Legends of Westeros
Czy chcesz zareagować na tę wiadomość? Zarejestruj się na forum za pomocą kilku kliknięć lub zaloguj się, aby kontynuować.

RETROSPEKCJA - O dwóch takich, co nic nie ukradli [Zakończona]

Go down

RETROSPEKCJA - O dwóch takich, co nic nie ukradli  [Zakończona] Empty RETROSPEKCJA - O dwóch takich, co nic nie ukradli [Zakończona]

Pisanie  Gerold Goldberg Nie Sie 16, 2020 8:32 pm

***   Dziewiąty rok po zagładzie. Fairmarket. Targ miejski.   ***


Ostatnio zmieniony przez Gerold Goldberg dnia Czw Wrz 17, 2020 2:35 pm, w całości zmieniany 2 razy
Gerold Goldberg
Gerold Goldberg

Liczba postów : 320
Data dołączenia : 12/08/2020

Powrót do góry Go down

RETROSPEKCJA - O dwóch takich, co nic nie ukradli  [Zakończona] Empty Re: RETROSPEKCJA - O dwóch takich, co nic nie ukradli [Zakończona]

Pisanie  Gerold Goldberg Nie Sie 16, 2020 9:41 pm

Świnia wyglądała na spoconą. Skoro świt stragany były już rozkładane, a przekupnie wszelkiej maści przygotowywali się na szturm tych, którzy dopiero wstawali z posłań. Pora roku była taka, że na wszystkim osiadała jeszcze rosa, skrząca się w pierwszych promykach, niczym diamentowy proch dekorując wszelkie towary. Dla wielu był to początek dnia, choć nie każdemu się to podobało. Niektórzy mieli na przykład zakręcany, różowy ogonek i mimo powrozu na szyi, pochrapywali cicho na sianie. Inni zaś stali we czterech z patykami i zakładali się, który trąci prosiaka, nie dostając przy okazji w łeb od rosłego masarza. Ich śmiechy mieszały się z gwarem kurczaków, ktoś już zawierał pierwsze umowy, gdzieś wymieniano kopę jaj na pęto kiełbasy, a ponad wszystkim niósł się brzęk rozbijanego dzbana przez nabzdryngolonego mieszczanina, dla którego popijawa własnie kończyła się w rytm zbliżających się buciorów straży.
Gdzieś w tym siedział sobie na skrzynce człowiek ze złotym kolczykiem w nosie i zieloną brodą, dłubiąc w paznokciach, a obok leżała ładna szkatułka, na niej zaś zgięta wpół kartka z liczbą 40 i nieco koślawym rysunkiem srebrnego jelenia. Pierwsza klientela miała już wkrótce wlać się między stragany.
Gerold Goldberg
Gerold Goldberg

Liczba postów : 320
Data dołączenia : 12/08/2020

Powrót do góry Go down

RETROSPEKCJA - O dwóch takich, co nic nie ukradli  [Zakończona] Empty Re: RETROSPEKCJA - O dwóch takich, co nic nie ukradli [Zakończona]

Pisanie  Edmund Bracken. Nie Sie 16, 2020 10:20 pm

Praca rzadko pozwalała spokojnie spać, a Edmund potrzebował tego dnia wybrać się na targ. Powód był raczej błahy, a mianowicie skończyło się wino w jego przybytku, ponieważ zaś lubił poranne spacery i wiejący o tej porze przyjemny, chłodny wietrzyk, wyjątkowo postanowił się wybrać po nie osobiście. Wstał z rana, zjadł skromne śniadanie, umył się, uczesał wąsa, brodę i wyperfumował, nim w końcu mógł ruszyć na swoje "polowanie. Miał też nadzieję wypatrzyć jakąś okazję i zaoszczędzić parę jeleni.
Przechadzał się tedy ciasnymi uliczkami, prowadząc za sobą tragarza i dwóch ochroniarzy i rozglądając się za stosownymi ofertami. Ryby, jaja, kiełbasa... Nawet cały świniak! Biedak wierzgał w tą i tamtą, być może świadomy swojego losu.
W końcu jednak Bracken wypatrzył coś, co jak zdawało się mogło być właśnie tym czego szukał. Pudełeczko, całkiem spora cena jak na coś zwykłego. Uśmiechnął się i pewnym krokiem podszedł do łysego sprzedawcy w zielonkawej brodzie.
- Przepraszam... - zaćwierkał swoim śpiewnym głosem. - Czy to może wino?
Podrapał się po brodzie. Zupełnie nie kojarzył tego mężczyzny, a wyglądał na całkiem obcego, z dalekich krain na wschodzie. Kolorowe brody... Mimo tego miał nieodparte wrażenie, jakby gdzieś go już widział. - Gdzież ja go już widziałem? - pomyślał, uważnie przypatrując się sprzedawcy i mrużąc oczy.
Edmund Bracken.
Edmund Bracken.

Liczba postów : 194
Data dołączenia : 04/03/2020

Powrót do góry Go down

RETROSPEKCJA - O dwóch takich, co nic nie ukradli  [Zakończona] Empty Re: RETROSPEKCJA - O dwóch takich, co nic nie ukradli [Zakończona]

Pisanie  Gerold Goldberg Nie Sie 16, 2020 10:59 pm

Dobrze ubrany, uczesany i wyperfumowany, dodatkowo z  trzyosobową świtą. Gdyby tego było mało, to miejscowy, prawdopodobnie dość dobrze znany. Ktoś taki zwykle nie miał życia w podobnym miejscu lub idąc w drugą skrajność, miał je bardzo dobrze poukładane. Stąd, nim dotarł do zielonobrodego,
- Może kilka jaj? Dla szlachetnego pana, przepiórcze jak znalazł na śniadanie! - ruszyła po swoją okazję szczupła kobieta po czterdziestce. Kilka kroków dalej rzeźnik Frank przyuważył charakterystyczny wąs
- Panie Brackenie! Ależ wcześnie pan przyszedł, może świeżego salcesonu? - nim zdążył dokończyć zdanie, większość osób w okolicy podchwyciła i albo ładniej układała swoje dobra i wynajdowała co dorodniejsze okazy albo wręcz brała na ręce co miała i przecinała drogę Edmunda z nie do odrzucenia ofertą owoców, bimbru, czy świetnych jakościowo poduszek akurat pod bolące plecy.

Gdy już sobie pan Edmund poradził i dotarł przed skrzyneczkę oraz zadał swe pytanie, badawczy wzrok drobnego handlarza otaksował go, a gęba pod wąsem rozszerzyła się w uśmiechu, uwalniając całą kaskadę zgłosek, słów i wyrażeń. Poważna wada wymowy lub co prawdopodobniejsze, inny język, którym posługiwał się mężczyzna, uniemożliwiał zrozumienie wypowiedzi. Tamten nadrabiał za to gestykulacją. Zeskoczył od razu ze skrzynki i oklepał całkiem szykowne ubranie, po czym zapraszająco zachęcał do podejścia bliżej. Przez cały ten czas oczywiście nie przestawał mówić, prawdopodobnie zachwalając towar, aż wreszcie nieco konspiracyjnie rozejrzał się na boki, ujął szkatułę, odemknął haczyk i rozwarł na tyle, na ile pozwalał mechanizm, ukazując gęsto usiane przegródki, a między nimi zawiązane woreczki oraz luźno spoczywające nieregularne kuleczki i coś ala fasolki. Ze środka rozeszły się zapachy, możliwe, że nieznanych dotąd przypraw zza morza dochodzące z woreczków. Mężczyzna za to wyjął coś przypominające w zasadzie nasiono i wyciągnął w stronę Brackena.
- Białe drzewo - rzekł po westerosku, kalecząc go, choć dla wykształconego Edmunda zabrzmiało to nieco jakby celowo.
Kilka metrów dalej, w alejce stało dwóch mężczyzn zawiniętych w płaszcze, wymieniających ściszone głosy z trzecim, wystawiającym łeb z okna na parterze.
Gerold Goldberg
Gerold Goldberg

Liczba postów : 320
Data dołączenia : 12/08/2020

Powrót do góry Go down

RETROSPEKCJA - O dwóch takich, co nic nie ukradli  [Zakończona] Empty Re: RETROSPEKCJA - O dwóch takich, co nic nie ukradli [Zakończona]

Pisanie  Edmund Bracken. Nie Sie 16, 2020 11:42 pm

Przeciskanie się przez tłum rzecz jasna było może trochę uciążliwe, tym niemniej zdążył już przywyknąć do tego. Wystarczająco w życiu robił już interesów, wystarczająco wiele razy odmawiał sobie jajek i salcesonu, żeby nie zwieść się chwilowymi pokusami i spokojne znaleźć to, na czym zależało mu najbardziej.
Egzotyczny mężczyzna mówił za to równie egzotycznie, co wyglądał. Jak on się znalazł w tych stronach? Jak nie zgubił się po drodze? Edmund nie zrozumiał ani słowa z tego, co dziwny mąż powiedział i zniechęcony chciał już odejść, gdy ten otworzył szkatułkę i pokazał mu jakieś zapachowe fasolki.
- Czyli to nie wino... - mruknął do siebie, trochę zdezorientowany. Wziął do ręki kolejne nasiono i przyjrzał się mu z bliska. 0 Białe drzewo, dobrze... - powiedział i nic więcej nie dodawał, bo i tak nie byłoby do kogo. Ostatecznie nie wiedział co o tym wszystkim sądzić, nachylił się więc jeszcze raz nad szkatułką i zaczął oglądać kolejne przyprawy i patrzeć, czy któreś by mu się nie przydały. Takie dziwota na pewno doprawiłyby klimatu w jego skromnym przybytku. Sięgnął więc do sakiewki i spojrzał na sprzedawcę.
- 40 srebrnych monet, tak? Wezmę - powiedział i zaczął odliczać kwotę. A na mężczyzn nie zwrócił w ogóle uwagi, zajęty interesami.
Edmund Bracken.
Edmund Bracken.

Liczba postów : 194
Data dołączenia : 04/03/2020

Powrót do góry Go down

RETROSPEKCJA - O dwóch takich, co nic nie ukradli  [Zakończona] Empty Re: RETROSPEKCJA - O dwóch takich, co nic nie ukradli [Zakończona]

Pisanie  Gerold Goldberg Pon Sie 17, 2020 12:59 am

Kiedy Bracken wypowiadał słowa białe drzewo, handlarz kiwał głową jakby potakując uczonemu. Gdy ten się rozglądał, Gerold usłużnie rozwiązywał wskazane woreczki, dawał powąchać, czy nieco posmakować, ciągle coś tam paplając. W między czasie zapakował mu też nasionko. Gdy Bracken przeliczał pieniądze, Goldberg ucichł. Kiedy Edmund podniósł wzrok znad monet, natrafił na zgoła odmienne, skupione na jego twarzy spojrzenie nieruchomych oczu. Gałki przesunęły się w lewo bez ruchu głowy, jakby właściciel chciał gdzieś spojrzeć, a nie mógł, po czym znów skupiły się na Edmundzie.
- Słyszałeś? - szepnął, robiąc krok bliżej Brackena, a wyraz jego twarzy zdawał się pomiędzy skupionym, a strwożonym, po czym położył palec na ustach i jeszcze raz zerknął za siebie, nie przekrzywiając głowy
- Słyszał żeś pan? -  powtórzył szeptem, by mieć pewność, że Edmund usłyszał, po czym kiwnął głową, by za nim podążyć i podszedł kilka kroków bliżej ku trójce, by zatrzymać się przy jakiejś losowej beczułce jako pretekście i coś tam dalej gadać do Brackena w nieznanym języku, tyle, że już bez krzyków, by nie zagłuszać tamtych. Z tej odległości głosy zaczęły być znacznie lepiej słyszalne, choć trzeba było wytężyć uszu. Może była to po części kwestia tego, że rozmówcy nieco się irytowali i przynajmniej jeden z cichych słów przeszedł na okrzykiwanie drugiego szeptem. Mężczyzna z niskim głosem położył jedną rękę na parapecie, a drugą gestykulował, mówiąc - Czego nie rozumiesz? Prosta sprawa! Ja nawet ciebie nie chcę do tej roboty, tylko żebyś mi zorganizował z pięciu chłopaków, jak Ślimak, łapiesz? - ten w środku nie wydawał się przekonany - Wszystko fajnie, ale skąd ja ci wezmę takich wygadanych ludzi? I co? Może jeszcze oryginalne weksle, co? Fałszerza, ha? Jakbym znał, to bym siedział we własnej winnicy, a nie tu z tobą gadał. - wtedy włączył się trzeci, niższy, ale nabity - Te, Brod, nie cwaniakuj i trochę, kurwa szacunku, jasne? Nikt cię nie pytał o zdanie. Masz tylko załatwić ludzi, jak nie ty, to kto inny. A jak kto inny, to nie tobie skapnie z przekrętu, chyba proste, kurwa?
Gerold w tym czasie zachwalał kolejne to sęki i wyoblenia drewnianych klepek, kontemplował trwałość metalowych obręczy i co tylko, by nie stali jak te dwa kołki, podsłuchując tamtych. Do momentu, aż właściciel owej beczki obruszył się, że ktoś chce najwyraźniej jego własny towar komuś opchnąć.
Gerold Goldberg
Gerold Goldberg

Liczba postów : 320
Data dołączenia : 12/08/2020

Powrót do góry Go down

RETROSPEKCJA - O dwóch takich, co nic nie ukradli  [Zakończona] Empty Re: RETROSPEKCJA - O dwóch takich, co nic nie ukradli [Zakończona]

Pisanie  Edmund Bracken. Pon Sie 17, 2020 5:23 pm

Mężczyzna zamarł bez ruchu, a Edmund spojrzał na niego znowu ze zdziwieniem. Zaraz jednak machnął na to ręką, uznając za kolejny dziwny zwyczaj. Sprawa wydawała się być jednak dla Gerolda bardzo ważna i gdy tylko powtórzył swoje słowa, Bracken odpowiedział:
- Co słyszałem?
Zaraz ten zaciągnął go pod jakąś beczkę, bliżej całego zdarzenia i zaczęli podsłuchiwać trzech mężczyzn. Teraz faktycznie usłyszał ich rozmowę i coś mu przy tym śmierdziało. Bo choć zrozumiał z tego co drugie słowo, to wystarczyło to, by nabrał przekonania co do ich nieczystych intencji.
- O nie, ja nie chcę się w takie sprawy mieszać - odparł, choć nie do końca przekonany. Nie wiedział co o tym wszystkim sądzić. - Wiesz o co chodzi? Znasz ich? - spytał więc tyroshijskiego kupca, już z czystej ciekawości. Mógłby w sumie wysłać swojego ochroniarza do wyjaśnienia sytuacji...
Z zamyślenia wyrwał go właściciel owej nieszczęsnej beczki, a przez głowę Brackena znowu przeszła typowo kupiecka myśl, zaszczepiona pewnie u początku ich wyprawy.
- O, przepraszam, czy to wino? - spytał znienacka kupca, który to się niby obruszył. Mógłby tedy jakoś go uspokoić, coby nie wzbudzać niepotrzebnego zamieszania. Tymczasem spojrzał jednak wymownie na Gerolda i kiwnął mu głową. Tak na odczepnego, bo nie wiedział nawet Bracken, o co chodzi i czy jakoś mogąsię zrozumieć.
Edmund Bracken.
Edmund Bracken.

Liczba postów : 194
Data dołączenia : 04/03/2020

Powrót do góry Go down

RETROSPEKCJA - O dwóch takich, co nic nie ukradli  [Zakończona] Empty Re: RETROSPEKCJA - O dwóch takich, co nic nie ukradli [Zakończona]

Pisanie  Gerold Goldberg Pon Sie 17, 2020 6:25 pm

Edmund wydawał się solidnie zmieszany i w zasadzie Gerold się temu specjalnie nie dziwił. Chciał już ciągnąć temat, ale w rozmowę wtrąciły się osoby trzecie. Tyle dobrze, że Bracken zręcznie przejął pałeczkę.
- Ohoho, pytasz panie, czy to wino? Powiedzieć o tej beczce, że ma w sobie wino, to jakby nic nie powiedzieć! Toż to Dornijskie czerwone! Ciemne jak krew, słodkie jak usta młódki! A i aromat jaki! Idealne na specjalne okazje albo dla wyszukanego podniebienia! - kupiec wydawał się przekonany o tym, co mówi. Gotów był sprzedać na butelki, antałki albo i beczkę w całości, nim więcej, tym taniej, a cena była nie aż tak potwornie wyższa od stałej rynkowej. Gdy targu już dobito lub też go zerwano, Gerold zwrócił się do Brackena nieco ściszonym głosem, naturalnie po westerosku.
- Nie znam, ale com słyszał, słyszałem. Najwyżej zrobisz mi pan za świadka, hę? Co by nie było, że z palca wyciągnąłem. Waść jest Bracken, dobrze wcześniej słyszałem? Nie jest tu z panem może Edmund Bracken? Jak go znałem, tak on by żadnego szulerstwa nie dopuścił do skutku. W dwóch coś zawsze można zdziałać, a jak mam zostać sam, to mam to w dupie i idę tylko do straży, niech oni spartaczą. - stwierdził i spojrzał wyczekująco. Tamci zaś chyba kończyli już rozmowę i mieli się zaraz rozchodzić.

Gerold Goldberg
Gerold Goldberg

Liczba postów : 320
Data dołączenia : 12/08/2020

Powrót do góry Go down

RETROSPEKCJA - O dwóch takich, co nic nie ukradli  [Zakończona] Empty Re: RETROSPEKCJA - O dwóch takich, co nic nie ukradli [Zakończona]

Pisanie  Edmund Bracken. Wto Sie 18, 2020 11:08 pm

W istocie okazało się, że ten nieszczęsny kupiec sprzedawał wino. I to dornijskie! Najlepsze do burdelu. Szybko dobili targu, Bracken wypłacił mu żądaną kwotę i wręczył skrzynkę tragarzowi, odsyłając go raz z jednym ze strażników do burdelu.
- No - wykrztusił, wreszcie mogąc zająć się tym nieszczęsnym tyroshijczykiem. - Cóż to więc... No zrobię za świadka jak trzeba. Choć wciąż nie wiem za bardzo czego - wykrzywił się, niezadowolony.
Na wspomnienie swojego imienia poruszył brwiami. Nie spodziewał się, że ktoś taki słyszałby jego nazwisko. I dopiero po chwili dotarła do niego myśl, że dziwny mężczyzna mówił jednak we wspólnym. Nabrał wody w usta, bo po takich dziwach i wygibasach, ciężko spodziewać się czegoś dobrego po takim facecie. - A weź Pan, też by się na pewno trzymał z dala od takich szwindlów. Ale odpowiadając - tak, znam go. Jest tu raczej znaną osobistością, w Dorzeczu w sensie. Ale nie sądziłem, że jego sława zawitała aż do Tyrosh - powiedział, podejrzliwie spoglądając na swojego rozmówcę...
Edmund był tedy tak zaaferowany rozmową najpierw z jednym kupcem, potem z drugim, że nie zauważył, kiedy z podsłuchujących stali się podsłuchiwanymi. Jeden z mężczyzn wątpliwej moralności musiał usłyszeć, że wcześniej rozmawiali o nich i cała trójka zbliżała się teraz doń z niezbyt przyjemnym wyrazem twarzy. Spod płaszcza jednego z nich błysnęła stal...
Edmund Bracken.
Edmund Bracken.

Liczba postów : 194
Data dołączenia : 04/03/2020

Powrót do góry Go down

RETROSPEKCJA - O dwóch takich, co nic nie ukradli  [Zakończona] Empty Re: RETROSPEKCJA - O dwóch takich, co nic nie ukradli [Zakończona]

Pisanie  Gerold Goldberg Sro Sie 19, 2020 1:48 am

Fakt faktem, widzieli się jakieś dwadzieścia lat temu, ale Goldberg twardo trzymał się tego wrażenia o mężczyźnie, które sobie wtedy wyrobił - Z całym szacunkiem, ale pozwolę sobie się nie zgodzić. Jak go ostatnio widziałem, to w Starym Mieście się na Maestera robił, więc pewnie masz pan rację i wielu lordów sięga po jego rady, jak się w Dorzeczu ulokował. A jak jest doradcą lorda gdzieś w okolicy, to pewnie go zainteresuje szacher macher z podatkami, albo zgraja oszukanych kupców. Na imię Goldbergów, sam nie pozwolę współbraci kupców rolować. Z resztą panie, jakie Tyrosh? Tam to teraz na wszystkich językach Volantis, a nie Brackenowie. - tłumacz aż się żachnął na tę myśl i pokręcił głową na boki. Stojąc plecami do idących ku nim, dopiero odczytując twarz Edmunda zdał sobie sprawę ze zbliżającego się zagrożenia. Przypomniawszy sobie zaszłe zdarzenia z Zachodu, przetarł dłonią po szyi i spiął się nie na żarty. Pod pozorem przeciągnięcia zerknął w kierunku tamtych i zdał sobie sprawę, że rżnięcie głupa i przejście na valyriański przysłowiowo chuja mu już da. Jako, że konfrontacji bezpośredniej sobie zbytnio nie wyobrażał, a dziesiątki możliwości tak mu zapchały mózg, że żadnej nie mógł wybrać, to gdy byli już faktycznie blisko, wypalił klasycznie:
- Mówiłem Ci, że panowie też będą chcieli karafkę tego Dornijskiego, a Ty żeś całą beczkę od razu kupił!
Goldberg niezbyt dobrze dawał sobie radę w takich konfrontacjach, gdy nie był do nich przygotowany. Zupełnie też mu umknęło, że z Edmundem było dwóch panów, a sam Gerold też nie podróżował bez jednoosobowej, ale jednak obstawy.
Gerold Goldberg
Gerold Goldberg

Liczba postów : 320
Data dołączenia : 12/08/2020

Powrót do góry Go down

RETROSPEKCJA - O dwóch takich, co nic nie ukradli  [Zakończona] Empty Re: RETROSPEKCJA - O dwóch takich, co nic nie ukradli [Zakończona]

Pisanie  Edmund Bracken. Sro Wrz 02, 2020 6:05 pm

- Ehm... Nie jestem pewien...
Niewiele zdołał Edmund wyłapać z potoku słów Gerolda. Przez kilka myśli znowu zaczął się zastanawiać nad tym, kim jest jego rozmówca. Brodę miał tyroshijskie, naleciałości językowe pewnie podobne, a teraz wspominał o Starym Mieście. Wszystko to brzmiało podejrzanie i Bracken całkiem słusznie miał wątpliwości co do tajemniczego jegomościa. Z drugiej strony nie tylko wydawał się odrobinę znajomy, ale też i nazwisko coś mu mówiło. No i wiedział o jego pobycie w Cytadeli...
Nie miał jednak czasu się nad tym zastanawiać. Wszystko działo się bardzo szybko. Stal błysnęła Geroldowi przed nosem. W porę cofnął się o krok. Drugi z bandytów rzucił się na Edmunda i jednym skokiem powalił go na ziemię. Siedmiu nie stworzyło go do walki. Nieskutecznie próbował wątłymi rękoma zablokować ataki. Potężne dłonie zacisnęły się na jego szyi.
Gerold miał więcej szczęścia - stał jeszcze na nogach. Nożownik był o dwie stopy od niego. Trzeci z drabów, o najbardziej krzywej mordzie, tuż za nim. Właściciel wina jęknął i też się cofnął, właścicielka straganu z owocami naprzeciwko krzyknęła. Kątem oka Goldberg mógł dostrzec też poruszenie za sobą.
Edmund Bracken.
Edmund Bracken.

Liczba postów : 194
Data dołączenia : 04/03/2020

Powrót do góry Go down

RETROSPEKCJA - O dwóch takich, co nic nie ukradli  [Zakończona] Empty Re: RETROSPEKCJA - O dwóch takich, co nic nie ukradli [Zakończona]

Pisanie  Gerold Goldberg Sro Wrz 02, 2020 6:29 pm

Goldbergowi przemknęło przez głowę, że chyba żartują. Najpierw w stosunku do Edmunda, chociaż oczywistym było, że w postawieniu przed tyloma sprzecznościami albo się podejmuje szybką, niekoniecznie dobrą decyzję albo się człowiek kręci. Później stwierdził to samo widząc, jak trójka cwaniaczków nie dość, że idzie z nimi na pełną konfrontację, to nie o gołych rękach.

Goldberg raczej cudem uniknął pierwszego cięcia lub co bardziej prawdopodobne - złoczyńca chciał tylko pomachać mu stalą przed nosem, żeby go zastraszyć. W debacie słownej Gerold zawsze stał twardo, ale w sytuacji takiej, jak ta nie miał zamiaru wdawać się w potyczkę z gołymi rękami. Niby miał krótki sztylet ze sobą, ale używał go raczej do krojenia jedzenia albo na trakcie. Rzucić się na tego, co przyszpilił Brackena nie chciał, bo wszyscy wylądowaliby na ziemi, a stojąca dwójka by ich zadźgała gdyby tylko chcieli. Dodatkowo usłyszał coś za sobą i mignęły mu trzy możliwości - to wróg, więc trzeba uciec, to jakaś przekupka, więc nie ważne co zrobi, to jakiż strażnik albo Żelazny z pomocą, więc trzeba mu zrobić miejsce, by jej udzielił. I tak z głosami 3:0 spróbował przeskoczyć, a ostatecznie raczej przewalił się przez najbliższy stragan, by zyskać trochę odległości i pewnie tam, gdy uda się pozbierać, to dopiero wstać, wyciągnąć broń i trzymając ją wyciągniętą, zacząć wygrażać przeciwnikowi, by zaniechał. Wygrażać zaś Goldberg potrafił, gdy zaszła potrzeba. W tak zwanym międzyczasie zastanawiał się jeszcze, gdzież to się podział jego wojowniczy towarzysz zwykle pilnujący spokoju. Jak poszedł się odlać albo coś zjeść, to mogło go nie być i z pół godziny w zasadzie.
Gerold Goldberg
Gerold Goldberg

Liczba postów : 320
Data dołączenia : 12/08/2020

Powrót do góry Go down

RETROSPEKCJA - O dwóch takich, co nic nie ukradli  [Zakończona] Empty Re: RETROSPEKCJA - O dwóch takich, co nic nie ukradli [Zakończona]

Pisanie  Edmund Bracken. Sro Wrz 02, 2020 11:49 pm

Gerold czmychnął za stragan, wylewając przy tym kilka słoików z aromatycznymi substancjami. Jej właściciel na szczęście nie zauważył niczego, samemu kryjąc się obok i mocząc spodnie. Tak czy inaczej Goldberg cały śmierdział teraz mieszanką egzotycznych zapachów, a do tego jeszcze lepił się od prawego ramienia.
Tyroshijski kupiec miał teraz cały ogląd na okolicę. Choć jeden grab wciąż dusił Edmunda (którego twarz przybrała już piękną, czerwoną barwę pomidoru), to jego koledzy powoli zaczynali odwracać się do ucieczki. Głosy za jego plecami zaś okazały się być towarzyszami jego i Brackena, znacznie lepiej wyposażonymi i ruszającymi do bitki.  Panika roznosiła się coraz bardziej, a kolejni ludzie chowali, bojąc się ewentualnej afery.
Niewiele Gerold mógł w tym momencie zrobić - zanim bowiem cokolwiek się stało, niecnego graba pochwycono w ostatniej chwili i po próbie sił ktoś ogłuszył go czymś ciężkim. Pozostali uciekali i choć nie byli jeszcze tak daleko - na oko kilkadziesiąt jardów - to gonitwa przez nawet puste stragany byłaby nieco trudna. Edmund natomiast leżał na ziemi trochę bez sił, z trudem biorąc kolejne oddechy. Jeszcze chwila i byłby umarł...
Edmund Bracken.
Edmund Bracken.

Liczba postów : 194
Data dołączenia : 04/03/2020

Powrót do góry Go down

RETROSPEKCJA - O dwóch takich, co nic nie ukradli  [Zakończona] Empty Re: RETROSPEKCJA - O dwóch takich, co nic nie ukradli [Zakończona]

Pisanie  Gerold Goldberg Czw Wrz 03, 2020 1:48 am

Do chuja.. rzucił w myślach, czując tylko jak coś pod sobą rozwala. Nie tak to widział. Jakieś ciche podsłuchanie, powiadomienie straży, może zorganizowanie jakiejś pułapki albo wywabienie pozostałych, a teraz? Prawie ich nożami porżnęli i Goldberg się zbytnio nie zdziwi, jeśli po podjęciu jakichś kroków, ktoś spotka go późną porą na ulicy, na której nie będzie kogo zawołać o pomoc. Teraz jednak obstawa Brackena dość fachowo pacyfikowała napastnika. Goldberg nie był jakimś biegaczem, w zasadzie to raczej unikał niepotrzebnego wysiłku, ale uznał, że jak teraz im odpuszczą, to Fairmarket można uznać za spalone miejsce do interesów. Dlatego też jak się wygramolił, to rzucił tylko do towarzysza - Zakneblować, skuć, w alejkę! - i pobiegł. Głównie chodziło o to, żeby jacyś Żelaźni się zaraz nie przypierdolili i nie narobili większego syfu. O ile Gerold zdawał sobie sprawę, że ich nie dogoni, ani zbytnio się skradać nie potrafi, to liczył że tacy ludzie ruszą od razu do bezpiecznego miejsca co też z małym ogonem wykaże gdzie mniej więcej się takie znajduje. W trosce o zdrowie i życie kupiec nie miał zamiaru za nimi wbiegać w żadne uliczki, aczkolwiek - do ciężkiej cholery - czy w Fairmarket nie robiło za coś ala stolicę albo jedno z większych miast? Może gdzieś na ich drodze była jakaś straż, choćby Żelazna. Jak się widzi dwóch typów spod ciemnej gwiazdy i kawałek dalej szlachcica, czy kupca, to.. no nie wiadomo, bo każdy myśli co innego. Gerold sam nie wiedział na co liczył. Jeśli zgubił trop, czy cokolwiek, to oczywiście wrócił na miejsce afery, by wyjaśnić co i jak i zapytać podstawowo:
- Żyjecie panie Bracken?
Gerold Goldberg
Gerold Goldberg

Liczba postów : 320
Data dołączenia : 12/08/2020

Powrót do góry Go down

RETROSPEKCJA - O dwóch takich, co nic nie ukradli  [Zakończona] Empty Re: RETROSPEKCJA - O dwóch takich, co nic nie ukradli [Zakończona]

Pisanie  Edmund Bracken. Pon Wrz 07, 2020 3:30 pm

Niewątpliwie to straż Żelaznych Ludzi pilnowała porządku w tym mieście i rzec trzeba, że i tu spisała się dość dobrze. Niedaleko musiał prowadzić swą pogoń Gerold, bowiem gdy już miał opuścić tereny i stragany targowe ujrzał obu zbirów fachowo pojmanych i związywanych.
Wtenczas Edmund powoli dochodził do siebie, uspokajając oddech. Twarz wróciła do swoich normalnych, żywych kolorów, a on sam - choć co prawda z pomocą jednego ze swoich strażników - podnosił się na równe nogi.
- Ledwo - wychrypiał tylko, gdy wrócił do nich po dłuższej chwili Gerold. - Kurwa. Kto to był?
Za Goldbergiem przyszedł jeden z Żelaznych Ludzi, chcący sytuację wyjaśnień i zabrać trzeciego zbira. Dwóch pozostałych już było wleczonych do lochów pod wieżą króla Harwyna, a wędrowny kupiec zdążył złożyć pierwsze wyjaśnienia, samemu coś podsłuchać i mieć informacje z pierwszej ręki.
Po wyjaśnieniach zaś Edmund zechciał zaprosić nowo poznanego kupca do swojego przybytku, by spokojnie i w bezpieczniejszej atmosferze porozmawiać o tym na zapleczu.
Edmund Bracken.
Edmund Bracken.

Liczba postów : 194
Data dołączenia : 04/03/2020

Powrót do góry Go down

RETROSPEKCJA - O dwóch takich, co nic nie ukradli  [Zakończona] Empty Re: RETROSPEKCJA - O dwóch takich, co nic nie ukradli [Zakończona]

Pisanie  Gerold Goldberg Czw Wrz 17, 2020 2:31 pm

Niby on gonił ich chyba najdłużej, ale to Żelaźni dołączając się do pościgu lotem koszącym ścięli uciekinierów z nóg. W pewnym stopniu Goldberg był kontent. Na miejscu wyjaśnił pokrótce o co ten raban. Próbował tak pokierować rozmową, by Żelaźni nie dowiedzieli się o trzecim, ale dwóch pojmanych zaczęło się wygrażać i jakoś tak wypłynęło, że nie byli sami. Kupiec przejechał tylko ręką po twarzy, rozumiejąc, że już nici z prywatnego przesłuchania i śledztwa. Potulnie doprowadził więc pancernych na miejsce zdarzenia, po drodze dokładniej opowiadając co zaszło. Gestem wskazał swemu człowiekowi, by przekazać petenta oficjelom. Minę miał przy tym nietęgą.

- Eh. No teraz to się już pewnie nie dowiemy, a ja bardzo tajemnic nie lubię. - Zniesmaczony popatrzył po sobie i zaplamionych szatach. Odszkodowania to mu raczej nikt nie wypłaci, więc zrobił tylko kwaśną minę. - Prowadź pan. - Koniec końców dotarli na miejsce, rozmówili się i podjęli rozsądne decyzje. Czy zakończyło się na trzech aresztowaniach, czy rozbiciu domniemanej szajki? Tego chwilowo się nie dowiemy, ale miejmy nadzieję, że czas pokaże.
Gerold Goldberg
Gerold Goldberg

Liczba postów : 320
Data dołączenia : 12/08/2020

Powrót do góry Go down

RETROSPEKCJA - O dwóch takich, co nic nie ukradli  [Zakończona] Empty Re: RETROSPEKCJA - O dwóch takich, co nic nie ukradli [Zakończona]

Pisanie  Sponsored content


Sponsored content


Powrót do góry Go down

Powrót do góry

- Similar topics

 
Permissions in this forum:
Nie możesz odpowiadać w tematach