Legends of Westeros
Czy chcesz zareagować na tę wiadomość? Zarejestruj się na forum za pomocą kilku kliknięć lub zaloguj się, aby kontynuować.

RETROSPEKCJA - Rycerskie perypetie [Zakończona]

Strona 1 z 3 1, 2, 3  Next

Go down

RETROSPEKCJA - Rycerskie perypetie [Zakończona] Empty RETROSPEKCJA - Rycerskie perypetie [Zakończona]

Pisanie  Gerold Goldberg Nie Sie 16, 2020 9:57 pm

***   Ósmy rok po zagładzie. Tereny Zachodu.   ***


Ostatnio zmieniony przez Gerold Goldberg dnia Nie Wrz 06, 2020 12:34 am, w całości zmieniany 1 raz
Gerold Goldberg
Gerold Goldberg

Liczba postów : 320
Data dołączenia : 12/08/2020

Powrót do góry Go down

RETROSPEKCJA - Rycerskie perypetie [Zakończona] Empty Re: RETROSPEKCJA - Rycerskie perypetie [Zakończona]

Pisanie  Gerold Goldberg Nie Sie 16, 2020 11:31 pm

Wczesny był to jeszcze wieczór, lecz słońce chowało się już za fałszywym horyzontem górskich szczytów i koron drzew, tworząc pierwsze cienie, oblepiające scenerię. A działo się to wszystko na lekko zawijającym w bok trakcie w takim punkcie, że podróżni o tej porze powinni docierać powoli do widocznej może z półtora mili dalej karczmy. W punkcie, gdzie podróżny jest już po całym dniu drogi, zmęczony i zamyślony nad kolacją. W takim właśnie miejscu, nieco na uboczu stały sobie dwa bezpańskie konie - jeden osiodłany i przywiązany do drzewa, drugi luzak, choć przywiązany do pierwszego. Ciszę niezbyt gęsto zalesionego odcinka zaburzało tylko poderwane gdzieś od wschodu stado ptaków i dochodzące z podobnego kierunku echa podniesionych głosów.

Hulał ciepły wiatr, a Rickardowi jeszcze dziś rozwaliła się jedna z klamer prawego nagolennika. Możliwe, że towarzysze się nieco z niego przez to podśmiewali. Kilka dni drogi wstecz przynajmniej w karczmie był jakiś grajek i zniżka na piwo, a teraz tylko trakt i podłe zajazdy z jakimiś kanciarzami.
Gerold Goldberg
Gerold Goldberg

Liczba postów : 320
Data dołączenia : 12/08/2020

Powrót do góry Go down

RETROSPEKCJA - Rycerskie perypetie [Zakończona] Empty Re: RETROSPEKCJA - Rycerskie perypetie [Zakończona]

Pisanie  Rickard Tarth Pon Sie 17, 2020 9:05 am

Bujał się w siodle, oglądając uszkodzony element pancerza. Jeśli kogokolwiek śmieszyła ta wybitnie niesmaczna sytuacja, on uwagi na to nie zwracał. Nie to, żeby był ponad to i plwał na czyjeś śmiechy słane prosto w twarz. Co to to nie! Jednakowoż Rickard mocnym uczuciem darzył swą przewspaniałą zbroję i trapił go fakt, iż w pobliżu prawdopodobnie nie znajdzie nikogo, kto dokonać mógłby napraw. Może w Lannisporcie... Może tam znalazłby się ktoś, kto naprawi tą wygiętą klamrę. Do tego czasu dynks i drugi klips będą musiały wystarczyć.

Jeśli o rycerską kompanię chodzi, to podróżowali wygodnie. Ciepło było a trakt uczęszczany i raczej patrolowany, toteż ograniczyli się jedynie do kurt pikowanych i kirysów a reszta blach - oprócz oglądanego nagolennika - juczne konie obciążała. Sami panowie wojacy na podjezdkach dupska usadzili i wojenne rumaki oraz juczne prowadzili.

Cmoknął, jucznego przyciągnął. Z niesmaczną miną odłożył nagolennik do wora i liny konikowi popuścił. - Zabiłbym tego, psiamać, chuja z toporem... Raz drugi jeszcze i trzeci. - Sarknął i splunął. - Tym razem tylko wolniej. - Dodał. Cleos coś tam prychnął i uśmiechnął się. Zaś Robert poruszający się na szpicy ich pochodu małego przystanął i wskazał na koni, co na uboczu uwiązane były. Potem te głosy usłyszeli.
Chwila i każdy z siodła się wysunął. - Posłuchajcie... Co tam może to być? - Rzekł, samemu nasłuchując, czy to kłopoty jakie nie są ciekawe. Cholera wie, może kto tylko zatwardzenie miał a kompan mu dopingował. Ale jakby co to tarcze, hełmy... Celos i Robert na warcie przy konikach warować a on i Jamie sprawdzić.
Rickard Tarth
Rickard Tarth

Liczba postów : 390
Data dołączenia : 10/03/2020

Powrót do góry Go down

RETROSPEKCJA - Rycerskie perypetie [Zakończona] Empty Re: RETROSPEKCJA - Rycerskie perypetie [Zakończona]

Pisanie  Gerold Goldberg Pon Sie 17, 2020 2:52 pm

Celos i Robert skinęli tylko głowami i zaczęli patrolować okolicę. Jamie poprawił jeszcze hełm, ale zamiast w las, ruszył najpierw do koni - Popatrz no - rzekł i jął przyglądać się jucznemu konikowi. Sakwy przy nim były rozplątane i puste, wokół wlały się po trawie jakieś zwoje, czy tam inne rulony papieru. Z drugiej sakwy dochodził zaś zapach, który panowie prawdopodobnie czuli pierwszy raz w życiu.

Idąc między drzewka, obranie kierunku na słuch nie było szczególnie trudne, zwłaszcza, że po kilku krokach, gdy opadnięte, pożółkłe liście regularnie zasłały kobiercem wszelki widoczny teren, łatwo było wypatrzeć rozoraną ścieżkę, niczym ślady ciągnięcia. co mógł potwierdzać znaleziony po kilkunastu krokach guzik. Na tym etapie, można było rozeznać, że głosów jest przynajmniej kilka. Jeśli ktoś faktycznie tam srał, to z intonacji wynikało, że reszta była gotowa coś mu zrobić, jeśli zaraz nie skończy.

Pod liśćmi skrytych było wiele pozawijanych korzeni, kamieni o różnych kształtach i króliczych norek czekających na jakiegoś długouchego lub czyjąś kostkę do skręcenia.
- Chyba się zbliżamy - rzucił Jamie, omijając łukiem wykrot drzewny.
Gerold Goldberg
Gerold Goldberg

Liczba postów : 320
Data dołączenia : 12/08/2020

Powrót do góry Go down

RETROSPEKCJA - Rycerskie perypetie [Zakończona] Empty Re: RETROSPEKCJA - Rycerskie perypetie [Zakończona]

Pisanie  Rickard Tarth Pon Sie 17, 2020 3:26 pm

- Patrzę no... - Odparł, wzrok faktycznie ku konikowi kierując. Otaksował zwierzaka i jego otoczenie. Zapachem dziwnym zainteresowany, mocniej pociągnął nosem. - Jakby to prostaczkowie rzekli, mędrek to jakiś musi być. Medyk pewnikiem. - Rzucił, wskazując na zwoje. - Dziwny zapach to może ziółka jakieś czy coś. A te to o... Pewno traktaty jakieś, jak szyć i do kupy składać człeka. - Wyjaśnił, dalej paluchem w papierzyska strzelając. Ale, co im to da? Nico otóż. Jakby kto pod ogonem konia papier zostawił z notką, że idzie w krzaki dać sobie wpierdol spuścić, to sprawa byłaby jasna.

Jak grunt niepewny był, to krok każdy ważyli. Ostrożnie, bójki rzadko kiedy uciekają.
- Dobra. Idziem dalej. Jak będzie komu wpierdolić, to wpierdolimy. - Rzekł i wydobył miecz z pochwy. Jakby co to bliżej go ciała trzymał, coby się o gałązki i to inne leśne gówno nie zaczepiał. Niemniej, jeśli się tam nikt wyjątkowo głośno nie zachowywał i zajęty nie był, to raczej zaskoczyć szans nie mają. Ot, chujowi w skradaniu się byli - jak na rycerzy przystało. Oni hurmem i szturmem a nie podchodami. Nawet jak polować szło to po szlachecku i z nagonką a nie niby łowca jakiś.
- W odwodzie bądź, jak możesz. - Rzekł do kompana. On przodem pójdzie a jak do bójki będzie, to weźmie na siebie i kompan będzie mógł wyskoczyć. Ciach ciach po łbach z zaskoczenia - proste ale bywa, że i skuteczne.
Rickard Tarth
Rickard Tarth

Liczba postów : 390
Data dołączenia : 10/03/2020

Powrót do góry Go down

RETROSPEKCJA - Rycerskie perypetie [Zakończona] Empty Re: RETROSPEKCJA - Rycerskie perypetie [Zakończona]

Pisanie  Gerold Goldberg Pon Sie 17, 2020 5:51 pm

Z czasem, dwójka bitnych mężów zaczęła wyłapywać słowa i zwroty. Wiele w tym było gróźb, sporo o czartach i tym, że chłopi nie są tacy głupi, jak się wydaje. Gdzieś zza krzaczorów widać było już sylwetki, przynajmniej z pięć. Sceneria wyglądała następująco. Młodzik w gaciach na sznurku właśnie przerzucał linę nad solidną gałęzią dębu, szczupły brunet siedząc na kamieniu wiązał pętlę z jednego końca tejże liny. Dwóch bardziej rosłych typów, z czego jeden łysy, a drugi trzeba mu oddać, bardzo przystojny coś krzyczało i kopało leżącego, za to piąty - niepozornej postury i w kapturze stał kilka kroków dalej i dyrygował tym wszystkim. Szósty leżał zwinięty w kłębek w podróżnych ubraniach i jakoś niespecjalnie się ruszał.

- No, Pate, daj mie te pentelke, kończym z dziadem, zanim na nas urok rzuci! Tfu! - wyszedł z inicjatywą zakapturzony, po czym przejął prawie gotowy splot, poprawił sprawnie i stanął okrakiem nad podróżnym, który czując co się święci próbował jeszcze się wyrwać, jak ryba z hakiem wbitym już pod wargę. Charczał już tylko i wył, nie mogąc złożyć słów, gdy powróz opatulił go niczym szal, a łysy kafar już pluł w dłonie, by zaraz zacząć windować ofiarę w górę. Brunet usłużnie zaczął rozglądać się za czymś co mogłoby posłużyć za pieniek pod nogi, stąd zapewne jego wzrok jako pierwszy przeciął się ze spojrzeniem dwóch tarczowników. Widać było po nim wielkie zdziwienie.
- Szefie? - nieśmiało rzekł i wyciągnął rękę z paluchem wprost na Tartha.

Od rycerzy do zbiorowiska było kilkanaście kroków, rzecz miała miejsce w niewielkim przerzedzeniu aspirującym do miana polany, a gdyby się rozejrzeć, to gdzieś po lewej majaczyło coś, co mogło być zapadającą się chatynką leśną.

Gerold Goldberg
Gerold Goldberg

Liczba postów : 320
Data dołączenia : 12/08/2020

Powrót do góry Go down

RETROSPEKCJA - Rycerskie perypetie [Zakończona] Empty Re: RETROSPEKCJA - Rycerskie perypetie [Zakończona]

Pisanie  Rickard Tarth Wto Sie 18, 2020 7:20 am

Chłopski samosąd, ani chybi i jak w mordę strzelił! Pewno wieszają medyka... Żaden inny z towarzystwa na wykształciucha nie wyglądał a i rozum oraz poszlaki przy koniku tak kazały myśleć. Ciekawe, co on im zrobił? Źle kogo połatał, czy co? Ot ciekawostka... Pewno trza podjeść i zapytać, co to takiego wyprawiają. Znaczy trza, bo Rickard był ciekawy tego. Zaś do tych co to podglądają i czekają nie należał. Ruszył tedy w kierunku należytym, ciągle na sytuacje bacząc.

Zoczony przez chłopstwo, rękę z mieczem do twarzy skierował. Dotąd hełm miał gotowy do walki, jeno trza było zasłonę opuścić. Tera zaś nieśpiesznie dynksa wcisnął i podbródek z folg opuścił. Metalowe płyty skrzypnęły i Tarth pokazał swoją makabrycznie ongiś poparzoną twarz. Cały łeb taki był - ogniem spalony i ściągnięty.
Uśmiechnął się. Sztychem po zgromadzonych wskazał i szybko rzekł wtedy... - Na dachu siedzi kogut i znosi jajo. Na którą stronę dachu, proszę ja was, jajo spadnie?
Dalej był wyszczerzony. Jego kompan prychnął i też się wyszczerzył. Na pecha dla medyka nie byli oni tacy, co to wszystkim w sukurs szli bez namysłu. Nie znaczy, że nie pójdą, ale... Pierwej jednak wiedzieć by chcieli, co to za muzykę tutaj grają, żeby do niej zatańczyć właściwie.
Rickard Tarth
Rickard Tarth

Liczba postów : 390
Data dołączenia : 10/03/2020

Powrót do góry Go down

RETROSPEKCJA - Rycerskie perypetie [Zakończona] Empty Re: RETROSPEKCJA - Rycerskie perypetie [Zakończona]

Pisanie  Gerold Goldberg Wto Sie 18, 2020 1:09 pm

Gdy już skrzypnął płytą, resztę twarzy ku sobie skierował i do chłopskich zadów przemawiać nie musiał. Część z nich aż się zlękła, inni wydali się obrzydzeni, zakapturzony z licznymi piegami zaś zdawał się raczej zainteresowany.
- Zależy jak wiatr powieje. - wypalił chłopaczek z nogawicami na sznurku, licząc pewnie na uznanie, a spotykając się z piorunującym wzrokiem Łysego. Kafar podchwycił jednak - Pewnie do tego złodzieja Sarsfielda! - wkurwiając niemiłosiernie Łysego, który zapewne znał rozwiązanie ale jakoś się nie palił do odpowiedzi. Brunet zaś jak stanął, tak stał i myślał. Dialog podjął jednak piegowaty:
- Nie wiem skąd pochodzicie, panie, ale u nas koguty jaj nie znoszą. - może była to kwestia rolniczego pochodzenia, a może nie był taki głupi lub też kiedyś już to słyszał, w każdym razie atmosfera choć na chwilę nieco się rozluźniła.
- Ja jestem Emil, a tego tutaj, to my, proszę sobie nie myśleć, nie bez powodu! My drugi dzień już za nim, od Krzywych Sosen - jak nazywał się lichy przybytek, który mijali niedawno - Szarlatan tam, jakby nigdy nic z porządnymi ludźmi przy stołach siedział! A co rusz, jakoś tak dziwnie gada, dziwnie pachnie, to my od razu dwa do dwóch dodali. Mielimy się pod pokojem zasadzać, ale jak jakieś dziwne słowa ze środka dobiegały, to my przestraszeni, że urok rzuci, czy klątwę na nas odprawi. A tak, nawet nie wiedział kiedy! - leżący chyba pozbierał się już na tyle, że gotów byłby coś powiedzieć i pierwsze słowo wyrzekał, ale but w brzuch skutecznie go od tego odwiódł. Łysy schylił się i syknął mu coś do ucha, że tamten jeszcze zbladł.
- To co, będziem kończyć, hę? - rzucił jeszcze zakapturzony, a umięśniony jak kowal człek chwycił linę i czekał tylko na przyzwolenie.
Gerold Goldberg
Gerold Goldberg

Liczba postów : 320
Data dołączenia : 12/08/2020

Powrót do góry Go down

RETROSPEKCJA - Rycerskie perypetie [Zakończona] Empty Re: RETROSPEKCJA - Rycerskie perypetie [Zakończona]

Pisanie  Rickard Tarth Wto Sie 18, 2020 4:02 pm

Zaiste, niemiły był widok jego lica. Jednakowoż nie urodą swą on ich tutaj przyszedł raczyć a sprawdzić, co to za podejrzana heca się kroi między krzakami. Bo jak heca z bitką to on tańcować mógł, że proszę ja was siadajcie. Ale tak... Pierwej było pytanie. Się więc trochę uśmiechnął. Szerzej, makabrycznie bardziej. Spoglądał od chłopa do chłopa, aż wreszcie odpowiedzi udzielił mu piegowaty.
- A i proszę... Zwycięzcę mamy, koguty jaj nie znoszą. - Parsknął, wskazując sztychem grupowego geniusza i znawcę drobiu. Wyszczerzył się i na mgnienie oka spojrzeniem rzucił na wieszanego. - Chwila moment! - Warknął. Potem jednak znów się uśmiechnął. - Dajcie mu gadać, bom ciekaw jego wyjaśnień. - Teraz na oskarżonego wskazał mieczykiem. - No dalej, chyżo cwaniaczki! - Dodał.
Jakby co to on do bójki gotów był. Jednakowoż, nie u siebie jest a wręcz z dala od ziem, gdzie by mu bitka na ostre płazem uszła gładko czy tam za groszowym okupem. Także ten... Gdyby jakby coś, to lepiej mu było po mordzie jeno dać czy opłazować - w razie gdyby za wieszanym chciało się stawać. No ale, czy by się chciało to miało się dopiero okazać i pokazując mieczykiem, chłopów nakłaniał, by mu dali, czego chce.
Rickard Tarth
Rickard Tarth

Liczba postów : 390
Data dołączenia : 10/03/2020

Powrót do góry Go down

RETROSPEKCJA - Rycerskie perypetie [Zakończona] Empty Re: RETROSPEKCJA - Rycerskie perypetie [Zakończona]

Pisanie  Gerold Goldberg Sro Sie 19, 2020 11:27 pm

Podnieśli go pod pachy, aż stanął o własnych siłach, choć kuląc się i trzymając za żebra. Wzrokiem wodził wpierw nerwowo za kierunkiem ucieczki, ale zrezygnowany zamknął oczy i chwilę ciężko oddychał, aż uspokoił się ciężkim trudem i spróbował wyprostować godnie, choć strzyknęło mu coś tylko aż syknął. Z rosnącym siniakiem nad okiem zaczął, mówiąc głównie do Tartha, ale czasem też i do napastników - Szlachetni panowie, proszę państwa.. - odpluł krew gdzieś w liście - Nazywam się Gerold Goldberg, pochodzę ze Starego Miasta, ale kilkanaście lat spędziłem za morzem. W Essos, nie u Żelaznych, dla jasności. Dawnom nie mówił w rodzimym języku, stąd pewnie akcent już nie taki i coś wtrącam czasem z bękarciego. - Ha, pewnie! Każdy głupi się tak może wykręcać! Widziałem jak coś do jedzenia ludziom sypałeś, pewnie truciciel do wynajęcia, a najpewniej czart! - Panowie, ja przyprawami handluję, nie ma potrzeby, żeby.. - nie dokończył, bo dostał kolanem w obity już brzuch i złożył się jak pacynka.
- Dość żeśmy słyszeli. Z mózgu wodę robi! Gotów blef wcisnąć nie gorzej, jak babuszka poduchy wypycha! - zezłościł się zakapturzony, co było też widać po twarzy - W górę chuja! - zakomenderował, a rycerzom rzucił - Jak pomóc nie chcecie, to spierdalać, albo jego ziomka po lesie szukać! - szarpanymi ruchami Gerold tymczasem windowany był szyją w górę.
Gerold Goldberg
Gerold Goldberg

Liczba postów : 320
Data dołączenia : 12/08/2020

Powrót do góry Go down

RETROSPEKCJA - Rycerskie perypetie [Zakończona] Empty Re: RETROSPEKCJA - Rycerskie perypetie [Zakończona]

Pisanie  Rickard Tarth Czw Sie 20, 2020 8:48 am

- Mhm... - Mruknął, wysłuchawszy historii. No, przynajmniej na tyle, na ile gadać pojmanemu pozwolili, nim poczęli go znów podwieszać. To co powiedział, brzmiało raczej logicznie... Znaczy no, kurde, po jaką cholerę miałby się truciciel po przysiółkach walać i chłopów truć? Może z perfidii przyrodzonej, może... Ale tak to innego wyjaśnienia nie było. Jakby masowo miał truć, to by na cel studnię wziął a nie michę jakiegoś brudasa.
No dobra... Wychodziło na to, że jakby tego handlarza odratowali, to może by co im sypnął. I to nie przyprawą... No, na wszelki wypadek należałoby mu na ręce patrzeć, jak bukłakiem by się dzielił.
Odkaszlnął, zbliżył się troszkę. - Hej, spokojnie!... - Rzucił, uśmiechając się. - Pomogę wam! - Dodał, ciągle się szczerząc. Liczył, że na chwile ich zatrzyma. Nie żeby ratować nieboraka - tego mógł odciąć nim się udusi - ale dlatego, że troszkę go rzecz cała nawet bawiła. - Pomogę wam tak, że wyjaśnię... Wyjaśnię, że brudna gnida z łajnem na kostkach rycerzowi kazać spierdalać nie może. Bo się rycerz wkurwi, wybebeszy i jej z flaków warkoczyki ukręci. - Rzekł spokojnie i rozłożył ręce. Z tarczą i mieczem. Jakby jednak nie chcieli słuchać w ogóle i wieszać poczęli, to zakląłby tylko i polecił kompanowi odciąć wieszanego. Sam wolałby na chłopów mieć oka, bo ubaw większy.
Ale, ale... Gdyby jednak słuchali to szurnął by z buta. - No już, brudasy, won! - Rzuciłby wyszczerzony.
Rickard Tarth
Rickard Tarth

Liczba postów : 390
Data dołączenia : 10/03/2020

Powrót do góry Go down

RETROSPEKCJA - Rycerskie perypetie [Zakończona] Empty Re: RETROSPEKCJA - Rycerskie perypetie [Zakończona]

Pisanie  Gerold Goldberg Czw Sie 20, 2020 12:50 pm

Wyglądało to w zasadzie tak, że gdy Rickard proponował pomoc, Gerold był już w wymuszonej pozycji stojącej. Na chwilkę zaprzestali, kiedy chciał coś wyjaśnić, ale zirytowani zmianą nastawienia wrócili tylko do pracy ze zdwojoną siłą, by szybciej zająć się cwaniakiem z niewyparzoną gębą. Jasnym stało się, że rozpoczyna się potyczka, a czas nieco zwolnił. Kątem oka Tarth widział, jak Jamie rusza z miejsca, okrążając tamtych od lewej. Najbardziej wysunięty w stronę rycerza był chłop w kapturze, jednak szybko stało się jasne, że to nie z nim najpierw będzie się musiał uporać, gdyż w momencie, gdy stopy Gerolda wzniosły się nad ziemię i zaczął wierzgać, Łysy zostawił swe zajęcie młodszemu z chłopaczków, a sam wraz z brunetem wysforował się na spotkanie Tartha.

Dobrze zbudowany, z błyskiem w oku, idąc ściągnął pas i fachowo zaczął owijać go wokół prawej ręki, patrząc na miecz; brunet zaś chyba pierwszy raz będąc w takiej sytuacji i nie mając zbytnio doświadczenia, a chcąc zaimponować swoim, z wrzaskiem na ustach rzucił się z pięściami na Tartha. Wystarczyłoby wystawić przed siebie żelazo, by tamten nadział się sam niczym szaszłyk. Nie ryzykując podobnego incydentu na tym etapie, Rickard wziął tylko zamach mieczem na pokaz, brunet przystanął zlękniony i dostał tarczą w łeb tak, że bezwładny zatoczył się w liście.

Na przeciw spalonej gęby stanęła łysa glaca. Ubrany w kubrak wiarus zaczął okrążać dobrze uzbrojonego oponenta, by wybadać jakiś sposób na podejście go. A może tylko chciał go przytrzymać go wystarczająco długo. Gdzieś za jego plecami widać było jak Jamie odpycha dzieciaka na bok, a obrosły mięśniami człek grzebie między liśćmi i wyciągnąwszy zapewne zostawioną tam wcześniej solidną, drewnianą pałę, szykuje się na spotkanie z tarczownikiem. Sojusznik Tartha szybkim cięciem w linę, zwala bezwładny ciężar na ziemię, a zakapturzony mężczyzna kręci się to w jedną, to w drugą stronę, nie wiedząc co począć i czy aby nie dać długą, zależnie jak potoczą się najbliższe sekundy.
Gerold Goldberg
Gerold Goldberg

Liczba postów : 320
Data dołączenia : 12/08/2020

Powrót do góry Go down

RETROSPEKCJA - Rycerskie perypetie [Zakończona] Empty Re: RETROSPEKCJA - Rycerskie perypetie [Zakończona]

Pisanie  Rickard Tarth Czw Sie 20, 2020 1:59 pm

Na miecz nadziewać... Też sobie! Jakby miał na miecz nadziewać, to już jakąś dzieweczkę wolałby ładną, o! Hehehe! Poważnie jednak... On od zabijania specjalistą był. Fachowo ubijał. Takie chłopka to po tętnicy, po ryju albo z brzucha by mu flaczki wypuścił. Że miecz by potem wyciągać musiał i z juchy czyścic calutki to mu się nie widziało jakoś. Zresztą w środku to kości są a one twarde, na nic ostrze z nimi na spotkanie posyłać.

Zadziwił go opór, to przyznać musiał. Banda brudasów przeciwko zbrojnym mężom... Albo oni głupi byli, albo bardzo głupi. Czy to jednak ważne, co ich tak bardzo motywowało? Otóż nie, bo jak się na upartego prosili, to on chętnie da. No, może jeszcze z szanse przedtem da. Pierwej jednak oznaczy i boleśnie przypomni, czym się kończy z łapami na miecz biec. A krwią przelaną się kończy. Chyba, że się pancerz ma solidny, bo to wszak jakby broń z człeka czyni. Takimi knykciami z rękawicy zarobić, to nie śliwa będzie a oczko wypłynie.
Ruszył z prawej, tak jakby znad barku chciał ostrzem w lewą pchnąć. Liczył, że chłop na prawo spróbuje ujść. To jednak tylko łgarstwo szermiercze było, bo obrotem nadgarstka i łokcia zaraz pchnięcie w cięcie od prawej zamienił i w nogi oponenta posłał, żeby co nieco go jednak pociąć. Przy kolanku choćby.
- Poniechajcie! Bo śmierć! - Warknął, jakby się udało.
Rickard Tarth
Rickard Tarth

Liczba postów : 390
Data dołączenia : 10/03/2020

Powrót do góry Go down

RETROSPEKCJA - Rycerskie perypetie [Zakończona] Empty Re: RETROSPEKCJA - Rycerskie perypetie [Zakończona]

Pisanie  Gerold Goldberg Czw Sie 20, 2020 3:00 pm

Posłany na ziemię burczał coś tylko twarzą do ziemi, stojący zaś jeszcze oponent prawdopodobnie doświadczenie czerpał z potyczek na noże, które to tutaj jedynie fałszywego poczucia szans nadawało. W pierwszym swym ruchu Tarth sprawił, że tamten musiał wręcz odskoczyć niczym przed ogniem, a czubek sztychu i tak rozciął mu spodnie w niskiej partii ud, zostawiając za sobą szkarłatny ślad kropli. Sprawiło to, że człek pohamował się i raz jeszcze ważąc szansę oraz niedostępność przeciwnika opierającą się na długości miecza oraz trwałości tarczy, zerknął tylko na zbierającego się na kolana towarzysza i w odpowiedzi na warknięcia Tartha, rzucił tylko krótkim - Kurwa - po czym porzuciwszy waleczne zapędy, ruszył pomóc towarzyszowi, by razem umknąć byle dalej, jeśli rycerz ich dalej nie ścigał.

Jamie radził sobie nieco gorzej, zbierając na tarczę kolejne potężne razy i nie mogąc jakoś porządnie sięgnąć przeciwnika, czyniąc mu tylko cienkie, czerwone paseczki na godnych pozazdroszczenia bicepsach. Zakapturzony widząc na co się zanosi, gwizdnął tylko w dwa palce i ruszył w ślad za łysym, a oponent Jamiego zorientowawszy się po kilku sekundach co się dzieje, wstrzymał się, rozejrzał i najpierw stawiając ostrożne kroczki w tył, po chwili zamykał kolumnę ucieczkowiczów.

Gerold usiadł na ziemi, kaszląc i krztusząc się, aż wreszcie zdjął pętlę z szyi i ze znienawidzeniem rzucił jak daleko mógł. Zebrał się wreszcie żeby wstać i aż się zgiął, chwytając za bok - Ja pierdolę - jak już złapał oddech, to zwrócił się do wybawców - Dziękuję od serca panowie. Ja teraz z pustymi rękami, ale wrócim na trakt, to jakoś się odwdzięczę. Jak się do panów zwracać? - zapytał i co jakiś czas rozglądał się, jakby czegoś lub kogoś szukając, ale raczej nie z przestrachem na myśl o powrocie tamtych, ale bardziej z frasunkiem.
Gerold Goldberg
Gerold Goldberg

Liczba postów : 320
Data dołączenia : 12/08/2020

Powrót do góry Go down

RETROSPEKCJA - Rycerskie perypetie [Zakończona] Empty Re: RETROSPEKCJA - Rycerskie perypetie [Zakończona]

Pisanie  Rickard Tarth Czw Sie 20, 2020 3:51 pm

- Pies Cię w mordę jebał! - Rzucił za uciekającym wesoło, jakby to było przyjacielskie pozdrowienie i pomachał mu mieczem. Lokalni to jednak weseli ludzie są, proszę ja ciebie. Chociaż lepszy byłby zbrojny jakiś, konkretny przeciwnik. Może, jak tak patrzył, to taki co to z nim Jamie walczył. Chłop musiał do woja należeć, ani chybi, skoro potrafił tak rycerza zatrzymywać. Więcej on musiał umieć niż chłopskie zapasy i walki na drągi. I to nie byle jakiego rycerza, swoją drogą, zatrzymywał, bo razem ze swoimi kompanami Tarth należał do najsilniejszych i najzdolniejszych rycerzy z calutkiej wyspy. Jakby tak o tym pomyśleć, to chyba w tych okolicznościach złe świadectwo wystawiało Szafirowej Wyspie. Albo może Jamie celowo się wstrzymywał, wszak mieli nie zabijać ciołków.

Tak czy siak... Opuścił podbródek i splunął na bok. Z wolna podszedł do tego, co go zawiesić na drzewku chcieli i słuchał, co też ten za gadkę do nich miał.
- Pomóż mu, Jamie. - Wskazał palcem, bo miecz już schował. Potem przerzucił spojrzenie na wskazywanego. - Jam jest ser Rickard Tarth. Brat lorda Tartha. Ten tu to mój kompan, Jamie z Tarth. Syn świni i kozła. - Wyjaśnił i zaśmiał. Klepnął kompana w ramię i oparł się o niego. - Wyście zaś są kto? I kogo żeście posiali? - Zapytał. Bo ten uwolniony tak się rozglądał. No i jak jeszcze był na sznurku, to chachary o jakimś kompanie wspominali. To zgadywał, że ten kompan jest niejako zaginiony czy coś.
Rickard Tarth
Rickard Tarth

Liczba postów : 390
Data dołączenia : 10/03/2020

Powrót do góry Go down

RETROSPEKCJA - Rycerskie perypetie [Zakończona] Empty Re: RETROSPEKCJA - Rycerskie perypetie [Zakończona]

Pisanie  Gerold Goldberg Czw Sie 20, 2020 4:34 pm

Mężczyzna wsparł się o Jamiego i zaczął człapać w kierunku traktu tak, że rozmawiając, powoli szli.
- Tarth? Kawał drogi stąd. Co jak co, ale dwóch Burzowców się tamci raczej nie spodziewali. - Na anegdotkę o przodkach Jamiego, handlarz najpierw się zaśmiał, potem spiął, bo przecież nie znali się, a tu takie słowa, a na koniec było mu już wszystko jedno. - Ja? To tak jak wcześniej mówiłem, to wszystko prawda. Gerold Goldberg, z rodziny kupieckiej w Starym Mieście pochodzę. Za dzieciaka się do Essos ruszyło i jakoś tak wyszło, że wpadłem na chwilę, a zostałem na dłużej. Kilka wiosen temu wróciłem, bo po zagładzie, to tam się straszne rzeczy dzieją. Wojny z dnia na dzień z wiadomych przyczyn. Języki znam, kultura dworska całkiem dobrze u mnie stoi, jak potrzeba zajdzie, to i podróżuję między zamkami i jak coś trzeba pomóc lub załatwić, to załatwiam, a po drodze sobie handluję, żeby nudno nie było. - poniewczasie zorientował się, że się rozgadał, więc trochę przycichł.

- A. No właśnie. Bo ani to ja sam traktem nie jeżdżę, ani ich pięciu nie było. Na koniach jak nas dopadli, to myśleliśmy, że ich dwóch albo trzech i przyjaciel mój, bardziej z rynsztunku i umiejętności podobny do panów niż do mnie, hen pogonić ich chciał, skończyło się na tym, że reszta pojawiła się sam nie wiem skąd i jakoś tak się rozdzieliliśmy. Będę go musiał jakoś poszukać.. - rzucił już bardziej do siebie, niż do nich. Jakoś dowlekli się wreszcie do traktu, gdzie czekało już trzech konnych pogrążonych w rozmowie.

Dwaj z drużyny Tartha, trzeci wysoki i żylasty, z długimi włosami opadającymi przez opaskę z kolorowego materiału przewiązaną przez czoło, o cerze i rysach twarzy zdecydowanie nietutejszych. Przy pasie wisiała mu pochwa z zakrzywionym mieczem, tarczy u niego nie było, lecz przy koniu kuszę lekką i kołczan bełtów można było wypatrzeć. Mężczyźnie sterczał z lewej łopatki ułamany kawałek drewna, ale wnioskując po mimice, zapewne nie doskwierał mu zbytnio, stąd łatwo o domysł poparty charakterystyczną manierą ruchów, że człek ten jakieś opancerzenie nosił pod wierzchnim ubraniem.
Gerold Goldberg
Gerold Goldberg

Liczba postów : 320
Data dołączenia : 12/08/2020

Powrót do góry Go down

RETROSPEKCJA - Rycerskie perypetie [Zakończona] Empty Re: RETROSPEKCJA - Rycerskie perypetie [Zakończona]

Pisanie  Rickard Tarth Czw Sie 20, 2020 5:56 pm

Wysłuchał i nie przerywał, ale pod koniec prychnął cicho. - Dobre... Ja was jednak o dzieje żywota waszego nie prosiłem. - Rzekł. Zaraz jednak się uśmiechnął i klepnął Goldberga po plecach. - Tylko mi się obraźcie. Jak wam chętka to gadajcie... - Rzekł i machnął ręką. Dobry miał widać humor i zapomniał już o pewnych kłopotach ze sprzączką. Ci przecudownie zabawni chłopi nieźle mu się pomogli rozweselić. Ładnie we mordę brał ten młody - jak lyseńska ladacznica. A kolega pięknie tańczył na czubku miecza. Szkoda, że po koleżeńsku nie dane było im się spotkać, parę kuksańców zamienić i piwa wypić. Gdyby tylko rozumniejsi byli... To z tym wielki by się zmierzył ładnie.

- A no tak, kolego... - Rzucił. - Sprytna szajka! Pewni jesteście, że to nie bandyci jakowiś? Na takich mi to pachnie, bo metody działania, proszę ja was, tożsame. - Zapytał. Bo on choć spec od taktyki nie jest, to pojęcie z życia miał. Dużo traktów już objechał i wiedział, jak zbiry działają. One na łatwy łup łase są, a jak łup strzeżony, to zawsze mogą jak wilcy, słabe od silnego usiłować rozdzielić. Tu pokąsają, odskoczą, w długą dadzą i o... Wypisz wymaluj taka to sytuacja im się malowała.

Wychodzili do koników, na trakt. Widząc towarzyszy i trzeciego kompana obrócił spojrzenie na uratowanego Gerolda. - I proszę... Wasza to zguba? - Zapytał. Coś mu się jednak zdawało, że odpowiedź znał. Wszak jak nietutejszy jegomość z urody był a Gerold po obcych krajach podróżował, to pewnikiem się to wiązało jakość. Wiązało w spójną całość.
- Cholibka... Skąd on? - Zapytał, lukając na woja.

Rickard Tarth
Rickard Tarth

Liczba postów : 390
Data dołączenia : 10/03/2020

Powrót do góry Go down

RETROSPEKCJA - Rycerskie perypetie [Zakończona] Empty Re: RETROSPEKCJA - Rycerskie perypetie [Zakończona]

Pisanie  Gerold Goldberg Czw Sie 20, 2020 7:01 pm

- Eh, no tak. Masz pan rację, ser, człowiek zestresowany, to gada od rzeczy. Tyle, że ostatnio to ja takie problemy miałem jak przy Mantarys łowcy niewolników chcieli przydybać, ale to szkoda gadać po próżnicy. - dochodził do siebie powoli i dopiero jakoś tak teraz zaczął analizować Rickarda i wnioski miał najróżniejsze, choć żaden jeszcze nie wyklarowany. Jak się okaże, że jadą w tą samą stronę, to może nawet będzie czas żeby parę słów zamienić. Skoro brat lorda, to pewnie wykształcony dobrze.

- Cholera, nie wiem. Wczoraj mieliśmy postój w jakiejś spelunce i w zasadzie tam ich dwóch już widziałem. Ten młody pomagał za barem, pamiętam. Wyglądali na miejscowych i fakt, jechali trochę za nami, ale to trakt przecież od tego jest. Może z przeszłością jakąś, potem wyszli niby na ludzi, ale coś im się ubzdurało? - powodów mogło być sporo, ale póki którego na spytki by nie wziąć albo całego układu nie odkryć, pozostawały dywagacje. Udało się dotrzeć wreszcie na trakt. - Ano. - stwierdził tylko, gdyż zmęczony był potwornie tym wszystkim, łącznie z podróżą nie od dnia, ani tygodnia.
- Volantis, ale pewności nie mam. - panowie pozdrowili się gestem i zdawało się, że wszystko jest już pod kontrolą.

- To może zróbmy tak, że dojedźmy już do tej nieszczęsnej karczmy, ja stawiam oczywiście, a po kąpieli - i niech spróbują tam nie mieć balii - siądziem na spokojnie i rozmówimy się o tym co trzeba, hę? Brzmi dobrze? - widząc, że juki jego są w opłakanym stanie, przeszedł się w tę i we w tę, zbierając jakieś luźne kartki, a spoglądawszy co na nich jest, wepchnął je tylko za pazuchę i gorączkowo zaczął przetrząsać wspomniane juki i sakwy, gadając do siebie pod nosem. - Nie. Niee. Nie ma szans, że akurat to. No kurwa nie! Skurwysyny! - ostatnie już wywrzeszczał, na przemian pobladły i pokraśniały ze strachu i wściekłości, wygrażając pięściami w stronę lasu - Nie daruję!  Dorobek życia! Na chuj im to?! Żeby was Szara Łuszczyca! - wyjęty podczas przeszukiwań słoik, który trzymał w dłoniach rozprysł się na setki kawalątków rzucony z furią w drzewo, a zawartość buchnęła rudawym oparem, który szybko się rozwiał. Goldberg nie wiedział, czy ma iść w las, jechać dalej, czy zawrócić i zadusić resztę bywalców speluny, aż wyśpiewają gdzie szukać ich złodziejskich kamratów.

- Odpuść. Zachód niedługo. Jutro dużo czasu na - i dokończył jakimś słowem w bękarcim. Głos zaś miał niski i pewność siebie przemawiała zarówno przez ton, jak i ruchy woja. Nie czekając, spiął konia łydkami i ruszył powoli, nie pozostawiając Geroldowi nic innego, jak odwiązać rumaka od drzewa i także ruszyć. Przez resztę podróży, Goldberg pieklił się potwornie i zbywał wszelkie rozmowy krótkimi odpowiedziami.
Gerold Goldberg
Gerold Goldberg

Liczba postów : 320
Data dołączenia : 12/08/2020

Powrót do góry Go down

RETROSPEKCJA - Rycerskie perypetie [Zakończona] Empty Re: RETROSPEKCJA - Rycerskie perypetie [Zakończona]

Pisanie  Rickard Tarth Czw Sie 20, 2020 7:46 pm

W kwestii wykształcenia Rickarda mógł się srodze zawieść. Posiadał on raczej wiedzę potrzebną na trakcie i płynącą ze zwykłego, życiowego doświadczenia. Umiał czytać i pisać - to fakt. Więcej jednak trudno było oczekiwać. Ludzie z Westeros nie byli tacy sami jak z Wolnych Miast... Właściwie to byli dalece inni. Jasna sprawa, niektórzy lordowie kładli nacisk na wykształcenie, ale wielu mniej znacznych inaczej do tematu podchodziło. Ba, zdarzały się przypadki rycerzy z możnych rodów, którzy co prawda mieczem robili niezgorzej, ale nawet czytać nie potrafili.

Jeśli o domniemanych bandytów chodziło, to stwierdził, że pies ich srał. Poszli w pizdu i tyle, więcej raczej niepokoić nie będą. W tej chwili, gdy stwierdzenie to w główce rodził, nie miał pojęcia, że to być może im przyjdzie bandytów niepokoić.

Wszystko zapowiadało się pięknie. Pył z siebie obmyją, piwka popiją i może się jaką dziewkę przyciśnie jeszcze. Z jego ryjem płacić mu mus było, ale na to akurat miał dość w sakiewce. I tak się wziął i rozmarzył a tutaj nagle takie coś, że krzyki i złorzeczenia. Coś zaginęło. Dorobek życia? Czyli co? Co te chłopy ukraść mogły? Pergamin jakiś? Wszak oni pewnie by nie wiedzieli, co z czymś takim zrobić! Ha... A może. W końcu dziś sporo pytań się zrodziło, czemu więc by i nie kolejne.

- Ma racje. - Skinął na egzotycznego wojaka. - Dziś już próżny trud. A i zdaje mi się, że żaden z nas tropić nie potrafi a i tym bardziej okolicy nie zna. - Rzekł. Jeśli zaś o wspólną podróż się rozchodziło, to prosił tylko, by chwilę się wstrzymali. Pancerz pragnął włożyć i jego towarzysze też - tak jakby więcej parszywych mord miało się pokazać. No i ten... Między sobą se gadali i śmiali się, bo on i Jamie opowiadali o cudacznych chacharach leśnych. Zaś jakby miał okazję a wojak od mędrka gadał po ludzku, to by go wypytał, skąd on i jaka jest jego historia.
Rickard Tarth
Rickard Tarth

Liczba postów : 390
Data dołączenia : 10/03/2020

Powrót do góry Go down

RETROSPEKCJA - Rycerskie perypetie [Zakończona] Empty Re: RETROSPEKCJA - Rycerskie perypetie [Zakończona]

Pisanie  Gerold Goldberg Pon Sie 24, 2020 8:57 pm

*Tego samego dnia, już po zmierzchu. Karczma Królicze Uszy*

Nieźle ubrany bard pogrywał coś siedząc na stole, gwar rozmów sprawiał, że trzeba było mówić dość głośno. Nieliczne kaganki rzucały cienie we wszystkich kierunkach; w powietrzu unosił się zapach jadła i piwa chlupoczącego w kuflach oraz oblepiającego deski podłogi. Grupa chłopa siedziała przy jadle i napitku na ławach po dwóch stronach stolika, radząc co dalej począć. Łysy miło mikrej w porównaniu do rycerstwa postury, rozsiadł się szeroko i gestykulował gwałtownie, grożąc obaleniem postawionych nieopodal przedmiotów.

- No dobrze, panowie. Co by załatwiać rzeczy ważne od razu. - odjął sobie od pasa i położył na stole sakiewkę wypchaną srebrem - A gdyby trzeba było załatwić jakąś delikatną sprawę, to także jestem do usług. - dorzucił coś jeszcze po valyriańsku, skłaniając głowę. Uśmiechnął się szelmowsko, wstał i pstryknął z palca monetą tak, że wylądowała przy bardzie, po czym krzyknął przez salę - Panie muzyk, coś skoczniejszego! Dziś jest dobry dzień! - nim tamten się zorientował, przerywając grę, z miejsca obok wstała kobieta z przekrzywionym na bakier kapeluszem, chwyciła monetę, złapała się pod boki i odpowiedziała - Roney jeszcze się nie wyrobił, ale coś wymyślimy, panie! - puściła oczko, ale raczej do Jamiego, palcem wybiła na blacie takt, bard podchwycił i dalej śpiewała już kobieta.

- Mogę zapytać co sprowadza synów burzy w jaskinię lwa? Czyżbym przegapił wieści o jakimś turnieju? - coś tam zagaił, coś sam poopowiadał. Trochę sobie posiedzieli, antałek prawdopodobnie spokojnie pękł w godzinę, zwłaszcza jeśli spust wszystkich przy stole był taki, jak obu przywódców wypraw.
- Wytrawne narzędzia pracy. - stwierdził orientalny podróżny, kiwając głową w stronę stajni, gdzie zapewne złożono ekwipunek na noc - Miłe oku było by zobaczyć dzieła mistrzów Qohoru w sprawnych rękach. - stwierdził i zakręcił na stole trójkątną, złotą monetą, która ukazała wizerunek kozła, gdy skończyła wirować.
Całkiem spore było to miejsce, kilkanaście, jeśli nie ponad dwadzieścia osób się już w sali i widać było to normalne, gdyż aż dwie młode dziewczyny doglądały gości, stojąc teraz przy wejściu do kuchni i naprzemiennie rzucając spojrzenia w kierunku powyższego stolika oraz chichocząc.
Gerold Goldberg
Gerold Goldberg

Liczba postów : 320
Data dołączenia : 12/08/2020

Powrót do góry Go down

RETROSPEKCJA - Rycerskie perypetie [Zakończona] Empty Re: RETROSPEKCJA - Rycerskie perypetie [Zakończona]

Pisanie  Rickard Tarth Wto Sie 25, 2020 2:19 am

Nic nie miał przeciwko gospodom, o ile w łóżkach pcheł nie mieli a napitki jadło znośny poziom prezentowało. Rzekłby w takim wypadku, że zajazd ów nad szlachecki dwór stawia, bo choć na ucztach suciej i smaczniej stoły zastawione, to tutaj jednak swobodniej jest i bardziej być sobą może. Raźny był zatem, zapląsał trochę do muzyki i klepnął jakiegoś chłopa z którejś grupki po ramieniu, kiedy w drodze na upatrzone miejsca, stolik ich mijali. Dobrego dzionka życzył, uśmiechając się jak nań przystało, czyli w kurwę makabrycznie.

Zasiadł wygodnie na ławie i zaraz piwa krzyczał. Pieczystego też chciał, cokolwiek by to było. I chleba świeżego z masłem! I groszku, też, psia mać, z masłem! Jak szaleć, to szaleć, HEJ!
- Szczodry z was człek... - Stwierdził, nieco głośniej, by przez rejwach uciechy się przebić. - Doceniam i dziękuję. - Uśmiechnął się. Wziął sakiewkę w dłoń i podał ją Cleosowi, który najłatwiej miał z ławy zejść. Przygniótł Jamiego i oparł się nań, by do drugiego kompana się dostać. Chwycił go za bety i przyciągnął. - Słuchaj... Weź sakiewkę i idź go gospodarza. Wszystko co najlepsze dla nas. Do tego stołu, ma się rozumieć? - Rzekł. Cleos skinął mu łbem i uśmiechnął się. - Potem balie do kąpieli. Coś do przegryzienia i ale najlepszego, póki nie popękamy. I ten... Pokoje. - Dodał. Cleos już chciał ruszać, ale on go za rękę złapał. - Jak pełno ma, to niech kogoś wypierdoli. - Teraz już go puścił. Miał dziś ochotę na spanie w pokoju i dopnie swego, choćby miał kogoś przez to oknem wyrzucać.  
Aj tak, zlazł z Jamiego i uśmiechnięty zatarł ręce. - Jak to mówią, wy płacicie a ja stawiam! - Rzucił i parsknął śmiechem. To chyba było nie w tej kolejności, ale niejako się zgadzało.
- O czym my to? A tak... Jaskinia lwa, prawda. - Pstryknął palcami. - Otóż jesteśmy zamiłowani w podróżach i walce. Plączemy się po świecie i tak dalej. Szukamy okazji do ambarasu, żeby pomachać troszkę mieczykami. - Począł wyjaśniać. Zerknął na szynkwas, czy aby już tam do niech nie rusza napitek, którego akurat to on jak wyczekiwał jak schnące plony deszczu. Niemniej... Teraz gadali, prawda?

- Na sprawnym ciele. - Odpowiedział. Jeśli zaś o to idzie, gdzie ekwipaż był, to razem z nimi. Prędzej by swego syna, gdyby go miał, zostawił na noc w stajni niż najukochańszą zbroję. W końcu bachora zawsze można jakiejś dziewce jebnąć a takie dzieło sztuki jak jego pancerz to rzadkość wielka. - Tak czy owak, dziękuję... Zbroję swą wielce cenię. - Rzekł. Dolał sobie z dzbanka i łyknął. - Jak rozumiem, wyście są z Qohoru? - Wskazał na monetę. Po kształtach poznawać nie wiedział jak, ale o koźle wiedział od płatnerza z Tarth. Oni tam w Qohorze jakiegoś za bożka mieli, tematu jednak nie znał. Bogowie nigdy go nie interesowali - nawet odrobinkę. Niektórzy czuli potrzebę, by prosić Wojownika o prowadzenie ich ręki czy powalenie wrogów, ale Rickard sam chciał swej broni używać i sam chciał swych wrogów powalać a nie o czyjąś pomoc skamleć.
Rickard Tarth
Rickard Tarth

Liczba postów : 390
Data dołączenia : 10/03/2020

Powrót do góry Go down

RETROSPEKCJA - Rycerskie perypetie [Zakończona] Empty Re: RETROSPEKCJA - Rycerskie perypetie [Zakończona]

Pisanie  Gerold Goldberg Wto Sie 25, 2020 6:10 pm

- Volantis jak matka. Ojciec Qohor. Mistrzowie z Qohoru wiele kosztują, gdy pracują, ale wiele płacą, gdy zatrudniają. Ze sprawnymi rękami i sprawnym ciałem można dobrą pracę u nich i zarobek.. adekwatny. - Przesunął monetę po stole w ich kierunku jako gest zaproszenia do miasta swego ojca.

Za Cleosem powracającym do stołu lawirowało już dziewczę z garścią naczyń w jednej i dzbankiem w drugiej ręce. Alkohol podawano im do stołu stałym strumieniem. Poinformowano ich też, że dla tak zacnego towarzystwa specjalnie przygotowane będzie kilka królików, ale potrwa to do godziny, zaś do tego czasu dostaną marynowanych ryb, jajek, serów, chleba i innych dobroci ile zechcą; na piętrze balie będą gotowe już za kilka minut, niestety z trzech podwójnych pokoi potrzebnych dla sześciu mężczyzn, niestety są tylko dwa. Po zobaczeniu ich min, stwierdzono, że zrobi się, co trzeba, żeby dogodzić gościom z dalekich stron.

Przy takim stanie rzeczy, wychodziło, że panowie w dwóch partiach po trzech powinni uwinąć się akurat. - Nie ma co mitrężyć czasu. Ogarniem się i kolacja będzie jak znalazł. - Stwierdził, poprawił pasa i poszedł na górę. Człek z Volantis postanowił najpierw opróżnić kufel, więc po schodach ruszył jeszcze Jamie, a Cleos pokazał Tarthowi gestem, żeby też się zbierał. Ociągający się lub pozostali panowie mogli zobaczyć, że spośród zebranych gdzieś zapodziała się trubadurka, jedna z pracujących tu dziewek i być może ktoś jeszcze.

Pierwsza z nich pojawiła się u Jamiego, druga przyniosła Geroldowi rzeczy do kąpieli, trzecia zaś wślizgnęła się bez pukania do Rickarda, gdy ten akurat wkładał tyłek do gorącej wody. - Oh - pisnęła i zasłoniła usta, stojąc jeszcze w uchylonych tylko lekko drzwiach. Chwilę tak jeszcze stała z zadartym noskiem, po czym uśmiechnęła się zalotnie i weszła z całą tacą różności używanych do kąpieli i nie tylko. Kołysząc się aż miło, podeszła od boku do bali, postawiła tacę na zydlu i przyklęknęła obok. Schowała kasztanowe włosy za ucho, eksponując powabną szyję i ujęła gąbkę. Coś pomajstrowała z buteleczkami i mydłem, by w końcu wysłać gąbkę w podróż po ciele Rickarda. Nie spieszyła się. Dzień był stosunkowo ciepły, okno zamknięte, a z balii wznosiły się obłoki pary. Dziewczynie spłynęła kropelka po skroni, westchnęła niby z gorąca i niewinnie zsunęła szatę z jednego ramienia, niczym na zachętę.
Gerold Goldberg
Gerold Goldberg

Liczba postów : 320
Data dołączenia : 12/08/2020

Powrót do góry Go down

RETROSPEKCJA - Rycerskie perypetie [Zakończona] Empty Re: RETROSPEKCJA - Rycerskie perypetie [Zakończona]

Pisanie  Rickard Tarth Wto Sie 25, 2020 7:35 pm

Przyjął monetę, przeciągając ją ku sobie. Obrócił w palcach i schował do swojej sakiewki. - Będę miał to w pamięci. - Rzekł wreszcie. Oczywiście nie myślał zaraz odwiedzać Qohoru, ale być może kiedyś życie pchnie go w tamte strony. Kto to mógł tam wiedzieć, co go czeka? Co sobie umyśli i gdzie za kilka lat będzie robił mieczykiem?...

- Królik. To lubię. Tchórz straszny, ale w potrawce dobry. - Rzucił i klepnął łapą w blat stołu. Prawda taka, że nie miał pojęcia, jaki to królik by nie był, ale może będzie w potrawce. Ze świeżym chlebkiem. Mhm... Pyszności! Jakby jednak nie było z tym uszatym, zjeść się zje i to pewnie ze smakiem.
Co do pokojów to rad był i z tych dwóch... Dzielił ze swoimi kompanami nie raz namiot czy izbę, znali się jak łyse konie czy coś, tedy przecież mogli jeden pokój we czterech zająć. W słomki najwyżej o to zagrają, kto łoże sobie weźmie. Reszta inaczej poradzi.

Opróżnił kubek z ale, otarł usta i kiwnął głową na zgodę, że iść już można. W sumie jak się ochędożą i troszkę pochędożą to przyjemniej będzie do posiłku zasiąść. Śpiewaczka zaś, jak już o niej mówić, to nie bardzo się damulką interesował. Może srać poszła a może gardło przepłukać w innym towarzystwie, jej to interes jest, jakimi ścieżkami sobie chadza.

Do wstydliwych nie należał, takoż do przyzwoitych. Zarumienić się to nawet nie mógł, bo ryj dawno mu spaliło. Czy zaś kusić go musiała? Pfff... Jasna cholera, dwa razy do chędożenia nie było trzeba go prosić!
- Chodź, nie pożałujesz. - Rzucił, łapiąc dziewkę za nadgarstek. I faktycznie pożałować by jej nie dał, o ile tylko parszywą mordę by mu wybaczyła. Ba, że przywykł do płacenia za taką przyjemność, sypnął by jej na okrasę trochę srebra. A co tam, niech ma, o ile dobra była.
Rickard Tarth
Rickard Tarth

Liczba postów : 390
Data dołączenia : 10/03/2020

Powrót do góry Go down

RETROSPEKCJA - Rycerskie perypetie [Zakończona] Empty Re: RETROSPEKCJA - Rycerskie perypetie [Zakończona]

Pisanie  Gerold Goldberg Sro Sie 26, 2020 9:02 pm

Dziewczyna faktycznie miała zamiar się nim zająć. Doprowadziła go do stanu gotowości, a gdy złapał ją za nadgarstek spłoszyła tak, że wstała. W końcu burzowiec z prawdziwego zdarzenia, a nigdy do końca nie wiadomo. Wstała szybko, ale nie uciekła dalej, tylko zsunęła z siebie szatę i odgarnęła włosy na plecy, by nie zakrywały walorów. Jeśli Tarth chciał się podnieść, to powstrzymała go gestem i sama weszła do nie tak znowu dużej bali, praktycznie siadając na nim. Westchnęła kilka razy i pokierowała jego dłonie na swoje piersi. W miarę jak przyspieszali, do czego zachęcała, głośno wyrażała swoją rozkosz. Przy serii gwałtownych ruchów jej włosy, splecione od pryskającej wszędzie wody opadły Rickardowi na twarz. Chwilę później zobaczył błysk stali w dłoni dziewczęcia.

***
Trzech kompanów siedzących na dole wypiło sobie jeszcze po kolejce. Wmiast zniecierpliwienia, wydawali się odprężeni i skorzy do żartów. - Zaprawdę dobry dzień! - Rzekł teatralnie zakładając rękę za ucho i śmiejąc się w głos. Gwar gwarem, a sufit sufitem, stąd biesiadnicy z parteru mieli pewne przypuszczenia, że może i nawet sami zasiądą do królików. Akurat po jednym na głowę będzie. Nie wszyscy goście wydawali się jednak zadowoleni i choć nikt nie odważył się iść na górę, czy choćby strofować kompanię na dole, to jakby się ktoś przejmował, mógł zasłyszeć szepty pogardy i wytykania, że tak się nie godzi i nie powinno być. Co ciekawe zaś, pewna grupka kawalerów zdawała się wręcz kibicować, a gdy z góry dobiegła cisza, z dołu dobiegł klangot uderzania kuflami o blaty, gwizdów i okrzyków. Pewna zgorszona dusza opuszczająca karczmę rzuciła przez plecy - Niech się tylko wielebny Alavin dowie!
Gerold Goldberg
Gerold Goldberg

Liczba postów : 320
Data dołączenia : 12/08/2020

Powrót do góry Go down

RETROSPEKCJA - Rycerskie perypetie [Zakończona] Empty Re: RETROSPEKCJA - Rycerskie perypetie [Zakończona]

Pisanie  Rickard Tarth Czw Sie 27, 2020 11:47 am

Robert podniósł się z miejsca, chwycił opróżniony kubek i cisnął nim w wychodzącego. Cela zaś miał niezgorszego, choć zazwyczaj to oszczepem na polowaniu ciskał. - Idźże, idź!... Sproś w gości i spetona, jemu też by się zdało! - Ryknął, szczerząc się. Kompani mu zawtórowali - w okrzykach i śmiechach naturalnie, nie w ciskaniu kubkami z których przecie pić mieli. Chętnie by tu pewnie taką atrakcję jak kapłan powitali, bo i to zawsze prześmieszni jegomoście byli. Czasem tacy grubi, fajni... Żarty z nich przednie zawsze były. Jednego nawet ongiś w chlewie z maciorą znaleźli, po tym jak się z nimi spił.
- Kubek! Bo z czego pić nie mam! - Zażądał głośno rycerz Robert. Zagryzł marynowaną rybką.

No tak... Mógł się spodziewać, że jak taka chętna, to zabić go będzie chciała. Dobrze, że nie schowała se tego noża czy sztyletu między pośladki, to sięgnąć musiała poza balię. Inaczej mógłby nie zdążyć. A tak to tylko lekko się wbiła w bark, nim powstrzymał jej rękę na zgięciu łokcia. Cóż to jedna blizna więcej? O ile w ogóle zostanie... Tak czy siak, nosił już, poza głową, blizny na całym ciele - od stali, ognia, zębów a nawet przyborów kuchennych.
- Suko... - Syknął przez zęby. Wolną ręką chwycił ją za włosy, odciągnął do tyłu łeb i czołem uderzył, łamiąc nos. Chwilę dobrą szamotali się w balii, nim obalili ją na bok. Tarth był większy, o wiele silniejszy i dobry w walce. Złapał ją za przeguby, dosiadł, nogami ścisnął i wyrwał sztylet, gdy już jej przeguby do jednej dłoni zebrał.
- Kurwa... Kto i po co? - Zapytał. Zły dość, nie ma co kłamać. Zanim doczekał się odpowiedzi, tak żeby miała pogląd na sytuację, uderzył głowicą w jedno z jej ślicznych ocząt. Niech płynie... Dobra kara za napaść. - Kto? - Powtórzył.
Rickard Tarth
Rickard Tarth

Liczba postów : 390
Data dołączenia : 10/03/2020

Powrót do góry Go down

RETROSPEKCJA - Rycerskie perypetie [Zakończona] Empty Re: RETROSPEKCJA - Rycerskie perypetie [Zakończona]

Pisanie  Sponsored content


Sponsored content


Powrót do góry Go down

Strona 1 z 3 1, 2, 3  Next

Powrót do góry

- Similar topics

 
Permissions in this forum:
Nie możesz odpowiadać w tematach