Legends of Westeros
Czy chcesz zareagować na tę wiadomość? Zarejestruj się na forum za pomocą kilku kliknięć lub zaloguj się, aby kontynuować.

Dziedziniec

Strona 1 z 2 1, 2  Next

Go down

Dziedziniec Empty Dziedziniec

Pisanie  Yandel Swann Sob Cze 13, 2020 12:50 am

***
Yandel Swann
Yandel Swann

Liczba postów : 49
Data dołączenia : 12/03/2020

Powrót do góry Go down

Dziedziniec Empty Re: Dziedziniec

Pisanie  Yandel Swann Sob Lip 18, 2020 1:01 am

20/03/10PZ



Podróż do siedziby króla strasznie dłużyła się Yandelowi przez większość czasu, przynajmniej dopóki na horyzoncie nie ujrzeli celu ich podróży. Widok Końca Burzy, wznoszącym się niczym pięść nad białymi klifami Przylądka Durrana zawsze robił wrażenie na lordzie Kamiennego Hełmu. W Cytadeli czasami wdawał się w dyskusje z pozostałymi akolitami i nowicjuszami na temat powstanie tego zamku, samemu wierząc w wersję w której Durranowi pomogły Dzieci Lasu. Często kończyło się to tym, że jego towarzysze kazali mu stuknąć się czymś ciężkim w tę pustą łepetynę. Gdy Yandel i jego orszak znaleźli się na dziedzińcu starożytnego zamku, a Arrec wyszedł im na spotkanie Yandel zsiadł ze swojego wierzchowca, podał wodze stajennemu i przykląkł przed swoim dawno niewidzianym seniorem, witając się krótko.
- Wasza Wysokość. - rzekł tylko, a gdy Durrandon kazał mu wstać podniósł się, ścierając przy okazji kropelki potu z czoła. - Możemy porozmawiać, mój panie? -
Yandel Swann
Yandel Swann

Liczba postów : 49
Data dołączenia : 12/03/2020

Powrót do góry Go down

Dziedziniec Empty Re: Dziedziniec

Pisanie  Mistrz Gry Sob Lip 18, 2020 6:14 pm

Durrandon wyszedł do Swanna z masywnego donżonu w luźno zarzuconym na ramiona płaszczu i nie do końca zawiązanym kaftanie, z którego wystawała biała koszula oraz część owłosionej klatki piersiowej monarchy. Król rozłożył ręce w geście powitania i szybko nakazał Yandelowi wstać, po czym klepnął go po przyjacielsku w plecy.
- Oczywiście, że tak - odpowiedział lordowi Kamiennego Hełmu. - To coś co trzeba omawiać w zaciszu samotni z daleka od ciekawskich uszu czy może da się te tematy poruszyć w bardziej publicznym miejscu? Po podróży pewnie jesteście głodni i spragnieni, to zaraz zarzuci się jakiegoś mięsiwa na stół. Beczułkę ale się wytoczy, może trochę dobrego miodu się zagrzeje i doprawi - zaproponował Arrec. - Siąpi trochę, to idealnie przepłukać gardło dobrym, rozgrzewającym trunkiem w taką pogodę.
W zależności od odpowiedzi i preferencji lorda Swanna rozmowa przeniosła się do królewskiej samotni, albo też do wielkiej sali zamku. W obu miejscach Yandel mógł liczyć na strawę oraz napitek.

Maester
Mistrz Gry
Mistrz Gry

Liczba postów : 9626
Data dołączenia : 20/11/2017

Powrót do góry Go down

Dziedziniec Empty Re: Dziedziniec

Pisanie  Nestor Morrigen Pon Paź 05, 2020 7:02 pm

Trzeci dzień dziewiątego księżyca dziesiątego roku po Zagładzie,
popołudnie


Nestor przybył do Końca Burzy. Był lekko poobijany, ale wszystko zostało już opatrzone. Rana na łuku brwiowym zdawała się mniejsza niż wtedy, kiedy wylało się z niej sporo krwi. Oko miał też lekko podbite, ale mimo wszystko wyglądał schludnie i jak na rycerza przystało.
Przybycie obyło się bez zbyt wielu formalności, na co mężczyzna liczył. Średnio chciał rozmawiać z kimkolwiek innym, niż sam Yandel Swann.
Był w dosyć dobrym humorze po miłej bijatyce, jak i czuł podekscytowanie. Minęły lata odkąd mógł ujrzeć człowieka, który był dla niego wzorem, a zarazem obiektem uczuć. Niedostępnym oczywiście, ale tak już życie działa. Większość mężczyzn raczej woli kobiety, niż własną płeć. Pech.
Kiedy tak szedł i rozmyślał o swym spotkaniem z Yandelem, zauważył go. Nagle ścisnęło go w żołądku. Zdecydowanie nie był na to gotowy, ponieważ nie przemyślał jeszcze dokładnie, w jaki sposób zaoferuje swą służbę. Co prawda, można to zrobić zwyczajnie, ale Nestor niedawno utracił swój honor w bitwie. Kto by chciał rycerza, który po zabiciu człowieka wpadł w panikę? Co prawda okoliczności były bardziej skomplikowane, ale też tajne.
Lekko uderzył się w policzek, by uspokoić nerwy. Gdyby nie to, że był w miejscu publicznym, przywaliłby sobie trochę mocniej.
Wziął jeszcze głęboki oddech i podszedł pewnie do mężczyzny, kłaniając się.
- Lordzie Swann - rzekł na początek formalnie. Nie wiedział, co było właściwe, więc wolał nie ryzykować. - Czy mógłbym zająć lordowi chwilę?
Nestor Morrigen
Nestor Morrigen

Liczba postów : 35
Data dołączenia : 25/08/2020

Powrót do góry Go down

Dziedziniec Empty Re: Dziedziniec

Pisanie  Yandel Swann Wto Paź 06, 2020 2:01 am

Mimo wojny życie dalej powoli toczyło się w Końcu Burzy, jednak domownicy wydawali się jacyś bardziej czujni, jakby na coś czekali. Po spotkaniu z królewskimi doradcami i wysłuchaniu petentów Yandel nakazał przerwę, po czym udał się z Ramdalem i księgą, którą wcześniej zawinął z zamkowej biblioteki, na dziedziniec. Przyglądali się treningowi zamkowych rycerzy i zbrojnych, aż Swann pozwolił Flowersowi do nich dołączyć, samemu stając gdzieś z boku, by na spokojnie przekartkować swoją zdobycz. Było tak dopóki nie usłyszał swojego nazwiska, więc podniósł wzrok znad zapisanych słów na przybysza, który mi przerwał. Rysy miał takie jakby znajome, jednak przez tatuaż coś mu nie pasowało i dopiero po dłuższej chwili dotarło do niego kto przed nim stoi.
- Nestor? Mój chłopcze, jak ja Cię dawno nie widziałem - powiedział i podszedł, by uściskać byłego giermka. Stali tak przez chwilę, a potem Yandel odsunął się na krok, by lepiej przyjrzeć się mężczyźnie na którego wyrósł młody Morrigen, poprawiając przy okazji księgę pod pachą. - Wyrosłeś od naszego ostatniego spotkania. Gdzie się podziewałeś przez tyle czasu? I gdzie żeś się tak poobijał? - chwycił za podbródek młodzieńca, by lepiej przyjrzeć się obrażeniom, choć nigdy nie przeszedł odpowiedniego szkolenia w Cytadeli, by wiedzieć jak je leczyć.
Yandel Swann
Yandel Swann

Liczba postów : 49
Data dołączenia : 12/03/2020

Powrót do góry Go down

Dziedziniec Empty Re: Dziedziniec

Pisanie  Nestor Morrigen Wto Paź 06, 2020 9:14 pm

Rozpoznał go! Początek zdecydowanie ucieszył Nestora, a za to z drugą częścią było już gorzej. Nazwał go chłopcem? Co prawda swoim, ale wciąż chłopcem! Liczył sobie już całe dwadzieścia trzy lata. Był mężczyzną z krwi i kości, rycerzem do licha! Nie żadnym chłopcem.
Zmarszczył brwi. Zaczął zastanawiać się, czy to może chodziło o brodę. W końcu wciąż nie potrafił zapuścić najlepszej. Odruchowo pogładził się po zaroście.
Cóż, przynajmniej po zachowaniu Yandela mógł stwierdzić, że może odnosić się do niego mniej formalnie.
Nestor miał już odpowiedzieć na zadane pytania, ale złapanie za podbródek zdecydowanie go zdezorientowało. Może młody Morrigen zakochał się w Swannie, ponieważ za często naruszał czyjąś przestrzeń osobistą? Nijak mu to nie przeszkadzało, nawet przeciwnie, ale zdecydowanie burzyło całe profesjonalne podejście do sprawy.
Odchrząknął.
- Ostatni czas spędziłem w Essos, a od niedawna przebywam na Ziemiach Burzy, choć do domu jeszcze nie wróciłem. Za to zdążyłem wybrać się na wyprawę przeciw piratom Tartha - to ostatnie wymówił z lekką niepewnością.
Bał się, że i do jego słuchu doszły wieści o haniebnych poczynaniach młodzieńca. W końcu kto chciałby mieć przy sobie rycerza, który zabić wroga nie potrafił?
- Ślady po wczorajszej bójce. A żebyś widział tego drugiego - oznajmił wskazując na ranę, a w jego głosie dało się wyczuć zadowolenie. - Jakichś chłop chciał w mordę, to uraczyłem go swym kuflem i pięścią. A jak sprawy się mają tutaj? - spytał na ogólnikowo. Z pierwszej ręki mógł dowiedzieć się najwięcej i przy temacie wkręcić swą "propozycję".
Nestor Morrigen
Nestor Morrigen

Liczba postów : 35
Data dołączenia : 25/08/2020

Powrót do góry Go down

Dziedziniec Empty Re: Dziedziniec

Pisanie  Mistrz Gry Sro Paź 07, 2020 2:11 am

LOS

Spotkawszy swego dawnego giermka Nestora, wymieniwszy kilka pierwszych zdań rozmowy, Yandel odczuł wpierw dziwaczne mrowienie w okolicy nosa. Po niespełna kilkunastu sekundach górna część jego twarzy jakoby poczerwieniała. Najintensywniejsza czerwień zagościła natomiast nad wargami. W parze z przebarwieniem, a także mrowieniem, które po czasie zmieniło się w mocne pieczenie, lorda Swanna dotknęły duszności. Gdyby tego wszystkiego było mało, po pierwsze zbierało go do kichnięcia, a czuł, że będzie mocne i nie jedyne, a po drugie... oczy zaczęły mu łzawić.
Opisane powyżej objawy wystąpiły nagle, jakoby jakieś choróbsko. Zostało natomiast wspomniane, że Yandel nie przeszedł odpowiedniego szkolenia w Cytadeli, więc z całą pewnością nie mógł siebie zdiagnozować. Mógł jednakże prowadzić dalej rozmowę z młodzieńcem, o ile miał przy sobie chusteczkę do wycierania nosa, drugą do powiek i pragnął przeżywać katusze w postaci ciągłego kichania i duszności. Wszystek wskazywało na to, że powinien dziś odpocząć. Niemniej, to nie obecność Morrigena wpłynęła na jego aktualne samopoczucie.
Szept.
Mistrz Gry
Mistrz Gry

Liczba postów : 9626
Data dołączenia : 20/11/2017

Powrót do góry Go down

Dziedziniec Empty Re: Dziedziniec

Pisanie  Yandel Swann Sob Paź 10, 2020 2:37 pm

Yandel wysłuchał gdzie to jego giermek się podziewał i skrzywił się lekko słysząc o wyprawie na Stopnie. Czemu wszystko musiało kręcić się wokół tej wyprawy? Jednak tak czy siak pobyt Nestora w Essos mógł okazać się całkiem pomocny. Słysząc jak ten nabawił się obić Yandel roześmiał się głośno.
- Ech, nic się nie zmieniłeś przez te wszystkie lata - uśmiechnął się szeroko i pokręcił głową na skłonność Morrigena do wszczynania bójek o byle co. Już miał odpowiadać na pytanie Nestora jednak poczuł kręcenie w nosie, by po chwili kichnąć głośno. I jeszcze raz. i jeszcze raz. Gdy w końcu jako tako udało mu się opanować piekielne kichanie zasłonił usta i nos ramieniem, i prędko posłał jakiegoś sługę po chusty. Że też musiało akurat teraz coś złapać.
- Bardzo przepraszam, Nestorze, chyba dopadło mnie jakieś choróbsko. Będę musiał udać się do maestera, by sprawdził co mi dolega i naparzył jakieś swoje herbatki. Może przejdziesz się ze mną, uwinie się szybko i tam porozmawiamy już na spokojnie? -
Jeśli Morrigen zgodził się Yandel wezwał Ramdala, by ten poinformował królewskich petentów, że spotkania na dziś zakończone, tłumacząc się zdrowiem Namiestnika, a potem rozpoczęli wspinaczkę prawie na szczyt donżonu do komnat maestera, przerywaną przerwami na kichanie..
Yandel Swann
Yandel Swann

Liczba postów : 49
Data dołączenia : 12/03/2020

Powrót do góry Go down

Dziedziniec Empty Re: Dziedziniec

Pisanie  Durwald Durrandon Czw Paź 29, 2020 5:48 pm

Dwudziesty dzień dziewiątego księżyca dziesiątego roku po Zagładzie
wieczorem

Droga z Duskendale do Końca Burzy zdecydowanie do najkrótszych nie należała. Przemierzyli setki ciężkich mil, długą drogę skróciwszy w znacznym stopniu, poprzez towarzyszący małej świcie księcia pośpiech. Pędzili przez bezdroża, aż do ujścia Czarnego Nurtu, gdzie to spakowali całą ferajnę na prom, na szczęście prędko omijając innych czekających przez status dowódcy ów wyprawy. Durwaldowi było doprawdy śpieszno, a więc jechali od świtu do nocy, rzadko zatrzymując na popas, acz książę zawsze starał się wynagrodzić towarzyszom, hojnie sypiąc srebrnikami z sakiewki na jadło i napoje. Kolejne bezdroża, następnie przedarcie się z trudem przez tradycyjne, gęste lasy. Nie odpuścili nawet na ostatniej prostej do rodowego zamku Durrandonów, utrzymując stałe tempo, póki nie wpadli za grube mury Końca Burzy.
Po niemal dziewięciu dniach wytrwałej jazdy, wpadli przez główną bramę na dziedziniec, wyglądem przypominając raczej typowych włóczęgów, niż szlachetnych rycerzy. Znoszone ubrania oblepione były kurzem i brudem z drogi, wierzchowce pokryte były od  góry do dołu potem, mocno zajeżdżone, a rozklekotany wóz ledwo trzymał się na kołach. Książę przerzucił nogę nad grzbietem wiernego konia, ciskając lejce stajennemu, ignorując jego krzywe spojrzenie, zapewne będące skutkiem stanu ich czworonogich kompanów. Po prawdzie, sam nie lubił ludzi, którzy podobnie traktowali swe konie i czuł się z tym nienajlepiej, acz sytuacja tego wymagała.
Książęcym rozkazem, czterej towarzyszący mu rycerze dostali jedne z najlepszych dostępnych kwater. Sam zajął swą zwyczajną komnatę, poleciwszy sługom, by przenieśli tam cały jego dobytek. Arrecowi polecił spotkać się ze swoim panem ojcem, zapewne tu jeszcze przebywającym. On miał zamiar zrobić podobnie, poszukując Ericha, swej pani matki, czy innych członków rodziny, którzy pozostali w rodowej siedzibie.
Durwald Durrandon
Durwald Durrandon

Liczba postów : 242
Data dołączenia : 09/05/2020

Powrót do góry Go down

Dziedziniec Empty Re: Dziedziniec

Pisanie  Czeladnik Gry Sob Lis 07, 2020 10:45 pm

20/09/10 PZ

Durwald po ciężkiej podróży z Duskendale zszedł z konia i zajął się nakazywaniem sługom z co jak co ale jego domu. To prawda wyglądali okropnie, ale to nie było teraz ważne, ważne były inne sprawy, wojna nadciągała, a on musiał znaleźć swoją matkę! Durrandon chwilę jeszcze spędził na dziedzińcu zamku, a to rozmawiając ze sługą o tym gdzie może odnaleźć poszukiwane osoby, a to o sytuacji jaka się teraz działa w Końcu Burzy. Od słowa do słowa przeszło na dosyć dziwny temat.
- A słyszał pan taką starą legendę chłopską? Pewnie nie, ale to może ją przytoczę. Podobno istnieje srebrna podkowa z Suchów, taka wieś na zachodzie naszego kraju, ludzie nazywają ją srebrna podkowa szczęśliwości z Suchów bo daje... Szczęście posiadaczowi... No, ale niech pan wybaczy, ale mam swoje obowiązki - skłonił się i odszedł. Durwald przeszedł parę kroków w stajni i coś mu błysnęło z prawej strony podszedł w tamtą stronę, a tam leżała... Srebrna podkowa! Cóż za niesamowita sprawa. Przed chwilą rozmawiał o srebrnej podkowie, a teraz taką znalazł, no niesamowite. Na samym przedmiocie mógł dostrzec wygrawerowane "S", a jakie dla niego było zdziwienie kiedy koło tej podkowy, za małą kupką sianka znalazł trzy złote monety! Cóż za szczęśliwy dzień!

Szalik (los)
Czeladnik Gry
Czeladnik Gry

Liczba postów : 1650
Data dołączenia : 07/03/2018

Powrót do góry Go down

Dziedziniec Empty Re: Dziedziniec

Pisanie  Durwald Durrandon Sro Lis 11, 2020 2:30 am

Pierwej miał zamiar przywitać się z kilkoma znajomymi twarzami, nie mając zamiaru marnować czasu przez dłuższy czas. Tak też pogadał trochę z tutejszym płatnerzem, zamienił kilka słów ze stajennymi, gdy Ci akurat zajmowali się końmi małej grupki rycerzy eskortujących księcia. Jakoś tak więc, od słowa do słowa, przeszli na lokalne legendy, których większość znał, chociaż o żadnej srebrnej, szczęśliwiej podkowie przedtem nie słyszał. Mówiąc szczerze, miał raczej ważniejsze sprawy niż wysłuchiwanie bajań, zapewne nie mających wiele wspólnego z rzeczywistością.
Posłuchał więc głównie z grzeczności, chociaż mógł to przerwać stosunkowo szybko, powołując się na swój wysoki status, tudzież po prostu wspomnieć, żeby nie zawracał mu dupy podobnym pierdoleniem. Na szczęście, historia była stosunkowo krótka, to też nie musiał sięgać po tak drastyczne metody.
W każdym razie, miał już zamiar znaleźć swoją matkę, tudzież dobrą siostrę, by rozeznać się w sytuacji, gdy kątem oka dojrzał jakiś błysk. Wzniósł nieco brew. Wrodzona ciekawość zadziałała, tak też podszedł w tamtą stronę, przy okazji rozglądając po najbliższym otoczeniu. Najwyraźniej z góry spoglądała na niego Matka, Ojciec, tudzież Kowal, oto bowiem leżała przed nim srebrna podkowa i to taka doskonale pasująca do opisu, jaki wyłożył mu poprzedni rozmówca. Przykucnął obok, obracając ów ciekawą rzecz w dłoniach ze zmarszczonymi brwiami, póki nie błysnęło mu jeszcze coś. Coś, co okazało się być złotem! Ach, najwyraźniej dzisiaj miał szczęśliwy dzień. Stosunkowo szybko przybył do stolicy, a i znalazł trzy złote monety. Może nie była to fortuna, ale ziarnko do ziarnka.. Wzruszywszy ramionami, zgarnął pieniądze i wrzucił je do przytroczonej do pasa sakiewki. Po krótkim przemyśleniu, zabrał też podkowę, nim jego uwaga została odciągnięta przez sługę. Najwyraźniej namiestnik chciał się z nim zobaczyć.
Durwald Durrandon
Durwald Durrandon

Liczba postów : 242
Data dołączenia : 09/05/2020

Powrót do góry Go down

Dziedziniec Empty Re: Dziedziniec

Pisanie  Durwald Durrandon Czw Lis 19, 2020 1:11 am

21/09/10 PZ
późny poranek

Na dziedzińcu, jak to na dziedzińcu, śmierdziało od zapoconych gambesonów okładających się po łbach rycerzy i okazjonalnych, co odważniejszych żołdaków, strzegących murów rodowego zamku Durrandonów. Tarczę szły w trzaski, stępione bronie uderzały o płytę, tworząc, dla nieprzyzwyczajonych uszu, nieznośny zgiełk, zmieszany jeszcze z kurwieniem zbrojmistrza i tych, którzy w piach padli, miast dzielnie odnieść zwycięstwo.
Durwald zbyt wiele czasu nie miał, nazajutrz mając zamiar ruszyć prosto do Fawnton, by tam poczekać na armię dowodzoną przez Arreca, zapewne również z Erichem w szeregach. W podróży, zwłaszcza tak szybkiej, nie miał jednak szans na zwyczajowe ćwiczenia, które stawał się odbywać codziennie, chcąc zawsze być w gotowości. Odkąd wyjechał z Duskendale, wstawał rano, wskakiwał w siodło i przez dwanaście godzin mordował konia, co doprowadziło do nieprzyjemnych siniaków, oraz otarć na udach, aczkolwiek nie mógł pozwolić, żeby to go powstrzymało.
Zakuty w piękną, qohorską stal, z wielkim, treningowym młotem na ramieniu, zstąpił po schodach na dziedziniec, jak zwykle w towarzystwie Małego Arreca, ostatnimi czasy nieustannie mu towarzyszącego. Młody musiał się uczyć, łapiąc cenne doświadczenie, zwłaszcza teraz, gdy wisiało nad nimi widmo wojny, w której mieli brać czynny udział. Tak też, miast walczyć w pojedynkach jeden na jeden, ponownie wyzwał trzech śmiałków, naprzeciw którym miał stanąć w walce. Samemu operował młotem, celem ponownego zaznajomienia się ze sporym ciężarem, ostatnimi czasy bowiem bardzo często w szranki stawał z tarczą i mieczem, lub też obuchem.
Walka, jak można się domyśleć, do łatwych nie należała, bowiem nadal brakowało mu doświadczenia w walce przeciwko trzem przeciwnikom naraz. Wielokrotnie poczuł uderzenia na swojej zbroi, samemu starając się trzymać oponentów na dystans szerokimi zamachami młota, dającemu mu przewagę zasięgu, dzięki któremu zdołał położyć jednego z rycerskich śmiałków i mocno uszkodzić drugiego, trzykrotnie uderzając go swą bronią. Niestety, wkrótce zainkasowane uderzenia doszły do magicznej liczby pięciu, a to oznaczało porażkę księcia, która bynajmniej humoru mu nie zepsuła.
Rzecz jasna, jakoś specjalnie się z przegranej nie cieszył, acz nie pozostawało mu nic poza zaciśnięciem zębów i dalszym doskonaleniu umiejętności. Póki co jednak, postanowił zrobić przerwę, odetchnąć trochę i pociągnąć parę łyków z bukłaka, wodząc wzrokiem po dziedzińcu, póki nie dojrzał znajomej mu postaci. No, bardziej znajomej niż pozostali, w każdym razie.
- Nestor Morrigen! – zagrzmiał, przywołując dodatkowo jeszcze kilka spojrzeń. – Jeszcze nie zdechłeś?!


Ostatnio zmieniony przez Durwald Durrandon dnia Pon Lis 30, 2020 5:38 pm, w całości zmieniany 1 raz
Durwald Durrandon
Durwald Durrandon

Liczba postów : 242
Data dołączenia : 09/05/2020

Powrót do góry Go down

Dziedziniec Empty Re: Dziedziniec

Pisanie  Nestor Morrigen Nie Lis 22, 2020 5:38 pm

Nestor pozwolił sobie na trochę więcej odpoczynku tego dnia. Wczoraj dużo ćwiczył. Okoliczności sprawiły, że znów stał się bardziej zmotywowany. Nie musiał już myśleć nad następnym krokiem, tylko skupić się na swoich obowiązkach. Wstał więc odrobinę później i udało mu się przeprowadzić jedną walkę.
Do samego przebiegu nic nie miał, ale po ustalonym remisie, nieznany rycerz zaczął mu doradzać. Wydawało mu się, że skoro jest starszy i posiada imponująco gęstą brodę, to zjadł wszystkie rozumy.
I tak szedł za nim w tą i w tamtą, ciągle ględząc. Nestor nawet mu się nie przedstawił, co w ogóle nie zraziło rozmówcy. Nie chodziło o same rady, które na ogół mogły stać się w pewien sposób pomocne, ani też o dumę. Młody Morrigen po prostu nie przepadał za większością nachalnych ludzi. Jeszcze jakiś czas temu pewnie doszłoby tutaj do bójki, jednak tym razem Nestor nie mógł dać upust gniewu. W końcu był uwiązany.
Odetchnął z ulgą, kiedy gaduła opuściła jego towarzystwo. Kierował się teraz na odpoczynek, bo w końcu nie tylko sama walka go zmęczyła. Wtem usłyszał za sobą znajomy głos, który nie do końca potrafił rozpoznać. Ja pierdole.
Zacisnął zęby, no i odwrócił się w stronę swego następnego rozmówcy. Ujrzał przed sobą niegdyś Waldera. Ponoć po tym, jak zranił się w palec, odkryto, że ma błękitną krew. No, niestety miał wręcz obowiązek podejść.
- Walder! - i tak jego myśli doprowadziły do pomyłki. Mimo że jak się poznali, to posługiwał się swoim prawdziwym imieniem. - Dur-wald Durrandon - poprawił się po chwili, niezbyt się starając. - A próbowałem, żebyś wiedział. Nie raz w mordę dostałem, nie raz komuś żebra połamałem - przy końcu zdania zrozumiał, że zrymował, więc od razu na jego twarzy pojawiła się kwaśna mina. Nie przepadał za poezją, czy czymś tam innym. - A jak Tobie się wiedzie, książę? Zabiłeś kogoś ostatnio?


Ostatnio zmieniony przez Nestor Morrigen dnia Sob Gru 05, 2020 4:28 pm, w całości zmieniany 1 raz
Nestor Morrigen
Nestor Morrigen

Liczba postów : 35
Data dołączenia : 25/08/2020

Powrót do góry Go down

Dziedziniec Empty Re: Dziedziniec

Pisanie  Durwald Durrandon Czw Lis 26, 2020 10:10 pm

Durwald, generalnie, nic o żadnym zranieniu w palec nie słyszał. Znaczy, jakaś tam księżniczka podobno kiedyś ukłuła się w palca kołowrotkiem i podobno zasnęła, a potem jakiś kmiotek ją wylizał, no i się obudziła. Marna taka historia, bo ta księżniczka strasznie głupia musiała być, bo kołowrotek to przecież okrągły był, więc jak się czymś takim ukłuć w ogóle?
Nestor, z jakiegoś sobie tylko znanego powodu, nazwał go Walderem, co wpierw przepłynęło mu nad głowę. Był dość przyzwyczajony do tego imienia, to też dopiero po chwili przypomniał sobie, że przecież na wyprawie wcale nie krył się ze swoją tożsamością, bo i po co, skoro znaczna większość członków go znała. Biorący udział w wyprawie Lordowie znali go od malenkości, często wizytując Koniec Burzy, czy to już jako panowie na włościach, czy to młodzi dziedzice. W każdym razie, puścił tą wpadkę mimo uszu, bo chłop zaraz się poprawił, to też nie było co nad tym rozmyślać.
- To dobrze, dobrze. Teraz będziesz miał sporo okazji, żeby dostać po mordzie, nie? Co właściwie zamierzasz? Wyruszasz dołączyć do armii? – pytał, trochę zaciekawiony. Z tego co się orientował, Lord Morrigen, jak większość panów Ziem Burzy, była obecnie gdzieś w górach Dorne, zapewne już z nich schodząc, by ruszyć na północ. Sam książę miał zamiar ruszyć do swego brata już następnego dnia, po krótkim odpoczynku. – Nie, nie zabiłem, jakoś okazji nie było. A Ty jak tam? Odzyskałeś już honor?
Odparł własnym pytaniem, wspierając ciężki drzewiec młota treningowego na zakutym w zbroje ramieniu.
Durwald Durrandon
Durwald Durrandon

Liczba postów : 242
Data dołączenia : 09/05/2020

Powrót do góry Go down

Dziedziniec Empty Re: Dziedziniec

Pisanie  Nestor Morrigen Pon Gru 07, 2020 11:16 pm

Wydawało się, że rozmowa nie zakończy się tak szybko, jakby Nestor tego chciał. Durwald pewnie przed chwilą trenował i akurat miał ochotę na małą pogadankę.
Młody Morrigen nie znał księcia zbyt dobrze, toteż nawet nie wiedział, o czym powinien z nim rozmawiać. Tylko raz widzieli się na jednej z wypraw, która zbyt udaną dla nikogo nie była. Następnym razem, jak usłyszy, że jakiś Tarth coś organizuje, to raczej uda się w przeciwną stronę.
- Królewski Namiestnik przyjął mnie na swe służby - oznajmił z lekką dumą w głosie, choć i nutą smutku. - Niestety, przez to trochę dłużej będzie mi dane czekać na mordobicie w przeciwieństwie do ciebie.
Nie zamierzał wspominać, że głównie robi za nauczyciela. Jaki rycerz marzy o takiej przyszłości? Do tego musiał nauczyć się, jak w ogóle nauczać. Nonsens. Liczył, że plotki nie doszły do uszu rozmówcy, ponieważ mógł być to pretekst do nieprzyjemnych komentarzy.
Dalszy ciąg został skierowany w niedogodną stronę. Nestor sprawił sobie to na własne życzenie, ponieważ nijak nie wychodziło mu obcowanie z ludźmi. Szczególnie miał problem z byciem zwyczajnie miłym. Mało kto tolerował jego opryskliwy charakter. Aż dziw, że towarzysze nie uciekli.
- Pewno wróci, jak tylko przebiję mieczem paru Żelaznych - odburknął zdenerwowany.
Ułożył rękę na swoim mieczu, właściwie to nieświadomie. Na szczęście nie raczył wyciągnąć go z pochwy. Chwilę później rozluźnił już dłonie. Szukanie kłopotów, jeszcze u samego księcia, na pewno nie prowadziło do odzyskania honoru.
Może, gdyby Durwald był odrobinę ładniejszy, to lepiej reagowałby na jego obecność. Nazywa się to płytkim postrzeganiem człowieka, ale przecież większość mężczyzn działa tak samo względem pięknych kobiet. Jedyna różnica w tym taka, że nic nie zwisa im między nogami.
- Właściwie... Czemu nie wyruszyłeś od razu za bratem? Na twoim miejscu nie czekałbym ni chwili - rzekł nagle, decydując się na próbę kontynuowania rozmowy.
Młody Morrigen zwykle nie wysilał się aż tak bardzo. Jednak musiał okazać komukolwiek, że się poprawił. Książę idealnie się do tego nadawał. Szkoda, że nie wpadł na to trochę wcześniej.
Kątem oka spojrzał na młodego Arreca, z którym przywitał się tak, jak należało. Przypomniały mu się czasy, kiedy to sam giermkował. Życie było wtedy prostsze. Myślał, że będzie tylko wymachiwał mieczem, a później najwyżej skończy w piachu.
Nestor Morrigen
Nestor Morrigen

Liczba postów : 35
Data dołączenia : 25/08/2020

Powrót do góry Go down

Dziedziniec Empty Re: Dziedziniec

Pisanie  Durwald Durrandon Czw Gru 10, 2020 9:55 pm

- No, to gratulacje. Wiele się zdarzyło w te kilka miesięcy, nie ma co. – pokręcił głową. Nie no, naprawdę, człek się mógł pogubić. Wojna z jednej strony, wojna z drugiej strony, tu popłynął lord Tarth, tu ruszył król, tam znowu lord Swann został namiestnikiem. W każdym razie, nie znał Morrigena zbyt dobrze, tak też nie bardzo mógł ocenić, czy Yandel popełnił dobrą decyzję, czy też nie. Nie pamiętał, gdzie, czy też na którym statku walczył Nestor, acz raczej nie na tym, na którym płynął on sam. Albo nie wsławił się specjalnie, chociaż to akurat można było powiedzieć o znacznej większości uczestników tej katastrofy. – Nie zamartwiaj się na zapas. Sądząc po liczbie przeciwników, z jakimi będziemy walczyć, każdy rycerz dostanie szansę do walki, prędzej, czy później.
Wspomniał, wyjątkowo będąc pewnym swych słów. Zarówno Dornijczycy, jak i Żelaźni, byli zażartymi wrogami ich burzowego kraju, to też nie spodziewał się po nich litości.
Zdaję się, że swoimi słowami nastąpił Morrigenowi na odcisk, sądząc po reakcji. Grymaszenie to jedno, ale sięgnął też do rękojeści miecza, co można było na szczęście uznać za zwyczajną gorliwość młodego wojownika, miast chęci podniesienia ręki na członka rodziny królewskiej. Z drugiej strony, taką gorącą głowę zawsze mogła się do czegoś przydać, również na dziedzińcu.
- Nie ma sensu gonić za armią. Są jeszcze pewnie gdzieś na południu, więc mógłbym ich minąć, potem zawracać i złapać pewnie dopiero w Fawnton.. więc w sumie wychodzi na to samo. – wzruszył ramionami. I tak w Końcu Burzy pozostawał tylko jeden dzień, żeby przespać się w normalnym łóżku i dowiedzieć o wszystkim, o czym wiedzieć powinien. Już następnego dnia, miał zamiar zmobilizować Arreca i kompanów, ruszając tam, gdzie spodziewał się spotkać tego drugiego Arreca.
- W każdym bądź razie, wyjazdu przeciw Żelaznym Ci nie przyśpieszy, ale może zmierzyć się chcesz? – zapytał w końcu, wskazując na ubitą ziemię wokół nich, gdzie już ćwiczyło wielu rycerskich kamratów.
Durwald Durrandon
Durwald Durrandon

Liczba postów : 242
Data dołączenia : 09/05/2020

Powrót do góry Go down

Dziedziniec Empty Re: Dziedziniec

Pisanie  Nestor Morrigen Pią Gru 18, 2020 5:40 pm

Zasłyszane gratulacje zostały przyjęte przez Nestora, a na uwagę o ostatnich wydarzeniach pokiwał tylko głową. Mimo że młody Morrgien wędrował po Westeros, a potem wypłynął za może, jasno mógł stwierdzić, że największe zmiany zaszły całkiem niedawno.
- Mam nadzieję - odpowiedział z zawadiackim uśmiechem.
Po delikatnym ochłonięciu, wysłuchał o powodzie, dla którego książę zawitał do Końca Burzy. Okazał zrozumienie i... W sumie nie miał bladego pojęcia, co jeszcze powiedzieć. To Durwald go zagadał. Nie znał go za dobrze, toteż, mimo że oboje byli rycerzami, to nie mieli sobie zbyt wiele do powiedzenia.
Morrigen głupi nie był, ale nigdy nie przykładał się do nauki konwersacji czy też etykiety. Dlatego nie mógłby nigdy zostać żadnym dyplomatom, ni handlarzem, ponieważ zawsze wolał przechodzić do konkretów od razu.
Na szczęście książę przybył z ratunkiem.
- Oczywiście - rzekł od razu.
Nagle młodego Morriegna opuściło zdenerwowanie, a humor diametralnie się poprawił. Rozmówca mógł wyczuć przyjazną aurę otaczającą go. Nie ma to jak mordobicie, pomyślał, choć chodziło o walkę na miecze.
Wyglądał na pewnego siebie, nawet trochę taki był. Zazwyczaj w tych przypadkach drażnił się z przeciwnikiem. Jednak zmarnował ostatnie miesiące, wypadł z obiegu. Nie przyznałby się przed nikim, nawet sobą, ale w pewnym sensu czuł, że ma większe szanse na przegraną.
Nestor Morrigen
Nestor Morrigen

Liczba postów : 35
Data dołączenia : 25/08/2020

Powrót do góry Go down

Dziedziniec Empty Re: Dziedziniec

Pisanie  Durwald Durrandon Pon Gru 21, 2020 6:14 pm

Nestor był najwyraźniej człowiekiem czynu, sądząc po reakcji, z jaką przyjął propozycje szybkiej walki treningowej. W takim więc razie, gestem ręki zawezwał do siebie Arreca Małego, występując na ubitą ziemię. Morrigen wydawał się być pewnym siebie, acz książę bynajmniej mu w tym nie ustępował, z uśmiechem na gębie, dodatkowo rozgrzewając jeszcze łapska i poprawiając skórzane paski, mocujące odpowiednio qohorską zbroję.
Wcisnął na głowę saladę, przyłbicę póki co pozostawiając uniesioną, żeby pozostać dobrze słyszalnym. Wyciągnąwszy rękę, zacisnął pięść wokół drzewca wielkiego, jebitnego młota treningowego, machnąwszy nim kilka razy, żeby przystosować się do ciężaru.
- Dobra, zwykle walczę do pięciu uderzeń. – stwierdził. – Acz dzisiaj mam ochotę na więcej, więc proponuje walczyć do dziesięciu trafień. Wiadomo, kto pierwszy je zainkasuje, przegrywa.
Wyjaśnił. W sumie to proste dość było, więc pewnie nie trzeba było tłumaczyć, ale nie można pozostawiać niedopowiedzeń, nie? Młot w każdym razie ujął oburącz, stając w pozycji bojowej, z drzewcem opartym na ramieniu i prawą nogę wystawioną do przodu. Z tego, co zaobserwował, Morrigen był bardzo chętny do bitki i generalnie rękoczynów, tak też wystarczyło poczekać, aż skoczy do przodu, a następnie podjąć próbę prędkiego skontrowania. Taki też plan obrał na całe starcie, czekając na ataki Nestora i kontrując je, kiedy tylko było to możliwe.
Durwald Durrandon
Durwald Durrandon

Liczba postów : 242
Data dołączenia : 09/05/2020

Powrót do góry Go down

Dziedziniec Empty Re: Dziedziniec

Pisanie  Nestor Morrigen Czw Gru 24, 2020 2:55 pm

Patrząc na przygotowującego się Durwalda, można by stwierdzić, że taki giermek może być całkiem przydatny. Jednak Nestor decydował się na zapominanie o tym od razu po walkach. Na szczęście posiadał swych kompanów, a ser Dominic zawsze służył pomocną ręką w tych sprawach.
Niestety, rycerz znikł na tę chwilę z pola widzenia młodego Morrigena. Czasu na szukanie go po dziedzińcu nie było, więc pogodzenie się z aktualnym stanem okazało się jedynym wyjście. Zresztą, wszystko wydawało się być na swoim miejscu. Pozostało włożyć jedynie hełm.
- Wiadomo - odpowiedział, zgadzając się od razu na wybrany przebieg walki.
Ostatnio Nestor spędzał całe dnie na ćwiczeniach, więc liczył na to, że choć trochę powrócił do dawnej formy. Na ogół nie spodziewał się przegranej od razu.
Należał też do osób, które bardzo poważnie podchodzą walki, nawet treningowej. Średnio przepadał za przegrywaniem. Na szali ważył się jego dobry humor. Jak nie miało to najmniejszego znaczenia dla przeciwnika, tak na pewno dla towarzyszy Morrigena.
- Zaczynajmy - odpowiedział z uśmiechem na twarzy, nie bawiąc się w zbędne rozmowy.
Nestor założył w końcu swój hełm, podniósł wielki miecz, zaciskając ręce na rękojeści i ustawił się na przeciwko księcia.
Nestor Morrigen
Nestor Morrigen

Liczba postów : 35
Data dołączenia : 25/08/2020

Powrót do góry Go down

Dziedziniec Empty Re: Dziedziniec

Pisanie  Czeladnik Gry Pią Gru 25, 2020 4:34 pm

Ich mały spektakl przyciągnął uwagę niektórych z pozostałych ćwiczących na dziedzińcu. Tedy część ludzi zaprzestała wysiłku i skierowała oczy na dwóch mierzących się ze sobą rycerzy. Ci zaś, gotowi do boju, ku sobie ruszyli. Obeszli się krótko i spróbowali wybadać.

Walka miała być do dziesięciu skutecznych trafień. Pierwszy cios młota Durwalda, może nieco zbyt pewny, został umiejętnie zbity, ale i on sobie z kontrą oponenta bez problemu poradził. Skoro zaś wstęp już za sobą mieli wojacy, do wymiany ciosów żywszej przystali. I tu trzeba przyznać, młot Księcia nielichą miał przewagę, albowiem ciosy Morrigena bez trudu odbijając, sam ostre mu razy słał. Aj tak! Śmigał obuch i miecz nie mógł mu sprostać, tylko po dwakroć skutecznie - innym razem odbijany był, jak rzekłem, lub bezsilnie się z pancerza ześlizgiwał - w blachy uderzył, tak aby za trafione uderzenie dało się to poczytać. Potem zaś finał przyszedł i więcej okazji nie było. Ale... O tym jeszcze powiedzmy, jakim finał był.
Otóż... Siedem uderzeń trafiło Nestora i choć do dziesięciu walczyli, to czuć on musiał, że siła tych wyłapanych na kolana go prawie słała. Taka to jest moc, prawda, silnej i wprawnej ręki! No ale wstyd by był ulec w tym momencie - wszak tylko trenowali. Tedy rzucił się ku Księciu z zajadłym uderzeniem znad ramienia! Źle jednak, oj źle, ocenił chyżość rywala, gdyż ten ledwie rozgrzany równie szybko do przodu ruszył i zbijając cios drzewcem, jednocześnie pięścią na tymże zaciśniętą cios w hełm zadał. Do tego nogę prawą między nogi oponenta wsadził i tym samym kombinacja taka sprawiła, iż młody Morrigen brzuchem i gębą, a raczej napierśnikiem i zasłoną, na glebie wylądował.

Mili państwo, drogie dzieci... Ktoś zaraz krzyknie, że ten pojedynek do dziesięciu nie leci. Ja wtem na to odpowiem, że choć dziesięć miało być, to po ośmiu się zaczęło we łbie Nestorowi ćmić. Leżąc na brzuchu w gardle poczuł pukanie, a tam ostatni posiłek takie wykrzykuje zdanie: "hej kolego drogi, ja bym jeszcze wyszedł rozprostować nogi".

Wujas
Czeladnik Gry
Czeladnik Gry

Liczba postów : 1650
Data dołączenia : 07/03/2018

Powrót do góry Go down

Dziedziniec Empty Re: Dziedziniec

Pisanie  Durwald Durrandon Pią Gru 25, 2020 11:38 pm

I tak to stanęli naprzeciw siebie, jeden z wielkim młotem, drugi z równie sporym mieczem. Pierwej zaatakował książę, co szybko zostało stłamszone i skontrowane, acz w porę zdołał ów atak zblokować. Potem szło już łatwiej, młot miał bowiem zauważalną przewagę, ignorując płytę i porządne siniaki nabijając, czego miecz zrobić nie mógł, a w każdym razie nie tak skutecznie. Walka stosunkowk krótka była, przynajmniej z punktu widzenia Durwalda, który porządne, silne razy słał, łamiąc Nestorowską obronę i do defensywy go spychając. Desperackie próby odcięcia się również zostały sparowane, wtedy też pancerna pięść poszła w ruch, noga wybiła starszego rycerza z równowagi i zepchnęła go skutecznie do piachu.
Książę odetchnął głośno, podnosząc zasłonę hełmu. Liczył kolejne ciosy i zdawało się, że póki co trafił osiem razy, acz wszystko wskazywało na to, iż ćwiczenia dla Morrigena zostały zakończone.
- To chyba koniec. – stwierdził oczywiste, uspokajając oddech, wsparłszy drzewiec młota o ziemię, wspierając na nim obie dłonie, wpatrzony w rozłożonego tragicznie Morrigena. – Arrec, pomóż mu że wstać, niech tak nie leży. I weź no skocz po trochę piwa, trzeba gardła przepłukać.
Polecił giermkowi, oburącz ujmując hełm i zstępując z ubitej ziemi, uznając walkę za ostatecznie zakończoną. Dobrze było się rozgrzać, chociaż raczej liczył na większe wyzwanie. Pewnie nowych siniaków się znajdzie, acz raczej nic specjalnie uporczywego, co przeszkodziłoby mu w porannej podróży.
Durwald Durrandon
Durwald Durrandon

Liczba postów : 242
Data dołączenia : 09/05/2020

Powrót do góry Go down

Dziedziniec Empty Re: Dziedziniec

Pisanie  Nestor Morrigen Sob Gru 26, 2020 7:51 pm

Jak się okazało, umiejętności Nestora były dalekie od tych księcia. Walka wyglądała słabo, nawet bardzo słabo. Mimo usilnych starań, praktycznie od samego początku Morrigen był skazany na porażkę. Wydawało się nawet, że jego upór jedynie pogarsza sprawę i doprowadza go do gorszego zakończenia.
Koniec końców, oczywiście że przegrał. Leżał twarzą do ziemi, upokorzony i poturbowany. Żołądek młodzieńca również nie współpracował ani trochę. Nestor poczuł, jak jego ostatni posiłek próbuje ujrzeć światło dzienne. Zdecydował się poleżeć jeszcze chwilę, aby wstawanie nie spowodowało wymiotów, które ledwo w ryzach utrzymywał.
Wstał dopiero, kiedy młody Arrec mu pomógł. Później od razu usiadł, rozgoryczony. Zacisnął zęby ze złości, jednocześnie dalej hamując wymioty. Musiał chwilę poczekać, zanim będzie w stanie cokolwiek powiedzieć, nie ryzykując.
- Nieźle - wypowiedział jedno słowo, ściągając hełm.
Nestor łudził się, że nikt tego nie usłyszał, choć powiedział to wystarczająco głośno, by doszło do uszu księcia. Gburem nie był. Większym problemem byli gapie, którzy musieli przyglądać się jego oczywistej porażce. Cóż, wina leżała po jego stronie. To on przerwał treningi na rzecz pijaństwa i pogrążania się we własnej rozpaczy. Świadomy swej żałosności, tym bardziej poddawał się irytacji względem samego siebie. Niestety, duma nie pozwalała na otwarte przyznanie się do błędu.
- Ja wolałbym jednak wody - stwierdził w końcu, kiedy chłopiec ruszył po piwo.
Niechętnie spojrzał w stronę Durwalda.
- Chyba na dziś koniec dla mnie - rzekł zrezygnowany. - Ty pewnie dopiero zaczynasz, co?
Wszystkie uczucia dało się wyczytać z twarzy młodego Morrgiena. Siedział tak, niczym zbyt pies, spoglądając w ziemię.
Nestor Morrigen
Nestor Morrigen

Liczba postów : 35
Data dołączenia : 25/08/2020

Powrót do góry Go down

Dziedziniec Empty Re: Dziedziniec

Pisanie  Durwald Durrandon Nie Gru 27, 2020 8:00 pm

Rzeczywiście, walka raczej specjalnie wymagającą dla Durwalda nie była, acz był na tyle uprzejmy, żeby jakoś specjalnie się z tym nie obnosić, nie chcąc jeszcze bardziej zawstydzić Morrigena. W gruncie rzeczy, był dobrym rycerzem, który potrzebował więcej doświadczenia i oszlifowania, jak diament, czy jakiś inny kamień szlachetny. W sumie nie znał się na nich, to nie wiedział.
Wdzięcznie przyjął bukłak z kwaśnym, wykrzywiającym mordę winem, odrzucając głowę do tyłu, pociągając kilka sporych łyków, aż mu trochę kącikami ust pociekło. Otarł więc wilgotną brodę, odłożył bukłak i ponownie zwrócił wzrok na pokonanego, który nienajlepiej niestety wyglądał. Chyba trudno znosił porażkę, co dla niego trochę dziwne było. WIadomo, nikt przegrywać nie lubil, acz dla Durwalda zawsze było to tylko dalszą motywacją, a satysfakcja była podwójna, gdyby kiedyś jeszcze się zmierzyli i to Nestor odniósł zwycięstwo.
- Jednak wody przynieś, Arrec, ino hyżo. – rzucił, z pewnym współczuciem spoglądając na mężczyznę. Czuł się trochę dziwnie, bo w sumie to on tutaj był tym młodszym, a czuł się, jakby miał do czyniena z kimś młodszym o co najmniej kilka lat. Taki odruch, niby nic nie znaczący, acz niezmiennie irytujący. – No, chętnie bym jeszcze z kimś zawalczył, jeśli mam być szczery. Bez urazy.
Rzucił z niezręcznym uśmiechem. Zapewne spróbowałby chłopa jakoś pocieszyć, gdyby lepiej sobie ze słowami radził. No, ale sobie nie radził, to też tylko tyle mógł powiedzieć, żeby na gbura nie wyjść.
Durwald Durrandon
Durwald Durrandon

Liczba postów : 242
Data dołączenia : 09/05/2020

Powrót do góry Go down

Dziedziniec Empty Re: Dziedziniec

Pisanie  Nestor Morrigen Sro Gru 30, 2020 3:02 pm

Ciężkie westchnięcie wydał Nestor, słuchając wypowiedzi Durwalda. No, oczywiście że chłop będzie jeszcze walczył. Nie wyglądał na tak ledwo żywego jak Morrigen.
- Może następnym razem, jak przyjdzie nam walczyć, staniemy przed sobą jak równym z równym - rzucił niby to obietnice, niby zwykle gdybanie.
Zielonooki już myślał o następnych treningach, aby jak najlepiej wyćwiczyć swe umiejętności. Oczywiście nie dzisiaj, ale od razu dnia następnego zamierzał dobyć miecza i szukać dla siebie godnych oponentów. Chociaż liczył, że nie trafi na kogoś aż tak dobrego jak Durwald, a umiarkowanie lepszego. Nie można brać się od razu za najlepszych.
Cisza zapadła. Tak to jest, jak rozmawiają ze sobą niezbyt wygadani rycerze. Na szczęście to milczenie przerwało przybycie giermka z wodą. Nestor podziękował i od razu się napił. Poczuł się zdecydowanie lepiej, bo pragnienie doskwierało mu ogromne.
- Masz książę jakieś plany na życie, jak już wygramy wojnę? - rzucił nagle bardzo ogólnym pytaniem.
Morrigen liczył, że jakoś to poprowadzi rozmowę. Trochę nie wiedział dlaczego, ponieważ najchętniej to zmyłby się stąd jak najszybciej. Właśnie, tak byłoby, gdyby mógł wstać i nie zwymiotować od razu.
Nestor Morrigen
Nestor Morrigen

Liczba postów : 35
Data dołączenia : 25/08/2020

Powrót do góry Go down

Dziedziniec Empty Re: Dziedziniec

Pisanie  Durwald Durrandon Wto Sty 05, 2021 5:54 am

- Tak, z pewnością. Nie przejmuj się na zapas, każdy kiedyś trafi na kogoś, od kogo dostanie. – zapewnił, nadal usiłując najwyraźniej pocieszyć Morrigena, chociaż nadal szło mu tak świetnie, że aż wcale. – Na Tarthcie ćwiczyłem z ser Rickardem i jestem prawie pewien, że nadal mam gdzieś po tym siniaki, a kolano napieprza mnie przed deszczem.
No, ale przynajmniej całkiem niezgorsze miał podejście do tej całej sytuacji. Sam Durwald najpewniej albo by się upił, albo spróbował ponownie, albo walczył przez kilka następnych dni gniewnie próbował pokonać w honorowej walce cały zamek.
Rzeczywiście, rozmowa była niezręczna i średnio interesująca. Durrandon zakręcił swoim młotem, spoglądając dramatycznie gdzieś w dal, za chwilę wyrwany z życiowych przemyśleń pytaniem Nestora, które zbiło go mocno z tropu. Nikt wcześniej nie pytał go o tak życiowe i odległe sprawy, jak powojenne plany. Walczyli przeciw dwóm królestwom, a Westeros było takim miejscem, że wojny były bardzo częstymi wydarzeniami. Jedna się skończy, druga się zacznie.. i tak dalej.
- Jeśli wygramy to cóż, jest pewna kobieta. To dość skomplikowane. – przyznał. Preferował nie mówić, że ów „kobieta” należała do wrogiego rodu, nawet jeśli to dzięki nim Ziemie Burze zyskały przewagę w postaci informacji o ataku Żelaznych. – Cóż, zobaczymy. Najpierw musimy przetrwać. A Ty, Nestor? Masz jakieś plany, poza dalszemu służeniu Lordowi Namiestnikowi?
Durwald Durrandon
Durwald Durrandon

Liczba postów : 242
Data dołączenia : 09/05/2020

Powrót do góry Go down

Dziedziniec Empty Re: Dziedziniec

Pisanie  Sponsored content


Sponsored content


Powrót do góry Go down

Strona 1 z 2 1, 2  Next

Powrót do góry

- Similar topics

 
Permissions in this forum:
Nie możesz odpowiadać w tematach