Przedpola Darkdell

**Mistrz Gry** Nie Lut 24, 2019 1:12 pm

First topic message reminder :

~***~

**Redwyn Peake.** Pon Mar 04, 2019 11:31 pm

Redwyn nie narzekał na wynik konfrontacji. Najgorsze był jednak fakt, że został zraniony. Musiał jednak przyznać, że młody nieźle sobie radził w walcem, a dodatkowo było to przyjemne rozciągnięcie ramion. Spokojnie usiadł na ziemi, biorąc od jednej ze swoich tarcz bukłak z wodą i oblał sobie twarz, aby zaraz wypić kolejną dawkę. Wtedy na scenę wszedł ojciec młodego paniczyka, który dostał wpierdol od kogoś, kto rzucił jedynie żart. Sam rycerz wzruszył ramionami i powiedział do niego, nie przejmując się złością.
— Młody dostał tego, czego chciał. Chciał walki na śmierć i życie, ale ja jestem człowiek, który nie zabija swoich, więc nawet jakbyś przyszedł do nas, panie... to nic bym mu nie zrobił. To jest różnica, której twój syn wyjęty dopiero co spod cyca nie chciał zrozumieć. Jeden nieprzyzwoity żart sprawił, że teraz leży na ziemi, a ty trzymasz go za głowę. Możemy zrobić proces, jeśli chcesz, ale mi to obojętne. Już za dużo się dzieje w tej wojnie. Chłopak za swoją butę dostał to, czego Siedmiu chciało. — Redwyn mówił to ze spokojem. Braavoska szkoła walki rozwinęła go do takiego stopnia, że nie musiał cieszyć się każdym swoim zwycięstwem. Zwłaszcza tak marnym.

**Edwyn Hightower.** Wto Mar 05, 2019 12:33 am

Bitwa nie była przegrana i to było najważniejsze, nie zmieniało to jednak faktu że wielu dobrych ludzi tego dnia straciło swoje życia. Po oddaniu im hołdu, Edwyn z resztkami swojego dawnego zakonu, pomagał milczącym siostrom w zbieraniu zmarłych z pola bitwy i gdy tylko zechciał trochę odsapnąć, gdzieś w obozie rozgorzała walka. Naturalnie zainteresowany tematem kolejnej potyczki Hightower, podszedł do tego miejsca. Dotarł jednak na koniec walki, gdzie jakiś szlachcic nokautował młodego chłopaka. Nie spodobało się to księciu, powinien stawać z równymi sobie, to żaden honor pokonać młodzieńca. W końcu też rycerz dopytał gapiów jaki był powód pojedynku, a gdy tylko się tego dowiedział, cały czerwony na twarzy przecisnął się przez gawiedź i ściągnął rękawicę z ręki.
- Żądam satysfakcji! - odpowiedział, rzucając rękawicą w pierś Redwyna. - Nie dość że bijesz młodych chłopców to jeszcze śmiesz obrażać swoją królową, a moją siostrzenicę! Stań do walki z równym sobie! Niech bogowie zdecydują, który dożyje zdobycia zamku! - wykrzyczał.

**Redwyn Peake.** Wto Mar 05, 2019 12:49 am

Bogowie chyba chcieli spleść mu figla, bowiem kolejny mężczyzna zawżdy chciał z nim walczyć. Na śmierć i życie. Kimże więc był Redwyn, aby owemu mężczyźnie odmówić. Spojrzał na niego, popatrzył się na wszystkich innych i powiedział. — Zgadzam się na ten pojedynek. Jeśli jednak chcecie walczyć na śmierć i życie, mój panie, potrzebuję wziąć coś w zamian. Wszakże nie mam nic cennego co mogę postawić. Siedmiu lordów z całego Westeros chce mnie zabić za moje dzieci spłodzone im córkom. Inni łypią na mnie, bo nie dostałem honorowo swojego tytułu rycerskiego. Dlatego też postanowiłem, że przyjmę twe wyzwanie. Dlatego szykujmy się, bowiem jeśli jest to mój dzień śmierci, mój ojciec posika się z radości.

**Mistrz Gry** Wto Mar 05, 2019 12:31 pm

Ser Hobber zmarszczył brwi. Był rozgniewany, a sposób w jaki Peake zwracał się do niego w żaden sposób nie złagodził buzującej w nim złości. Wyglądało jednak na to, że doszło tu do zwykłego pojedynku, w dodatku rozpoczętego przez jego syna, który Alliser przegrał. Ciekawe jednak cóż to za "sprośny żart" sprowokował młodego Florenta by rzucić wyzwanie i to w dodatku na śmierć?
- Zawrzyj gębę i zważ na język nim każę ci go wyrwać, Peake - warknął Hobber, w przeciwieństwie Redwyna najwyraźniej świadom, iż lordowie Jasnej Wody wciąż pozostają seniorami Starpike. - Cóż t...
I nie zdołał dokończyć pytania, ponieważ ser Edwyn Hightower rzucił swoją rękawicą w pierś jego rozmówcy domagając się krwi.
- Mój panie, nie godzi się! - zawołał do Hightowera jeden z rycerzy noszący barwy Bulwerów występując przed szereg gapiów. - Ser Alliser ranił ser Redwyna, walka nie będzie w takich warunkach uczciwa. Niech stanie naprzeciw ciebie, kiedy rana się wygoi, aby nikt nie powiedział, że kalasz swój honor walcząc z osłabionym przeciwnikiem.
Sporo żołnierzy wyglądało na zawiedzionych brakiem dalszej rozrywki, acz wielu z zebranych rycerzy pokiwało głowami i mruknęło z aprobatą. Walka z rannym i zmęczonym z pewnością nie była uczciwym pojedynkiem.
- Chętnie to zobaczę - mruknął ser Hobber, który w tym czasie polecił kilku ludziom Florentów żeby zanieśli jego syna do namiotu, gdzie wkrótce miał się przebudzić z bólem głowy. - Masz jednak rację, ser - skierował swoje słowa do rycerza, który postanowił się wtrącić, po czym spojrzał na Edwyna. - Odpuść mu na dni kilka, ser Edwynie, a później spotkacie się na ubitej ziemi by odpowiedział za swoje obelżywe słowa.

Maester

**Edwyn Hightower.** Wto Mar 05, 2019 3:27 pm

Słowa Redwyna uniosły prawy kącik ust Edwyna w pogardliwym uśmiechu, który nagle zniknął, gdy do rozmowy wtrącił się człowiek Bulwerów. Na początku nie wiedział, o co mu chodzi, ale dopiero wszystko zostało mu wyjaśnione. Obejrzał Peake'a od góry do dołu i rzeczywiście zobaczył ranę.
- Rzeczywiście, ranny. - przyznał. - W takim razie pojedynek zostanie odroczony do chwili aż Ser Redwyne nie stanie zdrowy na nogi. - oznajmił przed gapiami. - A wtedy bogowie mi świadkiem, że zapłaci za swe słowa skierowane w stronę mojej drogiej bratanicy. - dodał, po czym podniósł swoją rękawicę z ziemi i odwrócił się na piecie, zaczepił go jeszcze Ser Hobber, który wyraził swoją aprobatę, Hightower uśmiechnął się do niego i odpowiedział coś na odchodne, po czym zniknął w tłumie, by móc dalej iść pomagać rannym żołnierzom.

Sponsored content

Przedpola Darkdell

Przedpola Darkdell

Re: Przedpola Darkdell

Re: Przedpola Darkdell

Re: Przedpola Darkdell

Re: Przedpola Darkdell

Re: Przedpola Darkdell

Re: Przedpola Darkdell