Przedpola

Podróż trwała wiele dni, większość jej czasu mijała spokojnie mimo, że w Dorzeczu grasowało wielu bandytów. Jedynym powodem do niepokoju Króla było siedmiu ludzi którzy zwisali z gałęzi oraz około trzydziestu grobów umiejscowionych po obu stronach drogi a wszystko to w małym lesie. Nie miał czasu aby dłużej się przyglądać więc czym prędzej przejechali przez las.  Minęło pół dnia i natrafili na kolumnę dwudziestu zbrojnych którzy zmierzali w ich kierunku, nad nimi widniała chorągiew z szarym wilkorem Starków oraz trochę mniejsza z toporem Cerwynów. Gdy się zbliżyli zbrojny który prowadził grupę zsunął się z konia i kleknął.
- Królu - Powiedział, czekając aż jego władca pozwoli mu mówić - Królewski Namiestnik przesyła pozdrowienia oraz nas abyśmy zapewnili ci bezpieczeństwo w czasie twojej podróży. - Jeśli Król nie miał pytań to ruszyli ponownie w drogę, tylko w nieco powiększonym składzie.

Rodrika obudził jeden z gwardzistów który wartował przed namiotem - Namiestniku, Ser Roy kazał przekazać, że wszystko gotowe i czekają na twoje przybycie - Powiedział po czym ponownie objął warte przed wejściem - Na bogów, zaspałem - Zaklną w myślach i czym prędzej wezwał służbę która pomogła mu w założeniu pancerza, chwile to trwało ale w końcu mógł wyjść. Lord Mormont został poinformowany wcześniej, że on również powinienem pojechać z nim, więc przez chwile wypatrywał go na przedzie kolumny. Sprawdził jak trzyma się siodło oraz reszta bagażu przymocowana na niego i z lekkimi trudnościami - Głównie przez złamaną rękę - wsiadł na niego po czym ustawił się na przedzie kolumny - Ruszamy! - Krzyknął.

Wieści nie są dobre. Miło odpoczywało się w Fosie Cailin, ale kruki dobitnie nam przypomniały, że świat nie odpoczywał i wcale nie próżnował. Skro więc Rodrik czym prędzej wyruszył sprawdzić co się dzieje, z Wyspą Mormontów, ja też nie mogę czekać. Zbyt długo zwlekałem z pomocą Nocnej Straży. W końcu jeśli Dzicy przedrą się przez Mur, cała Północ będzie zagrożona. Ba, całe Westeros będzie zagrożone. Dobrze będzie zgarnąć po drodze dodatkowych ludzi. W końcu raporty Lorda Dowódcy mówią o niesamowitej wręcz liczbie wrogów.
Wyjeżdżam wraz z armią w kierunku Północnym, Królewskim Traktem aż pod Mur, chyba że w trakcie otrzymam jakieś specjalnie informacje. Po drodze staram się werbować ochotników do swojej armii.