Przedpola Cuy

Widmowa armia, która pojawiła się w Reach, otoczyła Cuy i po krótkich przygotowaniach ruszyła do szturmu. Siejąca chaos i uderzająca błyskawicznie jazda skutecznie odcięła miasteczko od wsparcia, nie pozwalając mu przygotowań się dobrze na uderzenie. Lord Cuy zmobilizował ilu ludzi był w stanie w środku i zebrał swoich zbrojnych by odepchnąć wroga. Z murów posypały się bełty, w ich stronę pomknął grad strzał. Obrońcy kryjący się za osłonami nie doznali wielu szkód, ale zasypywani przez najeźdźców deszczem pocisków sami nie zdołali znacząco nadwyrężyć ciągnących w ich stronę tarczowników niosących drabiny.
Wkrótce rozpoczął się szturm na mury, a siły agresorów niesione dotychczasowym sukcesem pięły się po szczeblach swoich drabin jakby opętała je piekielna żądza krwi. Mimo oporu przewaga wroga była zbyt znacząca i obrońcy postanowili wycofać się do zamku, zadając najeźdźcom srogie straty podczas potyczek jakie wywiązały się podczas odwrotu na ulicach.
Niestety miał to być jedyny i ostatni sukces obrońców. Walczyli oni dzielnie i do ostatniej kropli krwi bronili każdego korytarza oraz progu, ale po paru godzinach Sunhouse padło. Nieznany, chociaż raczej oczywisty, agresor zdobył miasteczko wraz ze znajdującą się w nim twierdzą. To co działo się później opisać można było tylko jako piekło na ziemi...