Legends of Westeros
Czy chcesz zareagować na tę wiadomość? Zarejestruj się na forum za pomocą kilku kliknięć lub zaloguj się, aby kontynuować.

Pola Północy II

Strona 1 z 2 1, 2  Next

Go down

Pola Północy II Empty Pola Północy II

Pisanie  Rodrik Cerwyn. Sro Kwi 04, 2018 5:48 pm

***
Rodrik Cerwyn.
Rodrik Cerwyn.

Liczba postów : 177
Data dołączenia : 02/01/2018

Powrót do góry Go down

Pola Północy II Empty Namiot Lorda Cerwyna

Pisanie  Rodrik Cerwyn. Sro Kwi 04, 2018 5:48 pm

11 kwietnia 336 AC

Rodrik Cerwyn.
Rodrik Cerwyn.

Liczba postów : 177
Data dołączenia : 02/01/2018

Powrót do góry Go down

Pola Północy II Empty Re: Pola Północy II

Pisanie  Mistrz Gry Czw Kwi 05, 2018 7:41 pm



Szept.
Mistrz Gry
Mistrz Gry

Liczba postów : 9650
Data dołączenia : 20/11/2017

Powrót do góry Go down

Pola Północy II Empty Re: Pola Północy II

Pisanie  Rodrik Cerwyn. Sob Kwi 07, 2018 3:49 pm

Rodrik Cerwyn.
Rodrik Cerwyn.

Liczba postów : 177
Data dołączenia : 02/01/2018

Powrót do góry Go down

Pola Północy II Empty Re: Pola Północy II

Pisanie  Mistrz Gry Pon Kwi 09, 2018 2:18 am



Szept.
Mistrz Gry
Mistrz Gry

Liczba postów : 9650
Data dołączenia : 20/11/2017

Powrót do góry Go down

Pola Północy II Empty Re: Pola Północy II

Pisanie  Rodrik Cerwyn. Pon Kwi 09, 2018 10:27 pm

Rodrik Cerwyn.
Rodrik Cerwyn.

Liczba postów : 177
Data dołączenia : 02/01/2018

Powrót do góry Go down

Pola Północy II Empty Re: Pola Północy II

Pisanie  Mistrz Gry Nie Sty 20, 2019 1:28 am

04-20/07/336AC

Hordy Dzikich rozbiegły się po Północy wraz ze śmiercią Thralla. Ich cel - grabież, gwałty, mord i dalsza wędrówka na południe, z dala od mroźnych pustkowi ich ojczyzny. Pierwsze tereny na jakie barbarzyńcy zza Muru trafiły należały do Umberów oraz Górskich Klanów Północy, dalej zaczęli zaś nachodzić na terytoria Karstarków. Walki w takiej sytuacji nie dało się uniknąć. Bandy grabieżców nie radziły sobie zbyt dobrze z zastawianiem zasadzek czy kamuflażem na nowym, nieznanym im ternie, który ponadto od tysiącleci należał do ich wrogów. Zwłaszcza w pierwszych dniach Dzicy gęsto padali ofiarą jeźdźców z Ostatniego Domostwa. Później potyczki stały się trochę bardziej wyrównane i wielu ludzi z Północy padło próbując przegnać najeźdźców. Plaga ciągnąca z północy została spowolniona, ale na pewno nie powstrzymana.



Maester
Mistrz Gry
Mistrz Gry

Liczba postów : 9650
Data dołączenia : 20/11/2017

Powrót do góry Go down

Pola Północy II Empty Re: Pola Północy II

Pisanie  Mistrz Gry Pią Lut 01, 2019 4:02 pm

21/07/336AC-06/08/336AC

Polowanie rozpoczęte przez Arthura i jego oddział zostało na ziemiach Karstarków, gdzie Dzicy zdążyli już w większości zniknąć lub dobrze rozpoznać teren. Oznaczało to, że walka z nimi nie była już tak łatwa jak wcześniej, ponieważ skuteczniej wychodziły im zasadzki oraz unikanie patroli. Wszystko zaś odzwierciedlała liczba zabitych oraz rannych... Szczęśliwie Westford ze swoimi kompanami byli wielką pomocą dla jeźdźców Karstarka, a Arthur nawet uratował jednego z prawnuków lorda Rickarda od możliwej śmierci z rąk wściekłego olbrzyma za co wraz ze swymi kompanami otrzymali wypożyczone im rumaki na własność wraz z dozgonną wdzięcznością władców Karholdu.
Walka z Dzikimi powoli przesuwała się na południe wraz z ich marszem, na ziemie Boltonów oraz Hornwoodów. Tutaj ludzie Karstarków rozstali się z Czarnymi Braćmi, którzy od swojego najwyższego obecnie rangą oficera - dowódcy Wschodniej Strażnicy - otrzymali pozwolenie by samodzielnie polować na Dzikich na obszarze całej Północy. W domenie Boltonów walki również były zaciekłe, ale doświadczeni Czarni Bracia doskonale radzili sobie z polowaniem na dzikusy zza Muru. Pochłonięci częściowo wojną z Doliną ludzie z Północy radzili sobie niestety trochę gorzej...
W końcu Arthur i jego towarzysze musieli zadecydować co czynić dalej. Mogli pozostać na ziemiach Dreadfort oraz Hornwood, polując na resztki obecnych tu dzikusów, albo ruszyć dalej na południe i zachód ścigając ruch głównej hordy. Jedynym problemem było to, że wjadą wówczas na tereny ogarnięte działaniami wojennymi pomiędzy Orlim Gniazdem a Winterfell.



Maester
Mistrz Gry
Mistrz Gry

Liczba postów : 9650
Data dołączenia : 20/11/2017

Powrót do góry Go down

Pola Północy II Empty Re: Pola Północy II

Pisanie  Arthur Westford. Pią Lut 01, 2019 7:53 pm

Walka wyglądała mniej więcej tak jak zwykle. "Zwykli żołnierze" robili co mogli radząc sobie raz lepiej, raz gorzej. W tym czasie Arthur i jego bracia robili to za co zwykle im płacono. Zabijali. Dużo zabijali, choć od ilości zabitych nie zależała już wysokość zapłaty.
Udało im się nawet spotkać olbrzyma. To dopiero szczęście! Oczywiście Westford nie byłby sobą, gdyby nie spróbował zabić tego pół-człowieka pół-potwora. Przy okazji uratował kogoś znacznego i otrzymał za to nagrodę. Naprawdę miła odmiana. Za Stannisa nie dostałby nic, albo co gorsza karę...
-Uparty starzec. - pomyślał - Gdyby dał nam po koniu tak jak mamy obecnie szarpalibyśmy podjazdowo dzikusów nim jeszcze doszli do Muru. Potem robilibyśmy to non stop, aż do teraz. Padłoby 5, a może i 10 razy więcej tych pierdolonych gwałcicieli. Ilu niewinnym stała się krzywda, bo ten głupiec mnie nie słuchał - westchnął - Ale na to już nic nie poradzę. Mogę za to zabijać tych zwyrodnialców dalej...
-Dziękuje za konie - powiedział - zapewniam że zrobimy z nich dobry użytek. Jeśli mógłbym mieć jeszcze jedną prośbę to chciałbym prosić o jakiegoś zwiadowcę-tropiciela, który zna dobrze teren stąd na południe. Nie musi być aż pod Fosę Cailin, ale chciałbym móc gonić dzikusów nie ważne jak daleko uciekną. Spokojnie, zwiadowca nie będzie musiał walczyć. Ważne żeby nas prowadził szybko i skutecznie tam gdzie jest wróg. My niestety nie znamy terenu, a szkoda byłoby marnować czas na szukanie wroga, gdy można go wykorzystać na jego zabijanie. Podczas walki zwiadowca będzie stał z boku, więc ryzyko śmierci raczej nie wielkie. Jak nie ma dobrego tropiciela wezmę jakiegokolwiek. - zrobił krótką pauzę - Oczywiście jeśli jakiś dobry wojownik chciałby do mnie dołączyć i walczyć to nie widzę przeciwwskazań. Niech tylko ma na uwadze ile wrogów położyłem ja i moim bracia. Będziemy się pchać w największy wir walki. Rzucać na siły przewyższające nas liczebnie kilku, a może nawet kilkunastokrotnie. Jeśli ktoś nie ma odpowiednich umiejętności to zginie. Chce, żeby każdy wiedział na co się pisze. Jeśli nawet nie zginie, ale zostanie poważnie ranny to nie będzie mógł liczyć na prawie żadną pomoc. Na leczeniu ran się nie znamy, a czasu na transportowanie do jakiegoś zamku nie będzie. Na pastwę losu nie porzucę, ale zostawię rannego u pierwszych napotkanych ludzi, którzy nie będą wrogami i ruszę zabijać dalej. Uprzedzając. Medyka żadnego brać nie chcę. Mamy dość rannych, którzy potrzebują pomocy, nie chce odbierać go potrzebującym. No i nie chciałbym być źle zrozumiany. Wszyscy dobrze się spisali i wszystkich, którzy wespół zemną krew przelali szanują - uderzył się w pierś i lekko skłonił - pragnę tylko, żeby ktoś kto zechce dołączyć wiedział na co się pisze. Iść zemną może każdy. Ale wrócić mogą tylko najlepsi.
Poczekał czy otrzyma jakiegoś zwiadowcę i czy znajdzie się ktoś kto zechce dołączyć.
Ze wszystkich zabitych przez siebie wrogów zdarł też skalpy, zawinął w jakąś skórę i schował do oddzielnej sakwy w jukach z dala od wody i jedzenia. Po tej pracy długo też wycierał ręce w śnieg barwiąc go na czerwono.
Jedyny wyjątek stanowił olbrzym. Jego głowę przymocował po lewej stronie siodła jako trofeum. Także z dala od jadła i napojów, żeby nie przeszły smrodem. Choć mróz był duży, więc głowa nie prędko powinna zacząć się rozkładać. A skalpy, w czasie postoju suszone nad ogniskiem nie powinny się rozłożyć wcale.
Arthur Westford.
Arthur Westford.

Liczba postów : 265
Data dołączenia : 06/03/2018

Powrót do góry Go down

Pola Północy II Empty Re: Pola Północy II

Pisanie  Mistrz Gry Sob Lut 02, 2019 1:12 am

Arthurowi jeden z młodszych Karstarków przydzielił łowczego i trapera, który obeznany był w sztuce tropienia i dobrze znał tereny Północy. Najlepiej oczywiście włości Karholdu, jednak inne okolice również kojarzył lepiej lub gorzej, a brak dokładnej wiedzy o danym miejscu nadrabiał umiejętnościami z nawiązką. Ochotników z Północy Westford się nie doczekał, ponieważ dzikich jeszcze garstki pałętały się po ich ziemiach i musieli chronić poddanych tutaj, a także swoje rodziny. Do tego dochodził również element wojny... Trudno polować na Dzikich, kiedy zaraz wpadniesz na oddział zawszonych Doliniarzy, którzy wezmą cię w niewolę i użyją jako karty przetargowej, albo po prostu rytualnie zamordują. Do Arthura przystało za to trzech doświadczonych zwiadowców Nocnej Straży, powiększając jego kompanię. Wszyscy oni poza walką znali się również oczywiście na tropieniu oraz sztuce przetrwania, a także przynajmniej na podstawach udzielania pomocy rannym. W końcu życie na Murze uczyło wiele...

Maester
Mistrz Gry
Mistrz Gry

Liczba postów : 9650
Data dołączenia : 20/11/2017

Powrót do góry Go down

Pola Północy II Empty Re: Pola Północy II

Pisanie  Arthur Westford. Sob Lut 02, 2019 11:38 am

Arthur podziękował za przydzielenie zawiadowcy. Z zadowoleniem przyjął też 3 kompanów. Zobaczymy czy są faktycznie dobrzy... Co ciekawe było ich w sumie siedmiu. Czy to znów jakiś znak?
Wkrótce wyruszył tym razem śpiewając. Było co świętować, a i ducha nie zaszkodzi dodać reszcie.
-Kto by się martwił, że na drodze kurz i śnieg i deszcz - to znamy już. Wzgórza przejdziemy, wodą popijemy, woda po walce ma jak wino smak. - tu zrobił łyk wody, a śpiewać zaczęła ta dwójka, która znała ciąg dalszy.
Na pierwszym postoju, skoro byli już tylko we własnym gronie postanowił wyłuszczyć zgromadzonym swój plan.
-Mój plan jest prosty i zarazem genialny. Znaleźć i zapierdolić. Oczywiście naszym celem są dzicy. Ale jeżeli w okolicy będą doliniarze to cóż. Ich problem nie nasz... Nie wiem jakie jest o nich zdanie dowództwa Nocnej Straży, ale tutaj ja jestem dowódcą, a moje zdanie jest następujące. Doliniarze to tępe głupie chuje, które zdradziecko zaatakowały Północ, kiedy ta szła nam z pomocą, jako chyba jedyne królestwo. Nienawidzę takich niehonorowych szumowin i co prawda dolina nie walczy z Nocną Strażą, ale bardzo nam przeszkadza. Gdyby nie ci zdrajcy ramie w ramię walczyłaby z nami całą Północ, a tak? Tylko część. Proponuje więc pourywać doliniarzom łby i naszczać do szyi, o ile się napatoczą. Jak komuś to nie odpowiada to może podczas ataku stać z boku i bić jedynie dzikich. Tylko niech gada o tym teraz, żebym wiedział jakimi siłami dysponuje.
Poczekał na odpowiedź po czym ciągnął dalej.
-Walczyć będziemy klinem. Ja pierwszy za mną moi bracia, potem wy - powiedział do strażników - Niech nikt się nie pcha na przód, formacji nie łamie, bo jak klin ugrzęźnie to jesteśmy w dupie. Potem zawracamy klinem i znów tratujemy, przebijając się przez szeregi, aż wybijemy wszystkich. Jest nas niewiele, więc nawet w trudnym terenie powinno się udać uformować taki klin i nim walczyć. Jak przeciwnik pójdzie w rozsypkę i zacznie uciekać można się rozproszyć i gonić, Tylko nie pojedynczo! Dwójkami, żeby jeden drugiemu mógł pomóc jakby przeciwnik próbował się odgryźć. I nie dać się złapać na rozsypkę kiedy przeciwnik ma kilkukrotną przewagę liczebną. W pogoń ruszamy kiedy ja powiem. No i doliniarzy trzeba wyżynać co do jednego. Lepiej żeby nikt nie mógł donieść, że to Nocna Straż ich bije. Przed walką schowamy oznaki nocnej straży, płaszcze itd. ale i wybić nie zaszkodzi. Tylko, żeby zbroi nikt nie zdziewał. Czarną zbroję to każdy mieć może. Aha, u dzikich walczą też kobiety. W walce oczywiście zabijemy je normalnie. Walka to walka. Ale jak się poddadzą... Nie zabijamy! Nie wiem co z nimi zrobimy, będę się tym martwił jak zajdzie taka potrzeba.
-Śmiesznie by było spotkać tą rudą spod Muru - pomyślał - drugi raz bym jej zwiać nie dał.
Zaczął się zastanawiać o czym jeszcze powiedzieć.
-Kwestia obozowania. Jest nas 7 więc robimy 4 zmiany po 2 godziny. Trzy razy para ja lub mój brat i jeden z was - zwrócił się do strażników - zwiadowca będzie sam. Nie będzie walczył więc jako najbardziej wypoczęty da radę sam. Chyba żeby czuł, że może zasnąć, to niech kogoś budzi. Broń trzymać w zasięgu ręki, przezorny żyje dłużej.
Podrapał się po brodzie.
-To chyba wszystko w kwestii organizacyjnej. Idziemy na południe, bijemy jak najwięcej dzikich, no i zdradzieckich południowców. Ale nie idziemy za daleko. Nie ma sensu bić dzikich na terenach całkiem opanowanych przez doliniarzy. Niech nasi wrogowie biją się między sobą. W odpowiedniej chwili trzeba będzie odbić do głównego obozu wojsk Północy. Tam zdobędziemy najnowsze i najlepsze informacje o ogólnej sytuacji i postanowię co robimy dalej. To wszystko. Jeśli ktoś ma jakieś pytania, albo uwagi to śmiało. Ja nie gryzę, chyba że ktoś za to zapłaci - zaśmiał się - w sumie od czasu, kiedy nie walczę za pieniądze to już nie było takie śmieszne...
Arthur Westford.
Arthur Westford.

Liczba postów : 265
Data dołączenia : 06/03/2018

Powrót do góry Go down

Pola Północy II Empty Re: Pola Północy II

Pisanie  Arthur Westford. Czw Lut 14, 2019 6:48 pm

15/08/336 AC

Co mógł zrobić Arthur wjeżdżając do obozu pełnego wojowników z Północy? Dokładnie to samo co zrobił przyjeżdżając na Mur. Z tą różnicą, że teraz nie znał żadnych imion wielkich wojowników, więc nie wykrzykiwał z kim konkretnie chciałby walczyć.
Gdy tylko minął wszystkie straże i znalazł się wewnątrz obozu zaczął krzyczeć na całe gardło. A głos miał równie silny jak on sam.
-Chce się zmierzyć z jakimś mocarzem! - wołał - kogo tu najlepszego macie? Strachu nie ma, walka treningowa. Tylko niech jakieś słabeusze głowy mi nie zawracają! Taki co by olbrzyma bez wysiłku zabił tak ja ja niech się zgłosi - wskazał na paskudny łeb wożony przy siodle jako trofeum - znajdzie się ktokolwiek odważny i dobry? Czy może wszyscy się boją zmierzyć z człowiekiem, który z łatwością zabił olbrzyma i dziesiątki dzikich?
-Za każdy razem kiedy tak wykrzykujesz w jakimś obozie mam nadzieje, że ktoś ci porządnie wpierdzieli - burknął Alester.
-Też mam taką nadzieję, przynajmniej bym się czegoś nauczył - odparł wesoło Westford.
-Rozsądku i skromności? - spytał ironicznie towarzysz Arthura.
-Nie, nowych stylów i technik, bo tymi, które znam raczej nikt mnie nie pokona. - odparł spokojnie wojownik.
-Ciekawe czy teraz już pokonałbym dziadka? Albo tego człowieka z Dorne po którym mam imię. Jeśli faktycznie był tak dobry jak dziadek twierdził... Cóż to by była za walka! - rozmarzył się Brat z Nocnej Straży.
-No dalej! Zasady jakie tam kto chce, byleby choć trochę sensu miały!
Arthur Westford.
Arthur Westford.

Liczba postów : 265
Data dołączenia : 06/03/2018

Powrót do góry Go down

Pola Północy II Empty Re: Pola Północy II

Pisanie  Lyanna Flint. Sob Lut 16, 2019 12:08 pm

Miała za sobą kilka owocnych dni polowań na południowców. Ubiła wielu żołdaków i koni, z których ich ściągnęła. Ba, nawet kilku dzikich zza Muru się napatoczyło i było na tyle głupich, by stawać z nią do walki.
- A kto potwierdzi, żeś sam ich ubił..? - zapytała, kiedy Strażnik zbliżył się do ogniska, przy którym siedziała z kilkoma ludźmi swego ojca. - Wy tam za Mur jeździliście, dopóki was dzikusy nie pokonały. Może znalazłeś gdzieś martwego olbrzyma i uciąłeś mu łeb, by potem mówić, żeś pokonał go..? - zapytała drwiąco. Wyglądał jednak jak na wojownika przystało, więc może będzie miała w końcu godnego przeciwnika..?
- A ja stanę do walki, jeśli baby się nie boisz Strażniku bez Muru. - wsparła dłoń na głowicy miecza zawieszonego u pasa i kopnęła czubkiem buta tarczę opartą o kulbakę. Na twarzy pięknego dziewczęcia malował się zaś szeroki uśmiech. Kilku żołdaków dookoła zaczęło szeptać ze śmiechem, że znowu da wciry kolejnemu i na tym się skończy. - I nie przechwalaj już się zabijaniem dzikusów. Zabiłam kilku ostatnio i żaden to przeciwnik. Patyk, ewentualnie włócznia z brązu zamiast broni i tyle. - podsumowała. - Walczysz..?

Lyanna Flint.
Lyanna Flint.

Liczba postów : 16
Data dołączenia : 26/01/2019

Powrót do góry Go down

Pola Północy II Empty Re: Pola Północy II

Pisanie  Arthur Westford. Sob Lut 16, 2019 12:47 pm

Tylu wojowników i zgłosiła się... baba! Los jak widać kolejny raz postanowił zadrwić z Westford...
-W sumie nikt... - odpowiedział udając smutek - poza skalpami, które zdarłem z zabitych wrogów. No i poza kilkoma świadkami, którzy to widzieli - dodał - tak poza tym nie mam więcej dowodów - zakończył.
Zaczął przyglądać się kobiecie. Miała jedną zaletę była ładna. Nawet bardzo...
-Fakt przegraliśmy. Choć ja zwykłem mawiać, że to Stannis przegrał. Ja nawet nie miałem okazji walczyć. Nasz Lord Dowódca wolał walczyć złodziejaszkami i rzemieślnikami niż wojownikami. Kiedyś był wielki. Niestety starość najwyraźniej przyćmiła mu umysł. Szkoda, wielka szkoda... - powiedział tym razem naprawdę smutno.
-Co do olbrzyma też niestety na niedostatek dowodów cierpię. Poza głową i zeznaniem kilku świadków mam jedynie zeznania jeszcze... kilkudziesięciu strażników i ludzi Karstarka. Oraz samą rodzinę Lorda, bo ten tu głupi stwór - wskazał na łeb - chciał zabić wnuczka Lord. Oczywiście nie miał szans zdążyć gdy Westford jest w pobliżu. Słabe dowody, wiem. - ironizował dalej - Tu z pewnością każdy ma dużo lepsze, ale cóż poradzić. Trzeba sobie radzić z tym co się ma - zakończył wesoło.
Nie zdziwiła go niewiara. Po to właśnie zbierał trofea, żeby mieć dowód.
-Wolałbym zmierzyć się z jakimś mężem, a nie z kobietą, najlepiej takim co ze 7 albo i 8 stóp mierzy... - zaczął, ale nie dokończył.
-Boi się, boi się - zaczął wołać Alester.
-I ty przeciwko mnie? Nie boją się, tylko chce się zmierzyć z najlepszymi, a oni tu żarty sobie robią... - zawołał rozeźlony Westford.
-Pani, uczyń nam ten zaszczyt i wpierdol mu porządnie, będzie powód do śmiechu na następne 100 lat. - kontynuował rozbawiony towarzysz Arthura.
-No rzesz w dupę... - burknął Westford - no dobra, walczmy, tylko jak wygram to chce walczyć z najlepszym kogo macie w tym obozie. Z tarczą walczymy czy bez? Jakie zasady? - spytał stwierdzając, że to jedyne wyjście by przejść do poważnych walk.
-Kilku dzikich - pomyślał - kilku to ja dziennie zabijam, ale może przynajmniej ta walka nie będzie jakaś bardzo jednostronna i nudna. - zbliżył się czekając jakie Lyanna wymyśli zasady.
Arthur Westford.
Arthur Westford.

Liczba postów : 265
Data dołączenia : 06/03/2018

Powrót do góry Go down

Pola Północy II Empty Re: Pola Północy II

Pisanie  Czeladnik Gry Sob Lut 16, 2019 1:48 pm

- Kolejny, który nie docenia naszej Lyanny. - rzucił zbrojny przy drugim ognisku, wystawiając dłonie w stronę ciepła. Spojrzał na dziewczynę, a następnie na Westforda. - Kilka dni temu pokonała swego krewnego, lorda Umbera w pojedynku nie dostając ani razu! A wielkolud z Ostatniego Domostwa nie jest niski.
- A chwilę wcześniej to walczyła z Reedem, gwardzistą namiestnika Cerwyna. - dodał jego towarzysz, zajadający się miską czegoś, co wyglądało jak zupa. - Miał taką zbroję jak Ty panie. Na kilka trafień Lyanny, on trafiał raz.
- Ale pojedynek skończył się remisem, bo trwał z dobre ponad dwa kwadranse. - wtrącił się wąsaty wojownik kucający obok dziewczyny.
- Ale Lyanna pokona go w rewanżu. - powiedział dość zapalczywie. Był stosunkowo młody, więc można był pomyśleć, że próbuje przypodobać się Flintównie.
- A wczoraj to sam widziałem, jak ściągnęła z koni kilku południowców i dobiła ich bez większych problemów. - dodał swoje trzy grosze postawny góralski wojownik, wychodząc z namiotu nieopodal...



Zguba Omberu
Czeladnik Gry
Czeladnik Gry

Liczba postów : 1650
Data dołączenia : 07/03/2018

Powrót do góry Go down

Pola Północy II Empty Re: Pola Północy II

Pisanie  Lyanna Flint. Sob Lut 16, 2019 2:06 pm

Oj czyżby uraziła dumę południowca..? Aż tak zależało mu na jej zdaniu, że zaczął się tłumaczyć..?
- A co jak dostaniesz od kogoś większego, to mniej duma zaboli..? - zapytała wścibsko. - Jak wygram, to mam od razu podciąć ci gardło, żebyś nie musiał z hańbą żyć..? - szeroki uśmiech nie schodził z jej ust. Kiedy odezwali się wojownicy siedzący w pobliżu przy ogniskach, mało jej duma piersi nie rozsadziła.
Kiedy mężczyzna w końcu się zgodził, przyklasnęła w ręce rozradowana. Zapowiadało się wyśmienicie.
- Nie wiem jak Ty, ale ja walczę mieczem i tarczą. Ty możesz brać co chcesz. A walczyć możemy standardowo do trzech trafień odczuwalnych. Tylko bez oszukiwania! - uśmiechnęła się chytrze jak lis. Chwyciła miecz i tarczę, zaś na głowę włożyła hełm. Czubkiem broni wskazała niewielki placyk nieopodal...
Lyanna Flint.
Lyanna Flint.

Liczba postów : 16
Data dołączenia : 26/01/2019

Powrót do góry Go down

Pola Północy II Empty Re: Pola Północy II

Pisanie  Arthur Westford. Sob Lut 16, 2019 2:29 pm

-Nie. - odpowiedział bez żadnych emocji - zwykle po prostu większy jest lepszy, a ja chce walczyć z najlepszymi. Oczywiście są w historii przypadki, że mniejszy pokonał większego, ale jednak więcej jest takich, gdzie to większy wygrywa. - wyjaśnił spokojnie.
Zdziwił go nieco jej entuzjazm. Dodatkowo zainteresował... Kim była ta kobieta, która podobno pokonała gwardzistę i jakiegoś wielkoluda? Słyszał, że na północy kobiety walczą, ale... Mimo wszystko było to dziwne.
-Nie uważam przegranej za hańbę. Gdybym tak uważał o bym nie prosił o pojedynki. Przegram to przegram, albo bo przeciwnik był lepszy, albo bo miał szczęście. Kim jest przeciwnik to bez znaczenia. Byleby dobrze walczył. - tłumaczył spokojnie.
Kobieta była harda, coraz bardziej go interesowała. Ciekawe czy w mieczu tak samo dobra jak w gadce?
-Z konia walczę mieczem i tarczą, wiec czemu nie. Można i na piechotę spróbować. Nikt nie powie, że wygrał ktoś bo miał lepszą broń.
Wziął wyposażenie, opuścił przyłbicę i stanął we wskazanym przez dziewczynę miejscu.
-Stawaj waćpanna - zawołał uśmiechając się pod hełmem. - taryfy ulgowej nie będzie, bo by to było nieuczciwe - powiedział na koniec.
Nie była to jednak do końca prawda. Nie miał zamiaru bić ją po głowie z całej siły. Wszak chodziło o odczuwalne trafienia. Nie było sensu walić mocniej niż tak, żeby odczuła, a Westford był na tyle zręczny, by kontrolować swą siłę.
Arthur Westford.
Arthur Westford.

Liczba postów : 265
Data dołączenia : 06/03/2018

Powrót do góry Go down

Pola Północy II Empty Re: Pola Północy II

Pisanie  Czeladnik Gry Sob Lut 16, 2019 4:08 pm

Oboje stanęli na wyznaczonym placu, ludzie powoli zaczęli zbierać się dookoła. Kilka chwil krążyli wokół siebie, próbując wyłapać wzajemne słabości. Nagle ruszyli oboje na siebie, lecz to Arthur był zwinniejszy. Zmylił Flintównę i rąbnął ją w skroń. Uderzenie było więcej, niż tylko odczuwalne.
Pierwsze odczuwalne trafienie należało do Westforda, zaś na placu zaległa cisza.
Następnie wymienili kilka ciosów, po czym Strażnik trafił dziewczynę w lewe przedramię. Szczęściem dla niej cios nie był na tyle mocny, by mogła przyznać trafienie. Ponownie wymienili kilka ciosów, okrążając arenę. W pewnym momencie dziewczyna sparowała cios Westforda, po czym kontratakowała w odsłoniętą prawą łydkę. Cios jednak nie był aż tak silni i płaz odbił się głucho od pancerza.
Chwila wymiany ciosów i panna Flint nieopatrznie się wystawiła. Strażnik bez problemu ominął jej atak i rąbnął płazem przez plecy Lyanny, zaś ta zasyczała z bólu.
Drugie odczuwalne trafienie należało ponownie do Westforda.
I ponownie kilka minut krążyli wokół siebie, próbując przebić się przez gardę oponenta, aż w końcu Lyanna wykorzystała okazję. Sparowała cios Arthura i kontratakowała w przedramię ręki, którą trzymał tarczę. Cios był jednak za słaby, by Strażnik przyznał trafienie.
Pojedynek mógł się podobać oglądającym, kiedy oboje ponownie przez kilka chwil wymieniali się ciosami, próbując zaskoczyć czymś przeciwnika. W końcu ostateczny cios zadał Arthur. Ruchem ciała zwiódł dziewczynę, sparował jej cios i kontratakował celnym ciosem w głowę.
Trzecie - zapewniające zwycięstwo - odczuwalne trafienie należało do Strażnika.
Pojedynek tak jak sądzono, mógł zapaść w pamięć. Ponad kwadrans oboje próbowali trafić się wzajemnie, atakując z najróżniejszych pozycji i stron. Dzięki umiejętnościom walczących, tylko nieliczne były w stanie trafić. Szczęściem, czy też umiejętnościami, Arthur zwyciężył.

Wyniki:


Zguba Omberu
Czeladnik Gry
Czeladnik Gry

Liczba postów : 1650
Data dołączenia : 07/03/2018

Powrót do góry Go down

Pola Północy II Empty Re: Pola Północy II

Pisanie  Lyanna Flint. Sob Lut 16, 2019 4:30 pm

Bez zbędnych dalszych słów stanęła na polu walki. Kilkanaście minut później wiła ostrze miecza w ziemię, zdjęła hełm ciężko oddychając i pomasowała skroń. W końcu znalazła kogoś, z kim przegrała! A więc dalej musi się uczyć, by być lepszą! Samego pojedynku nie uważała za przegrany, bo choć był taki w rzeczywistości, to zyskała motywację do dalszego ćwiczenia się w szermierce. Ona także obiła swego przeciwnika, lecz mężczyzna był po prostu silniejszy od niej, więc jego ciosy były bardziej odczuwalne. Szeroko uśmiechnęła się w stronę mężczyzny.
- Dobra walka Strażniku. - takie słowa w jej ustach były największym komplementem na jaki było ją stać. - Umiejętności Ci nie brak, a ja jednak muszę się jeszcze trochę pouczyć. Cieszę się, że walczysz po naszej stronie. - wetknęła hełm pod pachę, wyciągnęła miecz z ziemi i ruszyła w stronę ogniska, przy którym siedziała.
- Dziwię się, że przegraliście z dzikimi, kiedy Straż miała Ciebie. - uśmiechnęła się. - Chociaż znając życie, to pewnie chędożyłeś jakąś dziewkę w Mole's Town, kiedy dzicy zalali wasz Mur. - roześmiała się spoglądając na Westforda. Jako jedyny w tym obozie miał właśnie u niej plusa, ale... w zasadzie to tyle. Ot plusa, za pokonanie jej...
Lyanna Flint.
Lyanna Flint.

Liczba postów : 16
Data dołączenia : 26/01/2019

Powrót do góry Go down

Pola Północy II Empty Re: Pola Północy II

Pisanie  Arthur Westford. Sob Lut 16, 2019 4:56 pm

Walka się zaczęła. Początkowo Arthur myślał, że skończy się szybko. Potrzebował chwili by uderzyć dziewczynę w głowę. Gdyby walczył na serio, a ona miała gorszy pancerz mogłoby się skończyć jak z tym gościem od brukselki, z którym przyszło walczyć Westfordowi pierwszego dnia na Murze.
Nie skończyło się tak jednak, a dziewczyna z minuty na minutę walczyła coraz lepiej.
Nie mogło to jednak zmienić oczywistego dla ludzi, którzy widzieli Arthura przy pracy wyniku. Ciosy kobiety odbijały się bezsilnie od pancerza, jego zdolne były gruchotać kości.
Zadał jeszcze 2 ciosy, w plecy i ponownie głowę. Walka była skończona.
Strażnik zdjął hełm i przeczesał palcami włosy, strącając przy okazji kilka kropel potu z czoła.
-Dobra walka - przytaknął Arthur - Nawet bardzo dobra, bronisz się prawie tak dobrze jak ja. Tylko cztery ciosy przeciw dwóm. Tu niewiele da się już poprawić. Musisz jednak popracować nad siłą ciosów i celnością. - potwierdził diagnozę dziewczyny - Jeśli chcesz zawsze służę pomocą - uśmiechnął się życzliwie - masz potencjał. Gdyby wszystkie kobiety na północy tak walczyły już by tu dawno nie było ani dzikich ani doliniarzy.
Podrapał się po brodzie, po czym powiedział nieco nieśmiało.
-Może byśmy się napili albo coś? - spytał idąc za dziewczyną i dając znać swoim ludziom, żeby coś do picia załatwili - odsapnę chwile i mogę walczyć dalej, o ile znajdzie się jakiś odważny - krzyknął do zgromadzonych.
-Dziewki z Mole`s Town nigdy mnie nie interesowały - odpowiedział szczerze i zgodnie z prawdą - choć inni strażnicy mnie na taki wypad zapraszali. Co to za radość mieć jakąś głupią dziwkę wartą kilka miedziaków, czy garść srebra? Mnie interesują prawdziwe kobiety z krwi i kości, które nie łatwo mieć - oznajmił i spojrzał wymownie na Flintównę - chciałem wyjechać do wroga konno i spowalniać pochód dzikich. Stannis mi nie pozwolił. Wysłał mnie do Długiego Kurhanu. Po przegranej Lorda Dowódcy w Czarnym Zamku rozkazano mi iść do Wschodniej Strażnicy, a potem do Karhold. Dopiero tam dostałem konia w pancerzu i możliwość robienia tego na czym się znam.
Posmutniał nieco.
-Niestety straż nie jest taka jaką mi się wydawało. Wódz nie był tak mądry jak oczekiwałem, a i z pewności znaleźli się ludzie zazdrośni o moje umiejętności, którzy mi szkodzili. Ale to przeszłość. Teraz mam chyba doborowe towarzystwo, nieprawdaż? - uśmiechnął się po raz kolejny do Lyanny.

MG:
Arthur Westford.
Arthur Westford.

Liczba postów : 265
Data dołączenia : 06/03/2018

Powrót do góry Go down

Pola Północy II Empty Re: Pola Północy II

Pisanie  David Reed. Sob Lut 16, 2019 5:20 pm

Reed siedział wraz z swymi ludźmi przy ognisku niedaleko namiotu Lorda Cerwyna, rozmawiali o tym co zawsze, czyli rozmawiali o swoich doświadczeniach oraz opowiadali różne żarty. David nie cierpiał bezczynności wiec w wolnym czasie zabierał Uryka na trening tak jak nakazał mu Lord Rodrik. ale dalekie to było od prawdziwej walki. Uwage Davida zwróciło zamieszanie w dalszej części obozu wiec rycerz postanowił to sprawdzić, nie zdziwiło go, że Lyanna jest w centrum zamieszania natomiast był zaskoczony przybyciem Strażnika zwłaszcza taki kawał od Muru, ba zresztą sądził, że większość członków Nocnej Straży została zabita w walce z Dzikimi. Reed spojrzał na trofea zgromadzone przez nieznajomego i jeśli rzeczywiście zdobył je sam to oznaczało, że musiał być wyśmienitym wojownikiem. Stanął więc z boku i przysłuchiwał się wymianie zdań pomiędzy Wojownikiem z Muru i Lady Flint. Lyanna jak zwykle była chętna do walki pomyślał Reed obserwując przybysza. Reed szanował Nocną Straż w końcu bronili Muru oraz Północy przed Dzikimi i mimo, że teraz zawiedli to mimo wszystko ten Strażnik przeżył walkę z barbarzyńcami i dotarł aż tutaj, a to znaczyło że musiał dobrze walczyć. Usłyszawszy rozmowę żołnierzy siedzących przy ognisku postanowił do nich dołączyć. Spojrzał na nich po czym rzekł.
- To prawda, że Lady Flint pokonała bez problemu Lorda Jarsona, a ze mną zremisowała, ale nie należy lekceważyć Wojownika Nocnej Straży, w końcu walka z Dzikimi to dla nich codzienność, a skoro twierdzi, że ubił Olbrzyma ja jestem skłonny mu uwierzyć, po co miałby kłamać - Powiedział patrząc swym okiem na zdobycze nieznajomego - Jestem nawet skłony postawić na niego Złotego Smoka - dodał wyciągając monetę z sakiewki, po czym udał się obserwować walkę, musiał przyznać, że to była piękne starcie, choć przewagę od początku miał południowiec, po walce zbliżył się do walczących by pogratulować wspaniałej walki.
-Kolejna wspaniała walka Lady Flint - rzekł do kobiety, po czym skupił swą uwagę na Południowcu - Zwę się David Reed - rzekł w kierunku Strażnika wyciągając dłoń by go powitać - To była wspaniała walka Strażniku, nikt dotąd nie pokonał Lyanny - dodał, po czym po chwili namysłu postanowił wyzwać Wojownika z Muru na pojedynek. - Jeśli chcesz, to z chęcią się z tobą zmierzę, zasady te same - powiedział do Westforda uśmiechając się przyjaźnie i czekając na decyzje Arthura.
David Reed.
David Reed.

Liczba postów : 36
Data dołączenia : 29/08/2018

Powrót do góry Go down

Pola Północy II Empty Re: Pola Północy II

Pisanie  Arthur Westford. Sob Lut 16, 2019 6:49 pm

Arthur uścisnął rękę przybysza.
- Witaj Davidzie. Nie dziwię się, że nikt jej dotąd nie pokonał. Walczy bardzo dobrze i mówię to szczerze, bo ja zawsze szczerze mówię - skłonił się lekko dziewczynie i ponownie uśmiechnął. - Może czasem aż za szczerze - zaśmiał się
-Oczywiście z wielką chęcią się z tobą zmierzę Davidzie. Cieszę się, że są odważni ludzie na Północy gotowi się zemną zmierzyć- odpowiedział uprzejmie zadowolony, że znalazł się kolejny śmiałek. - Mam nadzieję Lyanno, że zechcesz mi kibicować. Kilka minut muszę jednak odpocząć. - poinformował Reeda - Panna Flint potrafi zmęczyć nawet najwytrwalszego mężczyznę - zaśmiał się cicho - dobrą walką oczywiście - dorzucił szybko wciąż się uśmiechając.
Po chwili odpoczynku był gotów. Machnął parę razy rękami dla rozgrzewki, po czym założył hełm i wyciągnął miecz.
-No Davidzie, stawaj. Walka z tarczą się sprawdziła, więc i teraz jej użyję. - oznajmił zakładając ją na lewą rękę - Tańczmy! - zawołał i ruszył do ataku.
Arthur Westford.
Arthur Westford.

Liczba postów : 265
Data dołączenia : 06/03/2018

Powrót do góry Go down

Pola Północy II Empty Re: Pola Północy II

Pisanie  Mistrz Gry Sob Lut 16, 2019 9:59 pm

Arthur atakował pierwszy, ponieważ dzięki swej wielkiej sile oraz wyćwiczonej zwinności czuł się w pancerzu pewniej - nawet mimo zmęczenia - od gwardzisty z Północy. Cios jego został jednak sparowany przez Reeda, który szybko wymierzył kontrę... Niestety miecz Davida przeciął jedynie powietrze. Kilka razy stal zderzyła się jeszcze ze stalą, aż w końcu strażnik lorda Cerwyna ciął ładnie w napierśnik Arthura - Westford mógł poczuć niewielki ból wywołany tym uderzeniem. Następnie przez dłuższą chwilę dwaj mężczyźni zasypywali się ciosami, parując, unikając, zwodząc i próbując oszukać lub obejść oponenta. Sztuka ta udała się w końcu bratu z Nocnej Straży, który odpłacił się Reedowi ciosem w bok. Wkrótce po kilku wymienionych uderzeniach Arthur kolejny raz - chociaż lżej teraz - uderzył Davida w napierśnik. Można by się kłócić czy to drugie trafienie liczyć za "odczuwalne", jednak trzeci cios Westforda rozwiązał problem. Miecz Strażnika z głośnym brzękiem uderzył w hełm gwardzisty Namiestnika, który nieprzytomny opadł na ziemię. Po szybkich oględzinach okazało się, że Reed oddycha i nie stała mu się wielka krzywda, ot będzie miał większego guza i prze dwa czy trzy dni poboli go głowa. Wkrótce też się obudził.

Panna Flint niestety uwodzicielskim zamiarom Arthura przesadnie nie ulegała. Owszem, pokonał ją i wzbudzał pewną fascynację zbliżając się - a może nawet w pełni spełniając - jej fantazje o idealnym mężczyźnie, acz nie udało mu się na razie przyćmić jej rozsądku. Kto wie... Może uda się innym razem? Na razie Westford musiał pogodzić się z tym, że tej dziewki nie będzie łatwo usidlić.

Maester
Mistrz Gry
Mistrz Gry

Liczba postów : 9650
Data dołączenia : 20/11/2017

Powrót do góry Go down

Pola Północy II Empty Re: Pola Północy II

Pisanie  Jarson Umber. Sob Lut 16, 2019 10:36 pm

Lord Umber przechodził przez obóz, nie dawno dostał w czasie podjazdów od jednego Doliniarza w bok, no niestety nieszczęśnik wybrał sobie bardzo zły cel bo po tym Jarson tak się wkurwił, że jednym ciosem odrąbał mu rękę. Rana nie była w żaden sposób jakoś poważna, ale jednak przy niektórych ruchach dokuczała co dosyć wkurwiało olbrzyma. Akurat przechodził koło miejsca obozowania Flintów z Wdowiej Strażnicy, i najwyraźniej młoda Flintówna nie miała dość napierdalania się na lewo i prawo. Dołączył do grupki żołnierzy gdy najwyraźniej członek Nocnej Straży chciał się zmierzyć z Lyanną. Dosyć szybko skorzystał z okazji i wsunął się w tylne miejsca obserwujących, postawił jednego smoka na to, że córka Flinta wygra z Nocnikiem. Walka była ciekawa, aczkolwiek ostatecznie stracił swoje postawione pieniądze. Widać wieści o jego pojedynku się dosyć szybko rozchodziły... Gdy Flintówna wróciła do ogniska wyszedł z i stanął gdzieś koło niej.
- Wiesz co, musiałaś przegrać? Straciłem smoka przez ciebie. - zaśmiał się podchodząc do niej. Dla tego kto go jeszcze nie widział to co wyróżniało Umbera to był jego wzrost, który górował nad każdym w tym obozie. Jego charakterystyczna peleryna z niedźwiedziej skóry i przewieszone przez klatkę piersiową łańcuchy. Otworzył bukłak, który miał przy pasie i łyknął go. Gdy tylko przełknął oczy mu się otworzyły i głośniej odetchnął.
- Łap, Lyanna. - podał w jej stronę bukłak z niewiadomym dla niej płynem. W tym momencie obrócił się, aby zaobserwować walkę Reeda z strażnikiem, którą ponownie wygrał Nocnik. W sumie wcześniej zauważył, że podchodził do Lyanny, czyżby próbował złamać swoje śluby. Oh Umber musiał to w takim razie poobserwować... Zaczął się po prostu grzać razem z żołnierzami i Flintówną przy ognisku.

Spoiler:
Jarson Umber.
Jarson Umber.

Liczba postów : 45
Data dołączenia : 14/10/2018

Powrót do góry Go down

Pola Północy II Empty Re: Pola Północy II

Pisanie  David Reed. Nie Lut 17, 2019 8:30 am

Reed uśmiechnął się, będzie w stanie sprawdzić ile wart jest Wojownik z Muru, stanął więc naprzeciw niego, chwycił pewniej za miecz przygotowując się do walki i skinął głową w kierunku Południowca. Udało mu się sparować pierwszy cios Westforda, wiec spróbował przejść do ofensywy lecz cios Davida nie trafił w Strażnika. Próbował przebić się przez obronę Rywala co po kilku próbach udało się i miecz Gwardzisty uderzył w napierśnik rywala. Walka trwała i trwała aż w końcu Strażnikowi udało się trafić Reeda w bok, po krótkiej chwili Reed znowu oberwał, tym razem w napierśnik choć Rycerz prawie nie poczuł uderzenia.
David ujrzał jak Arthur tnie od góry na co nie zdążył zareagować... i nastała ciemność. Dowódca Gwardii nie wiedział ile czasu leżał nieprzytomny lecz gdy udało mu się wstać pomimo wielkiego bólu głowy podszedł do Westforda, uśmiechając się przyjaźnie w jego kierunku.
Dobra walka Strażniku, dawno nie dostałem takiego łupnia - rzekł podchodząc do Westforda - Widać że sprawnie posługujesz się mieczem, aż dziw że nie zostałeś z swoimi by walczyć z dzikimi. - powiedział po czym po chwili dodał - Powiedz co cię tu sprowadza Strażniku? - Zapytał Wojownika Nocnej Straży cały czas go obserwując.
David Reed.
David Reed.

Liczba postów : 36
Data dołączenia : 29/08/2018

Powrót do góry Go down

Pola Północy II Empty Re: Pola Północy II

Pisanie  Sponsored content


Sponsored content


Powrót do góry Go down

Strona 1 z 2 1, 2  Next

Powrót do góry

- Similar topics

 
Permissions in this forum:
Nie możesz odpowiadać w tematach