Legends of Westeros
Czy chcesz zareagować na tę wiadomość? Zarejestruj się na forum za pomocą kilku kliknięć lub zaloguj się, aby kontynuować.

Pola Północy V

Strona 1 z 2 1, 2  Next

Go down

Pola Północy V Empty Pola Północy V

Pisanie  Czeladnik Gry Sob Lut 09, 2019 3:02 pm

Pusto i zimno.
Czeladnik Gry
Czeladnik Gry

Liczba postów : 1650
Data dołączenia : 07/03/2018

Powrót do góry Go down

Pola Północy V Empty Re: Pola Północy V

Pisanie  Czeladnik Gry Sob Lut 09, 2019 3:50 pm

Piękne zimowy poranek usłany trupami we wsi - 10 Sierpnia 336 AC

Mors akurat opuszczał jedną z większych wsi Północy. Ludki z takowej miejscówki miały ogromny problem z dzikimi, także wojak dostał rozkaz, by wytropić takowe ścierwa nękające wieś i po prostu ukatrupić. Na większe wsparcie od Karkstarka nie było co liczyć, bo wszyscy mężczyźni byli praktycznie na wojnie z Doliną. Jednakże mieli oni do pomocy dwóch kuszników, z czego jeden z nich umiał tropić, a drugi zszywać rany. Pogoda natomiast nie była zła, śniegiem nie napierdalało, ale sporo go napadało przez noc, także zaspy spore. Gdy wyjeżdżali oni z takowej wsi za tropem dzikich, mieli sporo problemów z przemieszczaniem się w tym głębokim śniegu, ale przynajmniej trzymali się tropu, bo dzicy byli o świtaniu w takowej wsi, zgrabując przy tym połowę rodzin, których tam mieszkało. Nie mówiąc już nawet o gwałtach na kobietach, każdy młodzik, który jakoś bronił dziewek, leżał już martwy w śniegu. Co do samego tropienia dzikich, to nagle po dwóch kwadransach usłyszeli krzyki z zaśnieżonego gaju na prawo od nich. Mniej więcej koło sześciu dziesiątek metrów by było.
Stał tam zaprzęg, zakopany w śniegu, przechylony lekko w prawo, dwa przysadziste konie i furgon nakryty czarnym smołowanym płótnem. Obok furgonu jakichś szesnastu pieszych w brązowych napierśnikach, kościanych ochraniaczach i futrach, uzbrojonych w broń prymitywną, atakowało dwóch zbrojnych. Zajadle jak psy. Panowie bronili się. Zajadle. Jak osa​czo​ne dzi​ki. Jeden wojak, konny, był w pełnej zbroi płytowej, zakuty w blachy od stóp do głów, znaczy, od kopuły salady po szpiczaste sabatony. Ostrza dwuręcznych toporów i groty dzid odskakiwały od napierśnika, dzwoniły po nataszkach i bejgwantach, nie dawały wrazić się w szczeliny. Nie mogąc dobrać się do jeźdźca, napastnicy wyżywali się na koniu. Dźgali, starali się kaleczyć – w końcu koń nieosłonięty – pchali bronią, co się zmie​ści, licząc, że sza​le​ją​ce zwie​rzę zwa​li ry​ce​rza. Koń fak​tycz​nie sza​lał, trząsł łbem, chra​pał i gryzł ocie​ka​ją​ce pia​ną kieł​zno. Szko​lo​ny snadź w tym sposobie walki wierzgał przy tym i kopał, utrudniając dostęp do siebie i swego pana. Rycerz jednak ko​le​bał się w sio​dle tak ener​gicz​nie, że aż dziw brał, że się w nim utrzy​mu​je. Drugiego z wojowników, również w pełnej płycie, z siodła bowiem zsadzić się pieszym udało – teraz bronił się zaciekle, przyparty do czarnego furgonu. Nie miał hełmu, spod odrzuconego kaptura powiewały długie, jasne, okrwawione włosy, spod podobnie jasnych wąsów błyskały zęby. Atakujących go przepędzał ciosami trzymanego oburącz szarszuna, który, lubo długi i ciężki, śmigał w dło​niach rębajły niby ja​kiś ozdob​ny dwor​ski mie​czyk. Broń była groźna nie tylko z wyglądu – przystęp atakującym utrudniało już trzech leżących na ziemi rannych, wyjących z bólu i usiłujących odczołgać się na bok. Reszta napastników okazywała więc respekt, nie podchodząc, a usiłując dziabnąć rycerza z bezpiecznej odległości. Jednak nawet jeśli pchnięcia trafiały, jeśli nie zostawały odbite ciężką klingą szarszuna, ostrza ześlizgiwały się po bla​chach. Obserwacja wydarzenia, opisanie, którego zająć tych kilka linijek musiało, Morsowi zajęła chwilkę tylko. Miał przed oczami to, o miałby każdy: dwóch bogaczy w biedzie, napastowanych przez hordę dzikich. Albo: dwa lwy kąsane przez hieny. Albo: Barristana "Śmiałego" i "Miecz Poranka", stawiających opór przewadze barbarzyńców. Towarzysze spojrzeli na Morsa pytająco. - Bijem? - Spytał Oczko, ładując przy tym kusze.

Amur
Czeladnik Gry
Czeladnik Gry

Liczba postów : 1650
Data dołączenia : 07/03/2018

Powrót do góry Go down

Pola Północy V Empty Re: Pola Północy V

Pisanie  Mors Snow. Sob Lut 09, 2019 4:32 pm

Spojrzał na sytuację, spojrzał na faceta, którego nazywali "Oczko" a potem znów na sytuację i westchnął. - Na chuj pytasz, jak wiesz? - Uśmiechnął się i nieśpiesznie ściągnął z pleców tarczę, potem zaś dobył buzdyganu i... I miał coś do powiedzenia. - Dobra, zastrzelić mi to gówno. My się przejdziemy trochę o tak. - Tutaj zatoczył łuk prawą ręką. - Żeby się wam nie pakować w interes. Nie będziemy się śpieszyć. Trochę popadało, szkoda by się potknąć. - A wróg też nie polata - tak chciało się dodać. - Potem im wpierdolimy i zobaczymy na kogo trafiło. Aha... Jakby Ci panowie rycerze nie okazali się nam nazbyt przyjaźni, też zajebiemy. Pamiętacie reguły: nikt nie kwestionuje rozkazów, ta? No i dobrze. - Pociągnął nosem, obalił zasłonę hełmu na mordę poprzez naciśnięcie na nią pancernym kułakiem. Wyciągniętą bronią wskazał jeszcze raz kierunek i ruszył. Jego uzbrojeni w broń białą kompani za nim.
- Trzymamy się blisko. - Zakomunikował. Póki co chciał pozostać niezauważony, ale sześćdziesiąt metrów to malutko i już po pierwszej salwie miał w planie krzyknąć: - Ej, to nie kozy! Tego nie wyruchacie! - No i dalej, jebać dzikich.
Mors Snow.
Mors Snow.

Liczba postów : 11
Data dołączenia : 30/01/2019

Powrót do góry Go down

Pola Północy V Empty Re: Pola Północy V

Pisanie  Czeladnik Gry Sob Lut 09, 2019 9:53 pm

- No to jazda z tym wpierdolem. - Rzekł bojowo Storm, po czym uderzył dwa razy swym młotem w tarczę. Trzech kuszników Morsa już miało załadowane kusze, już mieli celować. Natomiast sam Snow rozpoczął zbroją wycieczkę przez śnieg, by dorwać się do walki wręcz. Atakowany rycerz zwalił się właśnie z konia na bok wozu, czyniąc huk, jak gdyby miedziany kocioł zrzucony z zamkowej wieży. Przyparty zaś drzewcami i toporami do wozu blondyn z szarszunem mógł wspomóc go jedynie plugawymi sło​wami, któ​ry​mi szczo​drze ob​rzu​cał napastników. Na to wszystko wprosili się kusznicy. Było słychać charakterystyczny dźwięk cięciw kusz, obaliło to na śnieg dwóch z kłębiących się napastników nad zrzuconym z siodła jegomościem. Natomiast Ci, co jeszcze stali, czyli szóstka, dalej niczym jakieś zwierzęta rąbało tępo po nim bronią. Po chwili jednak jeden z nich zwrócił uwagę na swych trafionych ziomeczków i zacząć wrzeszczeć dziko, co zwróciło uwagę reszty grupy na żołnierzy Karstarka. Także nagle siódemka z takowej grupki wyruszyła naprzeciwko stalowych wojaków. Reszta co została, dalej dręczyła pancernych. Ten, co leżał, miotał się w śniegu i ciągle dostawał baty od trójki ludzi na pancerz. Natomiast klnący waszmość właśnie jednego z rywali tak się zaciął, że rywal nie podetrze się już nigdy prawdą dłonią, hmmm, może nawet się wykrwawi na śmierć, gdyż jego dłoń wisiała na strzępku skóry. W pomoc będącemu już w położeniu opłakanym, broniącemu się na śniegu, przyszły kolejne bełty, które ubiły na siedem przykazań największego z tej kupy, który rąbał dwuręcznym toporem w leżącego. Leżący wykorzystał przełom i ściągnął do partneru jednego z nich.
- Poczekajcie, świńskie ryje! - Ryczał blondyn przy wozie. - Ja wam pokażę, gów​no​ja​dy! Za​pa​mię​ta​cie mnie!
W tym samym czasie Morsowi udało się pokonać ledwo połowę drogi do nich, cholerny śnieg.
Dziesięć metrów przed nimi akurat była wcześniej wspomniana siódemka, która ruszyła na spotkanie.
Jakaś sztuczka?

Amur
Czeladnik Gry
Czeladnik Gry

Liczba postów : 1650
Data dołączenia : 07/03/2018

Powrót do góry Go down

Pola Północy V Empty Re: Pola Północy V

Pisanie  Mors Snow. Nie Lut 10, 2019 12:29 am

Mógłby pokazać im sztuczkę z kciukiem, gdyby tylko nie wychodziła mu chujowo. Nie to co tym cwaniaczkom za morzem, tylko po prostu chujowo. Zręcznie to umiał tylko komuś najebać a i to w średnim stopniu. Tak, raczej prezentował sobą poziom zwykłego rębajły, nikogo wyjątkowego. Choć mamusia mu mówiła, że jest zdolny, ale leniwy. Tak mówiła. No właśnie, czy miała rację? Bo coś mu do głowy wpadło.
- Cofamy się. Powolutku. Po śladach. - Oznajmił, prowadząc towarzyszy w tył. Już wywabili zwierza, więc niech teraz pogoni za nimi. Naturalnie nie chciał się wyjebać na plecy, więc po prostu postawił na bardzo wolny marsz, minimum do ugrania bezpiecznie. I tak po chwili miał zamiar spojrzeć w dal, mając jeszcze oponentów kawałek niemały, w tych warunkach naturalnie, od siebie a następnie krzyknąć. - Teraz! - Co miało to dać? Chuj wie, wpadł na to przed chwilą. I tak tym cofaniem się grali, więc czemu nie uwierzyć, że to jeszcze bardziej skomplikowana pułapka. Może się cofną, obejrzą, zawahają - a to już dla kuszników coś, cenna chwila. A może zaraz zaczną biec, może potykać się w zaspach.
Jeśli zaś chodzi o pomoc rycerzom czy tam po prostu zbrojnym, to przecież nie był im nic winny i bynajmniej nie zamierzał ryzykować dla nich dupy więcej, niż mu się wydawało słusznym. Przeżyją - dobra. Zginą - no trudno.
Nie cofali się za szybko, gotowi podjąć walkę. Więc jeśli przeciwnik się zbliżył, to zamierzał pchnąć swój mały oddzialik do ataku. Co zaś się tyczy ewentualnych późniejszych działań, to o ile wyżyli ich stalowi panowie, to przedzierali się przez śnieg, żeby pomóc. O ile przeciwnik nie uciekł, ma się rozumieć. Nie sądził jednak by wiele podziałali, bełty miały nad nimi tę przewagę, że nie musiały brnąć po tym białym gównie.
Mors Snow.
Mors Snow.

Liczba postów : 11
Data dołączenia : 30/01/2019

Powrót do góry Go down

Pola Północy V Empty Re: Pola Północy V

Pisanie  Czeladnik Gry Pią Lut 15, 2019 5:11 pm

Fakt, sztuczka z kciukiem mogłaby być niezła, tylko co jeśli futrzaki ją znały? Zbrojne skurwiele cofnęły się z Morsem, powolutku. Dało to dodatkowy czas kusznikom do posłania prezentów biegnącym przez śnieg gościom zza muru. Jeden z bełtów był widoczny dla Snowa, gdyż przebił na wylot klatkę piersiową tego naprzeciwko najemnika, zaraz trafiony padł jak długi na ziemię. Zostało sześciu, po dwóch na łebka.
Zwarcie zainicjowali dzicy, byli szybkie skubańce, jeden pchnął dzidą pancernego rębajłę w zasłonę, a drugi rąbnął drewnianą maczugą w prawe ramię. Oba ciosy głucho odbiły się od pancerza, lecz ich siła wypchnęła olbrzyma w tył. Oczywiście ruszyła odpowiedź trafionego, skrócił szybko on dystans do tego z dzidą, waląc mu tak z rantu tarczy w szyję, co wywołało duszność, doprawiając takową niemożebność złapania oddechu tępą częścią młota w czoło. Młot klawo roztrzaskał czaszkę rywalowi. Pozostał jeden. Mors obrócił się w jego kierunku, a jego tam nie ma. Gdzie on polazł, musiał się pytać. Nagle poczuł, jak ktoś go chwyta od boku za obie łapy. Zaczęła się szarpanina. Miał silnego oponenta za sobą, który próbował przewalić ciężkozbrojnego na ziemię, o, właśnie podkładał mu nogę i pchał z całych sił do przodu! Przeliczył się. Wielkolud wyrwał się z uścisku, chwycił śmierdziela w futrach za łapy, po czym przerzucił go przez siebie w śnieg. Wystarczyło się na niego skoczyć z tarczą, czy też młotem i go dokończyć łupaniem od góry. Po pokonaniu wroga miał czas, by się rozejrzeć. Jego ziomeczek Storm ubił także dwójkę, lecz od drugiego kumpla rywale zaczynali wiać, chociaż ze słabym skutkiem, gdyż zaraz za nimi zaczynały gnać bełty, raniąc ich tak dotkliwie, także przyjaciel zaraz ich łapał i zrąbywał. Przy tym powietrze przecinał krzyk bólu jednego z kuszników. Momencik poświęcił kusznikom i ujrzał, że kusznik jego pracodawcy ma cały prawy policzek w krwi, natomiast kusza takowego osobnika leżała na ziemi, miała pęknięty łuk. Samo zagrożenie wśród dwóch rycerzy broniących wozu zniknęło. Wiały te dzikusy pędem go gaju niczym mysz na widok człowieka w chacie.
- Kto wy?! - Zaryczał nagle jasnowłosy do grupki najemnika. Drugi jegomość jak pijany kroczył do boku towarzysza z szarszunem, prawie razy było blisko do łupnięcia głową w śnieg. Pancerze ta dwójka miała tak poniszczone, że szkoda gadać.

Amur
Czeladnik Gry
Czeladnik Gry

Liczba postów : 1650
Data dołączenia : 07/03/2018

Powrót do góry Go down

Pola Północy V Empty Re: Pola Północy V

Pisanie  Mors Snow. Pią Lut 15, 2019 10:20 pm

Nie dało się zaprzeczyć, że w czymś co ogólnie można nazwać "techniką" miał niemałe braki i gdyby nie ciężki pancerz, byłoby już po nim. Cóż jednak, to on miał na sobie blachy i to on dziś przeżył, nawet jeśli musiał się posłużyć dość prostackimi metodami, czysto siłową brutalnością z malutkim cieniem finezji. W sumie, na tym nie poprzestał, spadł na przeciwnika kolanami i całą swą masą zawartą w tych dwóch, skromnych punktach a potem jebnął mu młotkiem z dwa czy trzy razy, żeby już kompletnie nie wychodzić na dzikusa, który łomocze nieopancerzony ryj, jakby mu wrażeń brakowało.
- Nie lubię dzikich... No po prostu nie lubię. - Skwitował, podnosząc się ciężko na obie nogi i oglądając coś, co kiedyś było twarzą człowieka. Potem spojrzał na jednego ze swoich. Ciężko mu było ocenić przez te szparki w hełmie, ale obstawiał, że chłopak miał stalowe łuczysko i nie zabezpieczył go przed mrozem. Albo źle konserwował drewno czy kompozyt. Tak czy siak, broń go zawiodła i przekładało się to na mniejszą skuteczność drużyny. Biorąc pod uwagę ich liczebność, dużo mniejszą. Jakby tak to przeanaliz...
Czego, kurwa?! - spojrzał na mężczyzn. Aha, to oni. - Najemnicy. - Odkrzyknął. - A tamci dwaj... - Pokazał na kuszników towarzyszących jego kompanowi. - To ludzie Karstarka. Polujemy na dzikusów. A teraz powinniśmy spierdalać, zanim oni zaczną polować na nas. - Nie wykluczał, że ci tutaj byli częścią jakiejś większej grupy. - A Wy to?...
Mors Snow.
Mors Snow.

Liczba postów : 11
Data dołączenia : 30/01/2019

Powrót do góry Go down

Pola Północy V Empty Re: Pola Północy V

Pisanie  Czeladnik Gry Nie Lut 17, 2019 1:35 pm

Zrobiło się cicho. Resztka kutasów za muru zwiewała do lasu, oczywiście koleżkowie z kuszami nie byli pasywni, posłali jeszcze po bełcie za nimi. Natomiast Ci, co przeżyli, byli dobijani przez człeka z szarszunem. Z ogromną namiętnością ucinał im łby oraz dziurawił plecy.
- Karhold!? A! To my prawie swoi! - Odkrzyknął jasnowłosy, po czym chwycił pod ramię swego ledwo stojącego druha. - My też najemcy! Więżniów wieźliśmy na mur, ale kurwia śnieżyca i dzicy nas wzieli z zaskoczenia, rozdzieliło nas! Druga grupa gdzieś niedaleko powinna być!
Teraz bękart z północy mógł spostrzec, że wąsaty ma na swej piersi wyszytego złotego orła na czerwonym tle, może herb. Sama sprawa kuszników...cóż, jeden zaczął łatać drugiego, a ziomek Morsa co wspierał ich bełtami, zaczął już kroczyć przez śnieg do swych kamratów. Storm i Ben unieśli zasłony hełmów, patrząc tak głęboko w las. Jakby wypatrywali kogoś. Ben szczególnie, patrzył niczym wilk na ofiarę czekającą na polanie.
- Heh, spierdolili, aż miło. - Rzekł Storm przez zęby, po czym splunął siarczyście w śnieg. Zaraz po tym ponownie zakrzyknął panicz z orzełkiem na klacie. - Daleko stąd do Karhold albo mur!? Bo nam więzień został!
Nie było daleko.

Amur
Czeladnik Gry
Czeladnik Gry

Liczba postów : 1650
Data dołączenia : 07/03/2018

Powrót do góry Go down

Pola Północy V Empty Re: Pola Północy V

Pisanie  Mors Snow. Nie Lut 17, 2019 2:09 pm

Najemnicy wieźli ludzi na Mur - ciekawe. Niemniej, w świecie reguł zdarzały się też wyjątki i miał zamiaru się czepiać, czy robić im przesłuchania.
- Rozumiem. - Odparł tylko. - Wasi koledzy mogli trafić na większe zgrupowanie. Dzicy napadli wioskę, co to leży nieopodal. Chłopa wybili, baby zabrali. Nie widzę tutaj jeńców, więc pewnie trafiła wam się jakaś boczna grupa. Może polowali, może robili zwiad, albo zabezpieczali tyły. Kurwy są niewykształcone, ale za Murem nie jest łatwo, głupi nie są. - Odchrząknął. Spojrzał na wóz. Potem wrócił wzrokiem na mężczyznę. Uśmiechnął się do Storma, a potem jeszcze szerzej się wyszczerzył, gdy usłyszał pytanie. - Na Mur się spóźniliście. Dzicy się przedarli, ponoć Stannis nie żyje, Snow też. - Tak przynajmniej mówili czarni, co udało im się uciec. Ponoć przed nim jakaś grupa dotarła do Karholdu. - Mam dla was lepszą propozycję, niż iść tam i ginąć lub głodować w ruinach. Chodźcie z nami. Uwolnijcie więźnia, niech tam sobie przysięga na co chce. Przyda nam się każda para rąk. Potem znajdziemy waszych przyjaciół, weźmiemy z wozów co się da i załatwimy dzikich. Karstark nam zapłaci, nakarmi nas. E? - Nie miał wobec tych ludzi złych zamiarów, nie miał zamiaru też im pomagać, jeśli nie zechcą im towarzyszyć, ale... No właśnie, wolałby mieć ich i ich wyposażenie za sprzymierzeńców. Czekając na odpowiedź, obrócił się na kuszników. - I co z nim? - Rzucił głośniej.
Mors Snow.
Mors Snow.

Liczba postów : 11
Data dołączenia : 30/01/2019

Powrót do góry Go down

Pola Północy V Empty Re: Pola Północy V

Pisanie  Czeladnik Gry Nie Lut 17, 2019 3:39 pm

- Co?! Jajca jakieś! Jechaliśmy tutaj pierdolone dwa miesiące, ach! - Warknął gniewnie jasnowłosy, pomagając tak ziomeczkowi oprzeć się o bok wozu. Następnie obrócił się, by wysłuchać propozycji Morsa. Pokiwał głową, na znak pozytywnego przyjęcia oferty. - Biegać zimą za tuzinem tego cholerstwa z więzienia mi się nie chce. - Spojrzał przez ramię na półprzytomnego zbrojnego. - Zwłaszcza jak Kanel ledwo stoi na nogach. Także przyjmiemy. - Wrócił spojrzeniem do wysokiego wojaka z północy. - Swoją drogą to mówcie mi Pergamin. Ręki nie podam, bo cała w upierdolona juchą tych psów. - Kopnął jedno z trucheł. - Idę po więżnia...
- Cięciwa mu chyba przecięła policzek aż du ucha. - Wyrzekł spokojnie. - Mówić, nie mógł powiedzieć, a widzieć nie widziałem co mu stało dokładnie, hełm, ale teraz kusza to bardziej na rozpałkę teraz, a wylizać się wyliże, ten drugi umie zszywać. - Mówił to wszystko neutralnym tonem, by po chwili oprzeć swą niezawodną kuszę o ramię. W tym samym czasie człowiek mający na imię Kanel brał pozostałe konie będące przy wozie, a Pergamin wyciągnął z wozu zakutego młodzika. Sam młodzieniec na oko czternaście lat, żelazna proteza lewej dłoni, bielmo na lewym oku, blondyn i liczne blizny na licu. Coś tam Pergamin wymienił z nim parę słów, po czym dopiero go rozkuł. Było widać spore zadowolenie na twarzy dzieciaka. Także po krótkim czasie trójka nowych członków dołączyła do drużyny Snowa.
Nagle coś świsnęło w powietrzu. Tym czymś były lecący dwie strzały z lasu. Jedna odbiła się głucho od naramiennika rycerza z herbem orła, a druga z nich trafiła w lewe ramię drugiego z kuszników Karstarka, przebijając się tak przez jego kolczugę. Zaraz po tych strzałach zaczynały nadlatywać kolejne. Storm jedynie się zaśmiał i opuścił zasłonę hełmu. - A niech strzelają! Haha! - Zawołał z metalicznym głosem. Aż tu nagle jedna ze strzał trafiła go koło lewego oka. - Kurwa...prawie bym dostał ksywe "Oczko", hehe. - Zasłonił on Oczko tarczą, a przyjaciel kusznik wtedy odpowiedział z kuszy w las. Sam Ben i nowi zaczynali się cofać do rannych kuszników. - Cofka? - Spytał Ben. Ten człowiek zawsze pyta. Sami strzelcy z lasu kryli się po krzakach. Raz widać, raz nie widać. Totalna losowość. Na oko był ponad tuzin strzelców w krzakach, może nawet więcej?

Amur
Czeladnik Gry
Czeladnik Gry

Liczba postów : 1650
Data dołączenia : 07/03/2018

Powrót do góry Go down

Pola Północy V Empty Re: Pola Północy V

Pisanie  Mors Snow. Nie Lut 17, 2019 4:03 pm

Imiona mieli dziwne - rulonik podobnego do papieru materiału i żeberkowe wzmocnienie zbroi. Cóż, jedni nazywali się od kwiatów, inni... od innych rzeczy. Z tego też nie zamierzał ich rozliczać, szczególnie, że sam nazywał się... - Mors. - Odparł. - Rozumem, nie nalegam. - Dodał względem podawania ręki. Jako, iż Mors to człek praktyczny, pierdół się nie czepia.
- Kurwa. Niedobrze... - Skwitował. - Jego ręce są nam potrzebne a w nich ma być ta cholerna kusza. - Wychodziło jednak na to, że będzie się trzeba wycofać. Raz, że to był ich tropiciel, dwa to to, że utracił najważniejszy atut w walce. Trzeba przypomnieć zaś, że polowali na większą grupę.
Spojrzał na młodzika. - Ja pierdolę, dajcie mu coś do rąk... Do ręki. - Rzucił. - Albo od razu to zabijcie. - To już poszło cicho, głównie do stojących obok kompanów. Wychodziło na to, że ich kompanię uzupełnią skrajnie wykończeni wojacy i jeden niekompletny fizycznie gówniarz. Nie no, pięknie...
Ataku się spodziewał. Później, ale się spodziewał. - Idziemy, osłaniamy naszych strzelców. Wy... - Pokazał na nowych w drużynie. - ...na tył. Złapcie oddech i pilnujcie nam zadków. Będą próbowali nas zajść. Niewykluczone, że teraz próbują nas rozdzielić. Nie rozdzielamy się. - Rzucał już zza zasłony. W ruchu. Kiedy już zbiorą się w kupę, zamiar miał ich powoli poprowadzić w kierunku wozu. To będzie dobra osłona.
Mors Snow.
Mors Snow.

Liczba postów : 11
Data dołączenia : 30/01/2019

Powrót do góry Go down

Pola Północy V Empty Re: Pola Północy V

Pisanie  Czeladnik Gry Sob Lut 23, 2019 12:54 pm

- A mogę miecz? - Spytał młodzik i wskazał paluchem na przyboczną broń Storma. Bękart z Ziem Burzy spojrzał na niego, to na Morsa, widać, że był rozbawiony. Zaczął odpinać od swego pasa pochwę ze swym starym krótkim mieczem wygranym od rycerza w kości i podrzucił go dzieciakowi. - A bierz.
Sam chłopak ledwo złapał oręż, ale gdy już miał sposobność wyciągnąć broń, to chwycił pewnie oręż i wykonał nią parę obrotów w dłoni. Najwidoczniej młodzieniec wiedział jak trzymać miecz, wracając do tematu strzał. Sypało się tak wiele tych pocisków z lasu, że mówiło to naprawdę o sporej liczbie oponenta, pewnie było coś koło dwudziestu strzelców. Panowie z tarczami stanęli na przodzie, reszta w zbrojach płytowych lekko po bokach, a za nimi kusznicy oraz jednoręki miecznik. Parli do przodu, przez śnieg do wozu, a łuki dzikich nie przestawały sypać prezentami. Wszystkie strzały byłe dla nich niegroźne. O ile trafiły, to zatrzymywały się w tarczy albo odbijała od pancerza z błyskiem, było można nawet parę razy poczuć coś na wzór uszczypnięcia, bo taki ból właśnie wytwarzały strzały przy wychwyceniu Morsa. (Ma 4 strzały w tarczy)Tak, dostał parę razy po ramionach i głowie, trochę pobolało i wybiło z rytmu chodzenia, ale nie przebijało pancerza. Podczas tego marszu kusznicy Snowa odpowiadali, co prawdo rzadko i na pośpiechu, ale ustrzelili oni za drugim razem jednego skurwysyna z łukiem. Dotarli do wozu, rzucili się do niego. Parę strzał wbiło się w drewno powozu. Byli bezpieczni. Osłona spełniała swe zadanie. Łowcy dzikusów przestali strzelać, jeśli wielkolud się wychylił, by spojrzeć, co tam się dzieje, to nie zauważał ruchu w lesie, czy też poza nim, ucichło. - Co teraz? - Spytał Ben, wyjmując strzałę, która zablokowała się w wizurze hełmu, trafiła pod skos, w policzek.

Amur
Czeladnik Gry
Czeladnik Gry

Liczba postów : 1650
Data dołączenia : 07/03/2018

Powrót do góry Go down

Pola Północy V Empty Re: Pola Północy V

Pisanie  Mors Snow. Sob Lut 23, 2019 1:18 pm

Jako człowiek mający zdroworozsądkowe podejście do życia nie mógł powiedzieć, że nie lubi łuczników.Strzelcy byli przydatni, zarówno na wojnie, jak i w skromniejszych akcjach militarnych. Niemniej, byli naprawdę irytujący, jeśli to nie po twojej stronie stali.
- SKUR-WY-SY-NY. - Klął pod nosem, brnąć przez śniegi. Żeby im to gówno powpadało na cięciwy i je pomoczyło. Ale na to raczej nie mogli liczyć.
- A wiesz, że nie wiem. - Odparł. Przyjrzał się strzałom wbitym w tarcze, ale nie miał ochoty na ostentacyjne wyłamywanie ich. I tak zaraz pojawi się tam więcej. - Pewnie spróbują nas okrążyć. Jeśli będziemy łazić wokoło wozu, to podzielą siły. Kurwa... - Rzucił spojrzenie najemnikom. - Nie macie jakiegoś rogu? Cokolwiek, żebyśmy chociaż mogli udawać, że wzywamy pomocy. - To była w zasadzie ich jedyna nadzieja. Co innego mogli uczynić? Nacierać na przeciwnika, który krył się cholera wie, gdzie i szybciej od nich mógł zmieniać pozycję? No, mogli liczyć, że wszystko skurczybyki wystrzelają, tylko, w tym wypadku część z nich pewnie zginie. Jeden z najemników nie posiadał hełmu, tak? No to trup, w końcu z całą pewnością. Młody - trup. Kusznicy - raczej marny ich los. Tak więc czterech poobijanych strzałami zbrojnych stanie naprzeciw dwudziestce dzikusów. To może się źle skończyć.
Cóż, postanowił, że będą póki co strzelać zza osłony, przynajmniej jeśli przeciwnik się pokaże. Ci z tarczami mogą kuszników osłaniać tam, gdzie wóz nie da rady.
Mors Snow.
Mors Snow.

Liczba postów : 11
Data dołączenia : 30/01/2019

Powrót do góry Go down

Pola Północy V Empty Re: Pola Północy V

Pisanie  Czeladnik Gry Nie Lut 24, 2019 1:16 am

- Na chuj róg? Nakarwić Bena srogą zupą z fasoli, to tak pierdnie, że do Karhold dojdzie! - Rzekł Storm, na co cała trójka przyjaciół zaczęła rechotać, a wśród reszty nawet humor się przyjął. Tylko młodzik uniósł brew na taki "żarcik", najwidoczniej nie jego klimaty.
- Albo czekaj, weź daj jakiś list, wyciągnę chuja, obkręcimy wokół i doleci do Karhold, hehe. - Kontynuował bękart z Ziem Burzy, po czym nagle Kanel wyszedł do przodu, pokazując tak swój róg wiszący u pasa. Zbytnio się o nic nie pytając, najemnik już przyłożył róg ku swej twarzy. Popatrzył tak na Morsa pytająco, a gdy ten dał jakiś znak twierdzący, ten zadął ze trzy razy w róg. Szło po okolicy, ale zaraz po tym nadal było cicho. Sami kusznicy przyklękli koło wozu, by móc obserwować okolicę z bronią w ręku, gotowi reagować na jakikolwiek ruch. Było jednak cicho. W lesie nic się nie ruszało. Okolica wydawała się czysta, a jedyne odgłosy, który bywały w powietrzu, to pomruki bólu dwóch kuszników pana z Karhold. - Jest cicho. Za cicho. - Powiedział Jon, kiwając przy tym głową niezadowolony. - Może faktycznie cofnijmy? - Zaproponował Ben.

Amur
Czeladnik Gry
Czeladnik Gry

Liczba postów : 1650
Data dołączenia : 07/03/2018

Powrót do góry Go down

Pola Północy V Empty Re: Pola Północy V

Pisanie  Mors Snow. Nie Lut 24, 2019 1:50 am

Poczciwe wiarusy... Ale za chuj nie mają pojęcia, kiedy jest czas na żarty a kiedy na konkrety. Dlatego potwierdził, że mają dąć, dąć, ile tylko sił w płucach. A gdy dźwięki rogu przebrzmiały...
- Tak, tak, jest cicho. Za cicho. Cisza przed burzą i te takie. - Odparł tonem sugerującym irytację. - Pewnie próbują nas obejść, zastawić sidła. Cholera wie... A my w tej sytuacji gdzie powinniśmy się cofnąć? - Tego był ciekaw. Chętnie by wyszedł z tej sytuacji, ale naprawdę szczerze nie miał pojęcia, gdzie powinni się na piechotę wycofywać. Bo gdyby mieli konie, to inna sprawa, po prostu by się dało ostrogami po bokach i wio daleko stąd. Ale, ale nie mieli koni i niektórzy tutaj nie potrafili też utrzymać się zbyt pewnie na grzbiecie takiego zwierzaka, toteż...
- Macie coś przydatnego na tym wozie? Cokolwiek? - Zapytał, nadal obserwując okolicę.
Mors Snow.
Mors Snow.

Liczba postów : 11
Data dołączenia : 30/01/2019

Powrót do góry Go down

Pola Północy V Empty Re: Pola Północy V

Pisanie  Czeladnik Gry Sob Mar 02, 2019 7:17 pm

- Młody ma skrzynkę. - Odrzekł Kanel na temat “czegokolwiek” na wozie, przez Pergamin drgnął. - Co Ty, Kanel, chcesz dać to temu małemu pojebowi do łapek? Jeszcze na nas tego użyje. No chyba, że nasz nasza grupa bardzo chce, to tego możemy użyć. - Koledzy Morsa popatrzyli na sobie zdziwieni. Na co Storm spojrzał na młodzika, pytając, co jest w takowej skrzyneczce.
Nooo… - Młody się lekko zmieszał. - Że tak powiem..."Piroman" tam jest.
Jaki co? - Spytał ze zdziwieniem Storm. Na co młodzieniec westchnął.
- Taka mieszanka złożona z...w sumie nieważne z czego, ale przy podpaleniu działa lepiej niż smoła, bo wręcz może spalić coś, albo kogoś w moment. Taki efekt alchemiczny, reakcja danych suplementów ze sobą i wywołanego efektu ognia, daje właśnie...bardzo wybuchowe skutki. Pewnie zadziała nawet w takim klimacie oraz śniegu. Mam z parę porcji tego. - Wszyscy znowu spojrzenia po sobie. Im to się wydawało, że ten dzieciak to chyba jakiś czarnoksiężnik. Niezbyt mu ufali w tej sprawie, zwłaszcza, że dzieciak nie wyglądał jak zwykły dzieciak, a właśnie mały psychol. Chociaż Mors mógł mieć inne spojrzenie na to. Co do okolicy, to nadal był spokój. Chociaż nie! Coś brązowego właśnie wylazło z lasa i chciało obejść ich łukiem od prawej! Trzech ich było, dwóch z łukami i jeden z włócznią. Skradali się.

Amur
Czeladnik Gry
Czeladnik Gry

Liczba postów : 1650
Data dołączenia : 07/03/2018

Powrót do góry Go down

Pola Północy V Empty Re: Pola Północy V

Pisanie  Mors Snow. Sob Mar 02, 2019 7:51 pm

- Dobra, bierzecie to cholerstwo. Jak się nie ma, co się lubi, to się rucha, co się ma. - Skwitował. Nadal uważał, że są w gorszej sytuacji i tej walki raczej nie wygrają, niemniej w tej chwili raczej chodziło o wyjście cało a nie wygrywanie. - Czyli mówisz, że jak tym celnie ciśniesz, to jebnie, tak? To by mi wystarczyło... Może ich nie wybijemy, ale z całą pewnością przestraszymy tych dzikusów. - No, takie były założenia. W końcu dzicy byli lżej okryci, szybsi i liczniejsi, podzielili się na grupy i ich otaczali. W ciężkich zbrojach, tym cholernym śniegu i obciążeni ludzkim balastem nie mogli liczyć na sprawne atakowanie grupy po grupie. W otwartym terenie, mając konnych, to inna sprawa, ale tutaj... No nic. Teraz, skoro jakaś grupa się wyłoniła, musiał wiedzieć, czy ktoś będzie w stanie dorzucić do nich palnym pociskiem. Czy w ogóle jest szansa dorzucić. Bo jeśli szansa jest, Oczko miał z całą pewnością największą szansę.
Potem... Potem można było umykać z tego gaju i wiać w bezpieczniejsze miejsce. Do dzikich krzyknąć coś o "posmakowaniu magii". Może lepiej, jeśli by uciekli. Niech rozpowiadają wśród swoich o czarnoksiężniku, niech szerzy się strach.

Gorzej, jeśli nie można było rzucić. Wtedy kazał strzelać do skradających się i wyczekiwać okazji.
Mors Snow.
Mors Snow.

Liczba postów : 11
Data dołączenia : 30/01/2019

Powrót do góry Go down

Pola Północy V Empty Re: Pola Północy V

Pisanie  Czeladnik Gry Wto Mar 05, 2019 4:32 pm

Wyniesiono skrzynkę pod nogi młodego. Zaraz uniesiono wieko, a tam masa glinianych naczyń z oznakowaniami. Na początku zdziwienie, ale młody wyjaśnił, że zaraz załatwi jakiś ładunek podpalający. Zaczął tak szybko pracować nad projektem, natomiast dzicy dalej okrążali pozycje najemników, oho, z trójki się okazało, że jednak szóstka ich. A drugiej strony nikogo nie było widać, znaczy się...przeciwnym łuku. Strzelać się do widocznych nie dało, bo się kryli za zaspami śniegu.
- Już. - Poinformował jednooki, wpychając tak swoją chustę do środka dzbana. Próbował za pomocą krzesiw zapalić chustę...nieudolnie, więc takowe zajęcie przejął Jon. - Zaraz odpalę... - Rzekł z poirytowaniem, bo się strasznie z tym jebał. Wszyscy podczas tego na czujce byli. Dzicy zniknęli z pola widzenia. Była długa cisza. Przerwał ją krzyk Storma, który wskazał młotem na wyłaniających się ze śniegu futrzanych ludzi z toporami mającymi ostrza z żelaza, groźnie. Brnęli tak przez śnieg do wroga, aż tu nagle krzyk Bena.
- Leeeeeci! - Zawołał, a w powietrzu przeleciał płonący dzban, który rozbił się na nodze jednego z dzikich. Zawył on przeraźliwie, zaczynając przy tym zgasić ogień z futra, ale ogień brnął po nim szaleńczo szybko. Pozostałym udało się odskoczyć, unikając przy tym bryzgającego ognia. Zaczęli spierdalać...więc kusznicy bękarta szyli do tchórzliwych wojaków. Wtem było słychać w oddali liczną grupę ludzi, krzyczała do siebie we wspólnym. Patrzą, a na drodze dwa tuziny chłopa ubranych na czarno. Piesi z Nocnej Straży? Na to wyglądało. Kusze, włócznie, łuki, tarcze i przeszywanice z hełmami.

Amur
Czeladnik Gry
Czeladnik Gry

Liczba postów : 1650
Data dołączenia : 07/03/2018

Powrót do góry Go down

Pola Północy V Empty Re: Pola Północy V

Pisanie  Mors Snow. Wto Mar 05, 2019 7:14 pm

No i to było coś, aż miał ochotę zarekwirować. Szkoda, że nie mógł, ale z całą pewnością nie odpuści sobie sugestii... Nocna Straż była w dużej mierze rozjebana, a przynajmniej na to wyglądało, zaś to całkiem niezła okazja, żeby porządne, wojenne chłopaki znalazły bardziej dochodowe zajęcie, niż bicie dzikusów w zamian za solną wieprzowinę i odmrożone jaja.
- Strzelać. - Rzucił raczej spokojnie. Tych trupów chciał, z zasadzki dość brudnych dzikusów widziało sztuczkę ich bawiącego się ogniem pojeba. A właśnie... - Ale ognia dość. Oszczędzaj to.
Kolejnych ludzi pochwycił wzrokiem i uśmiechnął się pod nosem, choć zasłona nie pozwoliła tego nikomu ujrzeć. Nadal nie odważył się jej podnosić a prócz uśmiechu, na twarzy pojawił się też wyraz ulgi. Mając tylu ludzi, może skończą, co zaczęli, albo przynajmniej będą bezpieczni, jeśli ci nie zgodzą się pomóc.
- To czarni bracia, nie? - Zapytał tych, co podawali się za najemników. - Pewnie was poznają. - Dodał, sugerując, że to oni powinni zacząć rozmowę. Zaś sam... Sam chciał bliżej przyjrzeć się podpalonemu. Słyszał o dzikim ogniu, ale nie potrafił powiedzieć, czy to co widzi, to właśnie ta tajemnicza substancja. Zachował ostrożność. I topory... Topory też by zachował, przynajmniej tych niepodpalonych. Generalnie to chciał, jak przystało na rozsądnego człeka, zachować, co się da.
Mors Snow.
Mors Snow.

Liczba postów : 11
Data dołączenia : 30/01/2019

Powrót do góry Go down

Pola Północy V Empty Re: Pola Północy V

Pisanie  Czeladnik Gry Sob Mar 09, 2019 2:00 pm

Już mieli rzucać kolejną, ale Mors w porę powiedział, że starczy. Kusznicy bękarta starali się ubić jeszcze ich kuszami, udało się jednemu przebić nogę, ale był żyw, natomiast co do panów w czerni to przytaknięto, nocna straż jak nic, choć nie przytaknięto, by ich poznali no bo...nie dotarli na mur, ale zacząć rozmowę mogli. Kanel z Pergaminem ruszyli do rozmów ze strażą. Co do ciała...to Snow alchemikiem nie był, więc za bardzo nie mógł stwierdzić, czy to był faktycznie ten "dziki ogień". Zwłaszcza że ciało nadal się fajczyło niczym kawał drewna, piękny smród. Jednakże jak tak popatrzył na substancje a garnuszkach, to była ona ciemnofioletowa. Patrząc też na ogień, było też można stwierdzić, że nie jest to taka typowa żółta ani czerwona barwa, bardziej pomarańczowy z pojedynczymi, tańczącymi czarnymi językami, wyglądało groźnie. Sam topór trafionego nienaruszony. Dość dobrze wykonana broń, nawet się znalazł znak rzemieślniczy, głowa wrony. Co do sytuacji, to dzicy zwali w las. Szybko przyszło, łatwo poszło. Po chwili do drużyny najemnika przyłączyły się jednostki Muru. Dowodził nimi człek, który przeżył na pewno z parę zim. Gość był koło pięćdziesiątki, ale ruszał się żwawo jak na swój wiek, tylko postura już nie ta. Wydawał się także doświadczony, choć jego podkomendni niezbyt, banda żółtodziobów (Mors może dowodzić, większy wpływ na sesję). Wrony przybyły niedawno do Karhold, zamierzały stworzyć bazę działań na tych terenach.

Spoiler:


Amur
Czeladnik Gry
Czeladnik Gry

Liczba postów : 1650
Data dołączenia : 07/03/2018

Powrót do góry Go down

Pola Północy V Empty Re: Pola Północy V

Pisanie  Mors Snow. Sob Mar 09, 2019 3:51 pm

- No... - Zaczął, z bezpiecznej odległości wystawiając ręce do ogrzania. Spojrzenie rzucił na swoich wiernych towarzyszy. - Ładnie się to pali. Ale... - Zabrał ręce. - Wolę zwykłe ognisko. Wygląda bardziej przyjaźnie. - Dodał, po czym ruszył w kierunku leżącego na ziemi, rannego dzikusa. Schylił się w drodze po topór, rzucił nam spojrzeniem, ocenę skwitował uśmiechem i zaczął okrążać powalonego skurczybyka. Podobnie jak w przypadku ognia, lepiej było zachować pewną odległość, gdyż lud dzikich uchodził za nieugięty i w sumie nawet rozłożeni na glebie, w beznadziejnej sytuacji bywali skłonni do desperackich zachowań. Pewna śmierć, żadnych szans na zwycięstwo... Na co jeszcze czekamy?
Niemniej, nie zamierzał krążyć wokoło rannego. Chciał go dosiąść i uziemić, tak, żeby sam się nie zabił skubany. Naturalnie brzuchem do dołu, bo inaczej trudno będzie pilnować.
- Wybór jest prosty... - Rozpoczął. - Możesz ze mną porozmawiać, grzecznie, albo możesz mnie wkurwić. Druga opcja zakłada, że rozpalimy ognisko i będziemy podpiekać nad nim twoją dupę. W ten sposób powoli, boleśnie dojdziesz do wniosku, że jednak warto z nami uprzejmie pomówić. Uprzedzam... - Rzekł spokojnie. - Że, to tylko jeden z pomysłów na wiele. Mi i kolegom pomysłów nie brakuje. Pomyśl sobie o tym. - Z nim skończył. Ale nie z siedzeniem na nim. Przerzucił spojrzenie na ludzi ze straży. Ocenił ich... Jak zwykle mało strzelców. Czemu, kurwa, zawsze mało strzelców? Przecież są przydatni...
- Co słychać?! - Krzyknął. A dalej jakoś to poszło.

Pochwyconego kazał pilnować, o ile ten jeszcze żył. Zapoznał się trochę z ludźmi, sprawdził co z wozem i na wozie. Generalnie to zarządził rewizję i przegrupowanie osłonięte wsparciem strzelców. Głównie chodziło o to, że nie tylko Nocna Straż niczego nie marnowała, on też nie lubił marnować przydatnych rzeczy, takich jak choćby w sumie sam wóz.
- Mów, co wiesz. Co nam też warto wiedzieć... - Zwrócił się do doświadczonego czarnego brata. Potem musieli przesłuchać dzikusa - skutecznie, bez ceregieli. Warto wiedzieć, ile się da, nim -podejmie się decyzje.
Mors Snow.
Mors Snow.

Liczba postów : 11
Data dołączenia : 30/01/2019

Powrót do góry Go down

Pola Północy V Empty Re: Pola Północy V

Pisanie  Mistrz Gry Pon Maj 13, 2019 11:56 pm

4 września 336AC

Helm ze swoimi ludźmi dotarli do obozowiska Dzikich, o którym poinformowali Ryswella zwiadowcy. Tak jak meldowano najeźdźcy rozbili się u stóp wzgórza skryci pomiędzy jednym z jego ramion a zagajnikiem sosen żołnierskich. Nie wyglądało jednak na to, aby Dzicy mieli ochotę zawalczyć z ludźmi Helma. Jeden ze zwiadowców podjechał do lorda i otrzepał płaszcz z płatków opadającego powoli śniegu.
- W pośpiechu zwijają obóz i szykują się do ucieczki - zameldował. - Musieli dostrzec nasze przybycie i myślą, że uda im się ujść. Jest ich ponad setka, może nawet dwie. W tym jednak kobiety, dzieci i starcy, uzbrojonych ludzi wyglądających na wojowników może będzie ze stu.

Maester
Mistrz Gry
Mistrz Gry

Liczba postów : 9650
Data dołączenia : 20/11/2017

Powrót do góry Go down

Pola Północy V Empty Re: Pola Północy V

Pisanie  Helm Ryswell. Nie Maj 19, 2019 8:40 pm

W końcu, po kilku dniach podróży dotarli do miejsca, gdzie Dzicy postanowili sobie rozbić obóz na ziemiach Woolfield'a. Po usłyszeniu raportu od zwiadowcy Helm uśmiechnął się i kazał się wszystkim zatrzymać, by mógł wydać rozkazy oficerom. Pierwsi mieli zaszarżować na Dzikich jeźdźcy, razem z Helmem, a zna nimi miała biec piechota i strzelcy, którzy mieli rozpocząć ostrzał, gdy tylko będzie to możliwe. Gdy piechota zacznie wmiesza się w walkę, strzelcy mieli przestać strzelać, a jeźdźcy gonić wszystkich uciekających. Zanim jednak ruszyli Ryswell postanowił powiedzieć kilka słów do ludzi.
- Towarzysze, nareszcie możemy pozbyć się tych zawszonych Dzikusów z ziem naszych przyjaciół. Ale musimy uderzyć szybko, zanim zdążą nam uciec. Dodatkowo, za zabicie przynajmniej trzech wojowników lub ich brudnych kurw dostaniecie bukłak najlepszego ale z moich piwnic. - po tych słowach założył hełm i wskazał młotem na obozowisko Dzikich. - Na nich! Za króla! -
Helm Ryswell.
Helm Ryswell.

Liczba postów : 25
Data dołączenia : 03/06/2018

Powrót do góry Go down

Pola Północy V Empty Re: Pola Północy V

Pisanie  Mistrz Gry Pon Maj 20, 2019 4:21 pm

Ludzie Helma ruszyli naprzód, wpadając wkrótce do zagajnika i wyjeżdżając z niego po drugiej stronie prosto na szeregi Dzikich. Kilkadziesiąt strzał poleciało w stronę jeźdźców, trzech z nich spadło ze swoich wierzchowców, ale reszta uderzyła w zbieraninę barbarzyńców z północy. Konni Ryswella weszli w lekko uzbrojonych najeźdźców jak nóż w masło, dla nadciągających pieszych oraz strzelców nie będzie właściwie co zbierać. Większość Dzikich padła od razu, kilkudziesięciu jacy przetrwali szarżę szybko dorżnięto. Helm zabił trzech wrogów podczas ataku, a po powaleniu drugiego widział jak jeden z jego ludzi umieszcza toporek pośrodku głowy lepiej uzbrojonego, wielkiego dzikusa, pewnie wodza tej bandy. Piechota mogła dorżnąć rannych, a jeźdźcy nie powinni mieć problemu z wyłapaniem uciekających resztek plemienia, które nie brały udziału w walce próbując ratować życie. Mogli ich łapać lub zabijać na miejscu, jak lord wolał.



Maester
Mistrz Gry
Mistrz Gry

Liczba postów : 9650
Data dołączenia : 20/11/2017

Powrót do góry Go down

Pola Północy V Empty Re: Pola Północy V

Pisanie  Helm Ryswell. Czw Maj 23, 2019 9:31 pm

Walka skończyła się tak szybko jak się zaczęła. Sam Ryswell zabił kilku wrogów, jednak to była dla niego za mało, zwłaszcza ze ktoś zabił przed nim wodza Dzikich. Kazał jeźdźcom ścigać uciekających i złapać tylu ilu zdołają,a tych bardziej opornych zabić. Irosmothowi kazał przyprowadzić do siebie zabójcę wodza, by mógł mu pogratulować oraz dowiedzieć się ilu ludzi wykonało jego małe "wyzwanie". Kiedy jeźdźcy ścigali uciekających Dzikich piechota i strzelcy mieli opatrzeć jego rannych ludzi, przeszukać obóz, i martwych w poszukiwaniu wszystkiego co uznają za cenne, a także złapać konie martwych na które mieli załadować łupy oraz pochować ciała jeźdźców. Gdy wszystko było już gotowe wszyscy ruszyli z powrotem do Ramsgate, gdzie mieli przekazać pojmanych Dzikich Woolfield'om, którzy mogli zrobić z nimi co chcieli, na przykład zagonić do odbudowy zamku lub po prostu zabić.
Helm Ryswell.
Helm Ryswell.

Liczba postów : 25
Data dołączenia : 03/06/2018

Powrót do góry Go down

Pola Północy V Empty Re: Pola Północy V

Pisanie  Sponsored content


Sponsored content


Powrót do góry Go down

Strona 1 z 2 1, 2  Next

Powrót do góry

- Similar topics

 
Permissions in this forum:
Nie możesz odpowiadać w tematach