Wody Doliny
Strona 1 z 1 • Share
Re: Wody Doliny
11/06/8PP - wczesny wieczór
Wczesnym wieczorem, kiedy słońce już prawie skryło się za horyzontem, flota Doliny i flota Dzikich pojawiły się naprzeciw siebie na wodach na północ od Sutków. Bitwa do jakiej doszło pomiędzy nimi miała okazać się niezwykle jednostronna i niezwykle krótka. Wpierw strzały przeleciały z pokładu na pokład, a siły Doliny Arrynów miały przewagę w tej wymianie ze względu na strzelców z Runestone, którzy umiejętnościami i zasięgiem dominowali nad Dzikimi. Po tej wymianie okręty zwarły się, a zrządzeniem losu taran waymarowej galery uderzył w drakkar wiozący Gollma Szpikożera, wodza najeźdźców. Mniejsza łódź została strzaskana, a ludożerca zniknął pod falami.
Dalsze walki toczyły się na polu bitwy uformowanym z pokładów napierających na siebie łodzi, a wojownicy z Doliny dominowali bezsprzecznie nad gorzej uzbrojonymi, przetrzebionymi ostrzałem i pozbawionymi przywództwa grabieżcami. To do czego doszło było właściwie bliższe rzezi niż walce, ponieważ taki pogrom zgotowali Dzikim żołnierze z Doliny.
Zwycięskie wojska Doliny zajęły większość okrętów Dzikich, jak również odzyskały zagrabione przez nich z ziem Coldwaterów zapasy oraz niewolników. Wzięli również wielu jeńców, ponieważ prawie dwie setki wrogów postanowiły się poddać, a około pół tysiąca pojmano rannych. Problem był jednak taki, że ciężko przegrupowywało się na niestabilnej wyspie z łajb na otwartych wodach. Rada więc była taka - zwłaszcza Flinta i jego czempionów - aby Dzikim poderżnąć gardła, ciała wyrzucić za burtę i szukać lądu zanim statki pójdą w drzazgi obijając się o siebie na falach. Sutki powinni zobaczyć o świcie kolejnego dnia jeżeli dalej będą kierować się na południe.
Maester
Mistrz Gry- Liczba postów : 9618
Data dołączenia : 20/11/2017
Re: Wody Doliny
Waymar patrzył na dzieło zniszczenia z pokładu galery i czuł przepełniające go szczęście. Nie dlatego, że miał przed oczyma śmierć setek wrogów. Sama przemoc nie była tym, co sprawiało mu przyjemność, o nie. Była jedynie środkiem do celu. Tym co sprawiało, że jego serce wypełniało przyjemne ciepło, był widok wojowników Doliny, zarówno wywodzących się z Pierwszych Ludzi jak i z Andali, którzy ramię w ramię stawali do boju przeciwko wspólnemu wrogowi. Właśnie takie wydarzenia wykuwały jedność ich królestwa i były potrzebne, by wrogie ludy stały się sojusznikami. W pewien sposób był więc wdzięcznym Dzikim za tę sposobność, choć jedyną ich nagrodą mogła być śmierć. Był zadowolony również z siebie, czując się architektem tego zwycięstwa. Jego wyszkoleni i wyposażeni ludzie spisywali się na medal, dokładnie tak jak liczył, że się stanie. Żałował, że nie przyszło mu osobiście wziąć udziału w walce, ale ostatecznie nie można mieć wszystkiego. Brak było mu też Findis, której widok zagłady łupieżców, którzy tak napsuli im krwi, z pewnością przypadłby do gustu. Choć to on rwał się na północ, to wyprawa była możliwa tylko dzięki jej zgodzie i tylko dzięki niej dysponował odpowiednimi do wagi zadania siłami. To również w podarunku od niej otrzymał galerę, która posłała wodza wrogiej floty prosto w krainę Merlingów. Z jednej strony było to rozczarowujące - Royce sam liczył na chwałę z pokonania go i czaszkę, którą mógłby podarować żonie, ale z drugiej taki koniec dzikiego wodza nawet go bawił.
Teraz, gdy bitwa była już skończona, należało szybko podjąć kilka decyzji. Ranni dzicy mieli zgodnie z radą Flinta trafić pod nóż i do morza, Doliniarzy mieli bowiem swoich rannych i zajmowanie się wrogiem nie należało do interesu królestwa. Los jeńców miał zdecydować się na Sutkach.
Teraz, gdy bitwa była już skończona, należało szybko podjąć kilka decyzji. Ranni dzicy mieli zgodnie z radą Flinta trafić pod nóż i do morza, Doliniarzy mieli bowiem swoich rannych i zajmowanie się wrogiem nie należało do interesu królestwa. Los jeńców miał zdecydować się na Sutkach.
- Na Sutki!:
Waymar Royce- Liczba postów : 342
Data dołączenia : 06/07/2021
Strona 1 z 1
Permissions in this forum:
Nie możesz odpowiadać w tematach
|
|