Legends of Westeros
Czy chcesz zareagować na tę wiadomość? Zarejestruj się na forum za pomocą kilku kliknięć lub zaloguj się, aby kontynuować.

Ulice Miasta

Go down

Ulice Miasta Empty Ulice Miasta

Pisanie  Mistrz Gry Pią Mar 31, 2023 5:34 pm

***
Mistrz Gry
Mistrz Gry

Liczba postów : 9650
Data dołączenia : 20/11/2017

Powrót do góry Go down

Ulice Miasta Empty Re: Ulice Miasta

Pisanie  Mistrz Gry Pią Mar 31, 2023 11:30 pm

Szesnasty dzień Czwartego Księżyca roku Ósmego Po Podboju
Wieczór



Niedługo po dźwięku rogu sygnałowego znad Zatoki, w mieście wybuchła prawdziwa kakofonia. Krzyki mordowanych żołnierzy i astaporczyków mieszały się z rogami strażników miejskich, wzywającymi do boju. Setki niewolników - w większości uzbrojonych w prowizorycznie przygotowaną broń - wychynęło na ulice, by zalać je potokiem krwi. Pierwsze, pod ostrzami buntowników padły patrole uliczne, zaś zdradzieccy żołnierze-niewolnicy dopadli współtowarzyszy przy koszarowych bramach, by utrzymać je do czasu przybycia posiłków.
Wkrótce od strony portu weszły kolejne setki buntowników, tym razem wspomagane przez tajemniczych darczyńców w liczbie tysiąca dobrze wyszkolonych i wyposażonych zabijaków. Posuwali się ulica po ulicy, niszcząc naprędce tworzone przez obrońców barykady. Grupa najbardziej doświadczonych wojaków pod wodzą młodego wojownika weszła do głównych koszar straży miejskiej, zaś największe indywidua przybyłych skierowały się tymczasem do najbogatszej dzielnicy miasta zamieszkiwanej przez Dobrych Panów i najbogatszych mieszkańców miasta. Spodziewać się można tu było największego oporu.
Nim noc minęła, miasto zostało całkowicie opanowane przez buntowników i ich sojuszników. Byli już niewolnicy wymordowali wszystkich strażników miejskich, natomiast oszczędzili wszystkich tych żołnierzy-niewolników, którzy postanowili się poddać. Na podobną łaskawość nie mogli za to liczyć zwykli mieszkańcy Astaporu, którzy w oczach buntowników byli równie winni ich losu. W ten sposób życie postradały tysiące ludzi. A pośród całej tej rzezi, przybysze z galer zbierali wszelkie łupy i kosztowności...



Wojownik
Mistrz Gry
Mistrz Gry

Liczba postów : 9650
Data dołączenia : 20/11/2017

Powrót do góry Go down

Ulice Miasta Empty Ceterum censeo Ghiscarem esse delendam

Pisanie  Aenarion Belaerys Sob Kwi 01, 2023 12:02 am

Wróg - zdezorientowany, zaskoczony i podtruty - stawiał marginalny opór. Dodając do tego posiadany przez ich siły taran w postaci Rickarda oraz innych ponadprzeciętnych wojowników, którzy byli w stanie robić czoło każdej mocniejszej grupy formującej się do obrony ulic czy zabudowań, bitwa nie była zbyt wymagająca. Opłacało się spędzić kilka księżyców powoli planując i podchodząc Ghiscarczyków. Walka szybko przerodziła się w rzeź, a rzeź mogli pozostawić wyzwoleńcom. Oni mieli inne priorytety - głównie złoto.
W czasie transportu kosztowności i przygotowań do innych planów, zaczepieni zostali przez grupę wyzwoleńców, którzy z jakiegoś powodu uznali, że mogą domagać się wydania im części skarbu. Dobrzy Panowie okazali się o wiele biedniejsi niż Belaerys zakładał - w sumie nie powinien wiele oczekiwać po Ghiscarczykach - więc nie był zbyt pozytywnie nastawiony do podobnych pomysłów.
- Dostajecie miasto i wszystkie jego ziemie, całą broń, zapasy, dobra, warsztaty, złoto wciąż skrywane przez dziesiątki kupców i rzemieślników, Ghiscarczyków, aby wymierzyć im sprawiedliwość bądź zemstę wedle waszej woli, a także swoją wolność - odpowiedział. Nie unosił się dumą czy gniewem, głos miał neutralny, w końcu nie byli na tyle bezczelni, aby stawiać żądania. - Biorąc pod uwagę, że daliśmy tej walce wiele więcej niż wy, jest to już teraz niezwykła hojność na waszą korzyść - stwierdził, albowiem niewolnicy jedynie powstali uzbrojeni w broń, truciznę i plany, które zostały im dostarczone. W liczbie walczących niewiele zaś różnili się od sił, które przybyły. W jakości pozostawali za to dalece z tyłu. - Zostawimy wam również większość okrętów, które są w porcie. Tak samo wszelkie towary i złoto, które mogą się na nich znajdować.
To było na tyle. Mogli zgodzić się lub nie zgodzić. Jeżeli się nie godzili mogli przełknąć swój żal lub próbować się stawiać. Nie wątpił, że Opiekuni rozprawią się z nimi szybko, natomiast w takim przypadku język ich "przywódcy" pozyskałby osobiście.

- Chciałbyś zostać królem Astaporu? - zapytał Rickarda, kiedy sprawa w ten czy inny sposób się rozwiązała. Czy żartował? Trochę tak, ale też nie. Jeżeli Durrandon by chciał, to w sumie czemu nie? - Nie musisz mówić teraz, ale namyśl się szybko, nie będziemy tu długo.
Przekazanie władzy w ręce przywódców wyzwoleńców - dogranie z nimi szczegółów - pozostawił w rękach Viserry i Daeny. Chyba że Rickard od razu zechciał zostać królem Astaporu. Jeżeli zdecydowałby się później, to musiał zgłosić się już do pięknych pań. Aenarion tymczasem oddalił się w towarzystwie Regongara i kilku Opiekunów, pozostawiając resztę gwardii wokół kuzynki. Miał do zrobienia jeszcze jedną rzecz...

Nie było nas tutaj:
Aenarion Belaerys
Aenarion Belaerys

Liczba postów : 180
Data dołączenia : 21/08/2021

Powrót do góry Go down

Ulice Miasta Empty Re: Ulice Miasta

Pisanie  Rickard Durrandon Sob Kwi 01, 2023 12:43 pm

Wyruszając z Valyrii, nie miał pojęcia, jaką to pracę uszykował dlań jego pan. Oczywiście, potrzeba skrytości i nie ujawnianie szczegółów były pewnymi poszlakami do domysłów. Wskazówką było też miejsce, gdzie miał się pojawić. W tamtym momencie podejrzewał, że może chodzić o atak na ziemię lub port, któregoś z miast Zatoki Niewolniczej. Przeszła mu nawet przez myśl Wyspa Cedrów. Można by w to spróbować uwikłać Ghiscarczyków, przyspieszając wybuch kolejnej wojny. Nie miał, rzecz jasna, pewności, czy jego pan posunąłby się do atakowania rodaków, nawet mając w tym korzyść, ale z pewnością wiedział, iż nie uczyniłby tego tak lekkomyślnie. Na pewno nie uwikłałby w podobne działania siebie ani swoich ludzi. Pozostawały więc tereny i osiedla po wschodniej stronie zatoki. Atak, grabież, pustoszenie, może jakaś mała akcja na terenach wroga.

Kiedy poznał prawdę, musiał przyznać, że się tego nie spodziewał. Atak na miasto. Nie jedynie spustoszenie portu, ale zdobycie całego Astaporu. Mocna rzecz. Był nawet trochę rad. Pole bitwy miało swój urok.
Zaskoczyła go nieco obecność lady Daeny uszykowanej jak na wojnę. Gdyby tylko wiedział, że ów dama w bitce radzi sobie lepiej od jego kompanów, to z pewnością zapewniłby jej lepszą rozrywkę podczas rejsu. No ale, wyszło jak wyszło.

Zaatakowali nocą, od portu. Kompletnie zaskakując i tak zaskoczonego już buntem niewolników wroga. Ładnie. Mimo wszystko spojrzał na mury miasta, szukając na nich machin, które w mniej korzystnych warunkach mogłyby im zagrozić. Ciekawym był, czy je tam mieli. Cztery wojny za pasem, napięta sytuacja i wrogie imperium posiadające smoki. Skorpiony, balisty, katapulty przeciw okrętom? Czy może Astaporczycy byli kretynami? To drugie by go nie zdziwiło, w końcu dali się podejść własnym niewolnikom. Najwidoczniej byli za bardzo rozluźnieni, choć przecież sytuacja polityczna nakazywała co innego. Doprawdy, zapracowali sobie na swój los.
Usłyszał rozkazy i ruszyli w bój. Przykazano im, by byli tam, gdzie prowadzone są najcięższe walki. Zrozumiałe. Wyruszyli i walczyli. Ciężko jednak nie było. Właściwie to zsumowane bunt, element zaskoczenia i doskonałe wyszkolenie ludzi Belaerysów pozbawiły go okazji do wysiłku. Powalił dwunastu oponentów, nie zostając nawet draśniętym. I to był koniec walk w mieście.
Chociaż może niekoniecznie. Sarnorski wyzwoleniec postanowił stawiać warunki. Nie wtrącał się werbalnie. Nie śmiałby. Obrzucił buntownika spojrzeniem zza osłony zamkniętego hełmu. To nie byłaby walka. To byłby mord. Nie czuł potrzeby mordowania, toteż liczył, na to, iż sprawa znajdzie swe rozwiązanie w słowach. W innym wypadku, cytując: "będę go zjadł".

Propozycję uznał za żart. Jednak kiedy okazało się, że jego pan mówi poważnie, wyraził szczerze zdziwienie. On królem Astaporu? Ogarnął wzrokiem miasto. Płonący zapewne burdel, w którym wciąż trwać musiała rzeź. Pomyślał o reszcie miast Zatoki Niewolniczej. I o swoich kompetencjach.
- Zwierzałem wam się kiedyś z moich pragnień. Władza do nich nie należy. - Odpowiedział. - Poza tym, ja potrafię walczyć. Nie mam kompetencji, by władać. Szczególnie w zagrożonym atakiem, pogrążonym w chaosie miejscu, gdzie wszystko trzeba ułożyć od początku. No i... - Uśmiechnął się. - Nie przedłożyłbym uroków Valyrii nad to pyłowisko. - Dodał, już tonem żartu. Chociaż była w tym jakaś prawda. Zaraz spoważniał. - Chyba, że rozkażecie inaczej. - Powiedział. Czemu miałby paść taki rozkaz? Nie miał pojęcia. Był powiązany z Valyrią. Trudno go było z kim innym pomylić. Niemniej, Aenarion przed przychylnym mu Senatem mógł się wykpić. Sługa ze służby zrezygnował a majątek wykorzystał, by kupić najemników i tak dalej. Plotki z Astaporu zapewne przedstawiały by kogo innego jako dowódcę. Ghiscarczycy wiedzieli by swoje. Senat jednak zapewne rozłożyłby ręce i obdarzył ich posłów szyderczym uśmiechem. Czyżby chodziło o posłużenie się nim w celu sprowokowania Imperium Ghiscarskiego do ataku? Ewentualnie do zagrania im na nosie? Miał nadzieję, że nie. Chciał wierzyć, że przez jego pana przemawia szczodrość. W takim jednak wypadku miał nadzieję na inne nagrody. Acz nie śmiał o tym mówić, gdyż ostatnio okazano mu niezwykłą hojność. Tak... Jeśli to było wszystko i mieli nadal trochę czasu, to chciał rzucić okiem na tutejsze duże areny, o ile takie miasto posiadało. Był ciekaw, czy może w zagrodach ciągle są jakieś ciekawe okazy bestii.

Rickard Durrandon
Rickard Durrandon

Liczba postów : 177
Data dołączenia : 19/03/2022

Powrót do góry Go down

Ulice Miasta Empty Re: Ulice Miasta

Pisanie  Mistrz Gry Wto Kwi 11, 2023 12:56 pm

Miasto zostało zdobyte, wyzwoleńcy wraz z sojusznikami wyrżnęli krwawo wszystkich obrońców, samemu rozpędzając się jeszcze bardziej. Wkrótce w mieście miało pozostać doprawdy niewielu rodowitych mieszkańców tych ziem. Za kilka dni natomiast, któż wie jak bardzo bunt się rozleje na Zatokę Niewolniczą..?




Nic kompletnie ciekawego:

Wojownik
Mistrz Gry
Mistrz Gry

Liczba postów : 9650
Data dołączenia : 20/11/2017

Powrót do góry Go down

Ulice Miasta Empty Re: Ulice Miasta

Pisanie  Rickard Durrandon Czw Kwi 13, 2023 1:15 am

Rickard Durrandon
Rickard Durrandon

Liczba postów : 177
Data dołączenia : 19/03/2022

Powrót do góry Go down

Ulice Miasta Empty Re: Ulice Miasta

Pisanie  Aenarion Belaerys Pią Kwi 14, 2023 8:52 pm

Wyzwoleńcy spasowali i nie domagali się więcej udziałów w jego złocie. Dobrze. Mimo to kazał kilku żołnierzom mieć na nich oko. Tak na wszelki wypadek. Oficerowie zostali również poinstruowani, aby nie pozwalać legionistom na zbytnie folgowanie sobie. Grabić również można w zorganizowany sposób, a przecież nie byli wcale, nawet po zwycięstwie, w przyjaznym otoczeniu. Pozostawało liczyć, że wpojona im podczas ćwiczeń dyscyplina oraz księżyce pełne musztry i prac dadzą efekty.

Kolejną godzinę - jak to czasem bywa - spędził oddając się starym, czarnomagicznym obrzędom. Trzeba było pomyśleć w przyszłości nad jakąś alternatywą, aczkolwiek obecnie nie było na to czasu i miejsca w kalendarzu. Może znalazłoby się coś, gdyby postanowił nie odpoczywać, ale trzeba było balansować obowiązki, przyjemne obowiązki i czyste przyjemności.

Po wszystkim, kiedy wyglądało na to, że poczekają jeszcze trochę na załadunek wszystkich dóbr oraz powrót konnicy rozesłanej po włościach - której raporty o zniszczeniach na terytorium Ghiscarczyków chętnie by wysłuchał później na okręcie - zatrzymał się w jednej z piramid lub mniejszych rezydencji zapewniających dobrą, w miarę bliską portu pozycję. W zaciszu budynku, otoczony jedynie przez swoich ludzi, pozwolił sobie nawet na zdjęcie hełmu. Tak samo i inni Valyrianie odsłaniali głowy jedynie w obecności swoich ziomków. Reg, Greg oraz Rickard ze swoimi kompanami nie musieli się tak kłopotać. Z jednej strony nietrudno było domyślić się skąd najprawdopodobniej nadszedł taki cios w ghiscarskie kolonie, ale z drugiej, czym mniej dowodów tym lepiej.
- Spodziewałem się, że będą bogatsi - poskarżył się Trystane'owi, kiedy mieli już wstępne szacunki o wysokości łupów. - Chociaż z drugiej strony przegrali już cztery wojny...
Może powinien był od razu skoczyć na Meereen zamiast Astaporu? Wybrał najmniejsze z miast ze względu na mniejsze ryzyko, ale widząc jak wszystko się potoczyło... Cóż, może wyzwoleńcy poproszą o protekcję Włości. Jeżeli senat się zgodzi, a Ghis nie spasuje, to wybuchnie kolejna wojna, a wraz z nią szansa na złupienie pozostałych miast Zatoki. Hmm... Moi ludzie, wyzwoleńcy, może jeszcze z tysiąc zbrojnych z Valyrii i smok dziadecznego stryja. Powinno starczyć na tę hołotę, a reszta naszych armii mogłaby w pełni skupić się na Ghis. Tak też, na zabijaniu nudy rozmyśleniami, zastać mógł go Rickard jeżeli miał jakąś sprawę. Czasu do wypłynięcia mieli zdaje się jeszcze trochę.

Astapor? Nigdy nie byłem...:
Aenarion Belaerys
Aenarion Belaerys

Liczba postów : 180
Data dołączenia : 21/08/2021

Powrót do góry Go down

Ulice Miasta Empty Re: Ulice Miasta

Pisanie  Rickard Durrandon Sob Kwi 15, 2023 12:38 am

Przemierzając ulice miasta usłyszał, że owo ma teraz nowego władcę. Doskonale się zapowiadało. Niemniej, nie był zdziwiony. Co prawda nie miał dotąd do czynienia ze zrywami wolnościowymi, ale jednak był człowiekiem dość rozumnym i skorym do analizowania sytuacji. Tą zaś widział tak... Niewolnicy chwycili za broń. Kto chwycił? W pierwszej kolejności zapewne ci, którzy już mieli z nią do czynienia. Niewolnicy to nie byli tylko biedacy porwani z domów. To byli też gladiatorzy, piraci, bandyci, najemnicy, żołdacy a nawet dzicy jeźdźcy z dalekich stepów. To ci z nich, którzy tutaj zostaną, będą trząść miastem, zapewne nie łagodniej niż byli władcy, ale za to bardziej chaotycznie. Nie wątpił także, że w najbliższym czasie wyłonią się obozy. W końcu niewolnicy stanowili mieszankę wielu ras i kultur a to od zawsze dzieliło, i po wsze czasy będzie dzielić ludzi. Szczególnie w obliczu napięć, które niechybnie powstaną. Przecież nie tylko ludzie ale i wszelkie ruchomości oraz nieruchomości straciły - a teraz potrzebowały nowych - właścicieli. Jedyna opcja na przetrwanie tego miejsca jaką widział to interwencja ze strony Valyrii. Hołd i wprowadzenie prawa silną ręką. Oczywiście, ci wyzwoleńcy, którzy żyją urojonym "teraz przed nikim nie będziemy klękać" mogą mieć coś przeciwko. Jednak prawo jest potrzebne, by kwitnąć mogła cywilizacja. Zaś bez uporządkowanego społeczeństwa to miasto nie będzie potrzebowało Imperium Ghiscarskiego aby stanąć w płomieniach. No chyba, że się mylił. Może zbyt nisko cenił ludzi. Acz, wydawało mu się, że jednak ocenia ich właściwie. Rewolucja zjada własne dzieci. Tak czy siak, nie była to jego sprawa.

Odnalazł swego pana. Miał sprawę i chciał pomówić, więc kiedy ten znalazł dla niego chwilę, podszedł i przemówił. Uprzednio, rzecz jasna, we właściwy sposób witając swego mocodawcę.
- Chciałem podzielić się z wami, lordzie Aenarionie, ciekawym znaleziskiem. - Zaczął. - Otóż zgodnie z waszym przyzwoleniem pozwoliłem położyć sobie rękę na części ruchomości, które należały do tajemniczo zaginionych Dobrych Panów. W trosce o dobro potencjalnie zaniedbanych w efekcie braku opieki zwierząt, udałem się na areny. Poza najzwyklejszymi okazami zwierząt oraz garstką Cętkowanych Ludzi znalazłem tam także ogromnego Hrakkara. Prawdziwe monstrum. Ale... - Lekko się uśmiechnął. - To nie wszystko. Znalazłem także wielkiego bazyliszka. Większego, niźli kiedykolwiek moje czy wasze oczy widziały. Zaiste, jest ogromny. Sposobem prostackim ujmując: kurewsko wielki. To bazyliszkowaty ekwiwalent tej mistycznej ryby, która o taka była... - Rozłożył szeroko ręce. - Ale zawsze się w rybackich opowieściach zrywa z haczyka. Z tym, że on nie jest urojeniem ani kłamstwem. - Rzekł. Zrobił chwilę przerwy i westchnął ciężko.
- Mówiąc już absolutnie poważnie... - Rozpoczął. - Spodziewam się, że moje prośby skierowane do was są zapewne zbyt częste i śmiałe. Niemniej, muszę zapytać: czy istniałaby szansa na to, aby ów stworzenie popłynęło z nami do Valyrii? - Zapytał. - W zwyczajnych okolicznościach nająłbym odpowiedni statek i ludzi. Okoliczności są jednak dalekie od tego, co można uznać za zwyczajne. - Dodał. - Zdaję sobie też sprawę, że ów bestia jest charakterystyczna i rozpoznawalna. Musiała być dumą poprzedniego właściciela. Jednakże uważam, że można, nie posuwając się do kłamstwa twierdzić, iż stworzenie to zdobyto w wyprawie do dzikiej, zamieszkanej przez półludzkie kreatury krainy. - Stwierdził. Tym razem lekko się uśmiechają. Pierwsze skojarzenie było aż nazbyt oczywiste. - Gdyby zaś, powodowani nieuzasadnioną dumą, przedstawiciele Imperium Ghiscarskiego postanowili domagać się od senatu odpowiedzi w kwestii Astaporu i jakimś cudem wzięli bazyliszka za jeden z argumentów, to twarde trzymanie się tej odpowiedzi zapewne tylko rozbawiłoby Senat w tej i tak już komediowej sytuacji. - Dopowiedział. To już było tak troszkę żartem wymówione, ale... Zakładał, iż gdyby w Senacie stawiło się posłannictwo z Ghis, to żart z bazyliszkiem nie byłby jedyny. Był prawie pewien, że wielu senatorów z chęcią wbiłoby kilka uszczypliwych szpil w takie poselstwo.
Miał jeszcze jedno pytanie do swego pana, ale nie było sensu go zadawać, jeśli bazyliszek z nimi nie popłynie. Najpierw pierwsza rzecz.
Rickard Durrandon
Rickard Durrandon

Liczba postów : 177
Data dołączenia : 19/03/2022

Powrót do góry Go down

Ulice Miasta Empty Re: Ulice Miasta

Pisanie  Aenarion Belaerys Sob Kwi 15, 2023 12:25 pm

- Tak, to bardzo tajemnicze zajście. To ich zniknięcie - powiedział, wcale nie wspominając zwłok któregoś z Dobrych Panów, które leżały wcale nie tak daleko od miejsca, w którym odbywali tę rozmowę. Ten sam budynek! - Niesamowita sprawa...
O ile mógł zrozumieć co pociągnęło Rickarda w stronę aren, o tyle zupełnie nie zrozumiał żartu o rybie. Nigdy nie wędkował, tak samo jak nie robił tego jego ojciec czy dziadek. Poławianie ryb było raczej czymś czym zajmowali się ludzie niższego stanu lub tacy, którzy odnajdowali w tym jakąś formę relaksu. Chociaż kto wie - może była to jakaś forma westeroskiego humoru? Uśmiechnął się więc nieznacznie i kiwnął głową, udając, że wcale nie jest skonfundowany rybnym wstępem.
- Możemy zabrać je wszystkie - powiedział, kiedy przedstawiona została mu konkretna sprawa. - Ładownie były w większości pustę żeby załadować na nie łupy, a teraz mamy dziesięć okrętów więcej. Wyzwoleńcy płynący z nami zajmą ledwie ponad połowę dostępnego miejsca, a doda to kolejne całkowicie puste przestrzenie na załadunek dóbr. W tym żywych - wyjaśnił brak problemu z miejscem. Jeżeli zaś szło o rozpoznawalność bestii, to nie musiała być wcale tak znana. Może była świeżo sprowadzona? W końcu Rickard chyba interesował się arenami, a o niej nie przyszło mu słyszeć do tej pory, a przynajmniej nic o tym nie mówił. Jeżeli zaś nawet była znana, to przecież Aenarion również sprowadzał różne stworzenia z Sothoryos - wielkie bazyliszki, rzesze Cętkowanych Ludzi - w tym imponujące okazy - a nawet dwie wiwerny cieniste! Czemu więc nie mógłby również ściągnąć podobnego monstrum? Koniec końców brak obiekcji w kwestii rozpoznawalności stwora zagwarantował żart Durrandona. - Określenie tej wyprawy niewątpliwie byłoby prawdą - zgodził się. - Podobna odpowiedź z pewnością przypadłaby części Senatu do gustu, a reszta raczej nie miałaby chęci jej kwestionować. Zresztą - takiego bazyliszka można dostać na każdym targu w Gogossos. Nie wiem też czy Ghiscarczycy nie będą zbyt zajęci, aby wyprawiać się do Valyrii. Cała kolonia i jej terytoria przejęte przez buntowników... Nie wywołają raczej zamieszek w Yunkai, chyba że marginalnych, ale przynależne do niego ziemie graniczne mogłyby również zostać objęte ogniem. Gdyby wyzwoleńcy dotarli tam zanim miejscowi przygotowaliby się do ich odparcia, to mogliby spalić kolejne gospodarstwa i wyzwolić więcej swoich.
Byłoby to doprawdy zabawne, gdyby rebelia niewolników rozniosła się na kolejne miasta Zatoki Niewolniczej. Wątpił, aby było to coś zbliżonego do Astaporu, ale powstanie na terytoriach na południe od murów Yunkai mogło okazać się realistyczne.
Aenarion Belaerys
Aenarion Belaerys

Liczba postów : 180
Data dołączenia : 21/08/2021

Powrót do góry Go down

Ulice Miasta Empty Re: Ulice Miasta

Pisanie  Rickard Durrandon Sob Kwi 15, 2023 2:03 pm

- Magia, zaiste. - podsumował. - Wcale bym się nie zdziwił, gdyby któraś z lokalnych karczm zmieniła nazwę na "Znikający Astaporczyk". - dodał, absolutnie poważnie, ale ewidentnie dla żartu. No ale, nie było co ciągnąć. Pożartowali a w żartach trzeba znać umiar, aby nie straciły one swego smaku.
Z tą rybą to było tak, że on ze zwykłymi ludźmi całkiem sporo przebywał. Nie było w tym żadnej myśli filozoficznej, umiłowania prostego ludu i takich tam. Zwyczajnie był stosunkowo prostym - choć nie można chyba rzec, że głupim - człowiekiem i dość dobrze czuł się w towarzystwie zwykłych ludzi.
Zatem mogli zabrać je wszystkie. Cóż, specjalnie mu na zwykłych okazach nie zależało, ale też i nie zamierzał ich odrzucać. Jeżeli wciąż należałyby do niego, mógłby odsprzedać je arenie lub podarować Amfiteatrowi, aby poprawić jeszcze stosunki z zarządcami. To się zobaczy.
- Ghiscarczycy są dumni ponad rozsądek. Choć aktualnie, chwiejąc się na nogach, nie mają ku temu uzasadnienia. A przynajmniej takie odniosłem wrażenie w Meereen. - odparł, nie wątpiąc, iż ci mogliby wysłać posłannictwo. Choćby po to, aby swoją dumę i siłę zademonstrować. Oczywiście, za mało prawdopodobne uważał, by w ogóle spojrzeli na bazyliszka.
- Przepraszam za śmiałość, ale pozwolę sobie przedstawić wam skromną sugestię. - Rzekł. - Tak dumam, że jeżeli zależy wam na niepokojach na ziemiach Yunkai oraz eskalacji ruchu wyzwoleńczego, to odpowiednie narzędzia możecie znaleźć tutaj, dzięki umiejętnej rekrutacji. Do tego zaś jesteście, nie wątpię, zdolni. - Sugestywnie spojrzał po okolicy. - Jestem więcej niż pewien, że wśród wyzwoleńców z Astaporu znajdą się ludzie o odpowiednich predyspozycjach. Natomiast z gór leżących w pobliżu każdego z miast Zatoki Niewolniczej dobrze prowadziłoby się najazdy na pobliskie posiadłości możnych. Więcej martwych panów, więcej uwolnionych niewolników, większe ciśnienie. No i z Astaporu zniknąłby potencjalnie kłopotliwy, skory do agresji element. Nieoceniona pomoc dla miejsca, które aktualnie jest definicją chaosu. - dodał. Poza tym, tak zupełnie poza poważnymi tematami, uważał, że lady Daena byłaby bardzo rada słysząc, iż w Yunkai się źle dzieje. Prawda, że sprzedano ją w Meereen, ale jeśli dobrze pamiętał, to trenowano ją i łamano w Yunkai. Acz... Nie sądził, by jego panu strasznie na satysfakcji dziewczyny zależało.
- Mam jeszcze jedno zapytanie, które podpowiada mi, być może naiwna, nadzieja. - Rzekł. - Oczywiście wiem, jakiego formatu osobą jesteście i jak wiele spoczywa na waszych barkach. Wiem również, że mówię o czymś potencjalnie ryzykownym. Czy jednak istnieje szansa - podkreślę, szansa -, że kiedyś zechcielibyście uczynić z tym bazyliszkiem to samo co z Grzmotem? - zapytał. I tak, rozumiał sytuację. Nie miał prawa prosić. Tym bardziej nalegać. Nie miał zamiaru również próbować targów, bowiem jego pan nie był jakimś tam najemnym sztukmistrzem. Po prostu chciał wiedzieć, czy może żywić nadzieję taką, jaką może żywić dla usprawnienia własnego ciała.
Rickard Durrandon
Rickard Durrandon

Liczba postów : 177
Data dołączenia : 19/03/2022

Powrót do góry Go down

Ulice Miasta Empty Re: Ulice Miasta

Pisanie  Aenarion Belaerys Sob Kwi 15, 2023 7:14 pm

Ghiscarczycy... Najniższa, najpodlejsza forma życia. Psożercy czczący jakąś gołą babę z nogami gołębia i ptasim móżdżkiem. Jeszcze ekscytują się tym, że ich wojska umieją maszerować w równym szeregu, jakby było to jakieś wielkie osiągnięcie. Przegrali cztery wojny i wciąż nie dotarło do nich, że ciasne formacje żelaznych legionów są idealnym celem dla smoka. Prawda, że w wielu miejscach i taka szczątkowa dyscyplina przerastała władców i ich żołnierzy, ale rzadkość występowania nie świadczyła tu o trudności. Naprawdę nie znosił Ghiscarczyków...
- Tak czy inaczej chciałem zasugerować władcy, lub władcom, wyzwoleńców, aby wykorzystali inicjatywę i uderzyli czym prędzej na pola Yunkai - odpowiedział, kiedy Rickard postanowił wyjść ze swoją sugestią. Kłopoty i cierpienie Dzieci Harpii były miłe jego sercu, a korzystając z nagłego upadku Astaporu wyzwoleńcy mogli liczyć na przynajmniej kilka szybkich sukcesów na pograniczu. Złupienie gospodarstw, dworów, kopalń i warsztatów, jak również wybicie Ghiscarczyków i pozyskanie kolejnych sił w postaci wyzwolonych niewolników. Pomyślał też w tej chwili, że w sumie Durrandon mu "służy", ale praktycznie nigdy nie otrzymuje od niego żadnych zadań. - Hmm... Mam chyba zadanie dla ciebie i twoich ziomków. Dostaniecie konie i ruszycie na wschód, ku górom. Następnie skierujecie się na północ - zabijecie Ghiscarskie straże w każdej kopalni, gospodarstwie i rezydencji. Wyzwolicie tamtejszych niewolników, przekażecie im oręż ich oprawców i dacie dwie propozycje - ruszyć i walczyć na tym terenie, wyzwalając innych, albo udać się pogórzami na południe do Astaporu, gdzie miastem władają zwycięscy powstańcy.
Grupa kilku konnych mogła wyruszyć szybko i przemieszczać się prędzej niż armia, a przy zdolnościach Rickarda i jego ziomków nie wątpił, że grupy od kilku do kilkunastu yunkajsich czy meereeńskich strażników nie okażą się dla nich żadnym wyzwaniem. Nie byliby też pewnie tym czego wróg się spodziewa. Kiedy wyzwoleńcy z Astaporu zapukają do granic Yunkai, Durrandon powinien już wywołać kilkanaście małych buntów wzdłuż gór daleko na północ od granicy. Powstań -wspomaganych - tym bardziej nie będzie spodziewać się na swoim terenie Meereen. Wielcy Panowie zostaną albo odciągnięci od ruszenia na południe, kupując więcej czasu astaporskim wyzwoleńcom, albo też ich siły będą już na tyle daleko, że bunty na ich terenach będą miały większe szanse na rozejście się szerzej.
- Później przekroczylibyście wody Skahazadhanu i udali wzdłuż wybrzeża, niczyją ziemią, ku Czarnym Klifom i dalej ku Belos.
Tak bowiem zwało się miasto, które wznosili w i wokół płaskowyżu. Jak Velos na Wyspie Cedrów. Tylko z "Bel" jak "Belaerys". Później nadszedł czas na kolejną prośbę. Odrobinę chciał westchnąć. Czy płonące miasto, które dopiero co zdobyli wielkim wysiłkiem - chociaż nie natury militarnej, ponieważ pod tym względem było to raczej niezwykle proste - było najlepszym miejscem, aby o to pytać? Nie lepiej było poczekać na moment, kiedy okolica będzie spokojna, a ciała i umysły wolne będą od napięcia, które towarzyszyło bitwie? Nawet jeżeli walka była niewymagająca, to w każdej chwili przez drzwi mógł przecież wbiec żołnierz z raportem o atakujących ich siły wyzwoleńcach Mowqo czy innego Powqo. To zaś wymagałoby reakcji, przeanalizowania sytuacji, rozkazów i tak dalej...
- Pomyślę o tym - odpowiedział jednak, ponieważ było to coś potencjalnie ciekawego. Nie wiedział jednak czy bazyliszek, stworzenie tak agresywne, że sama jego krew wywoływała agresję innych istot, był najlepszym kandydatem do podobnych rytuałów. Niedźwiedzie tresowali czasami zwyczajni ludzie. Bez żadnej magii. Ich okaz był duży i agresywny, więc odrobinę wspomógł ten proces. Nie wątpił jednak, że przy długiej pracy i odpowiedniej ręce do zwierząt dałoby się to osiągnąć bardziej konwencjonalnymi metodami. Wiwerna? Była bliskim krewniakiem smoka, a z nimi Valyrianie żyli dobrze. Mimo to Aenarion nie pozwalał ludziom zbliżać się do niej, kiedy nie było go w pobliżu. Bazyliszek? Mógł być potencjalnie jeszcze bardziej ryzykowny do zostawienia samotnie niż latający gad. - Charakter i natura bazyliszka mogą okazać się... ciężkie.
Aenarion Belaerys
Aenarion Belaerys

Liczba postów : 180
Data dołączenia : 21/08/2021

Powrót do góry Go down

Ulice Miasta Empty Re: Ulice Miasta

Pisanie  Rickard Durrandon Nie Kwi 16, 2023 5:32 pm

Wyzwoleńcy atakujący ziemie Yunkai? Brzmiało sensownie. Co prawda można było z ich strony liczyć zapewne głównie na zapał a nie możliwości organizacyjne, ale przecież chodziło jedynie o spustoszenie terenów przygranicznych i zasianie chaosu. Prosta sprawa, jeśli panowie z Yunkai są podobnie do tych z Astaporu, czyli równie ospali i niefrasobliwi. Gorzej, jeśli są czujni i zdolni. Wtedy zapewne siły buntowników uderzyłby w pustkę, znajdując w opuszczonych dworkach jedynie trupy niewolników. Natomiast dezorganizacja zgubiłaby część ich sił. No ale, mówili o Ghiscarczykach. Ci zaś, najwyraźniej, w poważaniu - czyli metaforycznej dupie - mieli obecną napiętą sytuację polityczną i takie głupoty jak środki ochronne czy zapobiegawczość. Dobrze dla nich.
- Tak się stanie. - Odparł na wydane mu rozkazy. Po prawdzie to nawet się cieszył. Lubił działanie w terenie. Szkoda, że jego chłopcy dali się w walkach o miasto tak haniebnie poranić w walce z tak miernym przeciwnikiem. Musiał przyznać, że tym go cokolwiek rozczarowali, szczególnie, iż każdy z nich dostał odeń najprzedniejszy wojenny ekwipunek. Zbroje z Tyr i broń wykonana przez najlepszych rzemieślników. Ech! Trudno. Swemu panu o tym nie wspomniał. Nie godziło się. Najwyżej sam będzie uderzał na kopalnie a ludziom pozostawi ściganie tego, co chciałoby od niego uciec. Obstawy obozów górniczych raczej nie będą duże. Chociaż być może przydałby im się ktoś, kto potrafił poruszać się sprawnie w terenie i umiałby szybko odnajdywać cele. On ani jego ludzie się na tym nie znali. Hmm... Ale skro ich pan tego nie zasugerował, to pewnie nie chciał w sprawę nikogo innego angażować. Trudno, jakoś dadzą sobie radę. Przecież do przewozu urobku potrzebne są szlaki i to takie dla wozów, więc na coś pewnie trafią. Dla Astaporu zaś może mogliby spojrzeć do archiwów miejskich, o ile nie spłonęły. Być może znalazły by się spisy majątków albo nawet jakieś mapy.

Jeśli chodziło o bazyliszka, to wiele do powiedzenia nie miał.
- Rozumiem. - Rzekł. - I dziękuję wam. - Dodał. Może otrzymał tylko obietnicę przyjrzenia się sprawie, ale to i tak było całkiem sporo. Niestety nie mógł pomóc przy ewentualnej realizacji zamysłu. Coś mu tam przyszło do głowy, że skoro Grzmot był wzmocniony, to może tak samo dałoby się osłabić ducha walki stwora, ale zachował to dla siebie. Tak jak stwierdził, nie znał się na rzeczy i z pewnością nie mógł wymyślić nic, czego jego pan - człowiek posiadający odpowiednią wiedzę i doświadczenie - by nie wymyślił.
Chyba było to wszystko, więc tylko chciał wiedzieć, komu przekazać pieczę nad zwierzętami i mogli się szykować.
Rickard Durrandon
Rickard Durrandon

Liczba postów : 177
Data dołączenia : 19/03/2022

Powrót do góry Go down

Ulice Miasta Empty Re: Ulice Miasta

Pisanie  Aenarion Belaerys Sro Kwi 19, 2023 8:29 pm

Skoro tak się stanie, to wspaniale. Oczywiście dodać mógł, chociaż było to raczej oczywiste, że Burzanie podczas tej przejażdżki nie musieli hamować się z grabieżą, o ile coś wpadłoby im w oko. Wolałby rzecz jasna, aby nie obwieszali się zbędnymi skarbami i nie spowalniali tym samym, ryzykując schwytanie, ale o tym raczej nie musiał wspominać. Nie byli przecież na tyle głupi i chciwi.
- Świetnie - podsumował jedynie, kiedy wszystko mieli załatwione.
Jeszcze zwierzęta, tak? Wyznaczy jednego z Opiekunów, aby zebrał oddział i zajął się ich załadunkiem. Poza tym pozostawało już chyba tylko czekać na podsumowanie wszystkich trwających działań i wyruszenie w drogę powrotną.
Aenarion Belaerys
Aenarion Belaerys

Liczba postów : 180
Data dołączenia : 21/08/2021

Powrót do góry Go down

Ulice Miasta Empty Re: Ulice Miasta

Pisanie  Mistrz Gry Czw Maj 11, 2023 12:38 am

Aenarion mógł spokojnie ustalać z Rickardem szczegóły nowego zadania burzowca, kiedy jego właśnie ludzie zajmowali się sprawami łupów. Liczenie złota, spisywanie artefaktów i cenniejszych przedmiotów, oraz krótkie przepytywanie Valyrian szły sprawnie i bez problemów...



Wojownik
Mistrz Gry
Mistrz Gry

Liczba postów : 9650
Data dołączenia : 20/11/2017

Powrót do góry Go down

Ulice Miasta Empty Re: Ulice Miasta

Pisanie  Sponsored content


Sponsored content


Powrót do góry Go down

Powrót do góry

- Similar topics

 
Permissions in this forum:
Nie możesz odpowiadać w tematach