Ulice Starego Miasta II

19.10.11 PZ, popołudnie

Gdy codzienne kazanie i modlitwa po nim dobiegła końca, a kolejne ofiary zostały zebrane, Lelek postanowił zająć się sprawą, którą omawiał dnia poprzedniego z septonem Peterem. Chodziło o poszukiwanie uczciwych rzemieślników, którzy zgodzą się przyjąć do pracy ubogich, którzy poszukiwali opieki w Sepcie Rybaka. Zamierzał zacząć od największych zakładów rzemieślniczych, które mogłyby zatrudnić największą liczbę dodatkowych pracowników. Chciał też rozpytać wśród ludzi, czy ktoś nie poszukuje dodatkowych rąk do pracy. Miasto było duże, więc sądził, że może pojawić się wiele okazji do zatrudnienia nowych ludzi, czy to jako piekarzy, szwaczki, innych rzemieślników, czy też zgodnie z pomysłem septona Petera jako pracowników pobliskich wiosek. Zamierzał zachęcać do uczciwego zatrudniania biednych, licząc trochę, że serca rzemieślników Starego Miasta zostały już częściowo zmiękczone jego kazaniami. Jeśli nie, zamierzał przejść do przekonywania opornych. Wskazywał na chęć tych ludzi do pracy, ich umiejętności, którymi nierzadko się wykazywali, a także możliwość zdobycia pracowników, którzy będą wdzięczni za wyciągnięcie ich z biedy. Dodawał, że taki gest będzie aktem dobroci, godnym najwyższej pochwały i miłym Siedmiu. A jeśli to dalej nie poskutkowało, to mówił szczerze, że taką postawę otwarcie podawać będzie za wzór w swych kazaniach, co z pewnością zachęci nowych klientów do korzystania z usług tak dobrotliwych ludzi.