Sala Obrad

Nadszedł czas pierwszego zebrania valyriańskich możnych w nowym roku. Tym razem poza zasiadaniem w ławach pośród innych objął jeszcze inny urząd, który został mu zaproponowany. Więcej pracy, ale może i więcej siły przebicia. Przypadło mu zarządzanie stanem wojsk, straży oraz uzbrojenia Włości. Było to zadanie odpowiedzialne i nie byłoby dobrze się przy nim potknąć, jednak miało też dobre strony. Przede wszystkim wpływy. Decydował chociażby o tym, które stocznie i warsztaty pierwsze otrzymają zlecenia i tym samym, które mogą liczyć na pewny i dochodowy kontrakt. Druga sprawa była taka, że głównym celem wszelkiego produkowanego uzbrojenia i szkolonych żołnierzy mogli być przede wszystkim Ghiscarczycy. Jako że byli oni najniższą i najbardziej spodloną formą życia, to motywacja do pracy była niezwykle wysoka.
Aenarion zajął miejsce - najpewniej - w okolicy swojego dziadecznego stryja oraz innych stronników swojego domu. Z początku nie zamierzał się odzywać jeżeli nie był pytany lub nie zaistniała taka potrzeba, a jedynie słuchał tego jakie sprawy zostaną poruszone. Przy okazji rozglądał się nienachalnie po sali, aby zobaczyć jakie zmiany zaszły w składzie zebranych. Z tego co zdążył usłyszeć nie były one znaczące. Głos postanowił zabrać dopiero, kiedy spotkanie zdążyło się rozwinąć. Zaczynał od spraw militarnych, skoro takie sprawy zostały mu dane pod nadzór.
- Wkrótce miną dwa lata od zakończenia ostatniej wojny z Ghis - zaczął po odpowiednim zaadresowaniu zgromadzenia. - Była to już wojna czwarta, a brak pokory ze strony Dzieci Harpii wskazuje na to, że nie możemy wykluczyć nadejścia kolejnej - zauważył, chociaż w sumie nie miałby nic przeciwko temu, aby sami tym razem rozpoczęli kampanię i w końcu wymazali Ghis z mapy. - Powinniśmy upewnić się, że nasze zasoby nie tylko został uzupełnione po ostatnim konflikcie, ale będą nawet znaczniejsze w celu szybszego i zdecydowanego zareagowania na każde nowe zagrożenie. Proponuję przeznaczenie dziesięciu tysięcy złotych monet oraz niewielkiej części zapasów na wzmocnienie naszych sił i upewnienie się co do wielkości posiadanych środków wojennych - powiedział, a poczynił już wstępne wyliczenia, aby wiedzieć, że kwota ta wystarczy. - Mówię o uzupełnieniu zapasów pocisków, przeszkoleniu procarzy oraz łuczników, modernizacji naszych największych okrętów wojennych i wzmocnieniu naszych wojsk machinami wojennymi - wyjaśnił, aby jasnym było, że środki te starczą na duże zmiany. - Do tego dodałbym jeszcze polepszenie stanu wyposażenia i przeszkolenie części miejskiej straży Valyrii, aby utworzyć oddział odpowiedzialny za patrolowanie i ochronę dzielnic w bezpośrednim sąsiedztwie sal zgromadzeń. Docelowo oddział ten stanowiłby podstawę do wzmocnienia w przyszłości całej straży Valyrii zarówno pod względem doświadczenia i dyscypliny, jak również ekwipunku. Stoimy w najwspanialszym mieście świata. Nadeszła pora, aby miało również najwspanialszą straż.
Po omówieniu tego wniosku miał jeszcze dwa, z którymi zaczekał na później. Były one w innej tematyce i nie dotyczyły jego oficjalnych obowiązków...