Legends of Westeros
Czy chcesz zareagować na tę wiadomość? Zarejestruj się na forum za pomocą kilku kliknięć lub zaloguj się, aby kontynuować.

Wielka Sala

Go down

Wielka Sala Empty Wielka Sala

Pisanie  Mistrz Gry Pią Paź 14, 2022 7:51 pm

~***~
Mistrz Gry
Mistrz Gry

Liczba postów : 9626
Data dołączenia : 20/11/2017

Powrót do góry Go down

Wielka Sala Empty Re: Wielka Sala

Pisanie  Roslin Bolton Sob Paź 15, 2022 5:31 pm

15/10/07

Podróż do Wilczego Barłogu przebiegła z jednej strony spokojnie - nie dane im było zaznać zmiennego nastroju morza i dotarli o planowanej dacie. Wyglądało jednak na to, że osłabiony ostatnimi tygodniami jazdy i ranami organizm, wystawiony nagle na wilgoć, wiatr i chłód wielkiej wody wreszcie się zbuntował i Roslin całą podróż to kasłała, ciągnęła nosem, czy też trzęsła się naprzemiennie to z zimna to gorąca. Wyglądało na to, że po dotarciu do zamku Greystarków będzie jej raz jeszcze potrzebne ciepłe łóżko, medyk i duże ilości grzanego wina. Nie miała nic przeciwko każdej z tych trzech rzeczy, ale brakowało jej czasu - trwała wojna, a ona leżała w łożu. Presja ze strony Dzikich co prawda zelżała, ale trzeba było kuć żelazo póki gorące, tymczasem... Apsik! 
Po przybyciu do zamku Roslin tak naprawdę nie miała siły na wiele. Jakkolwiek chciała rozmówić się o wielu ważnych sprawach - małżeństwach, sojuszu, walce z Dzikimi, tak kuśtykając o lasce i co i rusz trzęsąc się, tym razem z zimna, przybyła jedynie powitać jego miłość, króla Jona i prosić go o gościnę dopóki nie wypocznie i nie wydobrzeje po podróży i będzie mogła z nim wtedy porozmawiać, możliwie gdzieś prywatnie o wspólnych planach i działaniach.
Roslin Bolton
Roslin Bolton

Liczba postów : 386
Data dołączenia : 17/08/2020

Powrót do góry Go down

Wielka Sala Empty Re: Wielka Sala

Pisanie  Mistrz Gry Sob Paź 15, 2022 5:40 pm

Król Jon Greystark był człowiekiem starszym, na którym wiek odcisnął już swoje piętno. Nie był zniedołężniały, aczkolwiek nie był też tym samym wielkim wojownikiem co niegdyś. Prawdopodobnie umiał poradzić sobie na polu bitwy, opędzić się od robactwa pokroju Dzikich, zwykłych poborowych czy nawet zbrojnych, ale w starciu ze Skagirem, Ranulfem czy poległym już lordem Hornwood nie miałby większych szans. Tak na w miarę już fachowe oko Roslin. W żaden sposób nie wpłynęło to jednak na charakter Jego Miłości. Chociaż ciało słabło, Jon pozostawał duszą towarzystwa i człowiekiem wielce sympatycznym. Z tego też względu przyjął Roslin bez uszczypliwych komentarzy na temat jej stanu - o które pewnie pokusiłby się król Edrick Stark - i zaoferował jej gościnę w swoim domostwie, dopóki nie wróci do pełni sił. Wtedy też mogli się rozmówić.
Kiedy takie coś miało się stać? Cóż... Dojście do siebie i pokonanie przeziębienia miało zająć Czerwonej Królowej cały tydzień. Stary król raczej unikał jej w tym czasie, podobnie i inni domownicy, którzy nie chcieli się od niej zarazić jakąś plagą, która później pokładłaby wszystkich na zamku do łóżek. Jedynie jej matka - która przybyła w gościnę wcześniej - oraz miejscowy medyk spędzali z nią więcej czasu.

Maester
Mistrz Gry
Mistrz Gry

Liczba postów : 9626
Data dołączenia : 20/11/2017

Powrót do góry Go down

Wielka Sala Empty Re: Wielka Sala

Pisanie  Roslin Bolton Nie Lis 13, 2022 10:17 pm

23/10/07

Od kilku dni choroba ustępowała i wreszcie, dzisiejszego dnia Roslin poczuła, że oto wróciła do pełni sił. Medyk, który ją doglądał również uznał, że oto faktycznie najgorsze, jeśli nie wszystko, było już za nią i zwolnił ją z dotychczasowego odosobnienia w jej komnacie, które to spędziła to leżąc w łożu pod futrami czy grzejąc się przed kominkiem. Czas ten spędziła głównie z matką, która wprowadziła ją co nieco o tym co działo się na zamku. Wieści nie były szczególnie optymistyczne, ale wiedziała tedy jakich tematów już nie musiała poruszać by nie zostać raz jeszcze poinformowana, że propozycje zostały już rozważone i im odmówiono. Przynajmniej odmówiono im w sposób taktowny i grzeczny. Mogła mieć też nadzieję, że nie odbyło się to publicznie lub przy nazbyt dużej publice.
W każdym razie podczas pierwszego wspólnego posiłku jaki miała okazję zjeść w gościnie króla nie podjęła tego tematu uznając, że go nie było, a także każdego innego, który jej obecnie ciążył, dając sobie i rozmówcy czas na posilenie się we wzajemnej, towarzyskiej atmosferze. Roslin i Jon wzajemnie mieli okazję zabawiać się tedy rozmową, a sama Roslin, widząc jego entuzjazm w rozmowie, oddała mu nawet nieco pola w dyskusji. W każdym razie, posiłek pomału zbliżał się do końca i jasno dała do zrozumienia, że dobrze byłoby móc porozmawiać na bardziej prywatnie i poważniejsze tematy. Jeśli mu to nie przeszkadzało mogli to zrobić to tu i teraz, ot kiedy ludzie zaczęli odchodzić od stołu i wokół nich zaczęło się robić nieco luźniej by mieli odrobinę prywatności czy też przenieść te rozmowę gdzie indziej, do jego samotni, komnat czy gdziekolwiek uznał to za stosowne...

- Jestem bardziej niż wdzięczna za udzieloną mi i moim krewnym gościnie, ale obawiam się, że jeszcze dziś lub najpóźniej jutro będę was musiała opuścić i wrócić na północ... Były jakieś wieści o ruchach Dzikich, gdy złożona chorobą? - Zadała mimochodem pytanie. W końcu najnowsze wieści jakie miała, to że Dzicy wycofali się za Płaczącą Wodę, pod Dreadfort. Od tego czasu mogło się wiele lub nic nie zmienić. - Mhm. W każdym razie pewnie wiecie czemu między innymi chciałam się z wami widzieć. Dzicy prędzej czy później, w ten czy inny sposób zostaną pokonani, a przynajmniej mam taką nadzieję. - Nie skomentowała przy tym raczej pasywnej postawy Greystarków w dotychczasowym konflikcie, pewnie w podobnej sytuacji zrobiłaby to samo. Oni jednak przynajmniej przysłali jakąkolwiek pomoc w przeciwieństwie do Starków i właśnie o nich miała być mowa. 
- To co mnie interesuje to co się wydarzy po ich pokonaniu. Niektórych ta wojna całkowicie złamała, a jeszcze innych zostawi mocno osłabionych. Słabość jednych zaś to okazja drugich. Nie owijając więc w bawełnę... Co zrobimy z Winterfell? - Zadała pytanie. - Wszyscy znamy ambicję Starków i że ten cały bałagan, to dla nich wyśmienita okazja do scementowania swojej pozycji na Północy. Co więc zrobimy, jeśli mowa tutaj o jakimkolwiek "my", jeśli spróbują zająć Ostatnie Domostwa lub wyciągną ręce po Dreadfort lub Wilczy Barłóg? - Roslin chyba nie musiała mówić, że po jednym lub drugim z wymienionych wypadków niechybnie przyszłaby pora i na nich. Chciała więc wiedzieć jak król Jon zapatrywał się na to i co miał zamiar zrobić jeśli Starkowie zażądali by od niego hołdu czy też od niej i czy jeśli do tego by doszło, to czy gotów byłby wstanie stanąć z nią w jednym szeregu do walki o ich niezależność. Co prawda sojusz przez małżeństwo został odrzucony i go tu nie proponowała, ot, można powiedzieć, że częściowo badała grunt czy też chciała wiedzieć jakie ma plany na taką ewentualność.
Roslin Bolton
Roslin Bolton

Liczba postów : 386
Data dołączenia : 17/08/2020

Powrót do góry Go down

Wielka Sala Empty Re: Wielka Sala

Pisanie  Mistrz Gry Pon Lis 14, 2022 12:33 am

Matce Roslin, na jej szczęście, przyszło rozmówić się z królem Jonem w zaciszu jego samotni. Jedynymi innymi osobami jakie wiedziały o jej propozycji - wedle jej wiedzy - byli królewski dziedzic oraz zarządca, ale chyba zachowali te informacje dla siebie. Jon Greystark nie był jednak typem człowieka, który łatwo zmienia zdanie niezależnie od tego czy wypowiedział je przed jedną osobą, czy też przed tłumem. Te honorowe typy bardzo ceniły swoje słowo niezależnie od okoliczności.

- Mów co chcesz powiedzieć - rzekł Greystark, wyraźnie niepocieszony faktem, że postanowiono popsuć mu wieczerzę jakimiś politycznymi podchodami. Widzenia załatwiało się otwarcie na audiencji w wielkiej sali, za sprawami naprawdę wymagającymi poufności w samotni, a nie przemykało chyłkiem czekając aż inni domownicy odejdą od stołu. - Dzicy wycofali się spod Hornwood na północ, moi jeźdźcy nie wyprawiają się dalej w ślad za nimi - odparł gospodarz, najwyraźniej nie mając kolejnych wieści o barbarzyńcach z północy. - Przed paroma tygodniami flota drakkarów opadła jednak na Trzy Siostry i je splądrowała, zapewne byli to Dzicy skoro nauczyli się ostatnimi czasy żeglować, a ich okręty widziano wkrótce później na Złamanej Gałęzi.
To wyjaśniałoby też dlaczego Skagir chciał postawić obóz nad rzeką pod Hornwood. Najpewniej czekał na swoich wojowników wiozących łupy, w tym żywność, zagrabione na Siostrzanach. Można było jednak podejrzewać, że dla władcy Wilczego Barłogu była to wieść, przynajmniej na razie, dobra. Piraci z Sióstr atakowali Północ, w tym ujście Białego Noża. Jeżeli więc jeden wróg miał wybijać się z drugim... Czysty zysk. Oczywiście stwarzało to ryzyko najazdów Dzikich na wybrzeża w miejsce Siostrzan, ale na ci zdawali się być na razie w odwrocie.
- My? - Jon uniósł brew. - Nie wiedziałem, że jesteśmy jacyś "my" - zauważył i uśmiechnął się delikatnie. - Armia Starków zebrała się pod Winterfell. Ostatnie wieści jakie jej dotyczą wskazują, że ruszyła na północny-wschód. Zapewne przeciwko Dzikim. Na dworze króla Edricka schronili się również ostatni żywi Umberowie i z tego co wiem nikt nie próbował jeszcze zerwać ich młodocianemu królowi korony z głowy - rzekł, a że rozmawiała z człowiekiem honorowym i do bólu pobożnym, to dało się wyczuć w jego głosie nutę szacunku. Starkowie walczyli z Dzikimi, przestrzegali prawa gościnności i udzielali pomocy swoim przyjaciołom. Nie próbowali też na razie wykorzystać chaosu, a mieli już ku temu pewne okazje. Nawet jeżeli ich relacje nie były obecnie najlepsze, to nie mógł powiedzieć o nich złego słowa. - Nie mitrężyliśmy czasu po powrocie z Nawiedzonego Lasu, szykowaliśmy się. To z kim będziemy walczyć jest w tej chwili kwestią drugorzędną, ponieważ jesteśmy odpowiednio przygotowani. Moje decyzje zależeć będą od rozwoju sytuacji i działań moich sąsiadów. Jeżeli Winterfell próbowałoby przejąć rolę Dzikich i jasne byłoby, że planuje siłą rzucić każdy skrawek Północy na kolana, wówczas Edrick zmusiłby mnie do reakcji.
Trzeba było pamiętać, że to co różniło ich od Dzikich to prawa i bardziej cywilizowane zwyczaje niż "przywalę ci mocniej, więc jestem wodzem". Oczywiście podbój z czystej pozycji siły był możliwą drogą, mógł jednak wywołać wiele niepożądanych konsekwencji. Chociażby włączenie się w niego innych sąsiednich władców, którzy poczują się zagrożeni, albo niezadowolenie własnych wasali. Wspomniana przez Jona "reakcja" z pewnością nie byłaby więc poklepaniem Starka po główce i uściśnięciem mu po przyjacielsku prawicy. Z drugiej strony próżno pewnie byłoby oczekiwać agresji skierowanej z Wilczego Barłogu ku Winterfell bez żadnej prowokacji.
- Póki co nie uczynił jednak nic, aby sprowokować moje chorągwie.

Maester
Mistrz Gry
Mistrz Gry

Liczba postów : 9626
Data dołączenia : 20/11/2017

Powrót do góry Go down

Wielka Sala Empty Re: Wielka Sala

Pisanie  Roslin Bolton Pon Lis 14, 2022 10:18 pm

Roslin wysłuchała słów króla odprężając się z każdym jego słowem. Pod względami działań Wilków był znacznie lepiej poinformowany od niej, a wieści które jej przekazywał były do pewnego stopnia budujące. To, że Starkowie nie rzucili się jej na pomoc było niemalże oczekiwane, choć miała nadzieję, że wspólny wróg mógłby doprowadzić do, przynajmniej chwilowego, zakopania topora wojennego między nimi. Szczególnie, że teraz jakakolwiek wojna dla niej byłaby niewskazana. Gdy tak się jednak nie stało, to chyba było słusznym, że spodziewała się najgorszego, prawda? Chwilowo jednak wyglądało na to, że Winterfell walczy z Dzikimi jak każdy inny, choć wciąż mogłaby się przyczepić, że zajęło im to dostatecznie długo by ona obleciała łomot i odwaliła dobry kawałek roboty osobiście...
- Cóż, owszem my. Oboje sąsiadujemy z większym królestwem i oboje winniśmy mu patrzeć uważnie na ręce. - Odpowiedziała mu również z uśmiechem. - Ot, z czystej przezorności niźli złych intencji. Jeśli jednak jest faktycznie tak jak mówisz, to zdjąłeś mi z barków przynajmniej część ciężaru jaki ostatnimi czasy się na nich znajdował.
Jak Roslin miała zapewnić Jona, ona również nie szukała zwady z sąsiadem i byle pretekstu do walki, ale była świadoma pewnych prywatnych zaszłości między nią, a Edrickiem, które jeszcze sięgały jej ojca. Z pewnością, jeśli jakiś cios miał paść, to nie ona zada go pierwsza i liczy na to, że będzie wtedy mogła liczyć na pomoc Greystarków tak jak oni mogą liczyć na jej pomoc jeśli Starkowie próbowaliby ich sobie podporządkować w pierwszej kolejności. Co prawda były to jedynie słowa we względnie prywatnej rozmowie i zawsze mogła się z nich wycofać, ale był to "gest" na jaki można sobie było w obecnej chwili pozwolić jeśli słowa Jona miały się potwierdzić i żadnej wojny nie będzie.

Roslin wreszcie wstała od stołu po domówieniu jeszcze kilku drobnych szczegółów i kurtuazyjno-towarzyskich wymian. - Cóż, wychodzi na to że przyjdzie mi ruszać by dalej kąsać Dzikich. Zapytałabym się czy ty lub może twój syn lub twoi ludzie chcieliby się przyłączyć. W końcu taka okazja by bić Dzikich nie powtórzy się w następnych dziesięcioleciach, a może i setkach lat... - Było to do pewnego stopnia zaowalone pytanie z jej strony czy nie chciałby jej udzielić jakiegoś wsparcia. Dla Roslin każdy człowiek się liczył i każdego by przyjęła, szczególnie po stratach jakich poniosła walcząc na ziemiach Greystarka właśnie. Nie śmiała jednak prosić w sposób otwarty. Dość jej odmówiono pomocy czy propozycji sojuszy. W każdym razie, niezależnie od odpowiedzi jakiej by udzielono, na którą odpowiednio by zareagowała czy to dziękując za dodatkowych ludzi jeśli kogoś chciałby z nią posłać czy też obracając całe pytanie w drobny żart, machnięciem ręki czy w inny sposób rozładowując sytuację i wycofując się z tego, że wszak o pomoc nie prosi, a jedynie zaprasza do walki ze wspólnym wrogiem i całkowicie rozumie decyzje. Trzeba było wszak trzymać rękę na pulsie - czy to obserwując wybrzeża czy Winterfell. 
W każdym razie zebrała swoich ludzi i zdecydowała się zabrać także eskortę którą wysłała ze swoją matką i udać się w drogę powrotną do Ramsgate. Wątpiła, że ludzie lorda Woolfielda czekali na nią na drakkarach i nie wiedziała czy Jon miał swoje własne i był gotowy ich udzielić do szybkiego transportu. Nie szkodziło mimo wszystko zapytać. Niezależnie jednak od tego - wracała tam czy to konno czy drogą morską.
Roslin Bolton
Roslin Bolton

Liczba postów : 386
Data dołączenia : 17/08/2020

Powrót do góry Go down

Wielka Sala Empty Re: Wielka Sala

Pisanie  Mistrz Gry Sro Lis 16, 2022 4:24 pm

Jon mruknął lekko, najwyraźniej niekoniecznie zadowolony, że jego trzykrotnie młodszy gość próbuje go pouczać. Nie komentował tego jednak, ponieważ zdawało się, że sprawa została już wyjaśniona i Boltonowie wiedzieli na co mogą liczyć. Wilczy Barłóg nie będzie przyglądał się bezczynnie jeżeli Winterfell sięgnie po nóż i zacznie odkrawać sobie kolejne kawałki Północy.

- Gdybym chciał się przyłączyć, to dawno bym już tam był - odpowiedział sędziwy król. - Starkowie pomaszerowali na Dzikich, z pewnością poradzą sobie z większymi bandami - stwierdził. - Nocna Straż też odniosła ponoć jakieś sukcesy, chociaż wieści z tak daleka nie są dokładne. Nie będę ganiał wygłodniałych niedobitków po lasach, kiedy moje brzegi są realnie zagrożone.
Greystark nie przysłał pomocy wcześniej poza skromnymi zapasami dla Hornwood, Greystark nie zgodził się na pakt małżeński - przynajmniej na tę chwilę - więc raczej nie było zaskakujące, że przy dodatkowych powodach w postaci pobliskich ataków floty Dzikich nie chciał opuszczać swoich ziem i wykrwawiać swoich ludzi. Nie miał takich zobowiązań.
Jeżeli chodziło o transport, to Greystark, podobnie jak Woolfield, gotów był zdobyć się na uprzejmość i zapewnić Boltonom transport na jednej czy dwóch ze swoich łodzi. Nawet mieli obyć się bez sztormów!

Maester

Mistrz Gry
Mistrz Gry

Liczba postów : 9626
Data dołączenia : 20/11/2017

Powrót do góry Go down

Wielka Sala Empty Re: Wielka Sala

Pisanie  Sponsored content


Sponsored content


Powrót do góry Go down

Powrót do góry

- Similar topics

 
Permissions in this forum:
Nie możesz odpowiadać w tematach