Wielka Sala

Dnia dzisiejszego na zamku panowało wielkie poruszenie. Powodem tego poruszenia był bękarci brat lorda, który na zamku pełnił rolę zarządcy. Jegomość ten, jak każdy człek, miał swoje wady i słabostki. Cleos, bo tak ów brat-bękart miał na imię był człowiekiem raczej wątłej postury, nie nadającym się na wojownika. Miał też straszliwą słabość do kobiet i niezbyt mocny charakter, co często prowadziło go do podmiejskiej osady, gdzie stał burdel. Za to jego głowa to co innego - chłop naprawdę łebski i pomysłowy. Przeto cieszył się uznaniem lorda oraz jego zaufaniem. No i na tym się pan Fawnton miał przejechać.

Kilka dni temu Cleos jak zwykle udał się do osady pod zamkiem. Wszyscy wiedzieli, że czasem schodzi mu się tam trochę dłużej i zostaje na noc z ulubioną dziewką, tedy i zdziwienia nie było, gdy tego samego dnia nie powrócił. Zaniepokojenie jednak pojawiło się, gdy nie wracał dnia następnego. Wysłano ludzi, którzy mieli sprowadzić nicponia do domu, jednakże wcale w burdelu go nie zastali. Tak jest, okazało się, że zarówno Cleosa jak i jego ulubionej dziewki nie ma na miejscu. Zniknął także jeden z wykidajłów, który w przybytku pilnował porządku. Rozpoczęto poszukiwania a do tego czasu wyszło na jaw, że ze skarbca zniknęła znaczna suma pieniędzy. Na początku pojawili się rzemieślnicy, którym nie zapłacono za wzmocnienie zamkowej bramy oraz osadzonych w niej bron - Cleos przedstawiał spis, wedle którego pieniądze na to pobrano. Potem pojawiały się kolejne mniejsze i większe sumy.

Wczoraj znaleziono lordowskiego brata. Znaleziono go martwego na północ od Fawnton. Najwyraźniej przypłacił głupie zauroczenie życiem. Resztę opowieści można było sobie dośpiewać. Dziwkę i wykidajłę czeka dobre wspólne życie za ukradzione łatwowiernemu Cleosowi złoto. Albo pozabijają się o nie... Tak czy siak, lord stracił i niewiernego brata, i pieniądze.