Legends of Westeros
Czy chcesz zareagować na tę wiadomość? Zarejestruj się na forum za pomocą kilku kliknięć lub zaloguj się, aby kontynuować.

Wielka Sala

Go down

Wielka Sala Empty Wielka Sala

Pisanie  Mistrz Gry Czw Sie 20, 2020 5:37 pm

***
Mistrz Gry
Mistrz Gry

Liczba postów : 9500
Data dołączenia : 20/11/2017

Powrót do góry Go down

Wielka Sala Empty Powroty

Pisanie  Mistrz Gry Czw Sie 20, 2020 5:59 pm

18/04/10PZ

Edwyn wraz ze swoimi siłami dotarł na Zielony Kamień, gdzie oczekiwały w porcie galery Estermontów, Massey'ów oraz Bar Emmonów, a także jeden statek z Gulltown. Nie widać za to było jednostek z Duskendale oraz Kamiennego Hełmu. Czyżby zniecierpliwieni odpłynęli już do domów?

Pan Zielonego Kamienia przyjął lorda Estermonta i jego towarzyszy w wielkiej sali, gdzie przebywali z nim już przywódcy okrętów z Haka Masseya. Wieści były... Nieciekawe... Gospodarz najpierw natknął się na bazę pustą, więc popłynął w ślad za Swannem. Niestety flotę tego zastał przejętą przez wroga pod murami ufortyfikowanej mocno pirackiej sadyby, toteż ruszył znaleźć wsparcie. Wiatry pokierowały go ku lordowi Darklynowi. Pan Duskendale wolał jednak płynąć by z piratami negocjować i wykupić jeńców, odniósł bowiem wielkie zwycięstwo nad inną z baz i miał czym się targować. W tej sytuacji Estermont ruszył na łowy, co zakończyło się dla niego stratą dwóch galer. Ludzie Masseya i Bar Emmona na początku wpadli zaś na bazę opuszczoną, której resztki jedynie przeczesali i zniszczyli bardziej, po czym przemierzali wody przez dni parę bez sukcesów w odnalezieniu piratów. Jedynie kupców z Myr, Lys i Volantis napotkali. Człowiek od Graftonów przekazał tymczasem, że wdali się w większą bitwę z morskimi łachudrami, podczas której dwa statki na dno posłali, dwa zdobyli, a inne przepędzili. Niestety jego dowódca został ciężko raniony, a i straty oraz uszkodzenia były znaczne, więc flota musiała ratować się żeglując do pobliskiego Tyrosh. Tam mieli zamiar znaleźć medyka dla Graftona oraz dokonać napraw.

Jest ukryte podsumowanie.


Maester
Mistrz Gry
Mistrz Gry

Liczba postów : 9500
Data dołączenia : 20/11/2017

Powrót do góry Go down

Wielka Sala Empty Re: Wielka Sala

Pisanie  Rickard Tarth Czw Sie 20, 2020 8:27 pm

Wysłuchał tych "nieciekawych wieści". I choć tam łajno w porównaniu z bratem się znał, to i tak smród węszył. Smród sromoty i niełaski, jaki spadnie na ich ród, jeśli pewien lord ze swoimi statkami się nie odnajdzie. Już jeden dureń dał się pirackim łajzom przerobić! Nie było trza, by dołączał ktoś doń w porażce. Jeśli jednak tak będzie, to chyba wychodzi, że bardziej przerżnęli niźli zyskali.

- Ja pierdolę... - Syknął cicho, nie pomny na to, że stoi gdzie stoi. Zresztą, może byli tu lordowie, ale to byli mężczyźni a nie jakieś damulki wypacykowane. - Najpierw banda wyspiarzy odbiera nam Dorzecze. Teraz zaś jeszcze to. - Rozłożył ręce i pokiwał głową. - Dołować nikogo nie chcę, ale... Psia mać, ostatnie lata kulawo się prezentują. - Rzucił, ponuro nastrojony chyba brakiem rozrywki na morzu. Ale czy prawdy nie mówił? No, może nie. W końcu co on tam mógł się wyznawać? Tyle, co se sam pomyślał a to niewiele.
Jeśli to tyle od niego było wymaganie, to się by zmywał, popić trochę i burdelik może jakiś znaleźć. Albo kto wie, może z kompanami poćwiczyć. Chujowy miał nastrój po tym wszystkim. Ponury jakiś taki i bury. Może gdyby zdobył sobie okręt, tak jak to Rufus uczynił, to wtedy lepiej by było. A tak to... Zamiast opromienić się chwałą, to na dno poszedł mu pancerz i dupą jeno świecił.
Rickard Tarth
Rickard Tarth

Liczba postów : 390
Data dołączenia : 10/03/2020

Powrót do góry Go down

Wielka Sala Empty Re: Wielka Sala

Pisanie  Durwald Durrandon Czw Sie 20, 2020 11:54 pm

No, to se popływali, trochę świata przynajmniej zobaczyli i sobie Stopnie pooglądali, ale poza tym.. sukcesy były raczej niewielkie, co w księciu wywołało prawdziwą furię. Chwalebna wyprawa, gdzie chociaż częściowo mógł odzyskać swój honor, zakończyła się wątpliwym sukcesem, żeby nie powiedzieć fiaskiem. Flota Darklyna zniszczona, sam Lord najpewniej pojmany, flota Swannów rozbita, dowódca kontyngentu z Gulltown zraniony.. a oni zdobyli parę statków, kilka setek jeńców, oraz zniszczyli dwie kryjówki. Tak, zdecydowanie nie mieli już co martwić się piratami!
Durwald był więc kłębkiem nerwów, kiedy dopłynęli do Zielonego Kamienia i wymienili się informacjami z pozostałymi Lordami. Był to kolejny blamaż na dobrym imieniu jego rodu i całych Ziem Burzy, co zapewne tylko zachęci ich wrogów do dalszych ataków przeciw Durrandonom. Najpierw stracenie Dorzecza, teraz to.. tak, Rickard zdecydowanie miał rację. Ostatnie lata wyglądały nie tylko kulawo, ale najzwyczajniej w świecie chujowe.
- Kurwa, ja pierdole. – zaklął siarczyście, aż mu knykcie, zaciskane na krześle, pobielały. Najchętniej kogoś by nim pierdolnął, gdyby nie zostało to uznane za niestosowne wśród szlachetnych kręgów. – By to siedem, kurwa, piekieł pochłonęło. – burknął jeszcze, prostując się. Wychodziło na to, że udało mu się złamać kolejną przysięgę i to bez żadnych, widocznych, pozytywnych skutków. Teraz trzeba było jakoś ratować honor, zarówno swój, jak i ich królestwa, bo przecież tak uciekać to nie wypadało.
- Będę potrzebował statku. – rzekł nagle, przeciągając ciemnoniebieskim wzrokiem po zgromadzonych wokół stołu Lordach i możnych rycerzach. – Muszę popłynąć do Końca Burzy i porozmawiać z moim bratem.
Durwald Durrandon
Durwald Durrandon

Liczba postów : 242
Data dołączenia : 09/05/2020

Powrót do góry Go down

Wielka Sala Empty Re: Wielka Sala

Pisanie  Gerold Goldberg Pią Sie 21, 2020 12:31 am

Dla Goldberga był to prawdopodobnie koniec wyprawy, jak i dla wielu osób, jeśli niedługo nikt nie ogłosi ponownej mobilizacji. Nowych doświadczeń było to jednak co nie miara! Długie rejsy, morskie batalie, setki ludzi branych w niewolę.. no właśnie. Trzeba było przypilnować co to się właściwie z nimi dalej miało stać. Niby piraci, ale też ludzie. Zagwozdka. Bolało tylko Gerolda, że tyle ludzi, w tym rycerstwo i znamienici panowie i panie, a on praktycznie nikogo nowego nie poznał. Gdzieś tam migał mu czasami Rickard Tarth, ale zwykle zajęty był wojennymi sprawami i koniec końców jedyny z tego wszystkiego pożytek był taki, że u lorda Edwyna udało się nieco względów najpewniej na plus złapać. A to przy odławianiu rozbitków, a to rozpoczynając tworzenie kroniki od tych właśnie z piratami przygód.

Goldberg siedział w Wielkiej Sali ubrany dość dobrze, jak na kupca przystało, nie farbował się, ale pokusił się o złoty kolczyk w nosie i uchu. Przed sobą, rozłożone miał opasłe tomiszcze, w którym mamrocząc coś pod nosem raz po westerosku, a raz po bękarciemu kreślił zawijasy liter, często nakrapiane cyframi. Gdzieś w okolicy przechadzał się jego towarzysz, szukając okna z dobrym widokiem. Karna ekspedycja miała się ku końcowi i trzeba było zastanowić się, co począć ze sobą dalej.

Ludzie wykłócali się, co należy dalej począć, ale Gerold nie był nawet w najmniejszym stopniu decyzyjny w tych kwestiach, a nie mogąc spokojnie pracować w trakcie tej narady, przetaczał tylko wzrokiem po sali, aż wypatrzył potencjalny cel. Wziął księgę pod pachę, inkaust z piórem w jedną rękę, a kufel w drugą i ruszył kawałek dalej, aż dotarł do osoby, o której coś słyszał ciekawego, a wydawało mu się, że dadzą radę zamienić parę słów.
- Ser Rufus? Mogę się dosiąść? - oczy Geroldowi świeciły. Gdy tamten się zgodził, Goldberg usiadł, rozłożył się ze wszystkim i wyciągnął teraz już wolną rękę na przywitanie - Gerold Goldberg. Pracuję aktualnie jako kronikarz i słyszałem kilka plotek o pańskich dokonaniach. Zechciałby ser opowiedzieć jak udało się mu przełamać pirackie morale i o co chodzi z tymi koniami? - kupiec aktywnie sporządzał notatki ołówkiem w swoim kajeciku, nim naniósł coś do księgi po wsze czasy, starał się też wedle własnego rozumu oddzielać fakty od potencjalnych wyolbrzymień. Gerold był bardzo wdzięcznym słuchaczem - często i gęsto potakiwał, kiwał głową, okazjonalnie wrzucał słówka pokroju - Doprawdy? Interesujące. Ach tak?


Ostatnio zmieniony przez Gerold Goldberg dnia Pią Sie 21, 2020 1:20 am, w całości zmieniany 2 razy
Gerold Goldberg
Gerold Goldberg

Liczba postów : 320
Data dołączenia : 12/08/2020

Powrót do góry Go down

Wielka Sala Empty Re: Wielka Sala

Pisanie  Edwyn Tarth Pią Sie 21, 2020 12:54 am

W końcu po kilku dodatkowych dniach flota Tartha dotarła do ostatniego przystanku przed powrotem do domu, na Estermont gdzie miano podsumować całą wyprawę. Już pierwszy element, zaczął w głowie Edwyna zwiastować, że coś jest nie tak, tym elementem był brak pokaźnej floty w przystani pod zamkiem.
Wkrótce został ugoszczony w Wielkiej Sali, wraz z innymi ważniejszymi szlachcicami i wysłuchał ogólnego raportu. W ciszy wsłuchiwał się w wieści, siedząc za dębowym stołem i jedynie okazyjnie popijał wino z kielicha. Gdy jednak usłyszał, co uczynił Darklyn, omal nie wypluł napoju z ust. Szybko przełknął co pił i poderwał się od stołu, trzaskając w blat otwartymi dłońmi.
- Co kurwa zrobił!? - zapytał równo wkurwiony, co zdziwiony. - Ja pierdolę.. - powiedział równo z innymi. - Na chuj on się tam pchał negocjować, zaczekałby trochę, aż nie spotkałby moich sił i wtedy wzięlibyśmy ich szturmem. - zaklął siarczyście, wyglądało na to, cała ta wyprawa odniosła porażkę.
- Dobrze lordzie Estermont, że Ty nie wpadłeś na tak beznadziejny pomysł i o Ciebie martwić się nie musimy. - powiedział nieco spokojniej. - Nie mogę po prostu uwierzyć, jak mógł stracić całą flotę... eh, będzie trzeba niezwłocznie wysłać list do Duskendale, żeby kasztelan zorganizował na własny koszt nową wyprawę lub jak wolą okup, bo nie wiem, czy tak jak mi, uda mu się zbiec z niewoli. - oznajmił, a jeśli kogoś zastanawiało, czemu Edwyn nie chciałby sam popłynąć po Darklyna, to odpowiedź była prosta, aktualnie dowodził zmęczonymi i nieco przetrzebionymi siłami, a dodatkowo nie był pewien, czy chce płacić za cudze błędy.
Edwyn Tarth
Edwyn Tarth

Liczba postów : 272
Data dołączenia : 05/03/2020

Powrót do góry Go down

Wielka Sala Empty Re: Wielka Sala

Pisanie  Rufus Reyne Pią Sie 21, 2020 1:53 am

No niestety wyprawa nawet się jeszcze na dobre nie zaczęła, gdy się skończyła. Poczucie głębokiego zawodu towarzyszyło mu przez całą drogę na Estermont. W myślach Reyne postanowił sobie, że jakiej wyprawy lord Tarth nie organizowałby później, tak nie weźmie w niej udziału, gdyż zwyczajnie nie daje on możliwości dokonać czynów chwalebnych i godnych pieśni. Nawet jednego okrętu ponad tę kogę nie mógł zdobyć, a i marzenie o konnej szarży przy abordażu pozostało niezrealizowane ze względu na taką błahostkę jak różnica wysokości burt. Teraz zaś siedział w wielkiej sali Zielonego Kamienia, zamku lorda Estermonta. Niby mu było trochę przykro z tak zmarnowanego czasu, ale wyciągnął bułkę i dzięki zajadaniu się nią przeszło mu. Wtem odezwał się do niego nieznajomy.
- A jakże, niechże waszmość siada - odpowiedział mu, gdy ten zwyczajnie zapytał się czy może usiąść obok niego. Od razu nieco mu się przyjrzał. Niby wysoki dosyć, ale postury mizernej. Żaden z niego rycerz niestety. Ser Rufus uścisnął mu dłoń, gdy ten wyciągnął ją na powitanie.
- Och - rzekł zaskoczony, ponieważ w żadnym wypadku nie spodziewał się takiego zainteresowania ze strony Goldberga. W końcu z taką muskulaturą to pewnie nawet udziału w wyprawie nie brał i po prostu jest kimś z dworu miejscowego lorda. - Z końmi to prosta sprawa jest. Otóż po ubiciu smoków w Reach obaj z ser Robinem byliśmy ranni, ale jako tako przyzwoite tempo jazdy udało nam się zachować. Niestety na Tarth przybyliśmy spóźnieni o dobre dwa dni, ale szczęśliwie lord Tarth ostawił czekający na nas drakkar. Pojęcia nie mam czemu. To zapakowaliśmy wszystkie dziewięć naszych koni na pokład i ruszyliśmy w kierunku Stopni - wyjaśnił oczywistość, bo dla niego była to oczywistość. Rycerz bez konia to jak mężczyzna bez honoru. - A z piratami to hmm... Ja osobiście się tego nie spodziewałem. Po prostu podpłynęliśmy drakkarem pod burtę tego większego statku i niewielu piratów zeskoczyło do nas, to zarzuciłem linę z hakiem na ich burtę i się po niej wspiąłem. U góry spotkałem takiego dosyć nieprzyjemnego męża, co śmierdział trochę, ale w walce był kiepski. Uciąłem mu ramię w łokciu i potem głowę, żeby nie cierpiał zbyt długo. I co tu dużo mówić, obskoczyli mnie ze wszystkich stron, a ja po prostu robiłem swoje. Pardonu udzielałem, gdy kto prosił, a po jakimś czasie i kilkunastu piratach reszta rzuciła broń na pokład i się poddała - opowiedział.
Rufus Reyne
Rufus Reyne

Liczba postów : 77
Data dołączenia : 23/04/2020

Powrót do góry Go down

Wielka Sala Empty Re: Wielka Sala

Pisanie  Gerold Goldberg Pią Sie 21, 2020 2:21 am

- Przepraszam, że przerywam, ale.. ubiciu smoków? Jest wojna? Czyżby Targaryeni oszaleli, żeby najeżdżać Reach?
Gerold aż się zapalił, ale gdy mu wytłumaczono, że to nie do końca o to chodzi, stwierdził tylko, że będzie musiał to sprawdzić. W zasadzie trochę go już w Reach nie było, a dobrze byłoby znów odwiedzić dom rodzinny, gdy już upora się z powierzonymi mu zadaniami - Dziewięć koni na drakkarze.. toż musiało być potwornie ciasno! Ja swoje dwa koniki zostawiłem na brzegu, ale jakby tak pomyśleć o konnym rycerzu na statku... dobrze, że Żelaźni tak nie walczą. - jeśli Reyne był zainteresowany, to Goldberg opowiedział swoją część historii spod Rudej Jędzy, w tym o wrażeniach z tonącego statku, jak i setkach pojmanych piratów - Hah, to dopiero musiał im ser bobu zadać! Kilkunastu ludzi, ach, aż ciężko sobie wyobrazić, wie pan? Co jednak umiejętności, zahartowanie i pancerz, to i straty sromotne wśród wrogów. Ja jeszcze popytam tu i tam, kto jak to widział, a koniec końców przynajmniej mogę obiecać, że w słowie pisanym pańskie czyny uwiecznione będą dla inspiracji przyszłych pokoleń. - krótka i ciekawa pogawędka, nic dodać nic ująć, a ile pożytecznych rzeczy się człowiek dowie.
Gerold Goldberg
Gerold Goldberg

Liczba postów : 320
Data dołączenia : 12/08/2020

Powrót do góry Go down

Wielka Sala Empty Re: Wielka Sala

Pisanie  Rufus Reyne Pią Sie 21, 2020 3:21 am

- Ach, skądże znowu - zmienił nieco temat, gdy Gerold mu przerwał. - Nie wiem o jakich Targaryenach waszmość prawi, ale najzwyczajniej w świecie w Reach dwa smoki grasowały. Dowiedziałem się o nich pod Horn Hill, gdy już było po turnieju i Próbie Siedmiu. Z miejsca zebrałem chętnych do pomocy i wyruszyłem co koń wyskoczy, gdyż ludzi niewinnych ginęło cały czas co niemiara. Natknęliśmy się na obie bestie całkiem blisko zamku lorda Roxtona, a dziwne to było, gdyż wedle wszelkich wieści smok miał być tylko jeden. Niestety nie ja pierwszy je znalazłem, ponieważ zrobił to ser Gedeon Osgrey, a jego grupa poszukiwawcza została zdziesiątkowana i on sam zmarł niestety, niech Ojciec osądzi go sprawiedliwie. Muszę wspomnieć, że wtedy ujrzałem jak pośród rannych i zabitych krążył przerośnięty wilk, zapewne wypatrujący które tu zwłoki zjeść pierwej, ale czasu tym zająć się nie miałem, ponieważ smoki trzeba było dogonić, a już inna grupa poszukiwawcza się rannymi zajmowała. Bestyje przebrzydłe dopadłem w ich leżu, które było wydrążoną w ziemi jamą. Wszedłem tam ja, ser Robin - tu wskazał na wciąż rannego towarzysza, który siedział nieopodal. - Brat lorda Blackwooda i dwaj rycerze na jego służbie z czego jeden zwał się ser Thannas. Obie bestie ubiliśmy po ciężkim boju, miecze w łby im wraziwszy. Ja i ser Robin wyszliśmy o własnych siłach, Rogera Blackwooda wyciągnąłem na zewnątrz, gdyż taki ranny był, a ser Thannas już tam na nas czekał po tym jak jeden ze smoków siłą go wyrzucił z jamy. Niestety ser Thannas i Roger Blackwood zmarli na stole w namiocie maestera, tedy i po dwakroć zobowiązany jestem udać się na służbę do jego brata, lorda Blackwooda. Raz obietnicą, a dwa honorem, gdyż to przez mą namowę Roger Blackwood się na smoków polowanie udał. Lord Roxton po wszystkim łby obu bestyjom straszliwym urżnął, a ciała spalił. Obie głowy wypchać kazał i jedną zawiesił u siebie, a drugą wysłał do mego rodzinnego Castamere - zakończył opowieść o wydarzeniach sprzed wyruszenia na Tarth.
- A to waszmość również na wyprawie przeciwko piratom był? - zdziwił się szczerze Reyne i chwilę później Goldberg wszystko mu wyjaśnił, gdyż jak najbardziej był zainteresowany. - Ale jak to w słowie pisanym? - nie mógł się nadziwić na koniec.
Rufus Reyne
Rufus Reyne

Liczba postów : 77
Data dołączenia : 23/04/2020

Powrót do góry Go down

Wielka Sala Empty Re: Wielka Sala

Pisanie  Cithria Pią Sie 21, 2020 10:54 am

Cithria weszła do wielkiej sali później niźli wysoko urodzeni, później też niż większość rycerzy. Jakoś niespecjalnie uważała się za godną maszerowania pomiędzy nimi, nawet jeżeli miała już taki sam tytuł jak większość z nich. Dlatego też postanowiła się wcisnąć gdzieś na końcu, niczym ta szara myszka, nie chcąca być zauważona. Stanęła jednak na krótki momencik w wejściu, rozglądając się prędko za miejscem, w którym nie groziłyby jej nieprzyjazne spojrzenia czy nawet prośby o opuszczenie swojego miejsca. Szczęśliwie jednak już po kilku sekundach dostrzegła znajomą twarz pewnego sławnego rycerza z Zachodu. Rufus jednak pogrążony był obecnie w rozmowie z jakimś nieznanym jej jegomościem, toteż kobieta po prostu zbliżyła się do ich stołu i usiadła za nimi, rozglądając się z zaciekawieniem po sali, zastanawiając się w duchu czy dostrzeże jeszcze jakieś znajome jej twarze. Nie to, żeby miała sporo znajomych w Krainach Burzy. Jednak, kto wie. Jakby nie patrzeć to Rufusa się tutaj nie spodziewała, pomimo tego, że ten wyrażał w Reach chęć dołączenia do wyprawy.
Witajcie - przywitała się jeszcze krótko w przerwie między ich wymianą zdań, nie chcąc wyjść na niegrzeczną poprzez dosiadanie się bez słowa.
Cithria
Cithria

Liczba postów : 121
Data dołączenia : 14/03/2020

Powrót do góry Go down

Wielka Sala Empty Re: Wielka Sala

Pisanie  Gerold Goldberg Pią Sie 21, 2020 3:20 pm

- A własnie, turniej w Horn Hill.. Będę musiał uzupełnić o tym notatki. - jako, że była na to dobra okazja, a Reyne zdawał się dobrze zorientowany, to Gerold rozpytał go o kilka najważniejszych faktów i zapisał je - Naprawdę niespotykane! A jaka dokładna relacja. W takim razie będę musiał dodać Pierścień jako obowiązkowy punkt moich podróży. A może i do Castamere uda się kiedyś zawitać, kto wie? - odpowiedział nieznajomej - Dzień dobry.

- Ano byłem, byłem. Jak wspominałem, przyszedłem do pana jako kronikarz. Trochę się pracowało jako handlarz, posłaniec, czy nieco jako dyplomata, a na obecny moment, że powyższych zawodów trudno było się podjąć na statkach, a że pisać umiem niezgorzej, stwierdziłem, że dzieje się rzeczy tyle ciekawych i byłoby szkoda, gdyby się zatraciły w pamięci, stąd piszę coś w rodzaju kroniki. Sam jeszcze nie wiem jak to nazwać. Daleko to ma do maesterskich, bo nie wiem o każdej uczcie, turnieju, czy ślubie, ale byłem w Essos gdy nastąpiła Zagłada, trochę różnych wydarzeń o których dziś nie zdążyłbym opowiedzieć, a w najbliższym czasie czy tu właśnie tutaj wyprawa na piratów.. skoro uczestniczyłem, to z pierwszej ręki i bez fałszu mogę zawrzeć na kartach papieru. Ser opowiedział mi wiele ciekawych rzeczy, więc zobowiązany się czuję je potwierdzić i w przyszłości także dołączyć do zbioru. A pańskie potyczki morskie to znajdą się tam na pewno, w końcu jak często coś takiego się zdarza? - sam nie wiedział. - Jakby pan miał ochotę, to ja zapraszam oczywiście gdzieś do karczmy na spokojnie porozmawiać, a teraz już nie będę panu czasu zawracał. Bardzo miło mi było poznać osobiście, miłego dnia i powodzenia. U lorda Blackwooda na pewno cały czas będzie się coś działo. - Jak to w Dorzeczu. To powiedziawszy zaczął się zbierać, żeby może jeszcze z kimś zamienić parę słów, gdy wojacy nie byli już tak obsesyjnie skupieni na szarży na pirackie łajby. Tak też prowokacyjnie usiadł nieopodal przy prawie całkowicie pustej ławie, bo może kto akurat się przysiądzie, pogada. Rozłożył papiery i sobie czekał. Może się doczeka, może nie.
Gerold Goldberg
Gerold Goldberg

Liczba postów : 320
Data dołączenia : 12/08/2020

Powrót do góry Go down

Wielka Sala Empty Re: Wielka Sala

Pisanie  Rickard Tarth Pią Sie 21, 2020 3:57 pm

Dobra, trochę zmienił zdanie. Znaczy się Gerolda w sali zoczył to i zamienić słówko czy dwa postanowił. Kto wie, może kompana znajdzie do wypitki. Oczywiście Cithri i Rufusowi skinął głową i uśmiechnął się do nich. Wielce oboje za umiejętności oraz waleczność szanował, ale mimo wszystko... Żadne z nich na jego zabawowe wojaże namówić się nie da. Phi, jakby od tego mieli się gorsi w mieczu zrobić. W ogóle o ile Rufusa jako wojownika miał w tym wspomnianym wielkim poważaniu, to już jednak jaka kompana do zabawy... Jasny gwint, czasem mu się zdawało, że ten człowiek jest zbyt pobożny by chlać i dymać, a i zbyt czysty by srać gównem. Szkoda, bo gdyby się bawił tak jak się bije, to cała wyspa by się w posadach zatrzęsła tej nocy.

- Panie Gerold... - Rzucił z uśmiechem na parszywej mordzie. Usiadł okrakiem na siedzisku naprzeciw Goldberga i dal uśmiechnięty, leniwie padł na blat stołu. Zastrzygł oczkami w górę. - Odpowiecie mi na jedno, bardzo ważne pytanie? - Przerwał, ale tylko na momencik, bo uznał, że na pewno odpowie jegomość. - Jaki jest wasz stosunek do burdeli? Znaczy czy gdybym powiedział, że idę się kompanią zabawić... Popić i pohulać, ja stawiam naturalnie... Dołączylibyście ze swym towarzyszem? - Zapytał. Oczywiście ciszej by tam nie przerywać prawienia o szlachetnych a podniosłych sprawach związanych z tym, że wypad na piratów cokolwiek się nie udał.
Rickard Tarth
Rickard Tarth

Liczba postów : 390
Data dołączenia : 10/03/2020

Powrót do góry Go down

Wielka Sala Empty Re: Wielka Sala

Pisanie  Gerold Goldberg Pią Sie 21, 2020 4:47 pm

Oho, coś tak Goldberg czuł wielkim nosem, że jak na stały ląd dopłyną, to się atmosfera poluzuje i wywąchał.
- Słucham uprzejmie - odparł i podniósł wzrok z papieru na znajomą krzywą mordę. Zapytany, spojrzał gdzieś wysoko w górę ze skrywanym uśmiechem, że niby się zastanawia, że coś tam liczy, sprawdza w pamięci, czy aby terminy pasują. Cmoknął. - Mój stosunek jest w miarę regularnie w takowych odbywany, że tak powiem, a że ostatnio prawie że dwa tygodnie w wiadomych warunkach, to myślę, że.. głupio byłoby odmówić! - w oczach Goldberga można było zobaczyć charakterystyczne ogniki. Ten człowiek bardzo lubił wszelakie uciechy, tak, że często musiał sam się strofować, żeby nie przegiąć pały, jak to się mawia. - Raczej jakoś go namówię. - pozostało więc ustalić szczegóły. Pytał bardziej z zaciekawieniem, a decyzja była już podjęta - Kompanią mówisz. Jamie i reszta, czy ktoś, kogo nie znam też? To teraz jakoś, jak skończą mówić, czy wieczorem? A jakieś dziewczyny też idą? - ostatnie było trochę prowokacyjne.
Gerold Goldberg
Gerold Goldberg

Liczba postów : 320
Data dołączenia : 12/08/2020

Powrót do góry Go down

Wielka Sala Empty Re: Wielka Sala

Pisanie  Rickard Tarth Pią Sie 21, 2020 5:25 pm

- No i wybornie, proszę ja pana... - Podniósł się nieco żywiej i o mało co łapą nie klepnął w blat stołu, ale się w porę zreflektował, że to nie oberża jakaś i nie w swobodnym są towarzystwie. Odkaszlnął i pomasował się po podbródku, rozważając zapytania. Jedno troszkę dziwne. Co nieco...
- Nie nie, tylko stara gwardia. Ci tutaj niech łupy dzielą i straty opłakują. - Rzekł, nadal nie mówiąc zbyt głośno, coby się na wzmiankę o płakaniu aby nikt nie obruszył. Jeszcze by zganiony został, że nietaktowny jest w zacnym gronie. - Ja swą zbroję już opłakałem... - Tu puścił porozumiewawcze oczko. - Reszta z tych rzeczy mnie się, i was też, nie tyczy. - Dodał. No to taka prawda. Jemu braciszek zbroję da a Gerold pewnie wedle jakieś tam ich umowy pieniążki dostaje za to, co tam skrobie i opisuje. Złoto i statki między siebie lordy dzieliły.
- Jeśli zaś o panienki chodzi... - Spojrzał rozmówcy poważnie w oczy. - Co wy?... My na panienki idziemy a nie z babami, żeby zabawę psuły. - Rzekł. Ale zaraz się uśmiechnął. To tak dla żartu. Jednak ten... Bez kobiet szli. No i iść już mogli, jak Gerold był gotów. Chyba, że im miał ktoś coś do powiedzenia ważnego. To wtedy jeszcze chwilę mógł zostać i wysłuchać. Jeśli jednak nie to on się by żegnał i zwijał z koleżkami na dupeczki.

Rickard Tarth
Rickard Tarth

Liczba postów : 390
Data dołączenia : 10/03/2020

Powrót do góry Go down

Wielka Sala Empty Re: Wielka Sala

Pisanie  Durwald Durrandon Pią Sie 21, 2020 8:16 pm

Nie zdziwił się specjalnie wściekłości Edwyna, chociaż nigdy wcześniej nie widział zwykle spokojnego, zrównoważonego Lorda w takim stanie. Było to, rzecz jasna, zrozumiałe, albowiem wielka wyprawa przeciwko Rudobrodemu, skończyła się.. no, chyba wszyscy wiedzą, jak. Pirat ponownie zagrał na nosie władzy Szafirowej Wyspy, co dla człowieka honorowego i szlachetnego, zawsze było gorzkim do przełknięcia. Mleko jednak się wylało, teraz trzeba było zabrać się za minimalizowanie strat. Dlatego też, po niemal dziesięciu latach nieobecności, Durwald postanowił wreszcie wrócić do rodzinnej twierdzy i spotkać się z dawno niewidzianą rodziną.
Uspokoiwszy nerwy kilkoma kufelkami porządnego ale, książę wyprostował się, ponownie wiodąc wzrokiem po zgromadzonych. Ktoś tam rozmawiał, gdzie indziej zgromadzeni byli rycerze, przy głównym stole trwała natomiast zażarta dyskusja pomiędzy najważniejszymi członkami wyprawy. Durwald nie był typem człowieka, który lubił dyskutować. Trzeba było działać, cholera.
- Edwynie, nie denerwuj się. Flotę odbudujemy. – zapewnił, żeby trochę stłamsić negatywne emocje, jakie zagnieździły się w sali. – Tak jak mówiłem, muszę porozmawiać z moim bratem na ten i inne tematy. Powiadomić o sytuacji, jaka spotkała Lorda Darklyna. – tu przeczesał nerwowo czuprynę. Mówiąc szczerze, preferowałby powrócić do Gulltown i spędzić trochę więcej czasu w towarzystwie Melody, ale obowiązki wzywały. – Użycz mi proszę jednego ze swoich statków, Lordzie Tarth. Popłynę na Twoją wyspę, by odebrać mój ekwipunek, odwiedzę Koniec Burzy i odeślę statek z powrotem. Zapewniam.
Obiecał. W sumie był już gotowy. Miał wszystko, czego potrzebował, ale będąc rycerzem, nie mógł gdzieś tam pozostawić swoich kopii i koni, które nie przydałyby mu się podczas morskich bitw. Stratę zbroi jakoś jeszcze przeżył, ale swoich zwierząt nie mógł pozostawić pod opieką byle stajennego, co to to nie.
Durwald Durrandon
Durwald Durrandon

Liczba postów : 242
Data dołączenia : 09/05/2020

Powrót do góry Go down

Wielka Sala Empty Re: Wielka Sala

Pisanie  Edwyn Tarth Sob Sie 22, 2020 9:03 pm

Zaraz na niecodzienną reakcję Edwyna odpowiedział książę Durwald, któremu Tarth jeszcze w Gulltown przy spotkaniu obiecywał epicką wyprawę, w której będzie mógł dowieść swego męstwa, teraz, było trochę wstyd lordowi, że tak przeszacował tę wyprawę i nie mógł pozwolić udowodnić mu jego siły.
- Jak mam się nie denerwować? - zapytał nieco zrezygnowany i chwilę po odpowiedzi Durranona dodał. - Na pewno już takiej nie odbudujemy. - westchnął, po czym wyciągnął chustkę z kieszeni w swej kamizeli i przetarł czerwoną od emocji twarz. Wkrótce po tym, napił się trochę wina, wciągnął głęboko powietrze i był już ponownie tym samym opanowanym człowiekiem, istną oazą spokoju.
- Dam Ci nawet drakkar, szybciej dotrzesz. - powiedział, po czym spojrzał się na obecnych i pokręcił głową.
- Czas na podział łupów. - oznajmił. - Nie ma ich wiele, ale jestem człowiekiem słownym. - dodał i w swym podziale, starał się być jak najbardziej sprawiedliwym, tak, żeby każdy coś z tego wyniósł, nawet jeśli specjalnie się nie wykazał w wyprawie — tak Massey i Bar Emmon, mowa o was.
Wyżej wymienieni lordowie dostali sprzęt okrętowy zrabowany w przystani na jednej z wysp Tyrosh, ponadto każdy z dowódców dostał ciężką sakwę z czterdziestoma pięcioma sztukami złota, nie zrobili zbyt wiele, więc też "nagroda" nie była zbyt szczodra. Lord Estermont, również zbyt wiele nie osiągnął, ale można było powiedzieć, że się przynajmniej starał. Dostał do rąk kuferek ze złotymi monetami, a także część sprzętu. Ponadto Swannowi, miała zostać odesłana skrzynia ze złotem i wieściami o jego krewnym. Grafton pomimo wstępnych wątpliwości w prawdziwość słów posłańca — gdyż podczas stacjonowania w okolicy kryjówki Rudobrodego, jego okręty nie raportowały o żadnych statkach z Gulltown — postanowił dać mu kilka większych worków złota. Reszta należała do Tartha, w końcu to on jeden zdobył jakiekolwiek łupy, a zresztą miał w ten wkład największy wkład — w końcu, było to aż szesnaście statków!

Podział:
Edwyn Tarth
Edwyn Tarth

Liczba postów : 272
Data dołączenia : 05/03/2020

Powrót do góry Go down

Wielka Sala Empty Re: Wielka Sala

Pisanie  Gerold Goldberg Nie Sie 23, 2020 1:43 am

- Prawdę mówisz. Niech poważni ludzie mówią o swoich poważnych sprawach, a my.. - zaczął zbierać rzeczy ze stołu. Niby oczywiste co Rickard mówił, ale Gerold zastanawiał się, czy lord Edwyn nie postanowi jednak uciąć części ustalonego wynagrodzenia, argumentując sensownie lub politycznie. Trzeba było korzystać z tego, z czego się dało. Jak mawiają, gdy Los daje Ci cytryny..

- Baby a panienki. Wielkie mi mecyje. Przecież nie każda niezamężna dziewczyna od razu jest septą. Już nie wyciągam karty Lys, czy tam dalej Essos, ale musiałeś słyszeć jak to wygląda choćby w Dorne. Masz ochotę na panienkę, dostajesz panienkę. Masz ochotę na sprawnego chłopaka? Dostajesz chłopaka. Jesteś kobietą z potrzebami? Te same zasady. - stwierdzał największe oczywistości - Lepiej samemu być postępowym, bo jeszcze się może okazać, że takie Dorne, Valyria albo Tyrosh pokaże nam jak to jest iść z duchem czasu. Albo Wam, bo sam nie wiem, czy chcę zostać w Burzy na dłużej. - wcisnął ostatnie szpargały do torby - Słuchaj, jestem pewien, że jest pełno napalonych wojowniczek w Twojej okolicy. Wystarczy poszukać. Zakład o koronę, że kogoś znajdę? To wy sobie porozmawiajcie o mieczach, czy co tam lubicie, a ja się rozejrzę. Daj mi z kwadrans. -  puścił oczko i jak powiedział, tak zrobił, zostawiwszy Rickardowi swego orientalnego towarzysza do małej pogawędki.

Rozejrzał się, siedząc jeszcze, bo może były tu jakie swawolne szlachcianki. Służki niegrzecznie byłoby bałamucić na tego typu wyprawy, więc potrzebny był ktoś zdecydowany, o otwartym umyśle i najlepiej z ochotą na teges szmeges. Wzrok Goldberga niczym latarnia morska przeczesywał twarze, aż zakotwiczył się na dość wysokiej właścicielce blond włosów, z którą wymienił już dzisiaj powitanie. No to przynajmniej miał punkt zahaczenia. Wyznaczył sobie granicę czasową, więc trzeba było działać. Odłożył torbę, wygładził ubranie, podkręcił wąs i żwawym krokiem podszedł do nieznajomej. - Dzień dobry, nie przedstawiliśmy się sobie, Gerold Goldberg. Mógłbym się dosiąść? Fantastycznie. Widzi panienka, myślałem, że czeka panienka, żeby porozmawiać z ser Rufusem, ale widzę, że chyba niekoniecznie. Wreszcie na stałym lądzie, z dala od tych nicponi piratów, od razu człowiek się otwiera na ludzi, można sobie kulturalnie porozmawiać, prawda? - posłał jej ciepły uśmiech - Chyba nawet płynęliśmy tym samym statkiem, na flagowcu, prawda? Proszę mi wybaczyć śmiałość, ale nie byłbym sobą, gdybym nie zapytał - w kilka osób wybieramy się celebrować powrót w zdrowiu - może by panienka razem z nami poszła? Same znajome twarze, tutaj z sali. To jak teraz lordowie się będą szczypali o złoto i zasługi i tak już nas zbytnio nie dotyczy, nieprawdaż? - szykował się na cios w twarz lub co gorsza w inne czułe punkty, gdyż nomen omen z wojakiem miał do czynienia, ale rozmówić się jeszcze lub też wstać i prowadzić ku przygodzie też był gotów, a jak!

Gerold Goldberg
Gerold Goldberg

Liczba postów : 320
Data dołączenia : 12/08/2020

Powrót do góry Go down

Wielka Sala Empty Re: Wielka Sala

Pisanie  Cithria Wto Sie 25, 2020 11:02 am

Ser Cithria z Cheering Town - przedstawiła się, kiwając głową w stronę nieznajomego. Chociaż teraz już chyba jednak znajomego. Ciężko było zawsze takie rzeczy stwierdzić.
Szczerze rzekłszy, to nie jestem w stanie tego stwierdzić. Albo byłam zbyt zawiedziona brakiem walki, albo akurat stresowałam się przed takową. Niezależnie od powodu, nie rzuciliście mi się w oczy - przyznała szczerze, wzruszając ramionami. Bądź co bądź jako taki kontakt podczas wyprawy miała tylko z Lukiem. Nawet z Rickardem co najwyżej wymieniła z dwie uwagi po starciach, których niestety dużo nie było. Nad podrzuconą jej sugestią wspólnego świętowania "udanej" misji zamyśliła się na kilka sekund, rozważając na szybko wszystkie za i przeciw. W sumie drobne wyluzowanie bo jednak kilku stresujących dniach nie brzmiało w jej uszach wcale znowu tak źle.
W sumie, dlaczego by nie. Skoro same znajome twarze, to pewnikiem sami dobrzy ludzie. A z takimi napić się zdecydowanie można. Toteż prowadź, dobry przyjacielu.
To mówiąc wstała i dołączyła do zbierającej się drużny.

Cithria
Cithria

Liczba postów : 121
Data dołączenia : 14/03/2020

Powrót do góry Go down

Wielka Sala Empty Re: Wielka Sala

Pisanie  Sponsored content


Sponsored content


Powrót do góry Go down

Powrót do góry

- Similar topics

 
Permissions in this forum:
Nie możesz odpowiadać w tematach