Legends of Westeros
Czy chcesz zareagować na tę wiadomość? Zarejestruj się na forum za pomocą kilku kliknięć lub zaloguj się, aby kontynuować.

Wielka Sala

Go down

Wielka Sala Empty Wielka Sala

Pisanie  Mistrz Gry Wto Wrz 20, 2022 5:54 pm

***
Mistrz Gry
Mistrz Gry

Liczba postów : 9646
Data dołączenia : 20/11/2017

Powrót do góry Go down

Wielka Sala Empty Re: Wielka Sala

Pisanie  Waymar Royce Wto Wrz 20, 2022 9:16 pm

04/11/7 PP

Ucieszył się, dostrzegając zamek z morza, oznaczało to bowiem, iż wkrótce będzie można przejść do sedna wizyty. Zwrócił uwagę na wyposażenie ludzi, którzy go witali, a które pokrywało się mniej więcej z tym, czego oczekiwał. Zadecydował, że zabierze ze sobą jedynie ludzi z Runestone jako niewielką świtę. Nie chciał pchać Eleshamowi przed oczy Andalów, a bez nich dało się porozmawiać o wierze swobodniej, niż gdyby słuchały tego czujne rycerskie uszy. Zaskoczył go spory garnizon, ale nie dał po sobie tego poznać. Z drugiej strony - czy na pewno powinno to dziwić, skoro żyli w bezpośrednim otoczeniu Andalów?

Teraz jednak przybył czas na audiencję. Waymar został wprowadzony do Wielkiej Sali, gdzie skłonił się przed siedzącym tam mężczyzną. -Bądź pozdrowiony, królu Emmecie. Przybywam jako poseł w imieniu królowej Findis Arryn. Czy mogę liczyć na twą gościnność i wysłuchanie tego, z czym przybywam? - zapytał. Nie spodziewał się oporu na tym etapie, jako, że Elesham słynął z uprzejmości. Mimo to, warto było zabezpieczyć swą obecność w jego zamku.
Waymar Royce
Waymar Royce

Liczba postów : 342
Data dołączenia : 06/07/2021

Powrót do góry Go down

Wielka Sala Empty Re: Wielka Sala

Pisanie  Mistrz Gry Wto Wrz 20, 2022 10:12 pm

Emmett Elsham był człowiekiem starszym, jednak wiek zdawał się nie być w stanie go zmóc. Siedział na swoim tronie prosto i dumnie, a jego sylwetka była wciąż, bez wątpienia, sylwetką wojownika. Jego miecz - szczęśliwie dla Waymara - spoczywał w pochwie opartej o tron. Brak obnażonego ostrza na kolanach oznaczał, że pan Sutków nie odmawiał swoim gościom prawa gościnności.
Kiedy tylko Waymar i jego świta zatrzymali się przed Emmettem, ten skinął głową na swoje sługi. Dwie kobiety podeszły do przybyszów z drewnianymi tacami, aby uraczyć ich chlebem i solą. Niech wiedzą, że cokolwiek powiedzą, pod dachem Eleshamów chroni ich święte prawo gościnności. To jest, póki sami go nie złamią.
- Masz moją gościnność i masz moją uwagę, Waymarze, synu Robara - odpowiedział spokojnie stary wojownik, kładąc subtelny nacisk na ostatnie słowa. - Nie myśl jednak, że nie wiem w jakim celu do mnie przybywasz - dodał. - Oczy Eleshamów nie są ślepe, a nasze uszy nie są głuche. Doszły mnie wieści o obietnicach jakie składała królowa Findis pod murami Melcolmów. Oświeci nas światłem Siedmiu, tak? - Emmett uśmiechnął się lekko. - Obawiam się, że Jej Miłość wkrótce może zrozumieć, że są ciemności, w których i najjaśniejsza pochodnia na nic się nie zda...
Czyli król Emmett wiedział. Może stąd większy garnizon? Prawie trzy księżyce minęły od turnieju pod Old Anchor, więc z pewnością miałby czas się chociaż odrobinę przygotować. Na Witch Isle podobnych rzeczy nie było widać, aczkolwiek lord Upcliff był... innego charakteru człowiekiem.

Maester
Mistrz Gry
Mistrz Gry

Liczba postów : 9646
Data dołączenia : 20/11/2017

Powrót do góry Go down

Wielka Sala Empty Re: Wielka Sala

Pisanie  Waymar Royce Sro Wrz 21, 2022 9:39 pm

Przyjął gościnę króla Eleshama, częstując się jego chlebem i solą. Dobry był to początek, choć niezaskakujący. -Rad z nich jestem, gdyż potwierdzają pogłoski o uprzejmości twego dworu. - odrzekł. Zignorował przy tym przypomnienie o jego ojcu. Przekleństwo słynnych ojców to to, co również dzielił z Findis. Tak jak ona próbowała wydostać się spod długiego cienia rzucanego przez Artysa Arryna, tak on zawsze będzie dla jednych zdrajcą, a dla drugich synem zabójcy Andali. Choć w przeciwieństwie do żony, Waymar zawsze kochał ojca, nawet jeśli porównywano go do niego, jak do niedościgłego wzoru.

-Nie jestem zaskoczony, królu, wieści bowiem szybko się rozchodzą. Królowa złożyła obietnice, których oczekiwali Andalowie od córki Artysa Arryna, nie znaczy to jednak, że znajduje przyjemność w przelewie krwi. Ani ja, zwłaszcza gdy chodzi o krew Pierwszych Ludzi. Dlatego na Sutki przybyłem dziś ja, a nie łodzie wypełnione andalskim rycerstwem. - rozpoczął swą przemowę.
-Być może więc dotarły do ciebie wieści z Witch Isle, które odwiedziłem wcześniej. Lord Uron Upcliff po rozmowie ze mną zadecydował się na pokojowe rozwiązanie całej sprawy i zgodził się zostać lennikiem królowej Findis. - wspomniał o swych dyplomatycznych zabiegach u Upcliffów. Gdyby bowiem wieści o tym do Eleshama nie dotarły, to warto było podzielić się z nim informacją, że nie wszyscy Pierwsi Ludzie trwają w uporze do samego końca.
-Pamiętam jak ongiś walczyliśmy w jednej bitwie, królu Emmecie, ramię w ramię z moim ojcem, za jedną sprawę. Możecie mieć mnie za ostatniego zaprzańca, ale nigdy nie straciłem z oczu naszego ludu, a moim celem było, by mógł rosnąć w siłę i znaczenie, nawet jeśli wpadł pod andalskie rządy. By nasz głos był słyszalny i byśmy mieli na Dolinę wpływ, którego nie udało nam wywalczyć się siedem lat temu. Czasy się zmieniają i nie wszystkie bitwy da się wygrać mieczem, królu. Andalscy watażkowie najeżdżają wybrzeża Westeros, a wielu z nich niestraszna jest śmierć. Jeśli odrzucicie naszą ofertę, któż się za wami wstawi? Ile szturmów tu odeprzecie, nim padną bramy tego zamku? Zbierzecie tu półtora tysiaca ludzi? Dwa? To nic, z czym najeźdźcy pokroju Angrona nie radzili sobie do tej pory. Jeśli wezmą ten zamek i obrócą go w perzynę, to w historii zostanie jedynie wzmianka o tym, że linia Eleshamów skończyła się na królu Emmecie, a jego poddani padli ofiarą najeźdźców. Rozważ inną możliwość. Dołącz do nas jako lennik Findis Arryn, ocal swoich następców i swój lud. Niech żyją jak do tej pory, bogacą się i przekazują sobie dawne tradycje. Jeśli przyjmiesz na swą wyspę i dwór septonów pokojowo, nie zagrozi jej żaden najazd. Królowa zagwarantuje też, że przez najbliższe siedem lat przeciwko wierze w Starych Bogów na Sutkach nie zostaną podjęte drastyczne środki. Drzewa nie zostaną wycięte. Przez ten czas wiele wydarzyć się może. Ale tylko w ten sposób, drogą ustępstw, możemy ocalić cokolwiek. Mówię "my", bo i mnie bliskie są stare zwyczaje, królu. - zakończył. Mówił z pasją w głosie, starając się nakłonić Eleshama do rozważenia, czy opór za wszelką cenę ma sens. Mówiąc o jego siłach, sądził, że przeszacowuje, ale robił to specjalnie. Nie przypuszczał, by wyspa pokroju Sutków mogła wystawić więcej niż tysiąc żołnierzy, ale niech Elesham jest świadomy, że nawet większe liczby nie zrobią na Andalach wrażenia. Teraz pozostawało tylko mieć nadzieję, że Emmet Elesham zrozumie jego motywację i da sobie przemówić do rozsądku.
Waymar Royce
Waymar Royce

Liczba postów : 342
Data dołączenia : 06/07/2021

Powrót do góry Go down

Wielka Sala Empty Re: Wielka Sala

Pisanie  Mistrz Gry Sro Wrz 21, 2022 10:17 pm

- Upcliff ładnie się uśmiecha, ale brak mu kręgosłupa - stwierdził spokojnie Elesham. - Sprzedałby własną matkę, gdyby miało mu to uratować rzyć i przynieść korzyści.
Reakcja, której można było się spodziewać. Albo Emmett zauważyłby, że inni zmieniają strony i się zawahał, albo po prostu uznał, że mają kolejnego młodego, krnąbrnego zdrajcę i sprzedawczyka. Stary wojownik najwyraźniej wolał myśleć to drugie. Jak to się mawiało "Starego psa nowych sztuczek nie nauczysz".
- W bitwie, po której część postanowiła dalej trzymać głowę dumnie w górze - dopowiedział król Emmett, odważny człowiek, który nieprzychylnym okiem patrzył na poddanie się. Był wojownikiem, dawno temu już nauczył się jak przyjąć śmierć z honorem. Reszcie przemowy Waymara już nie przeszkadzał słuchając jedynie w milczeniu. - Nie troszczysz się o "nasz lud", Waymarze Royce  - rzekł w końcu. - Nie troszczysz się o dobrobyt Pierwszych Ludzi, nie... - stary władca pokręcił głową. - Troszczysz się o dobrobyt Andalów, ponieważ to ich chcesz z ludu Doliny uczynić. Wyrzekłeś się naszych bogów, wyrzekłeś się naszych zwyczajów, a szerzysz te narzucone przez najeźdźców. Czy nie jesteś teraz "rycerzem"? Składając te same przysięgi i nosząc ten sam tytuł co mordercy twego ojca? - zapytał, chociaż obaj znali odpowiedź. - Czy może chcesz mi powiedzieć teraz, że to wszystko jedynie farsa? Udajesz, składasz nowe przysięgi wobec andalskich bogów, panów i septonów, ale naprawdę nie pokładasz w nich wiary i nie uważasz ich za wiążące? Wówczas musiałbym rzec, że jesteś jedynie krzywoprzysiężcą bez krzty honoru i twoje słowo nie ma w moich uszach żadnej wartości...
Emmett zabębnił palcami o swój tron.
- Nie będę siedział tu siedem lat słuchając pouczeń jakiegoś septona z Andalos i czekając w niepewności na to czy obcy władca nie każe mi splunąć na groby moich przodków - stwierdził hardo stary król. - Jestem wojownikiem, jeżeli mam zginąć, to zginę z mieczem w dłoni i uniesioną dumnie głową. Nie okryję się hańbą - odpowiedział na ofertę. - Jeżeli chcecie mojej wyspy, to chodźcie i ją weźcie. Wiedzcie jednak, że wody wokół niej będą czerwone od andalskiej krwi zanim jej lud zegnie się przed najazdem. Przez kolejne stulecia pieśniarze na dworach w Riverstones i Końcu Burzy, gdzie zasiadają prawdziwi panowie Pierwszych Ludzi, śpiewać będą o męstwie wojowników z Sutków!

Maester
Mistrz Gry
Mistrz Gry

Liczba postów : 9646
Data dołączenia : 20/11/2017

Powrót do góry Go down

Wielka Sala Empty Re: Wielka Sala

Pisanie  Waymar Royce Czw Wrz 22, 2022 1:19 pm

-Lord Upcliff podjął trudną decyzję, ale pozwoliła mu uratować jego poddanych. Oni sami też przyjęli ją z radością. - odparł w obronie swego sąsiada. Nie sam król siedział bowiem w tej sali. To, że Elesham postanowił odrzucić te argumenty, nie znaczy, że jego poddani byli głusi i bez pomyślunku. Niech myślą o tym co właśnie usłyszeli przez następne tygodnie, a kto wie, może Starucha wskaże im drogę, jak lubili mawiać Andalowie.
Następne słowa króla zirytowały Waymara. Prawdą było, że sam miał wątpliwości, które nim targały. Niełatwo było stać mu w rozkroku pomiędzy mordercami ojca, a tymi, którzy zasiedli w górach, bez litości napadając na prostaczków. Rozdarty pomiędzy Starych Bogów w których wierze się wychował, a nowych, obcych, którzy mieli wspólne to, że potrafili tak samo milczeć. Nie uważał, by miał jakiś sensowny wybór. Po bitwie nie miał komfortu ucieczki na kawałek skały po środku morza i udawania dumnego władcy tylko dlatego, że nikogo z Andalów te ziemie do tej pory nie obchodziły. Gdyby po prostu uciekł w góry, prawdopodobnie podpisałby wyrok na swe siostry i rodzinne ziemie. Czy był tak złym człowiekiem, bo starał się, wykorzystując swą pozycję, bronić swego ludu i przejmował od Andalów to, co przywieźli z sobą cennego. Że był zwolennikiem współpracy i koegzystencji, a nie niekończącej się vendetty? Być może, a dla niektórych na pewno. Mimo to, czym innym było frasować się tym w nieskończoność, co sam robił, a czym innym wysłuchiwanie takich rzeczy publicznie. Gdyby nie był posłem i nie obiecywał Findis powrotu, emocje mogłyby go ponieść. Zachował jednak spokój.
-Widzę, że dla ciebie królu, wszystko jest jasne i proste. Łatwo też przychodzi ci ocenianie innych. Cóż, najwyraźniej taki przywilej królów, by wiedzieć lepiej o kogo i dlaczego się troszczę. - odparł chłodno, choć spokojnie, nie zamierzając tłumaczyć się przed Eleshamem.
-Dobrze więc, królu Emmecie. Nie zamierzam strzępić języka po próżnicy, ani marnować twego czasu. Twoja to decyzja i nie będę próbować na nią wpłynąć, groźbą czy przekupstwem. Choć i tak mi nie uwierzysz, to żal mi, że taką drogę obrałeś. Zostawię cię więc z marzeniami o chwalebnej śmierci. A wszystkim tutaj, życzę podobnej odwagi, jak ta, z którą wasz pan poprowadzi was na śmierć. - odpowiedział. Gdyby był człekiem bardziej mściwym, to napawałby się myślą o tym, że marzenie Eleshama jest łatwe do przekreślenia. Po podbiciu Sutków, cóż stałoby na przeszkodzie kazać napisać balladę o tchórzostwie jego mieszkańców i królu, który srał pod siebie ze strachu, gdy lądowały andalskie wojska, a potem ukrył się w najciemniejszej jamie, pokryty własnymi nieczystościami, gdy jego ludzie ginęli na plażach wyspy? Zrobić tego jednak nie zamierzał, wszak nie był tym typem człowieka, więc się i nie napawał. Pozostawało mu odpłynąć z wyspy w żalu, że Elesham tak przypieczętował swój los. Ciekaw był jeno, czy wszyscy jego ludzie będą umierać równie chętnie co on.
Waymar Royce
Waymar Royce

Liczba postów : 342
Data dołączenia : 06/07/2021

Powrót do góry Go down

Wielka Sala Empty Re: Wielka Sala

Pisanie  Mistrz Gry Czw Wrz 22, 2022 1:31 pm

- Nie jest ciężko sądzić po czynach, które mówią głośniej niżli setka słów - rzekł Emmett. Czyż Waymar nie był rycerzem? Czyż rycerzami nie zostawali jego czempioni i przyjaciele? Czy na jego włościach nie panoszyli się septoni wznoszący swoje świątynie i szerzący swoje prawa oraz wartości? Jeżeli więc jego ludzie przyjmowali to wszystko zapominając o tym co stare, to czy dalej byli Pierwszymi Ludźmi, czy może za pokolenie lub dwa staną się nieodróżnialni od Andalów? - Widzę, że nie umiesz się jasno określić i napawa mnie to smutkiem. Twój ojciec nigdy nie stałby jedną nogą w dwóch zamkach - powiedział stary wojownik. - Jeżeli nie o sobie, to powiedz mi jedynie jasno o jednej rzeczy. Odrzucam waszą ofertę i znam obietnice waszej królowej. Rozumiem, że teraz oficjalnie chcesz wydać mi wojnę? - kącik ust monarchy uniósł się w lekkim uśmiechu, aczkolwiek nie było to uśmiech wesoły. Elesham gotów był zginąć i nie chciał się ugiąć, ale nie robił tego dla zabawy czy własnej satysfakcji, a dlatego, że uważał to za słuszne. To co słuszne nie zawsze zaś prowadzi do zysku czy radości. - Czy może miałeś zamiar opuścić nas bez jasnych deklaracji, licząc na to, że przyśniemy i zapomnimy, kiedy na horyzoncie pojawią się andalskie okręty?
Odpowiedź jaką uzyskał - bądź też nie - król Emmett przyjął z mniejszą lub większą radością i szacunkiem. Nie zmieniało to jednak tego, o ile nie było wyjątkowo obelżywa, co powiedział później.
- Oferowałem ci moją gościnę, Waymarze Royce. Zjadłeś pod moim dachem chleb oraz sól i jesteś tu bezpieczny - zadeklarował. - Ledwie tu przybyłeś, więc odpocznij nim wyruszysz w dalszą drogę, gdziekolwiek ona cię zabierze. Ze strony mojej i moich domowników nic nie grozi ci na tej wyspie.

Maester
Mistrz Gry
Mistrz Gry

Liczba postów : 9646
Data dołączenia : 20/11/2017

Powrót do góry Go down

Wielka Sala Empty Re: Wielka Sala

Pisanie  Waymar Royce Czw Wrz 22, 2022 6:20 pm

Westchnął w duchu, słysząc kolejne słowa Eleshama. Piekły go jak niezabliźniona rana i nie zamierzał pozostawić ich bez odpowiedzi. -Przypuszczałem, że ciskasz we mnie swymi pytaniami jak sztyletami, nie dlatego, że ciekawią cię me odpowiedzi, lecz dlatego, że masz o mnie wyrobione zdanie. Wywodzę się z Pierwszych Ludzi i nigdy nie będę zapierał się mego ludu. Mój ojciec był najodważniejszym człowiekiem, którego znałem i któremu nigdy nie dorównam, co tak wielu lubi mi wypominać. Wraz z jego śmiercią umarły też moje nadzieje na Dolinę wolną od andalskiego jarzma. Ucieczka w góry czy na wyspy nigdy nie była dla mnie rozwiązaniem. Zwłaszcza, że jeden z tych, którzy to zrobili, Blackfort, pokazał ostatnio co sądzi o starych prawach, wycierając sobie pysk prawem gościnności i napadając swego gospodarza, a potem mordując bezbronnego jeńca. Ujście w góry to przedłużanie agonii i kupienie sobie kilku dodatkowych lat, lecz w dłuższej perspektywie nie mogło to zmienić nic, tak jak nic nie zmieni twój mężny opór. Robię co wydaje mi się słuszne, by bronić mojego ludu. By Andalowie nie uznali, że lepiej wyrżnąć nas do gołej ziemi. Jeśli macie uznawać mnie za zdrajcę i sprzedawczyka, jeśli nasi Bogowie mnie za to potępią to trudno. Biorę na siebie to ryzyko. Jeśli umrę wiedząc, że Pierwsi Ludzie w Dolinie żyją i cieszą się podobnymi prawami co Andalowie; jeśli uda mi się doprowadzić do tego, by nasza kultura rozwijała się obok andalskiej i na równi z nią, to umrę szczęśliwy, nawet jeśli zostanę potępiony za współpracę z wrogiem. - przemówił twardo, odnosząc się do słów Eleshama. -Gdybym "chciał" wydać ci wojnę, królu, to przypłynąłbym tu od razu na czele floty. Za moją namową królowa zgodziła się na próbę pokojowego rozwiązania tej sprawy. Nie przybyłem tu dziś wypowiadać wojnę, a i założyłem, że wojownik twego pokroju zagrożenia nie zlekceważy. Ale od siebie powiem, że tak, będziecie ją mieli. Nie jutro, nie pojutrze, ale nieuchronnie. - odpowiedział otwarcie na pytanie Emmeta Eleshama. Nie zamierzał zatajać przed nim tej wiedzy, ani kłamać go w żywe oczy.
-Wiem, że szanujesz prawo gościnności i nie lękam się tu o własne życie. Nie chciałbym jednak obciążać cię zbyt długo mą obecnością, skoro nie rozstaniemy się w przyjaźni. Dziś odpocznę i skorzystam z wygód twych komnat, jutro jednak wyruszę w dalszą drogę. Powodzenia, królu Emmecie. Niech Bogowie cię prowadzą. - dodał na koniec. Powstrzymał się od docinek, uznając, iż nie przystoi to ani roli posła, ani wobec człowieka, który z pełną świadomością decyduje się na śmierć. W pewien sposób to szanował, choć całkowicie się nie zgadzał.
Waymar Royce
Waymar Royce

Liczba postów : 342
Data dołączenia : 06/07/2021

Powrót do góry Go down

Wielka Sala Empty Re: Wielka Sala

Pisanie  Sponsored content


Sponsored content


Powrót do góry Go down

Powrót do góry

- Similar topics

 
Permissions in this forum:
Nie możesz odpowiadać w tematach