Legends of Westeros
Czy chcesz zareagować na tę wiadomość? Zarejestruj się na forum za pomocą kilku kliknięć lub zaloguj się, aby kontynuować.

Wybrzeża Dorzecza

Go down

Wybrzeża Dorzecza Empty Wybrzeża Dorzecza

Pisanie  Mistrz Gry Pią Sie 26, 2022 6:59 pm

~***~
Mistrz Gry
Mistrz Gry

Liczba postów : 9650
Data dołączenia : 20/11/2017

Powrót do góry Go down

Wybrzeża Dorzecza Empty Re: Wybrzeża Dorzecza

Pisanie  Mistrz Gry Pią Sie 26, 2022 7:22 pm

26-27/09/7PP

Noc była bezchmurna i blisko było do pełni, tak więc warunki nie sprzyjały Żelaznym Ludziom tak jak podczas ich rejzy na wybrzeża Zachodu. Kiedy dotarli jednak do brzegu, wybierając odosobnione miejsce, zakładać mogli, że nie zostali dostrzeżeni. Żadnych ogni sygnałowych, żadnych krzyków czy odzywających się rogów, żadnych konnych dostrzeżonych przez posłanych prędko na drzewa i wzgórza bystrookich młodzieńców. Może ktoś ich widział. Nie mieli jednak żadnych podstaw żeby zakładać, że tak było. Mogli rozbić spokojnie obóz, tak jak planowali to wcześniej.

Kiedy miejsce pozostawienia drakkarów zostało zabezpieczone, Żelaźni mogli ruszyć na żer. Wstępne przeszpiegi wskazywały na to, że miejscowi nie wiedzieli o ich obecności. Niestety wkrótce miało się to zmienić. Pierwsze wybrane osady padły i udało się sprawę załatwić po cichu. Żadnego podpalania chałup, nikogo kto uciekłby żeby zaalarmować inne osiedla. Mimo to pojawiły się pewne trudności, a mianowicie sami Dorzeczanie. Urwisy walczyły niby demony, a w dodatku każdy z nich chyba sypiał z siekierą, nożem czy inną lagą. Sprawa trochę wstydliwa dla łupieżców, ale... No, chociaż ostatecznie chłopi Mallistera padli, to złoili im wcześniej skórę aż miło...

Kres też nadszedł pod koniec pierwszego dnia na ich element zaskoczenia. Kiedy kończyli z pewną większą wioską, do uszu Żelaznych dobiegł dźwięk rogu. Spojrzeli prędko na niedalekie wzgórze, gdzie zobaczyli pojedynczego konnego, który sygnał dał, a teraz właśnie chował się po drugiej stronie. Jeżeli w róg dął, to najpewniej miał do kogo, więc opuszczenie przez jeźdźca okolicy było ledwie formalnością. Pytanie było czy Żelaźni chcieli kontynuować drugi dzień wedle zamiaru, czy jednak woleli zawrócić.




Maester
Mistrz Gry
Mistrz Gry

Liczba postów : 9650
Data dołączenia : 20/11/2017

Powrót do góry Go down

Wybrzeża Dorzecza Empty Re: Wybrzeża Dorzecza

Pisanie  Victarion Harlaw Sob Sie 27, 2022 9:33 am

Okoliczności nie były sprzyjające, ale z początku wszystko szło gładko. Zawinęli do brzegu a obserwatorzy sprawdzili teren, który w ich mniemaniu miał być czysty. Rozłożony został obóz, uszykowana ochrona i można było ruszać na łupienie okolicy. I przy tym łupieniu to niby udało się zachować czujność, ale mimo tego trudno powiedzieć, kto tutaj tak naprawdę dostał łupnia. Twardzi byli ci chłopi, albo to jego chłopaki naprawdę się nie popisały. Być może to drugie. Przeklęci, pewnie nie wzięli na poważnie zagrożenia ze strony chłopów. No cóż, piwo się rozlało i trudno. Cofnąć przeszłości nie cofniesz. Trzeba było ogarnąć sytuację i działać dalej... Taki miał wstępnie zamiar, lecz niestety okazało się, że i to nie wyjdzie. Jakiś patrol odkrył ich obecność. To był koniec tej wyprawy. Dlaczego? To proste, skoro już ich wykryto, to i pewnie będą mieli ich na oku. Już nie da rady ukryć swych sił. Nie ponad pięciu setek chłopa. Gdyby to była mała grupa, to może... Jednak nie była. Poza tym chłopi z okolicy pewnie zaraz będą o nich wiedzieć, więc umkną po lasach albo innych kryjówkach ci, którzy umykać muszą, zaś do boju pod swymi panami staną mężowie. Przynajmniej on by tak zrobił, znając liczby.

Wydał rozkazy. Brali łupy oraz niewolników i uchodzili na okręty. Było miło, ale się skończyło. On pilnował tego, by szyk był w miarę zorganizowany - a przynajmniej taki miał zamiar. Ostatecznie w końcu nie można było mieć pewności, iż wrogie siły nie naślą na nich jazdy, by ta trochę ich pokąsała. Ogólnie to niewolnicy ze strażą - jakieś dwie dziesiątki ludzi - oraz łucznicy mieli maszerować, otoczeni przez wojaków. To się starał uzyskać i utrzymać.
Jeśli dotarliby do łodzi, to cóż... Odpływaliby. Tylko nie od razu do domu. Miał zamiar jeszcze sprawdzić, jak tam wybrzeża najbliżej Raventree Hall. Tutaj już nie chciał rozbijać obozu a po prostu napaść na osady rybackie i, o ile napady byłby skuteczne, zebrać jeszcze trochę niewolników.
Victarion Harlaw
Victarion Harlaw

Liczba postów : 155
Data dołączenia : 26/05/2022

Powrót do góry Go down

Wybrzeża Dorzecza Empty Re: Wybrzeża Dorzecza

Pisanie  Soren Greyjoy Sob Sie 27, 2022 10:22 am

Tym razem niebo nie sprzyjało Żelaznym podczas żeglugi ku wybrzeżom Mallistera, czy był to zły znak? Może dla niektórych. Dla Sorena był to sygnał iż są teraz poddawani próbie przez Utopionego. Ich bóstwo sprawdza czy poddadzą się czy mimo przeciwności losu będą robić to co wyspiarski lud robi najlepiej. Plądrować Stąd to z uśmiechem czekał aż przybiją do brzegu, rozłożą obóz i ruszą dać łupnia mieszkańcom Dorzecza. Podczas Rejzy musiał przyznać iż prawdą okazała się gadka o gotowości Mallistera, tutejsi chłopi w przeciwieństwie do mieszkańców Reach czy też Zachodu stawiali opór. I to właśnie podobało się Sorenowi, o wiele więcej bowiem zabawy dawało zabicie wroga, który zamiast uciekać to stawiał opór. Długo niestety zabawa nie mogła trwać, dostrzeżono jeźdźca to i Victarion chciał już opuszczać te ziemie na co Greyjoy przystał, w końcu zgodził się towarzyszyć Harlawowi. Na odchodne jedynie kazał puścić jakąś wieś z dymem i zostawić w niej znak iż Soren tu był, jednego to chłopa bowiem wziął i przywiązał do słupa w osadzie, po czym podpalił mu prawą rękę. Gdy to gotowe było to Soren i jego siły towarzyszyły Harlawowi w drodze na okręty.

Greyjoy podczas przemarszu wraz ze swymi najlepszymi ludźmi pilnował tyłów co by odstraszać potencjalnych żołnierzy Mallistera. Młodego Żelaznego ucieszyła wieść iż Harlaw nie poddaje się, a chce plądrować dalej więc wziął swoje drakkary i chciał towarzyszyć Victarionowi w dalszych najazdach.
Soren Greyjoy
Soren Greyjoy

Liczba postów : 47
Data dołączenia : 06/05/2022

Powrót do góry Go down

Wybrzeża Dorzecza Empty Re: Wybrzeża Dorzecza

Pisanie  Mistrz Gry Sob Sie 27, 2022 12:10 pm

29/09/7PP - wczesny ranek

Żelaźni Ludzie pomaszerowali ku swoim okrętom i zawinęli się. Czasem bywało tak, że los głaskał, a czasem bywało tak, że z rozpędu kopał w rodowe klejnoty. Tutaj niestety zdarzyło się to drugie, a niefortunnie miało to potrwać jeszcze trochę.

Dlaczego? Otóż wybrzeża najbliższe Raventree Hall nie obfitowały w łupy i okazje do ich pozyskania. Wioski na nabrzeżu były opustoszałe, a czasem znaczyły je też trupy i ślady walki. Wyglądało na to, że ktoś Victariona i jego chłopców ubiegł, a płynąc wzdłuż wybrzeża dowiedzieli się nawet kto. W małej zatoczce otoczonej lasem dostrzegli bowiem dziesięć drakkarów, które należały do nikogo innego a do tego psiego syna Kenninga. Patrząc z daleka mogli powiedzieć, że ludzi w obozie było niemało, więc chyba przegrupowywali się, albo nawet szykowali już do powrotu.

Mistrz Gry
Mistrz Gry

Liczba postów : 9650
Data dołączenia : 20/11/2017

Powrót do góry Go down

Wybrzeża Dorzecza Empty Re: Wybrzeża Dorzecza

Pisanie  Victarion Harlaw Nie Sie 28, 2022 9:27 am

Raz jesteś na drakkarze, innym razem pod drakkarem. Tak już bywa. Chociaż, po prawdzie, wcale aż tak najtragiczniej nie wyszło. Prawda, było do dupy, ale jednak trochę łupów i niewolników wzięli. To zawsze lepiej niźli dać się pokonać i musieć uchodzić z podkulonym ogonem. Ech, gdyby tylko mogli jeszcze opitolić wioski rybackie u wybrzeży Dorzecza. Te jednak już ktoś złupił, albo ich mieszkańcy zwiali. Widząc trupy i mając w pamięci słowa Kenninga, miał już przypuszczenie co do tego, kto ich uprzedził. No i owe przypuszczenia się potwierdziły. W takim wypadku pozostało tylko wracać do domu. Czemu zaś nie napaś Kenniga? Ano, nawet jakby wyrżnąć mu wszystkich ludzi - co byłoby potwornym marnotrawstwem -, to i tak jego ludzie by wygadali, co zaszło. Na pewno przyjaciół by sobie tym wątpliwym uczynkiem nie zdobył. Można się nie lubić, można rywalizować, ale gdzieś są jednak te granice. Zresztą, nie chciał widzieć urżniętej głowy Kenninga. On chciał widzieć na tej twarzy wyraz ostatecznego wkurwienia, po tym jak rzuci mu mieszkiem złota w ową mordę i powie "masz, bo ja już nie wiem, gdzie mam to wszystko trzymać". O to chodziło, by zasłynąć wspaniałymi czynami i zdobyć od cholery łupów, i żeby rywala przeto kurwa strzeliła.

Tym na brzegu po prostu pomachał. Zauważyli czy nie, mniejsza. Następnie zwrócił się do Sorena.
- To tyle z zabawy. - Wzruszył ramionami. - Słuchaj... Ja po powrocie będę zajęty swoimi sprawami. Muszę sobie żonkę znaleźć, czyli tu i ówdzie się wybrać, pogadać. Może tego więcej będzie, bo i siostra moja męża nie ma. I nie tylko ona. - Oznajmił. - Jeśli chcesz, możesz spróbować najechać ziemie na Północy. Bogactw i zapasów tam wiele nie znajdziesz, ale odkupię od Ciebie każdego niewolnika, jakiego złapiesz. No, każdego zdatnego do ciężkiej pracy. - Dodał. No bo cóż, nie chciał ciągać ze sobą Sorena, kiedy będzie się włóczył po Wyspach i załatwiał sprawy związane z mariażami. Skoro zaś o pieniądzach mowa, to proponował podział aktualnych łupów tak, że on wziąłby niewolników i zapasy a Soren złoto.

Victarion Harlaw
Victarion Harlaw

Liczba postów : 155
Data dołączenia : 26/05/2022

Powrót do góry Go down

Wybrzeża Dorzecza Empty Re: Wybrzeża Dorzecza

Pisanie  Soren Greyjoy Nie Sie 28, 2022 11:45 am

Soren zmarszczył brwi i zaklął siarczyście gdy to dostrzegł jak ten pies Kenning ubiegł ich siły. Był prawie pewien iż ten zrobił to tylko po złości by zirytować Harlawa. Cóż nie mógł jednakże nic z tym zrobić i tak bywało podczas rejz, a Kenninga napaść nie chciał gdyż uważał iż to wbrew prawu, przelewać krwi innego Żelaznego nie wypadało. Stąd też nawet im nie życzył źle, wszak łupili znienawidzonych Dorzeczan, co prawda gdyby jakaś zagubiona strzała trafiła Kenninga w zad to by Greyjoy skakał ze szczęścia ale to mało prawdopodobne, stąd zostało im zawrócić.

Harlaw chciał rozmawiać to i chętnie Soren z nim zamienił słowo, zwłaszcza iż pewnie chodziło o podział łupów. Na słowa Victariona kiwał z uśmiechem głową po czym na koniec zaśmiał się głośno i położył dłoń na ramieniu przyjaciela.
-Rozumiem Victarionie, rozumiem w końcu masz te całe obowiązki jako jeden z władających. - Odpowiedział Soren po czym położył dłoń na swoim toporze. -Północ, w sumie, w sumie to dobry plan. Dawno mnie tam nie było, a może i kolejne blizny zdobędę. Wyruszę tam, splądruje co się da i wrócę. - Rzekł Soren uśmiechając się szerzej - No cóż więc pora mi się zbierać. Uważaj na siebie Harlaw i obyś zgrabną żonkę znalazł. - Pożegnał się młody Greyjoy po czym zabierze swe Drakkary w stronę wybrzeży Północy. Podczas podróży rozdał swoim wojownikom żołd taki sam jak ostatnio. Co zaś tyczy się planu to dwie dziesiątki miały pilnować obozu, reszta zaś przez dwa dni miała iść i plądrować, po tym zmiana miejsca aż nie zapełnią statków lub nie dostrzeże ich wróg. Najazd planował zacząć od wybrzeży Barrowton.

Samotny Szoren w akcji:
Soren Greyjoy
Soren Greyjoy

Liczba postów : 47
Data dołączenia : 06/05/2022

Powrót do góry Go down

Wybrzeża Dorzecza Empty Wybrzeża Ziem Darrych

Pisanie  Czeladnik Gry Sob Wrz 24, 2022 1:42 pm

12/10/07

Oracz w herbie rodu Darrych mógł jasno wskazywać na powiązanie ich ludzi z ziemią na której żyli. Nie oznaczało to jednak, że ich poddani i prostaczkowie utrzymywali się tylko i wyłącznie z jej uprawy. Bynajmniej. Długi pas ziemi należący do chorążych Muddów leżał nad Zatoką Krabów i tamtejsi mieszkańcy większy nacisk kładli na korzystanie z darów morza. Podobnie jak praca na roli, była to nieraz ciężka i czasem niewdzięczna praca, często też i niebezpieczna. Z drugiej jednak strony miała też i swoje, okazjonalne plusy. Morze czasem wyrzucało swoje dary na brzeg, a połów ryb czy krabów był czasem bardziej stabilnym źródłem żywności niż uzależniona od pogody uprawa ziemi - a to za mało deszczu, a to za dużo, a to znowu słońce nie to, a tu zima za pasem, a tu krowy ci stratowały pola czy kruki wydziobały zasiane ziarno...
Pogoda jednak bywała też i niebezpieczna na wybrzeżu. Jak zawsze tragedia która miała spaść na ludzi pozostała niezauważona, a pogoda tego dnia była wyśmienita na wyjście na połów. Wkrótce jednak wszystko miało się zmienić, gdy zerwał się wiatr, a niebo pociemniało, wkrótce sprowadzając na znajdujących się na morzu ludzi i mieszkańcom wybrzeża swój gniew. Nieliczni szczęściarze zdołali powrócić do brzegu i przeżyć, większość jednak nie przetrwała. Na wybrzeżu zaś silne wiatry, deszcze, fale i pioruny zniszczyły część zabudowań... Liczenie strat miało potrwać, podobnie jak i płacz i długie oczekiwanie powrotu mężów z morza, którzy do domu nie mieli powrócić. 

Alys
Czeladnik Gry
Czeladnik Gry

Liczba postów : 1650
Data dołączenia : 07/03/2018

Powrót do góry Go down

Wybrzeża Dorzecza Empty Re: Wybrzeża Dorzecza

Pisanie  Sponsored content


Sponsored content


Powrót do góry Go down

Powrót do góry

- Similar topics

 
Permissions in this forum:
Nie możesz odpowiadać w tematach