Legends of Westeros
Czy chcesz zareagować na tę wiadomość? Zarejestruj się na forum za pomocą kilku kliknięć lub zaloguj się, aby kontynuować.

Wybrzeża Smoczej Skały

Go down

Wybrzeża Smoczej Skały Empty Wybrzeża Smoczej Skały

Pisanie  Mistrz Gry Pon Lip 18, 2022 11:06 pm

~***~
Mistrz Gry
Mistrz Gry

Liczba postów : 9615
Data dołączenia : 20/11/2017

Powrót do góry Go down

Wybrzeża Smoczej Skały Empty Re: Wybrzeża Smoczej Skały

Pisanie  Aenarion Belaerys Pon Lip 18, 2022 11:25 pm

07/09/7PP - okolice południa

Powiedziano mu, że jest tu wyspa, na której znajduje się wulkan. Ze względu na skojarzenia z domem, jak również ze względu na pojęcia o tym co może się przy wulkanach kryć, wywołało to jego zainteresowanie. Wyspa ta była również praktycznie na ich drodze, tak więc zdecydował się na kolejny mały przystanek w drodze powrotnej do Valyrii. Po opłynięciu Smoczej Skały dookoła - na co poświęcili trochę dodatkowego czasu - mieli przybić do brzegu w największej przybrzeżnej osadzie jaką dostrzegli. Co do obecności takowych nie miał wątpliwości, ponieważ jakie lepsze było źródło bogactwa dla prostych wyspiarzy - zwłaszcza na tak małej, wulkanicznej wysepce - niż morze?
Po zejściu na ląd w osadzie nakazał przywołać przed swoje oblicze przywódcę osiedla - czy to lord, czempion, czy jakiś wioskowy starszy. Jemu zaś zlecił, aby co prędzej rozesłał wici po całej wyspie i zwołał wszystkich mających coś do powiedzenia na niej ludzi. Możnych, czempionów czy jakkolwiek ich nazywali. Mieszkańcy wioski mieli zaś użyczyć swoich kotłów, garnków, mis i innych naczyń, ponieważ na takie spotkanie wypadało przygotować jadła. Jeżeli miejscowy przedstawiciel był grzeczny i posłuszny, to wręczył mu na koniec tego wstępu mały prezent. Miał nadzieję - a wyraził ją na tyle dosadnie, aby zrozumiałe było, że wolałby nie być rozczarowany - że uda się wszystkich zebrać do wieczora. W końcu wyspa była taka mała, a konie dość szybkie...

07/09/7PP - wieczór

Pod wieczór rzeczywiście zjawiła się większość z miejscowych możnych. Niektórzy - jak mu powiedziano* - uznali wezwanie za jakiś żart, zwyczajnie nie dając wiary posłańcowi. Do tych ludzi posłaniec miał ruszyć jeszcze raz - tym razem w towarzystwie Gerongara oraz pięciu gwardzistów. Człowiek z Północy miał w dosadny i zdecydowany sposób potwierdzić, że nie jest to żart oraz polecić pośpiech w przybyciu i dołączeniu do wydarzenia, ponieważ zlekceważenie zaproszenia po raz drugi mogłoby zostać odebrane jako obraza. Dając więc rozsądnym sceptykom trochę czasu postanowił odłożyć mowę na później, pozwalając aby goście najpierw jedli, pili i zastanawiali się co sprowadza tutaj tych nietypowych obcych. Wszelki pytania raczej zbywał, zajmując się rozmową ze swoją kuzynką.
Kiedy już Pierwsi Ludzie pojedli i popili, a niedowiarkowie - miał nadzieję - dołączyli do zgromadzenia, mógł przedstawić im swoją ofertę. Podniósł się z zajmowanego miejsca i uniósł dłoń. Wszystkie ognie wokół przygasły, poza tymi, które były najbliżej Belaerysa. Niech wiedza na kim należy skupić uwagę, o ile jeszcze nie było to oczywiste. Co chciał im powiedzieć? Otóż, dobrą nowinę. Smoczy Lordowie z Włości postanowili obrać sobie ten wulkan za jedną ze swoich placówek, tak więc oni oraz ich wyspa byli od teraz pod ich protekcją. Co to oznaczało w praktyce? Cóż... Przede wszystkim o wiele mniejsze szanse na zostanie zamordowanym przez jakiegoś wariata z gwiazdą na czole. Zaraz, zaraz... Ale czy to nie znaczy, że Valyrianie im wytną czardrzewa? W żadnym razie. Mogli oddawać cześć swoim bogom jakby jutra miało nie być. Oczywiście zanim przybędą tu odpowiednie siły żeby zabezpieczyć wyspę jest okno ryzyka, że Andalowie ich zaatakują. Dlatego w ramach wstępu przywiózł im wiele dobrej jakości uzbrojenia z Duskendale - kolczugi, hełmy, oręż, a nawet zbroje płytowe dla najlepszych wojowników. Tak, był wspaniałomyślny, nie mógł zaprzeczyć. Jakie mieliby zobowiązania? Dość standardowe, takie jak inni "chorąży" na kontynencie. Właściwie to nawet mniejsze, ponieważ Valyrianie oczekiwaliby o połowę mniejszych podatków z plonów ziemi oraz pracy.
Rzecz jasna nie pytał, a raczej oznajmiał. Jeżeli mieli z tym jakiś problem, to słyszał, że niektórzy z nich lubili walczyć o honor, władze i inne tego typu rzeczy. Mogli więc szybko wystawić trzech ze swoich czempionów żeby ich pokonał i mieć to z głowy. Jeżeli zaś woleli się upierać w odmowie i pojedynek trzech na jednego im nie odpowiadał, to tego wieczora mogli dokończyć biesiadę, a dnia następnego staną naprzeciw siebie jako wrogowie. Co do tego kto będzie zwycięzcą Belaerys nie miał zaś wątpliwości.

Aenarion Belaerys
Aenarion Belaerys

Liczba postów : 179
Data dołączenia : 21/08/2021

Powrót do góry Go down

Wybrzeża Smoczej Skały Empty Re: Wybrzeża Smoczej Skały

Pisanie  Rickard Durrandon Sro Lip 20, 2022 3:38 am

Do Duskendale dotarł właściwie na styk, dzień przed wypłynięciem. Miał ze sobą potężnego niedźwiedzia spętanego na wozie. Podczas podróży do miasta zdarzały się chwile, kiedy żałował, że nie załatwił tego szybko, toporem. O zwierzę trzeba było dbać, bo to nie tylko jadło, ale też srało i szczało. Niesamowita zabawa, kurwa! Mówię ci, spróbuj kiedyś! Niemniej, zapewne warto było zostać na jakiś czas opiekunką Groma by potem czerpać z tego korzyści. No a jak będą mieli olbrzymy na pokładzie, to już i łatwiej będzie oporządzić bydlaka.
Poza tym, że zajmował się misiem, to jeszcze i naukę kontynuował. Taki to wytrwały ten chłop. I praca, i nauka. Tutaj się wreszcie udało i na Smoczej Skale finalnie zdołał się posunąć naprzód o krok. Co jasne, na statku niczego nie praktykował. Drewno, smoła - wszystko jasne, jak łuna potencjalnego pożaru.

Wyspa z wulkanem, tak? Przybyli tutaj. Chyba zaczynał rozumieć, czego szuka tutaj jego pan. Chyba. Cóż, czułby zapewne ukłucie zazdrości, gdyby się to udało. To o czym myślał. Niemniej, on i tak na podobne osiągnięcie nie miał szans. Możny Valyrianin nie oddałby mu córki a co dopiero... No właśnie. Istny skandal.
Głowy myślą o wulkanie sobie długo nie zajmował. Mgliste domysły. Zamiast nad nimi dumać, poświęcił się do wieczora nauce a potem ucztowaniu z tutejszymi tubylcami. Wystawił im na pokaz misia, żeby sobie popatrzyli. To był ładny, duży miś, powód do dumy. Poza tym chciał, by zwierz pooddychał powietrzem innym niźli to pod pokładem. No...
Przeszli do przemowy. Sztuczki, oświadczenie, hojna oferta, prezenty. Ewentualne wyzwania? Rickard się nie wtrącał. On tylko wypytywał, dla siebie, czy mają tutaj jakiegoś zacnego woja albo łucznika. Nie działał złośliwe, mając zamiar swemu panu wyzwania podbierać. Po pierwsze, nie sądził, ażeby lokalna ludność długo się stawiała. Co tracili? Musieliby składać skromną daninę a pewnie zagospodarowanie i handel w regionie skoczą. Poza tym ino chyba tylko urojone poczucie wolności, które i tak za księżyc czy dwa odebrałaby im jakiś pojeb z gwiazdką na czole albo dupie. Po drugie, to jakby co, ustąpiłby pierwszeństwa.
Rickard Durrandon
Rickard Durrandon

Liczba postów : 176
Data dołączenia : 19/03/2022

Powrót do góry Go down

Wybrzeża Smoczej Skały Empty Re: Wybrzeża Smoczej Skały

Pisanie  Mistrz Gry Pią Lip 22, 2022 7:47 pm

Na wybrzeżach, jak i w głębi wyspy znaleźć można było kilkanaście, może nawet koło dwóch tuzinów większych, czy też mniejszych osad rządzonych przez nieco ponad tuzin różnej maści władców, bowiem Smocza Skała nigdy dotąd nie posiadała jednego pana. Ten kto był silniejszy, lub też odznaczał się niezwykłą mądrością, liczyć mógł na obranie władzy wśród lokalnej społeczności. Rzecz jasna mógł się trafić jeden, który by zmusił innych do poddaństwa, jednak po co..? Przez minione tysiąclecia ludzie żyli tutaj w zgodzie, sprawiedliwie dzieląc się wyspą między sobą...
Dopóki nie przybyli valyrianie i nie postanowili zagrabić jej dla siebie. Największą osadę znaleziono na południowym skraju wyspy, niemal naprzeciw drugiej z wysp. Mieszkańcy - wraz z sędziwym przywódcą na czele - mylnie wzięli przybyłych srebrnowłosych za istoty legendarne i bez zbędnych sprzeciwień wykonali wszystkie polecenia.
Z początku problem był z pojawieniem się wszystkich władców - niektórzy postanowili zignorować zaproszenia - jednak dodatkowa rundka Gerongara już wszystko naprawiła i koniec końców, przy wieczornej "uczcie" zebrali się wszyscy władcy Smoczej Skały, oraz okoliczna ludność. Przemowa Aenariona przyjmowana była... cóż różnie, w zależności od momentu jej wygłaszania. Fragment o nienaruszalności wiary Starych Bogów spotkał się z pomrukami aprobaty, a ot choćby ten o zobowiązaniach w miarę pozytywnie.
Pierwszy spośród możnych wystąpił sędziwy mąż przyjmujący przybyłych w gościach i ślubował on wierność Belaerysowi. Po nim trzech jeszcze, jeden możny, oraz dwóch czempionów z ociąganiem poprzysięgli wierność. A potem poleciało już z górki. Nawet jeśli niektórzy nie byli przekonani, czy chętni, cóż mieli zrobić..?
- Smoczy Król! - padło z ust sędziwego przywódcy, kiedy ostatni z władców Smoczej Skały złożył śluby, zaś reszta zaraz dołączyła do zawołania.


Wojownik
Mistrz Gry
Mistrz Gry

Liczba postów : 9615
Data dołączenia : 20/11/2017

Powrót do góry Go down

Wybrzeża Smoczej Skały Empty Re: Wybrzeża Smoczej Skały

Pisanie  Aenarion Belaerys Pią Lip 22, 2022 8:14 pm

Bardzo dobrze, bardzo do... Zaraz, co? - Belaerys skierował swoje spojrzenie na starca, który nazwał go królem. - Odnoszę wrażenie, że zaszło jakieś nieporozumienie... Nie było żadnych królów we Włościach, a on chciał ten teren zagarnąć dla nich. Trudno się mówi, ważne, że będą się słuchać.
- Jutro - zaczął, kiedy wszyscy uspokoili się już trochę z okrzykami. - Chce żeby każdy z możnych i czempionów tej wyspy stanął do boju z najlepszym z moich wojowników - ogłosił i wskazał na Rickarda. - Walka jedynie celem sprawdzenia umiejętności każdego z najmocniejszych mężów na wyspie, aby określić który z nich zostanie obdarowany najlepszym z przywiezionego rynsztunku.
Pancerzy płytowych w Duskendale zakupili jedynie dwie sztuki, tak więc na chwilę obecną nie mogli obdarować każdego z lokalnych władyków i czempionów. Uzbrojenie to miało zaś służyć ochronie wyspy w czasie pomiędzy wypłynięciem Aenariona a przybyciem sił z Włości, tak więc priorytetem było, aby najlepsze otrzymali najlepsi. Kto zaś lepiej mógł ich ocenić od Rickarda? W dodatku znał on lokalny język w przeciwieństwie do wszystkich innych valyriańskich żołnierzy. Tak więc dwóch najlepszych miało otrzymać płyty, a pozostali dozbrojeni zostaną w kolczugi. Poza tym zyskają też trochę wyposażenia dla żołnierzy na zapas.

Mieli więc spędzić na wyspie kolejny dzień, aby sprawdzić miejscowych wojowników. Aenarion przy okazji zamierzał rozejrzeć się po okolicy, dać miejscowym pewne wytyczne, a także wypytać ich o zasobność wyspy. Wulkany wiązały się - wedle jego doświadczenia - z potencjałem na cenne surowce, ciekaw więc był czy coś o tym wiadomo. Jeżeli nie wydarzy się nic niezwykłego, to zamierzał jeszcze kolejnego dnia wypłynąć w dalszą podróż.

Aenarion Belaerys
Aenarion Belaerys

Liczba postów : 179
Data dołączenia : 21/08/2021

Powrót do góry Go down

Wybrzeża Smoczej Skały Empty Re: Wybrzeża Smoczej Skały

Pisanie  Rickard Durrandon Sob Lip 23, 2022 5:09 am

Zatem miś się podobał. Dobrze. Całkiem zacny bydlak z tego futrzaka i był Rick pewien, że jeśli uda się go ujarzmić a następnie uposażyć w zbroję, to będzie też całkiem niezłym zastępstwem dla konia. Co prawda nie jest to smok ani nawet bazyliszek, ale i tak nie najgorzej. No... To jak już z miśkiem posiedział, ruszył szukać interesujących partnerów do walki lub pojedynku strzeleckiego. Niestety takowych nie udało się odnaleźć. Smutna sprawa. Może na Tarth, o ile tam popłyną, trafi się okazja. Albo przynajmniej będzie można skopać jakiegoś Andala. Za nimi, przy całej swej wynikającej z obojętności tolerancji, jakoś nie lubił. Przynajmniej tych fanatyków z gwiazdkami na piersi, którzy ciągle pierdolili, że błądzisz, że nie rozumiesz, nie znasz prawdy a bez Siedmiu życie nie ma sensu. Smutne pierdolenie.
Obserwował i słuchał, dzieląc uwagę także na jadło oraz napitek. Wyłapał jednak, kiedy Aenarion został ogłoszony królem. Nic w tym wypadku nie rzekł, uśmiechnął się jedynie. Drugi raz zaś się uśmiechnął, kiedy jego pan ogłosił, iż jutro będzie w boju sprawdzał ludzi. Treningowa walka ino i w dodatku z nikim, kto mógłby go zaciekawić, ale i tak lepsze niż nic. Będzie trzeba chyba wystąpić bez pancerza, jeśli faktycznie miał dać im jakąś szansę, by się wykazali. W zbroi nic by zapewne nie poczuł.

Jak zaplanował, tak uczynił. W buciorach i nogawicach jedynie przybył sprawdzić wojaków. Za broń wziął sobie długi miecz, który zamierzał trzymać oburącz. Przykazał też przyszykować sobie oraz wojakom piwa. Do tańca zaś zamierzał prosić ich po trzech. Mieli być ocenieni a tak pójdzie szybciej.

Pozostawała też jeszcze jedna kwestia, której nie chciał poruszać dnia wczorajszego a na statku jakoś też nie stało okazji. Otóż kupił od Dzieci takie ciekawe chlebki czy inne ciastka. Jego towarzysz orzekł, iż są to specyficzne specyfiki a trochę wiedział, co gada. Także Rickard poszedł z tym do Aenariona i ofiarował mu po jednej sztuce. Po co? Jako ciekawostkę i z nadzieją, że być może da się coś z tego wyciągnąć.
Rickard Durrandon
Rickard Durrandon

Liczba postów : 176
Data dołączenia : 19/03/2022

Powrót do góry Go down

Wybrzeża Smoczej Skały Empty Re: Wybrzeża Smoczej Skały

Pisanie  Mistrz Gry Wto Lip 26, 2022 4:40 pm

08/09/7PP

Podarki zostały przyjęte entuzjastycznie, co do walk nikt też nie miał żadnych obiekcji. Szczególnie, kiedy wygraną było takie cudeńko, jak pancerz płytowy. Niestety spośród piętnastki starszyzny wyspy, tylko dziesiątka była obeznana z wojaczką. Do nich dołączyło jeszcze pięciu znaczniejszych wojów, co składało się na pięć pojedynków z Rickardem.
Pierwsze trzy poszły dość dobrze, średnio Rickard musiał przeznaczyć po kilka minut i tyleż samo ciosów, by przeciwnicy się poddawali. Sami jednak nie pozostawali dłużni i kilka razy ich uderzenia o włos minęły Jelenia, aż w końcu i on poczuł na skórze kilka mocnych ciosów. Zmęczenie też robiło swoje, toteż potrzebna była dłuższa chwila na oddech dla przedstawiciela srebrnowłosych, nim wziął się za pozostałe dwie trójki. Tu zabawa miała się podobnie, acz na sam już koniec Durrandon czuł się mocno poobijany. Należało jednak wybrać dwójkę szczęśliwców, którzy dostaną pancerze. A to nie było łatwe zadanie, bowiem wyróżniła się w sumie trójka wojowników. Dwóch czempionów sprawujących jakąś pomniejszą władzę na wyspie, oraz wojownik jednego z możnych, którzy nie walczyli.


Aenarion tymczasem w czasie przejażdżki po wyspie, mógł dowiedzieć się, iż miejscowi wydobywają na niewielką skalę dwie rzeczy - kamień, oraz miedź. O innych ewentualnych potencjalnych surowcach nikt nic nie wiedział, bo i nikt ich nie szukał. W znalezieniu natomiast miejsca pod budowę mógł pomóc, jak i chętnie przyjęli wszelkie wskazówki co do samej budowy. Wyglądało na to, że wszystkie zamierzone sprawunki zostały wykonane i zrealizowane...


Wojownik
Mistrz Gry
Mistrz Gry

Liczba postów : 9615
Data dołączenia : 20/11/2017

Powrót do góry Go down

Wybrzeża Smoczej Skały Empty Re: Wybrzeża Smoczej Skały

Pisanie  Aenarion Belaerys Wto Lip 26, 2022 10:26 pm

Jeżeli Rickard wskazał mu niefortunny wynik swojej oceny, którym było trzech "najlepszych" kandydatów, to decyzja była raczej jasna. Płyty otrzymaliby dwaj możni, ponieważ poza umiejętnościami reprezentowali również władzę na wyspie i należało podkreślić ich status. Miejsce trzecie liczyć jednak mogło na to, że otrzyma porządną kolczugę z barbutą, najlepsze co mieli po pancerzach płytowych.
Na sam wieczór chciał wedle swojego rozeznania - zapewne niewielkiego - na uczcie oraz później podczas objazdu wyspy i kontaktów z miejscowymi, wyznaczyć Namiestnika Smoczej Skały. Miał być to możny, który koordynowałby prace lokalnych mieszkańców i ewentualną obronę wyspy do czasu przybycia Valyrian. Głównymi cechami jakich szukał była chłodna głowa i bystry umysł. Osobnik ten, na znak swego urzędu, otrzymał od Belaerysa złoty sygnet.

09/09/7PP

Postój na Smoczej Skale był krótki, ale za to można go było uznać za raczej udany. O ile, rzecz jasna, mieszkańcy nie zapomną w przeciągu księżyca o tym co się stało i wysłani na miejsce ludzie nie będą musieli ich pacyfikować. Chociaż może uda się wysłać tu, przynajmniej na chwilę, któregoś smoka. Wtedy raczej nie byłoby kłopotów z lojalnością...
Tak czy inaczej były to zmartwienia na przyszłość. Teraz natomiast nadszedł czas, aby wyruszyć w dalszą drogę. Coraz bliżej i bliżej domu...
- Powiedz mi - zagadnął Rickarda, kiedy już wypłynęli. - Darzysz sympatią swój ród, albo krainę, z której pochodzisz?
Po uzyskaniu odpowiedzi, jakakolwiek by nie była, mruknął jedynie "Mhm" i odszedł.
Aenarion Belaerys
Aenarion Belaerys

Liczba postów : 179
Data dołączenia : 21/08/2021

Powrót do góry Go down

Wybrzeża Smoczej Skały Empty Re: Wybrzeża Smoczej Skały

Pisanie  Rickard Durrandon Sro Lip 27, 2022 8:54 am

Jego zadaniem było sprawdzić wojowników i tego właśnie dokonał. Okazało się, że całkiem niezgorzej potrafili przywalić ci lokalni chłoptasie. No, było ich w sumie piętnastu i podchodzili do niego trójkami, więc ktoś słyszący taką opowieść, mógłby założyć, że wszyscy byli jacyś tacy niesprawni na ciele chyba, żeby z jednym odzianym w portki chłopem męczyć się tyle i ostatecznie przegrać. Niemniej, ktokolwiek znał Rickarda i widział jego boje, ten śmiało mógłby powiedzieć, że poszło tubylcom całkiem całkiem. Taka była ocena.
Musiał wyłonić dwóch najlepszych a wyszło, że jest takich trzech, co się równają predyspozycjami fizycznymi i umiejętnościami. Cóż, szczere ocenianie zakładało, że wyda wyrok, niezależnie od tego, jaki on by nie był. Gdyby wszyscy okazali się pipkami, to by powiedział, że wszyscy są pipkami i hełmy garnczkowe to im lepiej na garnki przerobić a napierśniki na tacki. Wyszło zaś, tak jak wyszło i tak zameldował. Z opinią, aby obdarować władców - albowiem są ludzie ważni i mniej ważni - się cicho zgadzał. Cicho, bo owa opinia po wygłoszeniu osądu już nie miała znaczenia.

09/09/7PP

Kolejny dzień odpoczywał i popijał piwo. Może lekko przesadził z tą brawurą, nie odziewając się w pancerz. Przyszło za to płacić sinikami. Na siniaki zaś najlepsze są okłady z cycków. Więc jeśli jacyś lokalni dalej tutaj byli, to kazał znaleźć sobie dziewkę. Z mordy może i był paskudny, ale za to płacił stalowym mieczem temu, kto mu ładną dziewkę podsunie. Tylko nie chciał żadnej nieśmiałej młódki, co by mu się ciągle z przerażeniem na spalony ryj patrzyła. Chciał takiej, która będzie potrafiła się nim zająć i przynajmniej dość udawać, by nie zepsuć humoru. Kto wie, może trafi się nawet taka, która doceni jego inne atuty. W sensie to jak się napierdala.
Co się znalazło, to się znalazło. Dałby za to bodaj ostatni miecz, jaki kupił jeszcze w Valyrii. Zaś jak się nic nie znalazło, to trudno. W końcu musieli wypływać. I tutaj zagadnął go jego pan. Rickard z początku myślał, że chodzi może o te chlebki dziwne. Byłby w takim układzie zaskoczony, bo to sądził, że trzeba czasu. Niemniej, choć nie o to szło, i tak został zaskoczony. Z początku obdarzył Aenariona pytającym spojrzeniem, jakby nie rozumiejąc, dlaczego o to pyta. Brzmiało jak jakaś grzecznościowa pogadanka, których raczej nie prowadzili. Skoro jednak pan pyta...
- Kraina jak kraina. Zaś ród... - Lekko się uśmiechnął. - Wuj... Znaczy się Jego Miłość Ormund Durrandon, to bitny i na walce się znający człek. Przy tym nadzwyczaj rozumny i obyty. Poważam go wielce, ale nie jest to miłość. O całej rodzinie mogę rzec, że darzę ich taką sympatią, jaką darzyć można ulubioną dziewkę w zamtuzie albo ulubioną kompanię do wypitki. To znaczy, że mają moją sympatię, ale ich utrata nie zaboli za mocno a ich obecność nie wpływa na moje plany. - Wyjaśnił. Bo to wymagało głębszego wyjaśnienia, niż jeno powiedzenia "tak" lub "nie". Usłyszawszy odpowiedź, Aenarion skwitował ją mruknięciem i się oddalił. Wojak spojrzał za nim z lekkim skonfundowaniem, ale zaraz potem uśmiechnął się i ruszył ku burcie, by popatrzeć na morze, którego widok zawżdy go cieszył. Nie chciał zgadywać, co sobie jego pan umyślił, jeśli w ogóle teraz podjął jakąś decyzję. Jeśli postawione zostanie przed nim zadanie, to zważając na przysięgę i zwykłą wdzięczność, wypełni je, choćby było niewygodne.
Rickard Durrandon
Rickard Durrandon

Liczba postów : 176
Data dołączenia : 19/03/2022

Powrót do góry Go down

Wybrzeża Smoczej Skały Empty Re: Wybrzeża Smoczej Skały

Pisanie  Mistrz Gry Czw Mar 30, 2023 7:05 pm

20/01/8PP

Dwa księżyce Valyrianie pracowali już na zboczu płonącej góry na Smoczej Skale - rysując plany, równając ziemię, kując stopnie, stawiając rusztowania i kładąc pierwsze kamienie pod powstającą na wyspie wysuniętą placówkę Włości. Z pracy miejscowych korzystali przede wszystkim do pozyskiwania nieobrobionego jeszcze surowca - kamienia i drewna, jak również do zapewniania dostaw żywności. Uważali, że angażowanie ich do bardziej wymagających prac dostarczyłoby jedynie więcej problemów niż pożytku. Wchodziliby pod nogi. Biorąc pod uwagę, że zamieszkujący wyspę Pierwsi Ludzie oszczędnie kuli w brązie, nie posiadali żadnych zamków czy miasteczek, a w rolnictwie opierali się na sprawdzonej przez pradziadów jednopolówce obawy Valyrian uznać można było za uzasadnione.
Niemniej jednak miejscowi wywiązywali się ze swoich prostych obowiązków bardzo dobrze. Wrażenie zrobiła na nich wcześniejsza wizyta z Włości, a chociaż żołnierze obecnie stacjonujący na wyspie nie byli już tak imponujący, to przybyły wkrótce po okrętach smok nadrabiał wszystko z nawiązką. Jeden z valyriańskich kowali był tak zadowolony z zapału z jakim pracowali miejscowi, że postanowił nawet nagrodzić ich w pewien sposób. Z lokalnych możnych jedynie dwóch poszczycić mogło się otrzymanymi w darze płytowymi pancerzami, podczas gdy pozostali nosili jedynie kolczugi. Rzemieślnik polecił Pierwszym Ludziom dostarczyć trochę materiału - którym ku jego zawodowi okazał się być oczywiście brąz - z którego pomocą wyrównał tę różnicę.



Maester (Los)
Mistrz Gry
Mistrz Gry

Liczba postów : 9615
Data dołączenia : 20/11/2017

Powrót do góry Go down

Wybrzeża Smoczej Skały Empty Re: Wybrzeża Smoczej Skały

Pisanie  Sponsored content


Sponsored content


Powrót do góry Go down

Powrót do góry

- Similar topics

 
Permissions in this forum:
Nie możesz odpowiadać w tematach