Legends of Westeros
Czy chcesz zareagować na tę wiadomość? Zarejestruj się na forum za pomocą kilku kliknięć lub zaloguj się, aby kontynuować.

Pola Czarnego Nurtu

Go down

Pola Czarnego Nurtu Empty Pola Czarnego Nurtu

Pisanie  Mistrz Gry Pią Kwi 01, 2022 8:52 pm

~***~
Mistrz Gry
Mistrz Gry

Liczba postów : 9616
Data dołączenia : 20/11/2017

Powrót do góry Go down

Pola Czarnego Nurtu Empty Re: Pola Czarnego Nurtu

Pisanie  Mistrz Gry Pią Kwi 01, 2022 10:47 pm

1-22/06/7PP

Królowie Duskendale walczyli z Andalami już nie raz. Największe z tych starć przeciwko siłom Togariona Bar Emmona, którego przegnali z ziem nad ujściem Czarnego Nurtu, przykładając pośrednio rękę do jego późniejszego podboju Haka Masseya. Nawała najeźdźców zza morza nie wydawała się jednak kończyć. Po wielu mniejszych bandach na przestrzeni lat, w końcu pojawiła się kolejna znacząca siła wyznawców Siedmiu Bogów. Niemały hufiec Andalów pod wodzą Borosa Pobożnego wylądował na południe od Duskendale, szybko ujawniając swoje wrogie zamiary wobec Pierwszych Ludzi zamieszkujących region.
Odpowiedź Darklynów była szybka, jednak ich wróg okazał się dorównywać im zarówno bitnością, jak i przebiegłością. Starcie dwóch sił nie przyniosło decydującego rozstrzygnięcia, a jedynie dotkliwe straty obu stronom konfliktu. Boros, podobnie jak przed laty Togarion, szybko zreflektował się jednak, że ma zbyt mało ludzi, aby zwyciężyć nad królami Duskendale i jedyne na co obecnie mógł liczyć, to chwalebna śmierć w imię Siedmiu, zadając czcicielom demonicznych drzew jak największe starty. Wizja ta nie przemówiła do niego i jego ludzi...
Wkrótce Andalowie wiedzeni przez Borosa wycofali się na południe, gdzie przekroczyli Czarny Nurt i maszerowali dalej. Zatrzymali się dopiero pod ścianą niedalekiej puszczy, rozważając swoje dalsze ruchy.



Maester (Marsz Andalów)
Mistrz Gry
Mistrz Gry

Liczba postów : 9616
Data dołączenia : 20/11/2017

Powrót do góry Go down

Pola Czarnego Nurtu Empty Re: Pola Czarnego Nurtu

Pisanie  Czeladnik Gry Sro Kwi 13, 2022 2:32 pm

27/06/07

Jak nie Andale to wichura stulecia. Tym razem jednak los swym szczerbatym uśmiechem obdarzył chorążych Mootonów - Hogg'ów z Sow's Horn. Tego dnia nic nie zapowiadało tragedii, która miała dopiero nadejść. Dzień był spokojny, może nawet zbyt spokojny. Zwierzęta nie ujadały swoim zwyczajem i nie naprzykrzały się ludziom, a nawet i ptaki jakoś nie ćwierkały wesoło. Dopiero wieczór przyniósł ze sobą pierwsze widoczne gołym okiem znamiona katastrofy. Niebo nad horyzontem pociemniało, a w kierunku Sow's Horn zaczął wiać wiaterek, coraz to silniejszy z każdą godziną. Gdy nastała noc zaś rozpętało się prawdziwe piekło - ludzie mówili o wietrze zrywającym dachy z chat, o drzewach wyrywanych z korzeniami jak gdyby przeszło stado olbrzymów i mamutów, o byłskawicach i gradowych kulach wielkości ludzkiej pięści. Wiele z tego z pewnością było przesadą, ale nie ulegało wątpliwości, że gdy następnego dnia przyszło szacować straty, to te były znaczne, a prostaczkowie szli na zamek do swego pana by prosić go o zapomogę w tym trudnym dla nich okresie i by ulitował się nad swymi ludźmi. A pomoc potrzebna była... Trzeba było na nowo stawiać domostwa i stodoły, jeszcze raz obsiać pola, szukać zwierząt które uciekły i kupować nowe czy chować ludzi w grobach, którzy tej nocy postradali życie.



Alys
Czeladnik Gry
Czeladnik Gry

Liczba postów : 1650
Data dołączenia : 07/03/2018

Powrót do góry Go down

Pola Czarnego Nurtu Empty Re: Pola Czarnego Nurtu

Pisanie  Mistrz Gry Wto Cze 14, 2022 7:13 pm

11-21/08/7PP

Ogar Wojownika, tak jak mówił u Bar Emmonów, udał się ze swoimi siłami ku ziemiom królestwa Darklynów. Jego drakkary wylądowały w pobliżu Zamku Rosby, w którego też stronę Andalowie rozpoczęli marsz. Po drodze mordowali, palili, grabili i - co oczywiste - niszczyli wszelkie miejsca kultu Starych Bogów. Lord Rosby skrzyknął podległych sobie możnych oraz wojowników, uzyskał wsparcie od najbliższych swym ziemiom szlachcicom z włości Stokeworth i Duskendale, po czym wyprawił się przeciwko najeźdźcom. Był to jego ostatni, poważny błąd...
Kiedy król Gunthor z domu Darklynów, Czwarty Tego Imienia, przybył na miejsce ze swoimi wojownikami, jego oczom ukazało się pobojowisko usłane ciałami poległych Pierwszych Ludzi. Zarówno lord Rosby, jak i jego najstarszy syn zginęli w boju. Śmierć poniosła również większa część wojowników im podległych. Zamek tymczasem, wraz z jego najbliższą okolicą, zostały doszczętnie spustoszone. Tyle było dobrego, że domownicy siedziby Rosbych zdążyli zbiec z większą częścią swego majątku zanim Angron dotarł do ich bram.

Darklynom pozostało wzmóc czujność po stokroć, ponieważ był to już kolejny atak w okresie ostatnich księżyców. W dodatku tym razem udany, w przeciwieństwie do klęski jaką Gunthor zadał Borosowi Pobożnemu. Ogar Wojownika zebrał tymczasem swoje łupy i zaspokoiwszy chwilowo swą żądzę krwi pożeglował na powrót do Andalos, gdzie opowie o swoich wyczynach, aby zebrać pod swój sztandar kolejnych fanatycznych wojowników. Z większą siłą będzie zaś gotów, aby przelać jeszcze więcej krwi...

Maester (Marsz Andalów)
Mistrz Gry
Mistrz Gry

Liczba postów : 9616
Data dołączenia : 20/11/2017

Powrót do góry Go down

Pola Czarnego Nurtu Empty Re: Pola Czarnego Nurtu

Pisanie  Rickard Durrandon Czw Lip 07, 2022 9:28 pm

25/08/7 PP

Na złamanie karku nie gnał, ale trzeba przyznać, że jednak podróżował szybciej niż zazwyczaj. Przy okazji jeszcze próbował się uczyć. Dobrze w sumie, że teraz miał od obowiązków obozowych tego chłopaczka ze Starego Miasta. Niech się młody uczy! Chce szkolenia w wojaczce, to i niech na nie zapracuje. Tak się wychowywało! Czy coś. Był w tym kompletnie nowy.

Finalnie dotrzeć do celu musieli, czyli do jakieś w wioski w pobliżu ujścia. Ciekawe, jakie miny będą mieli ludzie z okolicy, kiedy przybędą olbrzymy? No właśnie... Kiedy. Zamierzał poprosić je o pomoc w jednej takiej sprawie, ale nie był pewien, czy dotrą na czas. Na wszelki wypadek postanowił szukać ewentualnej alternatywy, czyli miał zamiar wśród okolicznych chłopów ogłosić, że potrzeba mu silnych zuchów do załadunku misia na wóz. Tak z sześciu razem z nimi powinno dać radę, każdemu zaś mógł dać po złotej monecie i obiecać, że zajmie się miśkiem - o ile go znajdą - tak, iż nic im nie będzie groziło. No ale przedtem musiał znaleźć swoich, co ich przodem posłał. Dzień wcześniej winni tutaj być i mieli ten dzień na działanie.
Rickard Durrandon
Rickard Durrandon

Liczba postów : 176
Data dołączenia : 19/03/2022

Powrót do góry Go down

Pola Czarnego Nurtu Empty Re: Pola Czarnego Nurtu

Pisanie  Mistrz Gry Wto Lip 19, 2022 9:22 pm

Jak Rickard mógł pamiętać - lub też nie został poinformowany i żył w niewiedzy - olbrzymy zostały w Królewskim Lesie i mają udać się do ujścia Wendwater. Z pewnością więc żaden z nich nie wybiera się nad czarny Nurt. Szukać więc trzeba było pomocy wśród miejscowych. Tą zaś znaleźć mogli w Rzecznej Zagrodzie, praktycznie ostatnim ludzkim osiedlu nad brzegami rzeki w stronę zatoki. To znaczy, ponoć była jeszcze jedna osada, Wodne Kamyki się zwąca, ale jak rzekli mu chłopi...
- Nie znajdziesz tam żywego ducha Panocku. Zasię księżyc temuj, czy jako tak Grzmot opadł nocną porą, niby majak i upiór jaki na Kamyki. Bogi tedy poszalały, okrutnicką burzę sprowadzając nam na głowy. Tedyj też Grzmot odrzwia w drzazgi łupał swemi potężnymi łapskami, niby chrust. Jeno tylko Marelka uszła z życiem z Kamyków z berbeciem swoim, żona dobrego Tomcia Młynarza. Przemoczona do ostatniego, z otwartem pazurami ramieniem biegała tu po Zagrodzie, łomocząc do wszestkich drzwi. Tak my tedy pobarykadowali się i prosili Bogów o ocalenie... - nawet wspominając tak odległe wydarzenia, chłopi mimowolnie wzdrygali się na wspominki. Nie dziwota, biorąc pod uwagę, że Kamyki dzieliło od Zagrody ledwie trzy godziny truchtu pieszo.
A przynajmniej dla na wpół martwej ze zgrozy i rannej kobiety, biegnącej nocą przez chaszcze z niemowlakiem na rękach. Tak, czy inaczej, chętni na złoto i pomoc przy załadunku się znaleźli, jeśli tylko Rickard po wszystkim tu po nich wróci, dowodząc, że pokonał Grzmota. Nawet jakiś wóz na sprzedaż się znajdzie, bo przecia takiego Durrandon nie ma.
Łowczy w roli przewodnika też się znalazł, ale on za swą usługę chciał dostać dwie złote monety. Czemu tyle? Ano, bo wielu już łowczych i wojowników widział, którzy ruszali w tamtym kierunku i tylko jeden wrócił. Zmarło mu się co prawda jakąś godzinę po powrocie, a przyczyną tego faktu była prawdopodobnie oderwana w barku ręka, choć głowy by za to nie dał. Biorąc łowczego, czy też nie, musieli ruszyć dalej na wschód wzdłuż rzeki i przejść przez Wodne Kamyki.
Widok tej wioski natomiast... To wyglądało, jakby atak nastąpił ledwie przed dniem, czy dwoma. Z pozoru cicha i spokojna osada, ziała w przybyszów potrzaskanymi drzwiami, jakby do ich wyważenia użyto oblężniczych taranów. Framugi i bele nosiły na sobie bruzdy głębokich szram po długich niczym sztylety pazurach. Pośród kilku chat można było znaleźć cztery zjedzone i przeżute truchła w różnym stadium rozkładu i składu. Niedźwiedź najwyraźniej zabijał dla zabawy, nie dojadając nawet zabitych. Nie trzeba było nawet wchodzić do domostw, by wiedzieć, że wielu mieszkańców zginęło w swoich sypialniach. Trzeba było jednak zostawić za sobą makabryczną osadę i iść dalej, niema nad samą zatokę. Tam też znajdowało się niewielkie wzgórze, pod którym umościł się ogromny niedźwiedź, którego ogromną, drzemiącą sylwetkę mogli dostrzec już z daleka. W tym też miejscu - jeśli został zabrany - łowczy stwierdził, że dalej nie idzie i stąd też będzie obserwował zmagania. Tak dla pewności, by potwierdzić w Zagrodzie, że kolejni śmiałkowie zostali rozszarpani przez Grzmota. Jakakolwiek próba podkradnięcia się do niedźwiedzia nie przyniosła żadnego rezultatu, gdyż misiek zbudził się, nim Rickard podszedł do niego na choćby setkę metrów.

Jak też zaplanowano, Jeleń w pełnej zbroi płytowej, z tarczą i opancerzoną pięścią, szedł samotnie wydeptaną przez bestię ścieżką, zaś towarzysze jego w odpowiedniej odległości z tyłu, gotowi pomóc w każdej chwili. Niedźwiedź podniósł wielgachny łeb, spoglądając prosto na Rickarda, po czym ryknął. I rzeczywiście, brzmiało to jak grzmot pioruna w czasie burzy, zwiastujący śmiertelne niebezpieczeństwo. Było to tak potężne, że wojownik mimo woli nieco schował głowę w ramiona. Bestia tymczasem podniosła się, stając na tylnych łapach i ponownie ryknęła. Rickad aż musiał zatrzymać się z zachwytu i niezdrowego podniecenia, zmieszanego chwilowo z przestrachem. Grzmot był OGROMNY. Stając na tylnych łapach, z pewnością przekraczał cztery metry, zaś w normalnej posturze, grzbiet przewyższał samego wojownika. A waga..? To już nie kilogramy, czy nawet setki kilogramów. Ta bestia musiała przekraczać tonę wagi i z łatwością było sobie wyobrazić, jak poluje na słonie, czy mamuty. Niedźwiedź opadł na cztery wielkie łapy i ruszył szarżą w stronę nadchodzącego trupa Rickarda. Ten, mimo dzielących ich ponad stu metrów, zdołał oddać tylko dwa - choć celne - strzały, nim musiał ratować się odskokiem przed ogromnymi zębami bestii, kiedy ta kłapnęła w powietrzu. Choć każdy z nich był długości przynajmniej palca wskazującego, to jednak większe wrażenie robiły pazury. Każdy długi na ponad piętnaście centymetrów i ostry niczym brzytwa.
Jeleń uskoczył przed paszczą, a następnie uniknął potężnej łapy, odpłacając się dwoma mocnymi ciosami pancernej pięści w cielsko niedźwiedzia. Podobny stan rzeczy trwał, dopóki bestia pierwszy raz nie złapała w paszczę nogi wojownika. Nie wyglądało to jednak na nic przeważającego w starciu - choć ugryzienie było potężne - tym bardziej, że Rickard już wielokrotnie obił Grzmota i bestia coraz wyraźniej odczuwała te ciosy. Ponownie kilka uników i celnych uderzeń pięścią, aż niedźwiedź ponownie nie ubiegł przeciwnika i nie wgryzł się, tym razem w jego ramię wolnej ręki. Jeśli wcześniej było potężne, to tym razem wręcz mocarne, gdyż Rickard aż przyklęknął na jedno kolano pod ciężarem łba stwora. Dla Grzmota nie znaczyło to jednak nic, gdyż z góry skazany był na porażkę, kto wie, może nawet szybszą, gdyby Jeleń chciał go zabić. Kilka chwil później, mocnym uderzeniem w łeb niedźwiedzia, kiedy ten chwiał się na nogach, Durrandon powalił bestię i pozbawił ją świadomości, ogłuszając. Należało teraz coś z nim zrobić...



Wojownik
Mistrz Gry
Mistrz Gry

Liczba postów : 9616
Data dołączenia : 20/11/2017

Powrót do góry Go down

Pola Czarnego Nurtu Empty Re: Pola Czarnego Nurtu

Pisanie  Rickard Durrandon Sro Lip 20, 2022 2:39 am

O Dzieci Lasu nabył specyficzne, okraszone magią wiktuały. Nie zamierzał ich jednak spożywać, no chyba, że naprawdę byłaby ku temu potrzeba. Tak naprawdę zamierzał je dać albo swemu panu, albo jakiemuś magikowi w Valyrii. Po co? A nuż będą potrafili dokonać magicznej dekonstrukcji i proces odtworzyć. To by oznaczało, prawdopodobnie, zysk oraz dostęp do tego typu towaru w większej ilości niż obecnie posiadana. Może nic z tego nie będzie, ale tak się jemu zdawało, że warto spróbować.

Wysłuchał opowieści o niedźwiedziu. Oceniał ją na prawdziwą. Co prawda wiedział, że przerażeni ludzie potrafią koloryzować i widzieć demony tam, gdzie tak naprawdę byli zwyczajni, ot choćby, żołdacy. Jasne. Tutaj jednakże unicestwienie całej osady było dobrym świadectwem siły Grzmota. Zapewne byli tam solidni chłopi, co mogli wziąć w łapę widły czy siekierę i zadać bobu zwierzęciu. Niemniej, wioska przepadła.
- Zaprowadźcie mnie do tej kobiety. - Przykazał i sprzeciw nie byłby mu w smak. Od niej zaś wiedzieć chciał, jak realnie duże zwierzę było. Nie rezygnował z wywiadu. Niezależnie zaś od efektów tego, okazać postanowił szczodrość. Zaproponował swych medyków, by ci pomogli nieboraczce. Pewnie jej rana była opatrzona, ale on miał nie wioskowych znachorów a kwalifikowanych medyków z wielkim doświadczeniem. Być może mogli coś do tego wnieść. Poza tym.
- Dla ciebie i dziecka. - Rzekł, wręczając kobiecie mieszek ze złotem. Było tam dwadzieścia monet. Wielka szczodrość. Czym powodowana? Może litością. W końcu chujem nie był. Ale... Ale może tylko chciał usłyszeć słowa wdzięczności. Czy to jednak ważne dla kogoś kto dostaje tyle pieniędzy?
Ach, wyjaśnił temu co z nim był, że byłby wielce niepocieszony, gdyby ktoś kobietę oskubał. Dokładnie tak, wyjaśnił im grzecznie, nie jak byle zbój. Liczył, że łagodne "wielce niepocieszony" trafi do wyobraźni.

Za usługi zapłacić zapłacił i to bez targowania się. Jednak prócz wozu, solidnego wozu, potrzebował również koni pociągowych. Ziół na uspokojenie albo sen od miejscowych znachorów, jeśli tacy byli, takoż. Ile zebrać się udało, tyle ze sobą brał a nie dobory nie zamierzał narzekać. Masz co masz i z tym sobie radę daj.
Dotarli. Wiosko zniszczona. Paskudna sprawa, ale im trzeba było dalej, nad zatokę. Tam zaś ujrzeli monstrum. Wielki faktycznie był. Z zamyślenia wyrwał go łowczy, twierdzący, iż będą kolejnymi rozszarpanymi ofiarami.
- Jeszcze będziecie zbierać szczękę z ziemi. Bo tak wam opadnie. - Odparł z pogodnym uśmiech. Opuścił zasłonę hełmu i z łukiem oraz strzałą nałożoną na cięciwę ruszył w kierunku miśka. Ryk na chwilę go powstrzymał. To było wspaniałe uczucie! Jak stanąć naprzeciwko wielkiej fali podczas sztormu! Czuł podniecenie i lekki uścisk w brzuchu. Potem zaczął się spacerek po łączce. Niedźwiedziobicie. Co prawda miś go tam docisnął całkiem solidnie, ale ostatecznie nie ubyło mu nawet naparstka krwi. I na podobny efekt liczył, bowiem miał inne ważne rzeczy do nauki i nie w smak mu było lizanie kłopotliwych ran.
Zszedł do łowcy już z uniesioną zasłoną. Uśmiechnął się i poklepał go po policzku.
- Całkiem urocze stworzenie. - Oświadczył. - Zakuję go sobie w pancerz mistrzów z Tyr. O ile przeżyje tresurę. - Dodał, nie tracąc pogodnego uśmiechu. Następnie było trzeba miśka powiązać i wrzucić na wóz. Solidny wóz, gdzie będzie powiązany solidnymi linami. Dalej... Duskendale! A misia to opatrzeć po tych strzałach. Pewnie sporo podobnych przeżył, ale cóż, na życiu zwierza mu zależało. Po za tym karmić i usypiać ewentualnymi ziółkami.

Rickard Durrandon
Rickard Durrandon

Liczba postów : 176
Data dołączenia : 19/03/2022

Powrót do góry Go down

Pola Czarnego Nurtu Empty Re: Pola Czarnego Nurtu

Pisanie  Mistrz Gry Czw Sie 25, 2022 7:54 pm

30/09/7PP - 18/10/7PP

Ogar Wojownika splądrował ziemie Rosby'ego, a jego samego pozbawił życia. Teraz - wzmocniony kolejnymi ochotnikami oraz fanatykami z Andalos - powracał do dorzecza Czarnego Nurtu, aby sprowadzić ogień i miecz Siedmiu na ziemie Hayfordów.

Drakkary Andalów wpłynęły w górę rzeki, pozwalając wojownikom Angrona zejść na ląd w pobliżu zamku, dławiąc opór stawiony im na brzegu przez zebranych pośpiesznie zbrojnych Pierwszych Ludzi. Najeźdźcy sprawnie odcięli zamek od świata i szykowali się do oblężenia, jednocześnie pozwalając części sił na grabież okolicznych włości. Ludzie Ogara palili wioski, karczowali czardrzewa, plądrowali, gwałcili i torturowali. Oddawali się wszystkim uciechom jakie prostemu żołnierzowi dostarczyć mogła wojna. Wszystko to zaś czynili pod sztandarem i w imię Siedmiu, aby oczyścić Westeros z demonów oraz leśnych bożków.

W czasie szturmu Ogar Wojownika był pierwszy na wrogich murach, gdzie osobiście zabił lokalnego zbrojmistrza. Życia pozbawił również lorda Robina Hayforda, który, chociaż nie należał do sprawnych wojowników, dzielnie osłaniał odwrót swoich ludzi do donżonu. Porzucenie murów i schronienie się w zabudowaniach nie dało jednak obrońcom wiele, ponieważ Andalowie wdarli się do każdego budynku, nawet umocnionych wież, aby zabijać i grabić. Wyznawcy Siedmiu mogli ogłosić zwycięstwo zanim jeszcze słońce schowało się za horyzontem.
To co spotkało pokonanych Pierwszych Ludzi nie należało do najprzyjemniejszych. Wszystkich męskich członków rodu Hayfordów stracono z rozkazu Ogara. Dziedzica lorda nakazał przywiązać nago do pnia po okazałym czardrzewie, rozciągniętego na nim brzuchem ku niebu. Następnie rozcięto go ostrożnie i pozwolono, aby ptaki pożywiły się jego wnętrznościami, podczas gdy sam Hayford wciąż jeszcze żył. Tak też go zostawiono. Lordowskiego wnuka tymczasem, chłopczyka niespełna rocznego, Angron ponoć sam pozbawił życia, rozbijając jego głowę o ścianę wielkiej sali na oczach jego matki. Zbrojnych i sługi zamkowe, którzy przeżyli szturm, powieszono na blankach zamku.
Trudno powiedzieć czy podobny los nie spotkałby pojmanych kobiet, gdyby nie przybyli z Doliny Arrynów emisariusze, którzy w końcu odnaleźli Ogara. Przekazali mu oni propozycję swojej pani, królowej Findis Arryn, a po rozważeniu jej potężny watażka przekazał posłom, że zgadza się i przybędzie w wyznaczonym dniu. Zapytał też trochę emisariuszy o ich władczynię, o której sam zresztą już trochę słyszał. Tak też postanowił, że częścią prezentów jakie przywiezie do Doliny, aby pochwalić się swoimi podbojami, będą dwie młode Hayfrodówny. To w końcu takie dobre i miłe Siedmiu, żeby zrobić z nich cywilizowane dziewczęta zamiast tych brudnych, barbarzyńskich kurew, prawda? Dwie dojrzalsze, ale wciąż młode kobiety - żony lordowskich synów z Darklynów i Rosbych - wziął sobie do grzania łoża póki jeszcze nie miał żony. A kto wie, może i po żonie dalej będą je czasami grzać? Starsze szlachcianki zostały stracone, zaś kobiety niższego stanu trafiły do żołnierzy. Właściwie to nawet mimo emisariuszy los kobiet z Hayford nie był lepszy od losu mężczyzn, ale przynajmniej Angron nie zamordował też dzieci.

Co dalej czynił Ogar Wojownika? Siedzieć na dupie w spalonym zamku nie wypadało, w dodatku z każdą chwilą trupy pachniały coraz gorzej. Postanowił więc obrać sobie za cel czubek Szczypcowego Przylądka. Miejsce blisko Doliny, idealne żeby jego ludzie mogli poczekać tam na jego powrót ze ślubu. W końcu ciągnięcie setek wojów pod Księżycowe Drzwi byłoby męczące, a jeszcze ktoś by się zaczął obrażać za to...



Maester (Marsz Andalów)
Mistrz Gry
Mistrz Gry

Liczba postów : 9616
Data dołączenia : 20/11/2017

Powrót do góry Go down

Pola Czarnego Nurtu Empty Ziemie Stauntonów

Pisanie  Czeladnik Gry Sro Mar 01, 2023 7:09 pm

01-07/12/07


Jak zwykli mówić uczeni maesterzy i cyniczni septoni, w życiu są pewne tylko dwie rzeczy - śmierć i podatki. Dwunasty księżyc zaś był tym miesiącem, w którym zwyczajowo podatki przychodziło płacić. Raczej bliżej nikomu nieznany i nieszczególnie wyróżniający się Terry wiedział o tym lepiej niż ktokolwiek inny, bowiem sam był jednym z pomocników zarządcy lorda Stauntona i nosił, jakże mało szlachetny tytuł, poborcy podatkowego. Kwestia tego, że nieszczególnie lubił on swoją pracę i miał wielką ambicję by nie pracować, a zamiast tego żyć w luksusie i trwonić pieniądze. Niestety do tego potrzebował, właśnie, pieniędzy. Dlatego też zaplanował on przekręt tego dziesięciolecia. Najgorszy przekręt z możliwych. Przekręt podatkowy.
W rzeczywistości jednak cały ten przekręt, jakkolwiek odważny, nie był wcale wielki by mówić o nim przez całe dziesięciolecia i nie uderzył nazbyt w lorda Stauntona, przynajmniej pod względem materialnym, bowiem reputacja pośród okolicznych prostaczków lub panów feudalnych faktycznie mogła zostać delikatnie nadszarpnięta. Za to ci którzy mówili dużo i gęsto byli zarządca i zbrojmistrz lorda, tłumacząc się czemu ich poborca i kilku zbrojnych uciekło z pieniędzymi i daninami!
A jak to wyglądało z drugiej strony? Ano, nieszczególnie by opowiadać o tym w balladach. Terry zebrał podatki i daniny na wóz, jak to miał w zwyczaju i namówiwszy wcześniej eskortujących go zbrojnych do ich sprzedaży i podziału zysków, ruszyli do Maidenpool, a potem w cztery krańce świata, każdy z pękatą sakiewką złociszy.



Alys
Czeladnik Gry
Czeladnik Gry

Liczba postów : 1650
Data dołączenia : 07/03/2018

Powrót do góry Go down

Pola Czarnego Nurtu Empty Re: Pola Czarnego Nurtu

Pisanie  Mistrz Gry Czw Lis 23, 2023 5:19 pm

05-10/06/8PP// godziny poranne





Wujas
Mistrz Gry
Mistrz Gry

Liczba postów : 9616
Data dołączenia : 20/11/2017

Powrót do góry Go down

Pola Czarnego Nurtu Empty Re: Pola Czarnego Nurtu

Pisanie  Alerie Rowan Czw Lis 23, 2023 6:49 pm

Alerie Rowan
Alerie Rowan

Liczba postów : 21
Data dołączenia : 21/12/2021

Powrót do góry Go down

Pola Czarnego Nurtu Empty Re: Pola Czarnego Nurtu

Pisanie  Mistrz Gry Wto Lis 28, 2023 8:40 pm



Wujas
Mistrz Gry
Mistrz Gry

Liczba postów : 9616
Data dołączenia : 20/11/2017

Powrót do góry Go down

Pola Czarnego Nurtu Empty Re: Pola Czarnego Nurtu

Pisanie  Alerie Rowan Wto Lis 28, 2023 10:38 pm

Alerie Rowan
Alerie Rowan

Liczba postów : 21
Data dołączenia : 21/12/2021

Powrót do góry Go down

Pola Czarnego Nurtu Empty Re: Pola Czarnego Nurtu

Pisanie  Mistrz Gry Wto Lis 28, 2023 11:36 pm



Wujas
Mistrz Gry
Mistrz Gry

Liczba postów : 9616
Data dołączenia : 20/11/2017

Powrót do góry Go down

Pola Czarnego Nurtu Empty Re: Pola Czarnego Nurtu

Pisanie  Alerie Rowan Sob Gru 02, 2023 9:49 pm

Alerie Rowan
Alerie Rowan

Liczba postów : 21
Data dołączenia : 21/12/2021

Powrót do góry Go down

Pola Czarnego Nurtu Empty Re: Pola Czarnego Nurtu

Pisanie  Mistrz Gry Nie Gru 03, 2023 3:11 pm



Wujas
Mistrz Gry
Mistrz Gry

Liczba postów : 9616
Data dołączenia : 20/11/2017

Powrót do góry Go down

Pola Czarnego Nurtu Empty Re: Pola Czarnego Nurtu

Pisanie  Alerie Rowan Pią Gru 08, 2023 10:28 pm

Alerie Rowan
Alerie Rowan

Liczba postów : 21
Data dołączenia : 21/12/2021

Powrót do góry Go down

Pola Czarnego Nurtu Empty Re: Pola Czarnego Nurtu

Pisanie  Mistrz Gry Pią Gru 08, 2023 11:57 pm





Wujas
Mistrz Gry
Mistrz Gry

Liczba postów : 9616
Data dołączenia : 20/11/2017

Powrót do góry Go down

Pola Czarnego Nurtu Empty Re: Pola Czarnego Nurtu

Pisanie  Alerie Rowan Nie Gru 17, 2023 3:34 pm

Alerie Rowan
Alerie Rowan

Liczba postów : 21
Data dołączenia : 21/12/2021

Powrót do góry Go down

Pola Czarnego Nurtu Empty Re: Pola Czarnego Nurtu

Pisanie  Mistrz Gry Nie Mar 17, 2024 1:35 pm



Maester
Mistrz Gry
Mistrz Gry

Liczba postów : 9616
Data dołączenia : 20/11/2017

Powrót do góry Go down

Pola Czarnego Nurtu Empty Re: Pola Czarnego Nurtu

Pisanie  Alerie Rowan Nie Mar 17, 2024 2:55 pm

Alerie Rowan
Alerie Rowan

Liczba postów : 21
Data dołączenia : 21/12/2021

Powrót do góry Go down

Pola Czarnego Nurtu Empty Re: Pola Czarnego Nurtu

Pisanie  Mistrz Gry Pią Mar 22, 2024 4:16 pm

11/06/8PP

Postęp budowy, posiadanie materiały i źródła zaopatrzenia? To tak jak było widać, kiedy się stało - był niski wał skonstruowany, z furtą, a poza tym garść prostych zabudowań z ciosanych, drewnianych bali. Pod prowizoryczną wiatą Alerie dojrzeć mogła bali więcej i tam też rzemieślnicy Doggera pracowali nad ich obróbką. Z porządniejszych zabudowań stały stajnia i jedno domostwo, które zajmował lord podczas rezydowania w swojej siedzibie. W planie było powiększenie wału i dołu przed nim, zbudowanie palisady oraz drewnianej wieży bramnej. Do tego wielka sala z bali, psiarnia oraz spichlerz. Powstać ostatecznie miał jeszcze kamienny donżon, na planie okręgu, nietypowy dla budujących na planie kwadratu prostsze konstrukcje Pierwszych Ludzi. Donżon, jako najbardziej skomplikowana i najdroższa część konstrukcji, nie był jeszcze w ogóle ruszony. Na razie pracowano w drewnie i ziemi. Skąd brali zasoby? Drewno zwozili z wyrębu osadnicy z okolicznych wiosek. Tych wiosek, które Alerie i jej ludzie ostatnimi czasy... odwiedzili. Najprościej byłoby na razie skupić się, zdaniem czempionów z Goldengrove, na palisadzie i wale. Wzmocni fortyfikacje, a dostępne drewno powinno pozwolić ukończyć przynajmniej większą część konstrukcji.

Trzydziestu zbrojnych brzmiało jak wystarczająca liczba, aby utrzymać tak mały fort i dopilnować pokonanych. Po krótkiej naradzie czempioni doszli też do wniosku, że to najstarszy z nich powinien pozostać jako zarządca tego miejsca do czasu otrzymania nowych rozkazów ze strony króla.

13/06/8PP

Posłaniec powrócił po dwóch dniach. Armię króla Rickarda odnalazł podczas przeprawy przez Czarny Nurt, którą zapewne już ukończyła. Hayford, za sprawą słów Mogwyna, zadeklarowało otworzyć przed nimi przeprawę oraz swoje wrota. Ojciec Alerie miał zamiar odwiedzić więc kasztelana i wychylić z nim kielich, a następnie pomaszerować ku Stokeworth, gdzie miał nadzieję spotkać się z armią Tristana Mudda. Córce tymczasem powierzył jeszcze jedno zadanie zanim ta doń dołączy - na północnym brzegu rzeki, w pobliżu jej ujścia, Dzieci Lasu wykryły obozowisko fanatyków w sile około czterech setek. Liczba pokaźna, jednak wróg prezentował się jako zdezorganizowana zgraja obszarpańców, która wolała oddawać się modłom niż budować umocnienia wokół swojego obozowiska. Okrętów nie było przy nich, więc albo czekali na więcej swoich, albo szaleństwo pochłonęło ich umysły. Ciężko określić z Andalami. Alerie miała więc przeprawić się przez bród, ruszyć w dół rzeki, rozbić fanatyków i wówczas dołączyć do wojsk ojca. Jeśli napotka inny opór nieprzyjaciela, który zdoła pokonać, niech go zdusi. Wioski niech oszczędzają. Na północnym brzegu żyło wielu ich ziomków, których dotkliwie dotknęły już krwawe wypady Ogara Wojownika.

Maester
Mistrz Gry
Mistrz Gry

Liczba postów : 9616
Data dołączenia : 20/11/2017

Powrót do góry Go down

Pola Czarnego Nurtu Empty Re: Pola Czarnego Nurtu

Pisanie  Sponsored content


Sponsored content


Powrót do góry Go down

Powrót do góry

- Similar topics

 
Permissions in this forum:
Nie możesz odpowiadać w tematach