Legends of Westeros
Czy chcesz zareagować na tę wiadomość? Zarejestruj się na forum za pomocą kilku kliknięć lub zaloguj się, aby kontynuować.

Port Ostatniego Lamentu

Go down

Port Ostatniego Lamentu Empty Port Ostatniego Lamentu

Pisanie  Mistrz Gry Czw Lip 08, 2021 8:35 pm

Port Ostatniego Lamentu, letniackiego miasteczka położonego na północno-zachodnim krańcu Walano.
Mistrz Gry
Mistrz Gry

Liczba postów : 9646
Data dołączenia : 20/11/2017

Powrót do góry Go down

Port Ostatniego Lamentu Empty Re: Port Ostatniego Lamentu

Pisanie  Mistrz Gry Czw Lip 08, 2021 8:48 pm

04/10/11PZ - noc

Ostatni Lament został zaatakowany! Najeźdźcy uderzyli od strony morza, opadając na port szybko i bezlitośnie. Straże zmylił fakt, że niosły ich na swoich pokładach łabędzie okręty, a przecież tradycja Wysp Letnich dyktowała, że konflikty rozstrzyga się w miejscu określonym i poświęconym przez kapłanów, do tego o czasie również wskazanym przez nich. Jakby tego mało wróg zdobył się na jeszcze jedno świętokradztwo - użył łuków z drzewa złotego serca przeciwko innym Letniakom! Łącząc wszystkie te elementy z niemałą jak się okazało siłą oraz sprawnością agresora, port szybko został zdobyty. Piraci - bo inaczej nie było już można ich nazwać - zaczęli łapać wszystkie towary i kosztowności jakie wpadły im w ręce, i pakować na statki. Zabierali również niewolników. Pośród wszystkich najeźdźców najbardziej wyróżniał się postawny Letniak, którego umięśnione ciało pokrywały liczne blizny.
- Czyli mówisz, że go tu nie ma? - zapytał jednego ze strażników Ostatniego Lamentu, którego odsłonięte gardło stykało się z czubkiem miecza pirata. - Heh, trudno... - westchnął. Jego twarz nie zdradzała żadnych emocji. - Jeżeli zdarzy mu się wrócić, przekaż waszemu żałosnemu księciu, że Quhuru Nao przesyła pozdrowienia - nakazał i opuścił miecz. - A teraz zmykaj, szu!
Strażnik kiwnął energicznie głową, po czym odwrócił się i ile sił w nogach pobiegł w stronę oddalonych od portu zabudowań.

Maester (Czas Pogardy)
Mistrz Gry
Mistrz Gry

Liczba postów : 9646
Data dołączenia : 20/11/2017

Powrót do góry Go down

Port Ostatniego Lamentu Empty Re: Port Ostatniego Lamentu

Pisanie  Celia Tully Sro Lut 09, 2022 10:34 pm

10/02/12 PZ


I wreszcie po tylu trudach i znojach kompania pod przewodnictwem księcia Jalabhara dotarła w jego rodzinne strony! Wyspy Letnie z daleko wyglądały okazale, a z bliska już nieco mniej, wciąż jednak Celia miała o nich całkiem dobre zdanie. Gdy wreszcie przybili do portu Ostatniego Lamentu, pierwszym, co uczyniła Śledźma, było wyprowadzenie wszystkich zwierzaków na wolność. Oczywiście nie mogła pominąć Furraska i Szarika, którzy już chyba za długo siedzieli pod pokładem łabędziego okrętu. Mimo dania im nieco swobody, dziewczyna pilnowała każdego towarzysza swych podróży, aby czasem nigdzie się nie zagubił.
-Czemu tu jest tak gorąco? Gdzie jest twój dom? Mieszkasz w pałacu? – zalała swego narzeczonego falą pytań. Gdyby nie ten nieznośny upał, to chyba nie było tu aż tak źle. Najbliżej siebie Celia trzymała zwierzoludzi, którzy mogli okazać się najbardziej niepewni i agresywni w całym tym zamieszaniu. Chciała mieć też blisko siebie Laenę, na wypadek gdyby któryś z futrzanych przyjaciół chciał zrobić coś niekontrolowanego. I jeszcze jedną rzecz chciała zrobić, ale do tej pory nie wiedziała, kiedy powinna to uczynić.
-Jal, będziemy musieli potem porozmawiać – szepnęła do Letniaka, gdy ten również znalazł się obok niej. Miała dla niego ważną wiadomość.
Celia Tully
Celia Tully

Liczba postów : 234
Data dołączenia : 08/06/2020

Powrót do góry Go down

Port Ostatniego Lamentu Empty Re: Port Ostatniego Lamentu

Pisanie  Jalabhar Qhoqua Sob Lut 12, 2022 11:35 pm

Ach, nareszcie w domu. Rzeczywiście, podróż Jala się przeciągnęła, zdążył bowiem w jej trakcie zarówno sięgnąć dalekiego Wschodu, jak i zobaczyć odległe Westeros. Był też w domu Celii, domu rodzinnym Celii, domu rodzinnym rodziny Celii, a nawet w domu Laeny...uff! Więc oczywistą koleją rzeczy było teraz przyjęcie towarzyszek w jego własnym domu, z czego zresztą bardzo się cieszył. Bezkres morza i przyjemnie powiększająca się temperatura były tym, za czym nawet nie zdawał sobie sprawy jak tęsknił. Uśmiech rozpromienił jego twarz, gdy miasto pojawiło się na horyzoncie i nie zniknął z niej w miarę zbliżania się. Myślał jeszcze o sporządzanych w trasie dziennikach, które po konsultacjach okazały się ciut gorsze niż się spodziewał. Zamierzał w ciągu następnych dni poprawić je wraz z Willem i Celią, tak by móc je z dumą zaprezentować ojcu.

Miasto swym rozmiarem przewyższało Duskendale, aczkolwiek wydawało się mniejsze od Starego Miasta. Jego architektura nie przypominała ani tej z Westeros, ani stylów spotykanych w Essos. Budowle były wzniesione w większości z kamienia, a pomiędzy nimi dało się zaobserwować wiele rodzajów lokalnych roślin. Sprawiało to wrażenie, jakby miejska tkanka składała się zarówno z budynków jak i drzew, tak jakby żyły ze sobą w symbiozie, albo jakby dżungla upominała się o tereny zajęte przez człowieka. Dało się też zauważyć brak murów miejskich, przez co można było stwierdzić, iż konflikty zbrojne rzadko dotykały tej krainy. Poza tym, Ostatni Lament był miastem portowym i to strategicznie wysuniętym ku północy, przez co zawijało do niego wiele statków z odległych stron, tworząc niepowtarzalną atmosferę wielokulturowości.

Tymczasem nadzorował przybicie do brzegu i znalazł się w ogniu pytań Celii. -Ach tak, tak, na niewtajemiczonych robi to spore wrażenie. To dlatego, że jesteśmy kawał na południe względem Westeros, takie temperatury tutaj to norma. Ale spokojnie, szybko się przyzwyczaisz. - zapewnił dziewczynę, po czym dodał. -Właściwie to tak, mieszkamy w pałacu, choć nie przypomina on Westeroskich budowli. Zobacz, już go widać. - wskazał ręką na wysoki budynek na wzniesieniu, dobry kawałek od portu, którego strzeliste wieże górowały nad innymi konstrukcjami w okolicy. Robił wrażenie. Na następne, enigmatyczne stwierdzenie Celii, lekko uniósł brwi. -Jasne, kochanie. Jeśli to coś ważnego, to nie musimy z tym czekać. - wzruszył przy tym ramionami. I tak minie dobre pół godziny zanim dotrą do pałacu, a najpierw i tak Jalabhar chciał rozeznać się w sytuacji w mieście i w księstwie, o ile natknie się na któregoś z urzędników ojca, co wydawało się oczywiste, biorąc pod uwagę, iż byli nowym statkiem w porcie, co z pewnością kogoś zainteresuje.

Jalabhar Qhoqua
Jalabhar Qhoqua

Liczba postów : 140
Data dołączenia : 04/09/2020

Powrót do góry Go down

Port Ostatniego Lamentu Empty Re: Port Ostatniego Lamentu

Pisanie  Laena Velaryon Nie Lut 13, 2022 1:02 am

Najpierw kilka tygodni na kontynencie, później wiele tygodni, a wręcz miesiące na morzu. I wszystko pięknie, aż tu nagle temperatura zaczyna rosnąć, rosnąć i kiedy jest już nie do wytrzymania, to tak zostaje. Nic, tylko się rozebrać, ale to też nie wchodzi w grę. Tak też głównym punktem przesiadywania Laeny okazał się zacieniony fragment pokładu w którym akurat przyjemnie wiało. Na szczęście podróżując już po tak egotycznych miejscach jak Gogossoss dziewczyna wyekwipowana była w ubrania lekkie i przewiewne, a jednocześnie niezbyt frywolne. W końcu cały statek chłopów, jeszcze by któryś coś sobie umyślił w głowie.

W wolnej chwili, gdy były na osobności, Laena oparła się o ścianę bądź burtę niedaleko Celii, patrząc na Qhoqua wydającego jakie dyspozycje ludziom. - Wydajecie się razem bardzo szczęśliwi. Jemu bardzo na tobie zależy. - Uznała na podstawie obserwacji, a potem popatrzyła w oczy Celii. - Chociaż pamiętam, jak w Duskendale mówiłaś, że twój mężczyzna jest okropnym i złym człowiekiem. Chcę, żebyś wiedziała, że możesz mi powiedzieć, jeśli coś ci robi. Jeśli to wszystko jest teatrzykiem, to jeszcze możemy wsiąść na galerę i odpłynąć. - Laena położyła rękę na dłoni rudzielca. Sama przeżyła etap w którym uśmiechała się do złej gry i udawała, że wszystko jest w porządku, więc była bardzo wyczulona na to, że kogoś innego też może to spotykać.

Dopływając na miejsce zastosowała się do instrukcji Letniaka, co by pokojowo zacumować w porcie, a nie zacząć obrywać od strzał, katapult, czy czym tam w porcie dysponowali. W czasie podróży jakoś bardzo dużo okazji do rozmów pewnie nie mieli, więc po załatwieniu formalności i wzięciu ze sobą powiedzmy dziesięciu ludzi Laena ruszyła z Dżalbarem i Celią, oglądając sobie architekturę oraz rozstawione towary i patrząc na mijanych ludzi z góry. Postanowiła też poruszyć kilka kwestii, żeby później się w coś nie wpakować przez niedomówienia. - Nie pamiętam, żebym znała westeroskich kupców pływających do Wysp Letnich. Moi ludzie mogą się tu czuć bezpiecznie? - Książęca protekcja to jedno, nastawienia lokalnych nie znała i miała się dopiero przekonać jak na nią zareagują. - Czy ten budynek to jedna ze świątyń o których wspominałeś? Nie dokończyliśmy rozmowy o tutejszych wierzeniach przez tamtą flautę, a z tego co pamiętam, to dość daleko jest waszej religii do tego o czym naucza Siedmiu, czy choćby wyznaje się w Wolnych Miastach. - Próbowała zachęcić Żalabahra do wykładu. To też nie tak, że specjalnie przekręcała imię - miała trudność je wypowiedzieć i jakoś tak zwykle wychodziło jej zniekształcone.

- Co do tego, o czym rozmawialiśmy w Starym Mieście - jest tutaj może biblioteka, uczeni lub mędrcy, których mogłabym wypytać o skrzydlate istoty zamieszkujące tereny Wysp Letnich lub Gogossoss? - Nie ukrywała, że zależało jej na tym temacie, a jeśli coś takiego żyło na Wyspach, to miała okazję szukać informacji u źródła. Oczywiście nie teraz, gdy byli prowadzeni na powitanie, ale dobrze już było wiedzieć dokąd się udać, kiedy gołąbeczki będą sobie gruchać.
Laena Velaryon
Laena Velaryon

Liczba postów : 25
Data dołączenia : 02/12/2021

Powrót do góry Go down

Port Ostatniego Lamentu Empty Re: Port Ostatniego Lamentu

Pisanie  Mistrz Gry Nie Lut 13, 2022 11:05 pm

W końcu, po długich księżycach bycia więźniami na okręcie, zwierzoludzie zeszli na ląd... Człowiek hiena powitał tę szansę głośniejszym niż zazwyczaj chichotem, a zdarzało mi się doznawać kolejnych, cichszych jego napadów co kilka kroków wykonanych na nowej ziemie. Szarik tymczasem rozglądał się czujnie wokół, a od kiedy tylko opuścił okręt wydawał z siebie coś w rodzaju cichego, zadowolonego warkotu bądź mruku.
Niestety mieszkańcy Ostatniego Lamentu nie okazali się równie entuzjastycznie nastawieni do zwierzoludzi, co zwierzoludzie do ich miasta. Kiedy tylko ktoś dostrzegał monstra wydawał z siebie stłumiony - a czasem nawet nie - okrzyk, upuszczał co trzymał w dłoniach, albo ulatniał się szybko czym dalej. Czasami akcje te były łączone w różnych kombinacjach.
- Stać! - dało się słyszeć, kiedy sześciu uzbrojonych w krótkie włócznie i tarcze strażników miasta zastąpiło drogę kompanii zawierającej w sobie zwierzoludzi. Czterech innych Letniaków, tym razem dzierżących łuki, rozstawiało się luźno za osłoną jaką zapewniali włócznicy. - Czym są te stwory i czemu je tu sprowadzacie!? - padło pytanie od, jak można było zakładać, przywódcy tej grupy. - Zaraz... Książę Jalabhar?
Wyraz twarzy Letniaka zdradzał niemałą dezorientację, a i jego podkomendni byli zaskoczeni, żaden z nich jednak nie ustąpił z zajmowanych pozycji.

Maester
Mistrz Gry
Mistrz Gry

Liczba postów : 9646
Data dołączenia : 20/11/2017

Powrót do góry Go down

Port Ostatniego Lamentu Empty Re: Port Ostatniego Lamentu

Pisanie  Celia Tully Pon Lut 14, 2022 12:18 am

Celia nie nawykła do takich damskich zwierzeń, bo też nigdy nie musiała ich czynić. Gdy chciała z kimś się chędożyć, zwyczajnie to robiła, a jej stara mentorka po prostu machała na to ręką. Zaś co do uczuć też za bardzo się nie wtrącała, może czasem coś tam marudziła, iż chłop to rzecz nic nie warta, ale tu znowu Śledźma miała to gdzieś. Teraz z kolei Laena podeszła do rudego dziewczęcia i zaczęła coś dziwnie mówić.
-Tak, wiem - odparła bez większego namysłu na próbę zagadania. Po chwili jednak jęła się zastanawiać, co też niby lady Velaryon wygaduje, aż wreszcie sobie przypomniała. -Ach, to... Widzisz, ja to powiedziałam po to, żebyś mi go nie odebrała. Wtedy cię nie znałam i pomyślałam, że tak będzie bezpieczniej. Tak naprawdę Jal jest... sama widzisz, jaki jest - podsumowała swoją wypowiedź, szczerząc do kobiety rząd białych zębów. Wzięła też zaraz rękę, którą Laena jej przytrzymywała i poklepała nią kompankę po plecach. Ot, taki wyraz przyjaźni.

Laena zadawała swoje pytania, a Celia swoje. Jalabhar zaś musiał jakoś na nie odpowiadać, jednocześnie próbując sam upajać się widokiem domu. Śledźma jeszcze nigdy w życiu nie widziała tak specyficznej architektury, choć już niemało w swym krótkim życiu widziała. Temperatura jednak mimo zapewnień Czarnego Księcia wydawała się być tak wysoka, iż jego narzeczona chyba nigdy się do niej nie przyzwyczai.
-Łoooo - zrobiła tylko, gdy ujrzała wynurzający się gdzieś tam pałac rodziny Qhoqua. No to dopiero robiło wrażenie! Ha, walić Riverrun i Dorzecze, skoro można żyć zarówno przy dużej ilości roślinności, jak i w pałacach!
Z tego niemalże milczącego zachwytu wyrwał ją głos Jalabhara, który zachęcał ją, aby teraz podzieliła się z nim ową ważną wiadomością. A w sumie...
-No właściwie to chyba ważnego... - zamyśliła się przez chwilę. -Pamiętasz, jak w dzień swego imienia się nawaliłam i zasnęłam? Otóż ja wtedy nie wzięłam herbaty miesięcznej, a przynajmniej tak mi się wydaje. Noszę twoje dziecko - oświadczyła radośnie, zaraz jednak postanowiła jeszcze coś dopowiedzieć. -Jeśli go nie chcesz, to zrozumiem. Mogę usunąć płód. Tylko że ja zawsze chciałam mieć dzieci... - dodała. Powiedziała to na tyle głośno, iż jeśli ktoś stał obok nich, to również był słuchaczem owej radosnej nowiny.

Furrasek i Szarik w oczach swej pani nie zachowywali się jakoś niestosownie. Tak właściwie to Celia była zachwycona, iż tak pozytywnie reagują na nowe miejsce, choć nie dziwiła się im specjalnie. Dopiero po odpłynięciu z Westeros mogli swobodnie poruszać się po łabędzim okręcie, co dziewczyna sobie do tej pory wyrzucała. Wszystko to jednak było czynione ze względu na ich bezpieczeństwo. Po opowieściach Jala Śledźma spodziewała się, iż na Wyspach Letnich wreszcie będzie mogła ich puścić wolno. Tymczasem tu ktoś krzyknął, tu ktoś upuścił jakąś rzecz, a tu, o proszę, nawet straż ich zatrzymała.
-To nie są żadne stwory! - stanęła w obronie swych przyjaciół Celia. Zgromiła wzrokiem Letniaków, występując przed szereg. -Jalabhar, powiedz im - odwróciła się do ukochanego, oczekując, iż zaraz ogarnie to całe zamieszanie, zwłaszcza że jego krajanie najwidoczniej go rozpoznali.
Celia Tully
Celia Tully

Liczba postów : 234
Data dołączenia : 08/06/2020

Powrót do góry Go down

Port Ostatniego Lamentu Empty Re: Port Ostatniego Lamentu

Pisanie  Jalabhar Qhoqua Wto Lut 15, 2022 10:23 am

-To prawda, ludzie z Westeros rzadko tu trafiają. Leżymy jednak dość daleko od waszego kontynentu, a rynki Essos są bardzo chłonne. Natomiast znam osobiście kilku moich rodaków, którzy cyklicznie odwiedzają Stare Miasto. - odpowiadał na pytania Laeny, która przejmowała się bezpieczeństwem swych ludzi. -Jesteśmy ludem odkrywców, handlarzy i niezrównanych kochanków, a nie pospolitych rzezimieszków. - kontynuował ze zwyczajową przesadą. -A Ostatni Lament ma renomę portu, do którego trafiają przedstawiciele wszelakich ras i profesji. Musi nam zależeć na ich bezpieczeństwie, aby wrócili ponownie i zostawiali u nas to, czymkolwiek płaci się w ich ojczyźnie. Oczywiście, zawsze mogą trafić na naciągaczy, a jeśli kto szuka guza, to znajdzie go i w najspokojniejszym miejscu, ale poza tym - tak, uważam, że będą bezpieczni. - rozwiał jej wątpliwości, by po chwili zostać zasypany kolejnym pytaniem. Doskonale, nareszcie ktoś kto pragnie poszerzać swą wiedzę! -Dokładnie, to świątynia. Owszem, nasze wierzenia nie są bliskie temu, w co wierzy się na innych lądach. I na szczęście, moim skromnym zdaniem. Tak jak wtedy wspominałem, nasz panteon jest dość liczny, choć najbardziej cenimy w nim bóstwa miłości, piękna i płodności. Zaryzykowałbym stwierdzenie, że świadczy to o nas ciut lepiej niż o barbarzyńcach, dla których najwyższą cnotą jest wyrzynanie innych plemion, ale cóż - co kraj to obyczaj. Akt cielesnej miłości jest u nas uświęcony i to właśnie w ten sposób czcimy bogów w naszych świątyniach. Właściwie każdy z nas udaje się na pewien czas usługiwać innym w świątyni miłości, a ci, którzy się w tym odnajdą, mają szansę zostać kapłanami i kapłankami, których wyjątkowo poważamy. Powinnaś przekonać się jak wyglądają świątynie na własne oczy. Z pewnością jako cudzoziemka o egzotycznej urodzie cieszyłabyś się szczególnym zainteresowaniem, a to doświadczenie uważam za bardzo wartościowe. - rzekł, dość bezpośrednio, ale nie było przy tym jego intencją jakiekolwiek obrażenie kobiety. Roześmiał się lekko na jej następne słowa. -A ty dalej o tych latających zwierzach, Laeno? Mało wam smoków u waszych Targaryeńskich przyjaciół? Ale oczywiście powiem Ci co wiem; zresztą wiąże się to z poprzednim tematem. Znów świątynia jest miejscem, w które powinnaś się udać. Kapłani odpowiadają u nas za gromadzenie wiedzy i jeśli ktoś będzie miał najdokładniejsze informacje - to oni. No a jeśli nie, to jest też Miasto Wysokich Drzew. Znajduje się na południowym krańcu tej wyspy i również jest szczęśliwie władane przez mego ojca. - puścił oko dziewczynie i dodał. -Tam kapłani spisują na Drzewach historię mego ludu. Z pewnością mają wiedzę o tym, czego poszukujesz. Powołuj się na mnie, mam nadzieję, że to wystarczy, by przełamać ich ostrożność. Jeśli trzeba, mogę wypisać Ci list polecający, czy coś w tym guście. - zakończył, licząc, że zaspokoił ciekawość dziewczyny i trochę żałując, że nie mógł jej pomóc bardziej.

Celia zaczęła zwierzać się ze sprawy, która zaprzątała jej myśli. Czy pamiętał dzień jej imienia? Tak, a na dodatek całkiem dobrze. To była wspaniała impreza, wypełniona alkoholem, a także kilkoma pikantnymi momentami. Trzeba przyznać, że pieprzyli się wtedy ze zwierzęcą pasją, nie myśląc o konsekwencjach i jak to zazwyczaj w świecie bywa, konsekwencje dopadły ich z całą mocą. Pytanie jednak, czy rzeczywiście tak bardzo mu przeszkadzały? Z jednej strony miłość zawsze była dla niego sferą wolną od zobowiązań, a tym z pewnością byłoby dziecko. Z drugiej jednak, to była Celia, a to poważnie zmieniało jego perspektywę. Na początek jednak ta nieoczekiwana wiadomość lekko odebrała mu mowę. -Ja... to cudowna wieść! - rozpromienił się i chwycił ją w ramiona. -Jeśli jest osoba, z którą chciałbym mieć i wychować dziecko, to jesteś nią ty. - dodał i pocałował ją w usta. Nie musiał dodawać nic więcej, by wiedziała, jaka jest jego decyzja. On zaś musiał ułożyć to sobie w głowie, gdyż była to wieść bardzo niespodziewana.

Jal lekko posmutniał, widząc reakcje ludzi na zwierzoludzi. Niby mógł się tego spodziewać, ale jednak jakoś do końca nie był na to gotowy. Nagle jednak drogę zastąpiła im dziesiątka strażników, którzy wydawali się być gotowi na wiele w celu poradzenia sobie z tym nieoczekiwanym zagrożeniem. Stanął posłusznie, zgodnie z rozkazem, po czym odpowiedział uśmiechem, gdy strażnik go rozpoznał. -To ja, przyjacielu. Czy mógłbyś w nas nie celować? Mam nadzieję, że zastałem mego książęcego ojca w dobrym zdrowiu? Nie obawiajcie się mych towarzyszy. Wyrwaliśmy te biedne istoty z niewoli na dzikim Gogossos i nie będą sprawiać kłopotów wbrew naszej woli. - uspokoił strażnika. Oczywiście, mógłby precyzować, że chodzi konkretnie o wolę Celii, ale nie chciał wdawać się w szczegóły. -Jak mają się sprawy w księstwie? - zadał pytanie, o ile oczywiście jego rozmówca trochę się uspokoił.
Jalabhar Qhoqua
Jalabhar Qhoqua

Liczba postów : 140
Data dołączenia : 04/09/2020

Powrót do góry Go down

Port Ostatniego Lamentu Empty Re: Port Ostatniego Lamentu

Pisanie  Laena Velaryon Wto Lut 15, 2022 7:48 pm

Laena niby wcześniej słyszała, że Celia ma jakichś pupilów i coś się przewijało o zwierzoludziach. Oczywiście dane jej było wielokrotnie słyszeć też charakterystyczny śmiech. Inna sprawa zobaczyć takiego bydlaka w pełnej rozpiętości i na wolności. Krótko mówiąc trzymała się raczej po drugiej stronie niż pupilki Celii i wzięcie ze sobą dziesięciu ludzi nie wydawało się już takie przesadzone.

Baladżar całkiem kompleksowo wyjaśnił większość zagwozdek i nawet wskazał kilka potencjalnych dróg do podjęcia. Niczego więcej nie było Laenie trzeba. No... prawie nic. - W takim razie wszystkie ścieżki prowadzą do świątyni. Będą musiała ją lub je odwiedzić po audiencji. Mogę liczyć na jakiegoś człowieka, który dobrze zna miasto i będzie się umiał ze mną dogadać? - W końcu nie każdy mieszkaniec Wysp musiał znać inne języki, a i Laena mogła się zagubić idąc "na oko" w kierunku wież. Poza tym człowiek taki dobrze podpierałby wersję zdarzeń, że są tu w gościnie u księcia, a nie robią zbrojny napad, czy coś. List z upoważnieniem też chętnie przyjmie - co na papierze, to nie zginie.

Kiedy napotkali na patrol i jej ludzie położyli dłonie na broni, kategorycznym ruchem poleciła zachować spokój. Po co płoszyć dodatkowo tamtych, kiedy to nie grupa z Westeros była problemem. Chyba, bo po letniacko-wyspowemu nie rozumiała, ale ewidentnie wbijali wzrok w dwóch wyrośniętych przybyszów. Liczyła, że skoro Qhoqua jest księciem, to bez problemu wszystko załatwi.

Po audiencji, czy też wizycie w pałacu - czy trwałaby ona godzinę lub dni kilka - Laena miała zamiar odwiedzić rzeczoną świątynię, a jeśli będzie trzeba, to i Miasto Wysokich Drzew. Oczywiście coś się mogło w trakcie pozmieniać, chociaż taki był plan na teraz.
Laena Velaryon
Laena Velaryon

Liczba postów : 25
Data dołączenia : 02/12/2021

Powrót do góry Go down

Port Ostatniego Lamentu Empty Re: Port Ostatniego Lamentu

Pisanie  Mistrz Gry Sro Lut 16, 2022 4:20 pm

Wystąpienie Celi w żaden sposób strażników Ostatniego Lamentu nie wzruszyło. Co to była w ogóle za zgubiona, ruda dziewczynka? Kiedy jednak Jalabhar zabrał głos Letniacy niechętnie opuścili broń, chociaż widać było, że wciąż są gotowi do użycia jej w każdej chwili.
- Książę żyje w stresie, ale nie dolega mu nic poważnego - odpowiedział strażnik, wciąż co jakiś czas zerkając nieufnie na zwierzoludzi. - Przed około czterema księżycami port został zaatakowany i złupiony, Quhuru Nao uderzył z zaskoczenia - przedstawił chyba najgłośniejsze wydarzenie ostatniego czasu. - Później, z półtorej księżyca temu, wokół miasta zaczęli ginąć ludzie oraz zwierzęta. Książę zdążył już wysłać kilku wspaniałych strzelców na łowy, ale żaden z nich nie powrócił. Mówi się, że to zły duch, albo straszny potwór. Niektórzy mówią też, że to Quhuru Nao bawi się z księciem. Jeszcze inne relacje wskazują na stwora podobnego do tych - wskazał włócznią na zwierzoludzi. - Nic więcej mogącego szczególnie przykuć uwagę się nie wydarzyło.
Jeżeli to wszystko, to sześciu ze strażników miało towarzyszyć Jalabharowi do pałacu. Z pewnością nie po to, aby mieć na oku zwierzoludzi.

Maester
Mistrz Gry
Mistrz Gry

Liczba postów : 9646
Data dołączenia : 20/11/2017

Powrót do góry Go down

Port Ostatniego Lamentu Empty Re: Port Ostatniego Lamentu

Pisanie  Celia Tully Sro Lut 16, 2022 11:22 pm

-Też chcę iść do świątyni - wtrąciła się Celia, gdy tylko wychwyciła to, jak Jalabhar opowiada Laenie o nietypowym czczeniu swych bóstw. Czarny Książę wspominał jej co nieco wcześniej o tym, ale teraz nagle to wszystko było na wyciągnięcie ręki, a Śledźma była przecież kobietą wyzwoloną. Nie potrzebowała jednak przewodnika, bowiem za takiego miała samego Jala, a jeśli o język się rozchodziło, to już dawno temu nauczyła się mowy tutejszych.
Cóż, informacja o dziecku widocznie zbiła księcia z tropu, bowiem przez pewien czas nie wiedział, jak ma zareagować. Celia nie była tym jakoś specjalnie zmartwiona, bowiem nawet nie zdążyli nigdy omówić ewentualnego założenia rodziny. W życiu nie chciałaby narzucać ukochanemu ojcostwa wbrew jego woli, nawet jeśli sama bardzo pragnęła zostać matką. Zaraz jednak Letniak ucałował ją w usta i oświadczył, że jest ucieszony taką informacją.
-Dobra odpowiedź - uśmiechnęła się i dała się mu pocałować.
Tę jakże uroczą scenę oczywiście musieli przerwać im strażnicy, którzy nawet po rozpoznaniu Jalabhara wydawali się jej jacyś podejrzani. Celia bardzo dobrze wiedziała, co mówią, toteż zmarszczyła brwi, gdy zasugerowali, iż winnymi napaści mogą być zwierzoludzie podobni do Furraska i Szarika.
-Zaraz, zaraz - wtrąciła się po letniacku, nim Jal zdążył zareagować. -Już mówiłam, że to nie są stwory, tylko nasi przyjaciele i wiem, że ktoś taki nie byłby zdolny do podobnych zbrodni. Możecie sobie obwiniać jakieś tam demony czy tego całego Kuguara Mao, ale ich ostawcie w spokoju - dodała lekko już zniesmaczona tym całym zajściem. Najwyższa pora była udać się do pałacu i porozmawiać sobie z ojcem Jala, jak to jego ludzie traktują przyjaciół syna. Oczywiście Furrasek i Szarik mieli iść razem z nimi, a sama Celia gwizdnęła jeszcze na pieska Leszka, aby i on mógł jej towarzyszyć.
Celia Tully
Celia Tully

Liczba postów : 234
Data dołączenia : 08/06/2020

Powrót do góry Go down

Port Ostatniego Lamentu Empty Re: Port Ostatniego Lamentu

Pisanie  Jalabhar Qhoqua Czw Lut 17, 2022 2:13 am

-Myślę, że nie będzie to problemem. Wybiorę kogoś odpowiedniego, kto pomoże ci też znaleźć uczciwego przewodnika do Miasta Wysokich Drzew, gdybyś miała konieczność się tam udać. - odparł Laenie, zakładając, że nie chce ona pozostawić u przewodników nadmiernej części swych funduszy.

-To doskonale, bo zamierzałem cię zaprosić na wspólne modły. - rzekł do Celii z łobuzerskim błyskiem w oku. Mmm, doskonale się składało, miał bowiem wielką ochotę przeprowadzić z nią kilka religijnych rytuałów. Ale najpierw formalnościom pałacowym musiała stać się zadość.

Sposępniał trochę słysząc wieści, gdyż wyglądało na to, że pod jego nieobecność podziało się na wyspie wiele zła. Zazgrzytał zębami słysząc nazwisko znajomego mu pirata. Pieprzony Nao! Kto by pomyślał, że mając do wyboru tyle branek i nałożnic, piracki kapitan wciąż będzie żywił urazę o tamtą jedną, uwiedzioną przez Jalabhara kilka lat temu niewiastę. Wydawał się raczej typem osiłka, a nie romantyka, a tu taka niespodzianka. Trzeba będzie więc w wolnej chwili zastanowić się nad planem zemsty. -Cieszę się więc, że zdrowie nie opuściło mego ojca. Postaram się wesprzeć go w poradzeniu sobie z tymi problemami. Mroczne wieści przyszło mi usłyszeć w godzinie mego powrotu, ale nie obawiajcie się, iż moi towarzysze staną się zarzewiem nowych. Nie sprowadziłbym niebezpieczeństwa na nasz dom i świadczę za nich mym słowem. Choć rozumiem waszą ostrożność, proszę, byście traktowali ich jako moich gości. - rzekł spokojnie. Nie chciał, by jego towarzysze wyciągnęli błędne wnioski w kwestii gościnności Ostatniego Lamentu. Zwrócił się więc też do Celii, gdy skończyła mówić. -Spróbuj ich zrozumieć. Nie widuje się tu takich jak nasi przyjaciele, a inność od zawsze wzbudza niepokój. Jestem pewien, że wkrótce przekonają się, że nasi kompani nie sprawią kłopotów. - rzekł, delikatnie tylko sugerując, że powinna zwrócić na ich zachowanie szczególną uwagę, by rzeczywiście tych kłopotów nie sprawili. Ale zarówno jej, jak i zwierzoludziom ufał w tej kwestii, więc nie przejmował się zbytnio. Dużo bardziej zajmowały go sprawy kłopotów na wyspie. Teraz, po rozjaśnieniu sytuacji, był już gotów, by ruszać prosto do pałacu.

z/t
Jalabhar Qhoqua
Jalabhar Qhoqua

Liczba postów : 140
Data dołączenia : 04/09/2020

Powrót do góry Go down

Port Ostatniego Lamentu Empty Re: Port Ostatniego Lamentu

Pisanie  Sponsored content


Sponsored content


Powrót do góry Go down

Powrót do góry

- Similar topics

 
Permissions in this forum:
Nie możesz odpowiadać w tematach