Legends of Westeros
Czy chcesz zareagować na tę wiadomość? Zarejestruj się na forum za pomocą kilku kliknięć lub zaloguj się, aby kontynuować.

Karczma "Pęknięty Kufel"

Go down

Karczma "Pęknięty Kufel" Empty Karczma "Pęknięty Kufel"

Pisanie  Mistrz Gry Pon Lip 05, 2021 11:56 am

Karczma Pęknięty Kufel znajduje się nieopodal zachodnich obrzeży miasta. Przybytek ten jest bardzo popularnym miejscem wśród wszelkiej maści poszukiwaczy przygód, najemników i samotnych podróżników, którym nie warto wchodzić w drogę
Mistrz Gry
Mistrz Gry

Liczba postów : 9630
Data dołączenia : 20/11/2017

Powrót do góry Go down

Karczma "Pęknięty Kufel" Empty Re: Karczma "Pęknięty Kufel"

Pisanie  Mistrz Gry Wto Lip 06, 2021 9:43 pm

Szesnasty dzień Dziesiątego Księżyca roku Jedenastego po Zagładzie, wieczór


Wardyng był nieco zmieszany i widocznie nie wiedział co zrobić. Przegrał przecież uczciwie, choć w duchu temu kompletnie zaprzeczał. No ale darowanemu koniowi nie zagląda się w zęby. Z uśmiechem więc zgarnął złocisze i wrócił do kompanów, gestem zapraszając Tartha i jego towarzyszy do swojego stołu.
Dostawią kilka krzeseł i miejsca starczy dla wszystkich. Stojący za ladą chudawy właściciel z bujną, rudą brodą natychmiast strzelił palcami ku dwóm podrostkom, którzy ułamek chwili później zniknęli za drzwiami do kuchni. Dwa uderzenia serca później nieśli odpowiednią liczbę kufli i trzy wielkie, pełne dzbany, by cała gromada mogła się napoić.
- A jakże, opowieści znajdzie się bez liku. - Wardyng wyszczerzył zęby w szerokim uśmiechu, po czym nalał sobie piwa z dzbana. - Najlepszy i najbardziej intratny interes trafił nam się ponad rok temu, kiedy Volantis włączało w swoją domenę Mantarys, ówczas byliśmy pod niejakim Razhalem zo Naqirem, kapitanem Synów Harpii. Kiedy osławiony Aemion Mantaryjski przedarł się przez mury miasta i bój przeniósł się na jego ulice, my podpłynęliśmy pod mury i weszliśmy na nie, odcinając obrońcom drogę do Krwawego Fortu. To był piękny dzień dla najemnika. - widać było, iż mężczyzna wraca wspomnieniami do tamtego dnia, jednak zaraz szybko powrócił do rzeczywistości. Upił z kufla, po czym spojrzał na rozmówcę.
- Ty mi też wyglądasz na najemnika Tarth, byłeś tam może..? Zdobywałeś Mury Mantarys..? - zapytał z czystej ciekawości.
- Przed sześcioma księżycami byliśmy w Sarnorze na kontrakcie u władcy Kasath. Jako przednia straż zjeździliśmy ziemie zrujnowanego Satharu, wydzierając Gornath to co pozostało po najeździe dothraków. - wtrąciła kobieta będąca częścią kompanii Nożownika, która aktualnie siedziała na kolanach jednego z towarzyszy.
- Potem wraz z karawaną ruszyliśmy do Volantis, po drodze zatrzymując się w ghiscarskim Hazdahn No. - dopowiedział ten sam mężczyzna, na którego kolanach siedzała towarzyszka. - Uwierz, nigdy nie widziałeś tylu niewolników i cudownych towarów, jakie tam oferowali. Rzecz jasna wszystko to było zasilone przez dothraków, kiedy wpadli tam, prowadząc tysiące jeńców z Sarnoru. Biada tym, którzy staną się ich kolejnym celem. - mimo gorzkich słów, wojownik zaśmiał się, popijając z pełnego kufla, który napełniła mu towarzyszka...

Wojownik
Mistrz Gry
Mistrz Gry

Liczba postów : 9630
Data dołączenia : 20/11/2017

Powrót do góry Go down

Karczma "Pęknięty Kufel" Empty Re: Karczma "Pęknięty Kufel"

Pisanie  Rickard Tarth Sro Lip 07, 2021 3:55 am

Przytargał sobie siedzisko, dupę na nim umiejscowił a następnie kufelek napełnił piwkiem. Zaraz też jednym haustem opróżnił naczynie, otarł usta wierzchem dłoni i beknął cicho w kułak.
- O świnia... - Rzucił pod nosem, sięgając po dzban, by uczynić dolewkę. Przy tym przysłuchiwał się, co tam prawili ich nowi znajomi. Ci zaś - co w sumie interesujące - zaczęli od Aemiona i jego dokonań. Faktycznie nie dało się nie usłyszeć o zdobyciu Mantarys, kiedy w mieście było się od ponad roku a swój miecz przysięgało samemu zdobywcy. Szkoda, że na pytanie nie mógł odpowiedzieć tak, jak pragnąłby móc to uczynić. No cóż, szkoda.
- Niestety... - Zaczął, rozkładając ręce. - O zdobyciu miasta dowiedziałem się dopiero, gdy przybyłem tu z Westeros. - Dodał, okazjonalnie informując, skąd on jest. Wątpliwe jednak, by miał to jakieś znaczenie. - Co zabawne, kolego... Mój miecz jakoś od roku należy do rodu Belaerys. Mocą przysięgi, nie najmu. Choć nie przeczę, że w przeszłości zdarzało mi się miecz ów wynajmować. - Kontynuował, upiwszy następnie solidny łyk napitku z kufla. - Uczestniczyłem w wyprawie Triarchy Aemiona do Valyrii a potem walczyłem dlań na arenach o wpływy podczas wyborów. I powiem, że taka polityka to mi się podoba. - Uśmiechnął się szeroko. Ciekaw był, czy uwierzą w wyprawę do Valyrii. Bo tak mu się zdawało, że chyba go nie kojarzą a zatem musieli być w mieście od niedawna. No to może i o Valyrii nie słyszeli - w sensie o wyprawach. Nie żeby mu to wadziło. Rickard miał wyjebane w to, czy ludzie go rozpoznają i oklaskują, i czy mu wierzą w opowieści. Nie walczył dla aplauzu. Znaczy, nie żeby oceniał... Niech sobie żyją ludzie, jak chcą i po co tylko chcą. Po prostu jego namiętnością była walka a pragnieniem to mieć najwspanialsze wyposażenie i możliwość użycia go w walce. Prosty człowiek i proste pragnienia.

W kolejnym temacie miał niejakie rozeznanie. W sensie ostatnio ze swoim mocodawcą prowadzili rozmowę i przypadkiem zeszło to na Władców Koni. Mówili wtedy o taktyce, więc naturalnie to, co działo się w Sarnorze i jakie dobra dopompowały rynek w niejakim Hazdahn No było jednak nowością dla Tartha. Jednakże wiele go to nie interesowało, ponieważ był wojakiem a nie kupcem.
- Ha, Sarnorczycy... Znam jednego, prowadzi gospodę "Skała". Prawdziwy mocarz. - Powiedział. - Znałem też innego, ale go zabiłem. - Prychnął. Odchrząknął. I... Właśnie, musiał o coś zapytać. - Skoro łupy były obfite a niewolnicy szli w tysiące, to miasto musiało być duże. Powiedzcie mi zatem, jakże to zdobyto owo miasto. Bo te wyjcie ponoć nie noszą pancerzy, jeno z konia walczą i w ogóle ich taktyka to szarża, ewentualnie po wstępnym ostrzale. Nie widzę tego inaczej, niźli jako długotrwałe oblężenie i branie głodem. - Dodał. Być może jednak się mylił. Nie żeby to miało wielkie znaczenie, taktykiem a tym bardziej strategiem nigdy nie będzie. Ot, ciekawość.
Rickard Tarth
Rickard Tarth

Liczba postów : 390
Data dołączenia : 10/03/2020

Powrót do góry Go down

Karczma "Pęknięty Kufel" Empty Re: Karczma "Pęknięty Kufel"

Pisanie  Mistrz Gry Sro Lip 07, 2021 3:28 pm

- A więc proste, że swój chłop. - zakrzyknął Wardyng, bardziej do swoich kompanów, niż Rickarda, kiedy ten wspomniał o służbie Belaerysowi i wynajmowaniu miecza. O samej wyprawie do Valyrii - i to nie jednej - słyszeli z wielu plotek, gdyż takie wieści się rozchodzą. Pokiwali tedy głowami z aprobatą i szacunkiem, przyznając Bestii rację co do polityki. Któż z nich takiej nie wolał o nudnych, wielogodzinnych rozmów paniczyków..?
Kiedy temat przeszedł na Sarnor i dothraków, wszyscy nieco spoważnieli.
- Prawda to, walczą na gołe klaty, czy w tych ich koszulkach z trawy, jeno nikt nie powinien ich lekceważyć. - pierwszy odpowiedział mężczyzna z towarzyszką na kolanach, lecz zaraz wciął mu się Nożownik.
- Szczególnie, od kiedy khal Moro zjednoczył wszystkich jeźdźców Morza Traw. Wyobrażasz to sobie przyjacielu..? Setki tysięcy Wyjców pędzący na swoich koniach, bo ponoć tylu ich jest. Oni całe życie walczą, więc są nie mało doświadczeni w boju. Sądzę, że żadne królestwo w pojedynkę nie dałoby im rady. - upił łyk trunku. - Będąc na służbie króla Kasath, słyszało się wieczorami takie, czy inne opowieści. Z tych najbardziej prawdziwych można uznać fakt, iż dobre dwa księżyce dothrakowie panoszyli się po rozległych ziemiach Satharu, jednocześnie oblegając miasto, jak i plądrując setki wiosek, osad i miasteczek. Żadne z sąsiednich królestw, będące w teorii wasalami jednego Wysokiego Króla nie pomogło zbrojnie Satharowi. Ino zbroili się i czekali na okazję do splądrowania pozostałości po dothrakach. A ci po dwu księżycach zdobyli miasto, wzięli łupy, tysiące niewolników i odeszli na południe.
- Plotki głoszą, że zbudowali taran i nim wyważyli bramę, przez którą dostali się do miasta. - po raz pierwszy od początku odezwał się siedzący dotąd, czwarty z kompanii Nożownika. Mężczyzna o czarnych, krótkich włosach odznaczający się muskulaturą i długim mieczem przy pasie. - Niestety nie mieliśmy okazji podjechać w okolice miasta, by je potwierdzić.
- Według innych Wyjce nocą wspięły się na mury, używając lin skręconych z trawy i wycięły strażników pilnujących bramy. - swoją wersję, a raczej kolejną z krążących plotek przedstawiła łuczniczka.
- Ja z kolei słyszałem, iż Sathar wystawiło dothrakom walną bitwę, wyprowadzając z miasta wszystkich wojowników. Jaki wynik był, wszyscy wiemy.

Wojownik
Mistrz Gry
Mistrz Gry

Liczba postów : 9630
Data dołączenia : 20/11/2017

Powrót do góry Go down

Karczma "Pęknięty Kufel" Empty Re: Karczma "Pęknięty Kufel"

Pisanie  Rickard Tarth Czw Lip 08, 2021 6:22 am

Predyspozycji intelektualnych do dowodzenia nie miał. Zamysły strategiczne i taktyczne znał z pozycji wojownika, toteż wiele o nich mówić nie potrafił. Niemniej, sprawy wojny a w szczególności bitew go intrygowały. Bo WALKA oczywiście. Słuchając zatem z uwagą, starał się wyobrazić sobie, jakby to było stanąć przeciwko takiej ogromnej hordzie i jak rzeczona horda mogłaby dobywać miasta na wymienione sposoby. Co jasne, nie analizował, doszukując się wyjaśnień i najbardziej prawdopodobnej możliwości. Po prostu starał się sobie wyobrazić, jak to mogło być.
- Setki tysięcy. - Rzekł pod nosem. - Musiało to wyglądać jakby morze wlewało się do miasta. - Dodał, nie wiedząc jednak, czy z tymi liczbami to nie przesada. Ludzie mieli skłonności do przesadzania. Ot choćby przecież łatwo było znaleźć w odpowiednich księgach czy tam innych tekstach opisy stoczonych ongiś bitew, gdzie zależnie od autora jedna i ta sama batalia mogła zostać opisana zupełnie różnie. Ba, czasem nie szło jeno o liczebność, ale też o przebieg. No ale... Toteż nie można się było dziwić. Czasem opisy wynikały z opowieści ludzi takich jak on a walcząc na prawym - dajmy na to - skrzydle, mogłeś nie mieć zupełnie pojęcia, co się działo po drugiej stronie pola. Ograniczona widoczność rzecz jasna a głównie to i fakt, że zajmował się człowiek dbaniem o własną dupę a nie podziwianiem widoczków.
Zamoczywszy usta w kuflu a myśląc dalej o splądrowanym mieście, zrodził we łbie pewną myśl. Nie zainteresował się wspominką o licznych niewolnikach i dobrach, które Władczy Koni sprzedali w... Jakimś mieście. Może jednak powinien, skoro to właśnie stamtąd przybywali najemnicy.
- Słuchajcie... - Zaczął, spoglądając po nich. - Ostatnim waszym zleceniem była ta ochrona karawany, tak? - Jeśli potwierdzili, to znaczy, że kupcy nadal mogli być w mieście i coś z tych wspaniałych łupów mieć na stanie. Wyraziłby wtedy zainteresowanie tymi, którzy mogli mieć jakieś rzadkie dobra lub ciekawych niewolników. Co prawda prezent już znalazł, ale nie był pewien czy jest odpowiedni. Mógł zaś jeszcze się rozejrzeć. Nie lubił tego, ale póki co i tak powinien się oszczędzać, więc równie dobrze może pospacerować po targach. W sumie, mając jakieś wytyczne odnośnie kupców i lokalizacji może nie byłoby to tak żmudne a nudne.
Rickard Tarth
Rickard Tarth

Liczba postów : 390
Data dołączenia : 10/03/2020

Powrót do góry Go down

Karczma "Pęknięty Kufel" Empty Re: Karczma "Pęknięty Kufel"

Pisanie  Mistrz Gry Wto Lip 13, 2021 1:49 pm

- Wardyng ma skłonność do przesadzania. - odezwał się jeden z jego towarzyszy. - Setki tysięcy raczej ich nie jest, lecz setka tysięcy..? Tu już bliżej. Wszak ten wielki khal zdołał podporządkować sobie wszystkich dothraków, a ich Morze Traw jest ogromne. Wiesz, że to niemal połowa kontynentu, patrząc od Kości po Wąskie Morze..? - mówiąc to, najemnik przesunął kilka rzeczy na stole, robiąc na środku puste miejsce. Następnie sięgnął do leżącej obok ławy torby i wyciągnął z niej zwitej pergaminu, który po chwili rozłożył na stole. Jak wyjaśnił rozmówca, oczom Tartha ukazała się mapa Essos, od Kości na wschodzie, po Wąskie Morze na zachodzie. Musiała to być stara mapa, gdyż Valyria ukazana na niej była jeszcze jako jednolity półwysep rządzony przez Władców Smoków.
- To jest Morze Dothraków. - wskazał wielki, centralny obszar krainy. - Kiedyś dziesiątki, jak nie setki khalasarów, teraz jeden ogromny. To miasto już nie istnieje, - wskazał kolejny punkt, sarnorskie miasto Sathar, a potem jeszcze jedno, ghiscarskie Hazdahn No. - A tutaj sprzedali niewolników.
Na ostatnie pytanie Rickarda, wszyscy przytaknęli twierdząco. Łuczniczka jednak przyglądając mu się bardziej i jakby odgadując co ma na myśli, dopowiedziała. - Jeśli chcesz poszukać łupów z tego miasta, niestety musisz ruszyć do Hazdahn. Nasi pracodawcy do kupcy z Sarnoru, miasta Kasath dokładnie mówiąc. - dziewczę zwinnie podniosło kufel i na raz opróżniło jego połowę. - Ruszaliśmy więc z pełnymi wozami i nastawieni byli na sprzedaż, nie kupowanie, czy handel wymienny. To planują w drodze powrotnej.

Wojownik
Mistrz Gry
Mistrz Gry

Liczba postów : 9630
Data dołączenia : 20/11/2017

Powrót do góry Go down

Karczma "Pęknięty Kufel" Empty Re: Karczma "Pęknięty Kufel"

Pisanie  Rickard Tarth Wto Lip 13, 2021 4:21 pm

Przyjrzał się rozłożonej na stole mapie, trochę także w inne regiony niż te wskazane wędrując wzrokiem. Do Volantis przybył ponad rok temu a dalej poza miasto wybrał się tylko do ruin w Valyrii. Oczywiście, była to podróż niezwykle emocjonująca i dla niego nawet przyjemna. Nie licząc pyłu we... We wszystkim. Tak czy siak, czasem myślał o tym, by jednak trochę pozwiedzać. Nie w najbliższym czasie - bo zbliżały się wybory. Może jednak pan będzie się kiedyś gdzieś wybierał, to by człowiek wyraził chęć. A nuż nowe stwory do ubicia by były czy jacyś egzotyczni wojownicy. Do rozważenia - kiedyś.
- Olbrzymia kawał świata. - Rzucił w odpowiedzi, porównawszy sobie rozmiary krainy Władców Koni do bardziej znajomych - w zasadzie znajomego byłoby trafniejsze - regionów Essos. - Jestem jednak pewien, że jeśli kiedyś aż tutaj zawędrują, to Volantis nie popełni błędów Sarnorczyków. - Dodał. Oczywiście nie miał na myśli najbliższych czasów. Znał cokolwiek wojnę, to i miał świadomość, że takich czasów, o ile kiedykolwiek nadejdą, mogą nie doczekać i dzieci jego dzieci. O ile będzie miał dzieci...
Skoro na kupców nie miał co liczyć, to pogadał jeszcze chwilę o fachu i robieniu mieczem, zaś na odchodne zamówił najemnikom jeszcze trzy pełne piwa dzbany. Ich zdrowie! Za rozmowę podziękował i udał się poszukać tej kobitki, co to miota toporami. Z nią też chciał się zmierzyć.
Rickard Tarth
Rickard Tarth

Liczba postów : 390
Data dołączenia : 10/03/2020

Powrót do góry Go down

Karczma "Pęknięty Kufel" Empty Re: Karczma "Pęknięty Kufel"

Pisanie  Sponsored content


Sponsored content


Powrót do góry Go down

Powrót do góry

- Similar topics

 
Permissions in this forum:
Nie możesz odpowiadać w tematach