Legends of Westeros
Czy chcesz zareagować na tę wiadomość? Zarejestruj się na forum za pomocą kilku kliknięć lub zaloguj się, aby kontynuować.

Czerwone Góry

Strona 2 z 2 Previous  1, 2

Go down

Czerwone Góry - Page 2 Empty Czerwone Góry

Pisanie  Mistrz Gry Czw Maj 21, 2020 7:45 pm

First topic message reminder :

***
Mistrz Gry
Mistrz Gry

Liczba postów : 9641
Data dołączenia : 20/11/2017

Powrót do góry Go down


Czerwone Góry - Page 2 Empty Re: Czerwone Góry

Pisanie  Selvyn Martell Sob Lut 06, 2021 6:16 pm

Po przekroczeniu granicy dornijsko-burzowej Selvyn spodziewał się pewnych trudności na drodze, jednakże rzeczywistość zawsze potrafiła zweryfikować przygotowanie każdego dowódcy. Strata każdego człowieka bolała księcia, aczkolwiek liczył się on z możliwością postradania kilku mężów jeszcze w górach. W takiej sytuacji przydatni okazali się dodatkowi ludzie bez koni, którymi można było zastąpić rannych jeźdźców, co też uczynił młodzieniec. Co do pojmanych nie było sensu się patyczkować i zwyczajnie rozkazał ich stracić. Targanie ze sobą ludzkiego mięsa nie było mu ani trochę na rękę, a ich potencjalna użyteczność podczas najazdu, jak i po nim, była dosyć wątpliwa. Przechwycone konie rzecz jasna dokooptował do swojej małej armii, przeznaczając je najbardziej uzdolnionym i najlepiej wyekwipowanym pieszym.
W nocy która nastąpiła niedługo po nieprzyjemnym incydencie z lawiną, nieznani sprawcy niezbyt skutecznie próbowali ostrzelać ich obóz, co mimo wszystko zmartwiło Selvyna. O świcie rozkazał wycofać się w bezpieczniejsze miejsce rannym dornijczykom w towarzystwie piętnastu łuczników, dziesięciu pieszych i jednego medyka, gdzie mieli pozostać do czasu ewentualnego powrotu księcia i zabezpieczyć przejście przez góry, które mogło być użyteczne w przyszłości. Ich zadaniem było stworzenie górskiego obozu i ukrytych, prowizorycznych fortyfikacji, które miały ułatwić zastawienie pułapek w przypadku jakichkolwiek ataków czy pogoni.
Tym sposobem książę mógł rozpocząć właściwą część swojej wyprawy mając do dyspozycji (jeśli dobrze liczył) nieco ponad dwustu konnych, niecałą setkę nieosiodłanych mężów, kilku medyków i paru przewodników, którzy mogli mu się przydać później. Na tym etapie niezwykle istotnym wydawało mu się mądrze operować swoimi zwiadowcami, na których przydzielił dornijczyków o najlepszych rumakach, mogących prześcignąć wroga. Wysyłani oni byli na północ, wschód i zachód, a wraz z posuwaniem się wojsk, również i na południe. Selvyn chciał mieć jak najlepsze rozeznanie tego, co się działo wokół, gdyż w jego ocenie informacja była kluczowym elementem strategii.
Przed wyruszeniem młodzieniec postanowił przemówić do swych ludzi, aby bardzo ogólnie nakreślić ich cel oraz przekazać parę wytycznych. Było ich całkiem sporo, wobec czego najważniejszym było, aby chociaż decyzyjne osoby go usłyszały i mogły przekazać informację dalej - Dornijczycy! - zaczął głośno siedząc na koniu, aby zwrócić na siebie uwagę i położyć kres wszelkim rozmowom toczącym się w tłumie - Od wielu tygodni wróg panoszy się po naszych ziemiach, zabijając i skazując nas na życie w górach! - zaczął, skupiając się na ich wspólnej sprawie - Ich świński odór da się wyczuć nawet w Słonecznej Włóczni, wobec czego przyszedł czas, aby zapłacili za tę bezczelność! - przerzucił się na nieco bardziej żołnierski język, wiedząc że pięknymi słówkami nic tutaj nie ugra - Nie okazujcie litości, mordujcie, a ich kobietom dajcie przed śmiercią posmakować co to znaczy być z prawdziwym mężczyzną! - złapał się za krocze z szelmowskim uśmiechem podkreślając swe słowa. Musiał przyznać, że wszystkie te dni pośród wojaków wpłynęły na niego w specyficzny sposób. Mógł w końcu dać upust swojej nienawiści w prymitywny, lecz najbardziej satysfakcjonujący sposób. Na jego twarzy malowało się wiele emocji, a złość była tą, która zdecydowanie przeważała - Wszy z północy pożałują, że kiedykolwiek postawili nogę w Dorne! - zakończył, wyjmując wcześniej włócznie i zaciśniętą na niej dłonią efektowanie uderzając się kilka razy w pierś co wydało charakterystyczny odgłos.
Po tym krótkim przemówieniu ruszyli w końcu na północ, obierając szybkie tempo marszu i aktywnie zbierając informacje od zwiadowców. Za cel obierali wioski położone na północ, a później na północny-zachód od ich początkowego położenia. Zbierać mieli tylko złoto, konie i zapasy, zostawiając za sobą jedynie popiół i trupy. Pierwsze osady należeć miały co prawda do Ziem Burzy, ale kwestią czasu było dotarcie do celu ich najazdu, czyli Reach.

Selvyn Martell
Selvyn Martell

Liczba postów : 132
Data dołączenia : 27/11/2020

Powrót do góry Go down

Czerwone Góry - Page 2 Empty Re: Czerwone Góry

Pisanie  Mistrz Gry Czw Lip 08, 2021 6:08 pm

05/10/11PZ - późny wieczór

Jeden z oddziałów dornijskich partyzantów, którzy prowadzili działania zaczepne przeciwko wojskom Reach, rozbił na noc obóz w niewielkiej, ukrytej pomiędzy skałami kotlince. Wojownicy wystawili warty i zasiedli przy ognisku - jedli, pili, wymieniali się opowieściami. Jednym z tych dzielnych mężów broniących swojej ojczyzny był ser Imry z Bożej Łaski, wędrowny rycerz. W pewnym momencie rozmowa zeszła na temat lepszych wojowników Dorne oraz sprawności bojowej przedstawicieli wielkich rodów krainy.
- Słyszałem, że księżna Coryanne ma niesamowitą kondycję - powiedział ser Imry. - Jeden z moich przyjaciół widział jak walczy, podobno jest w stanie machać włócznią kilka godzin i nawet nie złapie zadyszki - rzekł, a jeden z jego kompanów zaśmiał się, zapewne doszukując się podtekstu. - Książe Selvyn też jest niczego sobie, zresztą nie trzeba chyba tłumaczyć dlaczego, w końcu to on posłał pieprzonego Gardenera do Siedmiu Piekieł - stwierdził i upił łyk cierpkiego, dornijskiego wina. - Za to książę Lucifer... Mówię wam, to kompletna lebiega, pewnie jego żona mogłaby go pobić. Może nawet to zrobiła? W końcu czemu książę Dorne miałby poślubić jakąś porwaną i nieważną dziewczynę z Reach, której własny ród się wyrzekł? Jak nic spuściła mu łomot i zaciągnęła na ślub - zaśmiał się. - Jakby tego było mało, to jeszcze tchórz. Jak poleciał na Sunhouse, to słyszałem, ze chował się ciągle za żołnierzami jadąc gdzieś z tyłu, a całą ciężką robotę odwalał lord Wyl. A teraz? Selvyn walczy tu w górach cały czas, wielu lordów podobnie, a księżna musi kierować cała wojną i tylko dlatego jej tu nie ma. A Lucifer? Lata sobie nie wiadomo gdzie, może z raz pokazał tu swoją gębę. Obsrana zbroja, mówię wam...

Maester (Czas Pogardy)
Mistrz Gry
Mistrz Gry

Liczba postów : 9641
Data dołączenia : 20/11/2017

Powrót do góry Go down

Czerwone Góry - Page 2 Empty Re: Czerwone Góry

Pisanie  Lucifer Martell Sro Sie 11, 2021 4:37 pm

21 dzień 10 księżyca 11 PZ

Spocony od gorącego słońca, ujeżdżając dornisjkiego ogiera, Lucifer ostatnim o czym myślał, to spotkać okoliczny patrol, w dodatku nieprzyjaciela. A liczyła się przecież każda sekunda, jak na skaranie boskie. Niemniej, powściągnął emocje i zajechał do wołającego na bezpieczną odległość, by prędko odpowiedzieć na przedstawione pytania.
Uciekamy przed dornijskimi rozbójnikami, którzy napadli na nas w drodze powrotnej z negocjacji między królestwem Reach, a Dorne – okłamał lekko poddenerwowany książę, wskazując palcem na sztandar pokoju, pod którym przemierzali ojczyste tereny. Cóż, być może nie bardzo się do niego stosowali, lecz przynajmniej strażnicy przy drodze nie mieli o tym zielonego pojęcia.
Śpieszymy do Słonecznej Włóczni przekazać księżnej warunki, które przedstawiła królowa Olenna Reach. Im szybciej tam dotrzemy, tym szybciej zakończymy tę wojnę – skłamał ponownie. Jeżeli zaś kłamstwo niezbyt podziałało, należałoby pognać konie prędko i ruszyć przed siebie.
Lucifer Martell
Lucifer Martell

Liczba postów : 101
Data dołączenia : 09/03/2020

Powrót do góry Go down

Czerwone Góry - Page 2 Empty Re: Czerwone Góry

Pisanie  Mistrz Gry Sro Sie 11, 2021 5:40 pm

Rycerz, na którego wpadli uciekający Dornijczycy był niezwykle podejrzliwy, toteż bardzo ostrożnie podchodził do ich słów. Bandyci, tutaj? Tak głęboko na terenach okupowanych przez Reach? Mało prawdopodobne, a jednak nie niemożliwe... Ale żeby zaatakować własnych ziomków? W dodatku wysłanników księżnej? Co za barbarzyńcy z tych Dornijczyków!
- Rozumiem, że wam śpieszno i musieliście zboczyć z głównego szlaku, aby umknąć napaści - powiedział, wciąż nie do końca pewien czy powinien Dornijczykom ufać, ale skłaniający się ku temu, aby im pomóc. - Ta droga nie zaprowadzi was jednak prędko do żadnego zamieszkanego przez ludzi miejsca, a w góry, które jedynie spowolnią waszą podróż. Widzę też, że część z was odniosła rany - zauważył. - Odeskortujemy was do najbliższego posterunku, otrzymacie tam pomoc i schronienie. Wasze rany zostaną opatrzone, a konie napojone i przygotowane do dalszej drogi. Dowódca z pewnością da wam też papier i inkaust, abyście mogli skreślić list do księżnej. Puścimy go gońcem do zamku i raz, dwa dotrze do niej kruk, a wy później tylko będziecie musieli wyjaśnić szczegóły, ha!
Patrzcie, jaki miły był ten dzielny rycerz! Nie tylko panowie z Reach byli mężnymi wojownikami, ale najwyraźniej szanowali również chorągiew pokoju i gotowi byli wspomóc strudzonych posłów. A wszystko to w imię pokoju!

Maester
Mistrz Gry
Mistrz Gry

Liczba postów : 9641
Data dołączenia : 20/11/2017

Powrót do góry Go down

Czerwone Góry - Page 2 Empty Re: Czerwone Góry

Pisanie  Lucifer Martell Nie Sie 15, 2021 7:35 pm

Usłyszawszy odpowiedź zatroskanego rycerza, zmęczony Lucifer podciągnął grube wodze. Koń w młodym wieku skierował zaś swe ciało w stronę gór, czyli w kierunku ówczesnego celu ucieczki.
Hojne swą twe czyny i propozycje, lecz nie możemy na nie przystać. Złożyliśmy obietnicę – skłamał książę, mając nadzieję, że ów kłamstwo przejdzie jak uprzednie.
Jak mówiłem, śpieszymy do Słonecznej Włóczni zdać warunki, które przedstawiła królowa Olenna. Przybyliśmy tu z rozkazu księżnej... i z rozkazu mamy wrócić, by osobiście przekazać wyniki negocjacji. Żaden list, ni posłaniec nie będzie wiarygodny dla lady Martell – przewrócił oczyma, jakoby chcąc pokazać, iż siedząca na tronie babeczka ma jakieś wygórowane polecenia, a sam Lucifer nic nie może na nie wskórać, tylko osobiście przekazać wiadomość.
Jesteśmy uzbrojeni, a droga nam nie straszna. Śmierć od ręki bandyty okryłaby nas mniejszą hańbą niźli niewykonanie rozkazu naszego seniora – odparł stanowczo i wydał polecenie do jazdy. Bez względu na wynik rozmowy. Ponadto w swych ostatnich słowach podziękował za przedstawioną obietnicę i życzył patrolowi spokojnego dnia. Bez stresu, bez gwałtownych ruchów.
Lucifer Martell
Lucifer Martell

Liczba postów : 101
Data dołączenia : 09/03/2020

Powrót do góry Go down

Czerwone Góry - Page 2 Empty Re: Czerwone Góry

Pisanie  Mistrz Gry Pon Sie 16, 2021 11:34 am

Czyli... banda zakrwawionych Dornijczyków śpieszyła się gdzieś bardzo, w środku terytorium okupowanego przez Reach w czasie wojny. Banda ta utrzymywała, że jedzie pośpiesznie do Słonecznej Włóczni, ale odmawiała skorzystania z pomocy w postaci schronienia, środków szybkiej komunikacji, napojenia koni i opatrzenia ran. Logicznym raczej było, że napojony koń i zdrowy jeździec będą podróżować szybciej niż ranny jeździec na zmęczonym wierzchowcu. W dodatku zamiast korzystać z głównych i znanych szlaków postanowili jechać prosto w góry, w których żadnych dróg nie było. Ludzie z Reach prowadzili tu zwiady od ponad roku, tak więc trudno zarzucić im, że nie znali już tutejszych kozich ścieżek i mniejszych dróżek. Wciąż jednak nie nadawały się one do szybkiej podróży. Rycerz, polegając na swoim instynkcie, zaczął coś podejrzewać.
- Przykro mi - rzekł, a jego dłoń powoli powędrowała na rękojeść miecza. Towarzyszący mu jeźdźcy ustawili się w tym czasie szerzej i postąpili podobnie. - Ale obawiam się, że będę musiał nalegać...
Czyli... walka?

Tak, bogowie, walka! Obie strony dobył oręża i ruszyły na siebie, jednak niefortunnie dla patrolu z Reach to Dornijczycy reprezentowali tu wyższy poziom. Rycerz od Peake'ów stawał dzielnie, ale poborowi pod jego rozkazami byli niczym dla straży przybocznej Lucifer, która przeszła przez nich niczym rozgrzany nóż przez masło. Sam książę również powalił dwóch przeciwników, a jako jedyny z walczących Dornijczyków mógł pochwalić się uniknięciem jakichkolwiek ran!
Walka skończyła się wybiciem całego patrolu, łącznie z poborowym, który próbował uciekać, aby ostrzec inne siły z Reach. Dornijczycy stracili jednego rycerza i trzech zbrojnych. W kwestii ran - Eon był ledwo zadrapany, Edgar i Ethan ucierpieli trochę mocniej, ale na razie trzymali się dobrze, jeden z innych rycerzy również nieznacznie ucierpiał. Stan Lucifera nie zmienił się względem potyczki pod Kingsgrave.
Krzyk Melesy szybko ukrócił jednak radość ze zwycięstwa. Pogoń z Kingsgrave najwyraźniej wciąż była na ich tropie i deptała im po piętach. Nie opadali na nich w tej chwili, ale już było ich widać i nie pozostawali daleko w tyle. Trzeba było szybko decydować co czynić...

Bogowie, walka!:

Maester
Mistrz Gry
Mistrz Gry

Liczba postów : 9641
Data dołączenia : 20/11/2017

Powrót do góry Go down

Czerwone Góry - Page 2 Empty Re: Czerwone Góry

Pisanie  Lucifer Martell Sro Sie 25, 2021 11:29 pm

Fakt, iż książę powalił mniejszą liczbę poborowych niźli jego towarzysze był nieco ośmieszający, acz ostatecznie całkiem zadowalający. Przebili się przez wrogów, jak to zostało wspomniane – niczym rozgrzany nóż przez masło. Pozostało jedynie opatrzyć powierzchowne rany, o ile czas dawał taką możliwość i gnać dalej. Albowiem krzyk przepięknej Melesy zapowiedział pogoń, która ukazała się na horyzoncie.
Czy każdy może prowadzić swego konia? – rzucił porywczo Lucifer, by mieć pewność, że każdy z jego dzielnych mężów (i jeszcze dzielniejszych kobiet) mógł manewrować wierzchowcem wśród tutejszych terenów. A niestety z każdym przebytym metrem były one coraz cięższe.
Gnamy dalej, ku kozim dróżkom – odrzekł – co by przygotować zasadzkę, jeżeli nie uda nam się uciec, lub pogalopować w stronę Yronwood, jeżeli utrzymamy bezpieczny dystans – pomyślał. Popędził następnie swego ogiera i w szyku parł naprzód. Dziś dzień zapewne nie ucieszy księżnej Dorne, zarówno jego przebieg, jak i rezultaty. Niemniej, była to spora nauczka dla dornijczyka, jak również możliwość rozprostowania kości po tak długim czasie bez treściwej walki. O ile zgubi swój przysłowiowy ogon, będzie mógł spożytkować resztę nocy nad doszkalaniem swych umiejętności. Szczególnie związanych z bitką.
Lucifer Martell
Lucifer Martell

Liczba postów : 101
Data dołączenia : 09/03/2020

Powrót do góry Go down

Czerwone Góry - Page 2 Empty Re: Czerwone Góry

Pisanie  Mistrz Gry Czw Sie 26, 2021 12:08 am

Ludzie z Reach zbliżali się, więc opatrzenie ran na razie mogło sprowadzić się do owinięcia ich szmatami - a może ktoś miał nawet bandaż na wierzchu - aby ograniczyć krwawienie. Na poważniejsze zabiegi czasu raczej nie było.
- Nie wiem czy dam radę! - odpowiedziała Melesa, która nie była dzielnym rycerzem jak jej przyjaciele, a zaledwie medyczką, która nie przywykła do siodła. Jazda obecnie była zaś dość szybka i, bez wątpienia, wymagająca. - Ale chyba wielkiego wyboru nie mamy, prawda?

Jak chcesz zrobić coś z tą odpowiedzią na zadane pytanie to napisz posta lub wytyczne do MG, jak tak czy inaczej jedziecie zgodnie z dalszą częścią Twojego posta, to daj znać i się doda tutaj ciąg dalszy.
Mistrz Gry
Mistrz Gry

Liczba postów : 9641
Data dołączenia : 20/11/2017

Powrót do góry Go down

Czerwone Góry - Page 2 Empty Re: Czerwone Góry

Pisanie  Lucifer Martell Czw Sie 26, 2021 1:07 am

Dasz radę! – krzyknął Lucifer do swej wieloletniej towarzyszki, wyrównując tempo konia. Choć nie chciał nad wyraz spowalniać, nigdy nie zostawiłby oddanych osób daleko w tyle. Jeżeli sytuacja wymagałaby tego, broniłby Melesy do ostatniej kropli potu, która spłynie po jego czole.
Jeśliś długo nie ujedziesz, wsiądź na mego wierzchowca. Będzie mi ciężej, ale postaram się pognać – odparł z dozą pewności i posłał kobiecinie szczery uśmiech, który – w zamyśle – miał ją pokrzepić. Sytuacja zatem plasowała się w tenże sposób, iż nadal gnali przed siebie. Jeżeli jednak wydarzenia zmusiłyby do walki (przez medyczkę, która nie potrafi walczyć), książę nie odstąpiłby jej na krok, nawet ceną swojego życia.
Jeżeli nie damy rady zgubić tych chujków z zielonych krain, zatrzymamy konie tuż za wąskimi drogami, by zepchnąć jaką lawinę – rzucił w stronę zaprzyjaźnionego reachowca, jego zaprzysiężonej tarczy. Przy przedzieraniu się przez kozie dróżki nie było mowy o żadnym galopie. Toż długa i niepewna droga, lecz stwarzała możliwości na różnorakie zasadzki.
Lucifer Martell
Lucifer Martell

Liczba postów : 101
Data dołączenia : 09/03/2020

Powrót do góry Go down

Czerwone Góry - Page 2 Empty Re: Czerwone Góry

Pisanie  Mistrz Gry Czw Sie 26, 2021 1:41 pm

- Dobra - odpowiedziała Melesa i skinęła głową.
Kobieta miała więc zamiar "Dać radę!", ale w razie czego gotowa byłaby zwrócić się do księcia o pomoc i przesiąść się na jego konia. Oczywiście nie chciała go obciążać zbędnie już teraz, kiedy jeszcze jako tako sobie radziła, a jej przyjaciel pokładał w niej wiarę.
Pościg więc trwał, a ludzie z Reach zbliżali się z każdą minutą coraz bardziej. Ścieżki powoli się zwężały, ale nie było jak na razie mowy o miejscu dogodnym do sprowadzenia na szybko lawiny. Zwyczajnie brakowało kamieni leżących na zboczu, które wyglądałyby na luźniejsze, albo do których byłby dobry dostęp. Głupio zaś byłoby się zatrzymać, zsiąść z koni i odkryć, że za nic nie dadzą rady wdrapać się na górę. W takiej sytuacji pogoń najpewniej złapałaby ich z przysłowiowymi "opuszczonymi portkami".
Wtedy też los uśmiechnął się do nich i zaraz dał im kopa w dupę... Przed sobą zobaczyli miejsce, które mogłoby być odpowiednie na sprowadzenie lawiny - chociaż musieliby się śpieszyć i dobrze spiąć, albowiem pościg dyszał im już w kark - ale Melesa spadła na ostrym zakręcie z konia. Potłukła się trochę, stęknęła z bólu, ale wstała powoli i otrzepała się.
- Książę, bierz ją i jedź dalej! My spróbujemy ich zatrzymać! - krzyknął jeden z eskortujących Lucifera dornijskich rycerzy. - Byle prędko!
- To rzeczywiście może być jedyne rozwiązanie - przytaknął Ethan, sięgając po broń.
Ludzie z Reach byli tuż tuż, a mały wypadek jaki właśnie miał miejsce jedynie gwarantował im dogonienie dornijskich uciekinierów. Pozostawienie kogoś, aby stanął im naprzeciw zdawało się jedyną możliwością ucieczki dla księcia i biednej medyczki. Tylko ilu? Trzech rycerzy z Dorne? Czy może też dzielnych przyjaciół Martella? Sami Dornijczycy mogli nie wystarczyć, a jego ziomkowie z pewnością stanowiliby dla reachowskiej pogoni nie lada wyzwanie.

Maester
Mistrz Gry
Mistrz Gry

Liczba postów : 9641
Data dołączenia : 20/11/2017

Powrót do góry Go down

Czerwone Góry - Page 2 Empty Re: Czerwone Góry

Pisanie  Lucifer Martell Sob Wrz 04, 2021 2:55 pm

Pogoń nie szła w myśl dornijczyków, dla których teren długi czas nie stwarzał możliwości zastawienia pułapki. Sytuacja wyglądała i właściwie była niebezpieczna, stąd też książę Dorne raz jeszcze powściągnął nerwy, by nie tracąc głowy nagłymi problemami, mógł podjąć kolejne decyzje. Jego twarz, uprzednio nieco poddenerwowana, spontaniczna, nieogarnięta, nagle przybrała kamiennego, poważnego wyrazu – takiego, którym odznaczał się zawsze. Tego powodem również był fakt, iż Melesa spadła z konia, a zostawić jej nie chciał, ni nie mógł.
Na słowa rycerza, który rzucił propozycję pozostania w boju skinął głową lekką, mierząc spojrzenia. W oczach Lucifera dało się wówczas dostrzec zarówno dozę podziękowań, jak i zrozumienia. Nie był jednak przekonany, czy sami dornijscy rycerze wystarczą, co by wystarczająco uporać się z pościgiem. Czy powinien poświęcać także swoim towarzyszy, którzy mimo wszystko byli dla niego cenniejsi? Wpierw nie. Zostawił jedynie rycerzy, których osobiście długo nie znał. Gdyby sytuacja w dalszym etapie ucieczki pozostawała niezmienna, a dornijscy rycerze nie zatrzymaliby pogoni wystarczająco długo, zaprzysiężone tarcze Lucifera również zatrzymałyby się w dogodnym terenie, co by stworzyć szansę ucieczki dla księcia oraz jego medyczki.
Lucifer Martell
Lucifer Martell

Liczba postów : 101
Data dołączenia : 09/03/2020

Powrót do góry Go down

Czerwone Góry - Page 2 Empty Re: Czerwone Góry

Pisanie  Mistrz Gry Sob Wrz 04, 2021 11:35 pm

Dornijscy rycerze odwrócili się i ruszyli naprzeciw pogoni z Reach. Niestety... Okazało się, że rycerze z północy gnali naprzód z niezwykłą furią, gotowi przebić się przez każdą przeszkodę, aby położyć swoje ręce na wiarołomcach, którzy przelali zdradziecko krew pod chorągwią pokoju. Lucifer i jego towarzysze usłyszeli za sobą odgłosy walki, ale szybko stało się jasne, że ich kompani nie byli w stanie znacząco opóźnić ścigających ich ludzi. Pozostawało więc wytoczyć trebusze skoro katapulty zawiodły. Przyjaciele Lucifera, jego zaprzysiężeni obrońcy, pożegnali się z nim w kilku czułych słowach, po czym zawrócili, aby stawić czoła wrogom.
Książę i jego medyczka jechali zaś dalej. Odgłosy walki wkrótce pozostawili daleko za sobą, klucząc po kozich ścieżkach Czerwonych Gór. Minęła godzina, dwie, może nawet trzy. Lucifer mógł zatrzymać się i rozglądać, nasłuchiwać, ale nie dostrzegł, ani też nie usłyszał pogoni. Zdawałoby się, że jego przyjaciele osiągnęli to czego rycerze z Dorne nie byli w stanie - powstrzymali pościg. Jeżeli zwyciężyli, to najpewniej opatrzą swoje rany i ruszą za nim. Jeżeli zostali pokonani, to niech bogowie mają ich w opiece.
Lucifer był lekko ranny, acz nędzne zadrapania jakich doznał ze strony ludzi z Reach jego przyjaciółka z łatwością mogła opatrzyć. Większym problemem było teraz jednak to, że znaleźli się sami w Górach Czerownych, bez przewodnika czy zapasów starczających na dwie osoby - w końcu porzucili inne konie poza jednym, a była ich dwójka. Mieli przed sobą trochę ponad sto mil drogi do Yronwood lub Wyl licząc w linii prostej - o ile Martell dobrze kojarzył z pamięci mapę, a zdawało mu się, że pamięta ją całkiem nieźle - a góry rzadko dawały możliwość takiej podróży.
Jak książę i jego towarzyska mieli zamiar przetrwać trudną podróż przez górzyste tereny Dorne? Wielkim szczęściem byłoby dla nich natknięcie się na jeden z oddziałów dornijskich patrolujących te tereny, jednak takie spotkanie nie było pewne. Zwłaszcza w tym momencie, kiedy byli jeszcze dość blisko ziem kontrolowanych szczelnie przez Reach.

Maester
Mistrz Gry
Mistrz Gry

Liczba postów : 9641
Data dołączenia : 20/11/2017

Powrót do góry Go down

Czerwone Góry - Page 2 Empty Re: Czerwone Góry

Pisanie  Mistrz Gry Wto Paź 05, 2021 9:11 am

21-30/10/11PZ

Jak przetrwać w górach? To było pytanie, które musiał zadawać sobie książę Lucifer i jego towarzyszka, którzy bez obfitych zapasów oraz bez przewodnika skończyli pośród dzikich ostępów Gór Czerwonych. Trzeba było przyznać, że nie wiedzieli jaka jest odpowiedź. Szlachcic lubiący luksusy i kobieta uczona w sztuce leczenia, żadne z nich nie było ekspertem od przetrwania w trudnych warunkach. Byli jednak obydwoje bystrzy i prawie w pełni sił - jeżeli nie liczyć zmęczenia i paru małych zadrapań na Martellu - więc z pewnością coś wymyślą.
Z początku szło opornie, a w dodatku podróżni zostali zaatakowani przez cieniokoty - chwała Siedmiu, że dzięki swoim czujnym oczom zdołali wypatrzyć je i uniknąć zasadzki! - które okrutnie poturbowały księcia, jednak w końcu szczęście uśmiechnęło się do nich. Wydostali się z gór na ziemiach lorda Yronwooda, a po dotarciu do pierwszego zaludnionego miejsca - czy to wieś czy posterunek - zapewnili sobie transport do zamku. Tam Lucifer, będący po potyczce z przedstawicielami górskiej fauny w stanie krytycznym, został dobrze opatrzony i złożony w łożu, aby zregenerować siły.



Maester
Mistrz Gry
Mistrz Gry

Liczba postów : 9641
Data dołączenia : 20/11/2017

Powrót do góry Go down

Czerwone Góry - Page 2 Empty Re: Czerwone Góry

Pisanie  Alhion Yronwood Wto Lis 02, 2021 8:12 pm

18/12/11 PZ
Zgodnie z rozkazem swego ojca, po trzech dniach przygotowań opuścił swój dom i udał się w strone Skyreach by przekazać list lordowi Chesterowi, oficjalnie jednakże ruszył nękać siły Reach stąd też dostał on oddział rycerzy od ojca oraz zabrał swych przybocznych. W otoczeniu tak zacnej kompanii Alhion czuł się bezpiecznie, a i podróż dla niego była znośna i na razie bez problemowa. Do czasu, piątego dnia bowiem gdyż wtedy dostrzegli wpadli na siły Reach, które najwidoczniej musieli zmierzać już w stronę Yronwood. Z jednej strony, młodzieniec cieszył się, skróci mu to bowiem podróż, jednakże teraz istniało ryzyko iż żołnierze w Reach w rzyci będą mieć iż Yronwood robi tu za poselstwo, stąd to tylko gdy ujrzą siły Reach, Alhion rozkaże pokazać chorągwie pokoju i zachować spokój. Potulnie niczym baranek następnie uda się do obozu Reach prowadzony przez zapewne wrogich mu żołnierzy, po drodze zapewni ich iż przynosi wieści do lorda Chestera od Lorda Yronwooda. W momencie gdy prowadzono go do obozu, młodzieniec stresował się. Wszak wiedział jak skończyło poselstwo Chestera i obawiał się tego samego. Dziedzic Yronwood zażądał rozmowy z dowódcą sił Reach, którym. Jeśli zostanie zaprowadzony przed jego obliczę, Alhion zejdzie z konia i ukłoni się by następnie wyprostować się i przemówić.
-Witaj Panie, zwę się Alhion Yronwood i przynoszę wieści dla Lorda Chestera, mój ojciec, Strażnik Kamiennej Drogi, Pan Yronwood ma dla niego pilną wiadomość mogącą zmienić przebieg tej wojny. Proszę o pilne spotkanie z nim - Powie Alhion rozglądając się wokół nerwowo.
Alhion Yronwood
Alhion Yronwood

Liczba postów : 149
Data dołączenia : 16/10/2021

Powrót do góry Go down

Czerwone Góry - Page 2 Empty Re: Czerwone Góry

Pisanie  Mistrz Gry Czw Lis 04, 2021 5:32 pm

Szanse na to, że wojska Reach chorągiew pokoju zignorują były niemałe. W końcu Dornijczycy pokazali już, że dla nich symbol ten warty jest tyle, że bez oporów dupę sobie nim podetrą. Na szczęście jednak lord Yronwood posłał przodem kruka uprzedzając o poselstwie, a obok barw siedmiu powiewała chorągiew jego rodu. Rodu, który z knowaniami Martellów pod Kingsgrave nie miał nic wspólnego, przynajmniej na pierwszy rzut oka. Najbardziej jednak na korzyść Alhiona działało to, że lord Chester dostał wytyczne względem prowadzenia wojny z Reach, a te nie uwzględniały absolutnej agresji względem Królewskiej Krwi. Wręcz przeciwnie...
Rycerstwo wroga otoczyło młodego Yronwooda i jego świtę, a po wymianie paru informacji zgodzili się eskortować ich do swoich głównych sił. Tam Alhion doprowadzony został do namiotu dowódcy, towarzyszyć mu mogli dwaj rycerze, acz wszystkich Dornijczyków rozbrojono. Obecnie było to raczej w pełni uzasadnione zachowanie. Wewnątrz młodzieniec zastał sześciu mężów pochylonych nad blatem, na którym znajdowała się mapa Czerwonych Gór i ich okolic.
- W takim razie dobrze trafiłeś, Alhionie Yronwood - odezwał się jeden z mężów, starszy jegomość. - Lord Chad Chester stoi przed tobą - ujawnił swoją tożsamość. - Mów z czym do mnie przybywasz, kruk od twego ojca był dla nas zaskoczeniem, jednak przez wzgląd na polecenia naszej królowej nie mogę rzec, że było to zaskoczenie niemiłe.

Maester
Mistrz Gry
Mistrz Gry

Liczba postów : 9641
Data dołączenia : 20/11/2017

Powrót do góry Go down

Czerwone Góry - Page 2 Empty Re: Czerwone Góry

Pisanie  Alhion Yronwood Czw Lis 04, 2021 9:20 pm

Alhion spojrzy wpierw na dwóch towarzyszących mu rycerzy, miał nadzieje że reszta ich oddziału zachowuje się przyzwoicie. Chciał opuścić obóz Reach w jednym kawałku, na wzmiankę o poleceniu Królowej Reach ucieszył się, widocznie i Reach chciało jak najszybciej skończyć konflikt, w końcu i oni duże straty ponosili przez ten niedorzeczny konflikt, ale pora przejść do rzeczy. Nie czuł się tu bezpiecznie, wręcz przeciwnie miał dziwne przeczucie, że gdyby tylko mogli to żołnierze lorda Chestera oskórowali go by żywcem, choć nie miał nazwiska Martell więc może skończyłoby się tylko lochem? Nie czas teraz na to, trzeba przekazać sprawnie wiadomość i liczyć na to iż przystaną na to. Oferta była korzystna dla obu stron i liczył iż jego rozmówca to dostrzeże.
-Przejdę od razu do rzeczy lordzie Chester, mój ojciec ma dość tego co dzieje się w Dorne, to co czynią Martellowie względem was czy też swoich własnych wasali jest niedopuszczalne i doprowadziło do tego iż nie tylko Dorne cierpi, stąd też mój ojciec postanowił upomnieć się o to co memu rodowi jest należne. Postanowił walczyć o koronę Dorne. - Powie Alhion chcąc przekazać list od swego ojca, lordowi Chadowi, da mu chwile na zapoznanie się z jego treścią po czym przejdzie dalej  - Mój ojciec pragnie pokoju z sąsiadami, stąd też by pokazać nasze chęci do współpracy chcę wystawić  Królowi Durrandowi siły lorda Wyla i Synów Rhoyne pod dowództwem Nymora Sanda. - Rzeknie Alhion -Ta wojna lordzie, ciągnie się już za długo, a to jest okazja by pozbyć się Martellów z Dorne i przywrócić pokój tej krainie. - Zakończy swój wywód lekkim ukłonem.
Alhion Yronwood
Alhion Yronwood

Liczba postów : 149
Data dołączenia : 16/10/2021

Powrót do góry Go down

Czerwone Góry - Page 2 Empty Re: Czerwone Góry

Pisanie  Mistrz Gry Sob Lis 06, 2021 11:04 am

Lord Chester - podobnie jak inni ludzie obecni w namiocie - przyglądał się Dornijczykowi bardzo krytycznie. Mieszkańcy krainy pokazali już niezwykle dosadnie, że nie można im ufać i wpływało to tragicznie na jakiekolwiek akcje dyplomatyczne. W końcu jeżeli ktoś jest niegodny zaufania, to jest niegodny zaufania, nie da się być godnym zaufania "okazjonalnie". Niestety Chester miał rozkazy, a do tego podobny pakt rzeczywiście byłby korzystny dla jego kampanii. Należało działać, ale działać z należytą ostrożnością.
- Zgadzamy się na pokój z królem Yronwoodem i wspólną walkę z tymi, którzy wciąż będą chcieli popierać Martellów - oznajmił. - Nasz marsz jest wolny, ponieważ musimy zabezpieczyć nasze linie zaopatrzeniowe i opędzać się od wojsk innych dornijskich lordów - głównie Fowlerów i Manwoodych. Jedź więc z powrotem do domu i przekaz swojemu ojcu naszą odpowiedź - nakazał Chester. - Oczekujemy, oczywiście, że żołnierze z Yronwood szybko przestaną pojawiać się pośród tych, którzy nękają nasze wojska swoimi atakami. Z niecierpliwością będziemy też wyglądać wieści o bitwie z siłami Wylów, oby fortuna sprzyjała królowi Arrecowi.

Maester
Mistrz Gry
Mistrz Gry

Liczba postów : 9641
Data dołączenia : 20/11/2017

Powrót do góry Go down

Czerwone Góry - Page 2 Empty Re: Czerwone Góry

Pisanie  Alhion Yronwood Sob Lis 06, 2021 1:40 pm

Alhion odetchnął z ulgą, mimo złej reputacji Dorne przez niedawne incydenty udało mu się osiągnąć porozumienie z lordem Chesterem, a to oznaczało iż Król Yronwood zażegnał już kolejny problem jakim było Reach. To akurat najmniej go dziwiło, każdy miał już dość tej wojny, w końcu jak sam lord wspomniał ataki na linie zaopatrzeniowe mocno spowalniały siły Chestera, a to w tym klimacie było wręcz zabójcze. Fowler i Manwoody należało ich przekonać do poparcia Yronwooda by pokazać lordowi Chadowi iż to żaden podstęp, a współpraca z jego ojcem to najlepsza dla wszystkich opcja. Musi tylko pamiętać by wspomnieć o tym ojcu, w zasadzie powinny już przekonywać do siebie lordów Dorne, im więcej stanie po ich stronie tym lepiej, zwłaszcza że wypadałoby jakoś wypadać przy nowych "Sojusznikach".
-Oczywiście lordzie Chester, nasi żołnierze przestaną was nękać, a o wyniku bitwy powiadomimy was niezwłocznie, mam nadzieje iż jeśli dojdzie do następnego spotkania między nami to będzie to z kielichem wina w dłoni. Powodzenie lordzie Chester - Rzeknie Alhion kłaniając się i wychodząc z namiotu, uda się on prędko do swoich ludzi, pozwoli im jeszcze chwile odpocząć po czym ruszy z nimi w drogę powrotną do Yronwood. Jechał on w środku formacji chcąc uniknąć dziwnych niespodzianek oraz by móc w spokoju pomyśleć o świetlanej przyszłości jego rodu, ale na razie czeka go pięć długich dni podróży.
Alhion Yronwood
Alhion Yronwood

Liczba postów : 149
Data dołączenia : 16/10/2021

Powrót do góry Go down

Czerwone Góry - Page 2 Empty Re: Czerwone Góry

Pisanie  Mistrz Gry Pią Gru 10, 2021 12:04 am

22/12/11 PZ

Prosty lud był przesądny. Jedni wierzyli, że długie lato zwiastuje równie długą zimę. Inni nie witali się przez próg lub pluli za siebie, gdy ktoś krzywo na nich spojrzał. Jeszcze inni z kolei widywali twarz Matki w krowim placku lub tym tęczu tęczy. No... Głównie idzie o to, że na większość zabobonnego społeczeństwa łatwo wpłynąć. I takoż miało być tym razem, kiedy to kolejny niespokojny dzień na ziemiach Wyl przechodził w późne popołudnie. Na okupowanym zamku żołnierze byli musztrowani i przygotowywani do ewentualnej obrony. Patrole wyruszały, aby ciąć się z kryjącymi się po górach partyzantami. Wspomniani partyzanci zaś... no wiadomo, robili swoje partyzanckie "rzeczy". Aż tu nagle... Na niebie pojawił się znak! Twarz w tęczu? Chmurka o specyficznym kształcie? Otóż nie! To była kula ognia. No a przynajmniej tak to wyglądało, jakby kula ognia spadała na ziemię.

Z trwogą w sercach zarówno żołnierze w zamku jak i partyzanci w swych kryjówkach śledzili przedziwne zjawisko. To zaś mknęło na spotkanie z ziemią i w końcu uderzył z ogromną prędkością w rzekę. Jebudup! Huk i pył! Spadający z niebios kamień łupnąć i wyrył sporej wielkości krater, tworząc małe jezioro gdzieś na jednej trzeciej długości - licząc od brzegu - rzeki "Wyl". Szkód wiele nie było. Najgorszy jednak był strach wywołany przez dziwne, niezrozumiałe zjawisko. Bała się zarówno lokalna ludność jak i okupanci. Czyżby Bogowie się gniewali? A jak tak, to na kogo się gniewali? I dlaczego uderzyli w rzekę? Co prawda nie zatrzymało to jej biegu a jedynie utworzyło "jezioro", ale... Strach używać tej wody. Strach przy niej być. Może szykuje im się tutaj kolejna Zagłada? Może spotka ich ten sam los, co spotkał Valyrię?

Wujas (Los)
Mistrz Gry
Mistrz Gry

Liczba postów : 9641
Data dołączenia : 20/11/2017

Powrót do góry Go down

Czerwone Góry - Page 2 Empty Re: Czerwone Góry

Pisanie  Sponsored content


Sponsored content


Powrót do góry Go down

Strona 2 z 2 Previous  1, 2

Powrót do góry

- Similar topics

 
Permissions in this forum:
Nie możesz odpowiadać w tematach