Legends of Westeros
Czy chcesz zareagować na tę wiadomość? Zarejestruj się na forum za pomocą kilku kliknięć lub zaloguj się, aby kontynuować.

Czerwone Góry

Strona 1 z 2 1, 2  Next

Go down

Czerwone Góry Empty Czerwone Góry

Pisanie  Mistrz Gry Czw Maj 21, 2020 7:45 pm

***
Mistrz Gry
Mistrz Gry

Liczba postów : 9504
Data dołączenia : 20/11/2017

Powrót do góry Go down

Czerwone Góry Empty Re: Czerwone Góry

Pisanie  Mistrz Gry Czw Maj 21, 2020 8:18 pm

15-19/03/10PZ

Na ziemiach Pogranicza często przelewana jest krew. Od stuleci lordowie Ziem Burzy oraz Dorne zmagają się na tych ziemiach między sobą w niekończącej się serii mniejszych i większych starć, napaści oraz wypraw łupieżczych kierowanych w swoich znienawidzonych sąsiadów. Tym razem dopilnowanie by brutalnej tradycji stało się zadość wziął na swoje barki lord Dondarrion z Czarnej Przystani. Zebrawszy oddział swoich domowych rycerzy oraz zbrojnych ruszył na południe, prosto na ziemie należące do Wyl'ów.

Brak większych starć ostatnimi czasy musiał uśpić czujność Dornijczyków, których straże na granicy dały się zaskoczyć swoim północnym sąsiadom i szybko zostały pobite. Mając drogę stojącą otworem i względny spokój na pewien czas lord Dondarrion poprowadził swój oddział do napaści na kilkanaście dornijskich wiosek, które puścił z dymem. Dornijczycy próbowali stawić opór, aczkolwiek uzbrojeni w kije i widły wieśniacy wspierani czasami przez niewielkie oddziały patrolujących włości zbrojnych Wyl'ów nie były w stanie poradzić sobie z rycerzami z Czarnej Przystani.
Dondarrion miał wkrótce powrócić do swego zamku z łupami, usatysfakcjonowany z ilości przelanej, dornijskiej krwi. Lordowi Wyl tymczasem niewątpliwie daleko było do radości i nie można było wykluczać, że jego zemsta nadejdzie raczej prędzej niż później...



Maester
Mistrz Gry
Mistrz Gry

Liczba postów : 9504
Data dołączenia : 20/11/2017

Powrót do góry Go down

Czerwone Góry Empty Re: Czerwone Góry

Pisanie  Mistrz Gry Czw Gru 24, 2020 12:38 am

5/10/10


Pierwsze dwa dni podróży przebiegały spokojnie. Najpierw, dobrze wydeptaną drogą na północ, aż do ujścia rzeki, po której przekroczeniu skierowali się na zachód. Wzdłuż niej podróżowali przez półtorej doby, na bieżąco dobierając wodę z rzeki. Potem zaś skręcili na północ i zagłębili się w odmęty Gór Czerwonych.
Te części Dorne różniły się od tego, co Selvyn mógł znać z okolic Słonecznej Włóczni. Podczas gdy jego rodzime tereny były bardziej pustynne i nieprzyjazne, poza tylko największymi miastami, zbudowanymi wokół najurodzajniejszych terenów bogatych w słodką wodę i roślinność. Góry Czerwone były pod tym względem zupełnie inne - z jednej strony liczne wzniesienia, doliny i wciąż trochę gryzące pyłem powietrze, z drugiej zaś strumyki i rosnąca gęsto słodka trawa, tak lubiana przez dornijskie ogiery.
Ich podróż z początku przebiegała bez zakłóceń, tylko raz czy dwa znajdując wioski lokalnych mieszkańców. Czasem musieli zejść z koni i przeprowadzić je przez węższą szczelinę, zawsze jednak (także dzięki pomocy przewodników) byli w stanie znaleźć odpowiednią ścieżkę.
Podróżowali więc na zachód, coraz bliżej do miejsc walk. Tym razem okazją miał być mały oddział zbrojnych z Reach. Jako pierwszy doniósł o nim jeden z przewodników, przeczesujący tereny przed nimi.
- Trzydzieści czarnych wież - wyjawił. - Po trzy na człowieka. Peakowie, dziesięciu konkretnie. Szli wąwozem, na oko dwie mile na wschód stąd. Płynie tam strumyk, raczej pusto, ale zejście jest strome. Raczej mnie nie widzieli, wyglądali na zagubionych i niedożywionych. Łatwy cel, ser.


Ojciec na Górze
Mistrz Gry
Mistrz Gry

Liczba postów : 9504
Data dołączenia : 20/11/2017

Powrót do góry Go down

Czerwone Góry Empty Re: Czerwone Góry

Pisanie  Selvyn Martell Czw Gru 24, 2020 3:59 am

Droga od Yronwood ku Górom Czerwonym była raczej prosta i ciężko tu o jakieś większe atrakcje niż rzeka wzdłuż której zmierzali. Jeszcze w jej ujściu Selvyn dowiedział się, że mniej więcej w tym miejscu zaczynał się sławny Szlak Kości wiodący po krętych ścieżkach przez Wyl aż ku Pograniczu. Oni jednak ruszyli w innym kierunku, zmierzając na zachód. Jeżeli orientacja młodzieńca w mapach go nie myliła, ich wysokość geograficzna była mniej więcej na poziomie pomiędzy Skyreach, a Kingsgrave, co z uwagi na północnych gości zwiastowało narastające zagrożenie. Krajobrazy również zmieniały się z każdym spędzonym na drodze dniem, a mimo iż młody Martell trochę już świata zwiedził, to miło było poznać zachodnie części swojej ojczyzny.
Skręciwszy nieco na północ, ścieżki stawały się coraz ciaśniejsze, a wznoszący się stopniowo teren momentami bywał nawet kłopotliwy. Największym zaskoczeniem dla księcia był chyba fakt, jak dużo zieleni rosło w tutejszych górach. Spodziewał się raczej jałowych skał i większych lub mniejszych kanionów, ale człowiek się uczył całe życie. Na tym etapie Selvyn był już pewien, że podjął prawidłową decyzję wybierając się w Góry Czerwone. Podczas jazdy nie odpływał myślami gdzieś indziej, lecz raczej obserwował wszystko dookoła, starając się jak najlepiej poznać okolicę.
Pomoc przydzielonych im przewodników okazała się nieoceniona, gdyż jak nikt inny w ich kompanii znali tutejsze tereny i znali ścieżki, które na pierwszy rzut oka wydawały się nieprzejezdne. Co jakiś czas młodzieniec dopytywał ich o różne rzeczy, a szczególnie o kwestie takie jak miejsca na rozkładanie obozu oraz efektywne poruszanie się po górach bez ryzyka o zbłądzenie.
Pierwsze atrakcje pojawiły się kilka dni od ich wyjazdu z Yronwood, kiedy to jeden ze zwiadowców napotkał zagubioną grupkę żołdaków - Czyż nie zdają sobie sprawy, że czarny kolor przyciąga słońce? - skomentował, nawiązując do obu herbów. W międzyczasie zastanawiał się jeszcze czy cokolwiek mogłoby ich tam zaskoczyć. Chociaż przewaga terenu powinna być decydująca, Selvyn nie należał do osób działających instynktownie - Dogońmy ich, póki jeszcze są w wąwozie. Z urwiska powinniśmy mieć dobry zasięg do ostrzału - zadecydował, zdając się na przewodnika w torowaniu trasy. Kiedy byli już nieco bliżej wskazanego miejsca, Selvyn wysłał na przód jednego ze zwiadowców, aby mógł on lepiej rozeznać się w terenie i dać bardziej świeże informacje odnośnie położenia nieprzyjaciół. Na odchodne zwrócił mu dla pewności uwagę, aby pod żadnym pozorem nie dał się wykryć. Zaskoczenie było jednym z elementów dającym przewagę w potencjalnym starciu.
Selvyn Martell
Selvyn Martell

Liczba postów : 132
Data dołączenia : 27/11/2020

Powrót do góry Go down

Czerwone Góry Empty Re: Czerwone Góry

Pisanie  Mistrz Gry Nie Gru 27, 2020 12:20 am

Przewodnicy w drodze z chęcią dzielili się wiedzą z Selvynem. Tereny wypadało po prostu znać, by się po nich sprawnie poruszać, natomiast mogli podzielić się kilkoma ogólnymi zasadami. Ponieważ również lepiej znali te tereny, to ciężko im było wyobrazić sobie jak zabłądzić. Spróbowali się jednak pokusić o pewne ogólne rady.
Przede wszystkim, jeżeli jest szansa, że ktoś by cię znalazł (a więc na przykład w pobliżu ludzkich osad) - lepiej czekać. Poruszanie się po górach bez znajomości jest niebezpieczne. Łatwo wpaść w pułapkę, szczególnie schodząc. Wiele było takich, gdzie można łatwo zejść - najpierw spadek jest łagodny, potem coraz bardziej stromy, aż nie da się wrócić na górę, a zejście na dół jest zbyt strome, by je przeżyć. Niebezpieczne jest też ślepe ufanie intuicji, szczególnie zaś komuś, kto po górach rzadko chodził.
Na czas burzy, zamieci i gorszej widoczności lepiej było się zatrzymać i poczekać. Na noc dobrze też było znaleźć jakąś jamę czy inne osłonięte schronienie, żeby się nie wychłodzić i nie narażać na spotkanie z niebezpiecznymi stworzeniami. Z powodu tych ostatnich warto też było uważać z mięsem i ruszać się jak najwięcej, póki było to możliwe.
W razie ostateczności lepiej zaś było próbować wyjść na południe - tam bowiem najbliżej było wyjścia z gór i rzeki. Lepiej też było poruszać się dolinami niż szczytami - na tych ostatnich zresztą łatwo mogła osuwać się ziemia. Najlepiej jednak było po prostu się nie gubić.


- To kwiatuszki z północy. Niewiele wiedzą o życiu poza zamkiem - odpowiedział przewodnik. Szybko też zaprowadził ich na miejsce, pokazując z ukrycia istotnie maszerujących rycerzy i zarysował dokładniej sytuację. - Dolina ciągnie się jeszcze jakieś dwie mile na północ. Bezpośrednie zejście na dół nie wchodzi w grę - zabilibyśmy się, zejście jest za ostre. Drogi są, ale doprowadzą nas do obu końców doliny. Możemy też ich ostrzelać albo spróbować wywołać lawinę... Dla tych okolic to standard.
Konie rzecz jasna musieli zostawić z tyłu, żeby móc zachować dyskrecję. Mężczyzn zaś w istocie było dziesięcioro - jeden prowadził jeszcze konia i wyglądał na nieformalnego ich przywódcę, również najlepiej uzbrojonego. Miał ze sobą giermka i ośmiu zbrojnych, z czego dwóch z łukami i jednego z kuszą. Znajdowali się jakieś pięćdziesiąt metrów od ich półki skalnej, która jednak była osłonięta na widok i próba przejścia niechybnie zakończyłaby się przyuważeniem. No i rzeczywiście było dość stromo. W pobliżu raczej brakowało wiosek, a krajobraz generalnie był bardziej nieprzyjazny.


Ojciec na Górze
Mistrz Gry
Mistrz Gry

Liczba postów : 9504
Data dołączenia : 20/11/2017

Powrót do góry Go down

Czerwone Góry Empty Re: Czerwone Góry

Pisanie  Selvyn Martell Nie Gru 27, 2020 12:52 am

Selvyn słuchał wszelkich rad przekazywanych mu przez przewodników dumając nad każdą z nich z osobna i poddając pod wątpliwości, dopytując się często o szczegóły. Chciał mieć jak najlepsze rozeznanie w tutejszych terenach, a z uwagi na to, gdzie się znajdywali, wszelką zdobytą teorię mógł od razu skonfrontować z praktyką. Nie mógł się doczekać pierwszego spotkania z wrogiem, a jak się miało okazać, sytuacja ta niedługo potem nastąpiła.
Kiedy dotarli już na miejsce, w którym jeden ze zwiadowców nakrył grupkę spod nieprzyjacielskich chorągwi, Selvyn mógł na własne oczy ujrzeć to, z czym będą mieli niebawem do czynienia. Żołdacy rzeczywiście wyglądali na nieco osłabionych, ślamazarząc się niezdarnie po najbardziej wystawionym na ostrzał przejściu. Przewodnik wcale się nie mylił; te kwiatuszki z północy nie wiedziały zbyt wiele o poruszaniu się po górach. Młodzieniec wysłuchał do końca uwag mężczyzny marszcząc przy tym w zamyśleniu brwi. Wysokie urwisko oraz dystans od potencjalnego zejścia na dół raczej wykluczały możliwość wzięcia któregoś z nich na przepytanie. O ile Martell trochę tego żałował, to zwyczajna rzeź również wchodziła w grę.
- Chcę zobaczyć, co siła natury ma do powiedzenia w ich kwestii - zdecydował się na opcję z lawiną. Sam niestety nie miał pojęcia jak do takiej doprowadzić i między innymi dlatego właśnie wybrał to rozwiązanie. Im szybciej pozna wszelkie metody radzenia sobie w górach z nieprzyjacielem, tym prędzej zrozumie możliwości, które przed nim stoją, gdy przewodnik akurat nie będzie pod ręką - Jeśli będzie trzeba zasypiemy ich gradem strzał - dodał po chwili, ściągając z ramienia swój łuk, a do drugiej ręki chwycił strzałę wyjętą z kołczanu. Najemnicy, którzy nie zostaną przydzieleni do zabawy z głazami uczynią podobnie, czekając na odpowiedni moment.
Selvyn Martell
Selvyn Martell

Liczba postów : 132
Data dołączenia : 27/11/2020

Powrót do góry Go down

Czerwone Góry Empty Re: Czerwone Góry

Pisanie  Mistrz Gry Sro Gru 30, 2020 11:26 am

Przewodnik kiwnął głową i wziął kilku ludzi do zorganizowania pułapki. Aby można były dobrze ją urządzić, trzeba było wyprzedzić maszerującą armię i tam spuścić na ich głowy kamienie. I to właśnie ta część planu nie zadziałała, bowiem w czasie przejścia dalej ktoś maszerujących ludzi. Jeden z rycerzy momentalnie odwrócił wzrok w stronę uzbrojonego przywódcy grupy.
- Ser Matthew, tam! - krzyknął i wskazał palcem na grupę Dornijczyków.
Czasu nie było już więcej na dalszy, skrzętnie przygotowywany podstęp, pozostało więc tylko ostrzelać maszerujących. Przygotowani Dornijczycy naciągnęli łuki, przygotowaną broń i poczęli wystrzelać pociski w kierunku grupki gości z Reach. Selvyn zdążył wystrzelić 3 strzały, z czego jeden tylko chybił, dwa pozostałe zaś wbiły się mocno we wrogiego giermka.
- Pod ścianę! A kto umrze to umrze i trudno!
Strzały Dornijczyków zaraz jednak przebiły jego gardło. Z istnej masakry ocalało ledwie dwóch wrogów, z czego jeden zdawał się doczłapać tam bardzo ranny. Niemniej schowali się w niewielkim zagłębieniu, z którego nie było możliwości ich dosięgnąć. Reszta leżała martwa lub konająca na ziemi, tam gdzie ich zastano.


Ojciec na Górze
Mistrz Gry
Mistrz Gry

Liczba postów : 9504
Data dołączenia : 20/11/2017

Powrót do góry Go down

Czerwone Góry Empty Re: Czerwone Góry

Pisanie  Selvyn Martell Sro Gru 30, 2020 6:09 pm

Po tym jak pierwsza część planu spaliła na panewce, przez głowę Selvyna przeszło pytanie czy był on z góry skazany na porażkę, czy jego ludzie popełnili błąd dając się zauważyć. O ile następnym razem trzeba będzie lepiej oszacować ryzyko, w aktualnym momencie nie było czasu na rozmyślania i trzeba było naciągnąć strzałę na cięciwę łuku.
- Strzelać bez rozkazu! - rzucił od razu do swoich ludzi ujrzawszy, że ich opcja awaryjna musi zostać wdrożona w życie. Książę zdążył wypuścić trzy strzały, z których dwie dosięgły celu tak, jak to sobie zaplanował. Reszty dokonała jego grupka dornijskich najemników, a jak się okazało oni również potrafili to i owo.
Z uwagi na niemożność zejścia na dół początkowym planem młodzieńca było wybicie wszystkich wrogów co do jednego, lecz dwójce z nich udało się szczęśliwie zbiec pod zagłębienie w skale, gdzie nie sposób było dosięgnąć ich strzałami. Przez moment Selvyn kalkulował czy ewentualna lawina dosięgłaby skrytą w wąwozie parkę, jednakże doszedł on po chwili do wniosku, że prawdopodobnie na nic by się to nie zdało.
- Do koni i ruszamy dalej - zadecydował, w międzyczasie zakładając z powrotem łuk na ramię. Wyglądało na to, że ich karnet na tymczasową strzelnicę dobiegł końca, wobec czego nie pozostało im nic innego jak poszukać kolejnych zbłądzonych owieczek lub reszty Dornjczyków działających na górskich terenach. Z tego co udało się mu ocenić, jeden z niedobitków był ciężko ranny i skona zapewne przed końcem dnia, natomiast jeśli drugiemu udałoby się odnaleźć drogę powrotną do reszty sił swojego lorda, Selvyn razem ze swymi ludźmi powinien znajdywać się już daleko stąd.
Selvyn Martell
Selvyn Martell

Liczba postów : 132
Data dołączenia : 27/11/2020

Powrót do góry Go down

Czerwone Góry Empty Re: Czerwone Góry

Pisanie  Mistrz Gry Nie Sty 03, 2021 4:23 pm

5-7/10/10


Ucieczka nie była może tak spektakularna, jak w pierwszej chwili mógł wyobrażać sobie Selvyn, ale rzecz jasna żadnego niebezpieczeństwa nie było. Kryjący się ludzie z Reach byli zbyt przestraszeni, żeby nawet wychylić się z ukrycia, tak więc Dornijczycy ewakuowali się sprawnie i ruszyli w dalszą podróż.
Kolejny dzień minął mu równie spokojnie, co dotychczasowa podróż przez góry Czerwone. Nic w zasadzie nie zakłócało ich podróży, do następnego dnia, gdy pod wieczór w czasie rozkładania obozu jeden z przewodników powrócił do nich z nadmiarowym człowiekiem. Jak wyjaśnił był to człowiek lorda Fowlera, a po dowiedzeniu się z kim ma do czynienia zaproponował zaprowadzenie nazajutrz do lordowskiego obozu.
Tak więc też się stało. Już koło południa zawitali do niewielkiego, rozbitego po północnej stronie (co zapewniało rzucanie dobrego cienia) jednego ze wzniesień obozu, w którym mieściło się około dwie setki ludzi. Wśród nich rzecz jasna oblekły w ślepego, błękitnego sokoła przywódca tutejszych ludzi. Poza tym jednak ubrany był raczej praktycznie, w swobodny i luźny strój, nie obawiając się najwyraźniej ataku ludzi z Reach. Na widok Selvyna wstał, uścisnął mu dłoń i zaproponował drobny posiłek przy ognisku - tym razem tylko ciepły gulasz jagnięcy i trochę wina. Szybko rozsiedli się na miejscu, a po wymianie pierwszych uprzejmości mógł przejść do tłumaczenia sytuacji:
- Sam mam półtora tysiąca ludzi zebranych w kilkunastu obozach, zapewne podobnie do działającego na północy Książęcego Szlaku lorda Mandwoody'ego. W porównaniu do sił Reach, które liczymy w dziesiątkach tysięcy, to tyle co nic. Póki co zajęli właśnie Książęcy Szlak i zastane tam, opustoszałe zamki - z ważniejszych Skyreach i Kingsgrave. Spalili też kilkanaście wsi, ale odpłacamy im pięknym za nadobne. Jeden z moich ludzi poderżnął gardło dziedzicowi wieżyczek, a podobno także Tarly padł otruty. - Skinął ręką w kierunku jednego ze swoich ludzi: - Przyprowadź więźnia. - Po czym znów wrócił do Selvyna. - Ale przydałoby się nam coś więcej. Złapaliśmy paru ich ludzi i wiemy, że w łożach Skyreach sypia teraz sam ich król. Gdyby jego pojmać... Ale boję się, że to nierealne. Poza tym głównie zastawiamy na nich pułapki i zasadzki, raczej z sukcesami. Łapiemy grupy zwiadowców i co jakiś czas zmieniamy miejsca pobytu, coby nas nie złapali.
Mniej więcej w tym czasie posłany człowiek przyprowadził więźnia. Udręczony człowiek oblekły był w długą szatę, ale mimo to Martell mógł zauważyć parę świeżych blizn na twarzy, a także dłonie pozbawione paznokci.
- Jeśli chcesz, to możesz się nim zająć. Znajdzie się też trochę przebrań ludzi z Reach, a moi ludzie lepiej wskażą dobre miejsca na zasadzki w tej okolicy, o ile znajdzie się jakiś patrol, akurat tam przejeżdżający. Mogę też oddać trochę ludzi, nie wiem co książę zamierza.


Ojciec na Górze
Mistrz Gry
Mistrz Gry

Liczba postów : 9504
Data dołączenia : 20/11/2017

Powrót do góry Go down

Czerwone Góry Empty Re: Czerwone Góry

Pisanie  Selvyn Martell Sro Sty 06, 2021 5:01 am


W zasadzie to Selvyn nie spodziewał się, że Reachowcy wychylą się z własnej nory przez następne kilkadziesiąt minut, ale brak większego doświadczenia w poruszaniu się po górach poniekąd powodował wzmożoną czułość na potencjalne błędy - Licz na najlepsze, przygotuj się na najgorsze - powtarzał sobie często w myślach. Najgorsze na szczęście nie nastąpiło, wobec czego kolejny dzień przemierzania gór minął im całkiem spokojnie. Selvyn większość swego czasu spędzał na obserwacji okolicznych ścieżek, a także na przemyśleniach często konsultowanych z przewodnikami. Nie będąc zajętym myślowo niczym konkretnym, młodzieniec podziwiał krajobrazy, co by uspokoić wszelkie wątpliwości rodzące się w jego głowie. Po nocy spędzonej w górach, przez niemalże cały następny dzień również nie wydarzyło się nic szczególnego. Gdy wieczorem powrócił jeden ze zwiadowców w towarzystwie człowieka lorda Fowlera, książę ucieszył się niezmiernie na tę niespodziewaną zmianę trendu.
O poranku złożyli więc swój obóz, upewniwszy się dwukrotnie czy nie pozostawili za sobą jakiegoś sprzętu, a następnie wyruszyli za mężczyzną w drogę. Po zaledwie kilku godzinach udało im się dotrzeć do części sił lorda Skyreach, którymi to dowodził sam właściciel zamku o strzelistych wieżach - Witam lordzie Fowler - powiedział, podając dłoń w geście powitania, aby następnie usiąść przy ognisku. Od ich porannego wymarszu nic jeszcze nie jadł, toteż widok dobrej strawy zaspokoił jego oczekiwania. Gulasz pomimo swojej prostoty trafiał w gusta młodego księcia, natomiast wino samo w sobie było miłym dodatkiem, którego rzecz jasna nie odmówił.  
Po zamienieniu paru słów, które były jedynie elementem dworskiej kurtuazji, ich rozmowa nareszcie przeszła na jakieś konkrety. Selvyn słuchał lorda raz skupiając uwagę na nim, a kiedy indziej na własnym jedzeniu. Wywód mężczyzny był dosyć długi, toteż od czasu do czasu młodzieniec marszczył brwi, w celu lepszego zanotowania sobie w głowie tego, co usłyszał. Gdy jego rozmówca skończył już zdawać raport, Martell przez chwilę się jeszcze nie odezwał, kalkulując to i owo - Mądrze postąpiliście opuszczając wasze zamki, ale do króla ciężko byłoby się dostać nawet doświadczonemu szpiegowi - ocenił, podnosząc głowę znad miski, aby od tego czasu wpatrywać się już tylko w Fowlera - Wasze trudy nie zostaną zapomniane. Za każdą spaloną wioskę najeźdźcy zapłacą dwiema swoimi - oznajmił z zawiścią w głosie. Nie dało się ukryć, iż mściwość była jedną z cech Selvyna Martella. Chwilowa agresja w tonie jego głosu zniknęła jednak wraz z kolejnymi słowami, będąc momentalnie zastąpioną przez zimną kalkulację z nutką podstępliwości w głosie - Powiedz mi lordzie Fowler… - zaczął - Ilu konnych jesteś w stanie ze mną wysłać, aby nie osłabić zbytnio kampanii obronnej? - spytał, świdrując wzrokiem swego rozmówce. Dla swoich celów potrzebowałby ich przynajmniej kilkuset, ale zważając na posiadane przez mężczyznę siły istniało prawdopodobieństwo, że młodzieniec będzie musiał odnaleźć również i lorda Kingsgrave - Czas zrobić pożytek z naszych dornijskich ogarów - dodał bardziej do siebie, aby następnie zapić winem strawę.
Po chwili do rozmawiających przyprowadzony został jeden z pojmanych ludzi, który zważając na swój stan, sprawiał wrażenie jakby przeszedł już etap „przystosowywania” się do tutejszych warunków. Selvyn nie wstając z miejsca przyjrzał się jeńcowi od góry do dołu, oceniając jego ewentualną przydatność. Przez głowę księcia przeszło parę pomysłów, ale wnioskując po jego mimice do żadnego z nich nie był do końca przekonany - Zaprowadźcie mnie do niego po posiłku. Nie chcę patrzeć na tę chamską gębę, gdy jem - oznajmił obojętnie, powracając swym wzrokiem na bardziej zacnego męża, którym był jego dotychczasowy rozmówca. W pierwszej kolejności młody Martell chciał uzyskać najistotniejsze informacje od samego lorda, aby wiedzieć na czym stoi.
Selvyn Martell
Selvyn Martell

Liczba postów : 132
Data dołączenia : 27/11/2020

Powrót do góry Go down

Czerwone Góry Empty Re: Czerwone Góry

Pisanie  Mistrz Gry Sro Sty 06, 2021 3:35 pm

Zapach ogniskowego dymu drażnił nos Dornijczyków, a ciepło epatowało wokół, dokładając niewielką cegiełkę do prażącego słońca. Dla Selvyna mogło być to jednak przyjemne - wychowanemu w gorących okolicach Słonecznych Włóczni chłód i wiatr tak charakterystyczny dla górskich okolic mógł rzeczywiście objawiać się jako odrobinę zbyt zimny.
Lord Fowler póki co słuchał gościa i przyjmował jego słowa ze zgodą, w szczególności zaś te o zemście ludzi z Reach.
- O tak, przekonają się o żelaznej woli ludu Dorne. Wielu już próbowało i jeszcze żaden nie został tu na dłużej - stwierdził równie zawistnie, co pewnie siebie.
Potem jednak nadszedł temat udzielenia swoich ludzi. Gdyby chodziło o zwykłych pieszych czy łuczników, to problem byłby pewnie niewielki - wszak tych miał w miarę sporo. Ale jeśli chodziło o sprawne konie... Dopiero po chwili zastanowienia się odpowiedział:
- Mogę użyczyć... hmmm... koło setki konnych. Może trochę mniej. Będę potrzebował paru wierzchowców do sprawnej komunikacji. Dobre dornijskie ogiery są warte fortunę nawet tu i nie mamy ich wielu na wyposażeniu. Chciałbym tylko wcześniej się dowiedzieć... Rozumiem, że masz jakiś plan? - spytał, nie ukrywając swojej ciekawości.
Co do więźnia... Człowiek Fowlera tylko kiwnął głową i mocno szarpiąc odprowadził go z zasięgu wzroku dornijskiego księcia.


Ojciec na Górze


Ostatnio zmieniony przez Mistrz Gry dnia Pią Sty 08, 2021 11:32 am, w całości zmieniany 1 raz
Mistrz Gry
Mistrz Gry

Liczba postów : 9504
Data dołączenia : 20/11/2017

Powrót do góry Go down

Czerwone Góry Empty Re: Czerwone Góry

Pisanie  Selvyn Martell Czw Sty 07, 2021 6:40 pm

Selvyn dał sobie moment, aby pożywić się resztą gulaszu, którego ciepło sprawiło mu ulgę na spragnionym jedzenia żołądku. Podczas słów wypowiadanych przez lorda, zerkał na niego od czasu do czasu, wbrew pozorom dosyć uważnie notując, co ten ma do powiedzenia.
Młodzieniec akurat popijał nieco wina, gdy do jego uszu dotarła liczba konnych, którą mógł mu zaoferować wasal Księżnej. Gdyby jego ust nie zasłaniał akurat bukłak, tudzież kielich, w którym znajdował się płyn, zapewne dałoby się z nich wyczytać rozczarowanie. Odłożył strawę na bok, będąc już w miarę najedzonym, a następnie wytarł podręczną chusteczką usta, aby wypowiedzieć się moment później - Zwykłe konie również się zdadzą, o ile nie nas zbytnio nie spowolnią - uspokoił nieco obawy lorda o dornijskie ogiery, jednocześnie starając się wyciągnąć coś jeszcze z tych negocjacji - Wezmę też kilkudziesięciu sprawnych w siodle łuczników i przy odrobinie szczęścia wierzchowce dla nich odbierzemy nieprzyjacielowi - dodał, wiedząc że zanim wyprawi się poza Góry Czerwone będzie musiał zebrać większe siły.
Po ustaleniu potencjalnych liczb, które uzyskać może od mężczyzny, przeszedł do wyjaśnienia - Gardener wyprawił większość swych żołdaków ku Przełęczy Księcia, pozostawiając na swych ziemiach jedynie garnizony zamków i nieliczne oddziały - kalkulował, nie biorąc tego jednak za pewność, lecz prawdopodobieństwo - Czas zrobić to, co dornijczycy robią najlepiej, czyli grabić - rzekł, w swoich zamiarach chcąc podzielić uwagę króla nie tylko na południe, lecz również i północ. Jeżeli zdecyduje się on wysłać część swych wojsk, jak zapewne sugerowaliby mu lordowie rabowanego Pogranicza, będą oni wystawieni na liczne ataki podczas przemierzania przełęczy. W innym przypadku Selvyn jedyne na co będzie musiał uważać to lokalne siły wysyłane z okolicznych zamków. Jeżeli wszystko zostanie przeprowadzone sprawnie i szybko, ziemie Reach otrzymają kolejny cios w tej wojnie - Za kilka tygodni zwróć oczy zwiadowców na północ od Skyreach oraz Kingsgrave. Przekonamy się czy wróg okaże słabość pod presją własnych chorążych - wyjaśnił ogólny zarys planu, do którego wykonania będzie potrzebował jeszcze trochę czasu. Wobec tego przeszedł też do innej istotnej kwestii w jego realizacji - Po drodze będę musiał dotrzeć do lorda Manwoody'ego - oznajmił, nie rozwijając się zbytnio w tym temacie, gdyż odpowiedź na pytanie "po co" była raczej oczywista - Czy któryś z twoich ludzi będzie w stanie nas do niego poprowadzić? - spytał, mając nadzieję, że Fowler zna przynajmniej przybliżone położenie swego sojusznika
- Jeszcze jedna kwestia... - przypomniał sobie - Być może warto byłoby wysłać kruka do lorda Wyl, aby i on rozpoczął kontratak ku ziemiom na zachód od Ashford - oznajmił, rysując w swej wyobraźni mapę tejże części Westeros. Selvyn od zawsze czuł sympatie wobec kartografii, toteż nie przyszło mu to z żadną trudnością - Jeżeli masz jakieś sugestie, chętnie ich wysłucham, lordzie Fowler - zakończył otwierając się na dyskusję. Wszak młody Martell miał dopiero 17 lat i nierozważnym byłoby nie wysłuchać ewentualnych obiekcji bardziej doświadczonego od siebie męża. Można było mu zarzucić wiele rzeczy, ale na pewno nie ignorancję.
Selvyn Martell
Selvyn Martell

Liczba postów : 132
Data dołączenia : 27/11/2020

Powrót do góry Go down

Czerwone Góry Empty Re: Czerwone Góry

Pisanie  Mistrz Gry Pią Sty 08, 2021 12:32 pm

Lord Fowler pokręcił smętnie głową. - Więcej konnych dać nie mogę. Ale łuczników... Pięćdziesięciu ci wystarczy? - spytał księcia, w razie nacisków gotów jednakowoż dołożyć do całej setki. - Roześlę gońców. Jeśli wyruszysz na północ, to dołączą do ciebie w czasie marszu. Potrzeba chwili, żeby ich zebrać ze wszystkich obozów - wyjaśnił. - Mogę też przydzielić przewodników, którzy przeprowadzą cię dalej przez góry. Ludzi Manwoody'ego znajdziesz pewnie tak czy inaczej.
Głos Fowlera był raczej spokojny i rzeczowy.
- Z krukiem bym się wstrzymał. Na wszelki wypadek wzięliśmy ze Skyreach maestera z klatkami kruków, ale jeśli chcemy dostać odpowiedź, to lepiej byłoby wysłać posłańca. Wszak żaden kruk nie odnajdzie tutejszego obozu. - Westchnął. - W każdym razie nie wiem czy będzie w stanie. Ma jeszcze ludzi Burzy na głowie, tak słyszałem.
Rozmowę na chwilę przerwał i wezwał kilku ludzi, którym zaczął wydawać polecenia - zgodnie z ustaleniami z Selvynem. Gdy wszystko już zostało ustalone, został czas na ostatnie rady.
- Nie spodziewają się pewnie uderzenia na bardziej wrażliwe regiony. Podejście pod Wysogród na pewno zrobi wrażenie, ale zarówno Cider Hall, jak i Jasna Woda to też dobre miejsca na uderzenie. Z drugiej strony im dalej od granicy będziesz, to tym ciężej też będzie uciec, zachowaj więc większą ostrożność. Poza tym dużą grupę jest łatwiej zauważyć i złapać, choć potrafi siać większe zniszczenie. Póki będziesz w stanie, to lepiej rozdzielić się na kilka oddziałów i równocześnie więcej wiosek palić. Czym Walcz umysłem, bądź ostrożny... I nie pobłażaj ludziom z Reach.


Ojciec na Górze
Mistrz Gry
Mistrz Gry

Liczba postów : 9504
Data dołączenia : 20/11/2017

Powrót do góry Go down

Czerwone Góry Empty Re: Czerwone Góry

Pisanie  Selvyn Martell Pon Sty 11, 2021 9:04 pm

- Pięćdziesięciu powinno wystarczyć, ale wezmę jednak pieszych wojów - odparł zgodnie co do liczby, jednakże po krótkim namyśle zdecydował się zrezygnować z opcji dystansowej. Kwestia ilości konnych zmartwiła go nieco, aczkolwiek Selvyn nie mógł wymagać od lorda więcej, niż ten był w stanie mu dać. Ryzyko zbytniego osłabienia kampanii obronnej dla jego własnych ambicji nie byłoby najmądrzejszym posunięciem, wobec czego młodzieniec ograniczył się do ofiarowanych mu stu konnych oraz pięćdziesięciu piechurów - Przewodnicy również się zdadzą. Najlepiej jeśli przynajmniej paru będzie znało tereny na północ od gór - stwierdził, chcąc mieć pomiędzy swymi ludźmi przynajmniej część takich, dla których rajdy na tereny Reach oraz Ziem Burzy nie były pierwszyzną.
- Odpowiedź nie jest konieczna. Niechaj lord Wyl sam zadecyduje, czy jest w stanie pomóc i działa na własną rękę - odniósł się do kwestii porozumienia ze wschodnim frontem wojny, który to stanowił Szlak Kości. Selvyn żałował, że nie wpadł na ten pomysł wcześniej, gdyż Yronwood mógłby wspomóc nieco swojego północnego sprzymierzeńca, ale to również mogło zostać naprawione krótką wiadomością wysłaną krukiem czy innym posłańcem.
Na rady swego rozmówcy młody książę zareagował jedynie skinieniem głowy, gdyż to czego się dowiedział, przeszło mu już raz czy dwa przez myśli. Aby jednak podjąć ostateczną decyzje o miejscu oraz sposobie uderzenia, będzie musiał mieć lepsze rozeznanie w posiadanych przez siebie siłach, a ku temu należało pierw spotkać z lordem Manwoodym. Wnioskując jednak po determinacji młodzieńca nie ulegało wątpliwości, że Reachowcy zapłacą za swoją zuchwałość takim czy innym sposobem.
Selvyn Martell
Selvyn Martell

Liczba postów : 132
Data dołączenia : 27/11/2020

Powrót do góry Go down

Czerwone Góry Empty Re: Czerwone Góry

Pisanie  Mistrz Gry Pon Sty 18, 2021 2:22 am

Lord skwitował postanowienia Selvyna ledwie skinieniem głowy, nie było już bowiem potrzeby więcej mówić. Wszystko również zaraz kazał załatwić swoim ludziom, aby rozpoczęli przygotowania o których wspomniał. Na koniec zaprowadzono jeszcze Selvyna do pojmanego rycerza Reach, ten jednak nie byłby w stanie być pomocny w planach Martella. Był to niezbyt możny rycerz z okolic Wysogrodu, który składał przysięgę bezpośrednio królowi Mernowi i wraz z jego orszakiem dotarł do Dorne. I choć lepiej orientował się w kwestii fortyfikacji Skyreach, to obecne szczegóły dotyczące stanu Reach były mu raczej obce. Mimo to pozostawał on do dyspozycji Selvyna.


Mistrz Gry
Mistrz Gry

Liczba postów : 9504
Data dołączenia : 20/11/2017

Powrót do góry Go down

Czerwone Góry Empty Re: Czerwone Góry

Pisanie  Selvyn Martell Pon Sty 18, 2021 4:34 pm

Rozmowa powoli dobiegała końca, głód został zaspokojony, natomiast jego przyboczni najemnicy mogli trochę odsapnąć po kilkugodzinnej podróży po górach. Jak się tego spodziewał Selvyn, pojmany rycerz z Reach nie okazał się zbyt pomocny w jego planach, ale być może przyda się on jeszcze w jakimś celu lordowi Fowlerowi. Targanie go setki mil przez góry i jeszcze dalej byłoby większym kłopotem niż pożytkiem, a na tę chwilę mężczyzna i tak nie powiedziałby mu nic ciekawego.
- I jeszcze jedno - rzucił na odchodne po dalszym przemyśleniu swoich planów - Dobrze jakby podobną notkę wysłać do lordów znad Torrentine - oznajmił - Reach ma płonąć - ostatnie z jego słów brzmiały bardziej jak rozkaz, a w tonie głosu dało się wyczuć nienawiść podsycaną chęcią zemsty. Jeżeli król Mern sam nie ruszy tyłka spomiędzy murów Skyreach, to wykurzy go stamtąd kwik jego poddanych.
Po ostatnich ustaleniach Selvyn oraz jego ludzie mogli się już zbierać. Do zachodu słońca było jeszcze sporo czasu, toteż zatrzymywanie się resztę dnia w obozie nie miałoby większego sensu. Zebrali się więc do kupy, aby z nadzieją na bezproblemowe odnalezienie Manwoody' ego ruszyć ku północy. Większość sił przydzielonych mu przez lorda Fowlera miało do nich dołączyć wraz z mijaniem okolicznych górskich obozów, toteż nie musiał zajmować się organizacją już teraz. Ich liczba nie była nawet w połowie tak spektakularna jak spodziewał się młody książę, ale miało to też swoje plusy. Posiadając pewne doświadczenie w logistyce wiedział bowiem, że większą armię łatwiej jest namierzyć, a przez pierwsze etapy jego planu tempo i nieuchwytność będą grały kluczową rolę.
Selvyn Martell
Selvyn Martell

Liczba postów : 132
Data dołączenia : 27/11/2020

Powrót do góry Go down

Czerwone Góry Empty Re: Czerwone Góry

Pisanie  Mistrz Gry Wto Sty 19, 2021 12:20 pm

10/10/10


Po trzech dniach podróży przez kolejne zakamarki Czerwonych Gór Selvyn dotarł do obozu lorda Manwoody'ego. Podobnież jak poprzednio jeden z jego ludzi znalazł go po drodze i zaprowadził w odpowiednie miejsce, choć dotarli tam dopiero późnym wieczorem. Do tego czasu jednak udało się odnaleźć pozostałych ludzi, którzy mieli dołączyć do oddziału dornijskiego księcia. Z czasem Selvyn również przekonał się, o ile trudniejsze było pokonywanie kolejnych trudności z większym oddziałem - każdą trudną przeszkodę, którą trzeba było pokonywać po kolei, obchodzili dwu lub nawet trzykrotnie dłużej.
Obóz lorda Manwoody'ego był niewiele większy niż ten rozbity parę dni wcześniej przez Fowlera. Władcę Kingsgrave Selvyn pierwszy raz spotkał w czasie opierdalania paru młodych chłopaczków. Na widok prawie natychmiast jeno ich pogonił i zwrócił się do Martella.
- Dobrze cię widzieć, książę - przywitał się i skinął głową. - Moi ludzie uprzedzili mnie o twoim przybyciu. Wina? - spytał, prowadząc do swojego namiotu. Wykonany z lekkiej tkaniny był jednak dość obszerny - na tyle, aby w środku zmieścił się choćby niewielki stół z rozłożonymi mapami okolicy. Manwoody sprzątnął panujący tam nieporządek i kazał towarzyszącemu mu chłopakowi dolać trochę wina. - Moi chłopcy ostatnio zupełnie sobie nie radzą. Najpierw nie mogli mi oporządzić konia na czas, a dzisiaj przygotowali gulasz zamiast warzyw, tak jak ich prosiłem. Ale nie umiem się na nich gniewać. Ale nic to. Jak rozumiem sprowadza cię do nas wojna?


Ojciec na Górze
Mistrz Gry
Mistrz Gry

Liczba postów : 9504
Data dołączenia : 20/11/2017

Powrót do góry Go down

Czerwone Góry Empty Re: Czerwone Góry

Pisanie  Selvyn Martell Wto Sty 19, 2021 6:27 pm

Po sporządzeniu listów jeszcze w obozie, Selvyn skorzystał z kruków tamtejszego lorda, aby wysłać instrukcje innym władcom z okolic. Wyruszając na północ z wojskami lorda Fowlera, Selvyn spodziewał się, że z powodu ich liczebności przeprawa przez góry nie będzie już szła tak sprawnie, ale dopiero teraz mógł się o tym przekonać w praktyce. Góry zapewniały doskonałą kryjówkę dla żyjących na tych terenach Dornijczyków, ale przy niektórych przedsięwzięciach moneta ta miała dwie strony.
Po spotkaniu jednego z ludzi Manwoody'ego przeprawa przez wąskie ścieżki poszła już jednak z górki, gdyż prowadzeni przez lepiej znającego teren zwiadowcę mieli pewność, że zmierzają w dobrym kierunku. Do obozu mężczyzny udało im się dotrzeć wieczorem, co dobrze zgrywało się z planami Selvyna. Po krótkiej scence, której książę był świadkiem, przywitał się on lordem, ściskając jego rękę - Chętnie - odparł lakonicznie na propozycję wina, aby następnie ruszyć za mężczyzną do obszernego namiotu.
Wbrew pozorom w środku było całkiem przytulnie, aczkolwiek gusta młodego księcia w tychże kwestiach były nieco ekscentryczne. Najważniejszą rolę grała tutaj mapa okolicznych terenów, na której to od razu zawiesił swój wzrok. Dopiero po chwili zorientował się jak podano mu naczynie z trunkiem, natomiast pierwsza część wypowiedzi lorda była na tyle bezużyteczna, iż nie zwrócił na nią większej uwagi. Prawienie o pierdołach zdecydowanie nie było w stylu młodego Martella - Zgadza się - rzekł, powracając wzrokiem na swojego rozmówcę, kiedy przeszedł on w końcu do rzeczy - Wojska Reach zabarykadowały się w waszych zamkach jakby były ich własnością. Moim celem jest zadanie im rozpraszającego ciosu w plecy, lecz potrzebować będę ku temu części waszych sił - oznajmił, nakreślając mniej więcej swój plan - Rozmawiałem już z lordem Fowlerem. Reach w ogniu powinno zmusić Gardenera do działania, co da wam możliwość skuteczniejszego nękania ich wojsk - skonkludował, biorąc następnie łyk wina i zerkając na jedną z map leżących na stole. Po chwili wskazał palcem na jeden z wyrysowanych na niej punktów, aby w tym samym momencie powrócić wzrokiem na mężczyznę - Przełęcz Księcia... jej północna część jest twoim głównym celem, lordzie - oznajmił, mając nadzieję, że jego rozmówca zrozumiał co Selvyn ma na myśli. Był to bowiem jedyny szlak, którym król Mern mógł transportować zarówno wojska jak i wszelkie zapasy. Tak długo jak Dornijczycy kryli się po górach, tak długo korytarz ten powinien być pod wpływem bezustannych ataków, obierających za cel patrole, dostawy oraz posterunki nieprzyjaciela.
Selvyn Martell
Selvyn Martell

Liczba postów : 132
Data dołączenia : 27/11/2020

Powrót do góry Go down

Czerwone Góry Empty Re: Czerwone Góry

Pisanie  Mistrz Gry Czw Sty 21, 2021 4:36 pm

Lord Manwoody skinął głową i wypił łyk wina.
- Wiesz skąd pochodzi to wino? - spytał uprzejmie. - To prawdziwe dornijskie. Czujesz jak cierpkie? Widzisz, kupiłem je kiedyś od pewnego kupca... Mówił, że Dornijczyk, ale rozpoznałem po akcencie, że tak naprawdę miał korzenie na wschodzie. Ale i tak kupiłem to wino, bo było dobre - zakończył niespodziewanym zwrotem akcji i uważnie spojrzał na Selvyna. - Zrobię jak chcesz. Musiałbym najpierw tylko wiedzieć ilu ludzi potrzebujesz? I co dokładnie zamierzasz zrobić? Spalić kilka wiosek? Pewnie Gardenerowie się przejmą, ale mają dość sił, żeby cię powstrzymać, nie zabierając równocześnie dużo ludzi stąd. Atak na ich konwoje z żywnością nie wydają się złym pomysłem - stwierdził w końcu i prawie od razu dodał: - Apropo, na pewno nie opowiadałem ci jeszcze ser o pewnej wyprawie mojego dziadka. W czasie innego, choć mniejszego najazdu z Reach... Chyba brał udział w nim lord Tarly? I Peake? Ech... Wyprawili się pod Kingsgrave, a mój dziadek... A może to był pradziadek? Już nie pamiętam. W każdym razie zasypali im drogę i stanęli na Szlaku Księcia w ledwie trzystu ludzi. Zrabowali kilka konwojów i nie puścili ani jednego kwiatuszka na drugą stronę... No i w końcu zdechli z głodu.


Ojciec na Górze
Mistrz Gry
Mistrz Gry

Liczba postów : 9504
Data dołączenia : 20/11/2017

Powrót do góry Go down

Czerwone Góry Empty Re: Czerwone Góry

Pisanie  Selvyn Martell Pią Sty 22, 2021 10:00 pm

Rozmowa z lordem Manwoodym zapewne poszła by szybko i sprawnie, gdyby nie to, jak bardzo lubił on paplać o wszystkim, a zarazem o niczym. Szczerze powiedziawszy to Selvyn miał w dupie to, czy wino jest dornijskie, arborskie czy sprowadzane ze wschodu, o ile dostanie od mężczyzny zadowalającą liczbę ludzi. Sytuacja ta powoli zaczęła go irytować, chociaż jak dotąd jeszcze nie dał tego po sobie poznać - Smakuje jak dornijskie, tak - potwierdził, chcąc szybko zamknąć ten wątek nie urażając lorda. Fakt, że sam ma kilka winiarni oczywiście przemilczał, gdyż rozmówca zapewne skorzystałby z tej informacji, aby pociągnąć miałką dyskusję.
- Przechodząc jednak do tematu, wezmę od ciebie jak największą ilość konnych, oraz przynajmniej kilkudziesięciu łuczników - oznajmił, skrycie żywiąc nadzieję, że tych pierwszych lord Manwoody będzie miał do dyspozycji więcej niż Fowler - Trochę ponad kilka wiosek, ale to tylko część planu. Jeśli inni lordowie zrobią co do nich należy, atak zostanie przeprowadzony na znacznie większą skalę - stwierdził, dając mężczyźnie do zrozumienia, iż nie tylko Selvyn zamierza wybrać się na przejażdżkę do Reach.
Kiedy młodzieniec już myślał, że dyskusja idzie w dobrym kierunku, facet po raz kolejny zaczął nudzić coś o swoich przodkach. Selvyn wziął w tym czasie łyk rzekomo dornijskiego wina, spoglądając raz na mapę, a raz na Manwoody'ego. O ile historyjka była nieco bardziej zbliżona do tematyki rozmowy, ciężko było cokolwiek z tego wynieść, kwestie jej wiarygodności już pomijając - Bohaterskich więc mieliście przodków, lordzie - siłą rzeczy odezwał się pod chwili - Tym bardziej więc musisz rozumieć jak istotne dla dornijskiej sprawy są wasze wojska - dodał, chcąc skorzystać z tego aby przekonać do siebie mężczyznę.
Selvyn Martell
Selvyn Martell

Liczba postów : 132
Data dołączenia : 27/11/2020

Powrót do góry Go down

Czerwone Góry Empty Re: Czerwone Góry

Pisanie  Mistrz Gry Nie Sty 24, 2021 10:07 am

- Prawda? - potwierdził lord na wspomnienie o winie. - Chociaż wydawało mi się, że czułem tam nutkę wanilii... Naprawdę! Teraz nie jestem pewien, ale jest istotnie wyśmienite, dawno tak dobrego wina nie piłem. Ostatnio chyba jak wyjechałem do mojej dobrej siostry ze Starfall i uraczyła mnie lyseńskim. I miała jedną pracownicę z Lys... Musiał do niej przyjechać kupiec. Nie wiem czy znasz moją krewniaczkę, ale ona lubi takie egzotyczne rzeczy. Ze wschodu. Jak jej jakiś kupiec stamtąd coś przywiezie to na pewno kupi, dam głowę! Mój młodszy brat tam mieszka z nią, więc wiesz, czasem go odwiedzam, ale z nią rzadko rozmawiam. Zwykle jest zajęta. - Lord uśmiechnął się i zadowolony z dobrej historii spojrzał Tym Wzrokiem na Selvyna, popijając wino i oczekując, że dornijski książę go doceni.
- O nie, to niestety niewykonalne. Potrzebuję koni do prowadzenia podjazdów i sprawnej komunikacji. Setkę łuczników mogę ci dać, ale konie są mi niezbędne, przykro mi. Rozumiesz ser, mamy ponad dwadzieścia grup, jeśli nie więcej, i to rozsianych po całych moich ziemiach. A to, wbrew pozorom, nie jest taki mały teren, uwierz mi lordzie!
Tymczasem jednak wino powoli się skończyło, lord Manwoody musiał więc się rozejrzeć, aż wreszcie nawet wstał i przywołał do siebie swojego młodego podczaszego.
- Młody, przynieś mi więcej wina. Mam jeszcze do opowiedzenia księciu historię mojego rodu... - To ostatnie powiedział, widząc ewidentne zaciekawienie Selvyna jego ostatnią historią. - A przecież nie zrobię tego o suchym pysku! Pamiętasz ilu swoich przodków pamiętam w jednej linii?
- Czterdziestu siedmiu mój Panie.
- I o każdym mogę powiedzieć dobrą historię. No, dobry chłopak... - powiedział z uśmiechem i pogonił go po wino, po czym spojrzał na Selvyna i wzruszył ramionami.


Ojciec na Górze
Mistrz Gry
Mistrz Gry

Liczba postów : 9504
Data dołączenia : 20/11/2017

Powrót do góry Go down

Czerwone Góry Empty Re: Czerwone Góry

Pisanie  Selvyn Martell Nie Sty 24, 2021 4:47 pm

Selvyn w narastającej złości słuchał lorda Manwoody'ego, tępo gapiąc się przy tym w mapę i jednocześnie walcząc z własnymi emocjami, aby nie wygarnąć temu głupcowi, co o nim myśli. Zacisnął dłoń mocniej na kielichu, mając ochotę wylać jego zawartość na głowę swojego rozmówcy. Orientując się, że pokusa jest zbyt duża, odłożył naczynie na blat, aby następnie oprzeć na nim obie swoje ręce. Do czasu aż tamten nie skończył mielić językiem, młody Martell zgiął kark, jednocześnie kontemplując co musiało pójść nie tak w dzieciństwie tego człowieka, że wyrósł z niego taki nudziarz - Do rzeczy - odezwał się w końcu, gdy rozmówca najwyraźniej czekał na jego aprobatę.
Po chwili czara goryczy się przelała, a słysząc idiotyczne argumenty Manwoody'ego, Selvyn dał w końcu ujście narastającej w nim złości, podnosząc w końcu głowę - Posłuchaj mnie teraz uważnie lordzie - warknął zniecierpliwiony, marszcząc przy tym brwi  - Albo będziesz współpracował, albo spędzisz w tych górach najbliższy rok, a w najgorszym przypadku zostaniesz ostatnim żyjącym członkiem rodu, który zasiadywał w Kingsgrave. Niebawem skończą się wam zapasy i ze szlachetnego rodu zostanie jedynie górski klan - wyrzucił z siebie słowa jak z procy, gestykulując przy tym ręką. Odepchnął się od stołu, aby nie spuszczając upartego mężczyzny z linii wzroku przejść się po namiocie - Lord Fowler był w stanie przekazać mi niespełna stu jeźdźców i podobnej liczby oczekuję też od ciebie. Jestem tutaj aby wygrać tę wojnę, a nie targować się jak przekupa na bazarze - zakończył krótką tyradę, która ubrana była w najbardziej wyszukane słowa, aby jak najmocniej nacisnąć na lorda, nie obrażając go przy tym. Po chwili emocje jednak opadły, a Selvyn mógł kontynuować, odnosząc się do rzekomych obaw rozmówcy - W górach wystarczą wam piesi i niewielka liczba konnych do łączności. Ci drudzy będą znacznie bardziej użyteczni na równinach, a bez nich dornijska ofensywa spali na panewce - przedstawił logiczny punkt widzenia. Jeżeli to nie przekona go do tej sprawy, książę z całą pewnością dopilnuje, aby o tchórzostwie tego głupca usłyszano w Słonecznej Włóczni.
Selvyn Martell
Selvyn Martell

Liczba postów : 132
Data dołączenia : 27/11/2020

Powrót do góry Go down

Czerwone Góry Empty Re: Czerwone Góry

Pisanie  Mistrz Gry Wto Sty 26, 2021 11:41 pm

- Dobra, dobra - wydukał trochę nerwowo lord Manwoody. - Spokojnie, nie unoś się jak ser Ryppin na grzybobraniu. Raz z nim byłem, bardzo fascynujące zajęcie, mówię ci, ale kiedyś pomyliłem kanię i muchomora... Tak, tak, dam ci tych jeźdźców. Tak, może być dziewięćdziesiąt, żeby sobie paru zachować do komunikacji nie? Każę zaraz wszystko przygotować. - Poczekał czy Selvyn czuł się usatysfakcjonowany, bo jeśli tak, to odetchnął z ulgą i nalał sobie trochę wina. - Heh, ale się wkurwiłeś. - powiedział, niewinnie się uśmiechając. - Ostatnio tak... Hmmm... Tak, to był chyba Rhonys. Gadałem z nim, wiesz, jak to lord z innym szlachetnie urodzonym. Bo wiesz, on jest bratem tego... lorda... Vaela chyba? W każdym razie zacząłem mu opowiadać o tym kupcu od wina, co i tobie mówiłem, no i był też tak trochę wkurwiony jak ty. No i potem mu powiedziałem, że nie kupię od niego tych owoców, bo są zgniłe i po chuj on wiózł je z Bravoos... Rozumiesz, owoce z Bravoos? Heh. I to nie jakoś dużo, podobno tylko kosz kupił i otrąbił wielki sukces, kurwa mać, heh. No ale zacząłem mu opowiadać, że może powinien się uczyć od mojego kuzyna Tristana, swoją drogą również dobrego kupca. Muszę ci kiedyś opowiedzieć i o nim...


Spoiler:


Ojciec na Górze
Mistrz Gry
Mistrz Gry

Liczba postów : 9504
Data dołączenia : 20/11/2017

Powrót do góry Go down

Czerwone Góry Empty Re: Czerwone Góry

Pisanie  Selvyn Martell Sro Sty 27, 2021 9:43 pm

10-11/10/10

Krótka reprymenda wobec Manwoody'ego poskutkowała w stopniu wystarczającym, aby zmusić go do tego, co było aktualnie dla Selvyna najważniejsze, czyli przekazania ludzi. Reszta była na tyle nieistotna, że młodzieniec był w stanie bez dalszego kręcenia nosem wysłuchać reszty lordowskiego pierdolenia. Zaiste, człowiek ten niewiele różnił się od półgłówków na dworze Księżnej - Niechaj będzie te dziewięćdziesiąt - mruknął zgodnie, nie chcąc zbytnio przeciągać struny. Dopiero teraz chwycił z powrotem kielich, aby dla ukojenia nerwów wziąć spory łyk wina. Dzięki niemu obcowanie z równie irytującym rozmówcą przychodziło mu łatwiej, a i było na czym skupić swą uwagę, która starała się łapać jakkolwiek ciekawsze bodźce niż historia o kupcu z Braavos.
Kiedy już wszystko zostało zapięte na ostatni guzik, a zarówno kwestia łuczników jak i konnych dogadana, zważając na późną porę Selvyn przenocował w obozie, swoim ludziom oznajmiając wcześniej o porannym wymarszu. Kwestią dokooptowania dodatkowych żołdaków zająć się miał sam Manwoody, aczkolwiek młodzieniec nie był do końca pewien czy człowiek ten sprostałby równie łatwemu zadaniu. Tak czy inaczej, następnego dnia wyruszyli raz jeszcze kierując się ku północy. Podobnie jak wcześniej, przewodnicy wybierali najbardziej zdatne do użycia ścieżki, natomiast zwiadowcy zajęli się szukaniem nieprzyjaciela w okolicy. Istotnym dla ich wyprawy było wyłapać teraz przynajmniej jedną lub dwie grupki Reachowców posiadających jakieś rumaki, z których będą mogli skorzystać nieosiodlani piesi. Głównym celem wciąż jednak pozostawało odnalezienie zdatnej drogi na północ od Gór Czerwonych, skąd mogliby rozpocząć właściwy najazd.
Selvyn Martell
Selvyn Martell

Liczba postów : 132
Data dołączenia : 27/11/2020

Powrót do góry Go down

Czerwone Góry Empty Re: Czerwone Góry

Pisanie  Mistrz Gry Nie Sty 31, 2021 11:52 pm

15/10/10


Wyjazd od lorda Manwoody'ego nastąpił następnego dnia, gdy tylko jego ludzie się przygotowali i całkiem już pokaźny oddział dornijskiego księcia ruszył na północ, w kierunku wrogich ziem Reach. Pierwej jednak trzeba było przejść przez góry, a droga ta nie była pozbawiona problemów. Musieli dwa razy zatrzymać się na dłużej - pierwszy raz przy okazji węższego kanionu, przez który trzeba było przeprowadzić konie, drugi zaś raz przy przekroczeniu rzeki Wyl. Po drodze ich zwiadowcy znaleźli również kilku wrogów - raz pojmali rycerza, który to zabłądził ze swym giermkiem w górach, a także niewielki oddział około dwudziestu ludzi z Reach, z czego połowa miała konie. Póki co jednak bezpieczne górskie ścieżki z dala od Szlaku Kości i spotkań z wrogiem (szczególnie zaś takim, który mógłby mieć konie) było tyle, co Burzowiec zapłakał.
W końcu jednak miał nadejść kolejny problem. Za rzeką Wyl kończyło się bowiem Dorne, a poczynały Ziemie Burzy. I właśnie przez tamtejsze góry poprowadzić swoich ludzi chciał Selvyn. Droga była ciężka, możliwość korzystania z koni niewielka, a trudne przejścia liczne. Co więcej raz spadła na nich przypadkowa lawina, a pod gruzami zakopano ponad 20 ludzi. Większość udało się uratować dzięki medykom. Tej samej nocy ktoś próbował, choć nieudolnie, ostrzelać ich obóz. Napastników przegoniono, choć nie złapano. A już następnego dnia mogli opuścić góry i znaleźć się we właściwych Ziemiach Burzy - na trochę pofalowanych, wyżynnych ziemiach, gdzie było już więcej wiosek, ale i niebezpieczeństw.





Ojciec na Górze
Mistrz Gry
Mistrz Gry

Liczba postów : 9504
Data dołączenia : 20/11/2017

Powrót do góry Go down

Czerwone Góry Empty Re: Czerwone Góry

Pisanie  Sponsored content


Sponsored content


Powrót do góry Go down

Strona 1 z 2 1, 2  Next

Powrót do góry

- Similar topics

 
Permissions in this forum:
Nie możesz odpowiadać w tematach