Mała Sala

Zgodnie z ustaleniami Goldhill i jego rodzina pojawili się by spożyć posiłek w towarzystwie królowej. Karzeł opowiedział dziewczynie o podróży jaką odbyli oraz przedstawił jej nowinki z Lys, a także te z innych Wolnych Miast. Sam zaś wysłuchał co nowego słychać w Czarnej Zatoce i bardziej na północy. Część rozmowy zeszła też na atrakcje Pentos, ponieważ część jego pociech była w mieście Czarnych Smoków dopiero po raz pierwszy.

Wypoczęty Goldhill pojawił się w Małej Sali tym razem w towarzystwie jedynie swego najstarszego wnuka - Gerolda. Chciał by młodzian liznął trochę z umiejętności przygotowywania tak wystawnych i wspaniałych uroczystości, miał w końcu niepowtarzalną szansę zobaczyć jak wszystko wygląda od środka.

Przez ostatnie dni Gerold zajmował się przygotowaniami do wielkiego turnieju królowej. Codziennie spotykał się z zarządcami, wiedzącymi oraz kupcami służącymi za większych dostawców. Sprawdzał ich raporty, nanosił poprawki, targował się o potrzebne materiały, wybierał mistrzów gier i pomagał przy spisywaniu zasad. Prawdziwy natłok pracy, przy którym pomagali mu syn oraz wnuki, chociaż te ostatnie bardziej obserwowały i uczyły się niż wykonywały realną pracę. Mimo natłoku pracy miał dobry humor, był w swoim żywiole i czuł, że żyje. Aż by po prostu splądrował jakiś zamek w Westeros, jak za dawnych lat.
Wesoły nastrój Karła popsuły trochę nieciekawe wieści jakie dotarły do niego z Lys, a które zmuszały go do powzięcia pewnych kroków by zabezpieczyć swoje interesy. Głupi magistrzy coraz bardziej działali mu na nerwy. Nie dość, że od lat nie chcieli uczynić go członkiem Rady chociaż był najbogatszym z mieszkańców Lys, to jeszcze raz za razem popisywali się bezmyślnością. Teraz więc Gerold rozmyślał co czynić przy dzbanie wina, czekając na raport od paru zarządców.