Mała Sala

Dzień po rozmowie z wysokim królem, książę zrobił tak jak postanowił. Za zgodą ojca wezwał na naradę do małej sali mędrca, kwatermistrza i zbrojmistrza. Alhion kazał służbie przynieść im kielichy i wino w oczekiwaniu na zjawienie się wyznaczonych osób, a także przede wszystkim mapę regionu. Dziedzic Yronwood siedział przy stole czekając aż zjawią się doradcy i myśląc o tym jak przekazać im swoje propozycje w sposób jasny i klarowny. Gdy już wyznaczeni ludzie się zjawią to książę przywita ich skinięciem głowy. Poczeka aż ci zasiądą na miejscu po czym rozpocznie naradę.
-Witajcie, rad jestem widzieć was zdrowych. Wezwałem was tu ponieważ potrzebuje waszej pomocy w realizacji mych planów dotyczących rozwoju Yronwood. - Nakreśli doradcom Alhion po czym przejdzie dalej - Po pierwsze chciałem zbudować port, by nieco rozkręcić handel morski, potrzebowałbym od was przede wszystkim  opinii na ten temat, a następnie pomocy w znalezieniu odpowiedniego miejsca oraz ustalenia kosztów tej inwestycji i potencjalnych zysków. - Przedstawi książę pierwszą propozycję, zwracając się głównie do mędrca i kwatermistrza liczył bowiem na ich wiedze i doświadczenie w tym zakresie w końcu to oni powinni wiedzieć czy port w Yronwood  ma sens.

Doradcy stawili się. Wysłuchali swego księcia. Pierwszą sprawą była inwestycja mająca zwiększyć przychody włości, takoż tutaj najsprawniej mógł wypowiedzieć się zarządca.
- Wydaje się, iż najodpowiedniejszym miejscem do wzniesienia rzeczonego portu byłaby przystań pod zamkiem. Przynajmniej tak wstępnie bym rzecz ocenił. Niemniej, zdaje się, iż aktualny rozmiary pokrywają się z zapotrzebowaniem. - Orzekł mężczyzna. - Wybacz śmiałość, Książę, ale muszę wam wytknąć opaczne rozumowanie. Uszycie większej sakiewki nie powieli majątku. Tak samo wybudowanie większego portu niekoniecznie ożywi handel. To nie ilość cumowisk na wybrzeżu zachęca kupców do przybycia. Czynią to możliwości handlowe. To do nich należy, że tak powiem, dostosować rozmiar portu a nie na odwrót. - Zauważył. - Większa i bardziej ludna osada to większy rynek zbytu. To przyciąga z początku lokalnych handlarzy i wytwórców. Mogą sprzedać swoje towary, kupić inne lub nabyć surowce potrzebne do rzemiosła. Takie nagromadzenie lokalnych towarów oraz rodzące się zapotrzebowanie na importowane dobra przyciąga kupców z daleka. W ten sposób należy działać. - Dodał. Należało też zwrócić uwagę na fakt, że tworzenie zabudowań i zasiedlanie miasteczka to nie takie hop-siup. No i oczywiście, pamiętać należy też, iż miasteczko będą musieli zasiedlić ludzie, którzy do tej pory mieszkali w małych osadach. Ci ludzie zajmowali się najczęściej  hodowlą albo uprawą, albo tym i tym. Miasta trzeba żywić. Oczywiście jedna rosnąca osada nie sprawiłaby klęski głodu we włościach, zarządca po prostu zwracał uwagę na koszt urbanizacji.

Alhion wysłuchał słów zarządcy ze spokojem, po to właśnie ich wezwał by wytłumaczyli mu czy jego pomysł ma sens czy też nie. Gdy więc zarządca przedstawił czemu rozumowanie księcia było błędne ten skinął ze zrozumieniem głową.
-Rozumiem, rzeczywiście więc nie ma co powiększać portu teraz. Trzeba więc zwiększyć nasze możliwości handlowe. A więc znaleźć ludzi, którzy zamieszkają niedaleko naszej przystani. - Powie Alhion, po czym zamyśli się na chwilę
-A więc powiększmy osadę, powoli inwestujmy w jej rozbudowę i w to by rybacy chcieli w niej zamieszkać. Dzięki temu aż tak stratni nie będziemy wydaje mi na żywności. - Rzeknie młody książę przedstawiając poprawiony plan na rozwinięcie handlu w Yronwood. -Co tym sądzicie? Ma to większy sens? Czy lepiej na razie zapomnieć o tym temacie póki nie zwiększy się ilość mieszkańców w naszym królestwie? - Spyta o opinie, Yronwood chcąc nauczyć się jakże skomplikowanej i trudnej sztuki zarządzania.

Jedna sprawa na chwilę obecną z głowy. Pozostawała kwestia osady. Tutaj przede wszystkim właśnie potrzebni byli osadnicy oraz kupcy. I tych i tych trzeba było jakoś zachęcić, by faktycznie chcieli do miasteczka przybywać. Warto byłoby w takim razie rozważyć odpowiednią infrastrukturę, czyż nie? Plac targowy choćby, aby kupcy mieli gdzie wystawiać swe towary. Na pewno chętniej zjawiliby się rzemieślnicy, gdyby mieli już gotowe budynki, wymagające jedynie zaadaptowania do konkretnego rzemiosła. Takie miejsca jak pijalnia czy gospoda też by się zdały. Poza tym właśnie nadbrzeże, port stosowny i magazyny. Ewentualnie jakieś fortyfikacje, by zapewnić poczucie bezpieczeństwa - co prawda w pobliżu był zamek, ale dodatkowa palisada nie byłaby przecież szkodą.
Co do ludzi... Rybacy w tym czy innym miejscu, miasto i tak musieliby żywić. Większe osady miejskie zawsze będą potrzebowały dostaw żywności, której same nie są sobie w stanie zapewnić. Naprawdę potrzebni byli rzemieślnicy i kupcy, poza tym zwykli ludzie, którzy podejmą się choćby pracy w porcie. Prostytutki też się pewnie z czasem pojawią.
Mniej więcej to na tyle byłoby wyjaśnień. Książe mógł określić, czego mniej więcej oczekuje, ale polecić sporządzenie założeń zarządcy. Ten zapewne potrzebowałby na to trochę czasu.

Książę ucieszył się iż przynajmniej jedna rzecz jaką zaproponował była rozsądna i miał w niej wsparcie doradców swego ojca, a oznaczało to w praktyce iż nie wróci do króla z pustymi rękoma. Niestety drugą sprawę Alhion uznawał za wielce skomplikowaną gdyż nie wiedział jak do tego podejść, Yronwood najchętniej wybudowałby od razu wszystko ale jak doradcy mu już przekazali, to nie był dobry pomysł i byłoby jedynie stratą funduszy. Stąd trzeba było to załatwić z głową i tu właśnie wkraczał zarządca, któremu to Alhion postanowił zlecić przygotowanie planu rozbudowy osady. Dziedzic Yronwood postanowił dać zarządcy tyle czasu ile ten potrzebował by stworzyć sensowny projekt rozbudowy osady, który Alhion przedstawi swemu ojcu, syn wysokiego króla zaznaczy jednak iż w osadzie powinno znaleźć się miejsce gdzie mieszkańcy będą mogli się pomodlić, zamtuz co by oczywiście zmęczeni pracą ludzie mogli odpocząć w dobrych warunkach oraz warsztat dla szkutników, którzy z pewnością by znaleźli pracę w przystani. Książę wypytał jeszcze z ciekawości co można by umieścić na wyspie należącej do ich rodu, gdy otrzyma odpowiedź. Zakończy spotkanie i ruszy do swego ojca by przekazać mu wieści.

Większość ludzi, w szczególności młodych -  co niby dziwne, bo najwięcej mają jeszcze czasu do przeżycia - wykazuje się niecierpliwością. Niemniej, sprawa rozbudowy osady nie była taka prosta i tania. Poczynienie planów powinno zająć z dzień czy dwa, by zarządca mógł się osadzie przyjrzeć i wstępnie rozplanować, co i jak, by poczynić jakieś ogólne szacunki. Potem będzie trzeba zebrać materiału na budowę oraz budową rzeczoną się zająć, a do obu tych rzeczy potrzeba ludzi. Oczywiście prostaczkowie są zobowiązani do służby, ale wspomnieć należy, że na czas gromadzenia zasobów i budowę to jest czas, kiedy będzie trzeba ich karmić i ogólnie utrzymywać. Zasoby - czyli też zapasy pożywienia -, które posiada ród należy rozsądnie racjonować, by nie okazało się, że w problematycznym momencie ich niedobór uniemożliwi, na ten przykład, wyżywienie armii.
Zarządca zobowiązał się projekt wykonać z uwzględnieniem priorytetów. Domy, miejsca pod zakłady czy targ były ważniejsze niż karczma czy fortyfikacje, które można sfinansować później.

Jeśli chodziło o tę wysepkę... Cóż, można by tam wysyłać ludzi, których się nie lubi. Hehe! Całkiem zaś tak poważnie, to chyba nic prócz punktu obserwacyjnego do głowy obu doradcom nie przychodziło. Wątpliwe by ta skała na morzu nadawała się do zasiedlenia, uprawy, hodowania czegokolwiek. Wątpliwe też by kryła w sobie jakieś zasoby. W końcu gdyby była ważna, to ktoś już by się nią zainteresował, prawda?

Mała Sala zamku Yronwood została dziedzicowi króla udostępniona, choć został też on przez ojca poinformowany, iż plany odnośnie osady zostały sporządzone oraz zaakceptowane. Powiększenie tejże osady pod zamkiem będzie dobrą inwestycją, która powinna nieco ożywić lokalny handel. Ostatecznie nie będzie to wielki port, a przynajmniej nie od razu, ale być może zaczną tutaj zawijać statki zz wschodnich wybrzeży kontynentu lub też z zachodu, a i nawet jeśli po drodze są Stopnie, to finalnie ich "mieszkańcy", parający się morskim bandytyzmem, też muszą gdzieś sprzedawać dobra, z których nie mają sami pożytku. Nie ma się o oszukiwać, te wszystkie bele materiałów czy wory przypraw w końcu wracają na rynek.
- Budowa rozpocznie się na początku kolejnego miesiąca. Czy chciałbyś coś dodać od siebie, Książe? - Zapytał zarządca, przedstawiając plany i objaśniając koszty. Co jasne, to nie tak, że Alhion decyduje. Inwestycja musi przejść przez najwyższą instancję władzy.

(z/t)