Legends of Westeros
Czy chcesz zareagować na tę wiadomość? Zarejestruj się na forum za pomocą kilku kliknięć lub zaloguj się, aby kontynuować.

Dziedziniec

Strona 6 z 6 Previous  1, 2, 3, 4, 5, 6

Go down

Dziedziniec  - Page 6 Empty Dziedziniec

Pisanie  Maekar Velaryon. Nie Gru 10, 2017 9:54 pm

First topic message reminder :

***
Maekar Velaryon.
Maekar Velaryon.

Liczba postów : 29
Data dołączenia : 07/12/2017

Powrót do góry Go down


Dziedziniec  - Page 6 Empty Re: Dziedziniec

Pisanie  Arthur Westford. Wto Sie 07, 2018 9:34 pm

-Nie wydaje mi się się? Co ci się kurwa nie wydaje stary pierdzielu?! Że stosu z trupów nie usypie, że swych braci nie pokonam? Że z łuku nie strzelam doskonale? Że całe życie walczyłem? Ty stary zgniły kutasie! Gówno o mnie wiesz! Machałem mieczem jeszcze zanim chodzić zacząłem! No wyzwę chuja zaraz na pojedynek! Ciekawe czy stary pierdziel ma dość honoru by stanąć?! Wyzwę i się skończy babki sranie! Padnie jak "doświadczony" zwiadowca! - pomyślał i pewnie by to wszystko wypowiedział gdyby go nie zamurowało. Zamiast wiązanki dla Stannisa wybąkał.
-Zarządcą?! - popatrzył na Snowa z niedowierzaniem. Walka była całym jego życiem. Oglądał wojowników od urodzenia, umiał ich rozpoznać. Snow nim był, Westford był wstanie to rozpoznać po pojedynczym geście - to jakiś żart? Jak zarządcą? - popatrzył na Jona uważnie, nie on nie żartował - nie to nie żart - odpowiedział sam sobie - ale jakim cudem zarządcą?! - znów pytanie retoryczne. Jakiś dureń musiał go nim mianować tylko kto? Mormont? Nieee Stary Niedźwiedź nie był durniem. Ta kutasina Stannis? To jak się stał Pierwszym Zwiadowcą?
-Możemy porozmawiać później? Kiedyś... jak będzie czas... - rzucał nieco chaotycznie do Snowa. Musiał przetrawić to wszystko i coś wymyślić.
-Może ten ociężały umysłowo Baratheon robi wszystko żeby Mur padł. Tak jak robienie z najlepszego wojownika budowniczego. Ale ja ten Mur obronię. Choćbym miał walczyć w koszuli ze szczotką do czyszczenia kibli! - pomyślał udając się do Albetta. Ciekawe czy Pierwszy Budowniczy też jest takim durniem i da zadanie gdzie nie będzie mógł wykorzystać swoich umiejętności. Na przykład nadludzkiej siły.
Arthur Westford.
Arthur Westford.

Liczba postów : 265
Data dołączenia : 06/03/2018

Powrót do góry Go down

Dziedziniec  - Page 6 Empty Re: Dziedziniec

Pisanie  Mistrz Gry Sro Sie 08, 2018 1:42 am

Albett okazał się być w gruncie rzeczy silnym mężczyzną. Jego mięśnie były na pierwszy rzut oka widoczne. Akurat tłumaczył swoje zadania któremuś z nowych braci jego obowiązki, kiedy przyszedł Arthur. Albett klasnął w dłonie na jego widok. - Arthur, tak? Potrzebujemy teraz więcej ludzi do pomocy w odrestaurowaniu Długiego Kurhanu. Jutro z rana pojedziesz tam z najbardziej potrzebnymi materiałami wraz z wozem, ciągniętym przez muła. Jest tam już obecny Robert Merryweather, który powinien przekazać Ci dalsze rozkazy. Pojedziesz z jeszcze dwoma nowymi braćmi - Zakichanym Patem i Grinnem. Weźmiecie ze sobą więcej materiałów, potrzebnych do umocnienia zamku. Czy to jasne? - spytał doniośle, nie spodziewając się innej odpowiedzi od Arthura niż tak.



Nieznajomy
Mistrz Gry
Mistrz Gry

Liczba postów : 9646
Data dołączenia : 20/11/2017

Powrót do góry Go down

Dziedziniec  - Page 6 Empty Re: Dziedziniec

Pisanie  Arthur Westford. Sro Sie 08, 2018 10:35 am

Budowniczy nie okazał się chociaż cherlawym wypierdkiem, tylko postawny chłopem. To już coś.
-Jutro? Choćby i dzisiaj mogę. Ale jak jutro, to jutro. - wzruszył ramionami. Powtórzył w myślach kilkukrotnie imię człowieka do którego miał się zgłosić, żeby czasem nie pomylić.
-Umocnienia, przynajmniej coś przydatnego dla Straży. Nie raz budowałem umocnienia. Tylko jaki sens ma kopanie rowów i wbijanie pali skoro ziemia zmarznięta? Chyba wałów ze śniegu robić nie będą...

Z rana Westford wyruszył zgodnie z poleceniem do Długiego Kurhanu. Wziął ze sobą oczywiście swoją zbroje i miecze. Jeszcze dzicy zaatakują, albo może jakieś zwierze. Zawsze to lepiej mieć czym się bronić.
Powożenie też było nie najgorsze. Zawsze to kolejna okazja do podniesienia swych konnych umiejętności.
Arthur Westford.
Arthur Westford.

Liczba postów : 265
Data dołączenia : 06/03/2018

Powrót do góry Go down

Dziedziniec  - Page 6 Empty Re: Dziedziniec

Pisanie  Mistrz Gry Pon Wrz 03, 2018 9:12 pm

7-14 maja 336 AC

W tym czasie Mur został kilkakrotnie zaskoczony atakami Dzikich na budowlę. Po pierwszych ujęciach udało się jednak zorientować w tym procederze. Zwiadowcy jeżdżący po wierzchu lodowego masywu coraz łatwiej wyłapywali przekradających się tam Wolnych Ludzi. Wszyscy jednak zdawali sobie sprawę, że chociaż kilku grupom musiało udać się przekraść na drugą stronę Muru. Nie wszyscy także, którzy pojawili się na misji, przekroczyli Mur lub zginęli. Niektórzy widząc niedolę towarzyszy, czekając jeszcze na dole, uciekali z powrotem do obozu Króla-Za-Murem. Trzeba jednak nadmienić, że wielu Dzikich zginęło, a w porównaniu z nimi straty Nocnej Straży były... symboliczne.
O wiele więcej szkód wyrządził wysłany przez Thralla do Czarnego Zamku pojmany wcześniej brat. Mówił o czekającej ich zagładzie i namawiał do dezercji. Przekonał kilku braci, ale wieść nie miała szans się rozejść. Wszyscy którzy nie zdążyli na czas opuścić Muru, zostali przez Stannisa ścięci.

Nieznajomy
Mistrz Gry
Mistrz Gry

Liczba postów : 9646
Data dołączenia : 20/11/2017

Powrót do góry Go down

Dziedziniec  - Page 6 Empty Re: Dziedziniec

Pisanie  Mistrz Gry Czw Sty 10, 2019 11:21 pm

28/06/336AC

Armia Thralla dotarła ponownie do Czarnego Zamku, zostawiając za sobą płonącą Wschodnią Strażnicę. Teraz wszystkie siły Dzikich mogły spokojnie przegrupować się - o ile tak prymitywne wojska w ogóle zechciałyby się przeorganizować zamiast iść naprzód jak zwykły motłoch - i przygotować do marszu na południe, gdzie z pewnością czekał już ich drugi największy wróg, Stark z Winterfell. Zawsze kiedy Wolni Ludzie byli blisko zwycięstwa, Wilk krzyżował ich plany. Teraz w końcu mieli kolejną szansę by wyrównać rachunki.


Maester
Mistrz Gry
Mistrz Gry

Liczba postów : 9646
Data dołączenia : 20/11/2017

Powrót do góry Go down

Dziedziniec  - Page 6 Empty Re: Dziedziniec

Pisanie  Thrall. Pią Sty 11, 2019 8:24 pm

Jeden zamek wron spłonął, teraz pozostało spalić kolejny, kiedy będzie się wyruszać w drogę.
Thrall.
Thrall.

Liczba postów : 56
Data dołączenia : 07/04/2018

Powrót do góry Go down

Dziedziniec  - Page 6 Empty Re: Dziedziniec

Pisanie  Mistrz Gry Pią Sty 11, 2019 8:35 pm

Thrall przyjął wyzwanie, nie wiedząc, że jego przeciwnik podający się za wodza klanu Czarnego Słońca w rzeczywistości był przebranym zwiadowcą Nocnej Straży. Obaj wojownicy zajęli miejsca pośród kręgu Wolnych Ludzi i zaczęli zataczać koła, uważnie obserwując przeciwnika. Pierwszy ruszył do ataku Deonte, sprytnym zwodem zmylił Thralla i uderzył w jego zdobyczny, ciężki napierśnik. Cios nie przebił pancerza, ale wgniótł go nieznacznie, a Król za Murem mógł poczuć ból pękających żeber i powietrze ze świstem opuszczające jego płuca. Podobne obrażenia były jednak niewielkim draśnięciem dla zaprawionego w bojach wojownika z prawdziwej północy i wódz dzikich szybko odpowiedział. Jego olbrzymi topór grzmotnął w głowę przeciwnika z taką siłą, że częściowo rozcięty i wgnieciony hełm upadł kilka metrów dalej na śniegu, a Deonte musiał wypluć kilka zębów. Na twarzy strażnika widać było paskudne cięcie, z którego lała się krew. Czarny Brat mimo to atakował dalej, acz jego cios odbił się od naramiennika Thralla. Szczęśliwie sam również uniknął zwinnie kontrataku, jednak pozbawiło go to szansy na wykonanie skutecznie własnego uderzenia, które wyszło dość nieudolnie... Wtedy Król za Murem zakończył starcie. Wielki topór Thenna uderzył w niechronioną już niczym głowę i rozciął ją w pół. Kolejny pretendent padł przed nim martwy...
Ostatnie chwile Deontego umknęły tak szybko, że nikt nie był w stanie zareagować, nawet jego psy, które już po fakcie rzuciły się do ataku na Thralla jedynie po to by zatrzymały je cztery włócznie Thennów o grotach z brązu jakie wbiły się przed nimi w ziemię.

Maester
Mistrz Gry
Mistrz Gry

Liczba postów : 9646
Data dołączenia : 20/11/2017

Powrót do góry Go down

Dziedziniec  - Page 6 Empty Re: Dziedziniec

Pisanie  Guillaume. Pią Sty 11, 2019 8:47 pm

Ich droga była długa i zimna, bo śnieg padał i pizgało. Musieli przejść spod Czarnej Kaszanki pod Wieszak w Sieni, tam się przedostać jakoś na drugą stronę i dotrzeć od południa do Czarnej Kaszanki, gdzie zastali jakichś kurwiów zza Muru zamiast czarnych ziomków. Ukrywali się więc na tyle długo aż kurwie zebrały się w kupę i wtedy Deonte dał znać, że już czas. Guillaume rzecz jasna wiedział jak każdy inny, że tego dnia położą kres brukselkowej zarazie. Weszli do obozu podając się za klan Czarnego Słońca i jego przyjaciel wyzwał Koło-Zza-Muła na pojedynek. Nie był długi, choć z pewnością był tragiczny. Po raz pierwszy od przybycia do Czarnej Kaszanki poczuł grozę. Przecież ten bydlak rozciął jego głowę na pół! Teraz będzie się musiał sporo natrudzić nad zszyciem jej w jeden kawałek zanim będzie mógł postawić ją na półce i mówić dobranoc każdej nocy.
- Jam wódz sukczesor kalnu Czarnego Słońca! Wyzywam cię, o Wpierdalaczu Brukselki, na pojedynek o cebulę! - krzyczał, dobywając dwuręcznego miecza. Nie pozostawało nic innego jak zmienić bieg historii. Praprababka Hildegarda będzie dumna.
Guillaume.
Guillaume.

Liczba postów : 132
Data dołączenia : 05/01/2018

Powrót do góry Go down

Dziedziniec  - Page 6 Empty Re: Dziedziniec

Pisanie  Mistrz Gry Pią Sty 11, 2019 9:10 pm

Guill zaczął krzyczeć i rzucił się na Thralla, jednak nie spodobało to się wszystkim zgromadzonym wokół wojownikom, a zwłaszcza Thennom. Czterech uzbrojonych w brąz postawnych dzikich gotowych do walki przez wyskok psów rzuciło się na Guilla. Udało mu się uniknąć jak na razie obrażeń dzięki pancerzowi, jednak wróg wydawał się mocno wkurwiony. Kilku innych dzikich rzuciło się na wciąż agresywne psy Deonte, zaś inni widząc co się dzieje stwierdzili, że chyba trzeba w sumie zajebać cały ten klan Czarnego Słońca i z wrzaskiem opadli na pozostałych Czarnych Braci. Czasu na decyzje zarówno dla zakamuflowanych Wron, jak i dla Thralla było w tym momencie niewiele. Jeśli szybko ktoś nie przerwie zamieszania, Deonte nie będzie jedynym trupem dzisiejszego dnia.

Maester
Mistrz Gry
Mistrz Gry

Liczba postów : 9646
Data dołączenia : 20/11/2017

Powrót do góry Go down

Dziedziniec  - Page 6 Empty Re: Dziedziniec

Pisanie  Thrall. Pią Sty 11, 2019 9:13 pm

Kolejna walka i kolejna wygrana, czy oni nigdy się nie nauczą? Ten wódz, przynajmniej zadał Thrallowi jakieś rany, nawet po zakończeniu walki nadal czuł ból w piersi. Jednak to topór Thralla okazał się szybszy i jego przeciwnik skończył z rozciętą głową. Nie umiał myśleć, gdyż wyzwał Thralla na pojedynek, dlatego Thenn pozbawił go niepotrzebnej go części ciała. Widocznie ludzie obecnego wodza bardzo go kochali, gdyż od razu rzucili się na Króla za Murem. Nawet jeden maluszek miał czelność wyzwać Thralla na pojedynek, czym wywołał uśmiech na jego twarzy.
- Puśćcie go, zmierzę się z nim, a drugiego zabrać do innych i wypytać o to samo. - Powiedział do swoich Thennów w starym języku, skoro karzełek chciał się zmierzyć z Thrallem, to Thrall nie mógł mu odmówić. Nie chciał go jednak zabijać, sprawił, że Thrall się uśmiechnął. Dlatego mógł być kimś, kto mógł być interesujący w te przyszłe nudne dni.
Spoiler:
Thrall.
Thrall.

Liczba postów : 56
Data dołączenia : 07/04/2018

Powrót do góry Go down

Dziedziniec  - Page 6 Empty Re: Dziedziniec

Pisanie  Mistrz Gry Pią Sty 11, 2019 9:33 pm

Thennowie rozstąpili się. Kolejny pojedynek mógł zostać rozpoczęty. Guill rzucił się na Thralla szybko zadając mu lekką ranę, a zaraz po tym uderzając mocno w jego głowę. Wódz Wolnych Ludzi mógł poczuć w ustach smak własnej krwi. W tym też momencie Thrall odpowiedział potężnym ciosem topora, który nie zranił jego przeciwnika mocno, jednak zdecydowanie unieszkodliwił główną część jego pancerza. W odpowiedzi nadszedł kolejny cios w głowę, przez który wodzowi Thennów zrobiło się na chwilę ciemno przed oczami i musiał wypluć dwa zęby. Odpowiedzią był mocny cios topora, który zostawił głęboki, krwawiący ślad w torsie Guillaume'a. Walka była niezwykle wyrównana i obaj jej uczestnicy krwawili z ran, czując jak broń ciąży im w dłoniach. Guill był jednak świeższy i nie był raniony przed potyczką, co dawało mu pewną przewagę. Przewagę, którą wykorzystał unikając ciosu Thralla i po raz kolejny waląc go w łeb. Król za Murem opadł na kolana, a spod wgniecionej osłony wypływała cienka strużka krwi. Był na łasce Guilla.

Maester
Mistrz Gry
Mistrz Gry

Liczba postów : 9646
Data dołączenia : 20/11/2017

Powrót do góry Go down

Dziedziniec  - Page 6 Empty Re: Dziedziniec

Pisanie  Guillaume. Pią Sty 11, 2019 10:08 pm

Na typków co nie chcieli go przepuścić nie bardzo zwracał uwagę. Ot jakieś pchły. Dużo pcheł. Rzesza pcheł ze wszystkich stron. Ale wtem Wielki Kurw wyrzekł jakieś słowa i Guillaume został przepuszczony co wykorzystał natychmiast rzucając się na niego z krzykiem.
- Zabiłeś Pięknego Pana! - ryknął, raniąc go sztychem miecza. - Zabiłeś Lorda Pierwszego Do Wódki Penisa Barafona - wrzasnął, poprawiając solidnym uderzeniem w głowę. Po tym sam oberwał mocno w klatę, co zamknęło mu jadaczkę choć na chwilę. Mimo to parł dalej.
- Zabiłeś Deonte, mojego przyjaciela! - krzyknął, uderzając go po raz kolejny ostrzem miecza w głowę skrytą pod hełmem, co zostawiło na nim wyraźny ślad. Potem sam oberwał toporem zaś w klatę, ale nic to było wobec szału wyuczonego przez samą praprababkę Hildegardę. Miał z nim wiele doświadczenia, uciekając przed praprababciną kosą po podjadaniu pierogów. Walka trwała jeszcze chwilę nim nadszedł moment kulminacyjny.
- Zabiłeś ich zanim zdążyłem wyruchać, wpierdalaczu brukselki! - wydarł się na całe gardło, uderzając silnie mieczem w głowę po raz kolejny. Jakoś tak to było, że głowy to jego ulubiony cel. Stało się, wyższy o prawie półtorej stopy dzikus opadł na kolana. Guillaume przywalił mu jeszcze raz w głowę rękojeścią miecza, przewracając go na ziemię, twarzą do dołu. Następnie uniósł miecz nad ciałem przeciwnika i wspomagając się ciężarem ciała wbił mu go w kark, przyszpilając do ziemi.
- O kurwa, ale zajebista rękojeść - powiedział sam do siebie, zauważając miecz u pasa poległego Thralla. Sięgnął po niego i wyciągnął z pochwy. - O kurwa, ale wyjebiste oszcze - skomentował ciemną stal valyriańską. - Mam wrażenie jakbym gdzieś już widział, hehe.
Następnie ściągnął dzikusowi spodnie i aż się cofnął po tym jak zalała go fala smrodu.
- O chuj, ale brzydka dupa. Mogłem go najpierw wyruchać, a potem zabić, hehe, a może jednak? O kurwa, nie. Pewnikiem brukselkę żarł.
Następnie zwrócił swoją twarz na otaczających go ludzi.
- Przejmuję to stado, przepastne walenie! Od dzisiaj macie Lorda Pierwszego Do Wódki Guillaume'a! Mój pierwszy edykt to całkowity zakaz brukselki! Chuja na nią kładziemy, ludzie! A teraz zebrać dupska i idziemy na południe do Dorzecza! - obwieszczał donośnym głosem ogłoszenia. Ach, już się nie może doczekać powrotu do domu. Praprababka Hildegarda będzie naprawdę dumna jak zobaczy tylu ludzi pod wodzą swego prawnuka.
Guillaume.
Guillaume.

Liczba postów : 132
Data dołączenia : 05/01/2018

Powrót do góry Go down

Dziedziniec  - Page 6 Empty Re: Dziedziniec

Pisanie  Shella. Nie Sty 13, 2019 8:52 pm

28 czerwca 336AC - Chwilę później

Nim dotarła na miejsce w raz z pozostałymi ludźmi Thralla nieco potrwało, nie była świadkiem tego co miało miejsce, ale złe samopoczucie z powodu ciąży do tego ciągłe nudności sprawiały, że każdego kto nadepnął jej na odcisk miała chęci rozszarpać. Zbliżając się już do celu dostrzegła poruszenie, a dziwna cisza jaka panowała nie podobała się jej i to bardzo. Omiotła wzrokiem to co działo się dookoła i dostrzegła kurdupla pastwiącego się nad zwłokami jej Thralla. W tym momencie nie czuła nic...fala wściekłości, dopadła ją tak nagle jak strzała do obranego celu. Pierwsze co śmignęło w stronę Shreka, który wydzierał się ogłaszając swoją osobę jako wódz dzikich poleciał sztylet a chwilę później rozjuszona Shella, która przedarła się przez tłum ludzi.
- Tak oddajecie szacunek waszemu Królowi za Murem?! Pozwoliliście, by takie kurewskie nasienie pozbawiło Waszego Wodza życia?! A teraz co?! Patrzycie bez krzty szacunku, na to co czyni z ciałem Thralla mojego Thralla!! Zabić skurwiela w imię Thralla, Króla za Murem!
Wydarła się wściekła a gdy w końcu dotarła na miejsce spojrzała na oprawcę Thralla z wściekłością i pogardą.
- Ty kurewski pomiocie...
Wycedziła wściekła i kopnęła go w jaja z całą siłą jaką posiadała. Odbierając to co należało do Thralla. Miecz, który miał być spadkiem po ojcu dla jego córki, która się miała narodzić w odpowiednim czasie.
Shella.
Shella.

Liczba postów : 18
Data dołączenia : 09/07/2018

Powrót do góry Go down

Dziedziniec  - Page 6 Empty Re: Dziedziniec

Pisanie  Mistrz Gry Nie Sty 13, 2019 9:59 pm

Rzucony w Guilla sztylet uderzył go w ramię, jednak broń z brązu nie zdołała przebić jego pancerza i wyrządzić mu krzywdy. Kopniak w krocze natomiast sprytnie zablokował łącząc kolana nic stopa przeleciała między nimi. Następnie... Odpłacił się tnąc dziką kobietę przez tors swoim nowym mieczem. Suka pewnie wpierdalała brukselkę i dlatego tak ją nosiło! Shella poczuła ukłucie bólu, kiedy szkarłat zalał jej ubranie od lewego barku po prawe biodro, jednak nie mogła odpuścić w takim momencie. Złapała wbity w ciało swego męża miecz - po chwili dopiero, ponieważ musiała uniknąć zamachów jego mordercy - i ruszyła do walki. Przez dłuższą chwilę żaden z rannych walczących nie mógł trafić tego drugiego, aż w końcu wojowniczka wbiła ostrze w bok swego oponenta. Nie było to jednak głębokie pchnięcie i nie uszkodziło żadnych organów, toteż walka była daleka od końca. Ponownie przez dłuższą chwilę oponenci byli dość nieskuteczni - nie dziwne patrząc na ich stan - aż w końcu kobieta uderzyła ramię Guilla... I nie przebiła pancerza. On zaś korzystając z okazji wbił jej ostrze po rękojeść w brzuch. Shella stęknęła cicho, po czym osunęła się na ziemię bez życia.
Guill opadł na kolana. Krwawił z wielu ran i był kurewsko zmęczony od tego mordowania dzikich... Może nie byłby aż tak zmęczony, gdyby nie stracił tyle krwi, kto wie. Tymczasem tłum ludzi zza Muru wokół stał obserwując wszystko milcząco, po czym zaczął się rozrzedzać. Może ktoś zostanie podążać za pogromca Thralla i jego żony, ale z drugiej strony nikt nie wiedział kim był ten wrzeszczący jak opętany mały kurw, więc może lepiej było ruszyć własną drogą... Co do Czarnych Braci idących z nim wcześniej. Ci wzięli ciało Deontego i zaczęli się oddalać.

Maester

Mistrz Gry
Mistrz Gry

Liczba postów : 9646
Data dołączenia : 20/11/2017

Powrót do góry Go down

Dziedziniec  - Page 6 Empty Re: Dziedziniec

Pisanie  Guillaume. Pon Sty 14, 2019 4:40 pm

Ledwo wygrał walkę zaraz się jakaś kobieta zaczęła wydzierać. Bezużyteczna istota, ani poruchać, ani... no właśnie. Żwawo uniknął ciśniętego weń sztyletu i zablokował kopnięcie w jaja. A potem chlasnął ją nowym mieczem przez tors, zostawiając na jej ciele krwawy ślad.
- Utnę ci cycki, hehe! - zawołał ucieszony. Nie wiedział po co mu one będą, ale sama perspektywa zrobienia tego prezentowała się całkiem zabawnie. - O kurwa - wyrwał mu się okrzyk zdziwienia z ust. Zupełnie nie spodziewał się, że jego przeciwniczka weźmie w dłonie jego miecz dwuręczny, który dotychczas pozostawał w ciele Koła-Za-Mułem. Cóż za spryt. Walka trwała jeszcze chwilę, a w tym czasie dzika go lekko dziabła. Potem nastąpił wspaniały moment zwycięstwa, kiedy bezskutecznie uderzyła go w ramię, a on wbił jej miecz po rękojeść w brzuch i z satysfakcją spoglądał z bliska jak światło w jej oczach gaśnie. Gdy zwłoki padły na kolana, on uniósł nogę i kopnięciem pomógł sobie uwolnić ostrze miecza. Na sam koniec splunął na nią.
- Ej, Maekar! Chodź mie opaczysz! - zawołał, odwracając się do czarnych braci. Większość z nich zaczęła już się oddalać, biorąc ze sobą ciało Deonte. Ciekawe gdzie idą? Sam opadł na kolana ze zmęczenia i grzecznie poddał się zabiegom leczniczym kolegi. Potem sobie jeszcze tak z pół godzinki odpoczął, zażądał wody od nowych członków jego stada i wymienił swój zniszczony pancerz na klacie na ten ze zwłok Thralla. Na koniec obwieścił, że następnego dnia wyruszają i udał się na odpoczynek w namiocie swojego poprzednika.

29 czerwca 336AC

Jeśli rany pozwoliły mu wstać to kazał przynieść jakąś porządną, okrągłą tarczę (albo coś innego, na czym można bezpiecznie usiąść), w której wnętrzu usiadł i kazał się nieść. Plan był taki, że będą wędrować traktem dopóki nie dojdą do takiego dużego brodu w Dorzeczu, a wtedy zaczną się pytać o drogę przechodniów. Gdyby ktoś się pytał gdzie idą, to odpowiadał, że do cieplejszej krainy pełnej cebuli, kapusty i innych rodzajów jedzenia, ale bez brukselki.
Guillaume.
Guillaume.

Liczba postów : 132
Data dołączenia : 05/01/2018

Powrót do góry Go down

Dziedziniec  - Page 6 Empty Re: Dziedziniec

Pisanie  Mistrz Gry Wto Sty 15, 2019 8:11 pm

Maekar niestety nie był mistrzem opatrywania ran. Znał podstawy i teoretycznie umiał udzielić koniecznej pomocy, jednak raczej w lżejszych przypadkach niż głębokie rany Guilla. Ponadto warunki jakie mieli dostępne nie były zbyt optymistyczne, zaś żaden z panów nie miał porządnych materiałów by zabezpieczać rany podobne do tej zadanej szalonemu bratu przez Thralla. Jedną - nie najlżejszą, ale i nie najgorszą - ranę, Velaryon opatrzył doskonale. Pozostałe dwie jednak... Ciężka przerosła najwyraźniej jego możliwości, zaś problemy z lekką musiały być skutkiem niedopatrzenia wywołanego zamieszaniem spowodowanym przez pozostałe dwie.
Podsumowując. Guillaume czuł się dość słabo, ale z pomocą Maekara został jako tako załatany i przetransportowany do komnat w Wieży Lorda Dowódcy. Brak prawdziwie fachowej pomocy jak wkrótce się okazało doprowadził do tego, iż Maekar ponownie musiał próbować opatrzeć niektóre rany dzięki czemu lepiej wstrzymał nieustające wcześniej krwawienie, ale jednocześnie nie zauważył, że trochę je zapaskudził. Zakażenie miało uderzyć wkrótce z gorączką i osłabieniem, jeżeli Guillaume chciał przeżyć należało pozostać pod kołdrą w łożu i walczyć o przetrwanie. Oczywiście tak wytrzymały człowiek jak on miał szanse na wyleczenie się podczas marszu na południe, byłoby to jednak bardzo ryzykowne...

Dzicy tymczasem zaczęli się rozchodzić. Może i ten wrzeszczący, mały skurwiel zabił Thralla, ale nikt nie wiedział kim on do jasnego chuja był. Nikt też nie słyszał o Klanie Czarnego Słońca. Trudno było więc iść za kimś kogo nikt nie zna i kto wydaje się zdrowo popierdolony, nawet jeśli umiał się nieźle napierdalać. Ponadto trudno było iść za kimś, kto najpewniej teraz będzie lizać rany dłuższy czas. Ziemie na południe od Muru stały tymczasem przed nimi otworem! Mogli przekraść się przez tereny Starków dalej na południe, tam, gdzie było ciepło. Po drodze pewnie zdobędą dla siebie to i owo, ale byli doświadczonymi łowcami, z pewnością nie dadzą się złapać jakimś głupim Wilkom.
W Czarnym Zamku pozostała garstka kilkunastu dzikich, którzy byli jednak zafascynowani Guillem - ci bardziej popierdoleni - i gotowi byli uznać go za swojego nowego wodza. Chociaż nie wiedzieć czemu reszta Klanu Czarnego Słońca pozostawiła go samego (może poza Maekarem).

Maester
Mistrz Gry
Mistrz Gry

Liczba postów : 9646
Data dołączenia : 20/11/2017

Powrót do góry Go down

Dziedziniec  - Page 6 Empty Re: Dziedziniec

Pisanie  Sponsored content


Sponsored content


Powrót do góry Go down

Strona 6 z 6 Previous  1, 2, 3, 4, 5, 6

Powrót do góry

- Similar topics

 
Permissions in this forum:
Nie możesz odpowiadać w tematach