Legends of Westeros
Czy chcesz zareagować na tę wiadomość? Zarejestruj się na forum za pomocą kilku kliknięć lub zaloguj się, aby kontynuować.

Przedpola

Strona 1 z 2 1, 2  Next

Go down

Przedpola Empty Przedpola

Pisanie  Mistrz Gry Wto Wrz 18, 2018 8:52 pm

*******
Mistrz Gry
Mistrz Gry

Liczba postów : 9620
Data dołączenia : 20/11/2017

Powrót do góry Go down

Przedpola Empty Re: Przedpola

Pisanie  Czeladnik Gry Sob Wrz 22, 2018 1:09 pm

8 Czerwca 336 AC

Wędrówka na dół była smętna. Pogoda nie pomagała, bo było pochmurnie jak diabli. Gdy udało się dotrzeć służbie z górnej części traktu Orlego Gniazda na jego dolną część, większość ze znajomych Zokara odetchnęła z ulgą i ruszyła od razu spać, w końcu taka trasa była nieziemsko męcząca, w końcu trwała dzień. Do spania mieli sienniki. Następnego poranka przywitał ich chłodny wiatr oraz nie tak dobry kucharz, jak Bob. Serwował on na śniadanie kawałek sera, bochen chleba oraz jabłko. Moment to miała być racja na cały dzień. Jaka racja do cholery pomyślał Zokar, na co odpowiedział bardzo sprytny kucharzyk. - W końcu w woju som racje, no ne? - Po chwili do pomieszczenia, które było ich chwilową jadalnią, wszedł sierżant, poganiający wszystkich tutaj zebranych ludzi na zewnątrz na jakąś zbiórkę. Wraz z Zokarem w jadalni było około dwa tuziny ludzi.
***
- Niech Siedmiu błogosławi. - Zaczął sierżant, który posiadał dosłownie dwie twarze, ponieważ jego lewe lico nosiła okropne znamiona po jakieś chorobie, natomiast druga była bardzo sympatyczna. - Na wezwanie króla, mamy obowiązek dopełnienia wojsk korony częścią ludźmi ze służby. Takoż jesteście tutaj. - Młody dowódca spojrzał tak badawczo po wszystkich i założył dłonie za plecami. - Stańcie w dwuszeregu, będę mógł się wam przyjrzeć. - Rzekł ze spokojnym głosem, na co wszyscy zaczęli się kręcić w kółko, aż w końcu stanęli w tym szeregu (Miejsce zależy od Zokara). - Dobra. To teraz mam pytanie do was. Ktokolwiek z was walczył kiedyś? Strzela z łuku? Kusza może nieobca? W Piechocie się zdarzyło być? Konno jeździ który? Mówić mi, tylko szczerze. - Spytał i akurat w tym momencie paru zbrojnych przyniosło wszelakiej maści sprzęt...do zabijania, w tym cztery konie. Momencik, jeden z tych żołnierzy to był znajomy strażnik Zokara, to on wpuścił go do Doliny. Takowy znajomek skinął mu głową.

Amur
Czeladnik Gry
Czeladnik Gry

Liczba postów : 1650
Data dołączenia : 07/03/2018

Powrót do góry Go down

Przedpola Empty Re: Przedpola

Pisanie  Zokar. Nie Wrz 23, 2018 1:21 am

Pokonując trasę z okolic wind Orlego Gniazda, aż po Księżycowe Wrota, blondyn nie czuł się wielce zmęczony, wręcz przeciwnie. Energicznym krokiem przemierzył drogę, by finalnie parsknąć na widok sennych towarzyszy. Będąc nabuzowany ogromem emocji, nie był w stanie nawet usiąść, a co dopiero zasnąć, dlatego też cały ten czas spędził na słuchaniu wszelakich rozmów i dywagacji na temat ich rzekomego spotkania. Przez cały ten czas starał się odrzucić możliwość wciągnięcia mężczyzn do woja, przecież właśnie przed tym tak panicznie uciekał…
Właśnie tak też powitał poranek, lekko zaciemnionymi oczodołami i masą niewykorzystanej adrenaliny, która buzowała w jego żyłach. Chcąc zrobić coś pożytecznego, ustawił się jako pierwszy w kolejce do jadła i jak się okazało, wszelkie jego marzenia o dobrej strawie zniknęły wraz z możliwością wolności od królów i ich przykazów. Słysząc kpiący głos kucharza, który ani trochę nie przypadł mu do gustu, wiedział, że dzień będzie serią porażek…potem już tylko wyjść jako jeden z ostatnich chłopów na zewnątrz i ustawić się jako piąty w pierwszym szeregu. Nic tylko się cieszyć, że jeszcze mu ze szczęścia nie odrąbali głowy.
Patrząc na żołnierza, który z pozoru zdawał się sympatyczny, Zokar miał jedynie dziwne wrażenie jakby strachu. Nie miał pojęcia, czym kierowane były jego przeczucia, jednakże dreszcz przebiegający przez jego kark wzbudzał nieufność. Dopiero widok znajomej twarzy rozluźnił nieco jego podejście i również ono sprawiło, że jako jeden z pierwszych wystąpił przed szereg.
- Mości Sierżancie, byłem i jeśliście jeszcze mnie nie wcielili do wojskowych struktur, to nadal i jestem stajennym. Potrafię obyć się z konnicą, wytresować psy, uspokoić konie, ale broni to ja nie tykałem. – przyznał szczerze, starając się opanować stres, który ściskał jego gardło, pozwalając mu wypuścić nienaturalne, lekko zawyżone dźwięki. Był pewien, że te informacje będą nieprzydatne, jednakże miał maleńką nadzieję, iż zostawią jego osobę z dala od całego wojennego zgiełku…przecież zwierzyna tak go potrzebowała, nie żeby w zaistniałe sytuacji było wręcz na odwrót...
Zokar.
Zokar.

Liczba postów : 50
Data dołączenia : 29/12/2017

Powrót do góry Go down

Przedpola Empty Re: Przedpola

Pisanie  Czeladnik Gry Sro Wrz 26, 2018 7:40 pm

- Koniuszy rycerza, że tak? - Spytał dla pewności sierżant, po czym skinął do Zokara, że rozumie. - W takim razie pozostaje pytanie, czy umiecie konno jeździć i jak sprawnie? - Dopytał się młody dowódca, za którym właśnie stanęli strażnicy wnoszący tutaj cały sprzęt do wojaczki, a bardziej to, co z niego zostało, bo za dużo tego nie było. Jednakże, na odpowiedź Zokara przytaknął i wskazał mu konia.
- Jeśli tak, to na koń, włócznia w dłoń i spróbujcie w szarży wsadzić ją w tamto siano na wozie. Ocenię. - Rzekł swym spokojnym tonem mężczyzna, sięgając przy tym za jedną z włóczni za sobą i podrzucając ją w kierunku pastuszka, który w idealnym momencie ją chwycił, co się spodobało sierżantowi. Ło, nigdy wcześniej podobnej broni w dłoniach nie trzymał, więc dość ciekawie to się trzymało w dłoniach. Sam wóz natomiast stał pośrodku dziedzińca, a konia trzymał znajomy strażnik Zokarka. Konik był już osiodłany, więc koleżka po prostu podał mu wodze wierzchowca. Zwierz natomiast był średnich rozmiarów, wzrostem równy z dorzeczańskim chłoptasiem, natomiast maść miał myszatą. Wyglądał na młodego osobnika, czyli pewnie będzie iskrzył energią oraz nie był tak przyswojony do jazdy jak starsze. Dosłownie wszyscy patrzyli na naszego bohatera wyczekująco. Chyba ich ciekawiło, jak to się skończy. Dziedziniec jest na tyle wielki, by się rozpędzić.

Amur
Czeladnik Gry
Czeladnik Gry

Liczba postów : 1650
Data dołączenia : 07/03/2018

Powrót do góry Go down

Przedpola Empty Re: Przedpola

Pisanie  Zokar. Pią Wrz 28, 2018 12:47 am

Pokiwał energicznie głową, nawet nie myśląc o konsekwencjach swojego czynu. Niezbyt kwapił się do wybiegania przed resztę, choć musiał przyznać, że dobrze było mu utrzymywać uwagę na sobie. Postawa momentalnie była prosta, zaś głowa wyciągnięta do góry, jakby mówił do nich nie byle wieśniak, a ktoś pewien własnej wartości. Wszystko przyklapnęło po sugestii sierżanta. Wzrok skierował na konia, następnie włócznię, by finalnie przejść do wozu. Przez ułamek sekundy zastanawiał się, co zrobiliby obecni, gdyby zwyczajnie spiął konia i uciekł...blondyn machnął głową na znak zgody.
Główną jego myślą było nie dać się sparaliżować strachowi, który szeptał mu do uszka bardzo nieprzyjemne słowa.
Świadome procesy myślowe zostały momentalnie przerwane, kiedy zauważył lecącą doń włócznię. Łapiąc broń nie dał po sobie poznać, że jego gacie były spocone równie mocno, co plecy koszuli. Musiał się postarać!
Złapał za wodzę osiodłanego konia. Starając się wzbudzić w nim jak najwięcej zaufania, położył wolną dłoń na jego ganaszy, kolistym ruchem w kierunku grzebienia twarzowego, głaskał zwierzę. Spojrzał mu w oczy, pozwalając zwierzęciu na przyzwyczajenie się do chwilowego, nowego jeźdźca. Zokar wiedział jak specyficzne były stworzenia, od których różniła ich tylko możliwość do autorefleksji. Musiał dać się poznać, nawet bardzo przelotnie. Zacisnął mocniej włócznię i przerwał kontakt ze zwierzęciem. Bardziej nietypowym było dla niego trzymanie broni niż obycie z rumakiem. Bez zbędnych ceregieli wsiadł na konia, trzymając jednocześnie włócznię i przód siodła dla ułatwienia.
- Wojowniku miej mnie w swojej opiece. - mruknął pod nosem, dodając w myślach 'i daj mi zwycięstwo'. Jego pobudki co do chęci dobrego pokazania się były kierowane głównie nieco narcystycznym podejściem, które nijak miało się do jego zdolności bojowych. Będąc wyciągniętym przed szereg, chciał dowieść, że nie był byle wieśniakiem, choć rzeczywistość niestety kuła w oczy...
Po raz ostatni uspokoił zwierzę swoim dotykiem, by finalnie lekko przycisnąć swoimi łydkami boki zwierzęcia, wypchnąć biodra i cmoknąć. Poznając charakter i zrywność towarzysza, objechał część placu, upatrując sobie najdalsze miejsce na wprost 'przeciwnika'.
W jednej dłoni dzierżył wodzę, zaś w drugiej włócznię, której grot skierowany był w stronę wozu. Blondyn nie miał żadnego pojęcia o prawidłowej postawie, czy też samym sposobie ataku z postawy jeźdźca, jednakże jego umiejętności utrzymania się, a może nawet i jazdy na wierzchowcu, były niezaprzeczalnie poprawne. Z wyczuciem zaczął szarżę, pomagając wyrywnemu zwierzęciu wyrzucić z siebie pokłady energii, które kołatały się pod jego kopytami. Momentalnie wyczuł chwilę, kiedy należało zaszarżować włócznią na siano leżące na wozie. Ani przez moment nie przeszło mu przez myśl, że mógłby to być człowiek. Zostawiając broń za sobą, przegalopował kilka metrów, skłaniając zwierzę do kłusu. Skierował się w stronę sierżanta, nie bardzo pamiętając jaki był jego wynik. Ogrom wrażeń zdawał się nieco zabrać z pamięci, a to był tylko wóz z sianem...
Teraz pozostało mu czekać na wyrok.
Zokar.
Zokar.

Liczba postów : 50
Data dołączenia : 29/12/2017

Powrót do góry Go down

Przedpola Empty Re: Przedpola

Pisanie  Czeladnik Gry Pią Wrz 28, 2018 11:16 pm

Wierzchowiec zareagował trochę nerwowo na nowego jeźdźca, lecz po chwili zapoznania się, przestał chociaż agresywnie walić kopytem o ziemię. W tym samym czasie sierżant dalej rozmawiał z rekrutami do wojska. Mógł on usłyszeć, że jeden ze służby rzekł, że sprawnie rzuca kamieniami, przez co jeden z żołnierzy się roześmiał i rzekł, że będzie "ich cholerną katapultą", więc pomywacz miotający sprawnie kamieniami otrzymał przydomek "Pulta". Jednakże u reszty było praktycznie to samo, praktyczne zero obycia z wojną. Jednakże, wracając do rzeczy ważnych, młody dowódca obrócił się na pięcie i zaczął doglądać Zokara siedzącego już w siodle, machając mu przy tym dłonią, by jechał. Po paru chwilach zajął on odpowiedni miejsce, żeby to w szarży na przeciwnika swego ruszyć! Zokar poruszał się praktycznie tak samo, jak ciało konia, lecz fakt, nie wiedział jak dokładnie używać w siodle tej broni, więc całkowicie improwizował, takoż chwyt miał na wysokości biodra i nadgarstkiem bardziej wygiętym. Koniszy z każdą sekundą zbliżał się coraz bliżej celu, aż mu żołądek do gardła podskakiwał ze stresu, aż nagle pchnął on włócznią w stos siana, samemu mijając przy tym wózek od prawej. - No no! Siedzi w siodle jak szlachetny pan prawie! - Poczuł, jak pot leje mu się z czoła, a ręka, w której trzymał włócznie, lekko drga. Jednakże to nie koniec, gdy próbował wyhamować konia, wierzchowiec nie przestawał, więc było trzeba zareagować z większą mocą na jego boki, na co on odpowiedział natychmiastowym zatrzymaniem i stanięciem na tylnych kopytach, wierzgając przy tym przednimi do przodu. Koniszy w ostatnim momencie chwycił się najzwyczajniej szyi konia i dzięki temu nie spadł.
- Nie spadłeś! Dzięki Siedmiu! - Rozległ się głos sierżanta, który zaczął podchodzić wraz z żołnierzami do konia. Próbując przy tym jakoś go uspokoić, bo rycerski zwierz nadal nie dawał za wygraną, zaczynając przy tym bardzo prowokacyjnie się zachowywać. Lada chwila pewnie kogoś kopnie lub ugryzie. - Spokojnie Ferfak! Spoookojnie. Jeździec, uspokójcie go, bo to zaraz źle się skończy. - Na imię "Ferfak" zareagował koń, który momentalnie odwrócił się w kierunku sierżanta.

Amur
Czeladnik Gry
Czeladnik Gry

Liczba postów : 1650
Data dołączenia : 07/03/2018

Powrót do góry Go down

Przedpola Empty Re: Przedpola

Pisanie  Zokar. Sob Wrz 29, 2018 2:22 am

Zapowiadające się wyzwanie, którym było uspokoić zwierzę, należało do jednej z przyjemniejszych części całego przedstawienia. Blondyn momentalnie słysząc polecenie o uspokojenie wierzchowca, wydał proste, głośne żądanie.
- Proszę nie podchodzić. - zdecydowany ton klasycznie wpłynął również na zwierzę, które wyczuwając stanowczość bijącą od jeźdźca, a także dłonie, które masowały szyję konia ruchami okrężnymi, przeciwnymi do kierunku cienistych wskazówek na zegarze słonecznym, zaprzestało nerwowego tuptania. Rozumiejąc swój błąd, momentalnie przybrał pewniejszą postać. Nie było szans, na pozostawienie swojego lekko roztrzęsionego stanu sprzed szarży dosiadając rumaka, a wszystko to kwestią reakcji, które Ferfak wyczuwa bardziej niż człowiek. Cały czas był w tej samej pozycji, w której utrzymał się od upadku, czyt. był pochylony nad szyją zwierzęcia.
- Spokojnie Ferfak, spokojnie, już dałeś mi ładnie popalić. - spokojny i rzeczowy ton, a także ciągłe masowanie szyi zdawało się uspokajać szaleńczo bijące serce Zokara...jakby blondyn mamrotał mantrę bardziej do siebie niż zwierzęcia, choć czy w tym przypadku nie odczuwali tego samego? Skupiając się na wyczuciu tętna zwierzęcia pod prawą łydką, próbował zrozumieć prowokacje czterokopytnego.
Pozwalając sobie na nieco swobody, zaczął stosować swoją metodę na uspokojenie towarzysza. Rozluźnił nogi i co jakiś czas wspominał pełnym cierpliwości głosem imię konia. Już jakiś czas temu Zokar zauważył zabawną zależność, która tak przekonała go do inteligencji wszystkich zwierząt, z którymi miał dotychczas do czynienia. W momencie, w którym przyjmował postawę tresera, który kazał natychmiast się uspokoić, wszystko szło na opak, natomiast dając zwierzynie więcej czasu na uspokojenie, a przy tym wyrzucenie z siebie energii, która tak rozsadza, było to o wiele bardziej efektywne. Był świadom, że konie miały własne usposobienie, które powstało na skutek dziwacznych przeżyć i tak samo jak ludzie, potrzebowały czasem odreagować. Tego konia ewidentnie coś trapiło i dosiadając go po raz pierwszy, był w stanie wyobrazić sobie rygor, jaki zwierzę musiało ścierpieć, będąc kompletnie przygaszonym co do własnych potrzeb. Jednakże, czy była to prawda? Jedyne co mógł w tej chwili zrobić, to uspokoić zwierze, by wyjść z sytuacji bez szwanku.
- ...zawsze możesz pomyśleć o tej marchewce, którą mam dla Ciebie przygotowaną, bo widzisz... - gadanie do swojej trzódki było dla niego normą, dlatego ani trochę nie przejmował się tym, że mówił do konia. W pewnym momencie poczuł ból w dłoniach, które widocznie były wcześniej zbyt napięte, a może i nawet zwyczajnie przemęczone.
Zokar.
Zokar.

Liczba postów : 50
Data dołączenia : 29/12/2017

Powrót do góry Go down

Przedpola Empty Re: Przedpola

Pisanie  Czeladnik Gry Nie Wrz 30, 2018 11:55 am

Zbrojni odsunęli się na dziesięć kroków, na co koń parsknął i zaczął się miotać na wszystkie strony. Wtem Zokar zaczął najzwyczajniej masować po szyi, by takowego zwierza uspokoić. Faktycznie, działało. Ferfak zaprzestał swego nerwowego chodu, a najzwyczajniej przystanął i pokręcił głową. Po wszelakich obadaniu wydawał się czegoś bać, tylko nie wiadomo czego lub kogo, więc w strachu było ich dwóch, Zokar i Ferfak. Po dalszych działaniach polegających na uspokajaniu zwierza, rumak ochłoną znacznie, zatrzymując nawet swój agresywny chód w miejscu. Stał w tej chwili spokojnie, rozglądając się to w lewo, to w prawo. To wszystko z ogromnym zaciekawieniem oglądała reszta, wręcz z czymś takim na znak małego podziwu. Sierżant poprawił swój pas, po czym podszedł do stajennego.
- To już nawet nie trzeba nic sprawdzać. - Rzekł spokojnym tonem i spojrzał po reszcie. - Traficie do kawalerzystów. Zapewne prosto do oddziału swego rycerza, będziecie go bronić przez niehonorowymi atakami i opiekować się końmi. Teraz schodźcie, odprowadźcie konia do stajni i wróćcie do szeregów.
Gdy takową rzec zrobił i wrócił do swych kompanów, zauważył, że dzierżą w dłoniach wszelakiej maści kije ich wysokości. Takowy nagle też dostał Zokar, nie była to tym razem włócznia, a najzwyczajniejszy w świecie kij, takim Zokarowi czasami się zdarzyło zdzielić kogoś, kto mu do owieczek podskakiwał. Dowódca oddziału poprowadził ich pod zawieszony worek na linach, który wypchany był sianem. Samemu chwycił za jeden z kij i podszedł do worka.
- Wysuwacie lewą do przodu, prawą do tyłu i stopa lekko w bok. Lekko pochylona pozycja. - Przyjął takową. Dłonie ułożył na środku drzewca i na jego końcówce. - Tak to chwytacie i teraz uważnie patrzeć. - Sierżant wykonał szybki ruch biodrami, a następnie pchnął kijem worek, przekręcił drzewiec w dłoniach i wyciągnął do siebie. Wykonał podobny ruch pięć razy i się cofnął.
- Teraz wasza kolej, w sakur na worki! - Rzucił wesoło dowódca odsuwając się od takowego manekina. - Wbij, zakręć, wyciągnij! Wbij, zakręć, wyciągnij! Szybciej! Wbij, zakręć, wyciągnij! Stajenny, dodawaj swoją wagę do ciosu! - Wołał do nich podczas każdego pchnięcia. Natomiast nasz bohater zaczynał się gubić w rachubie w liczbie ciosów, jakie zadali workom, coś ponad setki? Dwie setki? Pół tysiąca? Zgubił się w rachubie, lecz o ilości tych pchnięć świadczył o ból ramion. - Haha! - Wtem worki zaczęły się pruć i rozlatywać, na co Pulta zareagował rubasznym śmiechem zwycięstwa.
- Całkiem nieźle, Pulta. - Było słychać głos znajomka strażnika. - Będziesz pruł nam worki podczas marszu. Rekruty! Do mnie! Zokar, chodź, najlepszą stal dostaniesz kurwa!
Mężczyzna stał akurat przy wbitym w ziemię grubym drągu, a obok siebie miał kosz wypchanym różnego rodzaju żelastwem. Młodzieniec dostał od niego...żelazną część kilofa. Dziwne?
- Pozycja podobna jak do tej z włócznią, chopie. Tylko staraj się walić w to zaznaczone miejsce na tym drewnianym chuju...tutaj o - Wskazał biały pasek na drewnie sięgający ramion Zokara. - Ciosy wyprowadzaj z nadgarstka i podczas każdego ciosu krok do przodu, nadasz tempo swojej żelaznej pale. Patrz. - Strażnik wyrwał mu sztych kilofa z dłoni i samemu zadał taki cios na drągu, że zrobił w niej wgłębienie, a na dodatek drewno zatrzęsło się. Było można się domyślać, że taki cios rozłupały czaszkę zwykłego człowieka.
- Twoja kolej. - Oddał mu ważący więcej niż trzy miecze kawał stali, czyli była ciężka podczas zadawania ciosów i strasznie obciążała nadgarstek. - Ma to Cię przyzwyczaić do ciężaru innych broni, ziomek. Na dodatek nadgarstek przygotuje na takie silne ciosy. No...WALISZ KURWA! - Wrzasnął strażnik, by potem się zaśmiać i popatrzeć jak Zokarek sobie radzi. - Jak masz jakieś pytanie...to wal.

Amur
Czeladnik Gry
Czeladnik Gry

Liczba postów : 1650
Data dołączenia : 07/03/2018

Powrót do góry Go down

Przedpola Empty Re: Przedpola

Pisanie  Zokar. Wto Paź 02, 2018 11:39 pm

Starając się opanować rosnący strach, były stajenny posłuchał zaleceń mężczyzny, którego pewność siebie i ewidentny brak poruszenia na ewentualne zagrożenie wprawiał Zokara w lekkiego rodzaju opanowanie. Zsiadł z czterokopytnego towarzysza, który posłusznie poszedł za nim do stajni, gdzie otrzymał obiecaną marchewkę. Zdolności chowania po kieszeniach poszczególnych smakołyków były dla blondyna na porządku dziennym.
Otrzymując kolejny kij, tym razem bez żadnego grotu, Zokar niezbyt ucieszył się na jakiekolwiek działania. Mając wciąż nadzieję na zwolnienie ze służby jako tej walecznej, utrzymywał się w złudzeniu, że też ominie go bitka na rzecz utrzymywania porządku w stadninie. Przecież nie miał jak bronić swojego Pana Rycerza przed atakami, skoro ten pozostawał na miejscu w Orlim Gnieździe, choć kto wie?
Wbić, zakręcić i jeszcze wyciągnąć - jeszcze raz!
Mantra, która zgubiła nawet rytm na swoim początku, zdawała się jedynie pojedynczymi słowami, które nijak miały się do rzeczywistości, w której Zokar starał się komunikować. Ciężko jakkolwiek wspominać o komunikacji skoro młodzian jedyne co zdołał z siebie wykrzesać, to jedynie jakieś idiotyczne, niesprecyzowane dźwięki. Dopiero kiedy usłyszał swoje imię, zdołał oderwać się od mechanicznego powtarzania tej samej czynności. Podszedłszy do sierżanta, złapał za żelazo i wydał z siebie mruknięcie niezadowolenia pod nosem. Nie był pewien, czy nagła zmiana tonu głosu sierżanta świadczyła o dobrym nastawieniu, czy też wręcz przeciwnie. Z ogromnym bólem wyczuwalnym w bicepsach, powtórzył czynność poleconą przez mężczyznę. Piorunujące wrażenie jakim było przeniesienie siły włożonej w poruszenie przedmiotem, aż po zderzenie z manekinem wprowadziło ramiona Zokara w drganie. Nie był to punkt, w który należało wycelować, dlatego bez zbędnych ceregieli, zamachnął się raz jeszcze, tym razem bardziej przykładając się do celu, w który należało trafić. Z każdym uderzeniem zaczynał trafiać coraz bliżej miejsca docelowego, by finalnie pogłębiać dziurę. Idiotyzm mechanicznego ćwiczenia, które przyszło mu wykonywać, powolutku zaczynał uświadamiać młodzieńca co do jego najbliższej przyszłości, która ewidentnie była stracona. Złudzenia o byciu spokojnym stajennym uciekały z każdym kolejnym uderzeniem.
Zokar.
Zokar.

Liczba postów : 50
Data dołączenia : 29/12/2017

Powrót do góry Go down

Przedpola Empty Re: Przedpola

Pisanie  Czeladnik Gry Pon Paź 08, 2018 3:40 pm

(Przepraszam za taki odstęp czasowy, ale szkoła :C)

Głównie bolały go dłonie, nadgarstki i ramiona, wręcz czuł się jak jakiś stary dziad który od wieków się nie ruszał, a teraz mu się zachciało. Po dosłownie dwunastu ciosach, Zokar zatracał się w tym ćwiczeniu, a dłoń coraz bardziej odpadała, aż w końcu nadgarstek nie wytrzymał i najzwyczajniej doznał kontuzji. Zaczął wypadać. Od bólu aż syknął, co spotkało się z uniesioną brwią znajomego strażnika.
- E, kurwa, kolego, spokojnie. Za parę dni minie. Też tak miałem jak nakurwiałem żelazem kilofa w drzewo. Kiedyś się przyzwyczai do tych mocnych ciosów. - Rzekł, po czym poklepał go po ramieniu przyjacielsko. Natomiast reszta z rekrutów...doznawała podobnej kontuzji co nasz kochany Zokar. Nikt praktycznie nie miał przystosowanego nadgarstka do zadawania tak mocnych ciosów, więc najczęściej wypadał. - Wieczorkiem możesz przyjść do strażnicy na kości. Antałek piwka zgarnęliśmy kurwa, hehe. Mówię, jak chcesz, to wbijaj. Dobra, idę mu kurwa pomóc. - Strażnik skinął, że stajenny może już odejść i zaczął pomagać swemu sierżantowi w poprawianiu postaw i zamachów poborowych. Pozostało jedynie patrzeć jak jego znajomi z przyszłego oddziału okładają drewniane kloce wystaję z ziemi. Po paru minutach w końcu nadszedł czas na posiłek, tym razem była to jajecznica, więc dość smacznie.
Wszyscy zajadali się nią aż uszy się trzęsły. Nasz bohater to już w ogóle umierał z głodu, w końcu ileż pracy tutaj było trzeba włożyć! Po takowym posiłku oznajmiono, że jutro z rana lub za dwa dni opuszczą zamek i ruszą...tego nie chcieli powiedzieć gdzie. Jak spędzimy ten wolny wieczorek?

Amur
Czeladnik Gry
Czeladnik Gry

Liczba postów : 1650
Data dołączenia : 07/03/2018

Powrót do góry Go down

Przedpola Empty Re: Przedpola

Pisanie  Zokar. Pon Paź 08, 2018 5:43 pm

Moment, w którym nadgarstek wypadł z ręki chłopaka, omal wszystko stanęło do góry nogami. Patrząc na więdnącą dłoń zrobił jedynie ogromne oczy i choć był już czerwony, nie potrafił powstrzymać pomiędzy spazmatycznymi oddechami jęku. Słowa strażnika docierały jakby przez mgłę. Cała uwaga blondyna pochłonięta była przez ból i niedowierzanie.
Jeśli wojna miała zrobić z niego kalekę, to potrzebował bardzo szybkiej ucieczki.
Klepnięcie w okolicach ramienia, skinięcie, odbijające się o ściółkę kroki, które zagłuszał dźwięk kilofów uderzanych o manekiny.
Głód był ogromny, choć ponad to wszystko przemawiała jakaś wrogość, której Zokar nie był w stanie określić. Jego chęć ucieczki napędzała tylko niewytłumaczalnie zbzikowaną spiralę, której efektów jeszcze nie potrafił przewidzieć. On zwyczajnie chciał żyć.
Powolutku kiełkujący plan potrzebował lekkiego tchnienia w rzeczywistość, dlatego też po posiłku niemalże od razu oddelegował się do strażnika, z którego propozycji planował skorzystać. Mijając poszczególnych chłopów słyszał dosyć plugawe słowa, kierowane ze względu na swoje lekkie wyróżnienie. Głównie były to pomruki niezadowolenia, których nikt nie śmiał powiedzieć mu w twarz, a miało być jeszcze gorzej...
- Ja do Sierżanta. - oznajmił do jednego z żołnierzy, którym przyszło pilnować porządku przy strażnicy. Patrząc z utęsknieniem na wszystko co pozostawiał w tyle postanowił chociażby troszkę zażyć przyjemności, które być może odebrałyby trochę tego wrażenia braku poczucia rzeczywistości, choć trzeba przyznać, że ręka wciąż bolała jak cholera. Jak on miał teraz wojować przy kartach?
Zokar.
Zokar.

Liczba postów : 50
Data dołączenia : 29/12/2017

Powrót do góry Go down

Przedpola Empty Re: Przedpola

Pisanie  Czeladnik Gry Pon Paź 08, 2018 8:14 pm

Drzwi otworzył mu wąsaty, starszy mężczyzna o imieniu Cholewka, trochę grubszy z niego mąż.
- Kurła, jaki sierżant? Aaaa, że Adam? Kurła, z niego to taki sierżant, jak ze mnie rycerz korony kurde. No, zapraszamy. - Przywitał Zokara wesołym głosem wąsacz, po czym zamknął za nim drzwi. Była to niewielka izba ze schodami na górę, zapewne na mur lub wieżę. Pośrodku był stolik, na nim antałek z kuflem, bukłak wypełniony jakąś substancją, kości do gry oraz pod nim znajdował się kundel, który szczeknął wesoło na widok Zokara. W tym samym pomieszczeniu był jeszcze znajomy strażnik oraz trzeci nieznajomy, który wyciągnął dłoń do stajennego. Wyglądał na rówieśnika, a imię nosił "Buła" ze względu na swe wielkie policzki. Wtem gospodarz spotkania się odezwał i ponaglił wszystkich do stołu.
- No kurwa! Kolejeczka pany! Siadamy...i gramy! - Rzekł wesoło, po czym siadł do stolika, by nalać sobie piwa do kufli i rozdać wszystkim. Piwo jasne, niezbyt jakieś wybitne, ale lepsze to niż woda ze studni, którą nawet czasami ludzie się trują. Na pierwszy kufelek Buła dostał rumieńców, na co starsi strażnicy zareagowali śmiechem między sobą. Nagle rzekł Cholewka.
- Dobrei, to jaka staweczka czy rozgrzeweczka? Hehe... - Wąsy pokiwały mu się znacznie.

Amur
Czeladnik Gry
Czeladnik Gry

Liczba postów : 1650
Data dołączenia : 07/03/2018

Powrót do góry Go down

Przedpola Empty Re: Przedpola

Pisanie  Zokar. Wto Paź 09, 2018 9:22 pm

Nie skomentował słów wąsacza, choć z należytą uwagą obserwował jego bujający się bęben, kiedy przechodził przez drzwi. Być może był niegrzeczny, ale teraz było mu już wszystko jedno, czy cokolwiek mogło jeszcze pójść nie tak? Przecież dostarczył wystarczająco satysfakcji wbijając cholerną włócznię w stóg siana i jak się odpłacili? Definitywnie to nie był świat młodego blondyna, choć wciąż był zbyt dużym tchórzem, żeby jakkolwiek wymyślać plany ucieczki. Widok znajomego żołnierza nieco pokrzepił zatrwożonego ducha młodziana.
- Dobry, dobry, ja tam proponuję na głęboką wodę, łot co! - z entuzjastycznym akcentem zaczął Zokar, starając się wykorzystać swoje chody na rzecz obrzękniętej ręki. Nadal miał cichą nadzieję na jakieś ulgi względem swoich umiejętności, bo przecież stajenny musi mieć sprawne ręce przy zwierzętach! Kto wie, może to był moment na wyciągnięcie swoich atutów i charyzmy naprzeciwko przeciwnościom losu?
- Postawić jedynie mogę liść buraczany dla ozdrowienia ducha, choć patrząc na okoliczności, to chyba ja powinienem okładać tym rękę. - zaśmiał się w głos, starając się przy tym schować swój smutek związany z całą sytuacją. Było mu przykro, że tyle poświęcił w Dorzeczu, starając się uciec od istniejącej sytuacji, żeby po miesiącach wpakować się w to samo bagno... - Ewentualnie jakąś marchew, świetne na sierść, znaczy cerę, to pewnie i na włosy, a przecież żołnierz bez lśniącej grzywy to... - zgubił się na chwilę w zeznaniach, drapiąc się przy tym po swojej czuprynie. Jednak chłop nadal pozostanie chłopem, pomimo swoich wielkich dokonań.
W czasie swojej przerwy w czczej gadce pociągnął porządny łyk z kufla, nawet nie krztusząc się, a tym bardziej nie krzywiąc! Stajenny starał się pokazać, że jest dobrym zawodnikiem, ot co! Z pewnością przy szóstym nie będzie już tak łatwo.
Zokar.
Zokar.

Liczba postów : 50
Data dołączenia : 29/12/2017

Powrót do góry Go down

Przedpola Empty Re: Przedpola

Pisanie  Czeladnik Gry Wto Paź 09, 2018 11:11 pm

Zasiedli, pośmiali się, aż nagle Zokara zaczął...mówić. Wtedy cała trójka spojrzała po sobie, potem na stajennego. Ten moment wręcz nadał długą ciszę wśród zebranych. Młodzik patrzył się na niego jak na jakiegoś dziwaka, natomiast grubszy jak na idiotę. Tylko znajomek co klną jak szewc takiego spojrzenia nie posłał.- Taaa... - Wyrzekł jedynie i dopił piwo. Kufel odstawił z trzaskiem na stolik. - Dobra, kolega bez pieniądza to zrobimy to trochę inaczej. - Poprawił się w krześle. - Co Ty na...kurwa, ten naszyjniczek? Hmmm? - Wskazał takowy ozdóbkę paluchem, by po chwili przenieść wzrok na antałek i nalać sobie piwa. Za jego przykładem ruszyła pozostała dwójka. Chociaż...było widać błysk w ich oczach na wspomniany przedmiot przez ich kolegę z fachu. Rzadko się widzi u pospólstwa takie rzeczy, więc było trzeba się przyjrzeć. - Bo przykładowo, ja mam kurwa takie coś. - "Szewc" wsadził sobie bezceremonialnie w gacie dłoń i wygrzebał stamtąd...o żesz kurwa, Zokar nawet tylu w dłoni nie dzierżył. Toć on trzymał między paluchami trzy złote smoki! Istne bogactwo! Cholewka zakrztusił się piwem, a Bułce szczena opadła. Natomiast na twarzy znajomka pojawił się ogromny uśmiech.
- Skąd Ty tyle masz złodzieju!? Khe...khe! - Spytał Cholewka wychylając się znad krzesła.
- Z wozu wypadło jak Mytnik przejeżdżał przez bramę, to cyk, i do moich butów. - Zarechotał i podrzucił złotą zdobycz w dłoniach. - To jak, chętny?

Amur
Info:
Czeladnik Gry
Czeladnik Gry

Liczba postów : 1650
Data dołączenia : 07/03/2018

Powrót do góry Go down

Przedpola Empty Re: Przedpola

Pisanie  Zokar. Czw Paź 11, 2018 1:39 pm

Momentalnie złapał się za naszyjnik, który dzierżył na szyi. Będąc związanym ze spuścizną, którą uznawał za coś identyfikującego, musiał chwilę się zastanowić. Z należytą uwagą obserwował dalszą akcję, która w rzeczywistości była czymś wręcz nieprawdopodobnym. Smoki, które wyciągnął mężczyzna być może i nie były bogactwem, ale chłop taki jak Zokar z przyjemnością przytuliłby monety, kto wie, może to one właśnie byłyby walutą, za którą odkupiłby swój żywot?
- No dobrze, dobrze, ale żeby nie było tak łatwo, zagramy trzy razy. - zaproponował rześko, obserwując twarz swojego przeciwnika. Pociągnął porządny łyk i wyprostował się, odrzucając wszelakiego rodzaju problemy i zmartwienia, które ciążyły na jego barkach. Wiedział od początku, że kolejno wszystko się będzie sypać, kiedy znikną z jego żywota zwierzęta, bo przecież wszystko zainicjowało oddanie stadka!
Zokar.
Zokar.

Liczba postów : 50
Data dołączenia : 29/12/2017

Powrót do góry Go down

Przedpola Empty Re: Przedpola

Pisanie  Czeladnik Gry Pią Paź 12, 2018 10:27 pm

Możliwe, że już taki los zgotowali bogowie Zokarowi. Miał on utracić stadko na rzecz czegoś większego? Przynajmniej tak gadają stare baby w samotnych chatach co wróżą z dłoni. Choć pewne jest, że każdy umrze i każde zemrze, tylko, że w inny sposób. Znajomek Zokara zastanowił się przez chwilę. Czyżby ten wiejski chłopaczyna chciał grać o jego całe trzy smoki? Było widać momentalną niepewność, lecz po chwili machnął ręką. - Dawaj Knypo! Bez ryzyka, nie ma, kurwa, zabawy. - Wyszczerzył swe brązowe zęby w okrutnym uśmiechu. Zatarł on dłonie, by następnie ułożyć swe złoto na stół i skinął, by to samo z naszyjnikiem zrobił Zokar. Następnie pozostało, żeby to panowie chwycili za kości. Spojrzeli sobie przez moment głęboko w oczy, po czym zaczęli turlać po drewnianej planszy. Dwójka pozostałych oglądała w napięciu takową giereczkę. - Pa młody, jak się kosteczki bendom turlały, aż świat uciula.
Pierwsza partia. Naszemu stajennemu przybyła trójeczka, natomiast strażnikowi...dwójeczka. Gdy kości się przeturlały, było słychać, jak znajomek klnie pod nosem "kurwa". Kolejna partia, tym razem młodzikowi wypadła ledwo para, lecz po umiejętnym wymienieniu paru kości, udało mu się zdobyć małego strita, natomiast przeciwnik...miał pecha, ledwo para. Tutaj akurat inne przekleństwo, gdyż "żesz kurwa". Wąsacz i buła już gadali między sobą, że jeden rzut i po sprawie. Jednakże, gdy tym razem udało się osiągnąć pastuszkowi fulla! Ohoho! Pograne! Już tutaj dwóch oglądających miało posyłać spojrzenia na Szewca, ale zamiast tego wlepili wzrok w jego kości, cholera...
...w pełnej klasie leżał na planszy Poker. Buła wydął usta w szoku. Kolejna partia też była zwycięska dla Szewca. Było trzeba przyznać, kropelka potu z czoła naszego bohatera pokapała.
- Możesz się jeszcze cofnąć, haha! - Zaśmiał się Strażnik, drwiąc z niego.

Amur
Czeladnik Gry
Czeladnik Gry

Liczba postów : 1650
Data dołączenia : 07/03/2018

Powrót do góry Go down

Przedpola Empty Re: Przedpola

Pisanie  Zokar. Sob Paź 13, 2018 4:27 pm

Nabierając skrzydeł w początku gry mocno przełknął łzy goryczy na końcu. Widok Pokera przeciwnika, który wyrównał wynik sprawił, że wszelaka krew odpłynęła z twarzy Zokara, który patrzył się niedowierzająco. Wiedział jak mogła się skończyć ta historia, choć jego duma nie pozwalała na cofnięcie swoich decyzji. Był tchórzem, ale za to honorowym! Ostatni raz zerknął na monety i swój naszyjnik.
2:2 sytuacja nie zdawała się być przegrana do końca, ale kimże jest Zokar jeśli nie prostym chłopem, który musi wierzyć w fortunę!
- Gramy panie, gramy. - przytaknął niemrawo, starając się jakoś utrzymać strach na wodzy, choć trzeba przyznać, że kropelki potu były nie tylko na jego czole, ale również i plecach! Każdą sekundę odczuwał niemalże dwa razy bardziej niż normalnie, będąc świadomym tego, że w końcu musi paść jakiś końcowy wynik. Może kości w końcu przestaną tak szaleć i zwrócą fortunę na niego? Jeśli nie...cóż, nigdy nie było problemu, aby za zasłoną nocy odebrać własne dziedzictwo.
Zokar.
Zokar.

Liczba postów : 50
Data dołączenia : 29/12/2017

Powrót do góry Go down

Przedpola Empty Re: Przedpola

Pisanie  Czeladnik Gry Wto Paź 16, 2018 4:25 pm

Strażnik wytoczył z kości parę, lecz potem po zmianie kości, udało się sięgnąć dwóch par. Niezbyt dobrze dla niego. Natomiast Zokar już na sam start wyrzucił mały strit. Gdy Szewc to ujrzał, poczerwieniał na twarzy wręcz jak burak. Trzasnął pięścią w stół, że aż kości i kufle podskoczyły do góry. - KURWA MAĆ! - Rzucił wściekle, po czym przesunął złote monety do dłoni Pastuszka. - Masz. Wstał on od stołu, po czym ruszył do drzwi wychodzących na dziedziniec. Był bardzo zdenerwowany. - Idę się odlać. - Wycedził przez zęby i zniknął za drzwiami. Pozostała dwójka spojrzała po sobie oniemiała. Cóż, przychodzi tu jakiś pastuch, cap, trzech monet nie ma, a to wręcz bogactwo było.  - To ten, pewnikiem za szybko nie wróci. - Wąsacz polał tak do każdego kufla piwo. Spojrzał na Zokara maślanymi oczkami. - To ten, to może my pykniem? Ja to taki bogat nie jestem, ale no...swoje lata służyłem, to mogę co o kimś opowiedzieć, hehe. Twoja monetka za moje lata służby tutaj, co Ty na to, chłopcze? Kurła, nie pożałujesz, prawilowe informacje normalnie. - Grubas spojrzał to tak na monety, to na ich zwycięzce. Było widać spore zainteresowanie takowymi złociszami, a to, czy Cholewka coś kręcił, ciężko było stwierdzić, lecz wiadome jest, że swój chłop z niego. Podobno ma nawet dobrego brata w Riverrun! Takież to zasięgi rodzinne. Buła jedynie słuchał i sączył browarka. Szewca ni słychu, ni widu. Pewno przełyka porażkę i niefarta.

Amur
Czeladnik Gry
Czeladnik Gry

Liczba postów : 1650
Data dołączenia : 07/03/2018

Powrót do góry Go down

Przedpola Empty Re: Przedpola

Pisanie  Zokar. Wto Paź 16, 2018 4:50 pm

Widok własnego strita był prawdziwym pocieszeniem dopiero w momencie, w którym okazało się, że znajomek z bramy wyrzucił dwie pary. Ogromny ciężar opadł z napiętych pleców ex-pastuszka, który niemalże z nabożeństwem podniósł monety. Przyglądanie się z bliska było niesamowitym przeżyciem, a co dopiero możliwość włożenia ich do kieszeni, choć czy należało je chować w tak prostym miejscu? Dopiero po chwili dotarło do niego, że jest zbyt słaby, by móc w jakikolwiek sposób dysponować tak dużym pieniądzem!
Wąsacz, który kazał mu wbić włócznię w stóg siana był prawdziwym człowiekiem biznesu, co też Zokar zdołał zauważyć niemalże od razu po jego pierwszych słowach. Słuchał jego propozycji, niemalże łapiąc się na tym, że był bardzo ciekaw co ma do powiedzenia. Bez zbędnego przeciągania położył na stole monetę, z uwagą obserwując zachowanie wąsacza. Niemalże mógł przysiąc, że ani trochę nie będzie żałował tego co usłyszy, choć ruch obok przywrócił go do rzeczywistości. Musiał dobrze rozegrać tę sytuację, ponieważ zostawiając Bułę bez niczego, nie był pewien, czy ten nie zechce sobie szepnąć kilku słów strażnikowi bramy. Do monety na stole przystawił dwie kolejne, rozdzielając je na dwie kupki, na jednej lśniły dwie monety, zaś na drugiej jedna. Bez zbędnych ceremonii podsunął wąsaczowi dwie monety, zaś Buła dostał jedną.
- Panowie mam nadzieję, że nasza rozmowa nie będzie jedną z tych na ustach reszty. - stwierdził z lekkim uśmiechem, porozumiewawczo mrugając do Buły. - Bardzo chciałbym usłyszeć co masz Panie do powiedzenia. - stwierdził żywo do Cholewki, którego wąsy mogły podskoczyć w zdumieniu. Dwa smoki, które leżały przed mężczyzną musiały być zwyczajnym spełnieniem marzeń. Zokar założył naszyjnik na wcześniejsze miejsce, mając jedynie nadzieję na dobre rozegranie sytuacji, był tak cholernie przerażony swoim dalszym losem, choć kto wie, może informacje, które przyjdzie mu poznać pomogą przy ucieczce z woja?
Zokar.
Zokar.

Liczba postów : 50
Data dołączenia : 29/12/2017

Powrót do góry Go down

Przedpola Empty Re: Przedpola

Pisanie  Czeladnik Gry Pią Paź 19, 2018 7:31 pm

Ohoho. Proszą o jedną, dostają dwie monetki, a Ci milczący też monetkę, więc gały prawie im wyszły.
Bule to wręcz szczena opadła, natomiast Cholewka zakrztusił się piwem.
- Hehe, na życzenie kurdie. - Zaśmiał się pod wąsem i zgarnął swoje monety ze stołu. Zaraz po nim zrobił to rówieśnik Zokara. Oj, cieszył się chłopak niezmiernie z takiego zarobku. Pewno wyda, jak będzie mógł. Jednakże grubas poprawił się na swym krześle, poczesał wąsiska paluchami i zapiął mocniej pas od swych brudnych spodni. Spodnie wąsacza zszywane one były w kroku, więc pewno nie szczędzi w grochu i kapuście. - To ten, rozsiądźcie się kurła i ja zara opowiem ploteczkę taką jedną. Kiedy to ja waszym wieku byłem, to ja, żem normalnie też kózki chował! Ja to piąty syn byłem, więc no stadko mi nie przypadało kurła, więc było co trzeba zrobić ze sobą, to się do strażników zaciągnąłem, ale to nieważne, bo ja tu o czym innym chce powiedzieć. Ja to energiczny dzieciak byłem i za dwóch latałem normalnie, a jak z braćmi my się bawili, to my często za gospodarstwo wychodzili. Tam! Pod "Zieloną Górkę Igły"! Bawiliśmy się tam raz w "rzut kamieniem". Brało się kamień, zamykało oczy i wyrzucało się go w siu do góry! Ten, kto stał najdłużej, wygrywał. No, taki przypau był, że Bucio dostał w łeb, ale to tam debil, no debil z niego był, to nie ma co płakać, nadal żyje. Eeeee, o czym ja tu? O! Jak my zawsze się tam bawili, to my stomtond widywali światełko w ułach! Ja to pytam braci "a czo to?", to poszli raz sprawdzić i za ni cula nie mogli dobrej górskiej ścieżki odnaleźć w tak krótkim czasie w przerwie od robótki, w końcu kóżki cza pasać! Ale jeno słyszał, że to samo Błyskołak! Podobno skurwiel wielki jak olbrzym, topór dwa razy większy od niego i wabi ludziów na złote lusterko! Jo się nie dołem! Ha! - Nalał sobie kufelek piwa, zwilżył porządnie gardziołko trunkiem i mówił dalej.
- Z takich ciekawostek, to wy chłopie macie ciekawie! Wy wiecie, że giermek waszego rycerza mu...hoho! Damulę obraca? Hehehehehehehehehehe. No ja żem słyszał, jak to było przez okienko słychać! "Och, ach! Mój boski chłopcze!" Hehehehehe. Niezłe ziółko z tego Galanda. Jak się pewnie rycerz dowie, to będzie zapierdalał w podskokach na jednej nodze na sam szczyt Orlego Gniazda by go dorwać i nogi z dupy powyrywać, i głowę mu do dupy wsadzić. O Kurła! Jak ja to bym chciał zobaczyć! Huhu! Byście mieli parę dni wolnego normalnie, te no...Zokał? Korzo? Zoarka? Zokrarek! No, macie takiego informacjona ode mnie kurde, na czarną godzinę się pewno wam przyda, by giermka zastraszyć, damulę czy to rycerzowi powiedzieć, by wolne mieć, hehe, ale powiedźcie kiedy, bo bym chciał popaczeć na reakcję. - Kolejna kolejka, kolejna historia.
- Hmph. Eee. - Cholewka beknął porządnie i na jego twarz zaczęła nabierać czerwonego koloru.
- Fakta to ja mam takiego, że eeee, kurła. Zapomniałem, gdzie to było. Yyyy. Podobno gdzie karawana cyrkowców niedaleko lata, to se ludzi przyjmują, a podobno niezła, cycate baby, kudłate klaty, śmieszne karły i tańczące misie z krzesłami.
- Krzesłami? - Spytał Buła z uniesionymi brwiami. Buła po tylu kolejkach nic nie czuł, a Cholewka przeciwnie, wyglądał, jakby pił co innego niż piwo. Aż taka słaba głowa?
- No czy tam lwy krzesłami napierdalają, nie wiem. Na chuj lwa krzesłem bić?
Wtedy do pomieszczenia wszedł Szewczyk, więc wszyscy zaczęli się ogarniać. Klnący znajomek Zokara akurat wiązał spodnie.
- To było, kurwa, długie szczanie... - Wtedy nagle stanął w miejscu i spojrzał na monety. - No nie mówcie, że go ograliście kurwa. - Rzekł zaskoczony strażnik.
- Ano. - Odrzekł Buła niepewnie trochę i spojrzał na stajennego. Szewczyk wyłapał to spojrzenie. Coś podejrzewał.


Amur
Czeladnik Gry
Czeladnik Gry

Liczba postów : 1650
Data dołączenia : 07/03/2018

Powrót do góry Go down

Przedpola Empty Re: Przedpola

Pisanie  Zokar. Pią Paź 19, 2018 8:13 pm

Słuchał z należytą uwagą, co też mężczyzna miał do powiedzenia, starając się wszystko zapamiętać należycie, nawet jeśli nie byłaby to pierwszorzędna prawda, opiekunka powtarzała, że przecież w każdej historii jest jakieś ziarnko prawdy. Jego uwaga również nie była spuszczona z reakcji drugiego towarzysza, który zdawał się powoli przyzwyczajać do możliwości zabierania głosu. Bez żadnych pardonów obydwaj zabrali świecące monetki. Zokara serce lekko ścisnęło się na widok oddalających się opłat za miłe słówka, choć wiedział dobrze, że była to inwestycja. Nawet jeśli nie miał w zanadrzu niczego specjalnie materialnego do zyskania, mógł pogodzić się z tak wielką stratą dla większego dobra.
Widok zdziwionej miny znajomka, od którego tak dzielnie wyciągnął monety, wzbudził w pastuchu chęć delikatnej gry, którą miał nadzieję jego towarzysze pojmą w locie. Dbał w szczególności o ich dobro, należycie pozostawiając sobie poszczególne informacje dla siebie, kto wie, może kiedyś...kiedy spotka zacnego rycerza, pod którym przyszło mu pracować.
- Panie złoty, właśnie staram się zrozumieć, jakich to sztuczek używali, może Ty zobaczysz to w ich oczach, bo mi na Bogów nic nie chcą powiedzieć! - zbulwersował się - może to już po mojej grze, widocznie nadużyłem dobra Siedmiu. - stwierdził kulturalnie, biorąc ostatni haust piwa, które to skończyło się na dobre. Wiedział, kiedy należało się wycofać, a kiedy pozostać dłużej. Z pewnością widok wieśniaka, który odebrał mu złote smoki, z pewnością nie był przyjazny dla atmosfery. - Chyba czas na mnie Panowie, nie będę roztrwaniał swojego pecha. - stwierdził przyjaźnie, odsuwając krzesło i wstając. Podrapał się po czuprynie i skierował w stronę wyjścia, kto wie, może to był czas, żeby zaznajomić się z ploteczkami od wieśniaków? Ktoś może znał tego Galanda! Naturalnie dał czas mężczyźnie, żeby go zatrzymał, o ile miał do niego jakąś sprawę.
Zokar.
Zokar.

Liczba postów : 50
Data dołączenia : 29/12/2017

Powrót do góry Go down

Przedpola Empty Re: Przedpola

Pisanie  Czeladnik Gry Sob Paź 20, 2018 10:53 am

- Jak to pierdoły są, że nie mają sztuczek przecież, Zokar. - Odrzekł Szewczyk, po czym zarechotał. Na co Buła tylko pokiwał głową, a grubas dostał czkawki od chlania piwa, więc próbował ogień pokonać ogniem, czyli pił jeszcze więcej. Klnący strażnik przysiadł się do nich z ogromnym uśmiechem na twarzy. Najwidoczniej to, że sprawy tak się obróciły, bardzo go bawiło i cieszyło. Chociaż gdy Zokar chciał odejść od stołu, mina jego znajomka lekko posmutniała.
- To już idziesz? - Spytał zawiedziony, lecz potem machnął ręką.- No dobra, kurwa, miłej nocy Zokar. Powodzenia w woju. - Tutaj wszyscy się zdziwili na słowa Szewczyka. Wręcz inny człowiek w tym momencie. Cóż, stajenny chciał wyjść, to nikt mu nie bronił, reszta ziomków także go pożegnała.
Pora już ciemna była na zewnątrz. Jedynymi światłami były pochodnie patrolujących strażników pod dziedzińcu i murach, takoż chłopak mógł skorzystać z tego faktu i przejść z nimi trochę. Noc natomiast była dość ciemna, księżyca prawie widu nie było. Zaszedł on do wspólnej izby, gdzie byli wszyscy rekruci do woja. Gotowe sienniki wręcz czekały, by pójść w kimę, a tu proszę, paru ludków gada. Gdy młodzik dołączył się do nich, pogadał i wypytał o tego Galanda, to Ci mu rzekli, że tak, kojarzą go.
Najczęściej on bywa na Zamku Orlego Gniazda, jednakże z poziomami jest różnie, czasami też bywa na samiutkim Orlim Gnieździe. Natomiast jego rycerz akurat bywa tutaj, podobno to on załatwia wszelakie sprawy związane z poborem do wojska.

Galand:

Amur
Czeladnik Gry
Czeladnik Gry

Liczba postów : 1650
Data dołączenia : 07/03/2018

Powrót do góry Go down

Przedpola Empty Re: Przedpola

Pisanie  Zokar. Sob Paź 20, 2018 10:27 pm

Podsłuchać tu, podsłuchać tam, wymyślić żart, wykrzywić twarz, wszystkie te czynności z należytą dokładnością były wykonywane przez prostaczka, który to pośród całej ferajny czuł się o wiele wyżej postawionym chłopem. Jego zdolności aktorskie być może nie były pierwszorzędne, lecz z pewnością nadawały mu charakteru bardziej przystępnego jegomościa, który z przyjemnością wysłucha każdej historii. Nie miał żadnego celu w wyrządzeniu krzywdy Galandowi, no być może poza szepnięciem kilku słów swojemu byłemu pracodawcy, który mógłby okazać chęć wynagrodzenia chłopa.
Jednakże nie był to koniec pytań blondyna, który to też z należytą uwagą musiał dowiedzieć się ilu strażników będzie ich pilnowało, gdzie będą się kierowali i co istotniejsze, kto w rzeczywistości będzie ich wrogiem. Dotychczasowe zamieszki pomiędzy częściami świata jakoś obchodziły bokiem Zokara, który od początku osiągnięcia wieku godnego osobnika wcielonego do poboru uciekał przed takim niegodziwym losem. Musiał uciec za wszelką cenę, stąd każda informacja dotycząca aktualnej sytuacji była wręcz na wagę złota.
Dowiedziawszy się tego, co tylko mógł wyciągnąć z wieśniaków, oddalił się w stronę stajni, chcąc raz jeszcze zerknąć na konia, z którym to dziś miał przyjemność współpracować. Jego dziwaczna mantra polegająca na życzenia dobrej nocy zwierzętom dawała całkiem niezłe efekty w postaci polepszenia relacji, bo przecież któż by nie chciał nocnego listka buraczanego do przegryzienia na noc! Dodatkowo jego wędrówka do stadniny miała pewien cel, mianowicie rozeznanie się w sytuacji na terenie, ileż było strażników, jak byli uzbrojeni i czy dzisiejsza ucieczka miałaby jakikolwiek sens...
Zokar.
Zokar.

Liczba postów : 50
Data dołączenia : 29/12/2017

Powrót do góry Go down

Przedpola Empty Re: Przedpola

Pisanie  Czeladnik Gry Pon Paź 22, 2018 5:27 pm

O panie, my proste sługi, co nam do takich spraw wartowniczych? Ola Siedmiu, toć to prawie szpiegowskie pytania! Jednakże charyzma Zokara ich uspokoiła, że nie jest żadnym podejrzanym typem, którzy robi przeszpiegi, w końcu za takie rzeczy kaleczą na całe życie, a w najlepszym przypadku zabijają. Natomiast łatwo było takie rzeczy ogarnąć naocznie. Otóż przy bramie stało dwóch strażników z halabardami, natomiast na jeden segment muru także przepadało na oko od dwóch do sześciu strażników, ponieważ ich liczba ciągle się zmieniała, w końcu strażnik nie pies obronny, to się popije, to na siku trzeba, a może nawet kucharkę jaką to odwiedzić. Właśnie, pies. Takowy psisko obronne ciągłe było z dwójką patrolujących dziedziniec strażników, co prawda robili to na luzaku, ale zawsze byli. Brama natomiast zamknięta. Pozostało tylko naszemu biednemu stajennemu pójść lulu na siennik.
***
9 Czerwca 336 AC
Obudziło go poranne słońce. Nadgarstek nadal bolał, a pozostałe części ciała trochę marudziły przez zakwasy, lecz po krótkiej rozgrzewce jedynie już marudziły pod nosem, i to rzadko. To samo przeżywał tuzin pozostałych rekrutów do armii króla. To jedni jęczeli z bóli, drudzy nic nie narzekali, natomiast trzeci się chełpili, że niedługo prześcignął rycerzy w fechtunku. Ot co! Dość takiego siedzenia! Trzeba iść do zwierzaków by...a zaraz, nie mógł, właśnie przyszedł jakiś zbrojny. Spojrzał na Zokara spod hełmu i rzekł bardzo zabawnym tonem głosu do niego
- Twój rycerz Cię potrzebuje. - Po czym wskazał ogromnym paluchem przed spichlerz, gdzie faktycznie stał rycerz, któremu młodziak służy jako koniuszy. Zwał on się Sir Falcom.
- Wiesz, że będziesz mym pachołem podczas wymarszu? Obrona tyłu i boków, takie będzie twe zadanie. - Zaczął nie odrywając wzroku od jakiegoś pergaminu który czytał uważnie. Nawet nie łypnął.
Rycerz:

Amur


Ostatnio zmieniony przez Mistrz Gry (J) dnia Pon Paź 22, 2018 6:40 pm, w całości zmieniany 1 raz
Czeladnik Gry
Czeladnik Gry

Liczba postów : 1650
Data dołączenia : 07/03/2018

Powrót do góry Go down

Przedpola Empty Re: Przedpola

Pisanie  Zokar. Pon Paź 22, 2018 6:27 pm

Plany ucieczki z każdą sekundą zdawały się dawać za wygraną. Nie było możliwości wykradnięcia konia bez zbędnego rumoru, nie było też możliwości przekonania kogokolwiek z władz do wypuszczenia go poza obóz. Jasnowłosy chłopak był nieziemsko przybity nawet kolejnego dnia, kiedy to pan rycerz pojawił się, żeby oznajmić mu wspaniałe wieści.
- Panie - zaczął kulturalnie, pamiętając o dość nerwowej postawie swojego ex-pracodawcy - to zbyt duży obowiązek dla takiego chłopa jak ja. Umiem jedynie tresować konie, opiekować się zwierzyną, nie jestem zbyt dobrym szermierzem, a tym bardziej kimkolwiek, kto byłby w stanie obronić szanownego Sir Falcoma, Sir. Prosty chłop ze mnie, Panie, to zbyt duży zaszczyt. - miał nadzieję na odpuszczenie tak idiotycznego zadania, do którego miałby się uniżyć...że niby być jakimś pachołem? Było mu ciężko przebywać na dworze, gdzie rzekomi władcy panoszyli się jakoby jakieś pępki świata, a co dopiero w woju, gdzie będzie bezpośrednio pod masą dowódców. Definitywnie wolał swoje pole z owieczkami. Mimo wszystko, nie ryzykując swojej głowy, stał w tym samym miejscu cały czas, czekając na werdykt szczupłego rycerza. Swoją drogą, po co dobremu rycerzowi obrona? Czyżby Sir Falcom nie potrafił sam się obronić? Kpiący uśmieszek, który niemalże cisnął się na usta Zokara nigdy nie ujrzał światła dziennego.
Zokar.
Zokar.

Liczba postów : 50
Data dołączenia : 29/12/2017

Powrót do góry Go down

Przedpola Empty Re: Przedpola

Pisanie  Sponsored content


Sponsored content


Powrót do góry Go down

Strona 1 z 2 1, 2  Next

Powrót do góry

- Similar topics

 
Permissions in this forum:
Nie możesz odpowiadać w tematach