Komnaty Gościnne
Strona 1 z 1 • Share
Re: Komnaty Gościnne
11 Maja 336 AC
Najedzona, wymyta i przebrana oraz szczęśliwa jak dziecko, Alyss wpadła do komnaty stosunkowo późną porą. Rozpakowała się z pomocą służki, wybrała lekturę do przeczytania przed snem i w blasku świecy usiadła przed lustrem, by Lyana mogła rozczesać jej włosy. W tym czasie lady Belmore snuła plany jutrzejszego dnia. Pewnie przejdą się nieco po zamku, może jakaś konna wycieczka? Na pewno będzie wspólny posiłek, a przy nim Gabriel. Ach, te trudy dworskiego życia. Gdy wszystko było jako tako gotowe, Alyss odprawiła służkę z poleceniem, by obudziła ją wcześnie rano.
Rankiem 11 Maja 336 AC
Zbudziło ją pukanie, ale otworzyła oczy dopiero, gdy ktoś wszedł do środka z cichym "Pani?"
Leżąca na łóżku dziewczyna początkowo nie była pewna gdzie się znajduje, ale twarz Lyany oraz jako tako znajome mury uświadomiły jej, że to na pewno nie żaden Pałac Magistra o którym czytała wieczorem, a w jej łóżku nikogo poza nią nie ma. A szkoda. Teraz należało się ubrać, wyperfumować, uczesać i najpewniej wybrać na śniadanie. By wyglądać choć nieco reprezentacyjnie, Alyss zawiesiła sobie wisiorek z dzwonkiem.
Alyssa Belmore.- Liczba postów : 17
Data dołączenia : 02/08/2018
Re: Komnaty Gościnne
12 maja 336 AC,
wieczór
wieczór
Spokojnie skończyli jeść obiad, wieczorem zaś każdy jakby rozszedł się w swoją stronę. Niby młoda Belmore spędziła jeszcze z koleżanką trochę czasu na ploteczkach i herbatce, ale Beatrice szybko wytłumaczyła się zmęczeniem i stwierdziła, że musi iść spać. Alyssa mogła więc przystąpić do realizowania swojego planu. Na nieszczęście nie wszystko szło po jej myśli. Służki, która niosła zakrwawione prześcieradło, nie mogła za nic znaleźć. Chociaż pokręciła się trochę po zamku, nigdzie nie widziała tamtej kobiety. Jej rycerze także czatowali i nie widzieli lady Beatrice udającej się do łaźni. Wszystko zawiodło, choć mogli sobie poobserwować różne szczegóły z okolicy zamku. Sam lord wydawał się nieobecny, tak samo jak główna część rodu. Jak się potem dowiedziała - wyjechali na wojnę w Górach Księżycowych za księciem Robinem. Z ciekawych wydarzeń, wpadła na spotkanego rano rycerza. Wychodząc za rogu nie zauważyli siebie nawzajem i przewrócili się. Rycerz od razu się zreflektował, jak najszybciej wstał i pomógł zrobić to samo Alyssie. - Och, bardzo przepraszam. Musiałem się rozkojarzyć. - stwierdził. Rycerz wcześniej wydawał się mieć czarne włosy. Z bliska jednak okazały się... fioletowe. - Derko Natris, najemny miecz z Bravoos w sługach ser Gabriela. Czy w ramach przeprosin zgodzi się pani zaprosić na wspólną przejażdżkę po okolicy? - spytał, mrugając okiem. Wyglądał na dość przyjemnego z wyglądu, choć do Gabriela sporo mu brakowało. Był wysoki, szczupły i lekko umięśniony. Jego twarz ozdabiał lekki, także fioletowy, zarost. Nos był trochę za duży do rozmiarów jego twarzy, a w uśmiechu miał kilka ledwo zauważalnych braków... Twarz miał sześciokątną, widoczne kości policzkowe, a trochę na górę od lewego policzka miał lekką szramę.
Nieznajomy
Mistrz Gry- Liczba postów : 9638
Data dołączenia : 20/11/2017
Strona 1 z 1
Permissions in this forum:
Nie możesz odpowiadać w tematach
|
|