Legends of Westeros
Czy chcesz zareagować na tę wiadomość? Zarejestruj się na forum za pomocą kilku kliknięć lub zaloguj się, aby kontynuować.

Rezydencja Targaryenów

Strona 4 z 5 Previous  1, 2, 3, 4, 5  Next

Go down

Rezydencja Targaryenów - Page 4 Empty Rezydencja Targaryenów

Pisanie  Daemon Targaryen. Sob Lip 14, 2018 2:50 am

First topic message reminder :

~***~
Daemon Targaryen.
Daemon Targaryen.

Liczba postów : 55
Data dołączenia : 29/12/2017

Powrót do góry Go down


Rezydencja Targaryenów - Page 4 Empty Re: Rezydencja Targaryenów

Pisanie  Mistrz Gry Pon Lip 22, 2019 7:35 pm

Alysanne wydała rozkazy i ludzie poszli je wykonać. Wkrótce też powiadomiono ją, że Quentyn wkroczył na teren rezydencji wraz z trzema żelaznymi, a reszta rozeszła się we wszystkie strony. Dało jej to czas na jakąś reakcję nim Harlaw wkroczył do tego samego pomieszczenia, w którym znajdowała się jego żona.
- Alysanne, ty jesteś dla mnie jak morze! - przywitał ją od wejścia cały uśmiechnięty. - Słyszałaś już jakie wieści powtarzają w porcie? Żelaźni Ludzie zdobyli Astapor, a ja wietrzę w tym dokonania mego dziadka. Skoro już porzuciłaś marzenia o własnej koronie, to możesz się spakować i zabiorę cię do Zatoki Niewolniczej - przedstawił swój pomysł już mniej pewnie. - Oczywiście o ile chcesz. Jeśli nie, to możemy zostać tutaj, choć nie do końca podoba mi się to miejsce. Morze powinno mieć kolor szarozielony i być zimne, a to tutejsze jest dziwnie niebieskie i ciepłe.


Night King
Mistrz Gry
Mistrz Gry

Liczba postów : 9624
Data dołączenia : 20/11/2017

Powrót do góry Go down

Rezydencja Targaryenów - Page 4 Empty Re: Rezydencja Targaryenów

Pisanie  Alysanne Targaryen. Sob Lip 27, 2019 7:57 pm

Także Quentyn wkroczył do jej domu. Alysanne zastanawiał się jak mogła się go pozbyć raz na zawsze, ale wciąż obawiała się jego ludzi będących w mieście. Ich liczba była dla niej nieznana i nie wiedziała jak zareagują na wieść, że ich przywódca zostałby zamordowany przez swą żonę. Mogłoby to szybko się wymknąć spod kontroli. Tak więc - zabić go tu, czy gdzie indziej? Teraz, a może później? Jak? Kobieta gorączkowo myślała i ostatecznie uznała, że nie było na to teraz miejsca. Trzeba było się do tego przygotować, a nie działać ot tak, z marszu. Dlatego też zmusiła się raz jeszcze, być może ostatni raz, do udawania, że wszystko jest w porządku w związku z wizytą Quentyna i zmusiła się do uśmiechu na jego widok. Miała tylko nadzieję, że nie wyglądał on aż nazbyt sztucznie.

- Nie spodziewałam się ujrzeć cię jeszcze żywego po tym co się stało w Królewskiej Przystani... - I była to absolutna prawda. Nie spodziewała się. - Ależ Quentynie, dopiero co tu dotarłam. Prawdę mówiąc jestem pierwszy raz w Wolnym Mieście i tak szybkie rozstawanie się z nim by ruszać w dalszą podróż jest mi nie w smak. Poza tym słyszałam, że na Stopniach jest niebezpiecznie... - W głowie kobiety zaczął rodzić się morderczy pomysł. - Być może nim wyruszymy na wschód dobrze by było sprawdzić czy da radę tamtędy przepłynąć? - Alysanne spojrzała się z uwagą na Quentyna. Wszak dopiero przypłynął tu ze swoimi ludźmi, czyż nie? Mieli okręty i mogli popłynąć na Stopnie, a raczej wysłać ich "przodem". Ona w tym czasie będzie się go mogła pozbyć i przemyśleć dalsze kroki jak zająć się jego towarzyszami. A kto wie? Może zginą na Stopniach?
Alysanne Targaryen.
Alysanne Targaryen.

Liczba postów : 318
Data dołączenia : 21/04/2018

Powrót do góry Go down

Rezydencja Targaryenów - Page 4 Empty Re: Rezydencja Targaryenów

Pisanie  Mistrz Gry Nie Lip 28, 2019 10:51 pm

- Nie ma takich problemów, którym bym nie sprostał chcąc dotrzeć do mej wspaniałej żony - odparł jej Quentyn. - To prawda, byliśmy odcięci od Królewskiej Przystani i mogliśmy tylko biernie przyglądać się jak ludzie twoich lordów opuszczają miasto, a ludzie Baratheonów do niego wkraczają. Ale Żelaźni Ludzie są związani z morzem niczym smok z ogniem, więc po prostu zaszyliśmy się na jakimś wybrzeżu, gdzie ludzi było niewielu, i zbudowaliśmy dwa drakkary, którymi przypłynęliśmy od razu do Myr. Wiedziałem o tym, że twój królewski ojciec w tym mieście zakupił sobie rezydencję, więc tu należało się spodziewać wsparcia w przyniesieniu ci wyzwolenia z jeleniej niewoli. Wyobraź sobie moje bezgraniczne szczęście, gdy okazało się, iż wcale nie trzeba nieść ci pomocy i jesteś całkowicie bezpieczna - opowiadał.
- Hmm - wydał się być zamyślonym po uprzednim wysłuchaniu przedmowy i dalszej sugestii. - Powinienem samemu poprowadzić taką wyprawę, aby mieć pewność co do jej powodzenia - rzekł i wydawało się jakoby podłapał temat. - Jednakże Stopnie są siedliskiem piratów od Zagłady Valyrii i nie sposób ich wybić, a przed dwoma drakkarami wypełnionymi spragnionymi walki mężami z pewnością umkną, by poszukać słodszej zdobyczy. Nie, dużo lepiej będzie osłaniać cię, gdy już wybierzesz się w rejs do Zatoki Niewolniczej, moja droga.


Night King
Mistrz Gry
Mistrz Gry

Liczba postów : 9624
Data dołączenia : 20/11/2017

Powrót do góry Go down

Rezydencja Targaryenów - Page 4 Empty Re: Rezydencja Targaryenów

Pisanie  Alysanne Targaryen. Pon Lip 29, 2019 11:01 am

Niestety... - Pomyślała Alysanne, gdy Quentyn stwierdził, że nic go nie może powstrzymać by do niej powrócić. Wszak mężowie i długi zawsze wracali, czyż nie? Uśmiechała się jednak. Uśmiechała się myśląc co mu wkrótce zrobi. Wiedziała, że oto nadszedł w końcu czas by raz na zawsze rozprawić się z jej tak zwanym mężem. Może dzień, dwa, trzy, ale już wkrótce on umrze. Będzie się delektować każdą chwilą z nim spędzoną i napawać się wizją, że on jeszcze nie wie jaki marny będzie jego los. Quentyn już był martwy, ale jeszcze nie zdawał sobie z tego sprawy.
- Skoro tak uważasz, że będzie tak lepiej. Jak mówiłam jednak, dopiero co przybyłam do Essos i mojej rodziny. Chciałam tu jeszcze pozostać - Myr oferuje wiele względem zwiedzania, a poza tym muszę domknąć kilka spraw. Może i lordowie Darry, Whent i Roote mnie zdradzili, ale nie mam zamiaru ot tak tego pozostawić. Nie tylko Lannisterowie zawsze płacą swoje długi...   - Powiedziała Alysanne i choć brzmiało to jakby od niechcenia, to wyglądało na to, że rzeczywiście miała zamiar coś zrobić w kierunku krnąbrnych lordów.
- Tymczasem... Mam jeszcze kilka spraw do zorganizowania. Wybacz mi, ale będziemy musieli zobaczyć się później. Popołudniem lub... wieczorem. - Powiedziała i się uśmiechnęła.

Gdy została sama Alysanne wezwała do siebie medyka-niewolnika, którego kupiła jeszcze w Tyrosh. Jej prywatny medyk! Co prawda nie była do końca pewna na jakim poziomie stoją jego umiejętności - czy jest zwykłem rzeźnikiem, a może zna się na nieco bardziej zaawansowanych działaniach, jak choćby tworzenie leków i trucizn. Kobieta nie miała zamiaru zbędnie wystawiać się na ryzyko zdemaskowania ze swoim spiskiem, dlatego też sprawdziła czy nikt nie będzie podsłuchiwał, nawet jeśli miała mówić po valyriański nim przedstawiła mu sprawę z jaką się do niego zwracała.
- Potrafisz sporządzić truciznę? Lub znasz takowe rośliny, które mogłyby posłużyć otruciu? - Alysanne przez głowę przemknęła wilcza jagoda, ale nie wiedziała czy w Essos coś takiego się znajdzie. - Nic wyszukanego. Ma to po prostu wyglądać na chorobę. Gorączka, ból brzucha.... Chyba rozumiesz? Dawka na dorosłego mężczyznę.
Alysanne Targaryen.
Alysanne Targaryen.

Liczba postów : 318
Data dołączenia : 21/04/2018

Powrót do góry Go down

Rezydencja Targaryenów - Page 4 Empty Re: Rezydencja Targaryenów

Pisanie  Mistrz Gry Wto Lip 30, 2019 3:09 pm

- Jak chcesz. Pamiętaj tylko, że mój królewski dziadek oferuje znacznie większe możliwości wymierzenia kary za zdradę, niż te dostępne na miejscu w Myr - odpowiedział jej z wyraźną czcią w głosie, gdy wspominał o dziadku.
- Eee... dobrze? - rzekł zdziwiony. - To ja może pójdę... do ogrodu - i odszedł nienaturalnie sztywnym krokiem.

- Nie, ale wiem gdzie się udać, by takową zdobyć - odpowiedział medyk, gdy już przybył na wezwanie i Alysanne wyłożyła mu sprawę. - Rozumiem - potwierdził.

kilka godzin później...

Medyk wrócił w towarzystwie wysłanej wraz z nim eskorty. Jak się okazało zakupił niewielki słoiczek jagód, które jak powiedziano mu są pełne trucizny powodującej śmierć wyglądającą na w miarę naturalną. Owy słoiczek stanowił dawkę akurat na dorosłego mężczyznę.




Night King
Mistrz Gry
Mistrz Gry

Liczba postów : 9624
Data dołączenia : 20/11/2017

Powrót do góry Go down

Rezydencja Targaryenów - Page 4 Empty Re: Rezydencja Targaryenów

Pisanie  Alysanne Targaryen. Wto Lip 30, 2019 5:43 pm

Alysanne odprowadziła tylko swojego męża wzrokiem jak opuszczał komnatę. Widać było, że spodziewał się lepszego przyjęcia, a nie zwyczajnej odprawy. Ale cóż, była wszak zajętym człowiekiem i wcale się za nim nie stęskniła. Apropos tych właśnie zajęć - Alysanne miała na dzisiejszy dzień do zaaranżowania romantyczną i prawdopodobnie ostatnią kolację w życiu Quentyna. Co prawda nie wiedziała co jej medyk miał zamiar jej sprawić, ale najlepiej było już zacząć ku temu przygotowania by wszystko było przygotowane w każdym calu i wszystko miało pójść tak jak pójść powinno - przyszła zamachowiec zadbała więc o każdy, nawet najmniejszy szczegół. Jej prywatna komnata została wysprzątana i wywietrzona, pościele zmienione, a w powietrzu miał unosić się miły zapach rozpylonych perfum. Do tego nakryty stół, potrawy, wina i....
... trucizna. Alysanne zżymała się na widok dostarczonego jej słoiczka jagód. Jak miała zmusić Quentyna do ich zjedzenia? To był mężczyzna, oni jedli mięso, a nie owoce. Jak więc mu je zaaplikować w taki sposób by się nie zorientował co go zabiło? Alysanne zastanowiła się jak ją otruto - winem i wilczymi jagodami. Hmm. Można by dodać je do wina. Albo lepiej... Gdy wszystko w jej komnacie zostało przygotowane, Alysanne założyła rękawiczki i poczęła rozgniatać owoce nad kielichem z którego Quentyn miał pić. Sok ściekał jej spomiędzy palców wprost do naczynia i wkrótce na dnie utworzyła się zabójcza porcja. Alysanne ostrożnie zdjęła rękawiczki i je wyrzuciła, a następnie nalała wino do kielicha. I proszę, zabójcza mikstura gotowa! Białowłosa dokładnie przyjrzała się kielichowi by wiedzieć który zawiera truciznę, a następnie sama nalała sobie wina by trzymać swój kielich w ręce i gdy już miała się napić... zawahała się. O nie!
Kobieta wezwała do siebie swego testera i kazała przywołać Quentyna na romantyczną kolację. Jednocześnie niewolnik miał im usługiwać przy posiłku, potem się go odeśle.
- Wybacz, że wcześniej cię tak odesłałam, ale... Moja rodzina jest taka niezorganizowana. Mam wrażenie, że wszystkie najlepsze cechy przypadły w udziale mnie. Ambicja, pracowitość, uroda... - Alysanne uśmiechnęła się i wskazała Quentynowi miejsce. - Proszę, siadaj i zjedzmy wspólnie kolacje. Dawno nie przypadł nam w udziale taki luksus... - Alysanne popatrzyła się wymownie na chłopca, który z pewnym ociąganiem zabrał się do nakładania Quentynowi i jej posiłku. - Nie zwracaj na niego uwagi. Niewolnik musi się jeszcze wiele nauczyć. Ale wolę go mieć przy sobie. Od czasu mojego otrucia posiłki nabrały dla mnie wyrazu ryzykownych przedsięwzięć, których to ryzyko staram się niwelować. No już, raz, raz... - Alysanne wskazała na talerz i chłopak skubnął z niego kilka rzeczy nim sama valyrianka zabrała się do jedzenia. - Mam nadzieję, że ci smakuje. Kucharz przyjechał tu wprost z Czerwonej Twierdzy i od czasu swego pobytu eksperymentuje z lokalnymi produktami. Niektóre dania są oszałamiające, a inne... Da się zjeść.   - Alysanne wzięła kielich i upiła z niego łyk. Wino wiedziała, że było dobre. Już chłopak je próbował.
Alysanne Targaryen.
Alysanne Targaryen.

Liczba postów : 318
Data dołączenia : 21/04/2018

Powrót do góry Go down

Rezydencja Targaryenów - Page 4 Empty Re: Rezydencja Targaryenów

Pisanie  Mistrz Gry Wto Lip 30, 2019 11:18 pm

Operacja jaką zamierzała dokonać Alysanne nie była trudna, więc wkrótce na dnie pucharu zalegał sok, który szybko został zalany winem. Naczynia wypełnione winem oczekiwały w gotowości, gdy kolejno przybyli tester, Quentyn i potrawy.
- Chyba nie mogłem szczęśliwiej się ożenić - powiedział Harlaw, sięgając na wejściu po puchar i wychylając całą jego zawartość jednym haustem. Sielankę spożywania alkoholu przerwał nagły kaszel, który wstrząsnął żelaznym. Kaszląc odstawił kielich na stół i uderzył się kilka razy w pierś, a dopiero wtedy kaszel ustał.
- W moim kielichu coś było, prawie się zadławiłem - poskarżył. - Chyba musisz kazać oćwiczyć swoich służących, żeby lepiej dbali o sprzątanie zastawy stołowej. Ale tak, nie sposób odmówić ci racji, żono - usiadł na wskazanym miejscu. Służący podszedł z dzbanem wina i dolał trunku do pucharu Quentyna.
- Alys, kochanie, czemu jakaś sierota podbiera ci jedzenie z talerza? - zwrócił uwagę na dziecko. Wtedy też Targaryenka wytłumaczyła mu o co chodzi i skomentował to zwykłym: - Aha. Samemu zabrał się zaś za spożywanie posiłku, który to został mu wspaniałomyślnie ofiarowany. Skinieniem dłoni nakazał służącemu dolać sobie wina do pucharu, który po raz kolejny opróżnił.
- O tak, wszystko mi smakuje. Wiesz, przez ostatni miesiąc żywiłem się głównie dziczyzną i innymi rzeczami, które można znaleźć w lesie albo upolować u brzegu. Przypominało to nieco życie na Żelaznych Wyspach. Wiesz, tam szczytem kulinarnym jest gulasz w wydrążonym bochenku czerstwego chleba, ale cieszę się z możliwości zjedzenia czegoś wykwintniejszego. Ech, gdyby nie ci cholerni Baratheonowie już dawno dotarlibyśmy na Żelazne Wyspy, a stamtąd do Starego Miasta i wraz z mym dziadkiem do Zatoki Niewolniczej, gdzie czyhają niewyobrażalne bogactwa. Tam ucztowalibyśmy należycie do naszej pozycji - rozmarzył się. Wtem twarz mu stężała, a palce zbielały zaciskając się na czwartym już z kolei pucharze wina.
- Cholerni Baratheonowie... - rzekł zimno. Wstał nagle i rzucił pucharem w ścianę. Metaliczny brzęk i stukot odbijającego się dalej od posadzki naczynia. Bryzg trunku czerwienił się niczym zapowiedź rozlanej krwi.
- KURWA! - zakrzyknął. Kopnięciem przewrócił krzesło, na którym jak dotąd siedział. Zaniepokojony ser Alyn Velaryon dotychczas pełniący straż wkroczył do pomieszczenia i zatrzymał się za Alysanne.
- PIERDOLONY DURRAN BARATHEON I JEGO KURWI SYN LYONEL! JAK JA ICH DORWĘ TO WYPRUJĘ IM FLAKI Z DUPY, WEPCHNĘ DO MORDY I WYCIĄGNĘ BRZUCHEM, KURWA MAĆ, JESZCZE ZOBACZĘ ICH GŁOWY NA PALACH - wydzierał się, łapiąc za krzesło i przemieniając je w nieregularne szczapy drewna uderzał nim o podłogę przy każdym słowie. Odrzucając jego szczątki zatoczył się i oparł dłonią o stół, a drugą przejechał po twarzy. Wzrok miał nieobecny jakby spoglądał ku niewidocznemu horyzontowi, a źrenice rozszerzone. Twarz nabrała koloru purpury.
- Ojcze, wiatr się wzmaga i widać już chmury gnające ku nam. Musimy przygotować się na sztorm - wybełkotał. Przeszedł kilka kroków, zgiął się w pół i obficie zwymiotował. Wszystko co do tej pory zjadł i wypił wyszło tym samym otworem pod postacią niejednolitej brei. Harlaw tracąc równowagę przebył kilkanaście stóp idąc na skos i potykając się o własne nogi aż w końcu upadł i zwinął się w kłębek.
- Maamooooo - rozległo się ciche i płaczliwe zawodzenie. - Nie chcę iść na ucztę... Inni chłopcy znów mnie zmuszą do rzucania toporkiem. Nie chcę brać udziału w tańcu palców, proooszę, widziałem jak Maronowi odcięło połowę palców, och, tyle krwi... - jęczał rozpaczliwie. Płakał. W końcu podniósł się na czworaka i w ten sposób pokonał długą i pełną płaczu drogę do stołu, który wykorzystał do podparcia się i wstania znów na rozchybotane nogi, choć wciąż ze zgiętymi plecami. W tym czasie ser Alyn obszedł swoją królową i stanął przed nią, będąc w każdej chwili gotów zareagować na cokolwiek niebezpiecznego w wyonaniu Harlawa.
- Alysanne... -  Quentyn wyszeptał niemal bezgłośnie, wyciągając dłoń w stronę swej dłoni. Powieki zaczęły mu opadać i błysnął białkami oczu. Zwalił się na stół prosto w talerz ze swoim jedzeniem. Wciąż oddychał, ale płytko i nieregularnie, a skórę miał rozgrzaną.


Night King
Mistrz Gry
Mistrz Gry

Liczba postów : 9624
Data dołączenia : 20/11/2017

Powrót do góry Go down

Rezydencja Targaryenów - Page 4 Empty Re: Rezydencja Targaryenów

Pisanie  Alysanne Targaryen. Sro Lip 31, 2019 11:16 am

Alysanne przeżyła małą chwilę grozy, gdy Quentyn wypił całe zatrute wino z kielicha i począł kasłać. Czyżby trucizna tak szybko zaczęła działać?! To byłoby zdecydowanie zbyt podejrzane i jasno wskazywałoby próbę zabójstwa. Na szczęście po chwili wszystko przeszło i jej mąż poskarżył się o coś co pływało w kielichu. Khmm. Być może omsknęła się jej jakaś pestka albo kawałek skórki. Na szczęście nie wyglądało na to, że Quentyn się zorientował. Mogła odetchnąć z ulgą i zabrać się za jedzenie i niezobowiązującą rozmowę, jednocześnie obserwując swego męża z zainteresowaniem, wszak nie wiedziała kiedy i jak trucizna zacznie działać. Umrze w czasie kolacji? Rano? A może w trakcie seksu wysiądzie mu serce?
Nie wiedzieć kiedy coś zaczęła się jednak dziać. Początkowo Alysanne nie spodziewała się takiej... reakcji, ale to musiała być trucizna. Z całą pewnością. Wszak Quentyn, w gruncie rzeczy, był niegroźny, choć irytujący swoją nijakością. W tym związku to ona wszystkim dyrygowała i jej mąż był jej niepotrzebny, wręcz niepożądany. Nie kochała go. Wręcz nie mogła znieść. Tym bardziej zdziwiła się na jego niespodziewany wybuch i podskoczyła na swoim miejscu, gdy ten wstał i cisnął kielich przez komnatę, który rozbił się o ścianę, a następnie kopnął krzesło, miotał się po komnacie i krzyczał.
Alysanne przestraszona wstała ze swego miejsca i odsunęła się od niego, gdyby atak szału miał przejść na nią. Ba! Oceniła wręcz odległość do drzwi i jak szybko mogła się obok nich znaleźć by ratować się ucieczką, ale szczęśliwie wybawienie przyszło samo - jej rycerz! Ser Alyn przybył jej na ratunek słysząc zza drzwi co się dzieje. Mogła odetchnąć z ulgą. Była bezpieczna!
Tymczasem stan Quentyna pogarszał się coraz bardziej. Wymiotował, upadł na podłogę, począł majaczyć. Alysanne przyglądała się temu z pewnym chorym zafascynowaniem jak oto jej mąż odchodził na tamten świat. Umierał w konwulsjach, będąc w zupełnie innym świecie, aż w końcu... wypowiedział jej imię. Białowłosa spoglądała na niego zdziwiona. Wiedział, że go otruła? A może, tak po prostu, Quentyn ją kochał? Kobietą targnęły momentalnie dziwne emocje, ale szybko je uciszyła. Nawet jeśli on ją kochał, to ona jego nie. Koniec!
- Wezwij medyka. - Poleciła chłopcu. Cóż, należało dalej grać i udawać, że to wszystko nieszczęśliwy zbieg okoliczności. A może kolejna, nieudana próba zamachu na jej życie ze strony Baratheonów? Tak... Tak! Zawsze można wszystko było zwalić na Durrana. Wszak już raz ją próbował zamordować. Nie było to tajemnicą. - Niech się stawi tu służba. Trzeba to wszystko posprzątać i przenieść Quentyna do łóżka. - Mówiła to wszystko z taką obojętnością jak gdyby decydowała się co ma zamiar zjeść na śniadanie. - Trzeba będzie też powiadomić jednego z jego ludzi, którzy zostali z nim w rezydencji, że ich pan niespodziewanie zaniemógł. Nie wiem tylko jak Żelaźni na to zareagują, w końcu to banda dzikusów...   - Zerknęła na Alyna. - Bądźcie w pogotowiu gdyby coś im niespodziewanie strzeliło do głowy.
Alysanne Targaryen.
Alysanne Targaryen.

Liczba postów : 318
Data dołączenia : 21/04/2018

Powrót do góry Go down

Rezydencja Targaryenów - Page 4 Empty Re: Rezydencja Targaryenów

Pisanie  Mistrz Gry Czw Sie 01, 2019 1:58 am

Chłopiec dotychczas sparaliżowany strachem nie potrzebował więcej słów zachęty. Wybiegł czym prędzej z komnaty i tylko niknące echo pospiesznych kroków świadczyło o jego udziale w całym wydarzeniu.
- Tak jest, królowo - rzekł ser Alyn. Wyszedł w ślad za chłopcem. Pierwsza stawiła się służba, która ze zgrozą zaczęła sprzątać bałagan. Krótko po nich wkroczył medyk.
- O nie, to chyba jedna z tych doprawdy rzadkich chorób z Sothoryos. Pewnikiem zaraził się w porcie - wygłosił opinię, puszczając porozumiewawczo oczko do Alysanne. Wtedy też służba złapała bezwładne ciało Quentyna za kończyny i wyniosła z komnaty, a po nich wrócił Velaryon.
- Trójka jego ludzi chce się dowiedzieć co się stało z Harlawem. Póki co ser Arlan pilnuje, by nie zrobili iczego głupiego w oczekiwaniu na rozkaz czy ich wpuścić, czy też wyrzucić za drzwi - przekazał informację.


Night King
Mistrz Gry
Mistrz Gry

Liczba postów : 9624
Data dołączenia : 20/11/2017

Powrót do góry Go down

Rezydencja Targaryenów - Page 4 Empty Re: Rezydencja Targaryenów

Pisanie  Alysanne Targaryen. Czw Sie 01, 2019 9:51 am

- Tak, wyjątkowo niefortunne i straszne. Zróbcie co możecie by ulżyć mu w cierpieniach. - Powiedziała do medyka, gdy ten skonkludował, że Quentyn musiał zapaść na jakąś rzadką chorobę z południa. - Słyszałam, że takie choroby potrafią być doprawdy zabójcze. - Alysanne rzecz jasna zobaczyła puszczone w jej stronę oczko i z zadowoleniem skinęła mu głową.

Gdy wrócił ser Alyn z wieściami odnośnie Żelaznych kobieta musiała się chwilę zastanowić nad tym co powinna zrobić. Z jednej strony nie chciała mieć tu żadnych scen, burd i późniejszych kłopotów. Była świadoma tego, że na mieście wciąż przebywało trochę ludzi Quentyna. Dlatego wszystko należało załatwić w sposób możliwie delikatny.
- Powiedzcie im, że medyk już zajmuje się moim mężem, ale jego stan gwałtownie się pogarsza. Prawdopodobnie musiał zarazić się czymś w porcie... - Zaraz też dodała, olśniona tym jak mogła podnieść wiarygodność tej historyjki. - Powiedzcie im, że medyk stawi się wkrótce i u nich żeby ich zbadać i przypomnieli sobie z kim dzisiejszego dnia mieli styczność z ludzi w rezydencji. Jeśli jednak chcą ryzykować lub koniecznie chcą się spotkać z Quentynem, to im tego nie zabronię. Jest wszak ich wodzem i księciem. Wtedy jednak z pewnością trzeba będzie ich odizolować na dzień lub dwa. Choroba zdaje się wyjątkowo szybko rozwijać.  - Powiedziawszy to Alysanne nalała sobie wina do kielicha i spojrzała na Alyna. - Nie ma co jednak siać paniki. Quentyn nie należał do silnych ludzi... Informujcie mnie na bieżąco co robią Żelaźni i o stanie Quentyna. 
Alysanne Targaryen.
Alysanne Targaryen.

Liczba postów : 318
Data dołączenia : 21/04/2018

Powrót do góry Go down

Rezydencja Targaryenów - Page 4 Empty Re: Rezydencja Targaryenów

Pisanie  Mistrz Gry Pią Sie 02, 2019 2:05 am

- O tak, rankiem człowiek jest zdrów jak ryba, a wieczorem już martwy. Doprawdy smutnym jest, że ludzie przynoszą takie choroby z tych piekielnych brzegów - zaskrzeczał jeszcze medyk nim ostatecznie opuścił komnatę.

- Dobrze - rzekł ser Alyn i ponownie wyszedł z komnaty. Alysanne została sama i w zasadzie było co robić przez ten czas. Szczątki krzesła zostały pozbierane, rzygowiny zmyte, a ślady na podłodze i ścianie powycierane. Za to na stole był wystygły już nieco posiłek. Z kolei w dzbanie zostało jeszcze wina na dwa kielichy.

Godzinę później

- Żelaźni uparli się na odwiedzenie Quentyna - zameldował Velaryon, gdy powrócił do komnaty. - Zaprowadziliśmy ich z ser Arlanem do komnaty z chorym, a medyk ich przez ten czas badał. Mówi, że nie wykazują żadnych objawów szkorbutem i wczesnymi stadiami kiły. W międzyczasie Quentyn zmarł. Nawet nie spostrzgliśmy chwili, w której przestał oddychać. Jego towarzysze nie przejęli się zbytnio i oczekują pozwolenia na opuszczenie rezydencji - zrelacjonował bieg wydarzeń.


Night King
Mistrz Gry
Mistrz Gry

Liczba postów : 9624
Data dołączenia : 20/11/2017

Powrót do góry Go down

Rezydencja Targaryenów - Page 4 Empty Re: Rezydencja Targaryenów

Pisanie  Alysanne Targaryen. Pią Sie 02, 2019 6:54 pm

Komnata powoli była sprzątana - bezwładne ciało zostało przeniesione gdzie indziej, resztki krzesła były zabierane, podłoga wycierana, a potrawy zabierano ze stołu. Alysanne popatrzyła się na wolno stojący dzban wina, ale przebiegł ją nagły dreszcz po plecach, z całą pewnością nie z zimna. Mimo to poprawiła swą suknię i kazała zabrać także i wino ze swej komnaty, a sama zasiadła przed kominkiem w swej sypialni. W Myr za dnia potrafiło być doprawdy gorąco, podobnie jak i w nocy, ale z północy wzmagały się chłodniejsze wiatry i nawet tu, w pięknym i gorącym Essos zaczynało być nieco chłodniej. Ogień nie tlił się jednak zbyt gwałtownie. Raczej były to drobne węgielki, które raz po raz trzaskały, wzniecały ku górze morze iskier, a z rzadka pojawiał się wesoło tańczący płomień. Białowłosa, zająwszy wygodną pozycję, zapadła w letarg. Śniła na jawie. A może zwyczajnie, z godną podziwu wytrwałością, wpatrywała się w rozżarzone węgle, starając się je przeniknąć swymi fiołkowymi oczyma. Ognie zaś tańczyły na powierzchni paleniska i odbijały się w tafli jej oczu, hipnotyzując, przekazując jej jakąś tylko im znaną tajemnicę.
Alysanne pomału pochylała się w kierunku ognia, chłonąc jego żar i ciepło, jego wiedzę i niszczycielską potęgę. Zafascynowana tym przedziwnym, ale i cudownym zjawiskiem jakie się przed nią roztaczało. Ogień. Potrafił ogrzewać, ale i palić. Tworzyć i niszczyć. Niekontrolowany pochłaniał niczym wzburzone morze żałosne okręty w swych głębinach. Czymże byli kapitanowie i ich załogi na swych łupinach by rzucać wyzwanie żywiołowi? Kim byli ludzie, którym zdawało się, że ujarzmili ogień? W jednej chwili zdaje się, że płonąca świeca rozświetla mroki, a w drugiej może być zaczątkiem pożogi. Nieszczęśliwa iskra może spowodować pożar, który pochłonie miasto... Białowłosa uśmiechnęła się. Obraz płonącej Królewskiej Przystani, ginącej w morzu zielonego ognia był doprawdy... ekscytującym widowiskiem. Ogień - ona była ogniem. Targaryenką, krwią smoka i Starej Valyrii. Ognia nie można ujarzmić, a kto myślał, że to uczynił, sparzy się pierwszy.

Alysanne podniosła wzrok na Alyna. Z początku go nie usłyszała. Z początku też nie zorientowała się, że przygarbiona wisi nad praktycznie wygasłym kominkiem. Jak długo wpatrywała się w ogień i jego pozostałości w postaci popiołu? Nie mogła powiedzieć.
- Słucham? - Powiedziała nieco zachrypnięta i odchrząknęła. Alyn raz jeszcze zrelacjonował ją co własnie miało miejsce. Tak więc Quentyn się poparzył i umarł. Relacja Żelaznych ją zastanawiała. Czyżby gardzili nim podobnie jak ona nim? Nigdy nie odniosła wrażenia by Quentyn był... poważany. Nie był przywódcą. Nie potrafił pociągnąć za sobą innych. Czyżby i oni poczuli ulgę, że uwolniła ich od jego ciężaru? A może coś szykowali? Ta myśl ją zaniepokoiła. Z drugiej strony - nie mogła zatrzymać ich siłą w rezydencji. Byłoby to tym bardziej podejrzane. - Jeśli taka ich wola, to niech ją opuszczą. Nie ufam im jednak, niech więc wyznaczeni na nocną straż zbrojni wzmogą swą czujność. Oby jak najszybciej stąd wyruszyli i nie przypominali mi o Quentynie.   - Tak więc wyglądało na to, że Alysanne mogła udać się na spoczynek, nie niepokojona przybyciem swego męża do Myr.
Alysanne Targaryen.
Alysanne Targaryen.

Liczba postów : 318
Data dołączenia : 21/04/2018

Powrót do góry Go down

Rezydencja Targaryenów - Page 4 Empty Re: Rezydencja Targaryenów

Pisanie  Mistrz Gry Sro Sie 07, 2019 1:44 am

- Stanie się jak rozkazałaś, królowo - rzekł ser Alyn Velaryon i czym prędzej poszedł wykonać polecenia. Targaryence nie pozostawało nic innego jak zdjąć z siebie ubrania i biżuterię, a następnie ułożyć się do snu.

Zaraz? Już rano? Przecież jest jeszcze zmęczona. Dlaczego jest tak jasno? Co to za hałasy? Alysanne zamrugała kilka razy i wzrok jej się wyostrzył. Zobaczyła przed sobą twarz... Quentyna. Jakoś niespecjalnie było to przerażające, ponieważ Harlaw za życia budził pośmiewisko. Ale zaraz, przecież źródłem jasności jest pochodnia w jej dłoni. Z kolei hałasem jest opętańczy śmiech wydobywający się z jej trzewi i piskliwe wrzaski bólu Quentyna, do którego ciała przystawiała pochodnię. Nie było to wcale takie złe, wręcz czuła jak oczyszczająca moc płomienia wypala tego durnia i sprawiało jej to satysfakcję. Wtem w otaczającym ją mroku dostrzegła coś, jakiś ruch. W miarę upływu czasu coraz bardziej wydawało jej się to sylwetką mężczyzny. Był już tuż tuż, gdy zorientowała się w jego ułomności. Mężczyzna był karłem. Przyglądając mu się kiedy mijał stos Harlawa jego włosy i broda w blasku płomieni jarzyły się świetlistym blaskiem, a biegnąc pozostawiał za sobą złotą smugę. Przebiegł obok niej i podążyła za nim wzrokiem. Z mroku w kierunku w jakim biegł mężczyzna wyłonił się chłopiec bawiący się drewnianymi zabawkami. Karzeł w pełnym biegu kopnął go w twarz i podeptał mu zabawki. Ujrzała jak kilka perliście białych zębów i czerwieniących się szkarłatem kropelek krwi spada obok, a chłopiec zwija się w kłębek i płacze. Mężczyzna natomiast wbiegł do domostwa jakie pojawiło się przed nim. W kilka uderzeń serca uniosły się krzyki, a z otworów okiennych buchnęły płomienie i dym. To przypomniało jej o Quentynie, który przywiązanym będąc do pala mógł tylko krzyczeć, zwijać i wierzgać z bólu, gdy Alysanne raz po raz pieściła jego nagie ciało pochodnią. Nagle znikąd uderzyły w niego dwa tarany, a krew jej byłego męża pokryła ją od stóp do głów. Ocierając oczy z czerwono-szarej brei odkryła, że to wcale nie były tarany tylko olbrzymie jelenie, które starły się porożami ze sobą. Zorientowała się, że znajduje się w lesie, a jelenie walczą na polanie pokrytej leśnym runem. Gdy poroża w końcu rozwarły się, jeden z jeleni rozpędził się i uderzył w sąsiednie drzewo, a szyszki z niego poczęły spadać prosto na drugiego jelenia. Co dziwne, szyszki w locie rozbłyskiwały płomieniami albo przeistaczały się w bełty. Ostrzelany w ten sposób i ranny jeleń wycofał się w mrok, który zaczął zbliżać się do królowej szybciej i coraz szybciej, aż w końcu ciemność opadła na nią swą mroczną paszczą...

Z głośnym westchnieniem obudziła się i błyskawicznie podniosła do pozycji półleżącej. Rozejrzała się po komnacie, świtało. Służka właśnie rozpalała ogień w jej kominku, by odegnać chłód nocy. Jeden z Freyów stał na straży w kącie komnaty.


Night King
Mistrz Gry
Mistrz Gry

Liczba postów : 9624
Data dołączenia : 20/11/2017

Powrót do góry Go down

Rezydencja Targaryenów - Page 4 Empty Re: Rezydencja Targaryenów

Pisanie  Alysanne Targaryen. Sro Sie 07, 2019 10:51 am

8 sierpnia 336 AC;

Alysanne obudziła się o poranku po ciężko przespanej nocy. Widać pozbycie się Quentyna dość mocno podziałało na jej wyobraźnie, bowiem miała sporo snów. Kobieta zamknęła na moment oczy przypominając sobie co miało miejsce... Quentyn, pochodnia, jego krzyki. Po jej plecach przeszły milutkie dreszcze. Tak, to były miłe sny. Takie prawdziwe, wręcz żywe. Przez chwilę nawet żałowała, że musiała się go pozbyć w taki sposób. Ileż to byłoby radości gdyby mogła się na nim wyżyć. Skuć go łańcuchami, zamknąć w ciemnym lochu i pastwić się nad nim, dzień za dniem, godzina po godzinie, słuchając jego żałosnego skomlenia, tak... Alysanne na krótki moment przywoływała do siebie senne obrazy. Quentyn, ogień, karzeł... Karzeł?! Dziecko!? Dom!? Jelenie?! Otrząsnęła się.
Wszak zwykle nie miała ona snów, czyż nie? Jej sny nie były także zwyczajne! O nie, nie! Już dawno doszła do tego wniosku. Podniosła się ze swego łoża i zwinnym ruchem pochwyciła leżący obok jedwabny szlafrok, który na siebie ubrała nim wyszła z łóżka. Paradowanie półnago przed Freyem lub służbą? Jeszcze czego! Tego dnia z pewnością mało by ją jednak to obeszło, gdyby nawet ktoś ją zobaczył całą nago. Quentyn nie żył! Biorąc zaś pod uwagę zwyczajną krzątaninę mającą miejsce w domostwie, noc przebiegła dla wszystkich spokojnie. Kto wie? Może Żelaźni już opuścili Myr i kierowali się... Gdzie by się nie kierowali, Alysanne to nie interesowało, byleby ją nie kłopotali nigdy więcej. O tak! Valyrianka była tego dnia w wyśmienitym humorze. Chód miała niezwykle lekki, jak za dawnych czasów, gdy była jeszcze księżniczką żyjącą w Czerwonej Twierdzy. Wręcz unosiła się nad ziemią.
- Przygotujcie mi śniadanie i kąpiel. - Powiedziała do służby nim usiadła przy niewielkim stoliku, wyciągnęła kilka zwitków papieru i zapisała co jej się śniło nim sny całkowicie ulotniły jej się z głowy. Kto wie? Być może gdy będzie miała chwilę zajrzy do swego sennika i przeanalizuje go dokładniej. Choćby dziś wieczorem. Póki co jednak miała inne plany na dzisiejszy dzień.

Następne kilka chwil Alysanne spędziła na jak najdokładniejszym spisaniu snów, przywołując do siebie wszelkie obrazy nim te całkowicie się zatarły w odmętach jej umysłu. Zajęło jej to dłuższą chwilę i tak siedząc nad zwojami papieru doczekała się kąpieli, a potem lekkiego śniadania. Już kilka dni temu zauważyła, że tutejsze upały wpływają na jej apetyt i jadała nieco skromniej niż w Westeros. Nim zdążyła się ze wszystkim uporać minęło sporo czasu i nie było sensu go dłużej marnować. Alysanne zdawała sobie sprawę, że tutejsi zbrojni i służba, a nawet jej gwardziści mają jedną poważną wadę - nie znają tutejszego języka, toteż jeśli będzie chciała przedsięwziąć jakieś kroki w Myr, to musi zniwelować tą barierę, inaczej sama będzie musiała wszędzie chodzić i zajmować się wszelkimi sprawunkami.
Valyrianka kazała wziąć trzy złotych smoków, wezwała swych ludzi, w zależności kto dzisiejszego dnia miał pełnić przy niej straż, a kto odpoczywał po nocnej warcie, choć spodziewała się co najmniej czterech ludzi i tak chroniona ruszyła na miasto.
Alysanne Targaryen.
Alysanne Targaryen.

Liczba postów : 318
Data dołączenia : 21/04/2018

Powrót do góry Go down

Rezydencja Targaryenów - Page 4 Empty Re: Rezydencja Targaryenów

Pisanie  Alysanne Targaryen. Czw Sie 29, 2019 3:25 pm

Tego samego dnia...

Alysanne powróciła do rezydencji bogatsza w niewolników, konie, a przede wszystkim - zarządcę. Na wstępie poinformowała go, że wiąże z nim wielkie nadzieje i jeśli będzie się spisywał, to mógł się spodziewać, że jego kajdany nie będą wcale mu doskwierać. Tymczasem wysłuchała jego słów odnośnie tego czym Myr się zajmowało i uznała, że rzeczywiście dobrym pomysłem byłoby spróbować przejąć kontrolę nad częścią tutejszego rynku i uzyskanie monopolu. Może nie nad wszystkim na raz, ale pomału i pojedynczo.
Nim podjęła jednak jakieś konkretne kroki stawili się u niej kupcy. Niestety nie byli to wszyscy, a już szczególnie nie ci, których pragnęła ujrzeć, ale od czegoś trzeba było zacząć, czyż nie? Trzech na początek jej wystarczało. Przynajmniej chwilowo. Wkrótce zaś rozniesie się wieść, że panna Targaryen zatrudnia rzeszę ludzi.
Białowłosa nie kazała im długo czekać i wezwała ich do gabinetu swego ojca. Nie owijała też przesadnie w bawełnę i nie siliła się na przesadną kurtuazję. Częściowo chyba wciąż uznawała się za królową, a już z całą pewnością była szlachcianką, a oni zwykłymi kupcami, którym to zwyczajnie oferowała pracę.
- ... mogę więc zaoferować wam okręty, ochronę i kapitał. Będziecie w moim imieniu skupować i sprzedawać towary z całego regionu Wąskiego Morza, Wolnych Miast, Zatoki Niewolniczej i Wąskiego Morza - niewolników, przyprawy, kamienie szlachetne. Wszystko na czym da się zarobić. W zamian naturalnie możecie oczekiwać część zysków z transakcji... Jesteście zainteresowani? - Zakończyła wyłuszczanie sprawy z powodu której ich tu wezwała.
Alysanne Targaryen.
Alysanne Targaryen.

Liczba postów : 318
Data dołączenia : 21/04/2018

Powrót do góry Go down

Rezydencja Targaryenów - Page 4 Empty Re: Rezydencja Targaryenów

Pisanie  Mistrz Gry Czw Sie 29, 2019 9:45 pm

Zarządca zapewnił Alysanne, że będzie spisywał się najlepiej jak potrafi i obiecał nie dać jej powodów do zawodu.
Przy okazji zjawienia się trzech kupców chłopcy na posyłki wyjaśnili, że pozostali kupcy po prostu nie chcieli przybyć na zaproszenie i raczej nie przyjdą. Jeden z chłopców nawet użył wyrażenia "kurwa nie chciał zjeb". To był ten, którego rdzennym językiem był handlowy. Tymczasem wszyscy trzej kupcy mieli bardzo zadowolone miny od momentu, gdy Targaryenka wypowiedziała pierwsze słowo do nich skierowane.
- A można jak najbardziej, jeszcze jak - zgodził się pierwszy, a pozostali dwaj zgodzili się inaczej dobierając słowa. Zarządca był obecny przy rozmowie, więc doradził zlecenie budowy kog, ponieważ są to statki najlepsze do handlu. Ich ładownie są pękate i ogromne, a jedyną wadą jest bycie unieruchamianym podczas ciszy na morzu.


Night King
Mistrz Gry
Mistrz Gry

Liczba postów : 9624
Data dołączenia : 20/11/2017

Powrót do góry Go down

Rezydencja Targaryenów - Page 4 Empty Re: Rezydencja Targaryenów

Pisanie  Alysanne Targaryen. Pią Sie 30, 2019 5:37 pm

- Doskonale. - Odpowiedziała Alysanne. - Wszelkie dalsze szczegóły zostaną ustalone z moim zarządcą, później się z nimi zapoznam i rozpatrzę. Tymczasem, nie wątpię, że jesteście zajętymi ludźmi i macie wiele spraw do domknięcia nim wkrótce ruszycie w interesach, nie pozwólcie mi się więc zatrzymywać. - Audiencja w gruncie rzeczy była zakończona. Jeśli kupcy pragnęli z nią jeszcze porozmawiać, teraz był na to czas, jeśli nie, to wkrótce ustalą szczegóły z zarządcą.

Tego dnia Alysanne miała jeszcze kilka rzeczy do zrobienia - przede wszystkim najwyższy czas było ustalić gdzie podział się jej brat. Niemożliwym było by nikomu nie powiedział gdzie miał ruszyć. Ktoś ze zbrojnych, pałacowej służby albo i sama matka powinien wiedzieć gdzie postanowił on wyruszyć i tegoż pragnęła się dowiedzieć. Kazała więc rozpytać się kilku jej gwardzistom o swego brata, sama zaś wybrała się w tym celu do swojej matki.
Gdy zaś wszyscy zostaną wypytani, jej niewolnicy-na-posyłki znów będą wysłani na miasto. Tym razem w celu dowiedzenia się wszystkiego na temat tutejszych wytwórców koronek i gobelinów. No, może była to przesada, ale Alysanne pragnęła wiedzieć jak wyglądają tutejsze zakłady - czy są to duże warsztaty rzemieślnicze, a może też i mniejsze. W jakiej liczbie i kto nimi zarządza - prywatni ludzie, a może magistrowie? Są bogaci czy biedni? Drobne informacje, które miały jej pomóc w podjęciu przyszłych kroków - od wykupu po zastraszanie.
Alysanne Targaryen.
Alysanne Targaryen.

Liczba postów : 318
Data dołączenia : 21/04/2018

Powrót do góry Go down

Rezydencja Targaryenów - Page 4 Empty Re: Rezydencja Targaryenów

Pisanie  Mistrz Gry Sob Sie 31, 2019 1:36 am

Rozpytywanie się o miejsce pobytu brata było bezowocne. Daeron nikomu się z tego nie zwierzył, a jego marynarze sami wcześniej nie wiedzieli gdzie będą płynąć, a nawet tego nie wiedzieli, że w ogóle będą płynąć. Wiadomym było jedynie to, że okręt odpłynął w kierunku północnym.

Wieczór

Rozpytywanie się na mieście odnośnie zakładów zajmujących się produkcją koronek i gobelinów zajęło cały dzień, toteż dopiero wieczorem Alysanne zaczęła dostawać raporty na ten temat. Raporty były ustne, więc ktoś musiał spisywać zebrane informacje, żeby nie zostały zapomniane lub pomieszane. Otóż w całym mieście jest dwadzieścia siedem takich zakładów. Wśród właścicieli zakładów było zdecydowanie więcej magistrów. Póki co nie udało się ustalić czy poszczególne należą do tych samych osób, zbyt wielki chaos, a chłopcy nie byli poinstruowani do zbierania takich informacji. Z całą dozą pewności natomiast można było powiedzieć, że żaden z właścicieli zakładów nie jest biedny. Myrijskie koronki i gobeliny w końcu przynoszą niemałe dochody.




Night King
Mistrz Gry
Mistrz Gry

Liczba postów : 9624
Data dołączenia : 20/11/2017

Powrót do góry Go down

Rezydencja Targaryenów - Page 4 Empty Re: Rezydencja Targaryenów

Pisanie  Alysanne Targaryen. Sob Sie 31, 2019 12:10 pm

Informacje które zostały zebrane nie były optymistyczne - po pierwsze jej brat przepadł jak kamień w wodę, w co nie mogła uwierzyć, a po drugie zakładów rzemieślniczych było nie tylko sporo, ale także sporo w rękach magistrów. Tymczasem nastał wieczór i trudno było mówić o tym by tego dnia można było coś jeszcze zrobić. Alysanne zdecydowała więc, że resztę sprawunków załatwi następnego dnia, dzisiaj i tak zrobiła już dość.

9 sierpnia 336 AC;

Dzień zaczął się jak co dzień, kąpiel, posiłek, a potem praca, praca, praca. Pierwsze czym się zajęła, to rozmówienie się ze swym nowym zarządcą w kwestii rozpoczęcia działalności handlowej - mieli już kilku kupców, wstępne ustalenia, teraz trzeba było je domknąć.
- Trzech kupców to mimo wszystko za mało. - Zauważyła na wstępie. - Chce by moja rodzina była była zabezpieczona finansowo i bogaciła się szybciej. Potrzebuję więc więcej kupców i okrętów. Zajmiesz się rozgłoszeniem, że poszukuję ludzi... Jakichś drobnych kupców, którym oferuję możliwość rozwinięcia skrzydeł - kapitał początkowy, okręty i protekcję. Zajmiesz się też zorganizowaniem okrętów. Myślałam początkowo nad dziesięcioma kogami, choć można też od razu zamówić ich więcej. Jak sądzisz? Jeśli trzeba zamówimy je u szkutników lub kupimy jeśli znajdą się chętni na ich sprzedaż. Dodatkowo - potrzeba nam czegoś więcej? Jakichś magazynów? Lub innej infrastruktury? Także trzeba ze skarbca wyznaczyć kapitał początkowy dla kupców...   - Alysanne podniosła z biurka raport który został jej niedawno przedstawiony o stanie finansowym rezydencji, posiadanych przez nią dóbr i ludzi i podała go zarządcy. - To jest stan naszego posiadania. Co o tym sądzisz?
Alysanne Targaryen.
Alysanne Targaryen.

Liczba postów : 318
Data dołączenia : 21/04/2018

Powrót do góry Go down

Rezydencja Targaryenów - Page 4 Empty Re: Rezydencja Targaryenów

Pisanie  Mistrz Gry Nie Wrz 01, 2019 9:13 am

9-11/08/336AC

- Tak jest, Pani - odpowiedział zarządca-niewolnik na rozkaz rozgłoszenia o poszukiwaniu drobnych kupców. - Kupując już gotowe okręty ryzykujemy, że ludzie w przypływie chciwości będą żądać za nie więcej lub nawet znacznie więcej niż są warte, a to tylko baza wyjściowa punktu negocjacji. Jeśli targowanie pójdzie źle to będziemy otoczeni samymi ofertami sprzedaży po dwukrotnej cenie. W przypadku zlecenia budowy jest to nieco bardziej stabilne, wciąż się można targować, ale już baza wyjściowa negocjacji jest na bardziej stabilnym poziomie. Niestety budowa okrętów zajmuje sporo czasu i zapewne będą wodowane co kilka dni, jeśli nie więcej - wyjaśnił sprawę okrętów.
- Magazyny nie są koniecznością, choć zawsze mogą się przydać - rozpoczął mocno neutralnie. - Samo wykupienie lub wybudowanie magazynu wyszłoby drogo, ale zwróciłoby się w ciągu kilku lat i przynosiłoby kolejne zyski przez kilkadziesiąt następnych. A na kapitał początkowy dla kupców najlepiej przeznaczyć po pięć setek sztuk złota, to im powinno wystarczyć na dobry początek - zakończył. Następnie wręczono mu raport stanu posiadania i aż zagwizdał.
- Sporo - stwierdził. - Wystarczy na rozkręcenie niezłego biznesu.

Przez ten dzień i następne dwa do Alysanne zgłosiło się jeszcze pięciu kupców. Wszyscy oferowali swoje usługi w zamian za statek i początkowy kapitał.



12/08/336AC

Do Targaryenki przybył zdyszany i spocony chłopiec na posyłki, któremu królowa nakazała wcześniej wypatrywać żagli okrętów jej ojca. Spełnił swe zadanie i właśnie o tym zameldował. Daemon Targaryen wrócił na czele swej niewielkiej floty, choć dostrzegł już z odległości około stu jardów, że część jego ludzi sprawia wrażenie bycia rannym.


Night King
Mistrz Gry
Mistrz Gry

Liczba postów : 9624
Data dołączenia : 20/11/2017

Powrót do góry Go down

Rezydencja Targaryenów - Page 4 Empty Re: Rezydencja Targaryenów

Pisanie  Alysanne Targaryen. Pon Wrz 02, 2019 8:52 am

- Rozumiem. Kwestie potencjalnych magazynów na towary odłożymy na później - kiedy będziemy w posiadaniu większej ilości kupców i okrętów, w ostateczności do przechowywania towarów powinny wystarczyć nam piwnice rezydencji, przynajmniej dopóki interes się nie rozkręci. Co zaś samych okrętów, to na początek dziesięć kog. Rozejrzymy się na samym początku za potencjalnymi sprzedawcami i wyślemy do niego najlepszego z kupców, który się do nas zgłosi - niech negocjuje stosowne ceny. Jeśli zaś nie znajdziemy tylu sprzedających, to zamówimy je w warsztatach szkutniczych, z takim samym podejściem - najpierw negocjacje. Dodatkowo towary zalegające w rezydencji można od razu przeznaczyć na handel i oddać któremuś z kupców by przyniósł z nich profit. - Powiedziała do zarządcy. - Hmm. To chyba wszystko. Zajmij się wszystkim.


12/08/336AC

Alysanne siedziała w gabinecie swego ojca, rozważając swoje kolejne plany handlowe w Myr, gdy dotarła do niej wiadomość, że okręty jej ojca zostały zauważone na horyzoncie i ewidentnie widział on walkę. W oczach białowłosej dało się dostrzec wściekłe ogniki, gdy wspomniano jej Daemona. Oby leżał gdzieś na dnie morza i nie stawał przed nią. Sprzedać czaszkę Meraxes... Alysanne zacisnęła ręce na blacie stołu.
- Z pewnością mój ojciec jest zmęczony. Przygotujcie posiłek dla niego i jego ludzi, a także wyślijcie mojego medyka do portu. Być może będzie w stanie dopomóc chociaż części rannym. Jeśli będzie ich dużo - wynajmijcie lokalnych znachorów by im dopomożono. - Tymczasem sama Alysanne czekała. Była pewna, że jeśli jej ojciec żył, to sam się u niej pojawi - niewątpliwie szczęśliwy z ich spotkania, w przeciwieństwie do niej.
Alysanne Targaryen.
Alysanne Targaryen.

Liczba postów : 318
Data dołączenia : 21/04/2018

Powrót do góry Go down

Rezydencja Targaryenów - Page 4 Empty Re: Rezydencja Targaryenów

Pisanie  Mistrz Gry Czw Wrz 05, 2019 5:23 am

Co do kupowania kog znalazła się tylko jedna, ale jej właściciel chciał za nią astronomicznej sumy. Zatem transakcja nie doszła do skutku i zwrócono się do stoczni, gdzie nastąpił przetarg. Tu też nie poszło dobrze, ale wciąż lepiej niż w przypadku sprzedawcy kogi.



12/08/336 AC

Rozkazy zostały wydane i wykonane. Wkrótce posiłek stał przygotowany, a jeden zbrojny zawiadomił Alysanne i jej matkę, że król już przybył. Niedługo po tym Daemon Targaryen wkroczył do sali jadalnej w towarzystwie swych sześciu gwardzistów. Uśmiechnął się lekko na widok córki.
- A zatem udało ci się bezpiecznie dotrzeć do Myr - mówił przy zasiadaniu do stołu. - Doskonale. Już się bałem, że moje krótkotrwałe szaleństwo jakim było wydanie cię za Quentyna Harlawa i stracenie szans na jakkolwiek zyskowny politycznie inny mariaż zaowocuje jeszcze większą zgnilizną, czyli krzywdą jaka mogła stać ci się po drodze.


Night King
Mistrz Gry
Mistrz Gry

Liczba postów : 9624
Data dołączenia : 20/11/2017

Powrót do góry Go down

Rezydencja Targaryenów - Page 4 Empty Re: Rezydencja Targaryenów

Pisanie  Alysanne Targaryen. Czw Wrz 05, 2019 3:27 pm

12/08/336 AC


Alysanne nie udała się od razu na spotkanie z ojcem, starając się uzbroić w chłodne, spokojne podejście. Jednocześnie też nie miała zamiaru być dzieckiem, które to posłusznie opuściła Królewską Przystań i teraz niczym pies przybiegnie do niego jak na zawołanie, o nie. Tak jak kiedyś Daemon spóźniał się na swoją abdykację, tak Alysanne nie stawiła się od razu by powitać swego ojca, a gdy już w końcu to zrobiła, wręcz się zagotowała z wściekłości na jego widok. Nie było rzucanie się w ramiona z jej strony, żadnego miłego słowa. Raczej chłód i próba panowania nad sobą.
- Przynajmniej jedno z nas jest zdroworozsądkową osobą i gdy zdało sobie sprawę, że Quentyn jest zbędny zdecydowało się z nim uporać we własnym zakresie. - Powiedziała zimno. Szaleństwo. Tłumaczyć się szaleństwem! - Jak przyszło mi jednak usłyszeć, twoje "szaleństwo" trwało dalej w najlepsze, gdy przybyłeś do Myr sprzedając czaszkę Meraxes... - Alysanne wręcz już dygotała z wściekłości dlatego, gdy podeszła do stołu, złapała mocno poręcz krzesła do tego stopnia, że aż zbielały jej kłykcie. Pozwoliło to jednak w jakimś stopniu zapanować nad drżeniem jej ciała. - Sprzedaż naszego dziedzictwa, historii naszego rodu, symbolu... To też nazwiesz "szaleństwem"?! Abdykacja - to też nazwiesz szaleństwem!? Powinieneś był spalić Królewską Przystań jeśli byłoby trzeba, a nie ugiąć się przed Baratheonami! Mój dziadek był zdecydowanie twardszym mężem niż ty, a ja jestem twardsza i od niego... - Powiedziała głosem ociekającym wściekłością, jadem i pogardą. - Ty zaś jesteś jeno jaszczurką, a nie smokiem, którego nosisz w herbie. Tak zhańbić ród...
Alysanne Targaryen.
Alysanne Targaryen.

Liczba postów : 318
Data dołączenia : 21/04/2018

Powrót do góry Go down

Rezydencja Targaryenów - Page 4 Empty Re: Rezydencja Targaryenów

Pisanie  Mistrz Gry Pią Wrz 06, 2019 2:32 am

Daemon początkowo nie zawracał sobie głowy potokiem słów córki. Jakby nigdy nic rozgryzał pomidorki deserowe, a sok ściekał mu po brodzie. Przewrócił dopiero oczami, gdy przyszło do wykrzykiwania obelg i jawnych kalumnii.
- Córko - zaczął karcącym tonem. - Dla twojej wiadomości spalenie Królewskiej Przystani uniemożliwiłoby nam odzyskanie panowania. Twój dziadek był twardszym człowiekiem i twój dziadek zginął. Został zamordowany, gdy nie mógł przyjąć do wiadomości, że przegrał. Zupełnie jak Aegon drugi tego imienia. Czy księgi traktujące o historii naszego rodu budzą w tobie odrazę, że tak stronisz od wiedzy zawartej w tych woluminach? A czaszka Meraxes była z kolei gratem, który tylko zawadzał. Czy czaszka wykarmiłaby cię, dała ci armię albo zabiłaby naszych wrogów? Nie, powinnaś to pojąć zanim w ogóle się odezwałaś. Zaprawdę, nie minęła nawet setka uderzeń serca, a ty już mnie uświadomiłaś dlaczego szukałem sojuszu poprzez mariaż z tak głupią dziewuchą aż na barbarzyńskich Żelaznych Wyspach - wygłosił twardo naganę, nie dając się wytrącić z równowagi. Kontynuował spożywanie posiłku.


Night King
Mistrz Gry
Mistrz Gry

Liczba postów : 9624
Data dołączenia : 20/11/2017

Powrót do góry Go down

Rezydencja Targaryenów - Page 4 Empty Re: Rezydencja Targaryenów

Pisanie  Alysanne Targaryen. Pią Wrz 06, 2019 10:15 am

Alysanne nie mogła uwierzyć w to co słyszała. Jej... tak zwany ojciec, śmiał ją pouczać! Ten zawszony tchórz! Ta kupa zgniłego łajna... Ten... To... coś! Brakowało jej słów by móc opisać to co teraz czuła.
- Gdybyś spalił Królewską Przystań, to przynajmniej Jelenie by jej nie zajęły. - Odcięła mu się. - Gdybyś był twardszym człowiekiem i wykazał się odrobiną odwagi, to wciąż byłbyś królem. Kiedy ty wsiadałeś sobie na statek i pierzchałeś do Essos, ja zdołałam zebrać ponad dziesięć tysięcy ludzi i maszerowałam na Królewską Przystań. TYDZIEŃ! - Krzyknęła. - Miasto może by padło! A może nie! Czerwona Twierdza mogłaby się jednak utrzymać bez trudu nawale tysięcy! Wystarczyłby mi tydzień! Tydzień i stanęłaby pod murami miasta i wgniotła Lyonela o jego mury! Ale musiałeś pierzchnąć! I tak zdołałam zająć Królewską Przystań! I potrafiłam ją utrzymać! Tysiące zginęło, owszem. Mury zostały zostały podziurawione, a setki spłonęło od dzikieg ognia. Ale powstrzymałam go! JA! Kobieta! Gdyby tylko nie ci pieprzeni zdrajcy, kłębowisko żmij. Najpierw Whent, a potem reszta, która poszli w jego ślady, skuszeni wizjami pieprzonego Jelonka...

- A teraz mówisz, o odzyskaniu panowania, sprzedawaniu naszego dziedzictwa. Myślisz, że wrócimy do Westeros? Nie wrócimy. A już z pewnością nie za twojego życia i nie pod twoim "światłym" przywództwem. I te twoje plany, sojusze... Żelazne Wyspy, też coś. Ha! Gdzie są twoi sojusznicy? Nie przysłali ci na pomoc nawet podziurawionego drakkara. Wiara wyklęła ciebie i cały nasz ród. - Prychnęła. - A mimo to zdołałam uzyskać od Wielkiego Septona błogosławieństwo, jako prawowita królowa Włości. - Omiotła wzrokiem najpierw jego, a potem jego Białą Gwardię i rzekła.

- Jak skończysz jeść i napawać się swym geniuszem, będę cię oczekiwać w gabinecie. Ktoś z nas musi zadbać o przyszłość tego rodu. Tak się bowiem składa, że straciłeś nie tylko królestwo, ale także syna. Zapadł się pod ziemię i nikt nie wie gdzie jest... Jeśli ty wiesz, będę zaskoczona...   - Wyszła.
Alysanne Targaryen.
Alysanne Targaryen.

Liczba postów : 318
Data dołączenia : 21/04/2018

Powrót do góry Go down

Rezydencja Targaryenów - Page 4 Empty Re: Rezydencja Targaryenów

Pisanie  Sponsored content


Sponsored content


Powrót do góry Go down

Strona 4 z 5 Previous  1, 2, 3, 4, 5  Next

Powrót do góry


 
Permissions in this forum:
Nie możesz odpowiadać w tematach