Legends of Westeros
Czy chcesz zareagować na tę wiadomość? Zarejestruj się na forum za pomocą kilku kliknięć lub zaloguj się, aby kontynuować.

Ziemie wokół Fosy

Strona 2 z 2 Previous  1, 2

Go down

Ziemie wokół Fosy - Page 2 Empty Ziemie wokół Fosy

Pisanie  Mistrz Gry Nie Maj 13, 2018 3:28 pm

First topic message reminder :

***
Mistrz Gry
Mistrz Gry

Liczba postów : 9640
Data dołączenia : 20/11/2017

Powrót do góry Go down


Ziemie wokół Fosy - Page 2 Empty Re: Ziemie wokół Fosy

Pisanie  Mistrz Gry Sob Lip 07, 2018 7:56 pm

W związku z brakiem jakiejkolwiek reakcji Boltona nie stało się nic. Czwórka mężczyzn dalej siedziała w krzakach cicho jak myszy pod miotłą, żeby tylko nie zostać zauważonym. No, tylko jedna rzecz się stała. Kiedy tamta dwójka znikała już w chaszczach po drugiej stronie otwartej przestrzeni, w krzakach obok Ronnela dało się słyszeć ciche pierdnięcie. Chwilę później wszyscy odetchnęli z ulgą.
- Gurwa, myśloł żech, że mi rzyć urwie. Dejcie chwila pany, za momencik wracam.
I rzeczywiście poszedł. Niecałe dwa metry za kolejny krzak, ale poszedł. Cóż, prawdopodobnie problemy kiszkowe Maćka już nie będą im więcej przeszkadzać. Teraz pozostawało pytanie co dalej zrobić. Jak Bolton mógł sobie przypomnieć oddalił się od kolumny maszerujących żołnierzy Północy na wschód, więc dzicy musieli powlec go w tym samym kierunku. Tak więc jedynym logicznym kierunkiem marszu był zachód lub południowy zachód, jeśli chciało się wziąć pod uwagę tempo zmierzającej na południe masy zbrojnej. Obecnie było popołudnie, a jedyną broń będącą w posiadaniu tejże czwórki ludzi stanowił nóż myśliwski, który przetrwał trudny czas będąc ukrytym w bucie Ronnela. Nie mieli żadnej żywności, a to stanowiło największy problem.


Belt
Mistrz Gry
Mistrz Gry

Liczba postów : 9640
Data dołączenia : 20/11/2017

Powrót do góry Go down

Ziemie wokół Fosy - Page 2 Empty Re: Ziemie wokół Fosy

Pisanie  Ronnel Bolton. Nie Lip 08, 2018 7:56 am

Hornwoodowie całe szczęście nie szukali już niczego więcej i znowu zapadli w las. Ronnel był na wolności, ale w sytuacji bynajmniej nie wesołej. Cholerni Dzicy wywlekli go bogowie wiedzą gdzie, bez jedzenia, a co gorsza bez picia. Bolton znał się nieco na lasach i chyba umiał rozpoznać jadalne jagody od niejadalnych, ale żywienie się na dłuższą metę czymś takim skutkowało dolegliwościami, które niedawno jeszcze prześladowały jednego z jego dzielnych wojów.
- Dobra, chłopy - powiedział w końcu Ronnel - Myślę, że możemy się rozejrzeć czy nie ma tu gdzieś jakichś jagódek, miękkich korzeni, koniczyn, cholera, mleczy czy coś. Słowem wszystkiego co wygląda na jadalne. Zbierzemy wszystko gdzieś na kupę... w sensie nie, nie na gówno Maćka, chodzi mi o to że zbierzemy wszystko razem. A potem przebierzemy i zjemy. Jak któryś z was się na tym zna, tym lepiej, bo ja tylko trochę. A potem pójdziemy wyszabrować pobojowisko, może zostanie tam jeszcze jakaś broń. W ostateczności zabawimy się w Dzikusów i naostrzymy sobie jakieś porządne kije. Do roboty, ale nie oddalać się za bardzo i nie wychodzić w szczere pole, a najlepiej to niech jeden zawsze ma drugiego w zasięgu wzroku! Dosłownie za kilka, kilkanaście minut chcę żebyśmy ruszyli dalej. Maćko, pokaż mi gdzie walnąłeś swoje dzieło. Nie chcę przypadkiem wdepnąć.
Ronnel również zaczął przeczesywać krzaki w poszukiwaniu czegokolwiek do jedzenia. Im szybciej się z tym uwiną tym lepiej, a w głuszy przyda im się każdy kawałek strawy, nawet tak żałosnej. Jeśli cokolwiek znaleźli, przebierali ostrożnie. Do czego nie mieli wątpliwości, że szkodliwe to odrzucali. Jeśli zostało coś co nie wiadomo do końca było czy jadalne czy nie, to Ronnel wrzucił do kieszeni na czarną godzinę. I tak był już brudny, więc nawet jeśli mu się rozpaćka to nic to. A tak to przynajmniej będzie można dać do spróbowania Maćkowi, który najwyraźniej miał żelazne kichy. No bo niby się posrał i cokolwiek zeżarł, śmierdziało niemiłosiernie, no ale wykręciło mu tylko kichy, a nie wycisnęło z niego ducha! Potem Ronnel wysłał jednego ze swoich wojaków na ostrożny zwiad do drugiego lasu naprzeciw. Paranoiczny Bolton kazał mu milczeć i w razie czego po cichu pokazać, że już mogą do niego dołączyć machaniem rąk, a jeśli ktokolwiek by tam jeszcze był, to ma siedzieć na dupie i się nie ruszać aż do momentu w którym nikt stamtąd nie pójdzie. Dopiero wtedy Ronnel sam wylazł z krzaków na drugą stronę polany, chyba że wszystko trwało już bardzo długo, wtedy pokazał swojemu wojowi by wrócił do nich cichaczem i zaczęli rozglądać się za innym rozsądnym kierunkiem wędrówki.
Ronnel Bolton.
Ronnel Bolton.

Liczba postów : 50
Data dołączenia : 05/12/2017

Powrót do góry Go down

Ziemie wokół Fosy - Page 2 Empty Re: Ziemie wokół Fosy

Pisanie  Mistrz Gry Sob Lip 28, 2018 8:22 pm

- Dajest, syr! - zakrzyknął Franek i w nieudolnej próbie salutowania prawie wybił sobie oko. Natychmiast popędził wraz Benkiem szukać jedzenia.
- O, tutej - rzekł Maćko, prowadząc Ronnela kilka metrów i pokazując mu... Ciężko znaleźć w słowniku jakiekolwiek słowa opisujące znalezisko. Wytwór kiszek chłopa nie przypominał w żadnym stopniu czegoś, czego należałoby się spodziewać po człowieku. W jednym miejscu nawet wystawała kość wielkości środkowego palca. Cóż, przynajmniej smród jaki to wydzielało skutecznie uniemożliwiał przypadkowe wdepnięcie, tak więc Maćko i Bolton również zajęli się poszukiwaniem jedzenia. Akurat młodszemu synowi lorda Damona się poszczęściło. Początkowo znalazł ze dwa mlecze i jakiś korzeń, a potem natknął się na jagody, dużo jagód. Jakby to powiedział Franek było ich "od ciula", czyli znacznie więcej niż potrzebowało czterech dorosłych mężczyzn do wypełnienia brzuchów. Najlogiczniejszym rozwiązaniem w tej sytuacji było zjadanie ich na bieżąco, a dopiero potem zbierać na później. Gdyby Ronnel był niepewny zjadliwości jagód zawsze mógł wezwać któregoś ze swoich podwładnych i zobaczyć, że nic im się nie dzieje. Tak im mijał czas do czasu aż Bolton zauważył zająca. Konkretniej martwego zająca, który spadł na jagody tuż przed nim. Zwierzę miało okrwawione i potargane futro z ewidentnymi śladami zębów. Czyżby Benek upolował go właśnie w ten sposób? Nic bardziej mylnego, przed Ronnelem znajdował się ten przerośnięty wilk, którym wcześniej straszył go dziki. Pysk ociekał mu krwią, a i na innych częściach ciała znajdowały się krwawe plamy, ale w żadnym wypadku nie wyglądało to na jego własną krew. Przynajmniej nie wyglądał też jakby miał mu się rzucić do gardła, co Bolton mógł w miarę szybko pojąć. Wręcz przeciwnie, przysiadł na ziemi i wpatrywał się z wysokości w jego oczy. W tle rozległ się pojedynczy pierd, zapewne Maćka.


Belt
Mistrz Gry
Mistrz Gry

Liczba postów : 9640
Data dołączenia : 20/11/2017

Powrót do góry Go down

Ziemie wokół Fosy - Page 2 Empty Re: Ziemie wokół Fosy

Pisanie  Ronnel Bolton. Nie Sie 12, 2018 3:51 pm

Ronnel spojrzał z niesmakiem na dzieło życia swojego żołdaka. Co ci chłopi żrą do jasnej cholery? W sumie, może lepiej nie wiedzieć, ciężko było ocenić czy wystająca z gówna kość była zwierzęca czy... ludzka. Lepiej nie wnikać, mniej wiesz, lepiej śpisz jak to mówią. Udali się na poszukiwania pożywienia.

Poszukiwania okazały się owocne, dosłownie i w przenośni. Oto po kilku mało obiecujących pędach i korzonkach, Ronnel natrafił na prawdziwy ogród rozmaitości. Tutaj jeżyna, tam jagoda, tu znowu malina. Wyglądały na jadalne, choć Bolton "kurtuazyjnie" zezwolił swoim chłopcom na pożywienie się w pierwszej kolejności, a sam zrobił sobie przystawkę z mleczy. Dopiero gdy minęło trochę czasu, a nic im się nie przytrafiło, sam zasiadł do prowizorycznej wieczerzy. Mimo głodu jadł dość oszczędnie, nie chciał dostać sraczki od leśnej diety. I tak sobie siedział, współczując jęczącym z powodu rozwolnienia żołdakom albo też samemu pałaszując owoce, gdy nagle tuż koło głowy mignął mu jakiś duży szary kształt, a potem mniejszy spadł tuż przed niego. Ronnel spojrzał pod stopy by ujrzeć na poły zmasakrowanego zająca. Ciężko było mu wyobrazić sobie, żeby którykolwiek z jego zawadiaków, mimo ich niewątpliwej siły, był w stanie tak pogryźć biednego długoucha. Podniósł więc wzrok powoli i z nutą niepokoju. No i kurwa faktycznie.

Oto przed nim siedziało to samo imponujące bydlę, którego kły i rozmiary wcześniej mógł podziwiać w niewoli u Dzikich. Przez chwilę serce miał przy samym gardle (cóż za okazja dla wilka by go zagryźć, dwa słabe punkty za jednym kłapnięciem!), potem jednak odzyskał trochę rezonu. Gdyby miał umrzeć, to już by nie żył, leżąc albo z rozszarpanym gardłem albo przygnieciony cielskiem drapieżnika. Tymczasem wyglądało to zupełnie jakby wilk dawał mu prezent i czekał na pochwałę. Tak przynajmniej Boltonowi kojarzyło się z tym, jak wychowywał w Dreadfort swoje kochane pieski, które przynosiły mu aportowane kijki... No dobra, w myślach nie musiał nikogo oszukiwać. Psy przynosiły mu okoliczne kury, bo Ronnel uwielbiał patrzeć na przerażone ptaki, próbujące się uratować resztkami sił. Taka tam... Zabawa niewinna, młody był i głupi. No i rosół to smaczna zupa. Przypomniał sobie o swoich żołdakach, którzy całe szczęście chyba trwali przerażeni w miejscu. Bolton nie chciał tutaj żadnych burd, więc był im za to wdzięczny, a nawet utrwalił w nich to zachowanie podnosząc powoli prawą rękę i cedząc z ust:
- Ani jednego ruchu - po tym zaś spojrzał na wilka, przyglądając mu się równie bacznie. Jeśli dojrzał w jego oczach wyczekiwanie lub brak faktycznych oznak wrogości, to cóż... Należało chyba podziękować za podarek, czyż nie? Wtedy pochylił się i obwąchał zająca demonstracyjnie, po czym bez ceregieli delikatnie spróbował nadgryźć jakąś mniej obrzydliwą lub...  mniej intymną część. Zastanawiał się cały czas, czy przypadkiem nie jest idiotą, ale nie wiedział jak w inny sposób "dogadać się" z wilkiem, który nie był obeznany z ludzkimi odruchami jak psy.
Ronnel Bolton.
Ronnel Bolton.

Liczba postów : 50
Data dołączenia : 05/12/2017

Powrót do góry Go down

Ziemie wokół Fosy - Page 2 Empty Re: Ziemie wokół Fosy

Pisanie  Mistrz Gry Pon Sie 13, 2018 11:19 am

Ronnel spojrzał w oczy wilka, które przezierały go na wskroś. Tak jak się można było spodziewać nie ujrzał w nich śladu wrogości, tylko coś w rodzaju... pytania? Przecież gdyby miał go zagryźć zrobiłby to już dawno. Ronnel i jego ludzie byli niezwykle łatwą zwierzyną, gdy tak klęczeli w krzakach pełnych jagód i zbierali owoce. Ale tego nie zrobił. Dlaczego? Tego można się było tylko domyślać. Nie było też widać sensu upolowania zająca. Gdyby był głodny to w lesie z pewnością leżało dostatecznie dużo ciał, żeby tak wielkiemu drapieżnikowi starczyło na tydzień. A i by nie uciekało w przeciwieństwie do upolowanego królika. W każdym razie Bolton zaczął się schylać w stronę "prezentu" i wtedy na zającu pojawiła się łapa, a wilk wydał z siebie niski, gardłowy warkot. Zjeżył sierść na karku i pokazał kły, a potem sam chwycił zdobycz w zęby, odszedł kilka metrów, przystanął i znowu wypuścił zająca przed sobą. Usiadł na ziemi tak samo jak wcześniej zupełnie jakby nic przed chwilą się nie stało i ponownie spojrzał na Ronnela tym swoim wzrokiem. Czy to na pewno pytanie?


Belt
Mistrz Gry
Mistrz Gry

Liczba postów : 9640
Data dołączenia : 20/11/2017

Powrót do góry Go down

Ziemie wokół Fosy - Page 2 Empty Re: Ziemie wokół Fosy

Pisanie  Sponsored content


Sponsored content


Powrót do góry Go down

Strona 2 z 2 Previous  1, 2

Powrót do góry

- Similar topics

 
Permissions in this forum:
Nie możesz odpowiadać w tematach