Legends of Westeros
Czy chcesz zareagować na tę wiadomość? Zarejestruj się na forum za pomocą kilku kliknięć lub zaloguj się, aby kontynuować.

Ziemie wokół Fosy

Strona 1 z 2 1, 2  Next

Go down

Ziemie wokół Fosy Empty Ziemie wokół Fosy

Pisanie  Mistrz Gry Nie Maj 13, 2018 3:28 pm

***
Mistrz Gry
Mistrz Gry

Liczba postów : 9616
Data dołączenia : 20/11/2017

Powrót do góry Go down

Ziemie wokół Fosy Empty Re: Ziemie wokół Fosy

Pisanie  Mistrz Gry Nie Maj 13, 2018 5:47 pm

22 kwietnia 336AC

Armia Północy maszerowała. W zasadzie nie robiła nic innego, bo co można robić poza maszerowaniem w drodze z Winterfell do Bliźniaków? Ano właśnie, jest wiele takich ciekawych spraw do robienia, jeśli jest się żołnierzem w armii i nie ma za bardzo realnego zagrożenia ataku przeciwnika. Dla przykładu część żołnierzy zajmowała się rozgrywkami karcianymi, a inni znajdowali rozrywkę między nogami markietanek. Ci bardziej paranoiczni, nie znajdujący się w przyziemnych rozrywkach lub po prostu znający się na wojaczce zajmowali się konserwacją własnego wyposażenia. Trzeba było zadbać o odpowiednie naostrzenie oręża i oczyszczenie pancerza z plamek rdzy. I właśnie w tak obcym otoczeniu znalazł się Ronnel Bolton, którego ojciec wziął na wojnę. Trochę dziwne biorąc jego dotychczasowe doświadczenia, ale może stał za tym jakiś dobry plan? Cóż, to jak najmłodszy Bolton spędzał dotąd czas było mało istotne dla kogokolwiek więcej niż grono jego przyjaciół. Tego dnia z niewyjaśnionych przyczyn oddalił się od kolumny maszerujących wojsk. Przejechał się konno zielonymi wzgórzami, choć gdzieniegdzie podłoże było już nieco grząskie z powodu bliskości Przesmyku. Jeżdżąc tak bez celu usłyszał krzyk. Dobiegał gdzieś znad granicy pobliskiego lasku i bez wątpienia należał do kobiety. Bolton mógł ujrzeć właścicielkę w odległości około stu metrów. Próbowała wyszarpnąć się trzem mężczyzną. Cała czwórka wyglądała jak prostaczkowie, choć mężczyźni zdecydowanie byli częścią tej samej armii co Ronnel.


Belt
Mistrz Gry
Mistrz Gry

Liczba postów : 9616
Data dołączenia : 20/11/2017

Powrót do góry Go down

Ziemie wokół Fosy Empty Re: Ziemie wokół Fosy

Pisanie  Ronnel Bolton. Nie Maj 13, 2018 6:22 pm

Będąc od kilku tygodni w marszu razem z resztą armii Północy, Ronnel mógł tylko pluć sobie w brodę za każdy raz, kiedy przy panu ojcu narzekał na doskwierającą mu nudę. Młodszy Bolton nie miał bladego pojęcia co stało za decyzją lorda Dreadfort, wszak w przeciwieństwie do swojego starszego brata nie miał za dużo talentu do wojaczki. Może chciał się go w ten dogodny sposób pozbyć rękami południowców, aby jego starszy brat nie czuł się jak chodząca tarcza na zbłąkane strzały, albo po prostu dla własnego świętego spokoju? O wasze niedoczekanie...

Lekka dawka buty i oporu tkwiąca w Ronnelu podtrzymywała go na duchu, ale wcale nie pomagała w przyuczaniu się do wojskowego obycia. Chłopaczki jego wzrostu i postury byli regularnie tępieni przez starszych i bardziej muskularnych żołdaków, choć całe szczęście jego pochodzenie chroniło go przed prostaczkami i wasalami jego ojca. Nie dało się tego jednak powiedzieć o jego cholernym bracie. Ronnel miał ochotę puścić pawia, za każdym gdy widział jak ten matoł łazi dumny po obozie, pusząc się w swojej zbroi i puszczając oczka do podążających za wojskiem dziewek. Oczywiście nie omieszkał wtedy albo wyśmiać albo sprzedać okazyjnego kuksańca swojemu młodszemu bratu, niech go trafi szlag. Atmosfera była tak nieznośna, że Ronnel jak tylko mógł ulatniał się z obozu i urządzał przejażdżki po polach i wzgórzach Północy, co należało do nielicznych ciekawych doświadczeń.

Tak  też było i dziś, a choć większość tych przejażdżek odbywał samotnie i bez żadnych incydentów, tym razem bogowie uszykowali mu niespodziankę. Usłyszał w pewnym momencie kobiece krzyki, rychło też dostrzegając ich źródło. Trzech osiłków napastowało jakąś niewiastę, zdecydowanie nie mając wobec niej żadnych pozytywnych zamiarów. Ronnel stanął przed zasadnym dylematem czy podjechać bliżej, czy dyskretnie się ulotnić. No bo co? Nie był rycerzem, żeby mieć obowiązek ratować damy w potrzebie, zwłaszcza że miał być sam przeciwko trzem drabom. Ci byli jednak chyba byli pieszo, więc postanowił podjechać bliżej zorientować się w sytuacji. Przecież nie jestem takim tchórzem, pomyślał, choć mała gula w gardle zdawała się temu przeczyć. Jak jednak pomyślał, tak zrobił, starając się wyeksponować jak najbardziej mógł względne bogactwo swojego odzienia i rodowe znaki. Być może widok wizerunku oskórowanego człowieka i magia jego nazwiska ochroni przynajmniej jego. Podjechał na odległość około dwudziestu metrów, starając się dostrzec jakiekolwiek szczegóły: ewentualne znaki na drabach, czy byli uzbrojeni i jak się prezentowali. Gdy dostrzegł co mógł, chwycił lejce w pogotowiu i gotowości do zawrócenia konia i ewentualnej ucieczki, oraz krzyknął:
- Fajna zabawa, mogę się przyłączyć?
Ronnel Bolton.
Ronnel Bolton.

Liczba postów : 50
Data dołączenia : 05/12/2017

Powrót do góry Go down

Ziemie wokół Fosy Empty Re: Ziemie wokół Fosy

Pisanie  Mistrz Gry Pon Maj 14, 2018 3:08 am

Trzech mężczyzn zasadniczo nie zwróciło uwagi na nadjeżdżającego Boltona, gdyż za bardzo byli zajęci dobieraniem się do bezbronnej panny. Im zażarciej im się wyrywała, im częściej sprzedawała im kopniaki i uderzenia w twarz, tym bardziej próbowali zerwać jej giezło i dobrać się do jej kobiecości. Na odpowiednim dystansie Ronnel zauważył, cóż za niespodzianka, że zbrojni mają na piersiach obdartego ze skóry człowieka. No proszę, jednocześnie rozszerzył się też zakres pozytywnych wersji wydarzeń, ale też i tych negatywnych. Na krzyż najmłodszego przedstawiciela rodu zareagował tylko jeden z gwałcicieli. Spojrzał się on tępo na Ronnela i zamrugał oczami. Potem jego wzrok podążył gdzieś dalej i wytrzeszczył oczy. Podniósł rękę i wskazał palcem coś odrobinę na bok od Boltona, krzycząc bełkotliwie i niezrozumiale. Za późno. Ronnel poczuł jak jakaś ogromna siła uderza w jego konia, a on sam wylatuje z siodła. W akompaniamencie rżenia rumaka przeleciał kilka metrów i potoczył się po miękkim gruncie, odrobinę ogłuszony. Na pewno ciężko mu było teraz oddychać, a i zmysły miał otępiałe. Do jego uszu wciąż dochodziło rżenie konia, krzyki mężczyzn, a potem kwiki konia i brak krzyków mężczyzn. Tuż przed jego twarzą coś się pojawiło. Ronnel skoncentrował wzrok na przedmiocie, którym okazał się być grot włóczni. Nieregularny, chropowaty i wyraźnie kamienny, choć ciało mogło zostać przebite tym szpicem równie dobrze jak stalowym grotem. Spojrzenie Boltona powędrowało w górę wzdłuż drzewca i trzymających go dłoni aż do sylwetki napastnika. Wyglądał jak człowiek, choć taki wyjątkowo zaniedbany. Odziany był w futra, miał czarne splątane włosy i tego samego koloru splątaną brodę, która sięgała mu do mostka. Nachylił się nad Ronnelem tak, że ten poczuł smród niemytego ciała.
- Ha, a cóż to złapaliśmy? Powiedz, chłopcze, ile jesteś wart?


Belt
Mistrz Gry
Mistrz Gry

Liczba postów : 9616
Data dołączenia : 20/11/2017

Powrót do góry Go down

Ziemie wokół Fosy Empty Re: Ziemie wokół Fosy

Pisanie  Ronnel Bolton. Pon Maj 14, 2018 4:21 am

W miarę zbliżania się do rozgrywającej się niedaleko sceny, sprawy zaczęły przybierać zupełnie inny obrót. Okazało się, że z uroków natury korzystali zbrojni jego ojca, choć definitywnie prostego pochodzenia. Ronnel nie miał wiele wiary w lojalność kmiecych synów, niezależnie od koloru kubraka, którzy im dalej byli od oficerskiego batoga, tym bardziej wyrodni się stawali. Być może jednak nie ośmieliliby się tak bardzo, zwłaszcza że jest konno. Już miał dorzucić coś jeszcze, rzecz jasna same ciepłe słowa, gdy wtem jeden z tych zbirów wykrzywił się, charknął i wskazał coś palcem, a chwilę potem to coś dosłownie zwaliło mu się na głowę. Runął z konia na ziemię z takim impetem, że przeturlał się i przekoziołkował, co najmniej kilkukrotnie zderzając się z glebą. Całe szczęście miękką, bo już dość rozmokłą. W końcu wyhamował, choć po wszystkim był chyba bardziej obolały niż po łomocie od swojego brata. Akompaniament wrzasków, rżenia i kwiku który rozległ się po jego upadu z konia, gwałtownie ucichł. Wyglądało na to, że dzielni wojownicy jego ojca dali dyla. No tak, któż by się spodziewał?

Obolały i wciąż ogłuszony, nie mógł ruszać się zbyt żywiołowo i gdy cokolwiek mógł zrobić, przed jego twarzą wykwitnął niedbale ociosany, ale niechybnie ostry kształt. Zamrugał oczami i przekonał się, że jest to grot kamiennej włóczni. Gula w jego gardle, jak znikła na widok symbolu Boltonów, tak teraz wyrosła do dwakroć większych rozmiarów niż wcześniej. Z początku wydawało mu się, że zaatakował go jakiś zwierzoczłek, dopiero po dalszej chwili dochodzenia do siebie okazało się, że stojący nad nim mężczyzna jest co prawda wielce owłosiony, jednakże reszta jego sierści to było po prostu ciepłe futro. Pachniał nie bardziej zachęcająco, z otaczającej go symfonii zapachowej dało się wyłapać nuty kwaśnego potu, psujących się zębów i za przeproszeniem, gówna. Co to za przeklęte kuriozum? Dziki? Tak daleko od Muru? Czy może Wyspiarz, choć ci nosili się raczej w skórach, aniżeli futrach? Może był to po prostu jakiś lokalny obdartus, któremu zamarzyło się zbójectwa? Bolton starał się ocenić po wzroście i ewentualnych dodatkowych akcentach na jakże stylowej odzieży. Powiódł oczyma na lewo i prawo, nie ruszając głową, by zorientować się czy są z obdartusem sami, czy może gdzieś czają się jego kamraci. Wtem brzydal się odezwał.

Ronnel stanął przed dylematem, mianowicie w którą stronę być szczerym. Czy był dużo wart zależało wszak od tego kogo zapytać. Dla ojca może był trochę wart, jednak prestiż lorda ucierpiałby gdyby sprzedawał swego syna zbyt danio. Dla matki mógł być wart trochę więcej, ale ona nie miała wiele do gadania. Dla brata był nic nie warty. A dla siebie samego był najcenniejszą rzeczą na świecie. Bolton postanowił więc odpowiedzieć dyplomatycznie. Jeśli powie, że jest gówno wart to wątpił by zbir go ot tak puścił. Prędzej wyżyje się na nim za niepowodzenie swojego genialnego planu gwałtownego wzbogacenia się i poderżnie mu gardło lub wrazi włócznie między oczy. Dlatego nienachalnie, acz bardzo sugestywnie, Ronnel odpowiedział:
- Lepiej nie pytaj o to mojego brata - nawet w tej chwili nie mógł powstrzymać niechęci do niego, choć zdecydowanie wolałby być teraz w jego skórze - Dla wszystkich poza nim, myślę że na tyle dużo, by starczyło na bardzo dużo piwa, bardzo dużo mięsa i sznur dziewek oczekujących w kolejce na wychędożenie - wypowiedział się w raczej prostych kategoriach, w końcu czego innego może chcieć taki obdartus?
Ronnel Bolton.
Ronnel Bolton.

Liczba postów : 50
Data dołączenia : 05/12/2017

Powrót do góry Go down

Ziemie wokół Fosy Empty Re: Ziemie wokół Fosy

Pisanie  Mistrz Gry Pon Maj 14, 2018 10:58 pm

Mężczyzna uśmiechnął się paskudnie. Zęby wyglądały paskudnie. Nieliczne tylko były żółte, za to reszta całkiem czarna lub zielonawa. Gdy ta rozchylał wargi, z jego ust wydobywały się fale nieopisanego smrodu. I to były ostatnie wrażenia zapisane w pamięci Ronnela zanim zapadła ciemność.
Obudził się z obolałą głową w ciemnościach. Czyżby minęło już tyle czasu? Ale zaraz, ciemność zaczęła się ruszać w swych nieregularnych odcieniach. Snop światła padł na twarz Boltona ukazując mu jednocześnie co znajduje się przed nim. Mianowicie trzy twarze należące do najprostszego pospólstwa jakie zna świat - prostaczków.
- Ło, chopaki, Pan się obudził - wyszeptał ten najbliższy na co dwaj pozostali skierowali swe dotychczas odwrócone profilem mało szlachetne mordy wprost ku twarzy Ronnela. Zaczęli coś tam mamrotać między sobą, rozglądając się na bok co jakiś czas. Pierwszy poświęcił całą swoją uwagę Boltonowi.
- Nieźle Pana poturlał ten wilczur, nie ma co. He, tak to nawet mojej starej niedźwiedź nie przetrącił, a miała wszystkie flaki na wierzchu.
Wtedy zrobiło się nieco jaśniej i Ronnel mógł dojrzeć, że ten prostak co do niego cały czas gadał nosi obdartego ze skóry człowieka na piersi, a w tle za całą trójką znajduje się szereg pni młodych drzew zupełnie jakby znajdowali się w jakiejś klatce. Co dziwne dookoła nie było pni drzewek, tylko ziemia.


Belt
Mistrz Gry
Mistrz Gry

Liczba postów : 9616
Data dołączenia : 20/11/2017

Powrót do góry Go down

Ziemie wokół Fosy Empty Re: Ziemie wokół Fosy

Pisanie  Ronnel Bolton. Wto Maj 15, 2018 11:25 am

Zanim jego umysł odpłynął w tymczasowy niebyt, zdążył jeszcze na własne oczy popodziwiać uzębienie mężczyzny, które jego węch trafnie ocenił jako do cna zepsute. Z każdym słowem i oddechem, zbir wydzielał z siebie fetor zgnilizny od którego zbierało się na mdłości. Ronnel zemdlał.


Gdy obudził się był w ciemności, choć po otaczających go szmerach i podrygiwaniach czarnych kształtów mógł ocenić, że nie jest sam. Gdy tak zastanawiał się co tu się do jasnej cholery dzieje, nagle snop światła osnuł mu twarz i po krótkiej chwili oślepienia, jego źrenice przystosowały się do zmiany. Bolton ujrzał nie skażone nadmiarem rozumu oblicza, które przelotnie zdążył już ujrzeć. A nawet w przelocie. Z początku przestraszył się, że są to jego oprawcy, gdy jednak został nazwany panem przez jednego z drabów, gwałtownie skojarzył trzy prostackie twarze z trzema niedoszłymi gwałcicielami. I faktycznie, jeden z nich miał rozpoznany już wcześniej znak Boltonów, prezentujący się dumnie na masywnej chłopskiej piersi. Ten to właśnie, najwyraźniej formalny lub nieformalny przywódca szajki, przemawiał do Ronnela obrazowo opisując mu w jaki sposób wyleciał z siodła i jak różne, a zarazem podobne było to zdarzenie do śmierci jego żony. Nie skomentował, tylko rozejrzał się wciąż półprzytomnie po miejscu w którym przyszło mu wylądować. Wyglądało na to, że była to jakaś podziemna piwnica lub po prostu nora, zabarykadowana pionowymi balami.
- Nie wiem jak się czuła twoja stara, ale jeśli jeszcze gorzej niż ja to z całego serca współczuję - zawiązał rozmowę pół-żartem, pół-serio. Nie czuł się już tak tragicznie, ale jednak mięśnie dawały o sobie znać - Gdzie my jesteśmy? Co tu się w ogóle dzieje? - zapytał tego najbardziej wygadanego z całej trójki, jednocześnie rozglądając się po wnętrzu jamy. Miał nadzieję, że na ziemi nie odnajdzie jakichś tajemniczych kości, bowiem nie rokowałoby to najlepiej na przyszłość. Jednocześnie rękami błądził po swoim ciele, by sprawdzić czy zabrali mu wszystko. Zazwyczaj nosił przy sobie trzy ostrza - długi sztylet, szeroki myśliwski puginał i balisong krążący między jego kieszeniami oraz innymi zakamarkami ubioru.
Ronnel Bolton.
Ronnel Bolton.

Liczba postów : 50
Data dołączenia : 05/12/2017

Powrót do góry Go down

Ziemie wokół Fosy Empty Re: Ziemie wokół Fosy

Pisanie  Mistrz Gry Czw Maj 17, 2018 3:40 pm

- No jak to gdzie? W pierdlu - odpowiedział wyraźnie zadowolony ze swej mądrości żołdak.
- Te dzikusy se nas złapały, nie? Już tam miałem pana bronić, a tu se liczę ilu ich jest i szło to jakoś tak: raz, dwa, trzy, dużo. No to jak dużo to nima szans, nie chopcy?
Rzucił pytaniem do pozostałej dwójki, na co tamci zgodnie pokiwali głowami, pomrukując coś o mądrości kolegi.
- Już Benek spróbował se coś tam pogadać z nimi, ale tylko ryło mu obili. C'nie, Beniu?
Ten najbliżej prętów uśmiechnął się na wspomnienie własnej osoby i zaprezentował sińce pokrywające całą twarz. W pewnym sensie dodawały uroku jego prostackiej twarzy, bo naprawdę już nic nie było w stanie uczynić go brzydszym.
- Nu, ale tak se pomyślelim, pan się zbudzi to se coś wymyśli. C'nie, panie? To jaki jest plan?
W tym momencie jeden z żołdaków złapał się za brzuch. Rozległo się potężne burczenie, które bądź co bądź brzmiało złowrogo.
- Uch, sroć mie sie chca - wystękał prostak łapiący się za brzuch.
- Spokój sie, Maćke. Pan zara coś wyrozumuje.


Belt
Mistrz Gry
Mistrz Gry

Liczba postów : 9616
Data dołączenia : 20/11/2017

Powrót do góry Go down

Ziemie wokół Fosy Empty Re: Ziemie wokół Fosy

Pisanie  Ronnel Bolton. Wto Maj 22, 2018 8:49 am

Słysząc błyskotliwe stwierdzenie żołnierza i dokładne analizy obliczeniowe oparte na jakże rozsądnych założeniach, westchnął w duchu gdzie też kwitło uczucie lekkiej bezradności. Z drugiej jednak strony, był w lepszej sytuacji niż myślał wcześniej. Dzikusy co prawda miały udomowioną bestię, psa lub wilka i było ich co najmniej trzech, ale również Ronnel miał drużynę do dyspozycji. Trzech osiłków, którzy najwyraźniej wierzyli w jego geniusz i którymi mógł się wysłużyć w swoich planach. Lub zasłonić ich ciałem, wszak właśnie w takim celu wysoko urodzeni grupują prostaczków w szeregi i czworoboki na polach bitew. W wielu rzeczach młody Bolton był dobry, w kilku innych gorszy, ale w wysługiwaniu się innymi był wprost najlepszy.
- Mianuję cię swoim zastępcą i oficerem oraz potrajam żołd - powiedział udając powagę i z demonstracyjnym namaszczeniem kładąc rękę na ramieniu najbardziej wygadanego z prostaczków, mając nadzieję że zaskarbi tym sobie jego względną wierność. Na zbyt wiele i tak nie liczył, ale do pewnego momentu na pewno będzie dało się zaprząc jego prostolinijność, która być może zachwyci się tak zaszczytnym awansem.

- Tobie również potrajam żołd, Benku. Za odwagę i męstwo na polu walki - zakomenderował pewnie, choć nie miał tu za wiele do gadania. Trzeba jednak podnieść trochę morale wojska, czyż nie? Na trzeciego żołdaka spojrzał z lekką zadumą. Temu to tylko się srać zachciało z tego wszystkiego...
- Tobie, żołnierzu, póki co tylko podwajam za... dobre chęci i wzorowe sprawowanie się - wątek gwałtu na kobiecie Ronnel pominął w swojej ocenie jego sprawunku. Nie było to teraz istotne, zresztą kogo obchodziła jakaś tam dziewka - Służ wiernie i godnie, a dostaniesz kolejną podwyżkę.

Bolton czuł się jak rasowy polityk z Wolnych Miast, kupczący obietnicami aby zyskać posłuch i uwagę wyborców. Cóż mu jednak szkodziło? Nawet jeśli wszyscy przeżyją i wrócą do obozu, to ile taki żołdak może zarabiać do cholery, parę miedziaków dziennie? Albo nawet i miesięcznie. Za uratowanie jego cennej skóry Ronnel skłonny byłby dać znacznie więcej. Poza tym i tak płacił będzie jego pan ojciec, a jeśli odmówi, to już na niego spadnie ciężar winy. Przecież jego syn chciał dobrze!

Gdy skończył mówić, jego ręka natrafiła na twardy i zimny stalowy kształt. Czyżby...? Okazało się, że tak. Porywacze nie przeszukali go dokładnie i oto w jego dłoni pojawił się solidny i ostry jak brzytwa nóż myśliwski. A więc byli już choć trochę uzbrojeni i wyposażeni. To już coś.
- Zaraz wam go przedstawię, tylko się rozejrzę. Wstrzymaj się ze sraniem żołnierzu - powiedział z wyraźną ulgą i przeszedł po jamie, próbując dostrzec wszystko co warto. Nóż schował z powrotem w razie jakby jakikolwiek z porywaczy miał zamiar zajrzeć do środka. Szukał jakichkolwiek pozostałości po poprzednich lokatorach więzienia, może innych materiałów na choć prowizoryczną broń typu kamień lub kij oraz przede wszystkim, dokładnie obejrzał drzwi. Sposób ich zamontowania, kierunek otwierania się, połączenia palików, stan drewna z jakiego były zrobione, czy były pomiędzy nimi jakieś szczeliny przez które można by wyjrzeć na zewnątrz.
Ronnel Bolton.
Ronnel Bolton.

Liczba postów : 50
Data dołączenia : 05/12/2017

Powrót do góry Go down

Ziemie wokół Fosy Empty Re: Ziemie wokół Fosy

Pisanie  Mistrz Gry Wto Maj 29, 2018 2:53 am

Słysząc o podwyżkach żołdu i awansach żołnierze uśmiechali się radośnie. Był to zaiste piękny widok. Trzy proste gęby naznaczone czasem, znojem i brudem, a mimo to ucieszone do tego stopnia jakby ktoś ich złotem obsypał. Póki co w teorii tak było. Jeśli zaś chodzi o jamę, była to w istocie zwykła jama jak nazwa wskazuje. Jej rozmiary ledwo pozwalały pomieścić czwórkę ludzi, ale jakoś podołano temu zadaniu. Żeby móc przyjrzeć się wszystkiemu Ronnel zmuszony był przepychać się między żołdakami, co oznaczało też przeczołgiwanie się po ich śmierdzących potem ciałach. W wyniku tych operacji Maciek pierdnął z cicha i do ogółu wrażeń doszedł smród gówna. To co zwróciło uwagę Boltona podczas pokonywania tak krótkiego dystansu było sklepieniem jamy. Składały się na nie badyle. Zastępca Ronnela wsadził palec w szczelinę między dwiema i na głowę posypała mu się odrobina ziemi. Po przepchnięciu się przez żołdaków miał wreszcie okazję przyjrzeć się wrotom klatki. Były to pnie młodych drzew tak jak mógł dojrzeć wcześniej. Teraz jednak mógł przyjrzeć się detalom. Były związane ze sobą konopnymi linami i stanowiły całość jednej drewnianej konstrukcji przygniecionej czymś od zewnątrz, żeby nie dało się jej tak łatwo otworzyć. Całe szczęście Bolton posiadał nóż myśliwski i równie szczęśliwie zdołał schować go z powrotem na czas, bowiem wrota zaszurały i jamę zalała fala światła, oślepiając siedzących w niej ludzi. Czyjeś ręce chwyciły go za ubrania i wyszarpnęły z ciemnej dziury. W przelocie mógł jeszcze ujrzeć jak Benek rzucił się na nogę nieznanego człowieka, obejmując ją obiema rękami i wbijając zęby w kostkę. Krzyk bólu, kopnięcie wykonane drugą nogą i Beniu zniknął w ciemnej dziurze, a wrota na powrót zamknęły z niej wyjście. Ronnel został powleczony kilkanaście metrów, a potem bezwładnie rzucony na ziemię. Po podniesieniu głowy z ziemi najpierw mógł ujrzeć nos. Ogromny, czarny nos należący do zwierzęcia, a konkretniej wilka. Obwąchiwał Boltona. W życiu nie widział drapieżnika tych rozmiarów. Gdyby stanął na nogi, wilk sięgałby mu co najmniej do mostka.
- Ponawiam pytanie mojego przyjaciela, ile jesteś wart? Tym razem obejdzie się bez głupich odpowiedzi, prawda? W końcu życie człowieka jest cenne i nie należy wystawiać go na szwank wymijającymi odzywkami.
Nieznajomego cechował bardzo spokojny ton głosu, a swą wypowiedź zakończył sympatycznym śmiechem. To znaczy śmiech byłby sympatyczny, gdyby nie śmiertelnie groźna sytuacja. Obok Ronnela znajdował się cholernie wielki wilk, dwóch mężczyzn odzianych w futra i z włóczniami w dłoniach. Człowiek, który doń przemówił był średniego wzrostu, choć nadrabiał to szerokością ramion. Tak samo jak dwaj pozostali był odziany w futra. Siedział na kamieniu. Brązową brodę miał bardzo splątaną tak samo jak długie włosy. Z całości wyzierały oczy w kolorze głębokiej zieleni.


Belt
Mistrz Gry
Mistrz Gry

Liczba postów : 9616
Data dołączenia : 20/11/2017

Powrót do góry Go down

Ziemie wokół Fosy Empty Re: Ziemie wokół Fosy

Pisanie  Ronnel Bolton. Wto Maj 29, 2018 4:15 am

Gdy Ronnel przepchał się w końcu do drzwi, jego nozdrza zaatakował potężny smród. Całe szczęście był to tylko atak morowych wiatrów, a nie pełnowymiarowe i świeże gówno w hajdawerach, więc istniała nadzieja że zapach opadnie na dno jamy. O tym jednak Bolton się nie zdążył przekonać. Gdy zaczął składać sobie różnorakie plany działania, między innymi z wykorzystaniem maćkowego gówna do rozsmarowania jednemu z dzikich na twarzy w celu obezwładnienia go przejmującym smrodem lub po prostu własnym obrzydzeniem, drzwi które oglądał nagle się otworzyły a jego samego ktoś wyciągnął na zewnątrz. Obolałe kości i mięśnie odezwały się po raz kolejny, aż Ronnel syknął i jęknął. Rzucili go na ziemię jak wór z pszenicą. Gdy z bolesnym westchnieniem wstawał, poczuł nagle ciepłe i wilgotne powietrze tuż przy twarzy. Oto miał przed sobą bestię, o której mówili żołdacy. Sądząc po rozmiarach był to najprawdziwszy wilkor. Na chwilę znieruchomiał po czym odwrócił wzrok od jego oczu. W przeciwieństwie do udomowionych i pozbawionych dumy psów, wilki nie znosiły gdy ktoś patrzył się im w oczy i traktowały to jako wyzwanie. Odruchowo wystawił rękę, powoli i bardziej do góry niźli w stronę zwierzęcia, by dać mu nienachalną możliwość obwąchania jej. Póki będzie zaciekawiony, może nie odgryzie mu mordy... Poza tym był szczerze zafascynowany. Uwielbiał zwierzęta i musiał głośno to przyznać.

- Wspaniałe stworzenie - w jego głosie zawdzięczał podziw gdy przemawiał do mężczyzny, który właśnie skończył mówić. Był to dość ciekawie prezentujący się człowiek. Mimo poprawnie formułowanych zdań i dość przyjemnego dla ucha głosu, z wyglądu nie różnił się za wiele od swoich kamratów, a jednak było w nim też coś innego. W tym oczy o kolorze głębi lasów. Nie był też zbyt wysoki, a za to barczysty - Jako bezapelacyjnie człowiek, muszę być co najmniej cenny - powiedział niemal sentencjonalnie, nawiązując do wypowiedzi przywódcy bandy. Aby jednak nie drażnić go wymijającymi odpowiedziami, szybko dodał - Jestem synem lorda Boltona. Mój brat faktycznie mnie nienawidzi, ale myślę że ojciec jednak pokusiłby się o rzucenie trochę grosza, panie. Mniemam bowiem, że o złoto chodzi - postanowił nie zgrywać cwaniaka i skorzystać ze swojej legendarnej uprzejmości. Nie odczuł wstydu dla dumy nazywając obdartusa panem. Sprawiał inne wrażenie niż dwa towarzyszące mu smrody i budził pewien autorytet, którego nie musiał wymuszać włócznią tuż przy twarzy Ronnela. Choć de facto to robił rękami swoich towarzyszy. Mimo to jemu patrzył prosto w oczy, nie wyzywająco ale z fascynacją. Ten głęboko zielony kolor i wielki wilk u jego boku... Ronnel wierzył w magię i oddawał szczerą cześć Starym Bogom. Przez chwilę poważnie pomyślał, że może mieć do czynienia z zielonookim. I tak też wypalił nie na temat, ale póki rozmawiali to czuł się w miarę pewnie. W gadaniu był raczej dobry.
- Czy jesteś wargiem, panie? Zielonookim? - zapytał wprost, nie mogąc znieść naporu ciekawości. Młody Bolton zawsze marzył o zielonych snach, o słuchaniu szeptu czardrzew, przyjmowaniu postaci wilków oraz niedźwiedzi. Niestety nie obdarzono go tym błogosławieństwem, wierzył jednak że gdzieś muszą być jeszcze ludzie którzy znali pradawne sztuki. Powiadają, że wśród Wyspiarzy dalej można takich uświadczyć, a byli wszak właśnie niedaleko Przesmyku...
Ronnel Bolton.
Ronnel Bolton.

Liczba postów : 50
Data dołączenia : 05/12/2017

Powrót do góry Go down

Ziemie wokół Fosy Empty Re: Ziemie wokół Fosy

Pisanie  Mistrz Gry Pon Cze 11, 2018 4:36 am

- Synem lorda, powiadasz... Nie, nie chodzi o złoto. Chodzi o stal i żywność. Tego potrzebujemy najbardziej. Po co komu złoto, jeśli nie można nim płacić?
Mężczyzna podniósł dłoń i przeczesał nią brodę. A raczej zrobiłby to, gdyby nie była taka splątana. Palce po prostu utknęły po kilku Chwilę później Ronnel nawiązał w swej wypowiedzi do wilkora i sprawowania kontroli nad nim. Mężczyzna pozwolił sobie na lekki uśmiech pod nosem.
- Zielonookim? Z całą pewnością. Och tak, moje oczy są bardzo zielone. Miło, że zauważyłeś. A czy wargiem? Nie powiedziałbym. Ten tutaj przerośnięty wilk po prostu się przypałętał i tyle - mówił, a w jego głosie dało się słyszeć nutkę rozbawienia.
- Ach, chłopcze, lepiej pomyśl nad tym jak się wykupić. Nie możemy posłać ciebie, bo wrócisz w większej liczbie, by nas pozabijać. Nie wyślę też ani jednego z tej trójki co siedzi dalej w jamie. Poznałem już wielu ludzi, ale tamci... są jakoś wyjątkowo tępi. Tak więc od ciebie zależy czy będziesz żył, czy nie.


Belt
Mistrz Gry
Mistrz Gry

Liczba postów : 9616
Data dołączenia : 20/11/2017

Powrót do góry Go down

Ziemie wokół Fosy Empty Re: Ziemie wokół Fosy

Pisanie  Ronnel Bolton. Pon Cze 11, 2018 9:28 am

- Stal, a nie złoto? Racja, rozumiem. Jedno napędza drugie - odburknął posępnie. Zasadniczo były dwa sposoby na życie. Stary i nowy, dokładnie tak jak przedstawiali to Żelaźni Ludzie. W jednym płaciłeś złotem za czyjeś żelazo i by nadstawiał za ciebie karku, w drugim sam dzierżyłeś w ręce własne żelazo i zabierałeś cudze złoto. Gdy dzikus zaprzeczył temu, że jest wargiem, Ronnel poczuł się zażenowany swoją własną naiwnością. Najwyraźniej jego fascynacja bajkami i legendami nieco go poniosła. Tymczasem upominała się o niego proza życia wraz z realną groźbą jego utraty. Przed sobą miał najzwyczajniejszego w świecie brudnego biedaka.

Ronnel spojrzał na wilka jeszcze raz, jak na swoją ostatnią ostoję. No Stark, broń swojego wasala, pomyślał nawiązując do herbu ich seniorów i swojej sytuacji. Rzecz jasna był to raczej sytuacyjny żarcik, bowiem to owy wilk był sprawcą jego nieszczęścia. Bez niego nie byłoby tak łatwo zrzucić go z konia, czyż nie? Bolton poczuł w duszy wielką rezygnację. Miał nadzieję, że dzikusom nie przyjdzie też ochota na żarty sytuacyjne i nie zrobią z niego dosłownej maskotki rodu Boltonów.
- Widzę cały plan został wymyślony dość spontanicznie - powiedział z grobowym uśmiechem, słysząc iż porywacze nawet nie mają koncepcji jak go "spieniężyć". O swoich niespodziewanych towarzyszach niedoli powiedział niemal pieszczotliwie - To krzepkie i dobre chłopaki, ale co do ich intelektu, niestety muszę się zgodzić. No ale cóż, żaden starosta z własnej woli nie wyśle najlepszych ludzi do lordowskiego wojska, za to wykorzysta okazję by pozbyć się wioskowych głupków. Choć z drugiej strony... Niewiele trzeba mieć w głowie by powtórzyć wyuczone słowa i przekazać jakiś dowód rzeczowy. Ot na przykład tę spinkę - to mówiąc odpiął od swojego ubrania srebrny wizerunek oskórowanego człowieka Boltonów - Pozwól mi jeszcze pomyśleć, ale w ostateczności może jednak rozważymy wysłanie jednego z tamtych. Dałem im podwyżkę, z pewnością będą wielce uradowani by mi pomóc.

- Jesteś więc zza Muru? Czy może z bagien Przesmyku? - zagaił, chcąc przedłużyć czas dyskusji, w którym być może mógł coś jeszcze ugrać. Przy okazji rozglądał się, niemalże niewinnie, próbując zorientować się gdzie znajduje się teraz i ile ludzi jest wokół niego.
Ronnel Bolton.
Ronnel Bolton.

Liczba postów : 50
Data dołączenia : 05/12/2017

Powrót do góry Go down

Ziemie wokół Fosy Empty Re: Ziemie wokół Fosy

Pisanie  Mistrz Gry Wto Cze 12, 2018 3:40 am

- Och, jakżeby inaczej? Czyż jest inny logiczny tok działań, gdy trójka przygłupich mężczyzn napada na, hmm... Bezbronną kobietę? Czyż nie takie wartości wyznają ludzie z południa? Wierz mi, tam skąd pochodzę poznałem takich jak ty aż za dobrze. Wychowany wśród ludzi, którzy przed nim klękają za nic ma czyjąś krzywdę. Znajduje w tym uciechę wręcz... Jak ty byś postąpił, gdybyś znalazł się w tej sytuacji?
Mężczyzna zrobił kilka sekund przerwy i kontynuował dalej, przerywając wypowiedź Ronnela, jeśli ten zdążył się odezwać.
- Spytałbyś się czy możesz dołączyć... Nie próbuj zaprzeczać. Mamy dobry słuch, a tak się składa, że świetnie cię było słychać, gdy zadawałeś takie pytanie.
Trzeba było przyznać, że urywanie zdania będące prawie pauzą było dosyć irytujące. Myślałby kto, że skończył już mówić swoje i można się wypowiedzieć, a tu nagle zaskoczenie. A może specjalnie próbował zirytować swojego rozmówcę?
- Już powiedziałem, nie wyślę ani jednego człowieka z tej trójki co tam siedzi. Kto wie co im przyjdzie do głowy? Ty wyślesz takiego ze spinką, a on w najlepszym razie o wszystkim zapomni, w najgorszym zaś ściągnie mi tu całą armię. Wiesz co się wtedy stanie? Znajdą pusty las z zatartymi śladami po obozowisku. I ciebie z poderżniętym gardłem od ucha do ucha, leżącego w kałuży własnej krwi z ciałem nadgryzionym przez wilki. Powiedz mi, jak się zwiesz, chłopcze?
Chwilę później Bolton spytał się go o miejsce pochodzenia, a jego rozmówca objął dłonią brodę i przejechał aż do jej koniuszka. Minęło kilka minut zanim się ponownie odezwał, a wszelkie próby Ronnela dążące do skontaktowania się z nim były ignorowane.
- Jestem z Północy. Prawdziwej Północy. Tu gdzie stoimy dla mnie jest południe. Tam skąd pochodzę życie jest ciężkie, a zimy straszne. Tam skąd pochodzę trudno przetrwać, gdy każdego dnia walczy się o kawałek jedzenia, a nocą kładzie się spać z bronią w ręku. Tam skąd pochodzę nie znamy życia innego jak w strachu, pełni obaw, że którejś nocy do domu wpadnie człowiek w czarnym jak bezgwiezdna noc stroju i wymorduje wszystkich. Ech, dom. Po drodze z Muru widziałem wielkie kamienne budowle, które wspinały się ku niebu niczym palce rozcapierzonej dłoni. Widziałem domy pokryte dachówką, widziałem pola pełne jedzenia, widziałem lasy pełne zwierzyny. A ja nazywam domem jakąś dziurę wykopaną w ziemi i przykrytą od góry gałęziami, żeby ciepło tak szybko nie uciekało.


Belt
Mistrz Gry
Mistrz Gry

Liczba postów : 9616
Data dołączenia : 20/11/2017

Powrót do góry Go down

Ziemie wokół Fosy Empty Re: Ziemie wokół Fosy

Pisanie  Ronnel Bolton. Wto Cze 12, 2018 5:47 am

Ronnel dziwnie czuł się gdy jego rozmówca zaczął mu robić moralną wykładnię na temat napadanych kobiet. Zupełnie jakby sami Dzicy nie robili wypadów dookoła Muru w małych grupach, aby porwać sobie dziewki na żony. Nie był jednak w dobrym położeniu by za bardzo cwaniakować, więc przynajmniej w tym momencie postanowił to pominąć. Jaki byłby zresztą sens takiej uwagi. Licytacja kto jest podlejszy? Gdy brodacz wspomniał o tym, że Ronnel zapewne bardzo lubi gdy ktoś przed nim klęka, uśmiechnął się z politowaniem. Oj, chyba przeceniasz moją pozycję w rodzinie, przyjacielu, pomyślał i już miał zabrać głos, gdy nagle Dziki kontynuował. A to wygadany okaz się trafił. Gdy Bolton usłyszał jego słowa, coś się w nim przewróciło. Kto by pomyślał, że ironiczne słowa, obliczone głównie na zwrócenie na siebie uwagi sprowadzą na niego takie nieszczęście?
- Gdybyś był mojej postury, panie, też nie byłbyś zanadto chętny do zgrywania bohatera na ślepo. I tak mi nie uwierzysz jak powiem ci, że chciałem ją uratować, ale cóż, właśnie to chciałem zrobić. Bogowie mi świadkami- powiedział - Wiedzą też, że gdybym spodziewał się w pobliżu wsparcia w postaci kilku rosłych wojowników oraz wilkora, może byłbym bardziej stanowczy - dodał z uśmiechem. Mówił to wszystko w zasadzie bez celu praktycznego, raczej gwoli obrony swojego... honoru może nie do końca, nie był wszak honorowy. Ale pewnej dumy. No bo fakt, lubił robić to na ostro, ale wolał romansować niż gwałcić, zresztą nigdy nie posunął się do gwałtu. Przecież nie był barbarzyńcą... Jak niektórzy.

Gdy wysłuchał kolejnej uwagi Dzikiego, pokiwał tylko głową. Opis był wystarczający, by Ronnel zrezygnował z wizji wysyłania któregokolwiek ze swoich nowych przybocznych. Przekonał go zwłaszcza fragment o otwartym na oścież gardle.
- Sugestywna wizja, pojmuję - pokiwał głową, choć teraz już kompletnie nie wiedział jak ma dojść do kluczowego fragmentu transakcji - Jestem Ronnel Bolton, panie - odpowiedział na jego pytanie o swoją tożsamość, lecz gdy on sam zapytał o pochodzenie brodacza, ten zamilknął. Ronnel też milczał, wolał nie prowokować sytuacji. Odważył się jednak patrzeć swoimi lodowatymi oczyma w zielone oczy Dzikiego, nie prowokacyjnie, lecz po prostu oczekując jego odpowiedzi. W końcu nadeszła, choć minęło już dobre kilka minut.
- A to dopiero początek, panie - cóż mógł zrobić, przecież nikt nie zaprzeczy że życie na północ od Muru jest ciężkie i niebezpieczne. Tam każdy dzień był walką o przetrwanie. Nie martwiłeś się o to czy plony wzejdą płodnie czy licho, ale czy w ogóle znajdziesz jakąkolwiek żywność - Powinieneś kiedyś zobaczyć Dorzecze lub Reach. Podobno drzewa uginają się tam pod ciężarem owoców, a lasy rosną gęsto i tętnią życiem.
- Mówiąc wprost, szukasz więc dla siebie nowego domu?-Nie czuł do tego człowieka pogardy. Był ofiarą swego miejsca i swoich czasów. Jak każdy. A Ronnel, nawet jako lordziątko, doskonale wiedział jak to jest być ofiarą - Prawdę mówiąc zawsze zastanawiałem się dlaczego nie wpuścili was za Mur, w czasach gdy jeszcze nie dzieliło nas tak wiele- przyznał skądinąd szczerze.
Ronnel Bolton.
Ronnel Bolton.

Liczba postów : 50
Data dołączenia : 05/12/2017

Powrót do góry Go down

Ziemie wokół Fosy Empty Re: Ziemie wokół Fosy

Pisanie  Mistrz Gry Sro Cze 13, 2018 12:52 am

- Tia, z całą pewnością uratować. O ile ratunkiem nazywasz zostawienie w niej swojego nasienia, a nie tych trzech głąbów. Mówiłem ci, znam takich ludzi jak ty. A co zrobiłaby tamta trójka jakbyś im obwieścił, że ruchasz ty, a nie oni? Klęknęliby. Ta twoja spinka to ten sam znak co wyszyty na ich piersiach.
Mężczyzna uśmiechnął się. Był to uśmiech z rodzaju tych pobłażliwych jakie okazuje się dziecku, gdy coś nabroi i tłumaczy się, że w przypadku niespełnienia się kilku warunków nic by nie zrobiło. Tym bardziej musiało być to uwłaczające, jeśli uraczony został nim dorosły mężczyzna jaki z pewnością jest Ronnel. Tak samo jak nieustannie nazywanie go chłopcem.
- Oj, nie powinienem zobaczyć, bo na pewno to zrobię. Potrzebuję jedynie stali, chłopcze, więc byłoby wspaniale, gdyby udało nam się dojść do skutku.
Przyjrzał się Boltonowi. Taki młody, a już wpakował się w gówno po uszy. W pewnym sensie mogłoby się zrobić żal i przejąć jego losem, gdyby nie był kluczem w walce o przetrwanie, a także gdyby okazał się lepszym człowiekiem, a nie takim skorym do gwałtów jak już został poznany.
- Ja też się zastanawiam, chłopcze. Coś takiego powinno było nastąpić już tysiąclecia temu. Być może jest to spowodowane naszymi zwyczajami. Nie wiem czy o tym słyszałeś, ale każdy wolny człowiek chcąc posiąść żonę musi wykraść ją z jej domu. Żeby tego dokonać musi wykazać się nie lada odwagą, zdolnościami i tym podobnymi. Jeśli komuś przyszła kiedykolwiek myśl do głowy, myśl aby nas po prostu przepuścić przez Mur, to zapewne obawiał się stosunkowo wielkiej eskalacji tego zwyczaju, a także kilku innych. Wiesz, ludzie żyjący na południe od Muru pewnie by się mocno wkurwili. W wielkim skrócie Stark to chuj.
Roześmiał się gwałtownie jakby zadowolony z pointy jaką zaserwował najmłodszemu spośród Boltonów.
- No, przejdźmy wreszcie do rzeczy. Dawaj tę spinkę, a ja wyślę z nią kogoś, żeby przekazał stosowną informację twojemu ojcu. Zapewne nie będzie czekał wiecznie i jeśli się nie pospieszę sam wyruszy w poszukiwaniu ciebie.


Belt
Mistrz Gry
Mistrz Gry

Liczba postów : 9616
Data dołączenia : 20/11/2017

Powrót do góry Go down

Ziemie wokół Fosy Empty Re: Ziemie wokół Fosy

Pisanie  Ronnel Bolton. Sro Cze 13, 2018 4:14 pm

Lubisz chwalić się wszechwiedzą panie, ale śmiem twierdzić że nie znasz mnie ani trochę - powiedział gorzko, już nie mając siły na polemikę z tym dzikusem. Całe życie ktoś go pouczał, całe życie każdy miał go za nic, a teraz nawet Dziki zza muru przychodzi i robi mu lekturki na temat moralności - Czemu powiedziałem co powiedziałem? Nie wiem, może dlatego że ja byłem sam nieuzbrojony, a ich trzech rosłych drabów, których pochodzenia jeszcze nie znałem, bo symbole na piersiach zobaczyłem dopiero tuż przed tym gdy wasz wilk zrzucił mnie z siodła. I nie, nikt nigdy przede mną nie klękał. Brat napierdalał mnie po głowie, ojciec traktował jak wiecznego gówniarza i nawet rówieśnicy naśmiewali się ze mnie, że jestem konus. Chłopi? Myślisz, że tak bardzo napawam się ich uwielbieniem na pokaz? Większość zadusiłaby mnie dla paru miedziaków więcej, jeśli tylko wiedzieliby że ujdzie im to na sucho. Ale po co ja ci to mówię? I tak mnie nie słuchasz, każde słowo które wypowiem odbija ci się ode łba prosto w piach.

-Wmawiasz mi arogancję, podłość - wycedził po chwili milczenia. Było mu już naprawdę wszystko jedno. Niech go nawet zabiją, ale nie będzie całe życie kłaniał się na widok cudzej pięści - Ale czy sam jesteś taki wiele lepszy? Porywasz słabszego od siebie z zaskoczenia, grozisz mu śmiercią, bo potrzeba ci stali. Myślisz, że nie wiem po co ci stal? Że niby na narzędzia do postawienia domu, zaorania gleby i posadzenia zboża? Ha, gdzie tam! Do rzezania gardeł i mieszków, do życia jak zbir! I to ja jestem ten wielki zły? Myślałem przez chwilę, żeby zaoferować tobie i twoim towarzyszom kawałek ziemi pod uprawę, normalne życie bez strachu o to, że jutro napadnie cię silniejszy sąsiad i weźmie wszystko w lodowe diabły. Mogłem to powtórzyć przed obliczem naszych wspólnych bogów. Ale po co? Przecież i tak mi nie uwierzysz, bo wmówiłeś sobie że znasz mnie na wylot, a poza tym widać sam wolisz życie z cudzej krzywdy. Bierz tę cholerną spinkę, wysyłaj swojego towarzysza i dobijmy tego targu - zdarł z siebie swoją rodową biżuteryjkę i rzucił mu ją pod nogi.

Miał już wszystkiego dość. Niech to wszystko się skończy, w ten czy inny sposób. Poczuł szczyptę lęku, czy faktycznie nie poderżną mu gardła za możliwe wkurwienie. To co powiedział nie było obelgą, ale na pewno nie byłó też szczególnie życzliwe. Jednocześnie jednak czuł gorycz i gniew na tyle wielkie, że wolał choć raz zachować się jak prawdziwy mężczyzna i nie dać sobą pomiatać jak osranym liściem po polu.
- Stark to chuj - dodał od siebie na koniec potwierdzająco, choć bardziej gniewnie niż z uśmiechem, po czym w końcu zamilknął i dumnie zadarł głowę do góry. Zapewne musiało wyglądać to nieco komicznie, biorąc pod uwagę jego położenie.
Ronnel Bolton.
Ronnel Bolton.

Liczba postów : 50
Data dołączenia : 05/12/2017

Powrót do góry Go down

Ziemie wokół Fosy Empty Re: Ziemie wokół Fosy

Pisanie  Mistrz Gry Czw Cze 14, 2018 3:42 am

Mężczyzna w milczeniu słuchał jak Ronnel pluje jadem. Nawet powieka mu nie drgnęła, gdy Bolton wypowiadał obelgi pod jego adresem. Słuchał opowieści o życiu młodego Boltona, słuchał wywodów w jakim celu jest mu potrzebna stal. Mówiąc krótko dał mu się wykrzyczeć. Dopiero po usłyszeniu prostego "Stark to chuj" roześmiał się serdecznie. Uniósł dłoń spod futer i poklepał swego rozmówcę po ramieniu, śmiejąc się wciąż.
- Haha, wreszcie gadać jak ktoś, kto ma jaja - mówił, nie mogąc powstrzymać wesołego tonu, ale zaraz jego twarz wróciła do kamiennego oblicza, którym tak raczył go wcześniej. - No już, wrzućcie go z powrotem do jamy.
Dwie pary rąk bezceremonialnie chwyciły go za ramiona i powlekły tyłem w stronę tymczasowego więzienia, w którym wkrótce się znalazł. Drewniana konstrukcja zgrzytnęła i wrota zawarły się. Być może na zawsze. W środku powitały go trzy równie uśmiechnięte co proste twarze oraz nikły smród gówna.
- Hoho, Pan wrócił. Syr, jako pański zastępca melduję posłusznie, że wykopaliśmy z Beńkiem dziurę. Właściwie to dwie dziury, ale do tej pierwszej Maćke się zesrał i musiałem zasypać.
- Gurwa, spierdalaj Franek, przecie żech przeproszoł.
- Spokój się, Maćke. Syr, troszku tu teraz ciasno, nie powiem, ale jak jeszcze trochę pokopiemy to utorujemy drogę ucieczki. No po prostu widziałem, że myślimy podobnie. Tyla żech syr godoł z nimi, to żeśmy mieli tyla samo czasu kopać. Świetna sprawa, c'nie, syr?


Belt
Mistrz Gry
Mistrz Gry

Liczba postów : 9616
Data dołączenia : 20/11/2017

Powrót do góry Go down

Ziemie wokół Fosy Empty Re: Ziemie wokół Fosy

Pisanie  Ronnel Bolton. Czw Cze 14, 2018 10:07 am

Dziki w żaden sposób nie skwitował jego pierwszej części wypowiedzi, co było dość niepokojące. Dopiero gdy Bolton na sam koniec pogardliwie wyraził się o swoim własnym suwerenie, roześmiał się gromko i nawet niemal przyjaźnie poklepał Ronnela po ramieniu, który lekko przechylił się pod naciskiem ogromnej dłoni mężczyzny. Nawet po raz pierwszy od ich spotkania, całkiem pochlebnie wyraził się o samym Ronnelu, to jednak bynajmniej nie zmieniło jego nastawienia do niego.
- Do wszystkich diabłów, przecież umiem chodzić - warknął, gdy mocne ręce towarzyszy dzikusa porwały go za sobą do jego więzienia. Tym razem całe szczęście Bolton został tam tylko zawleczony i całkiem zwyczajnie pozostawiony, a nie rzucony bezwładnie jak worek pszenicy. Skończyło się tylko na pozostawieniu śladu tyłka na wilgotnej ziemi i śladu ziemi na obolałym tyłku.

Gdy tylko znalazł się z powrotem w celi, w jego nozdrza uderzył gówniany zapach, a po oczach znowu biła wątpliwa uroda żołdaków. Cóż, ci to przynajmniej jednak traktowali go z szacunkiem. Młody Bolton nie łudził się, że to ze szczególnego uwielbienia, nie ufał im za bardzo. Traktowali go jak panicza, to prawda, ale podejrzewał że dlatego że jest ich jedyną szansą na przeżycie... Mimo to ucieszył się nieco widząc ich mordy, oni przynajmniej nie nazywali go pogardliwie "chłopcem" i nie wmawiali jaki to nie jest.
- Wspaniałe wieści, sierżancie. Z taką inicjatywą i pomyślunkiem, wróżę ci rychło ponowny awans - powiedział, starając się sprawić wrażenie wielce zadowolonego - Maćke, co prawda mówiłem żebyś wstrzymał się ze sraniem, niemniej jednak wspaniałomyślnie wybaczam ci tę niesubordynację. Czasem każdego przyszpili, a do takich spraw to nawet królowie chodzą piechotą - stwierdził niemal sentencjonalnie, po czym uznał że czas rozeznać się w postępach frankowego planu. Żołnierze mieli wielkie chłopskie łapy, no ale mimo wszystko człowiek nie był przystosowany do rycia w glebie, więc Ronnel nie spodziewał się szczególnie wyrafinowanego podkopu. Zwłaszcza, że przez gówno Maćka czas kopania należało zapewne podzielić na dwa. Niemniej jednak popatrzył na dzieło swoich dzielnych wojów.
Ronnel Bolton.
Ronnel Bolton.

Liczba postów : 50
Data dołączenia : 05/12/2017

Powrót do góry Go down

Ziemie wokół Fosy Empty Re: Ziemie wokół Fosy

Pisanie  Mistrz Gry Pon Cze 18, 2018 11:11 pm

Przepychając się między chłopami zapanowała ciemność. Widać gdzieś trzeba było zagarniać ziemię i tak wyszło, że jeszcze mniej światła przedostawało się na tyły jamy. Tak się doskonale składało, że nos Ronnela działał sprawnie, więc odstraszony od prawej odnogi smrodem gówna skierował się w lewo. Musiał łazić na kolanach i całe ubranie zapewne miał już utytłane ziemią, jednakże były teraz ważniejsze sprawy, o które należało się martwić. Trzeba było przyznać, że napracowali się ci prostaczkowie. Dziesięć stóp porządnego tunelu, który w każdej chwili groził zawaleniem, gdyby ktoś stanął nad nim. Bolton dotarł do końca i oparł się o ścianę... A wtedy opór pod jego dłonią zelżał i runął do przodu. Oślepiający blask światła dziennego padł na jego twarz. Póki co tylko wąski snop, ale gwarantował drogę do wolności. Widać jego dzielni żołdacy skończyli kopać tuż przed tym jak mieli się przebić na powierzchnię. Całe szczęście, przy ich głupocie mogli uciec zostawiając syna lorda Boltona samemu sobie w jamie.


Belt
Mistrz Gry
Mistrz Gry

Liczba postów : 9616
Data dołączenia : 20/11/2017

Powrót do góry Go down

Ziemie wokół Fosy Empty Re: Ziemie wokół Fosy

Pisanie  Ronnel Bolton. Pią Cze 29, 2018 10:46 pm

Efekt kopania przerósł najśmielsze oczekiwania Boltona, bowiem tunel liczył sobie co najmniej trzy jardy. Ronnel był drobnej postury, więc mimo ciasnoty i tak miał większą swobodę poruszania się w tunelu niż kopiący go żołdacy. Miał tylko nadzieję, że jakiś dzikus nie będzie szedł się odlać akurat gdy on będzie w środku, bo całość nie wyglądała na wielce wytrzymałą. Tunel kończył się po około dziesięciu stopach i dalej nic nie ukazał. Zawiedziony Bolton westchnął i odepchnął się lekko dłonią, by spróbować odwrócić i wygrzebać z tunelu, gdy wtem jego ręka poruszyła ściany i przebiła się do jasności. Odruchowo syknął cicho i gwałtownie cofnął dłoń. A więc jednak była szansa na odzyskanie wolności! Był jednak zbyt inteligentny by jak ostatni idiota rzucić się do rozgrzebywania resztek ziemi i ucieczki. Tamtych było kilku i mieli cholernego wilka, szybko by go wytropili nawet jeśli udałoby mu się niepostrzeżenie wypełznąć. To zaś w świetle dnia było praktycznie, że niemożliwe. Póki na zewnątrz było jasno, raczej nic nie wskóra... Mimo to przyłożył oko do dziury, w razie czego bardzo delikatnie poszerzając ją palcem (co od razu nasunęło mu ciekawe skojarzenia) by spróbować czy jest w stanie ujrzeć jej otoczenie. Nasłuchiwał też rozmów Dzikich. Serce tłukło mu się w piersi jak oszalałe, ale miał nadzieję że nie na tyle głośno by nie mógł ich usłyszeć i ocenić swoich szans.
Ronnel Bolton.
Ronnel Bolton.

Liczba postów : 50
Data dołączenia : 05/12/2017

Powrót do góry Go down

Ziemie wokół Fosy Empty Re: Ziemie wokół Fosy

Pisanie  Mistrz Gry Sro Lip 04, 2018 8:50 pm

Bolton wyjrzał z dziury. Na zewnątrz prezentował mu się niezwykle podobny krajobraz do tego po drugiej stronie, jednakże z tej strony nie było dzikich. Po prostu nikogo... Po prawej przemknął szary cień i zniknął między drzewami. Czy to był wilk? Najprawdopodobniej, ponieważ z lasu przed nim dobiegł czyiś urwany krzyk, a potem następne pokrzykiwania jakichś mężczyzn. Z obu stron pojawiły się sylwetki mężczyzn i kobiet odzianych w futra, dzikich, biegli w tę samą stronę co wilk. Było ich znacznie więcej niż wcześniej Ronnel mógł naliczyć. Ze dwudziestu co najmniej. Wkrótce krzyki dobiegały coraz częściej i głośniej, a pośród nich pobrzmiewały metalicznie zderzające się oręże. Prawdopodobnie kilku z dzikich mogło się poszczycić posiadaniem stali.
- O bogowie, walka. Co robimy, syr? - dobiegł go stłumiony głos Franka.


Belt
Mistrz Gry
Mistrz Gry

Liczba postów : 9616
Data dołączenia : 20/11/2017

Powrót do góry Go down

Ziemie wokół Fosy Empty Re: Ziemie wokół Fosy

Pisanie  Ronnel Bolton. Pią Lip 06, 2018 6:50 am

Ronnel w ciszy i skupieniu kontemplował obraz całej sytuacji oraz ważył swoje szanse na ucieczkę, a w przypadku złapania go przez Dzikich w razie niepowodzenia także na przeżycie. Wtedy właśnie coś się zaczęło dziać. Dosłownie tuż obok przemknął popielaty kształt. Serce podskoczyło mu do gardła, z początku myślał bowiem że został wywęszony, okazało się jednak że popędził on dalej, a za nim cała nawała ludu. Cholera jasna, dobrze że Ronnel nie cwaniakował, skoro tyle ich tu było. Choć w sumie nie, żeby miał szanse choćby z jednym.
Do kurwy nędzy, co tu się dzieje to ja nawet nie...
Wtem odezwał się do niego jeden z chłopskich towarzyszy niedoli. Bolton nie próbował się odwracać, bojąc się że zawali tunel, a wszak zawsze było raźniej wędrować we czwórkę, zwłaszcza że zawsze mogli się rozdzielić i zmylić pościg.
- Spierdalamy - syknął do nich, po czym upewniając się jeszcze kilka sekund, że wszyscy Dzicy zapadli w las, spróbował wygrzebać się z nory i jeśli tylko mu się udało oraz ustał na nogach, to wyszarpnął swój nóż w razie jakby od razu przyszło mu się bronić, rozejrzał ponownie i pobiegł w kierunku który wydawał mu się odpowiedni, czyli był dostatecznie zalesiony lub zakrzaczony i nie nazbyt blisko toczącej się walki.
Miał skrytą nadzieję, że był to patrol wojsk Północy, ale wolał nie stawiać na nią swojej skóry. Jeszcze okazałoby się, że to konkurencyjna banda dzikich, która uzna że za swoje krzywdy za Murem fajnie zemścić się na mikrym szlachetce, na przykład torturując go do śmierci. Poza tym co jeśli faktycznie byli to wojskowi Północy, ale spod sztandaru Karhold? Ostatnie co chciał Ronnel to trafić do Karstarków, przynajmniej po tym jak jego brat-debil zgładził jednego z nich. Zerknął szybko za sobą, żeby sprawdzić czy podążają za nim jego kompani. Jeśli okazało się, że nora się zawaliła to zaklął, ale ocenił swoje szanse na otwarcie tej cholernej jamy od zewnątrz o ile widział jej wyjście. Serce mu waliło jak młotem, ale nie chciał sam włóczyć się po obcych lasach.
Ronnel Bolton.
Ronnel Bolton.

Liczba postów : 50
Data dołączenia : 05/12/2017

Powrót do góry Go down

Ziemie wokół Fosy Empty Re: Ziemie wokół Fosy

Pisanie  Mistrz Gry Pią Lip 06, 2018 11:32 pm

Tak jak Ronnel się spodziewał obrócenie się groziło zawaleniem tunelu, jednakże jego niezbyt inteligentni ludzi zrozumieli prosty komunikat, który im przekazał. Bolton mógł obserwować jak trójka szerszych od niego mężczyzn przeciskała się z nory na wolność, gdy ziemia osypywała im się na głowy. Benek wypełzł ostatni, trącając górę tunelu piętą, co spowodowało jego zawalenie. No, czego innego się spodziewać po takich niezgrabnych huncwotach. Co niepokojące hałasy z lasu powoli cichły. Nie było słychać już zbyt wielu krzyków, a szczęku metalu jeszcze mniej. Całe szczęście obiecująca kryjówka znalazła tuż obok miejsca, w którym rozmawiał z dzikimi. Pozostałe kryjówki znajdowały się w tym samym lesie, w którym trwała walka. W drugą stronę zaś zaczynało się szczere pole. Zarośnięte chwastami, pełne pagórków i nieposiadające właściciela. Krzyki zaczęły przybierać na sile i po kilkunastu uderzeniach serca z krzaków wypadł jeden z dzikich. Widać wybranie tego miejsca przyszło im w odpowiednim czasie. Za dzikim wypadł z lasu inny człowiek odziany w kolczugę. Był od niego trochę wolniejszy, więc po kilku krokach machnął ręką i przez przestrzeń pomknął topór. Trafił dzikiego prosto w udo prawej nogi, ale drzewcem. Być może było to sprytniejsze niż z początku wyglądało, ponieważ topór zablokował mu się między nogami i uciekinier upadł, a mężczyzna dobiegł do niego i wydobytym z pochwy sztyletem dobił go ciosem w szyję. Z lasu wychynął kolejny zbrojny.
- To już wszyscy?
- Załatwiłem ostatniego, więc wszyscy.
Wtedy też Ronnel mógł się w końcu im trochę przyjrzeć. Z tej odległości widział na ich piersiach coś, co wyglądało jak łoś.


Belt
Mistrz Gry
Mistrz Gry

Liczba postów : 9616
Data dołączenia : 20/11/2017

Powrót do góry Go down

Ziemie wokół Fosy Empty Re: Ziemie wokół Fosy

Pisanie  Ronnel Bolton. Sob Lip 07, 2018 11:46 am

Okazało się, że okazja do ucieczki przydała nadzwyczajnej lotności chłopskim nogom i umysłom, tak że jego dzielni wojowie bardzo sprawnie wygrzebali się ze swojego więzienia, a nawet udało im się nie zawalić tunelu dopóki nie wyleźli wszyscy. No co jak co, ale Ronnel musiał przyznać że był wręcz dumny. Po chwili wszyscy dopadli do miejsca, w którym mogli się zaszyć i czekać na rozwój wydarzeń. Dźwięki z różnym natężeniem trwały przez jakiś czas, choć malało ich zróżnicowanie co pozwalało twierdzić, że liczba walczących powoli się zmniejsza. Nim zaczęli zastanawiać się kto wygrywa, z lasu wybiegł dzikus, a za nim mężczyzna w kolczudze. Już po chwili na nogach stał tylko ten drugi. Bolton wytężył swój wzrok próbując dostrzec barwy żołnierzy, którzy ewidentnie musieli być regularną grupą.

Ich tuniki były rudawe, a na sobie miały wyszyte wizerunki łosi. Początkowo kamień spadł z serca Ronnela i miał uradowany wyskoczyć z kryjówki. Wszak jego siostra była żoną Hornwooda, więc ich rody były można rzec sprzymierzone.  Wrodzony cynizm kazał mu jednak wstrzymać się z tak pochopnym założeniem, że niebezpieczeństwo minęło. A co jeśli to byli dezerterzy, którzy tylko przypadkiem starli się z Dzikimi? Przecież tacy wcale nie byliby chętni by odstawić go bezpiecznego do obozu. Po prostu zmieniłby swoich porywaczy. Lepiej było poczekać... Przynajmniej chwilę.
- Stać w miejscu i nic nie mówić - szepnął rozkaz do swoich wojackich kamratów. Miał zamiar obserwować rozwój dalszych wydarzeń.
Ronnel Bolton.
Ronnel Bolton.

Liczba postów : 50
Data dołączenia : 05/12/2017

Powrót do góry Go down

Ziemie wokół Fosy Empty Re: Ziemie wokół Fosy

Pisanie  Sponsored content


Sponsored content


Powrót do góry Go down

Strona 1 z 2 1, 2  Next

Powrót do góry

- Similar topics

 
Permissions in this forum:
Nie możesz odpowiadać w tematach