Legends of Westeros
Czy chcesz zareagować na tę wiadomość? Zarejestruj się na forum za pomocą kilku kliknięć lub zaloguj się, aby kontynuować.

Przystań

Go down

Przystań  Empty Przystań

Pisanie  Gerold Goldhill. Pon Mar 26, 2018 12:09 am

Przystań pod zamkiem na Lonely Light.
Gerold Goldhill.
Gerold Goldhill.

Liczba postów : 151
Data dołączenia : 23/12/2017

Powrót do góry Go down

Przystań  Empty Re: Przystań

Pisanie  Gerold Goldhill. Pon Mar 26, 2018 12:18 am

10/04/336AC

Zbliżali się do Lonely Light... Gerold posłał jedną galerę z czterdziestoma zbrojnymi i pięcioma dziesiątkami łuczników na pokładzie by zajęła pozycję pomiędzy wyspą, a resztą archipelagu. Mieli zestrzelić każdego kruka jaki wyleci z zamku próbując lecieć na wschód. Pozostałe galery wraz z załogami kierowały się do przystani by ją zająć i wyładować się na ląd. Część pluteji znajdowała się już na pokładzie, zapewniając dodatkową ochronę dla ludzi, wszyscy odziani byli w zbroje i każdy kto posiadał tarczę - a większość zbrojnych takowe miała - trzymał je w gotowości na wypadek ostrzału. Katapulty z okrętów miały ostrzelać zabudowania przystani, gdy tylko znajdą się w zasięgu. Po pierwszej salwie wszystkie machiny miały skupić się na zamku. Strzelcy poślą jedną salwę w nabrzeże tylko jeżeli zobaczą tam zbrojnych wroga. Po dobiciu do brzegu tarczownicy będą osłaniać ludzi wyładowujących pluteje i wszyscy spadną na wioskę, po czym ruszą na zamek by łuki i kusze kompanii mogły poćwiczyć na obrońcach. W tym czasie reszta ludzi spokojnie rozpakuje taran i drabiny.
Zbrojni dobrze wiedzieli, że nie ma gwałtów, aczkolwiek później będą mogli złupić osadę wedle woli z dóbr i kosztowności.
Gerold Goldhill.
Gerold Goldhill.

Liczba postów : 151
Data dołączenia : 23/12/2017

Powrót do góry Go down

Przystań  Empty Re: Przystań

Pisanie  Rosh z Gulltown. Pon Mar 26, 2018 3:25 pm

Roshowi bardzo brakowało dobrego mordobicia. Lubił po prostu zabijać co może wydawało się dziwne, ale dla kogoś kto robił to regularnie wcale nie powinno. Kochał decydować o czyimś losie, a tym bardziej na tym zarabiać. Turniej był jedynie zabawą, swego rodzaju rozgrzewką przed zabijaniem żelaznych. Najemnika tym bardziej to ekscytowało, bowiem w całym swoim życiu nie miał jeszcze okazji okładać mieszkańców żelaznych wysp. Usiadł na jednej z beczek obserwując zamek z oddali. Wyciągnął miecz oraz osełkę nucąc coś pod nosem. W jednym tempie przejeżdżał kamykiem po swojej broni, a jeśli nagle miałaby spaść na nich jakaś salwa miał w pogotowiu tarczę. Widząc Travolte, również przygotowującego się do desantu uśmiechnął się pod nosem.
- Dawno już nie mieliśmy okazji, by dobrze pozabijać, bo tych wieśniaków z Dorzecza bym w to nie wliczał, heh. Trzeba będzie sprawdzić czy te skurwiele naprawdę są tacy żelaźni, ale przypuszczam, że i tak będą padać jak ostatnie pizdy. Szykuje się niezła zabawa przyjacielu. - Parsknął śmiechem wstając z miejsca i robiąc kilka cięć z miecza. Z ziemi podniósł również swój hełm, chwilowo ograniczając się do trzymania go w rękach. Rzecz jasna Cykady, postrachu Dorzecza również nie mogło zabraknąć na tym pokładzie.
- Edward, będziesz miał co robić po tej jatce. No chyba, że idziesz zabijać razem z nami. Heh - Wtem obrócił miecz tak, aby rękojeść była wystawiona w stronę Cykady i by mógł swobodnie ją złapać. Grafton przecież zawsze miał dwa miecze.
Rosh z Gulltown.
Rosh z Gulltown.

Liczba postów : 45
Data dołączenia : 04/12/2017

Powrót do góry Go down

Przystań  Empty Re: Przystań

Pisanie  Cykada. Pon Mar 26, 2018 6:50 pm

Wreszcie nadszedł czas by opuścić Lannisport. Wreszcie! Cykada lubił to miasto, ale zdecydowanie wolał podróże od przesiadywania w jednym miejscu. Usłyszał od Rosha i Varta, że Gerold Hill szuka ludzi do swojej kompanii i medykiem również nie pogardzi. W końcu po każdej bitce są ranni, a ktoś musi dbać żeby z tych rannych nie zrobiły się trupy. Cykada potrafił o to zadbać.
Wszystko zapowiadało się świetnie. Wielka podróż po egzotycznych częściach świata i zarobek najemnika... w dodatku wszystko z dala od dorzecza, gdzie był znany i poszukiwany. Wszystko świetnie... tylko to cholerne morze. Z wybrzeża wyglądało pięknie... ze statku wyglądało przerażająco. Czy to musiało tak kołysać!? Przez pierwsze dwa dni wyrzygiwał wszystko co zjadł. Dopiero trzeciego dnia jego trzewia trochę się uspokoiły, chociaż nudności nadal zostały. W życiu nie spędził tyle czasu na statku. Wcześniej tylko kilka razy płynął barką rzeczną po Tridencie. Tamte rejsy były ciche i spokojne... tafla rzeki była równa i leniwa. Morze było czymś z goła innym. Było jak rozjuszony rumak, który nigdy nie daje się ujechać. Potworność.
Gdy dotarli już do celu swojej podróży Cykada zdążył się już jako tako przystosować do morskich okoliczności, aczkolwiek lekkie zawroty głowy nadal mu się zdarzały.
Od innych najemników dowiedział się, że mają atakować jedną z Żelaznych Wysp - małą i wysuniętą daleko od innych. Szanse powodzenia były spore. Mieli efekt zaskoczenia, wysokie morale i ogromną rządzę pieniądza - czyli to co najemników napędza najbardziej.
Przed desantem udał się do Rosha i Travolty, którzy szykowali się do zejścia na ląd. Najemnicy wokół ostrzyli miecze, topory i sztylety. Zakładali pancerze i napełniali kołczany.
Rosh wydawał się bardzo dobrze nastawiony do nadchodzącej bitki. W sumie nie dziwne.
Podał Cykadzie miecz. Ten go chwycił i zważył ruchem ręki. Obejrzał sztych i łapiąc za ostrze oddał Roshowi w ten sam sposób - rękojeścią do przodu.
- Ja... zostanę tutaj. Popilnuje statków. Znam się lepiej na łataniu ludzi niż na ich dziurawieniu...
Cykada.
Cykada.

Liczba postów : 36
Data dołączenia : 04/12/2017

Powrót do góry Go down

Przystań  Empty Re: Przystań

Pisanie  Emmon. Pon Mar 26, 2018 10:36 pm

Dzięki temu, że opuścił Casterly gdy tylko poczuł się na siłach, zdążył się załapać do kompanii zbierających ludzi w porcie.
Podpisał kontrakt trzema krzyżykami i załadował swoje konie na statek.

Podczas rejsu spał przy swoim koniu. Od załogi zdołał wygrać w karty tarczę i kilka sztyletów do rzucania. Umilał też towarzyszom czas, rzępoląc na lutni.

W końcu dotarli do celu. Emmon co prawda nigdy nie słyszał, żeby Farwyndowie pilnowali skarbów, słyszał za to, że to wariaci chędożący foki. Ale skoro dowódca kazał zdobyć zamek, to zamek będzie zdobyty.

Wyszedł w pełnym rynsztunku na pokład i podszedł do grupki:
-Może nie będziesz miał tyle roboty. Pewnie miejscowi zajmują się teraz swoimi foczymi kochankami, a może w ogóle zostawili zamek i popłynęli w pizdu na zachód- zaśmiał się, po czym podał rękę.
-Emmon jestem- przedstawił się.
Emmon.
Emmon.

Liczba postów : 15
Data dołączenia : 19/12/2017

Powrót do góry Go down

Przystań  Empty Re: Przystań

Pisanie  Atlovart. Wto Mar 27, 2018 12:05 am

Statki to w zasadzie wspaniała sprawa. Cud inżynierii, wielozadaniowe cacuszka. Dobre, by szybko się przemieszczać; z ładowniami idealnymi do handlu; odpowiednio wyposażone, odpowiednie i do wojny. I prawie niezatapialne. No właśnie. Prawie. Biada tym, którzy byli świadkami tonącego okrętu - w czasie sztormu, czy przez ostrzał wroga. W zasadzie to chuj z tym kawałem drewna, ale ludzie? Mało kto pływać potrafi. Jakiś kupiec, czy marynarze może jeszcze sobie jakoś dadzą radę, ale opancerzeni najemnicy? Może Atlovart nie był nigdy wielce pobożny, jednak wchodząc na statek, modlił się gorliwie, bo cóż innego mogło pomóc im przetrwać rejs w spokoju? W snach nękały go koszmary - siekł wrogów, a jego towarzysze tonęli kilkanaście metrów dalej, on zaś nie mógł im pomóc pod naporem kolejnych i kolejnych przeciwników o zatartych twarzach i nijakich oznaczeniach. Na koniec on sam tonął, ciągnięty przez ciężar pancerza, którego nie dał rady zdjąć będąc już w wodzie.

Obyło się bez sensacji żołądkowych, a jako taką kuchnię pokładową, najemnik uzupełniał okazjonalnymi pociągnięciami z manierki. Jako, że nie sposób trwać pod pokładem w trakcie szturmu, Atlovart oblekł się w pancerz, zawiesił tarczę na plecach, wsadził buzdygany za pas i doczepił do niego hełm, po czym wyszedł ku słońcu i gotującym się powoli do walki kompanom. Słona bryza denerwująco wichrzyła dość długo nieprzycinane już włosy. Ostatnio był u balwierza chyba jeszcze w Królewskiej Przystani. Buzdyganów ostrzyć nie było trzeba. Atlovart stał oparty barkiem o nadbudówkę i wbijał nieprzytomny wzrok w miecz, który ostrzył Rosh. Myśli karczmarza były hen daleko stąd. Słowa brodacza powoli ściągały czempiona pieszych ku rzeczywistości. Zabawa.. jak dla kogo.
- Nim mniej Żelaznych na Żelaznych Wyspach, tym mniej Żelaznych może wypłynąć, by łupić inne królestwa, więc trzeba wyrżnąć ilu się da - stwierdził z powagą, po czym dodał jeszcze z uśmiechem - No i mniejsza konkurencja dla nas.

"Rycerz" herbu Czarne Słońce niezbyt podzielał entuzjazm wszystkich wokół, lecz nie chciał psuć morale, więc odpowiadał z uśmiechem na wszelkie zaczepki, klepał znajomych z widzenia po plecach i co jakiś czas rzucał jakimś mniej lub bardziej trafionym żartem.

Do grupy poszedł pewien rycerz, którego Atlovart kojarzył jeszcze z turnieju. Gdzieś mu na zbiorowych mignęło, jak był wgniatany w ziemię. Chyba. Widocznie twardy skurwiel, skoro już był na nogach i to w statku wiozącym go na bitwę. Poza tym, myśli biły się w karczmarzu, gdy oceniał nowo poznanego. Faktycznie, wypada być pewnym siebie, choć obsmarowywanie Żelaznych nie było w guście karczmarza. Kto wie - szczypta nieszczęść i różnie może się skończyć szturm na zamek, czy co tam sobie zbudowali na tej wyspie. Jeśli Emmon poszedł też do Atlovarta, to oczywiście uścisnął prawicę.
- Atlovart.. - i tu się najemnik zaciął, bo nie wiedział co zrobić. Chyba pierwszy raz dane mu się było przedstawić odkąd go pasowano. Całe hordy najemników, kmiotków, chłopów, czy mieszczan od lat wyśmiewały i drwiły z rycerskich przyzwyczajeń, czy puszenia się swym tytułem, nijako wywyższając ponad innych. A, jebać. Najwyżej Rosh go wyśmieje. - .. herbu Czarne Słońce.
Atlovart.
Atlovart.

Liczba postów : 120
Data dołączenia : 23/11/2017

Powrót do góry Go down

Przystań  Empty Re: Przystań

Pisanie  Mistrz Gry Wto Kwi 03, 2018 8:23 pm

Na samotniej wyspie padał deszcz jak przez większość czasu. Nie dało się ukryć, że to bardzo ponure miejsce, oddalone od wszystkiego. Lonely Light było mało uczęszczanym szlakiem. Nikt tu za bardzo nie handlował, w gruncie rzeczy nikt spoza wyspy nawet tu nie zaglądał. Osiem galer razem z lordem i jego dziedzicem pożeglowało w stronę Westeros już dawno temu, ale nikt nie oczekiwał jeszcze ich powrotu. Dlatego kasztelan zdziwił się niezmiernie na wieść, iż na horyzoncie widać 10 nieznanych żagli. Niezwłocznie kazał zmobilizować każdego mężczyznę zdolnego trzymać broń na wyspie, a sam udał się do kruczarni, napisać list z prośbą o pomoc. Upłynęła chwila, w której zarządca polecił maestrowi wysłać to jak najszybciej, po czym udał się przejrzeć zmobilizowanych żołnierzy. Niestety, chociaż kruk dał z siebie wszystko, nie był szybszy niż strzały najemników i spadł do morza niedługo po wylocie z klatki. Siły Gerolda nie napotkały na opór przy samym lądowaniu, dowódca obrony sam nieraz przeprowadzał takie ataki i teraz wiedział, że przeciwnicy mają przewagę liczebną, a jego jedynym wyjściem jest obrona zamku. Po zejściu na ląd Wybrańcy Krasnala natrafili na pustą wioskę, której mieszkańcy uciekli w głąb wyspy, albo schronili się w zamku swego lorda.

Tytoń


Ostatnio zmieniony przez Mistrz Gry dnia Wto Kwi 24, 2018 7:30 pm, w całości zmieniany 1 raz
Mistrz Gry
Mistrz Gry

Liczba postów : 9616
Data dołączenia : 20/11/2017

Powrót do góry Go down

Przystań  Empty Re: Przystań

Pisanie  Gerold Goldhill. Wto Kwi 03, 2018 9:06 pm

No dobra... Wróg spierdolił do zamku. Karzeł zakazał na razie plądrować osady, chciał okazać wspaniałomyślność i dać wrogom szansę na poddanie się. Dlatego też nakazał wysłać do zameczku posła pod chorągwią pokoju. Kapitulują i otworzą bramy, a on, Gerold Hill - człowiek, który umów nie łamie, a karierę najemnicza ma już dość długą, więc może słyszeli - weźmie jedynie dziewięć dziesiątych ich złota i tylu ludzi w niewolę ilu zmieści się swobodnie na statkach. Mało tego! Nie będzie brał w niewolę szlachciców, a i może zgodzić się zabierać w pierwszej kolejności "niewolników" oraz morskie żony, które Żelaźni sami zagarnęli wcześniej z kontynentu. Do tego dochodzi to, że jego ludzie wymordują wszystkie kruki, tak żeby nikt ich nie gonił. W przeciwnym razie... Poseł miał przekazać, że wezmą ten ich zameczek szturmem i wyrżną każdego obrońcę jaki będzie zbyt kłopotliwy by brać ich w niewolę. Kobiet gwałcić zabrania, ale jeżeli kasztelan lub jego zbrojni się komuś spodobają, to ktoś ich w dupę wyrucha. Wtedy zabiorą WSZYSTKO i zapewne więcej jeńców, zaczynając od najszlachetniejszych. Na koniec zaś podpalą zamek i osadę. Odpowiedzi oczekiwał do zmroku. Zbrojni w tym czasie zaczęli znosić sprzęt oblężniczy ze statków i montować pod zameczkiem.
Gerold Goldhill.
Gerold Goldhill.

Liczba postów : 151
Data dołączenia : 23/12/2017

Powrót do góry Go down

Przystań  Empty Re: Przystań

Pisanie  Mistrz Gry Sro Kwi 04, 2018 9:03 pm

Po przemyśleniu wszystkich za i przeciw Kasztelan nie miał zamiaru poddać zamku, chociaż sytuacja była beznadziejna. Od wieków to Żelaźni łupili z morza i nie poddawali się bez walki. I tak miało pozostać, mieszkańcy wyspy mieli zamiar dać najeźdźcy wartą zapamiętania walkę. A przynajmniej spróbować. Bramy pozostały zamknięte, a Geroldowi jasno dano do zrozumienia, że nie ma co liczyć na bezkrwawe przejęcie Lonely Light.

Tytoń


Ostatnio zmieniony przez Mistrz Gry dnia Wto Kwi 24, 2018 7:31 pm, w całości zmieniany 1 raz
Mistrz Gry
Mistrz Gry

Liczba postów : 9616
Data dołączenia : 20/11/2017

Powrót do góry Go down

Przystań  Empty Re: Przystań

Pisanie  Gerold Goldhill. Pią Kwi 06, 2018 2:31 pm

Czyli nie chcieli się poddać po dobroci, co? No niech tak będzie! Pierwsze co karzeł nakazał swoim ludziom to złupić osadę, mogli brać co chcieli. Jeżeli w pobliżu były jakieś inne osiedla, to i je mogli ograbić z kosztowności. Wystawiono liczne warty obserwujące zamek i przygotowano pluteje, które służyły za barykadę od jego strony, jeżeli w wiosce były jakieś wozy, to dołączono je do umocnień. Ludzie mogli później rozbić obóz na statkach, w wiosce - budynków nie podpalono na razie, skoro można je wykorzystać - i wokół niej, aby odpocząć po żegludze. Statek pozostawiony do zestrzeliwania kruków na wszelki wypadek wciąż miał czuwać.
Następnego dnia machiny z okrętów miały rozpocząć ostrzał zameczku, a po trzech salwach strzelcy mieli podejść pod osłoną pluteji i zasypać wroga gradem strzał oraz bełtów. Gdy przeciwnik nie będzie już w stanie zdzierżyć ostrzału naprzód ruszy taran oraz drabiny. Karzeł oczywiście nadzorował wszystko w pełnym rynsztunku, aby w razie czego wydać nowe rozkazy.
Gerold Goldhill.
Gerold Goldhill.

Liczba postów : 151
Data dołączenia : 23/12/2017

Powrót do góry Go down

Przystań  Empty Re: Przystań

Pisanie  Mistrz Gry Pią Kwi 13, 2018 11:00 pm

Najemnicy szybko zaczęli wykonywać rozkazy swego dowódcy, po kilku godzinach osada była doszczętnie złupiona. Najemnicy odarli ją z kosztowności, których nie było tam za dużo. Oprócz tego ustawili pluteje w szyku do ataku, po czym część została pilnować zamku, a reszta ułożyła się w wiosce i czekała do następnego dnia. Kolejny dzień nie przyniósł zmiany pogody, dalej padało, jednak Gerold zarządził atak niezależnie od panujących warunków. Pierwsze odezwały się katapulty, oddając trzy salwy w zamkowe mury i powalając kilkunastu ludzi. Następnie do ataku ruszyli strzelcy, a po wejściu w zasięg obie strony zaczęły zasypywać się pociskami. Od początku mury zapewniły Żelaznym przewagę, a najemnicy padali w takich samych ilościach jak obrońcy. Po paru salwach jednak zabrakło łuczników na murze, a do ataku mógł wkroczyć taran, a gdy brama została wybita, a Karzeł wraz ze swoimi ludźmi zaczęli wlewać się przez nią. W środku czekali na nich starcy i dzieci, którzy załamali się pod naporem. Niektórzy rzucili swoją broń, a reszta nie dała rady odeprzeć Wybrańców Krasnala. Wtedy do walki wkroczyła gwardia lorda, wspierając swoją siłą obrońców. Niestety w tym momencie bitwa już była przegrana. Gerold ze swoim toporem siał postrach, zabijając 7, tuż za nim Rosh z 5 trupami i Emmon oraz Atlovart z 2 na swoich kontach. Po kilku minutach niedobitki armii Farwyndów rzuciły broń na ziemię i poddały się najeźdźcom. Policzono trupy i zadbano o rannych.

Tytoń
Mistrz Gry
Mistrz Gry

Liczba postów : 9616
Data dołączenia : 20/11/2017

Powrót do góry Go down

Przystań  Empty Re: Przystań

Pisanie  Sponsored content


Sponsored content


Powrót do góry Go down

Powrót do góry

- Similar topics

 
Permissions in this forum:
Nie możesz odpowiadać w tematach