Legends of Westeros
Czy chcesz zareagować na tę wiadomość? Zarejestruj się na forum za pomocą kilku kliknięć lub zaloguj się, aby kontynuować.

Przystań Cuy

Go down

Przystań Cuy Empty Przystań Cuy

Pisanie  Mistrz Gry Nie Wrz 23, 2018 8:01 pm

Przystań Cuy, miasteczka pod zamkiem Sunhouse w południowym Reach.
Mistrz Gry
Mistrz Gry

Liczba postów : 9616
Data dołączenia : 20/11/2017

Powrót do góry Go down

Przystań Cuy Empty Re: Przystań Cuy

Pisanie  Mistrz Gry Wto Wrz 25, 2018 10:26 pm

02/05/336AC

Okręty Żelaznych Ludzi zjawiły się pod Sunhouse niewiele po północy. Ich dowódcy mieli za zadanie zagarnąć łupy z miasteczka portowego, co zmusiło ich do ostrożnego zbliżenia się do przystani by ostrzelać otaczającą Cuy palisadę. Machiny umieszczone na okrętach cumujących w przystani wystrzeliły w stronę najeźdźców, należało unieszkodliwić je nim będą mogli spokojnie kontynuować atak. Pociski przecinały niebo, z trzaskiem uderzając w deski pokładów. Wrzaski ludzi wypełniły noc. Po czasie osiem galer Żelaznych Ludzi wędrowało na dno, natomiast okręty Cuy'ów zostały unieszkodliwione. Niektóre całkiem zniszczone, inne uszkodzone na tyle by mogły płynąć, ale nie na tyle by dalej przeszkadzać w ataku.
Statki grabieżców mogły zbliżyć się teraz bezpiecznie do brzegów i ostrzelać drewnianą palisadę otaczającą miasteczko. Wczesnym popołudniem osiem wyrw powstało w murach Cuy, a dowodzący flotą lordowie stwierdzili, że w pełni wystarczy to do przeprowadzenia ataku. Galery ruszyły do przystani, podczas gdy mniej wymagające drakkary skierowały się ku piaszczystym plażom w pobliżu.
To co nastąpiło później... Było całkowitą masakrą sił Żelaznych Ludzi. Grabieżcy z Wysp uderzyli na wyłomy, gdzie obrońcy pod dowództwem lorda Cuy'a czekali tylko by ich przyjąć. Strzały przecinały powietrze lecąc to na jedną, to na drugą stronę palisady. Walka trwała w najlepsze, a trupy Żelaznych gęściej zalegały na polu niż truchła obrońców, kiedy rogi obwieściły przybycie ukrytych w pobliskim lasku konnych z Reach. Prowadzeni przez rycerzy jeźdźcy uderzyli w bok szturmujących miasteczko grabieżców wycinając krwawy szlak przez ich szeregi. Etienne był w walce od samego początku, jednak jak na tak wielkiego wojownika nie szło mu jakoś fenomenalnie. Na początku po dłuższej chwili udało mu się zarąbać jakiegoś poborowego uzbrojonego w puklerz, toporek i przeszywanicę. Nawet hełmu biedak nie miał... Następnie wpadł na odzianego w średni pancerz zbrojnego Cuy'ów, który był już większym problemem. Żołnierz stawał dzielnie i zostawił kilka rys na pancerzu najemnika, acz w końcu i on poległ. Niestety w tym momencie Etienne mógł zauważyć, że wszyscy jego sojusznicy zaczęli spierdalać w stronę okrętów, a jakaś strzała odbiła się od jego napierśnika. Kurwa, niedobrze...


Maester

Mistrz Gry
Mistrz Gry

Liczba postów : 9616
Data dołączenia : 20/11/2017

Powrót do góry Go down

Przystań Cuy Empty Re: Przystań Cuy

Pisanie  Étienne Lahire. Wto Wrz 25, 2018 10:41 pm

Nawet nie minęły dwa tygodnie od czasu jak pokazał żelaznemu królowi co potrafi, a już przydzielono go do jakiegoś ataku. Etienne nie znał szczegółów i nawet nie próbował o nie pytać. Najważniejsze, że można się było w końcu trochę ponapierdalać! Zaczęło się niewinnie, to osiem okrętów poszło na dno, a szczęśliwym zupełnie trafem Lahire nie znajdował się na żadnym z nich. Potem ich machiny zmiękczyły trochę palisadę, tworząc jakieś osiem wyrw. Etienne znajdujący się na jednym z drakkarów wylądował na plaży razem z resztą i rzucił się do ataku, dając się ponieść żądzy krwi. Pierwszym przeciwnikiem okazał się jakiś chłystek, co to nigdy nie słyszał o takim wynalazku jak hełm. Na szczęście Lahire nie tylko słyszał, ale też wiedział co najczęściej się dzieje jak ktoś go nie ma. Toteż zostawiając trupa z rozrąbaną czaszką ruszył dalej i trafił na żołnierza w kolczudze i hełmie otwartym, który był niezwykle upierdliwym orzechem do zgryzienia. W końcu podołał również i temu, a wtedy miał czas, by rozejrzeć się po polu bitwy. Żelaźni wokół niego całkiem szybko biegli w stronę okrętów. To wyglądało dziwnie podejrzanie jak ucieczka...
- O kurwa, przypał - wyspała spod hełmu, kiedy zorientował się w sytuacji. - Chłopaki, jeszcze ja! - krzyczał w trakcie biegu ku drakkarom na plażach.
Étienne Lahire.
Étienne Lahire.

Liczba postów : 57
Data dołączenia : 12/03/2018

Powrót do góry Go down

Przystań Cuy Empty Re: Przystań Cuy

Pisanie  Mistrz Gry Sro Wrz 26, 2018 12:02 am

Żelaźni zbiegli na okręty - z których kilkadziesiąt musieli zostawić przez braki w załodze - i wypłynęli na otwarte wody. Etienne biegnąc nadepnął na gardło jakiemuś rannemu - nie zauważył czy to swój, czy wróg - który zacharczał zabawnie umierając. Co teraz czynić? Mieli splądrować miasteczko, a później ostrzelać zamek by stworzyć wyrwy w murach przed przybyciem pozostałych sił. Zamiast tego stracili setki wojowników oraz okręty, a miasteczko stało prawie nienaruszone... Czekać i tak muszą, pozostało więc przegrupować się i rozpocząć ostrzał.

04/05/336AC - przed południem

W murach Sunhouse utworzyły się trzy wyłomy, kiedy reszta floty Żelaznych Ludzi dotarła pod zamek. Trzy Wieże nie zostały zdobyte, zaś pod Blackcrown poniesiono prawie równie spektakularną klęskę jak tutaj. Atak na ufortyfikowaną i gotową twierdzę po takim pokazie ze strony lorda Cuya wydawał się... Mało opłacalny. Flota Żelaznych zabrała pozostawione na brzegu okręty, ostrzelała i podpaliła miasteczko, po czym ruszyła dalej na wschód...



Maester
Mistrz Gry
Mistrz Gry

Liczba postów : 9616
Data dołączenia : 20/11/2017

Powrót do góry Go down

Przystań Cuy Empty Re: Przystań Cuy

Pisanie  Mistrz Gry Pią Gru 28, 2018 9:52 pm

13/06/336AC - ranek

Myśliwy spojrzał zaskoczony na dodatkowe srebrniki jakimi nagrodził go Fowler, przyjmując po krótkiej chwili zawahania zapłatę.
- Dziękuję, panie, to bardzo hojne z twojej strony - powiedział, pochylając głowę.
Pozostało się pożegnać, co jednak mogli zrobić już w miasteczku, ponieważ przewodnik miał zamiar jeszcze uzupełnić zapasy nim ruszy w drogę powrotną. Pozbywszy się Darrena panowie szlachcice mogli zająć się swoim celem - szukaniem statku. Cuy jakiś czas temu zostało zaatakowane przez Żelaznych Ludzi, jednak atak ten został odparty, a najeźdźcy uciekli z podkulonym ogonem nie zagarniając nawet miedziaka z otoczonej palisadą osady. Wszystkie zniszczenia zostały już odbudowane i życie w miasteczku nie wydawało się w żaden sposób zmienione tym nieprzyjemnym zdarzeniem, co Malarik i Charres z łatwością mogli zauważyć. No, może jedna rzecz pozostała po tym ataku. Bohaterskie opowieści wciąż rozbrzmiewające z ust wszystkich mężczyzn, którzy mieli okazję wziąć udział w obronie mieściny.
Wkrótce podróżnicy rozejrzeli się po karczmach i porcie. Okazało się, że... nie ma tutaj statku do Lannisportu. Były okręty płynące do Starego Miasta i na Arbor, a także te płynące na wschód, w tym niektóre z ziem Lannisterów. Ostatni statek kierujący się na Zachód odpłynął niestety dzień wcześniej. Oczywiście ludzie twierdzili, że na pewno wkrótce zawinie do przystani jakiś kapitan zmierzający w tamte rejony i wystarczy poczekać. Można też było po prostu płynąć do siedziby Hightowerów i szukać przesiadki. W Starym Mieście na pewno znajdzie się ktoś płynący do Lannisportu.

Pech prześladuje Malarika, na kości wypadło krytyczne 1, czyli jedyna opcja, że nie będzie tu statku do Lannisportu.

Maester
Mistrz Gry
Mistrz Gry

Liczba postów : 9616
Data dołączenia : 20/11/2017

Powrót do góry Go down

Przystań Cuy Empty Re: Przystań Cuy

Pisanie  Malarik Fowler. Pią Gru 28, 2018 11:04 pm

Słyszał, że Cuy zostało zaatakowane przez Żelaznych, ale jednak nie było tego widać po mieścinie. Nie było żadnych zniszczeń po najeździe, mieszkańcy spokojnie żyli swoim tempem, najwyraźniej odbudowa po tym ataku musiała nastąpić wręcz natychmiastowo i przebiegać bardzo sprawnie bo wszystko wydawało się jakby nienaruszone. Jedyne co zmieniło się po tym to kolejne opowieści... Opowieści ludzi o obronie portu.
Przechodząc po większości karczm okazało się, że nie było żadnego statku kierującego się do Lannisportu. Ostatni odpłynął dzień wcześnie. Czy bogowie z nim pogrywali? To już robiło się irytujące dla młodego szlachcica, drugi port i drugi raz nie ma okrętu zmierzającego do chyba największego miasta portowego w zachodniej część Westeros. Los naprawdę mu nie sprzyjał... Były statki do Arboru i Starego Miasta, do tego pierwszego nie miał po co płynąć zwłaszcza po tym jak zostało splądrowane przez Żelaznych Ludzi, ale drugie... Drugie było jakimś wyjściem z tej sytuacji. Stare Miasto posiada spory port ze sobą i tam już musiał być jakiś okręt, który by płynął na ziemie Lannisterów, nie było wręcz opcji, żeby tam nie znalazł transportu.
Malarik nieco rozczarowany tym, że nie znalazł tego co tutaj szukał postanowił działać dalej. Zaczął rozmawiać z kapitanami statków, które zmierzają do stolicy Królestwa Wysokiej Wieży. Zależało mu na wypłynięciu jak najszybciej, najlepiej jeszcze dzisiaj, ale jak nie było szans to poczekanie paru dni go nie zbawi, może wtedy przypłynął by jakiś okręt płynący do Lannisportu?. Szczególne ważne było też, że chciał, aby statek nie zabrał tylko ich i ich sprzętu, a także konie na których podróżowali, nie chciał zostawiać albo pozbywać się wierzchowców słynnych na całe Westeros. No i oczywiście zależało także pytał o cenę takiego transportu oraz jakie jest bezpieczeństwo tych jednostek, jaką mają obstawę. Dystans nie był daleki, ale wolał czuć się bezpiecznie na morzu. W razie gdyby musiał poczekać parę dni do wypłynięcia to wynajmuje w lepszej karczmie pokój dla siebie i towarzysza oraz miejsce w karczmie dla koni.
Malarik Fowler.
Malarik Fowler.
Ulubieniec Królowej

Liczba postów : 109
Data dołączenia : 28/08/2018

Powrót do góry Go down

Przystań Cuy Empty Re: Przystań Cuy

Pisanie  Mistrz Gry Pią Gru 28, 2018 11:24 pm

Szczęśliwie znalazł się kapitan gotowy zaoferować podróż do Starego Miasta już teraz, był to kupiec z Volantis wiozący wysokiej jakości jedwabie oraz aksamity, aby sprzedać je na tamtejszych targach. Od dłuższego czasu miał tam już kontakt i stałych nabywców na swoje towary. W Cuy jak się okazało zawitał tylko po to by uzupełnić zapasy, a małe, niezbyt bogate miasteczko wydawało się niezbyt przypadać mu do gustu. Na swojej galerze miał czterdziestu wyszkolonych strażników i gotów był wziąć na pokład konie. Za dodatkową opłatą rzecz jasna.
- Żegluga trwać będzie trzy dni - powiedział z volantyjskim akcentem gruby handlarz o obwisłych policzkach okryty drogimi szatami. - Zwyczajowa cena wynajęcia kajuty na dzień to pięćdziesiąt srebrników... Jak wy to je zwiecie, jeleni? Ekhm, tak. Doszły mnie też jakieś niejasne pogłoski, że ostatnio krąży tu wielu piratów, więc jestem w stanie obniżyć tę cenę do czterdziestu jeśli zobowiążą się panowie wspomóc moje straże w razie ataku  - zaoferował. - Za przewóz koni, całą trasę, trzydzieści srebrników i zobowiązanie do pokrycia wszelkich straż jeżeli bestie wyrwą się i spowodują szkody w moim towarze. Niektóre wierzchowce nieprzywykłe są do statków i wariują...

Maester
Mistrz Gry
Mistrz Gry

Liczba postów : 9616
Data dołączenia : 20/11/2017

Powrót do góry Go down

Przystań Cuy Empty Re: Przystań Cuy

Pisanie  Malarik Fowler. Sob Gru 29, 2018 12:11 am

Przynajmniej teraz los się do niego uśmiechnął i udało mu się znaleźć kupca, który za niedługo miał wypływać ku Staremu Miastu. Handlarz z Volantis, który kupczył jedwabiem i aksamitem, całkiem ciekawy towar, bardziej luksusowy, musiał być wart całkiem sporo monet, ale to nie to było ważne. Mógł zabrać na statek konie, co było istotne w szukaniu odpowiedniego transportu.
Byli w dokach koło statku Volantyjczyka. Siedzieli nad małym stolikiem, skryci pod baldachimem - Malarik i Charres po jednej stronie, zaś po drugiej stronie handlarz. Rozmowa już nieco trwała, wszak dowiedział się już nieco o tym czym miał podróżować. Piraci grasowali na tych wodach, a przynajmniej tak on twierdził. Fowler tylko spojrzał się na Charresa, gdy usłyszał o tym, że zmniejszy im cenę za wspomożenie strażników w razie ataku korsarzy i tak by to zrobili, prędzej czy później zbóje przyszli by i do nich. Plunder tylko kiwnął głową zgadzając się co do takiej oferty.
- Wspomożemy twoją ochronę, jeżeli bogowie chrońcie przed tym korsarze zaatakują, za tą obniżkę. - rzekł do niego zobowiązując się do rzeczy, która była dla niego oczywista, nie mogli być bierni, jeżeli zależało im na życiu lub wolności gdyby piraci dokonali abordażu.
- Rozumiem, najlepiej aby trzymać konie z dala od towaru jak to będzie możliwe. Postaram się także ich doglądać, aby nie zrobiły nic głupiego. - powiedział podsumowując nieco temat ich wierzchowców. - Podsumujmy czterdzieści srebrnych jeleni za każdy dzień podróży oraz trzydzieści srebrników za transport koni na całą podróż. W zamian za spuszczenie z ceny my zobowiązujemy się pomóc w razie ataku piratów. - streścił całe negocjacje i chcąc przyklepać ich umowę. Skoro sam zaproponował takie warunki to raczej się zgadza na to. Niemalże od razu wraz z Charresem po swoje konie, aby zaprowadzić je na statek kupca. Tam podprowadził je we wskazane przez załogantów miejsce, miał raczej nadzieję, że jest to jednak przestrzeń gdzie nie ma towarów handlarza, oczywiście tam się nimi zajęli - zdjęli sprzęt z nich, aby mogły spokojnie odpocząć od ciężaru, odpowiednio zabezpieczyli je i nakarmili przed wyruszeniem. W czasie podróży chciał dosyć często do nich zaglądać, aby je uspokajać na morzu, zajmować się nimi. Obecność kogoś znajomego na pewno lepiej będzie działać na ich spokój. Sami udali się we wskazane im miejsce, tam gdzie mieli spać, odpoczywać podczas rejsu. Zostawiając tam swój ekwipunek. Oczekiwali teraz tylko wypłynięcia Cuy i skierowania się do portów Starego Miasta. W czasie podróży chciał typowo dla siebie wczytywać się w jedną z zabranych książek, jak miał miejsce i czas to ćwiczyć szermierkę z Charresem no i zajmować się końmi. Kolejny etap jego drogi...
Malarik Fowler.
Malarik Fowler.
Ulubieniec Królowej

Liczba postów : 109
Data dołączenia : 28/08/2018

Powrót do góry Go down

Przystań Cuy Empty Re: Przystań Cuy

Pisanie  Laura Hightower. Nie Sty 27, 2019 7:34 pm

18 czerwca 336AC


W około południe statek pod banderą Hightowerów wpłynął do przystani lorda Cuy. Na pokładzie znajdowała się królowa Wysokiej Wieży wraz z niewielką obstawą. Gdy statek dobił do przystani, a grupa wysłanników królewskich zeszła na ląd, Laura natychmiast zwróciła się do strażników pilnujących przystani:
- Królowa Laura Hightower do lorda Cuy'a - rzekła do nich, a następnie ruszyła wraz z nimi w stronę zamku, w którym zapewne znajdował się ich pan. Tam strażnicy odszukali swojego pana i oznajmili mu, że królowa prosi o widzenie z nim.
Laura Hightower.
Laura Hightower.

Liczba postów : 250
Data dołączenia : 02/12/2017

Powrót do góry Go down

Przystań Cuy Empty Re: Przystań Cuy

Pisanie  Sponsored content


Sponsored content


Powrót do góry Go down

Powrót do góry

- Similar topics

 
Permissions in this forum:
Nie możesz odpowiadać w tematach