Komnata Namiestnika
Strona 1 z 1 • Share
Re: Komnata Namiestnika
01/09/10PZ
Zarządca Końca Burzy szybko uporał się ze znalezieniem odpowiedniej komnaty dla nowego Namiestnika, choć nie dość szybko jak na gust Yandela. Gdy większość pomieszczenia została już uporządkowana Swann odesłał sługi i by nie tracić czasu kazał wezwać do siebie lorda Carona, a gdy ten raczył się zjawić zacisnął tylko usta i wskazał mu miejsce przy stole. Yandel był jednym z niewielu Swannów, którzy uważali ich spór z Caronami o to który z rodów jest starszy za głupotę, jednak niesmak tych wszystkich lat kłótni nadal pozostawał między nimi. Dlatego by go zmyć z języka nalał sobie kielich wina, a jeśli lord Nocnej Pieśni też miał ochotę to i jemu.
- Wiem, że czas nagli i wojna się zbliża, Caron, ale chciałbym załatwić z tobą jedną sprawę, której nie zdążyłem podczas naszego ostatniego spotkania w Kamiennym Hełmie. Chciałbym wysłać mojego młodszego syna, Gylesa, do Nocnej Pieśni na wychowanie. Mógłby też służyć jako twój giermek, któregoś z twoich młodszych braci albo domowych rycerzy. Zrozumiem jeśli odmówisz, znając waśnie między naszymi rodzinami, jednak i tak proszę, jak lord z Pogranicza lorda z Pogranicza. -
Yandel Swann- Liczba postów : 49
Data dołączenia : 12/03/2020
Re: Komnata Namiestnika
Lord Caron na wezwanie Yandela stawił się trochę opieszale. Nie chciał go obrazić, ale też nie śpieszył się na spotkanie z kimś, kogo uważał za równego sobie. Po przybyciu do komnaty jaką miał zajmować w najbliższym czasie Swann dwaj możni przywitali się i mogli przejść do interesów, a propozycji pan Nocnej Pieśni wysłuchał z należytą uwagą.
- Hmm... Jak lord z Pogranicza lorda z Pogranicza? - powtórzył za Yandelem. - Słuchaj, Swann, porządny z ciebie chłop, więc się zgodzę. Wyślij kruka do Kamiennego Hełmu, to zgarnę twojego chłopaka jadąc teraz do siebie, po drodze - zaproponował po chwili namysłu. - Może zakosztuje nawet trochę Dornijskiej krwi jak pójdziemy z Gardenerami na południe. Chociaż oczywiście nie będę narażał go niepotrzebnie, o to się nie martw, dzieciak to jeszcze nie rycerz.
Następnego dnia natomiast lord Swann otrzymać miał część informacji na jakich mu zależało.
- Hmm... Jak lord z Pogranicza lorda z Pogranicza? - powtórzył za Yandelem. - Słuchaj, Swann, porządny z ciebie chłop, więc się zgodzę. Wyślij kruka do Kamiennego Hełmu, to zgarnę twojego chłopaka jadąc teraz do siebie, po drodze - zaproponował po chwili namysłu. - Może zakosztuje nawet trochę Dornijskiej krwi jak pójdziemy z Gardenerami na południe. Chociaż oczywiście nie będę narażał go niepotrzebnie, o to się nie martw, dzieciak to jeszcze nie rycerz.
Następnego dnia natomiast lord Swann otrzymać miał część informacji na jakich mu zależało.
Maester
Mistrz Gry- Liczba postów : 9627
Data dołączenia : 20/11/2017
Re: Komnata Namiestnika
- Znakomicie, Gyles z pewnością się ucieszy. - powiedział. Kiedy Caron opuścił jego skromne progi wyciągnął inkaust i pergamin, by nakreślić list to swojego stryja, którego mianował kasztelanem na czas swojej nieobecności, o tym jak się sprawy mają oraz by przysłał do Końca Burzy część rzeczy Yandela. Kazał też przekazać zarządcy, by ten rozejrzał się za górnikami i kamieniarzami, którzy mieli przeszukać Czerwoną Strażnicę w poszukiwaniu złóż metali lub cennych skał.
02/09/10PZ
Yandel Swann- Liczba postów : 49
Data dołączenia : 12/03/2020
Re: Komnata Namiestnika
13/09/10PZ
15/09/10PZ - wieczór
Maester
Mistrz Gry- Liczba postów : 9627
Data dołączenia : 20/11/2017
Re: Komnata Namiestnika
Dni do 19/09/10PZ
Maester
Mistrz Gry- Liczba postów : 9627
Data dołączenia : 20/11/2017
Re: Komnata Namiestnika
20/09/10PZ - wieczór
Po kolejnym dniu zarządzania królestwem Yandel powrócił do swojej komnaty, gdzie po przebraniu się położył się na pryczy, oddzielonej od reszty komnaty parawanem, by spróbować zasnąć. Na razie mu wystarczało, i tak większość spraw załatwiał w wielkiej sali, a o ulepszeniu jego kwatery pomyśli się po tych wszystkich wojnach, jeśli je przeżyje. Jednak sen nie chciał nadejść, a do tego ktoś postanowił przerwać mu odpoczynek pukaniem do drzwi.
- Co jest, kurde? Noc jest, kurde. - powiedział, jednak i tak podniósł się z łóżka, by zobaczyć kogo to licho niesie. Okazało się, że za drzwiami czego jego syn Arrec, co bardzo zaskoczyło Yandela, jednak zaskoczenie zaraz ustąpiło radości i przytulił swą latorośl, przy okazji wypytując o wszystko, a przede wszystkim co tu robi. Kiedy młodszy z Arreców wyjawił mu cel swojej wizyty Yandel zrazu kazał mu przyprowadzić do siebie Durwalda, a sługę który przyszedł z jego synem posłał po coś do jedzenia i picia, pewnie byli głodni po podróży, a i Yandel musiał coś przekąsić. Gdy Durrandon w końcu raczył się pojawić w progach komnaty Yandel pokręcił głową i zaczął wylewać swoje żale, zanim tamten zdążył usiąść.
- Nie rozumiem po co tu w ogóle przyjechaliście, wojna jeszcze nie dotarła do Końca Burzy, a bardziej przydalibyście się u boku króla lub lorda Masseya, książę Durwaldzie. Jak wam się udało nie zauważyć armii maszerującej przez Królewski Las? -
Yandel Swann- Liczba postów : 49
Data dołączenia : 12/03/2020
Re: Komnata Namiestnika
Durwald mocno pogonił swoich kompanów, o koniach już nie wspominając, tak też do Końca Burzy dotarł stosunkowo szybko, wcześniej nawet, niż się tego spodziewał. Osiem dni ciężkiej podróży, poprzez trudne do przebycia tereny wymęczyło więc księcia porządnie, acz niestety zbyt wiele czasu na odpoczynek nie miał i tak zbyt długo w Duskendale przebywając. Całe trzy dni i niewiele z tego pożytku, jeśli miał być szczerym. Teoretycznie mógł tam pozostać i pomagać w działaniach wojennych właśnie z siedziby rodu Darklyn, nie mniej jednak sytuacja zbytnio przypominała mu poprzednią wojnę przeciwko Żelaznym, tak też nie dziwnym było, że preferował być bliżej braci.
Rzecz jasna, o nowym namiestniku królestwa zdążył już się dowiedzieć. Poza nadchodzącą wojną, był to główny temat plotek, tak też jakoś nie zdziwiło go specjalnie wezwanie do przydzielonej komnaty lorda Swanna. Wpierw obmył się trochę, żeby nie wyglądać jak łachmaniarz i ogłosił swe przybycie dość głośnym pukaniem.
W każdym bądź razie, Yandel postanowił przejść od razu do, można powiedzieć, interesów. Książę pozwolił mu się wygadać, samemu sięgając po dzban [i]ale[i], nalewając nieco ciemnego napitku do dwóch kufli, jeden z nich podsuwając Swannowi, drugi natomiast opróżniając osobiście, nawet przy tym mordy nie krzywiąc, co zapewne było skutkiem ubocznym dłuższego pobytu w Gulltown, miastem-gospodą.
- Zdaję się, że z lekka przeceniasz szybkość marszu armii, lordzie namiestniku. – odparł niewzruszony. – Do nikogo zaś nie dołączyłem, bo w Królewskim Lesie nikogo nie było, acz po waszych słowach domyślam się, że mój brat postanowił wyruszyć z armią na północ. To dobrze.
Rozmyślał przez chwilę, drapiąc po brodzie. Lord Swann widać dokładnej lokacji królewskiej armii nie znał, acz w sumie na to raczej nie miał co liczyć. Pozostało więc zabrać konie i ruszyć na południe. Na całe szczęście, takie wojsko raczej trudno było ominąć, pewnie dlatego też Yandel był tak zdziwiony jego obecnością.
- Do Końca Burzy przybyłem, żeby dowiedzieć się o pozycji Arreca i jak najszybciej do niego dołączyć. Jutro z rana mam zamiar ruszyć dalej na południe, by się z nim spotkać.
Rzecz jasna, o nowym namiestniku królestwa zdążył już się dowiedzieć. Poza nadchodzącą wojną, był to główny temat plotek, tak też jakoś nie zdziwiło go specjalnie wezwanie do przydzielonej komnaty lorda Swanna. Wpierw obmył się trochę, żeby nie wyglądać jak łachmaniarz i ogłosił swe przybycie dość głośnym pukaniem.
W każdym bądź razie, Yandel postanowił przejść od razu do, można powiedzieć, interesów. Książę pozwolił mu się wygadać, samemu sięgając po dzban [i]ale[i], nalewając nieco ciemnego napitku do dwóch kufli, jeden z nich podsuwając Swannowi, drugi natomiast opróżniając osobiście, nawet przy tym mordy nie krzywiąc, co zapewne było skutkiem ubocznym dłuższego pobytu w Gulltown, miastem-gospodą.
- Zdaję się, że z lekka przeceniasz szybkość marszu armii, lordzie namiestniku. – odparł niewzruszony. – Do nikogo zaś nie dołączyłem, bo w Królewskim Lesie nikogo nie było, acz po waszych słowach domyślam się, że mój brat postanowił wyruszyć z armią na północ. To dobrze.
Rozmyślał przez chwilę, drapiąc po brodzie. Lord Swann widać dokładnej lokacji królewskiej armii nie znał, acz w sumie na to raczej nie miał co liczyć. Pozostało więc zabrać konie i ruszyć na południe. Na całe szczęście, takie wojsko raczej trudno było ominąć, pewnie dlatego też Yandel był tak zdziwiony jego obecnością.
- Do Końca Burzy przybyłem, żeby dowiedzieć się o pozycji Arreca i jak najszybciej do niego dołączyć. Jutro z rana mam zamiar ruszyć dalej na południe, by się z nim spotkać.
Durwald Durrandon- Liczba postów : 242
Data dołączenia : 09/05/2020
Re: Komnata Namiestnika
Nie przerwał swojego wywodu, kiedy Durwald podał mu kufel z ale, tylko podziękował lekkim skinieniem głowy, a kiedy skończył i usłyszał, że król nie udał się drogą jaką zakładał uniósł brew i zaraz sięgnął po mapę królestwa, którą zaczął studiować, jednocześnie słuchając Durwalda i popijając napitek. Kiedy Durrandon zadeklarował swój wyjazd na południe Namiestnik mógł tylko pokręcić głową.
- Skoro armii nie było w Królewskim Lesie to Jego Wysokość musiał ruszyć przez góry i planuje przejść obok Fawnton, by dotrzeć nad Czarny Nurt. Chyba lepiej będzie jeśli pojedziecie lasem i spotkacie się nad rzeką, zamiast ganiać tak za nim w kółko, prawda? Poza tym, przydałoby się żeby ktoś doglądał jak miewają się najemnicy i tabory, które wysłałem na północ. -
Milczał, zastanawiając się co jeszcze powiedzieć i bębniąc w boki pustego kufla. W końcu szturchnął syna, by nalał mu ale i Durwaldowi, jeśli też miał pusty kufel.
- Chciałbym Wam podziękować, w imieniu króla i królestwa, za ostrzeżenie. Oby nam to pomogło w tej wojnie. - Nie dodał, że po otrzymaniu listu przyszło mu do głowy, by wysłać do Duskendale list z rozkazem, by tamtejsza flota popłynęła i splądrowała Gulltown, skoro Graftonów ma nie być w mieście, jednak ostatecznie uznał, że nie jest to warte ryzyka. Coś tam słyszał, że Durwald zalecał się do jakiejś Graftonówny, więc lepiej było to przemilczeć. - Gdyby jeszcze Tarth poczekał trochę na swojej wyspie, zamiast tak ochoczo wypływać do Dorne od razu po naradzie to bylibyśmy w lepszej sytuacji. Może jednak odkupi tam swoje grzeszki, przez które muszę tu teraz siedzieć, zamiast maszerować z resztą lordów, by się zemścić. Jak tam wam, w ogóle, minął pobyt w Dolinie, książę? Sokół zebrał już siły? -
- Skoro armii nie było w Królewskim Lesie to Jego Wysokość musiał ruszyć przez góry i planuje przejść obok Fawnton, by dotrzeć nad Czarny Nurt. Chyba lepiej będzie jeśli pojedziecie lasem i spotkacie się nad rzeką, zamiast ganiać tak za nim w kółko, prawda? Poza tym, przydałoby się żeby ktoś doglądał jak miewają się najemnicy i tabory, które wysłałem na północ. -
Milczał, zastanawiając się co jeszcze powiedzieć i bębniąc w boki pustego kufla. W końcu szturchnął syna, by nalał mu ale i Durwaldowi, jeśli też miał pusty kufel.
- Chciałbym Wam podziękować, w imieniu króla i królestwa, za ostrzeżenie. Oby nam to pomogło w tej wojnie. - Nie dodał, że po otrzymaniu listu przyszło mu do głowy, by wysłać do Duskendale list z rozkazem, by tamtejsza flota popłynęła i splądrowała Gulltown, skoro Graftonów ma nie być w mieście, jednak ostatecznie uznał, że nie jest to warte ryzyka. Coś tam słyszał, że Durwald zalecał się do jakiejś Graftonówny, więc lepiej było to przemilczeć. - Gdyby jeszcze Tarth poczekał trochę na swojej wyspie, zamiast tak ochoczo wypływać do Dorne od razu po naradzie to bylibyśmy w lepszej sytuacji. Może jednak odkupi tam swoje grzeszki, przez które muszę tu teraz siedzieć, zamiast maszerować z resztą lordów, by się zemścić. Jak tam wam, w ogóle, minął pobyt w Dolinie, książę? Sokół zebrał już siły? -
Yandel Swann- Liczba postów : 49
Data dołączenia : 12/03/2020
Re: Komnata Namiestnika
Zastanowił się przez chwilę nad słowami Swanna. Fawnton, Fawnton.. chwilę zajęło mu przywołanie tej lokacji, acz ostatecznie całkiem niezgorzej znał się na geografii Westeros, a więc i naturalnie Ziemi Burzy, to też szybko przywołał punkt, gdzie król miał zapewne zamiar zaopatrzyć się na dłuższą defensywną kampanię przeciw Żelaznym.
W każdym razie, Lord Namiestnik mówił sensownie, przekonując księcia, by odrobinę zmodyfikował swoje plany, nieco tylko zmieniając kierunek podróży., co zapewne przyniesie nieco ulgi zarówno wierzchowcom, jak i też kompanom, których w Duskendale „przygarnął”.
- Rzeczywiście, dobrze prawicie. Zostawię tutaj niepotrzebne graty i wyjadę ku Fawnton. – zadecydował. Możliwe, że jadąc na południe nadłożyłby nieco drogi, a kto wie, przypadkiem mógłby nawet wyminąć armię, a potem za nią gonić. Złapanie takiej siły pewnie wielkim problemem by nie było, aczkolwiek każdy chyba preferowałby poczekać w miarę wygodnym miejscu, zamiast tłuc się po zakurzonych traktach za śladami wyjedzonych przez armię spichlerzy.
Przyjął dolewkę ale, zaraz przytykając pełny kufel do ust, podziękowanie z kolei zbywając machnięciem.
- Nie ma mi za co dziękować, toż to mój obowiązek. Podziękowania należą się raczej lordowi Graftonowi, aczkolwiek wątpię, by w najbliższym czasie je przyjął, skoro już niedługo oficjalnie będziemy w stanie wojny z jego seniorem. – odparł, z humorem przypominając sobie epitety, jakimi określał Arryna. Zresztą, żaden z członków rodu Grafton nie zdawał się być zadowolonym ze wspierania Żelaznych w ich ofensywnych wojenkach. – O chorągwiach Arynna nic mi nie wiadomo, niestety. W każdym razie, nie wspominano nic o zastępach Sokoła wylewających się z Krwawej Bramy. Co do floty natomiast, do roboty zaprzągł okręty Royce’ów, Lynderlych, Hunterów, oraz Graftonów. Ten ostatni swą jednak zabrał i wypłynął, acz do Essos, a stamtąd do Valyrii. Za mniej więcej jedenaście dni, mieli spotkać się w Gulltown z flotą Harwyna, płynącą z Zatoki Krabów. Tyle wiem.
W każdym razie, Lord Namiestnik mówił sensownie, przekonując księcia, by odrobinę zmodyfikował swoje plany, nieco tylko zmieniając kierunek podróży., co zapewne przyniesie nieco ulgi zarówno wierzchowcom, jak i też kompanom, których w Duskendale „przygarnął”.
- Rzeczywiście, dobrze prawicie. Zostawię tutaj niepotrzebne graty i wyjadę ku Fawnton. – zadecydował. Możliwe, że jadąc na południe nadłożyłby nieco drogi, a kto wie, przypadkiem mógłby nawet wyminąć armię, a potem za nią gonić. Złapanie takiej siły pewnie wielkim problemem by nie było, aczkolwiek każdy chyba preferowałby poczekać w miarę wygodnym miejscu, zamiast tłuc się po zakurzonych traktach za śladami wyjedzonych przez armię spichlerzy.
Przyjął dolewkę ale, zaraz przytykając pełny kufel do ust, podziękowanie z kolei zbywając machnięciem.
- Nie ma mi za co dziękować, toż to mój obowiązek. Podziękowania należą się raczej lordowi Graftonowi, aczkolwiek wątpię, by w najbliższym czasie je przyjął, skoro już niedługo oficjalnie będziemy w stanie wojny z jego seniorem. – odparł, z humorem przypominając sobie epitety, jakimi określał Arryna. Zresztą, żaden z członków rodu Grafton nie zdawał się być zadowolonym ze wspierania Żelaznych w ich ofensywnych wojenkach. – O chorągwiach Arynna nic mi nie wiadomo, niestety. W każdym razie, nie wspominano nic o zastępach Sokoła wylewających się z Krwawej Bramy. Co do floty natomiast, do roboty zaprzągł okręty Royce’ów, Lynderlych, Hunterów, oraz Graftonów. Ten ostatni swą jednak zabrał i wypłynął, acz do Essos, a stamtąd do Valyrii. Za mniej więcej jedenaście dni, mieli spotkać się w Gulltown z flotą Harwyna, płynącą z Zatoki Krabów. Tyle wiem.
Durwald Durrandon- Liczba postów : 242
Data dołączenia : 09/05/2020
Re: Komnata Namiestnika
Drugi dzień Dziesiątego Księżyca roku Dziesiątego po Zagładzie
Dzień Yandela upływał na zwyczajnych, namiestnikowych sprawach. Dzień jak co dzień można by rzec. No jednak nie do końca. W pewnym momencie do drzwi zapukał jeden z zamkowych strażników i oznajmił królewskiemu namiestnikowi, iż przybył do niego rycerz, niejaki Denys Storm. Swann mógł kojarzyć go z odbywającego się kilkanaście lat wcześniej niewielkiego turnieju pod Crow's Nest, kiedy to młody bękart wykazał się w pojedynkach giermków. Zasłynął też próbą wyzwania jednego z rycerzy króla Durrandona na pojedynek, ponoć w obronie honoru jednej z młodych mieszczanek. Rycerz zaśmiewając się przyjął wyzwanie, a potem po prostu go pokonał, lecz mimo wszystko pochwalił odwagę chłopaka.
Po chwili do pomieszczenia wpuszczono dość młodego mężczyznę, z pewnością musiał być jeszcze przed trzydziestką. Wyglądał na dość dobrze zbudowanego wojaka z kruczoczarną czupryną krótkich, niesfornych włosów i gładko ogoloną twarzą, na której tańczył uśmieszek. Twarzy szczupłej, lecz mocnej, o lekko zakrzywionym nosie i wystających kościach policzkowych. Rycerz podszedł kilka kroków do Łabędzia i przyklęknął na jedno kolano.
- Panie, zwą mnie Denys Smiały, czy też Czarny. Ponad dziesięć wiosen temu zostałem rycerzem i podróżowałem wiele, zarówno po naszym królestwie, jak i tym Gardenerów. Brałem udział w niejednym turnieju, polowałem na niejedną grupę bandytów. Stawałem w obronie słabszych i niewinnych, kiedy nikt inny nie chciał tego zrobić. Byłem teraz w drodze na południe, by dołączyć do naszej armii, kiedy dowiedziałem się, iż przebywasz na zamku. Tak tedy obrałem ten właśnie kurs i o to jestem. - mężczyzna przyłożył prawą pięść do serca.
- Ja, ser Denys Storm chciałbym wstąpić na służbę królewskiego namiestnika, która będzie dla mnie największym zaszczytem i honorem, jaki może mnie spotkać. Chciałbym zostać jednym z twoich rycerzy domowych i twoją osobistą tarczą, bym mógł chronić życie królewskiego namiestnika i pana na Stonehelm tak długo, jak Siedmiu mi pozwoli. - wypowiadając kolejne słowa, bękart patrzył prosto w oczy Swanna. - Przysięgam ci wierność i me bezgraniczne oddanie, oraz że zawsze będą stawał w obronie twego życie, jeśli będzie to konieczne. Ofiarowuję mój miecz i me oddanie, powołując się na swój honor. - po tych jakże ważkich i wielkich słowach zapadła cisza, którą wkrótce miała przerwać odpowiedź królewskiego namiestnika...
Wojownik
Mistrz Gry- Liczba postów : 9627
Data dołączenia : 20/11/2017
Similar topics
» Komnata Namiestnika
» Wieża Namiestnika
» Krucza Poczta Rodrika Cerwyna - Lorda Cerwyn i Królewskiego Namiestnika
» Komnata
» Komnata Harry'go
» Wieża Namiestnika
» Krucza Poczta Rodrika Cerwyna - Lorda Cerwyn i Królewskiego Namiestnika
» Komnata
» Komnata Harry'go
Strona 1 z 1
Permissions in this forum:
Nie możesz odpowiadać w tematach
|
|