Port Starego Miasta
Legends of Westeros :: Hyde Park :: Reach :: Stare Miasto
Strona 2 z 2 • Share
Strona 2 z 2 • 1, 2
Port Starego Miasta
First topic message reminder :
~***~
Mistrz Gry- Liczba postów : 9650
Data dołączenia : 20/11/2017
Re: Port Starego Miasta
26/09/10,
od rana
od rana
Ostatecznie ruszył z ser Tyrionem załatwić sprawunki związane z drakkarem i postanowił pójść za jego radą i udać się, miast do Starego Miasta, to do Blackcrown, do lorda Bulwera. Bardziej od samego drakkaru potrzebowali teraz gotówki na dalszą podróż, a jak będą chcieli założyć własny okręt, to jeszcze sobie znajdą jakiś.
Pozostawała więc kwestia pożegnania ser Addama. Finrod, ponieważ jazda do samego Starego Miasta zajęłaby zdecydowanie zbyt długo, postanowił pożegnać go paląc świece i wykonując po godzinnej modlitwie do Wojownika i Nieznajomego. Zamierzał go również odwiedzić w Starym Mieście, gdy wróci już tam z Ibbeńczykami i pieniędzmi.
Gdy mieli tam wreszcie wrócić, pozostawały do zrobienia dosłownie ostatnie przygotowania przed dalszą wyprawą. Zakwaterowali się w karczmie i poczęli szukać okrętu, który zawiózłby ich do odległego i pięknego Lys, z jednym tylko przystankiem na Arbor - Finrod bowiem chciał choć na chwile zobaczyć te słynne winnice i spróbować tamtejszego słynnego wina. Czas w Starym Mieście poświęcić miał również zamiar na wizyty w Gwieździstym Sepcie i Cytadeli, a także u płatnerza, gdzie opchnąłby niepotrzebny sprzęt. Pierwej jednak zamierzał poradzić się Rogga, ponieważ chciał poznać możliwości wyposażenia nie tylko siebie, ale i wszystkich Ibbeńczyków w porządne płyty. W ostatniej walce żałował również braku możliwości korzystania z rydwanu, który jego towarzysze stracili w czasie rozłąki - stąd więc powstało kolejne pytanie związane z kosztem nabycia jej lub jakiegoś zamiennika. O tym wszystkim naradzał się z pozostałymi, szczególności z Roggiem i Broggiem, coby nie popełnić gafy ze swojej strony.
Pozostawała więc kwestia pożegnania ser Addama. Finrod, ponieważ jazda do samego Starego Miasta zajęłaby zdecydowanie zbyt długo, postanowił pożegnać go paląc świece i wykonując po godzinnej modlitwie do Wojownika i Nieznajomego. Zamierzał go również odwiedzić w Starym Mieście, gdy wróci już tam z Ibbeńczykami i pieniędzmi.
Gdy mieli tam wreszcie wrócić, pozostawały do zrobienia dosłownie ostatnie przygotowania przed dalszą wyprawą. Zakwaterowali się w karczmie i poczęli szukać okrętu, który zawiózłby ich do odległego i pięknego Lys, z jednym tylko przystankiem na Arbor - Finrod bowiem chciał choć na chwile zobaczyć te słynne winnice i spróbować tamtejszego słynnego wina. Czas w Starym Mieście poświęcić miał również zamiar na wizyty w Gwieździstym Sepcie i Cytadeli, a także u płatnerza, gdzie opchnąłby niepotrzebny sprzęt. Pierwej jednak zamierzał poradzić się Rogga, ponieważ chciał poznać możliwości wyposażenia nie tylko siebie, ale i wszystkich Ibbeńczyków w porządne płyty. W ostatniej walce żałował również braku możliwości korzystania z rydwanu, który jego towarzysze stracili w czasie rozłąki - stąd więc powstało kolejne pytanie związane z kosztem nabycia jej lub jakiegoś zamiennika. O tym wszystkim naradzał się z pozostałymi, szczególności z Roggiem i Broggiem, coby nie popełnić gafy ze swojej strony.
Finrod Arryn- Liczba postów : 139
Data dołączenia : 13/06/2020
Re: Port Starego Miasta
27/09/10 PZ - wieczór
Samego lorda Bulwera nie zastał, albowiem ten udał się wraz z Królem na wojnę. Zastał jednak osobę, która na ten czas zarządzała włościami i była ona wdzięczna za poradzenie sobie z bandziorami. Po dłuższych namowach udało się też ją namówić do zakupu łodzi - jeden dodatkowy statek, jakby nie było. Wysłano zatem z Finrodem ludzi, co by ktoś stan łodzi ocenił i zapłacił, jeśli będzie zdatna do użytku. Cenę jednak zaproponowano nie do końca taką, jaką chciałby młody Arryn otrzymać. Finalnie po próbach negocjowania jej okazało się, że za całość dostaną dwieście złotych monet. Cóż... Lepszej oferty w tak krótkim czasie raczej nie otrzymają.
W Starym Mieście mógł sobie odwiedzić Gwieździsty Sept oraz Cytadelę obaczyć, acz jeno na tyle, ile człekowi przeciętnemu było to dozwolone. Płatnerza też udało się znaleźć i zdobycze liczne za osiemdziesiąt monet sprzedać, co w zasadzie było niezgorszą ceną. Wszak toporki starczyło jeno naostrzyć i może w co po niektórych trzonki wymienić. Podobnie ze sztyletami. Zbroja raczej była w większości na metal, zaś pancerz miśka już w absolutnej całości. Grupa nieźle się wzbogaciła.
Co do wyposażenia to Unnyk oraz dwaj młodzi Ibbeńczycy posiadali kolczugi, więc można było rozważyć zakup płytowych pancerzy. U Brogga i Vrugga można było płyty kolczą plecionką uzupełnić. Może lepsze hełmy by się zdały, albo broń - albo jedno i drugie. Rydwan zaś tutaj był rzeczą właściwie nie do zdobycia. W Volantis to pewnie by coś znaleźli, szczególnie, iż tam się odbywają wyścigi rzeczonych rydwanów odbywają. Najlepsze to jednak ponoć w Sarnorze.
Statek znaleźć w tak dużym porcie to nie był żaden problem. Akurat kierunek na wsypę najlepszych win był popularny, podobnie tak z tamtego miejsca kursowały statki na Lys, gdzie w burdelach i karczmarz wino lało się strumieniami. Warunki jednak były takie, że noce mieli spędzać w kubryku - statki przewoziły towary a nie ludzi, zaś kajuty były dla kapitanów. Oczywiście stosowna zapłata mogłaby to zmienić. To znaczy tak czy siak musieliby zapłacić, ale im więcej, tym oferta mogła być korzystniejsza.
Wujas
Czeladnik Gry- Liczba postów : 1650
Data dołączenia : 07/03/2018
Sztoooooorm
Noc z 01/10/11PZ na 02/10/11PZ
Wczesnym popołudniem nad Starym Miastem zaczęło zbierać się trochę chmur i temperatura nieznacznie spadła. Cóż, nic nadzwyczajnego, w końcu zima jeszcze w pełni nie odeszła. Obserwowali dopiero początki wiosny, która może tym razem nie zakończy się powrotem mrozów, a przynajmniej taką wszyscy mieli nadzieję. Czym bliżej wieczora, tym chmur było jednak więcej i więcej, wiatr robił się coraz bardziej porywisty, a ochłodzenie było coraz bardziej dotkliwe. "Nic nadzwyczajnego." myśleli mieszkańcy Starego Miasta "Chłodniej się robi bo słońce zachodzi, a i pewnie burza będzie. Trzeba pranie zebrać."
Nikt nie spodziewał się, że "burza" okaże się największym sztormem jaki metropolia Hightowerów widziała od lat. Z pełną siłą żywioł uderzył w środku nocy - wiatr zrywał dachówki i przewracał słupy, pękły maszty kilkunastu stojących w porcie statków, fale wściekle biły o nabrzeże, niektóre łajby powywracały się lub popękały uderzając o siebie oraz o kamienne mola. Chaos i zniszczenie, a jutro pewnie jeszcze Hightower zbierze podatki. W końcu wojnę z czegoś trzeba było finansować. Zniszczenia jeszcze trzeba będzie oszacować, ale jedno było pewne - były one dotkliwe.
Maester (Los)
Mistrz Gry- Liczba postów : 9650
Data dołączenia : 20/11/2017
Re: Port Starego Miasta
14/11/11PZ
Po ponad tygodniu żeglugi "Biała Lwica" dopłynęła do Starego Miasta, które, jak słyszała Biszkopt, było największym miastem tego kontynentu. Metropolia robiła na pierwszy rzut oka odpowiednie wrażenie - jej mury zdawały się wysokie i mocne, port był ruchliwy, a masyw Wysokiej Wieży widoczny był już z daleka. W myślach od razu skonfrontowała roztaczający się przed nią obraz z gorącymi piaskami, które nie tak dawno temu opuściła. Lepiej - stwierdziła.
Jej okręt nie był okrętem wojennym, przynajmniej nie w tej chwili, a płynął pod bandera jednego z Wolnych Miast, nie spodziewała się więc większych kłopotów wpływając do portu. Swoją ładownię mogła grzecznie pokazać - wino. Dobre, ponieważ pochodzące z północnego Sarnoru. Cierpkie, acz z nutą słodyczy. W celu robienia odpowiedniego wrażenia ubrała się w swój najlepszy strój podróżny i dodała do niego kilka elementów biżuterii. Dziad zawsze mówił jej, że odpowiedni wygląd odbija się na sposobie w jaki ludzie cię odbierają, a ona chciała być w tej chwili odbierana bardzo poważnie.
Biszkopt- Liczba postów : 30
Data dołączenia : 20/04/2020
Re: Port Starego Miasta
19/01/12 PZ
Rejs w stronę Starego Miasta był długi i nużący, chociaż był jeden taki dzień, w którym Celia była wyjątkowo pogodna, a mianowicie dzień jej imienia! Kolejny rok na twarzy Śledźmy odbił się wyjątkowo licznymi emocjami, a również niezliczonymi troskami. Sama dziewczyna na koniec stwierdziła, że w ramach prezentu chce oświadczyny Jalabhara, po czym upiła się do nieprzytomności i zasnęła wtulona w Furraska i Szarika. Czy tak właśnie powinna spędzić ten dzień? Co prawda rano bardzo żałowała, iż ponownie przesadziła z wysokoprocentowymi trunkami, ale poza tym stwierdziła, że było całkiem przyjemnie.
Reszta podróży już nie zależała bezpośrednio od panny Tully, wszyscy z nich bowiem zdali się na zrządzenia losu, który bywał kapryśny. Jeśli jednak był dla nich także łaskawy, to cała zgraja zwaliła się do portu Starego Miasta, gdzie Celia miała zamiar dowiedzieć się, w którą stronę ma się udać, aby trafić do lorda Hightowera. Nie była to jej pierwsza wizyta w tym mieście, choć musiała sama przed sobą przyznać, że nie pamiętała nawet, jak wygląda Wysoka Wieża. No trudno, trzeba będzie sobie jakoś poradzić. Oczywiście Furrasek i Szarik, jak również zdecydowana większość zwierząt miała zostać na pokładzie Mokebe Ubuntu, sama Śledźma zaś za towarzyszy obrała sobie między innymi księcia Jala oraz pieska Leszka. Zachęcała także od niedawna podróżującą z nimi Laenę do pójścia z nimi w gościnę do tutejszego władyki. Jednakże głównym celem było oczywiście złożenie wizyty matce i rodzeństwu dziewczyny.
Reszta podróży już nie zależała bezpośrednio od panny Tully, wszyscy z nich bowiem zdali się na zrządzenia losu, który bywał kapryśny. Jeśli jednak był dla nich także łaskawy, to cała zgraja zwaliła się do portu Starego Miasta, gdzie Celia miała zamiar dowiedzieć się, w którą stronę ma się udać, aby trafić do lorda Hightowera. Nie była to jej pierwsza wizyta w tym mieście, choć musiała sama przed sobą przyznać, że nie pamiętała nawet, jak wygląda Wysoka Wieża. No trudno, trzeba będzie sobie jakoś poradzić. Oczywiście Furrasek i Szarik, jak również zdecydowana większość zwierząt miała zostać na pokładzie Mokebe Ubuntu, sama Śledźma zaś za towarzyszy obrała sobie między innymi księcia Jala oraz pieska Leszka. Zachęcała także od niedawna podróżującą z nimi Laenę do pójścia z nimi w gościnę do tutejszego władyki. Jednakże głównym celem było oczywiście złożenie wizyty matce i rodzeństwu dziewczyny.
Celia Tully- Liczba postów : 234
Data dołączenia : 08/06/2020
Re: Port Starego Miasta
W trakcie drogi morskiej dni mijały bujająco. Laenie nieszczególnie to przeszkadzało. Zwłaszcza, że chyba udało się zakręcić wokół kogoś potencjalnie mającego godne odnotowania wpływy. Jako, że na pokładzie galery znajdowało się kilka psiaków, a i dziewka spod znaku Ryby miała swój zwierzyniec, tak też można było w trakcie rejsu odbyć podstawowy kurs tresury. Laena miała też pewne pytanie do letniackiego księcia, które rzuciła mimochodem w trakcie jakiejś luźnej wymiany zdań: - A tak poza tym, to na wyspach letnich są jakieś latające zwierzęta? - I nie chodziło o ptaki.
W gościnę do władyki Starego Miasta? A jakże. Jeszcze jak! Tyle czasu przepłynęli, to nie będzie się przecież kisić na statku albo po przybytkach. Znaczy w odwiedziny do jednego takiego kupca, coś na G miała zamiar wpaść z wizytą, skoro sprowadzał tu jej trunki z drugiego końca kontynentu, ale tak poza tym... no miasto z dużą wieżą i tyle.
W rodzinnym pojednaniu pewnikiem nie brała jakiegoś wielkiego udziału, bowiem to nie jej rodzina była. Za to korzystając z okazji można było pobawić się w weekendową dyplomację i godnie reprezentować swój ród. Kto tam wie, może od słowa do słowa coś się urodzi, albo chociaż relacje nieco ocieplą. Dwa miasta handlowe, portowe, te sprawy.
Większość ludzi miała zostać na statku i się nie rozpraszać. Na przepustki po parę godzin zmianami, bo nie wiadomo ile tu posiedzą, więc żeby nie trzeba było się szukać później.
W gościnę do władyki Starego Miasta? A jakże. Jeszcze jak! Tyle czasu przepłynęli, to nie będzie się przecież kisić na statku albo po przybytkach. Znaczy w odwiedziny do jednego takiego kupca, coś na G miała zamiar wpaść z wizytą, skoro sprowadzał tu jej trunki z drugiego końca kontynentu, ale tak poza tym... no miasto z dużą wieżą i tyle.
W rodzinnym pojednaniu pewnikiem nie brała jakiegoś wielkiego udziału, bowiem to nie jej rodzina była. Za to korzystając z okazji można było pobawić się w weekendową dyplomację i godnie reprezentować swój ród. Kto tam wie, może od słowa do słowa coś się urodzi, albo chociaż relacje nieco ocieplą. Dwa miasta handlowe, portowe, te sprawy.
Większość ludzi miała zostać na statku i się nie rozpraszać. Na przepustki po parę godzin zmianami, bo nie wiadomo ile tu posiedzą, więc żeby nie trzeba było się szukać później.
Laena Velaryon- Liczba postów : 25
Data dołączenia : 02/12/2021
Re: Port Starego Miasta
Jal lubił morskie wyprawy, w związku z czym podróż morska nijak mu się nie nużyła. Wręcz znajdował ją jako miłą odskocznię od dzikiego Dorzecza i jego męczących "atrakcji". Czas poświęcił na naukę i obejrzenie sobie nieznanego kontynentu z pokładu swego statku. Najbardziej godnym zapamiętania momentem był dzień imienia Celii, o którym Jal przypomniał sobie dopiero gdy byli na morzu. Nie zapomniał całkowicie, zwłaszcza, że nie był to pierwszy raz, gdy dziewczyna spędzała ten dzień z nim, więc pamiętał o złożeniu życzeń, jednakże na okręcie nie było szans na zakup godnego jej prezentu. Przyobiecał jej to, gdy trafią już do Starego Miasta, tymczasem jednak, podczas popijawy, usłyszał nietypową zachciankę, której zadośćuczynił bez większego namysłu już po chwili, klękając na deskach pokładu. Oczywiście, po pobudce następnego dnia, uznał, że wypadałoby całość powtórzyć w stanie mniej wskazującym i w miejscu bardziej odpowiednim, ale ponieważ zdania zmieniać nie zamierzał, nic nie stało na przeszkodzie nazywaniu się od tej pory narzeczonymi.
Spędzili też trochę czasu z nową znajomą, choć jego odpowiedź na zadane pytanie pewnie ją rozczarowała. Opowiedział mianowicie, że owszem, mają tysiące rodzajów tropikalnych ptaków i przepięknych, kolorowych, papug, jednakże nic ciekawszego nie przychodziło mu do głowy, choć oczywiście nie mógł zagwarantować w pełni, czy gdzieś w niezbadanych zakątkach wysp nie mieszkają nieznane mu stworzenia. Doradził, że warto będzie zasięgnąć języka, gdy już dotrą na miejsce, po czym wspomniał, że słyszał pewne pogłoski o Sothoryos, które mogłyby ją zainteresować. W czasie rejsu mógł też ogłosić swym ludziom radosną wieść. Spodziewał się mianowicie, że Stare Miasto będzie ich ostatnim przystankiem przed powrotem do domu, za którym z pewnością zdążyli już zatęsknić.
Tymczasem miasto pojawiło się na horyzoncie, a Jal gwizdnął z uznaniem, widząc coś, co wreszcie wyglądało w cywilizowany sposób. Nie urażając lorda Darklyna, ale Duskendale, choć przytulne, nie mogło równać się z metropolią, która mieli zamiar teraz odwiedzić. Uwagę przyciągała zwłaszcza wysoka wieża, która, jak się okazało, nawet tak samo się nazywała. Gdy wysiedli, Jal zgodził się, że w pierwszej kolejności powinni złożyć wizytę lordowi Hightowerowi. Miał nadzieję, że ta część rodziny Celii z większą radością przyjmie wieść o jej cudownym ocaleniu. Sam zamierzał reprezentować swój ród w najlepszy możliwy sposób i pokazać się z dobrej strony.
Spędzili też trochę czasu z nową znajomą, choć jego odpowiedź na zadane pytanie pewnie ją rozczarowała. Opowiedział mianowicie, że owszem, mają tysiące rodzajów tropikalnych ptaków i przepięknych, kolorowych, papug, jednakże nic ciekawszego nie przychodziło mu do głowy, choć oczywiście nie mógł zagwarantować w pełni, czy gdzieś w niezbadanych zakątkach wysp nie mieszkają nieznane mu stworzenia. Doradził, że warto będzie zasięgnąć języka, gdy już dotrą na miejsce, po czym wspomniał, że słyszał pewne pogłoski o Sothoryos, które mogłyby ją zainteresować. W czasie rejsu mógł też ogłosić swym ludziom radosną wieść. Spodziewał się mianowicie, że Stare Miasto będzie ich ostatnim przystankiem przed powrotem do domu, za którym z pewnością zdążyli już zatęsknić.
Tymczasem miasto pojawiło się na horyzoncie, a Jal gwizdnął z uznaniem, widząc coś, co wreszcie wyglądało w cywilizowany sposób. Nie urażając lorda Darklyna, ale Duskendale, choć przytulne, nie mogło równać się z metropolią, która mieli zamiar teraz odwiedzić. Uwagę przyciągała zwłaszcza wysoka wieża, która, jak się okazało, nawet tak samo się nazywała. Gdy wysiedli, Jal zgodził się, że w pierwszej kolejności powinni złożyć wizytę lordowi Hightowerowi. Miał nadzieję, że ta część rodziny Celii z większą radością przyjmie wieść o jej cudownym ocaleniu. Sam zamierzał reprezentować swój ród w najlepszy możliwy sposób i pokazać się z dobrej strony.
Jalabhar Qhoqua- Liczba postów : 140
Data dołączenia : 04/09/2020
Re: Port Starego Miasta
22/02/12PZ
Flota lorda Hightowera z sukcesem odzyskała lorda Cuya i jego siły z Lemonwood, po czym powróciła do Starego Miasta. Szczęśliwie pogoda dopisywała i nie zastał ich sztorm, przed którym ciężko byłoby im się schronić u południowych wybrzeży Dorne.
Wycofując się Synowie Harpii i żołnierze z Reach podpalili zamek Daltów, a ze sobą zabrali jego skarby oraz jeńców. Teraz pan Sunhousewraz ze swoimi najemnymi siłami gotów był, aby wyruszyć tam, gdzie królowa regentka uzna to za stosowne. Wojna przecież zamiast gasnąć rozgorzała jeszcze bardziej, więc z pewnością znajdą się zadania dla jego wojsk.
Mistrz Gry- Liczba postów : 9650
Data dołączenia : 20/11/2017
Strona 2 z 2 • 1, 2
Similar topics
» Port Starego Miasta
» Ulice Starego Miasta
» Targowiska Starego Miasta
» Przedpola Starego Miasta
» Ulice Starego Miasta II
» Ulice Starego Miasta
» Targowiska Starego Miasta
» Przedpola Starego Miasta
» Ulice Starego Miasta II
Legends of Westeros :: Hyde Park :: Reach :: Stare Miasto
Strona 2 z 2
Permissions in this forum:
Nie możesz odpowiadać w tematach
|
|