Legends of Westeros
Czy chcesz zareagować na tę wiadomość? Zarejestruj się na forum za pomocą kilku kliknięć lub zaloguj się, aby kontynuować.

Ziemie Walano

Go down

Ziemie Walano Empty Ziemie Walano

Pisanie  Mistrz Gry Wto Lut 07, 2023 4:13 pm

~***~
Mistrz Gry
Mistrz Gry

Liczba postów : 9646
Data dołączenia : 20/11/2017

Powrót do góry Go down

Ziemie Walano Empty Re: Ziemie Walano

Pisanie  Mistrz Gry Wto Lut 07, 2023 7:00 pm

01/10/7 PP

Znana maksyma głosiła: przed wyruszeniem w drogę należy zebrać drużynę. I drużyna owa została zebrana. Władca natomiast udzielił im wsparcia wedle swych możliwości, zatem więc jeśli Jalabhar potrzebował hełmu czy Celina skórzanego pancerza, to otrzymali je. Łowczy natomiast udzielił odpowiednich wyjaśnień, bliżej precyzując ich wstępne działania. Otóż najaktualniejsze w tej chwili informacje o aktywności mogącej podpadać pod działalność, tak go - o ile to jeden on - nazwijmy, Upiora z Walano pochodziły z sprzed tygodnia. Jedna z osad położona od dzień marszu na południowy wschód od Ostatniego Lamentu ucierpiała z powodu zatrucia strumienia, z którego mieszkańcy czerpali wodę. Co to ma wspólnego z Upiorem? Otóż kiedy wysłano jednego z mężczyzn by sprawę zbadał, ten zaginął. Oczywiście, zaginięcie mogło mieć różne przyczyny, ale kiedy po dwóch dniach wysłano już grupkę ludzi, to znaleźli oni jego gnijące, obdarte ze skóry a zawieszone na drzewie zwłoki, co raczej dość precyzyjnie, zważywszy na panujące okoliczności, wskazywało sprawcę. Natomiast powodem zatrucia strumienia okazało się kilka trucheł, jak zgadywali, nieszczęśliwych podróżnych doń wrzuconych. Cokolwiek kryło się pod mianem Upiora z Walano, najwyraźniej coraz lepiej radziło sobie w sianiu paniki.
- To póki co najaktualniejszy trop. - Rzucił podsumowująco łowczy. - Istnieje spora szansa, że zbyt stary, aby skutecznie go podjąć, ale póki co tylko to mamy. Upiór atakuje nieregularnie, przemieszczając się bez wyraźnego schematu. Pewnym jest tylko, że działa w pobliżu miejsc, gdzie łatwo mu o kryjówkę, czyli kryjąc się pośród lasów. - Dodał, rzucając spojrzenie swemu księciu. Jeśli ten nie miał żadnych sugestii czy uwag, to mogli się zbierać.

Tymczasem Celina zagadała do sławnej wojowniczki. Ta pochodząca z Trzech Wędrowców - wysp na zachodzie archipelagu - kobieta znana była ze swej waleczności oraz odwagi. W walce zaś, choć jej ciało prezentowało wyraźnie zaznaczone mięśnie, preferowała szybkość ponad brutalną siłą, w zwarciu posługując się swymi dwiema włóczniami a ciało osłaniając lekką brygantyną. Niemniej, a może nawet bardziej, była skuteczna w walce na dystans, sprawnie szyjąc do oponentów ze swego łuku, który wykonany był z drzewa złotego serca.
- Część. Choć to mężczyźni częściej skłaniają się ku temu. - Odparła, mogąc następnie wyjaśnić, iż nie jest niewłaściwym, kiedy kobieta chwyta za broń. W rytualnych wojnach między władcami z Wysp Letnich biorą udział przedstawiciele obu płci a pośród szlachetnych rodów nie jest niczym dziwnym, by kobieta, nawet jeśli nie interesują ją zagadnienia militarne, praktykowała posługiwanie się łukiem ot tak, chociażby dla sportu i rozrywki.

Wujas
Mistrz Gry
Mistrz Gry

Liczba postów : 9646
Data dołączenia : 20/11/2017

Powrót do góry Go down

Ziemie Walano Empty Re: Ziemie Walano

Pisanie  Jalabhar Qhoqua Sro Lut 08, 2023 6:34 pm

Jal słuchał uważnie słów doświadczonego łowcy. Wyglądało na to, iż czymkolwiek był Upiór, to miał na tyle śmiałości, by zbliżać się na dzień drogi do samej stolicy! Mogło to wynikać z głupoty, której ten jednak po sobie nie pokazał, jak i z przeświadczenia o swej sile i nieuchwytności, co zdążył już pokazać niejednokrotnie. -Czy zwany jest Upiorem przez to, że się ukrywa? Czy może coś jeszcze wskazuję na nadnaturalny charakter istoty? Zatruwanie strumienia, by zwabić więcej ofiar brzmi jak celowy sabotaż, który bardziej naturalny wydaje się dla ludzi. - zapytał, a po usłyszeniu odpowiedzi dodał. -Póki nie mamy nic lepszego to i tak warto to sprawdzić. A nuż dowiemy się czegoś ciekawego lub coś nam się nasunie na miejscu. - rzekł. W ciemno i tak nie było co nadmiernie przekombinowywać.

Ciekaw był wyglądu słynnej wojowniczki, o której tyle słyszał, a rzeczywistość go nie rozczarowała. Wyglądała na sprawną i doświadczoną, uważał więc, że z pewnością okaże się cennym nabytkiem do drużyny. Przemknęła mu na jej widok myśl, która całkiem go rozbawiła. Jeszcze kilka lat wcześniej bez oporów korzystałby z sytuacji, by pouwodzić nieznajomą, choćby dla samego urozmaicenia podróży. Teraz jednak, po wszystkim co zmieniło się w jego życiu, pomysł ten nie wydawał mu się w żaden sposób atrakcyjny. Zamierzał więc traktować Kojję wyłącznie w sposób profesjonalny.
Jalabhar Qhoqua
Jalabhar Qhoqua

Liczba postów : 140
Data dołączenia : 04/09/2020

Powrót do góry Go down

Ziemie Walano Empty Re: Ziemie Walano

Pisanie  Celia Tully Pon Lut 13, 2023 11:36 pm

-A dla mnie brzmi jak typowy upiór - wtrąciła się rudowłosa, wiercąc się nerwowo w skórzanej zbroi, którą uważała za mało atrakcyjną wyglądowo. -U nas w Dorzeczu to takimi dziatwę straszono. I słusznie. Bydło mógł porywać, niszczyć zagrody, a i od ludzi nie stronił. Być może ten tutaj za bardzo się rozochocił, poczuł zbyt pewnie, to i pod obejścia mógł podejść. Może jest też na swój sposób inteligentny, a może te truchła tylko przez przypadek znalazły się w wodzie - powiedziała, wzruszając ramionami, po czym odchyliła swą maskę. Na Walano nie czuła się w niej komfortowo ze względu na panujący tutaj klimat. Nie godziło się jednak Śledźmie wyruszać na wyprawę bez odpowiedniego odzienia, dlatego swoje musiała przecierpieć. Do dodania zaś nic więcej nie miała, no może poza tym, że winni spróbować podjąć trop.
-Leszku, niuchaj - nakazała swemu czarnemu przyjacielowi, a Szarikowi gestem dała znać, by podążał za nimi.

Celia widziała, z jakim podziwem Jalabhar obserwuje czarnoskórą wojowniczkę, przez co sama jęła przyglądać mu się dość nieciekawym spojrzeniem. Czarny Książę mógł jednak wyłowić go jedynie wtedy, gdy jego partnerka odsłoniła swą przepoconą twarz.
-Tak? A to ciekawe - odparła tej przedziwnej kobiecie, chociaż po prawdzie to wcale nie ciekawiły ją militarne zajęcia. -A mi ojciec zawsze powtarzał, że nie baby nie nadają się do wojaczki. Ale on był głupi jak cep, to pewnikiem się nie znał. No ale fakt, w Westeros nie uświadczysz tak często kobiety z bronią - gadała i paplała, co jej ślina na język przyniosła, aby tylko zająć czymś dłużący się jej czas.
Celia Tully
Celia Tully

Liczba postów : 234
Data dołączenia : 08/06/2020

Powrót do góry Go down

Ziemie Walano Empty Re: Ziemie Walano

Pisanie  Mistrz Gry Wto Lut 14, 2023 4:30 am

- To człowiek. Albo mała grupka ludzi. Tak bym obstawiał. Upiory na razie zostawmy dziecięcej wyobraźni. - Odparł stary łowca, wysłuchawszy uprzednio księcia oraz jego wybranki. Takie było jego zdanie jako człowieka, który raczej twardo stąpał po ziemi. Plotki natomiast, jak wiadomo, były różne. Jedni mówili, że to upiór a inni twierdzili, iż to bestia jakaś. Jeszcze inni podejrzewali pewnego znanego księciu pirata, którego statek wiedziano u wybrzeży Walano na krótko przed tym, nim rozpoczęły się te wszystkie nieszczęścia związane z tak zwanym Upiorem. Możliwym było, że owa obecność morskiego rabusia faktycznie miała ze sprawą coś wspólnego, ale możliwe też, że nie miała nic. Tak naprawdę to łajno wiedzieli i dopiero szli się dowiedzieć i zarazem problem zażegnać.

Kojja stwierdziła, że nie wie, jakim człowiekiem był ojciec Celi, ale ona sama była żywym dowodem na to, że się myli. No chyba, że kobiety są inne stamtąd skąd pochodzi.
Leszek tymczasem spojrzał na swą panią i przekrzywił głowę. W sumie to nie miał za czym niuchać, bo do wsi musieli dotrzeć. Potem musieli dotrzeć do miejsca, gdzie Upiór na pewno się pojawił. No a potem znaleźć jakieś ślady, o ile jakiekolwiek były. No bo jeśli to był realny upiór to słabo. Nawet zaś jeśli nie mieli do czynienia z istotą niematerialną, to wciąż minęło sporo czasu od ataku a i niewykluczone, że ślady bywają skutecznie zacierane. Ciężka roboto, toteż nie było co mitrężyć i ruszyli.

wieczór

Zgodnie z tym co orzekł stary łowca, do wsi dotarli po dniu marszu. Słońce z wolna obniżało swą wysokość i mogli mówić już wczesnym wieczorze. Jak można było się domyślać, przybycie ich grupy wzbudziło w lokalnej społeczności niemałe zamieszanie. Ze względu na to, iż raczej wszyscy byli ubrani jak na polowanie a nie jak na salony, to książę nie wzbudził tym razem żadnych emocji. Przynajmniej początkowo. Przyćmiła go też obecność dwunożnego pupilka jego wybranki, który i tym razem stał się centrum uwagi gapiów, bynajmniej nie zyskując ich sympatii. By uspokoić nieco sytuację, jeden ze sług księcia szybko oznajmił, z kim mają do czynienia i że syn ich władcy przybył tutaj, by zakończyć terror Upiora. To nieco uspokoiło nastroje i zapewniło im cieplejsze powitanie.

Ale zaraz... Po co oni w ogóle włazili do tej wioski? Po pierwsze to i tak prawie zmierzchało, więc dobrze było skorzystać z ludzkiego osiedla jako miejsca noclegu. Tak i wygodniej, i bezpieczniej. Po drugie to będą musieli kogoś zapewne przymusić, by pokazał im, gdzie dokładnie znaleziono oskórowanego i gdzie leżały truchła zwierząt. Prawda, to kolejna osoba do kompanii, ale tylko tymczasowo. No i bez takiego przewodnika mogli zdecydowanie dłużej szukać owych punktów. Czy coś więcej? Ze strony łowcy nie. Jeśli jednak kto inny miał pomysł, jak spożytkować czas we wiosce w sposób taki, aby przyniosło im to korzyści to... Cóż, chyba niektórzy dla takich momentów wzięli udział w tej wyprawie, nie? Na przykład taki Jalabhar, który wojownikiem był najwyżej średnim a łowcą to w ogóle nie był. Z pewnością natomiast ani jemu, ani jego przyjaciółce nie można było zarzucić braków w rozumie oraz kreatywnym jego użyciu.

Wujas
Mistrz Gry
Mistrz Gry

Liczba postów : 9646
Data dołączenia : 20/11/2017

Powrót do góry Go down

Ziemie Walano Empty Re: Ziemie Walano

Pisanie  Jalabhar Qhoqua Nie Lut 19, 2023 8:23 pm

Nie zamierzał kwestionować wiedzy Celii i tego co mawiano w Dorzeczu, a już tym bardziej nie publicznie, przed obcymi jej osobami. Nie wykluczał niczego, bo i świat był pełen dziwów, choć osobiście uważał czynnik ludzki za pewniejsze z wyjaśnień. Przynajmniej póki nie pojawią się dowody, że jest inaczej. Więcej do dodania nie miał, drużyna została zebrana, należało więc wyruszyć w drogę.



Marsz nijak go nie odstraszał, wszak motywował go cel. Miał nadzieję, że uda im się wytropić bestię, wyeliminować zagrożenie, a przy okazji jeszcze raz pokazać ojcu z dobrej strony. Przy okazji rozkoszował się powrotem do domu i znanych mu okolic jego miasta. A co można było zrobić przy okazji dotarcia do wioski? Należało rozpytać miejscowych o to, kim była ofiara i czy wyróżniała się czymś spośród innych mieszkańców. Wywiedzieć, czy przed zatruciem strumienia miejscowi widzieli lub słyszeli coś dziwnego w wiosce lub jej okolicach. A może ktoś nieznajomy kręcił się ostatnio w pobliżu? Wszak w takich małych osiedlach nieznane twarze zawsze wzbudzały zainteresowanie. Były to pierwsze rzeczy, które przyszły mu do głowy, z którymi zamierzał zwrócić się do starszego wioski, ewentualnie do ludzi, których tenże mógłby mu wskazać. A nuż dowiedzą się czegoś interesującego jeszcze nim dotrą na miejsce kaźni, choć i tym trzeba będzie się zająć.
Jalabhar Qhoqua
Jalabhar Qhoqua

Liczba postów : 140
Data dołączenia : 04/09/2020

Powrót do góry Go down

Ziemie Walano Empty Re: Ziemie Walano

Pisanie  Celia Tully Pon Lut 20, 2023 12:25 pm

Człowiek czy upiór, Śledźmie było wszystko jedno, a ona i tak swoje wiedziała. Czarni ludzie najwidoczniej nie doświadczyli tego, co ona przeżyła chociażby w Dorzeczu, ale dziewczyna nie zamierzała mitrężyć języka na kogoś, kto i tak by jej zapewne nie uwierzył. Na szczęście ta cała Kodża okazała się być lepszym partnerem do rozmowy, zostawiając nawet Celię z pewnymi przemyśleniami. Czy w Westeros kobiety były inne niż na Wyspach Letnich? No tak, były przede wszystkim raczej białe i inaczej się nosiły. To samo jednak można było powiedzieć o tamtejszych mężczyznach. W każdym razie rudowłosa wzięła sobie za kolejny cel dojść do wniosku, czym różnią się baby z jej rodzimych włości od tych znalezionych tutaj POZA kolorem skóry.

Nieniuchający Leszek był dla Celii sporym zawodem, ale szybko o tym zapomniała, wędrując wraz ze współtowarzyszami podróży. W wiosce zaś naturalnie była gotowa bronić i ręczyć za Szarika, jak również jego samego uspokajać, gdyby nadmiernie się rozemocjonował. Potem z kolei zamierzała wspólnie z Jalem wypytać miejscowego zarządcy o wszystkie podejrzane rzeczy i twarze, które udało mu się ostatnio zauważyć. Jednak gdyby to nic nie dało, zaproponowała, aby ona i książę udali się porozmawiać przy kielichu z miejscowymi, którzy przy mocniejszych trunkach może byliby bardziej skłonni do rozmów. No i tak może też udałoby im się znaleźć odpowiedniego tymczasowego przewodnika, który wspomógłby ich poszukiwania. Śledźma była nawet gotowa zdjąć swą rybią maskę przed tutejszą ludnością, aby się jej nie bali.
Celia Tully
Celia Tully

Liczba postów : 234
Data dołączenia : 08/06/2020

Powrót do góry Go down

Ziemie Walano Empty Re: Ziemie Walano

Pisanie  Mistrz Gry Wto Lut 21, 2023 1:05 am

Książę i jego wybranka postanowili zatem pomówić z przedstawicielami lokalnej społeczności. Ci zaś... No, specjalnie wiele nie wiedzieli, przynajmniej z pozoru. Ale jak to? - ktoś mógłby zapytać. Czyżby poddani ojca Jalabhara nie chcieli gadać? Otóż nie, oni po prostu nie wiedzieli, że wiedzą coś istotnego. Istotność pewnych faktów może człowiekowi umknąć, kiedy nie dysponuje odpowiednią wiedzą, by ową istotność odnotować. No więc tak...
Zabity mężczyzna nie był nikim specjalnym. Ot członek lokalnej społeczności, który podjął się zadania sprawdzenia, czemóż to woda z rzeczki truje ludzi. Co jednak bardziej istotne, ów człowiek został w specyficzny sposób zmasakrowany. Poza tym, że z trupa zdarto skórę, ma się rozumieć - to już wiedzieli. Nie wiedzieli natomiast, iż ciało było poranione w wielu miejscach, tak jakby wielokrotnie zadano mu ciosy jakimś drzewcem. Ale... Ale to nie tak, że zwyczajnie zadano by mu te ciosy. Tych uderzeń było więcej, niźli potrzeba by zabić i zdecydowanie zadano je po złości, i z wielką siłą. I tutaj sam książę, walczący już włócznią, mógł stwierdzić, iż trochę dziwna sprawa. Taka włócznia, w sumie na Wyspach Letnich broń popularna, to miała przecież skrzydełka, by nie wbijać się za głęboko w ciało. Pchnięcie na długość grotu wystarczy, aby zabić i nie ma sensu prowokować utknięcia broni w ciele oponenta. Ot zagwozdka! Na szczęście z pomocą przyszedł łowczy, który powiązał takie rany ze znaną sobie pułapką. Ta prezentowała się zaś jako zakamuflowany dół, niekoniecznie głęboki, nabity naostrzonymi palikami. Oznaczało to, że wersja z istotą - lub istotami - polującymi z użyciem broni i zastawiającymi pułapki stała się właściwie pewna. Mieli do czynienia z czymś zdecydowanie materialnym i na pewno sprytnym, dobrze potrafiącym zaplanować pułapkę.

Jeśli chodzi zaś o przewodnika, to zgodził im się pomóc pewien człowiek i zaprowadzić ich na miejsce. Ale... Chciał złotą monetę z góry, żeby została u jego rodziny. Rozumiał, że powinien pomóc swemu księciu, ale oni też powinni zrozumieć, że prosili go o narażenie własnego życia. No a przynajmniej tak uważał.
Przy okazji tych pogaduszek stała się też dość dziwna rzecz. Otóż Celią i jej włochatymi przyjaciółmi zainteresował się pewien czarujący kawaler. Czy Jalabhar miał być o co zazdrosny? Być może... Konkurent był dość niebywałym zjawiskiem. Otóż była to żyjąca w okolicy, można powiedzieć "zaprzyjaźniona", małpa z gatunku, który lokalni zwali szympansami. Ponoć bardzo inteligentna. W tym zaś wypadku również o nietypowym umaszczeniu, bowiem był to albinos. Przypałętał się kiedyś i wkupił w łaski mieszkańców swoim wesołym zachowaniem. Prawdopodobnie - tak sugerował łowca - stado odrzuciło go z powodu jego odmienności. On zaś być może zainteresował się kobietą, bowiem była pierwszą taką dwunożną i podobną mu kolorem istotą jaką widział. Jaki by powód nie był, zaczął się wokoło Śledźmy kręcić, próbując zdobyć jej uwagę.

Wujas (dla Celiny Los)
Mistrz Gry
Mistrz Gry

Liczba postów : 9646
Data dołączenia : 20/11/2017

Powrót do góry Go down

Ziemie Walano Empty Re: Ziemie Walano

Pisanie  Jalabhar Qhoqua Wto Lut 21, 2023 11:39 pm

Nie był szczególnie zaskoczony tym, w jaki sposób odpowiadali prostaczkowie i że trzeba było delikatnie skierować ich w odpowiednie tory myślowe. Niestety nie zauważyli w ostatnim czasie nikogo podejrzanego w okolicy, za to jednak dorzucili garść szczegółów samej zbrodni. Wyglądało na to, że teoria o ludzkiej tożsamości Upiora zaczynała znajdować potwierdzenie w faktach, choć póki co były to głównie poszlaki. Oczywiście cała sprawa wyjaśnić się miała dopiero, gdy ujrzą poszukiwanego na własne oczy, ale i tak lepsze to niż nic. Pozostawało więc pamiętać o metodach tajemniczego prześladowcy przy poszukiwaniach, bo nieostrożność w nieznanym terenie mogła łatwo przerodzić się w tragedię.

Uśmiechnął się do potencjalnego przewodnika, po czym zapewnił go, że nic złego mu nie grozi, obdarował złotą monetą i obiecał jeszcze jedną po dotarciu na miejsce. Wiedział jak dobrym motywatorem są pieniądze, które i on przecież uwielbiał wydawać, a jednocześnie zdawał sobie sprawę, że za pomoc nieraz przychodzi płacić. Mogli więc ruszać na miejsce zbrodni.

Pojawienie się szympansa mogłoby zaskoczyć Jalabhara, gdyby nie był już przyzwyczajony, że Celia ma ewidentnie rękę do zwierzaków, które czasem zdawały się wręcz ku niej garnąć. Na tyle co kojarzył, stworzenia te nie były celowo agresywne wobec ludzi, uznał więc, że jego kochanka nijak pomocy nie potrzebuje. Podrzucił jej tylko krótką informację o tych stworzeniach, a w myślach uznał, iż jeśli Celia postanowi go przygarnąć, to i on oponować nie będzie.
Jalabhar Qhoqua
Jalabhar Qhoqua

Liczba postów : 140
Data dołączenia : 04/09/2020

Powrót do góry Go down

Ziemie Walano Empty Re: Ziemie Walano

Pisanie  Celia Tully Sro Lut 22, 2023 10:38 pm

A od kiedy to zmyślność i inteligencja były dowodami na to, iż napastnik musiał był materialny? Dla Celii upiory i różnego rodzaju zjawy wcale nie musiały być bezmyślnymi i żądnymi krwi kreaturami, ale swoje przemyślenia postanowiła zachować dla siebie. Większość obecnych tutaj była ludźmi małej wiary, którzy zwyczajnie nie rozumieli pewnych spraw. Za to całkiem ciekawie opowiadali o ranach, jakie zostały znalezione na zwłokach! Jako że Śledźma oprócz bycia wieśniarą z niezbyt imponującą charyzmą pełniła także rolę medyka, to niezwykle interesowały ją wszelakie rzeczy związane z ludzkim ciałem. Kobieta okazała zatem dość niezdrowe zainteresowanie stanem zwłok tamtego nieszczęśnika, po czym przestała słuchać. Kwestią przewodnika kompletnie się nie zajmowała, albowiem jej jedynym źródłem dochodu obecnie był książę Jal i nie miała nic do gadania w sprawie jakichś złotych monet. No poza tym miała dużo ważniejszą sprawę do ogarnięcia, a był nią...
-SZYYYMPAAAANSSS! - krzyknęła Celia, testując brzmienie nowego dla siebie słowa. Zdecydowanie była więcej niż zadowolona z zainteresowania, jakie zwierzę jej okazywało. Sama zresztą nie pozostawała mu dłużną. Początkowo tylko mówiła do nowego kolegi, ale szybko przeszła z nim do bardziej zażyłych relacji poprzez podawanie mu jedzenia w postaci owoców. -Tytus, chodź. Stworzymy białą kolonię, hehe - zwróciła się w kierunku szympansa, nadając mu tym samym nowe imię, w jej mniemaniu bardzo odpowiednie dla szympansa. Chciała zaprosić go do siebie na kolanka, aby jeszcze bardziej zgłębić nową przyjaźń. Przed snem popatrzyła się jeszcze błagająco na Jalabhara, ale już wiedziała, iż długo nie będzie musiała prosić, aby Tytus został z nimi na dłużej. Celia uparła się też, żeby szympans spał tej nocy razem z nimi, ponieważ mógł czuć się jeszcze niepewnie.
Celia Tully
Celia Tully

Liczba postów : 234
Data dołączenia : 08/06/2020

Powrót do góry Go down

Ziemie Walano Empty Re: Ziemie Walano

Pisanie  Mistrz Gry Czw Lut 23, 2023 9:51 am

Mieli zatem przewodnika, pewne informacje oraz szympansa albinosa, który od dziś począł nosić zaszczytne imię Tytus. Po prawdzie to aż dziw brał, że małpa do tej pory pozostawała we wiosce. Szympansy to, prawda, nic niezwykłego na Walano, ale okaz albinotyczny zapewne chętnie zostałby dołączony do menażerii władcy a za morzem to poszedłby za ładną sumkę. Stwór był też całkiem inteligentny a w ciągu swego pomieszkiwania pośród mieszkańców wypracował sobie sposób na szczątkową komunikację. Mieszkańcy osady mogli kobiecie zdradzić, że ten rozumie na przykład machnięcie ręką ku sobie "jako chodź", pokiwanie głową "jako dość" (Tytus lubił dokazywać i odstawiać, jak to Letniacy mawiają "małpie figle", więc czasem trzeba mu było znać, że już starczy) czy kilkukrotne dotknięcie ust ręką jako danie znać, że chciałby dostać coś do jedzenia. Jasne, głównie sam zapewniał sobie pożywienie, ale czasem miał ochotę na coś, co jedli ludzie w osadzie.
Celia po wzięciu małpy na kolana musiała też przyznać, że jest całkiem ciężki. Ważył mniej więcej tyle, co ona sama, choć był zdecydowanie mniejszy. No ale, trudno się było dziwić, skoro jego kończyny były mocno nabite mięśniami, dzięki czemu nie tylko bardzo ładnie odprawiał te swoje hopki i figle, ale i wspinał się po najwyższych nawet drzewach.

02/10/7 PP

Pobudkę mieli o świcie a czasu na posiłek niewiele, przynajmniej jeśli książę nie miał zamiaru buntować się przeciwko zdaniu łowczego, który czasu nie chciał marnować bezcelowym mitrężeniem.
Droga wiodła ich wzdłuż strumienia i tak podążali przez ćwierć dnia. Tutejszy miał lekką robotę a właściwie to do czasu nie miał jej w ogóle. Jego moment, chwila w której miał się okazać przydatny, wyszła właśnie jakoś tak po ćwierci przemaszerowanego dnia, gdy dotarli wreszcie do punktu, gdzie znalezione zostało ciało pierwszego śmiałka, który ruszył sprawdzić, co działo się ze strumieniem. Wskazane zostało dokładnie to drzewo, na którym powieszone było truchło. I cóż, to był ich pierwszy przystanek. I cóż... Łowczy ze swym kompanem zamierzali poszukać śladów. Zapachy to zapewne już wywietrzały, więc czy to Szarik czy Leszek się na wstępie nie wykażą. Kojja odeszła na bok z łukiem, tak na wszelki wypadek by czuwać ale nie przeszkadzać. Co zaś z Celią i Jalabharem? Oddali sprawy w ręce ino fachowców, czy mieli jakieś koncepcje?

Wujas
Mistrz Gry
Mistrz Gry

Liczba postów : 9646
Data dołączenia : 20/11/2017

Powrót do góry Go down

Ziemie Walano Empty Re: Ziemie Walano

Pisanie  Jalabhar Qhoqua Pią Lut 24, 2023 3:30 pm

Jal lubił zwierzęta i zawsze był blisko natury, podobnie zresztą jak większość jego krewniaków. Nie miał więc nic przeciwko kolejnemu zwierzęcemu towarzyszowi. Tytus wyglądał na całkiem inteligentnego i pojętnego, co stanowiło kolejny plus. A ponadto wszystko to uradowało Celię, a to było bardzo ważną zaletą spotkania z białym zwierzakiem. No i proszę, jak nawet taka mała wycieczka może obfitować w przyjemne niespodzianki!

Oczywista, że nie miał zamiaru marudzić czy zwlekać z poranną pobudką, choć zdecydowanie nie był do takich nawykły. Prawda, gdy nic nie wymagało jego działania to lubił poleżeć do południa, zwłaszcza z Celią i antałkiem przedniego wina, ale teraz był świadom powagi polowania i nie zamierzał utrudniać pracy niepotrzebną opieszałością. Na miejscu nie chciał wyłącznie czekać, wtedy bowiem jego obecność w dużej mierze traciłaby sens. W pierwszej kolejności chciał ruszyć głową, przyglądając się drzewu i zastanowić się nad tym, jak ciało mogło na nim zawisnąć. Jeśli do tego celu należało się po nim wspiąć, to być może pozostały jakieś ślady po tych działaniach. Choć oczywiście bardziej prawdopodobne wydawało się po prostu przerzucenie liny przywiązanej do zwłok. W drugiej kolejności chciał rozważyć, czy w najbliższej okolicy znajduje się dobre miejsce, w którym możnaby się ukryć. Wszak stwór, czymkolwiek był, musiał gdzieś oczekiwać, aż ofiara wpadnie w założoną pułapkę. Rozglądał się też, czy nie znajdzie na ziemi śladów ciągnięcia zwłok. Wszak przenoszenie dorosłego mężczyzny nie było sprawą łatwą i teoretycznie od miejsca pułapki powinny prowadzić pod drzewo jakieś ślady. Zamierzał przy tym uważać, by sam się w taką pułapkę nie władować, a więc póki co nie planował zbytnio oddalać się od drzewa. Starał się przy tym nie przeszkadzać fachowcom i nie włazić im w drogę. Oczywiście chciał ich poinformować, jeśli znajdzie cokolwiek przydatnego.
Jalabhar Qhoqua
Jalabhar Qhoqua

Liczba postów : 140
Data dołączenia : 04/09/2020

Powrót do góry Go down

Ziemie Walano Empty Re: Ziemie Walano

Pisanie  Celia Tully Nie Lut 26, 2023 9:23 pm

Ciężki czy nie, Tytus był przyjemnym zwierzęciem do tulenia, dlatego też Celia nie miała oporów, by spędził z nimi noc. Cały wczesny ranek zaś dziewczyna przeznaczyła na sprawdzanie tego, czy jej nowy przyjaciel rzeczywiście rozumie proste slow, o których wspomnieli jej mieszkańcy wioski. Małpie figle miały się zakończyć dopiero wtedy, gdy Jalabhar zbudził się i doszedł do siebie. A jeśli szło o Śledźmę... lwią część swego życia spędziła, mieszkając w chacie przy bagnach, gdzie wstawanie bladym świtem było dla niej czymś bardzo naturalnym, dlatego teraz nie odczuwała żadnego zmęczenia.
Niestety z uwagi na to, iż ślady nie były zbyt świeże, nosy Szarika i Leszka na niewiele mogły się przydać, ale wtedy to Celia pomyślała o Tytusie.
-Czy szympansy mają lepszy węch niż psy? - zagaiła łowczego i jego kompana, albowiem naprawdę nigdy wcześniej nie spotkała się z tak dziwnym zwierzęciem i nie miała pojęcia, co też ono w zasadzie potrafi poza dokazywaniem.
Bez względu na to, czego rudowłosa się dowiedziała, zamierzała wspomóc Czarnego Księcia w poszukiwaniach czegoś, co mogło im dać kolejny trop. W zasadzie to kobieta uważała, że napastnik do wciągnięcia trupa na drzewo użył liny, ale jeśli mieli do czynienia z potworem, to wtedy na drzewie lub wokół niego mogłyby zostać ślady po pazurach, sierści czy innych nieludzkich rzeczach. Ewentualnie zbrodzień mógł po prostu coś tam upuścić lub zostawić przez nieuwagę. Zawsze jednak więcej par oczu dawało większą szansę na znalezienie czegoś cennego. A nuż któreś z nich trafi na coś wartego uwagi i będą wreszcie mogli ruszyć dalej.
Celia Tully
Celia Tully

Liczba postów : 234
Data dołączenia : 08/06/2020

Powrót do góry Go down

Ziemie Walano Empty Re: Ziemie Walano

Pisanie  Mistrz Gry Pon Lut 27, 2023 10:00 pm

Poza dokazywaniem oraz byciem niezaprzeczalnie interesującym oraz CENNYM zwierzęciem, albinotyczny szympans Tytus był mniej więcej komunikatywny oraz zmyślny. Potrafił używać prostych narzędzi, na ten przykład korzystając z patyka do podrapania się po plecach czy rzucając kamieniami w osoby, która go zdenerwowały. Co zaś do komunikacji to było, jak powiedzieli mieszkańcy osady, więc działały słowa i zrozumiałe "gesty" odnośnie prostych czynności typu idź, przynieś i takie tam. Można też było liczyć, że z czasem przywyknie do nowego miana i będzie na nie reagował oraz nauczy się więcej.
- Nie wydaje mi się. - Odpowiedział stary łowca. Czym popierał swoją opinię? Otóż szympansy kojarzy z racji na pełniony zawód. Te wydawały się natomiast najbardziej kierować wzrokiem. Ot, taki Tytus choćby też nie poznawał otoczenia jak Leszek, wąchając z zaciekawieniem to i owo. Być może, jako zwierzęta, miały zmysły bardziej wyczulone od człowieka, ale czy jakoś bardzo? Hmm... Łowczy podejrzewał, że za ich przetrwaniem stoi raczej inteligencja i stadność. Rzut kamieniem nie powstrzyma od ataku cętkowanej pantery, ale jak już zacznie trafiać ją kilkanaście kamieni na raz to inna bajka może być. Chyba... Nigdy nie żył między szympansami.

Co tyczyło się drzewa to dobre źródło informacji mieli ze sobą. Ich przewodnik mógł powiedzieć, że ciało oskórowanego było zarzucone na gałąź a nie przywiązane na linie. To jednak, tak na logikę, nie wykluczało użycia liny. Ktoś mógł je podciągnąć a potem wejść na drzewo i zarzucić. Linę zaś zabrać. Wszak dobra lina nie jest zła i szkoda jej marnować, żeby powiesić ciało. Ktoś mógłby powiedzieć: e tam, lina... To proszę bardzo taki ktosiu, załatw  środku dżungli linę.
Szukanie śladów szło opornie. Jalabhar pomocny specjalnie nie mógł być, bo i tematu nie znał. Celię chyba rozpraszał nowy kompan, bo pomimo pewnych, nawet niemałych umiejętności, nie mogła niczego znaleźć. Łowczy stary zaś pierwej na drzewo spojrzał i orzekł, że ktoś po nim właził, ale nie widać nic, co by sugerowało, że to nie był człowiek. Od obdrapania, które mogli zostawić choćby ludzie ściągający ciało. Później stary zabrał się za przeszukiwanie okolicy i jemu jakoś to poszło. Znalazł miejsce, oddalone o jakieś ponad sto metrów od drzewa wisielca, gdzie ktoś palił ogień. Przewodnik stwierdził, że to nie byli oni. Niestety, tyle z tego było, bo samo przeszukanie miejsca nie pokazało żadnych wyraźnych śladów czy porzuconej własności obozującego. Ten naprawdę się postarał, by zatrzeć ślady dość dobrze. Tak więc cóż... Jeśli nie mieli innych koncepcji na tę okolicę, to trzeba było ruszać dalej, do miejsca gdzie wrzucono do cieku wodnego trupy. Od tego miejsca dzieliło ich zaś jeszcze jakieś troszkę więcej niż ćwierć dnia drogi. Co w sumie dałoby dotarcie pod wieczór, z racji tego, że tutaj trochę zabawili na dokładnym przeszukiwaniu.

Wujas
Mistrz Gry
Mistrz Gry

Liczba postów : 9646
Data dołączenia : 20/11/2017

Powrót do góry Go down

Ziemie Walano Empty Re: Ziemie Walano

Pisanie  Jalabhar Qhoqua Czw Mar 02, 2023 7:33 pm

Szukali, szukali, no i nie znaleźli. Jal starał się być pomocny jak umiał, a że umiał średnio to i średnio to wyszło. Przynaniej bardzo pilnował, by w drogę fachowcom nie włazić. Ślady na drzewie niestety były dość niejednoznaczne i niewiele przydatnego się z nich dowiedzieli. Miejsce po ognisku natomiast to zupełnie inna para... sandałów. Wszak ognisko wskazywało ewidentnie na ludzi, bo też ani zwierzak ognia nie opanował, ani upiorowi ognisko w sumie po cholerę. Oczywiście wchodziło w grę, że mógł je zostawić jakiś inny podróżny, ale jednak tak niedaleko od ciała było to raczej wątpliwe. Pozostawało więc w jego opinii ruszać dalej, do kolejnego miejsca i mieć nadzieję, że okaże się ono bardziej owocne w tropy. Wszak kilka ciał to już nie w kij dmuchał i gdzieś je zbrodniarz musiał przetrzymywać, bo w to, że niósł kilka naraz ciężko było uwierzyć. Nie miał póki co więcej pomysłów na badanie okolic drzewa i gotów był do dalszej drogi.
Jalabhar Qhoqua
Jalabhar Qhoqua

Liczba postów : 140
Data dołączenia : 04/09/2020

Powrót do góry Go down

Ziemie Walano Empty Re: Ziemie Walano

Pisanie  Celia Tully Pon Mar 06, 2023 1:50 pm

Smutno tak było dowiedzieć się, że potencjalnie sprytny plan, który sobie wykombinowałeś, spalił na panewce. Skąd Celia mogła wiedzieć, że szympansy nie mają boskiego zmysłu węchu, no skąd? Trudno, będą sobie musieli poradzić bez tego. Zresztą Tytus posiadał przecież inne zalety, czyż nie? Rudowłosa podniosła nagle średniej wielkości kamień i włożyła go w łapę białego zwierzęcia.
-Ty bić, gdy ja mówię "bić" - powiedziała do niego głośno i wyraźne, jak gdyby miało mu to ułatwić zrozumienie słów. Zaraz jednak pomyślała, jakie to wszystko jest głupie. Nie powinna bowiem traktować Tytusa inaczej od swoich pozostałych futrzastych przyjaciół, dlatego też postanowiła zwracać się do niego w normalnym tempie.
Niestety te wszystkie zabiegi sprawiły, że Śledźma na dobre zdekoncetrowała się i nie była w stanie za wiele pomóc swej drużynie. Ponadto wychowywała się przecież w lasach i na bagnach, a nie w dżungli. Nie pozostawało im zatem nic innego, jak dać poprowadzić się dalej przewodnikowi i ruszyć ku nowemu miejscu. Los da, a może tam wpadną na jakieś nowe tropy lub któremuś z nich przyjdzie do głowy jakiś pomysł.
Celia Tully
Celia Tully

Liczba postów : 234
Data dołączenia : 08/06/2020

Powrót do góry Go down

Ziemie Walano Empty Re: Ziemie Walano

Pisanie  Mistrz Gry Pon Mar 06, 2023 11:46 pm

02-06/10/7PP

Szympans otrzymał kamień, uśmiechnął się szeroko i zaraz podbiegł do wodnego cieku. Wybrał jeszcze dwa podobnej wielkości kamienie i na oczach kobiety, z uśmiechem na ustach zaczął nimi żonglować. Całkiem sprawnie, trzeba przyznać. Cóż, pewnie byłby w stanie walczyć i bronić swego życia, ale najwyraźniej daleko mu było do szkolonego w bojach kompaniona.

Grupa ruszyła dalej, by szukać śladów w pobliżu miejsca, gdzie podłożono ciała. Przybyli tam dość późno. Trzeba było rozłożyć obóz i odpocząć. Tak też uczynili, rano dopiero rozpoczynając poszukiwania. Rano także rozstali się z miejscowym, który więcej pomóc im nie potrafił. No ale, ważne sprawy... Tropienie. To zaś jednym szło lepiej, innym gorzej. Celia miała chyba kiepski dzień albo szukała w złym miejscu. Takoż samo nie spisał się pomocnik starego łowcy, który również nie trafił na żaden ślad. Nadzieja pozostawała w starym i nadziei on owej nie zawiódł, odnajdując dwa tropy. Jeden z nich należał do zwierzęcia, pręgowanego kotowatego.
- Niebezpieczne cholery. - Rzucił tropiciel. Następnie wyjaśniając, że bydlaki to bardzo sprawni, cisi i silni przeciwnicy. Łowcy bardzo skuteczni, szczególnie nocą. Ten zaś był wyjątkowo duży. Nie te ślady były jednak najbardziej ciekawe. Drugie należały do czegoś niby to zwierzęcego, ale jednak jakby dwunożnego. Skojarzenie było oczywiste i wzrok kierował się ku Szarikowi. To znaczy nie on... Ale coś jemu podobne.

Cholera, kolejna maszkara czy nie, trzeba było trop sprawdzić. Ten zaś prowadził ich, mniej lub bardziej wyraźnie, przez jakieś trzy dni, w kierunku południowo-wschodnim. Dzień za dniem teren stawał się coraz bardziej zarośnięty a ślady cywilizacji były coraz rzadsze. Zbliżali się do wielkich połaci gęstej dżungli, co w sumie brzmiało sensownie jako propozycja miejsca, gdzie monstrum mogłoby uwić sobie gniazdko.
Na miejscu - jeśli można to tak nazwać - było już tylko trudniej. Poruszali się nie ścieżynkami a kompletnym, zarośniętym bezdrożem. Trudniej było tropić i zoczyć niebezpieczeństwo. Niemniej, łowca wciąż miał trop i ten zdawał się coraz świeższy. Szli tak gęsiego z tropicielami na czele kiedy nagle...
- Kur... - Jąknął stary łowca, kiedy tylko mnogie gałązki zarwały się pod jego butem. Nie skończył. Runął w dół i zaraz głośno wrzasnął. Młody rzucił siarczyste "cholera!" i zaraz spojrzał do dołu, skąd dobiegały jęki, żywego najwyraźniej, starca.
Tymczasem Celia zauważyła, że Szarik nagle stał się niespokojny. Zwierzoczłek począł rozglądać się na boki, niuchać i nasłuchiwać.
Reszta zaś... Cóż, obrońcy księcia rzucili się z bronią ku niemu, by go osłaniać w razie co. Kojja chwyciła za swą włócznię, zapewne spodziewając się nagłego ataku. Tytus cofnął się trwożnie i wskoczył na drzewo, co było sposobem jego gatunku na unikanie zagrożenia. Przynajmniej czasami. Sekundy mijały. Łowca jęczał, pewnie się wykrwawiając. Szarik niuchał. Niepewność rosła.

Wujas
Mistrz Gry
Mistrz Gry

Liczba postów : 9646
Data dołączenia : 20/11/2017

Powrót do góry Go down

Ziemie Walano Empty Re: Ziemie Walano

Pisanie  Jalabhar Qhoqua Pią Mar 24, 2023 4:10 pm

Uśmiechnął się, oglądając sztuczki wykonywane przez szympansa. Co prawda zwierz nie wyglądał przy tym na zdolnego wojownika, ale czyż świat jeno na wojach miał się opierać? Pozostawało docenić całkiem sporą jak na swój gatunek inteligencję ich nowego towarzysza i skupić się na zadaniu.

Tropienie wyszło temu, który zajmował się tym zawodowo, co jeszcze raz ukazało, że niektóre sprawy warto pozostawiać fachowcom, zamiast partaczyć je samemu. Oczywiście książę był chętny do pomocy, jednak jego brak doświadczenia dawał o sobie znać. Ale nic to, ważne, że łowczy odkrył ślady. Te zaś były dość zastanawiające. Kotowaty nie był niczym dziwnym w tym regionie, jednakże jego towarzysz wzbudzał pewne podejrzenia. Jak bowiem dobitnie pokazywały reakcje mieszkańców Ostatniego Lamentu, zwierzoczłecy nie byli czymś zwyczajnym na Walano. On sam po raz pierwszy spotkał ich w Gogossos i to z tym miastem bardziej mu się kojarzyli. Czy więc istniała możliwość, że to jego rywal, który najechał wcześniej miasto, sprowadził bestię z miasta czarowników, by dodatkowo gnębiła jego lud? Ano, istniała, więc i podzielił się tym luźnym pomysłem z resztą.

Szli, szli, aż wpadli. Co prawda w dół wpadł tylko łowczy, ale wyglądało na to, że jako grupa wpakowali się w pułapkę. Należało więc sprawnie podejmować decyzję, żeby wyjść z tego cało. -Rho, pomagasz Szarikowi i Kojji, gdyby coś na nas wypadło. Ty'Thuus, pomożesz mi, musimy go stamtąd wyjąć. - szybkie rozkazy padły, gdy książę błyskawicznie przejął inicjatywę w reakcji na zagrożenie, po czym nachylił się nad dołem, by ocenić sytuację. Jeśli istniały przynajmniej najmniejsze szanse na wyciągnięcie biedaka z dołu, to należało się tym zająć, nim wykrwawi się doszczętnie. Spodziewał się, że w dole zobaczy podobne pale, jakie przebiły nieszczęsne ofiary nieopodal źródła, ale co konkretnie uczyniły łowcy, to już trzeba będzie ocenić na własne oczy. -Jak najłatwiej go wyjąć? - zwrócił się do pomocnika łowczego. Jeśli mężczyzna, wpadając do dołu, odniósł jedynie nieznaczne obrażenia, to sensownym dla Jala wydawało się podanie mu rąk przez księcia i Ty'Thuusa i wyciągnięcie mężczyzny na górę. Natomiast jeśli potencjalne pułapki poharatały mężczyznę bardziej, to sądził, że należałoby zejść do dołu, o ile oczywiście istniała możliwość uniknięcia niebezpieczeństw na jego dnie. Poprosił też Celię o ocenę stanu mężczyzny i udzielenie mu niezbędnej pomocy, gdy już będą się w stanie do niego dostać. Oczywiście sam zamierzał jej dopomóc w tym zadaniu. Rzecz jasna, jeśli zostaną bezpośrednio zaatakowani wszystko to mogło dynamicznie ulec zmianie.
Jalabhar Qhoqua
Jalabhar Qhoqua

Liczba postów : 140
Data dołączenia : 04/09/2020

Powrót do góry Go down

Ziemie Walano Empty Re: Ziemie Walano

Pisanie  Celia Tully Wto Mar 28, 2023 5:04 am

Celia ani trochę nie zawiodła się na szympansie Tytusie, choć ten zaskoczył ją sposobem, w jaki zrozumiał jej polecenie. Kobieta jednak miast się złościć na biedne zwierzę, zaczęła klaskać z radością, kiedy ono zaczęło swoje małpie figle.

Szli sobie i szli, a Śledźmie coraz bardziej we znaki dawało się zmęczenie. Normalnie była przyzwyczajona do ciężkiego życia, ponieważ przez ponad połowę jego trwania pracowała na siebie i swoją mentorkę, która jej bynajmniej nie oszczędzała. A mimo wszystko Celia męczyła się teraz szybciej i jakoś ciężko było się jej skupić, co przyniosło oczywiście "efekty" podczas poszukiwań. Mając jako taką wiedzę medyczną, dziewczyna zrzucała to rzecz jasna na karb wczesnej ciąży. To chyba wtedy przyrzekła sobie, że przez najbliższe kilka lat nie chce mieć więcej dzieci. Maluchy może i były na swój sposób słodkie i urocze, ale noszenie ich przez większą część roku było wielce niepraktyczne.

No i tak, no jasne, bo co innego mogło ich czekać jak nie pech?
-Ja pierdolę - zaklęła Celia w swym rodzimym języku. Widząc upadek łowczego, momentalnie się ożywiła. Wiedziała bowiem, że bez szybkiej pomocy ten biedak może wkrótce odejść z tego świata, a źle byłoby stracić kogoś, kto w miarę zna te tereny.
-Szarik, wspierasz resztę w razie ataku, dobrze? - zwróciła się do zwierzoludzia, raczej prosząc go, aniżeli mu rozkazując. -Leszek, zabezpieczasz moje tyły - powiedziała teraz do psa, po czym rozejrzała się dookoła. -I gdzie u licha jest Tytus? - rzekła w eter, gdyż w tym chaosie nie zwróciła uwagi, kiedy szympans sprytnie uciekł. Chwila wymagała jednak natychmiastowego działania, a Celia była przekonana, że mieszkaniec tej dżungli z pewnością poradzi sobie z ewentualną ucieczką.
Książę Jal nie musiał prosić swej kochanki, aby zerknęła na rany łowczego. Sama dobrze wiedziała, co winna zrobić i już od jakiegoś czasu czekała przy skraju dołu z przygotowaną TORBĄ Z MEDYKAMENTAMI, którą miała zawsze przy sobie. Swego czasu jeden z bogatych panów, niejaki pan Sajmon zwrócił jej uwagę na istotność posiadania przy sobie opatrunków i innych pomocy medycznych. Zatem Śledźma czekała, aż będzie gotowa działać. Jeśli dobrze oceniła sytuację, to rany trzeba będzie dobrze oczyścić, a następnie szyć lub zasklepić w inny sposób. No chyba że łowczemu coś przebiło ważne organy wewnętrzne... wtedy to już trochę po robocie. W każdym razie kobieta była gotowa nawet doradzać, jak mają postępować z poszkodowanym, nim wyjmą go z dołu i przyniosą do niej. Ostatecznie to, jak się zacznie postępować z rannym, miało spore znaczenie w jego dalszym leczeniu.
Celia Tully
Celia Tully

Liczba postów : 234
Data dołączenia : 08/06/2020

Powrót do góry Go down

Ziemie Walano Empty Re: Ziemie Walano

Pisanie  Mistrz Gry Czw Mar 30, 2023 6:23 pm

Padły rozkazy. Padło pytanie. Młodszy łowca, z pewnością nadal w szoku, wzruszył chaotycznie ramionami. Nie miał pojęcia, jak się do sprawy zabrać najlepiej. Na pewno wyjący z bólu, nalizany nabity na paliki mężczyzna potrzebował większej pomocy niż podanie dłoni. I tutaj, na całe szczęście, mieli medyka. Celia przybyła i na szybko mogła ocenić, iż stan poszkodowanego jest dość poważny. Upadł trochę na bok i to go uratowało, jakimś cudem, od ran klatki piersiowej i jamy brzusznej, które byłby praktycznie gwarantem śmierci. Przy odrobinie szczęścia, szybkiej. Nadal jednak rany były poważne. Przebita ręka i udo. Prawdopodobne uszkodzenie kości. Trzeba było tam wleźć i go wyjąć. Już się mieli do tego zabierać, kiedy nagle...

Siup! Cichutki, ledwie słyszalny świst przeciął powietrze a wilkoczłek Szarik zawył z bólu. Strzała wbiła się w jego bark, tuż obok miejsca, które osłaniała brygantyna. Strzał nie był przesadnie mocny, ale ich nieludzki kompan i tak cofnął się o krok. Kojja krzyknęła "tam", wskazując grotem dzierżonej włóczni na sylwetkę, przez chwilę widoczną w na gęściej zalesionym obszarze. Zaraz też czmychnęła za drzewo, nie wiedząc, czego się jeszcze spodziewać. Łucznik towarzysz księcia tymczasem nie patyczkował się, tylko napiął cięciwę na której nałożona była strzała i wypuścił ją we wskazanym kierunku. I... Pocisk walnął po roślinności, która odpowiedziała szelestem. Drugi szelest informował, że coś się przemieszcza w roślinności. Chyba za najbliższe swojej pozycji drzewo. Trochę ponad pięć dziesiątek metrów od nich? Szelesty ucichły. Szarik wyszarpał strzałę i warknął w złości. Leszek mu zawtórował. Młodszy łowca sięgnął po łuk. Ty'Thuus dobył broni. Stary łowca jęczał. Cel był za osłoną, ale przynajmniej znali jego ostatnią pozycję. Sytuacja stała się cokolwiek napięta.

Wujas
Mistrz Gry
Mistrz Gry

Liczba postów : 9646
Data dołączenia : 20/11/2017

Powrót do góry Go down

Ziemie Walano Empty Re: Ziemie Walano

Pisanie  Jalabhar Qhoqua Czw Kwi 20, 2023 1:39 pm

Sytuacja skomplikowała się, choć chyba właściwie dokładnie tego należałoby oczekiwać. -Za drzewa! - krzyknął, gdy powietrze przecięła strzała. Ukrycie się dawało szansę na uniknięcie kolejnych pocisków, a dzięki temu możliwość wydania szybkich rozkazów. -Bierzemy chuja w kleszcze. Kojja i Rho z lewej, Ty, Szarik i ja z prawej. I uwaga pod nogi, żeby nie wpaść w kolejną pułapkę. - zadecydował. Nie było tu za wiele filozofowania, ot dobiec jak najszybciej, by zminimalizować straty własne. Pomocnikowi łowczego rzekł -Gdy ruszymy, spróbuj nas osłaniać, zbytnio się nie wychylając. To ułatwi nam sprawę. Potem z Celią schodzicie do dołu ustabilizować łowczego. - nakazał. Ukochanej życzył tylko powodzenia, gdyż nie było już czasu na dłuższe dysputy. Uznał, że wysyłając ją do dołu nie tylko najlepiej wykorzysta jej talenty, ale i ochroni odsuwając od walki. Podobnie nie chciał narażać pomocnika łowczego, który posiadał cenne dla ich przedsięwzięcia umiejętności. Dlaczego sam ruszał z innymi? Choć wojownikiem był w najlepszym razie średnim, to nie wyobrażał sobie narażać życia swoich ludzi, samemu ukrywając się za ich plecami. Ujął więc włócznię i ruszył wraz z Ty'tuusem i Szarikiem. Starał się biec szybko, w miarę możliwości zygzakiem i kryjąc się za drzewami, a także zwracać uwagę na podłoże.
Jalabhar Qhoqua
Jalabhar Qhoqua

Liczba postów : 140
Data dołączenia : 04/09/2020

Powrót do góry Go down

Ziemie Walano Empty Re: Ziemie Walano

Pisanie  Celia Tully Czw Maj 04, 2023 4:05 pm

-Kiepsko to wygląda - mruczała do siebie Celia w języku Pierwszych Ludzi, kiedy to wstępnie udało jej się ocenić stan poszkodowanego. Pogruchotane kości i ich odłamki to jedno, ale pale mogły uszkodzić tętnice, a wtedy będzie trzeba działać wyjątkowo sprawnie i szybko, jeśli łowczy miał przeżyć. Cóż, przynajmniej mieli ze sobą medyka! I właśnie po to Śledzma chciała udać się z Jabłek na tę wyprawę, aby zapewnić im opiekę fachowca, czyli jej samej.
Rudowłosa właśnie zastanawiała się, jaką strategię pomocy najlepiej obrać, kiedy to usłyszała rozdzierające wycie Szarika. Ktoś atakował jej podopiecznego. Jej futrzaste dziecko. Niestety prawie nikt nie mógł dojrzeć tego, jak niebieskie oczy dziewczyny zaczynają płonąć ogniem podobnych do jej włosów. Najchętniej rzuciłaby się na pomoc zwierzoludziowi, ale resztki zdrowego rozsądku wyjątkowo wzięły nad nią górę. Celia nie była jak Kojją, nie była typem wojowniczki. Szarikowi na nic taka pomoc, a w dole z palikami czekało ją o wiele ważniejsze zadanie.
Czasu nie starczyło na wszystko, co Śledzma chciała rzec. Martwiła się nie tylko przecież o Szarika, ale i o Leszka, Tytusa, a nade wszystko o księcia Jalabhara, który powziął sobie za cel obronę swych ludzi. Zdążyła wymienić zaledwie kilka słów z mężczyzną, by następnie przy pomocy młodszego łowczego zejść do dołu. Musiała to robić z wielką ostrożnością, aby przypadkiem i siebie nie zranić. Póki co nie było jak wyciągać tego nieszczęśnika do góry, dlatego też Celia musiała się ograniczyć do prostych procedur stabilizujących. Należało przy pomocy ziół i ucisków zatamować krwawienie, jak również przygotować się do dalszych kroków. Otóż Śledzma zamierzała uczynić to, co następuje: gdy na powierzchni sytuacja zrobi się nieco bezpieczniejsza, zamierzała nakazać wyjąć łowczego, uważając na to, aby przypadkiem błędnym ruchem nie zrobić mu jeszcze większej krzywdy. Jednocześnie chciała rozpalić ognisko, aby przyżegać rany. Dzięki temu naczynia krwionośne powinny zostać zasklepione, a krwawienie winno ustać. Wtedy będzie można też oczyścić zranienia, jak również nałożyć maści przeciwzapalne i przeciwbólowe, by potem założyć jeszcze opatrunek.
To wszystko jednak musiało jeszcze poczekać, a tymczasem kobiecie zostało zadbać o to, aby łowczy nie stracił więcej krwi i żeby cały czas zachował przytomność umysłu.
Celia Tully
Celia Tully

Liczba postów : 234
Data dołączenia : 08/06/2020

Powrót do góry Go down

Ziemie Walano Empty Re: Ziemie Walano

Pisanie  Sponsored content


Sponsored content


Powrót do góry Go down

Powrót do góry

- Similar topics

 
Permissions in this forum:
Nie możesz odpowiadać w tematach