Legends of Westeros
Czy chcesz zareagować na tę wiadomość? Zarejestruj się na forum za pomocą kilku kliknięć lub zaloguj się, aby kontynuować.

Przedpola Fairmarket

Go down

Przedpola Fairmarket Empty Przedpola Fairmarket

Pisanie  Mogwyn Wto Sie 30, 2022 10:31 pm

~***~
Mogwyn
Mogwyn

Liczba postów : 113
Data dołączenia : 26/08/2021

Powrót do góry Go down

Przedpola Fairmarket Empty Re: Przedpola Fairmarket

Pisanie  Mogwyn Wto Sie 30, 2022 10:38 pm

28/09/7PP

- Hmm... - mruknął, kiedy nikt nie zechciał drzwi otworzyć, ani nawet się odezwać.
Zaraz też starzec pociągnął nosem, albowiem nosem w chwili próby często warto było się kierować. Zdarzały się objawy czy specyfiki o mocnym zapachu, który doświadczony nos był w stanie wychwycić. Nie miał jednak zamiaru mitrężyć czasu węsząc po obejściu. Jeżeli było jakieś okno, to zajrzałby do środka żeby sprawdzić czy mężczyzna tam jest. Jeżeli zaś takiej możliwości nie było, to wysłał jednego ze swoich kruków, aby sprawdził czy nie ma jakiejś dziury w dachu lub poddaszu, albo czy przez komin nie byłby w stanie wlecieć żeby się rozejrzeć po wnętrzu chaty. Krótko mówiąc - nakazał ptakom zobaczyć czy są w stanie zweryfikować obecność najemnika wewnątrz.
- Dunkin - przywołał chłopaka skinieniem głowy i położył mu dłoń na ramieniu, aby się przytrzymać.
Mając podparcie Mogwyn opuścił swoje ciało i znalazł się w wilczej sylwetce Snagi. Otrząsnął się jako wilkor, po czym zaczął węszyć. Ciekaw był czy nie wywęszy na przykład, że najświeższy trop to taki, który oznaczałby, że mężczyzna domostwo opuścił i gdzieś się udał. Weryfikował czy powinien być w domu, czy może da się za nim gdzieś podążyć. Przy okazji starał się ocenić czy nie czuć czegoś konkretnego i interesującego, co mogłoby być cenną wskazówką w bieżącej sprawie.
Kiedy swoje się dowiedział, powrócił do swego ciała i zobaczył co ptaki miały mu do powiedzenia.
Mogwyn
Mogwyn

Liczba postów : 113
Data dołączenia : 26/08/2021

Powrót do góry Go down

Przedpola Fairmarket Empty Re: Przedpola Fairmarket

Pisanie  Mistrz Gry Sro Sie 31, 2022 4:54 am

No jak tak to smyk sobie poszedł. Mogwyn zaś mógł przejść do inspekcji chaty. Szukał pierwej okien i okna owe znalazł. Bo co to za dom bez okien? No dobra, może gdzieś na mroźnej Północy czy jeszcze dalej za Murem to taka konstrukcja miałaby sens, ale tutaj okna były. I były one zwyczajne dla chłopskiej chaty, czyli mieli do czynienia z dziurami w ścianie, które osłaniały, jeśli akurat było tego trzeba, drewniane "drzwiczki". Jeśli nawet te były zamknięte, to łatwo było podważyć jakoś prymitywny mechanizm zamykający od zewnątrz. I cóż... Wsadzając głowę w do wnętrza, starzec poczuł smród. Był ów smród znajomym. Uryna, to drugie, niknąca w tym woń przypalonego jedzenia. To nie były zwyczajnie zapachy chłopskiej chaty. W końcu ludzie nie przepadają za wąchaniem gówna.
Jeśli nawoływał, to odpowiedzi nie dostał. Jeśli się rozglądał, to nic nie zauważył. Jeśli posłał przez okno zwierzę, czyli ptaka albo stażystę, to tenże również nie wykrył obecności człowieka.

Pozostała zatem jeszcze taka opcja, by wcielić się w czworonożnego towarzysza i próbować poniuchać. W domu było jedno łóżko, więc skoro mężczyzna mieszkał raczej sam, to nie było problemem znaleźć jakiś ciuch czy inną własność, na której mógł zostawić ślad zapachu. Pod warunkiem, że nie przesiąkły zapaszkiem domostwa. No ale, z drugiej strony, on sam też musiał nim wonieć.
Człowiek w ciele wilka poniuchał, poniuchał i... Tak, na coś trafił! Trop powiódł ich w kierunku rzeki. Tropiony najemnik szedł na wprost, jak w mordę strzelił a przynajmniej tak wiódł jego trop. I w końcu go znaleźli. Leżał rozłożony na trawie, w pobliżu brzegu rzeki. Był blady jak śmierć i nosił przybrudzone ubrania. Obok niego leżał bukłak, więc najwyraźniej sobie popił. Czy zapił się na śmierć? No nie, nie wychodziło na to a przynajmniej o tym świadczyła unosząca się i opadająca klatka piersiowa. Było też coś jeszcze. Mogwyn, zbliżając się - już chyba w ludzkiej postaci - poczuł magię. Tak, właśnie tak... Od tego zapuszczonego, trupiobladego nieboraka rozchodził się ładunek pulsującej energii, który nieliczni znający konkretny rodzaj magii mogli wyczuć.

Wujas
Mistrz Gry
Mistrz Gry

Liczba postów : 9646
Data dołączenia : 20/11/2017

Powrót do góry Go down

Przedpola Fairmarket Empty Re: Przedpola Fairmarket

Pisanie  Mogwyn Sro Sie 31, 2022 10:58 am

- Hmm...
Stanęli tak we trzech nad nieprzytomnym, acz żywym, najemnikiem.
- Powiesz pewnie, panie Lothor, "napruty" - rzekł starzec. - I jest to prawda - zgodził się. - Ale również zdecydowanie w jakiś sposób przeklęty - poinformował swojego strażnika. - I to nie w "babski sposób" przez wilcza jagodę w piwie czy inny specyfik, coś nadnaturalnego ma tu miejsce - stwierdził. - Dunkin, weź podskocz do rzeki po trochę wody. Naszemu przyjacielowi przyda się otrzeźwieć.
Kiedy zaś asystent ruszył uszykować leżącemu mokrą pobudkę, Mogwyn przykucnął przy nim żeby dokładniej mu się przyjrzeć i zbadać go pod względem fizycznym oraz duchowym. Klątwy często pozostawiały namacalne objawy, a starzec chciał wiedzieć z jak poważną rzeczą mają tutaj do czynienia. Kiedy już swoje załatwił, to poczekał aż Dunkin ich pacjenta przebudzi, aby zadać mu kilka pytań dotyczących jego stanu. Chciał trochę więcej dowiedzieć się o jego objawach - o ile coś mógł rzec - oraz o tej lokalnej wiedźmie. Mógłby też rzec czym ją aż tak rozsierdził, że postanowiła, iż najlepiej będzie jakby go przykryli ziemią.
Mogwyn
Mogwyn

Liczba postów : 113
Data dołączenia : 26/08/2021

Powrót do góry Go down

Przedpola Fairmarket Empty Re: Przedpola Fairmarket

Pisanie  Mistrz Gry Sro Sie 31, 2022 6:40 pm

Lothor w odpowiedzi skrzywił się i siarczyście splunął w bok, dając do zrozumienia, co myśli o tym całym rzucaniu klątw. Jakieś pieprzone "uga buga" i "hokus pokus". On to był prosty, rzeczowy chłop i jak trzeba było sprawę załatwić, to miał do tego rzeczowe narzędzia. No, albo po ludzku się dogadać, albo równie po ludzku dać sobie po mordach a potem dojść do jakiegoś konsensusu. Trucizny, klątwy i takie tam to do jednego wora bęc - podłe sztuczki, niegodne prawego i honorowego męża.

Dunkin miał małą zagwozdkę, bo musiał w coś nabrać wody. No ale łebski chłopak był, więc zaraz przygarnął bukłak leżący obok najemnika. Okazało się, że jest tam jeszcze całkiem sporo trunku, który przy wylewaniu okazał się być winem. Dość podłym, młodym i kwaśnym, co już w zapachu - jak to student - poczuł młody ale zdolny adept sztuki alchemicznej.
Woda została nabrana. Dunkin nacisnął skórzany woreczek, kierując wylot bukłaka na twarz najemnika. Strumień chlusnął i trafił. Nieborak nie zareagował tak, jak należałoby tego oczekiwać. Nie rzucał się, nie klął, ino zamrugał gwałtowniej i skierował znużone spojrzenie na przyglądającą się jemu gromadkę. Westchnął z wysiłkiem i tak po prostu zaległ. Chcieli czegoś czy nie, może mieli ochotę na psikusa... Najwyraźniej miał to głęboko w dupie.
Kiedy Mogwyn ukucnął - inaczej się nie dało, bo chłop nie miał ochoty wstawać - aby pomówić, ten obrócił głowię i chwilę milczał. Potem przemówił i tutaj należało się wykazać cierpliwością, bo mówił nie dość, że cichutko, to jeszcze do tego bardzo powoli, biorąc dłuższe przerwy. Wyjaśnił, że wiedźma zwie się Sagita. Tylko to nie taka zwykła baba, co to przy porodach pomaga czy krosty leczy. Ponoć potrafiła wcielać się w skórę swojego obrońcy, niedźwiedzia, którego nazwała Urs. Mówiło się też, że może wyśnić przyszłość, ale tego nie potrafił potwierdzić. Może były to tylko plotki. Tak czy siak, kobieta znała się na prawdziwej magii i chyba była w tym niezła. Tego najemnik nawet nie musiał mówić, wystarczyło, że opisał swoje dolegliwości. Otóż nie umierał a przynajmniej tak zapowiedziała mu wiedźma. Miał utracić wszelkie siły i żyć w takim mizernym stanie. Ponadto trapiła go bezsenność a jak już zasypiał, to miał jedynie potworne koszmary. To chyba coś mówiło o możliwości kontrolowania swych magicznych wyczynów, nie?
- Powiedziała... - Westchnął. Złapał kilka oddechów. - Powiedziała... że uschnę... - Dodał. - Bo ja ją zostawiłem. Byliśmy... Razem byliśmy. No ale ja ją zostawiłem. Ale... Ale... Ale tak po ludzku, normalnie. Chciałem pomówić a ona... ona się wściekła i... - Zatoczył oczyma jakby chciał powiedzieć "i to wszystko się stało". Ot, wszystko. Natomiast jeśli Mogwyn chciał się dowiedzieć, dlaczego nikt z wiedźmą nie walczył... Prosta sprawa" bo była bardzo pomocna i w sumie nie szkodziła nikomu. Prawie. Czym jednak jest jeden głupiec co ją rozsierdził wobec licznych profitów? Nie wkurwiaj wiedźmy, przynieś ładne podarki i poproś grzecznie a ona pomoże.

Wujas
Mistrz Gry
Mistrz Gry

Liczba postów : 9646
Data dołączenia : 20/11/2017

Powrót do góry Go down

Przedpola Fairmarket Empty Re: Przedpola Fairmarket

Pisanie  Mogwyn Sro Sie 31, 2022 8:46 pm

Lothor tak właściwie, to się bardzo nie mylił. Mówiło się, że trucizna jest bronią kobiet, a przecież z babą mieli do czynienia, prawda? Starzec też dobrego zdania o stosowaniu trucizn i klątw nie miał. Chociaż w przeciwieństwie do zbrojnego - jak przypuszczał - widział sytuacje, w których rzeczywiście mogą znaleźć swoje zastosowanie.

To im się trafiło. Jeżeli to co mówił mężczyzna rzeczywiście było prawdą, to mieli do czynienia z poważnym zawodnikiem, a nie byle znachorką co umiała przyszykować wywar na wzdęcia i liznęła na tyle wiedzy magicznej, że w gniewie umiała przywołać wstrętne, ale raczej niekontrolowane przekleństwo. Podejrzewał również, że poza tym jak bardzo wiedźma była pomocna, dużym odstraszaczem do walki z nią lub marudzenia mógł być wspomniany niedźwiedź.
- Spójrz na mnie - przemówił do mężczyzny i uniósł nad nim dłoń. - Zdejmuję z ciebie czar.*
Co dalej było czynić? Miał nadzieję, że sztuczka zadziała. Niezależnie jednak od tego dał mężczyźnie wody żeby usta przepłukał, a później kazał mu, bez dyskusji bo kosturem po dupie da, wleźć do rzeki i się opłukać. W końcu cuchnął jak rynsztok. Później mogli mu zaparzyć jakichś ziół na wzmocnienie i poprawę samopoczucia. On zaś mógł im powiedzieć co dokładnie takiego zrobił tej wiedźmie, że ją rozstanie aż tak zabolało, a także zdradzić im jak daleko i gdzie sobie ona pomieszkuje. Nawet jeżeli nie mieli zamiaru jej odwiedzać, to mogła to być cenna wiedza na przyszłość.

Mogwyn
Mogwyn

Liczba postów : 113
Data dołączenia : 26/08/2021

Powrót do góry Go down

Przedpola Fairmarket Empty Re: Przedpola Fairmarket

Pisanie  Mistrz Gry Czw Wrz 01, 2022 10:35 am

Ano najwyraźniej miał do czynienie z efektem "pracy" kogoś obeznanego ze swym fachem. Potwierdziło się to tylko, kiedy spróbował zdjąć z mężczyzny zły urok. Ten w sumie już i tak zrezygnowany oraz wykończony biedak nie oponował i spojrzał z odrobiną nadziei w oczach i dał starcowi zrobić swoje. I cóż... Podziałało ale nie tak całkiem. Efekty złego czaru winny osłabnąć, ale tenże nadal się utrzymywał. Świadczyło to nie tylko o zdolnościach kobiety, ale także o poziomie jej wkurwienia. Żeby rzucić taki czar trzeba się wysilić a przedtem dobrze przygotować, więc jak już dopierdoliła hardym urokiem, to zaprawdę porządnie musiała się pienić.

Wodę mężczyzna chętnie przyjął, natomiast do wody go zapędzić, to już inna sprawa. Rozumiał kostur a także czuł wdzięczność za choćby częściową ulgę, ale był też okropnie wymęczony. Naprawdę, bicie by tutaj niewiele dało. Alternatywą byłoby zaciągnąć go do rzeki. Pewnie nie byłby zadowolony, ale opierać się nie miał siły. Prawda, był z niego chłop na schwał, większy nawet od Lothora, ale ostatnie dni strasznie go sponiewierały.
Tak czy siak... Miał rzec, czym wiedźmę tak rozwścieczył, tak? No jak już mówił, to przez jakiś czas byli razem. Niebrzydka ona jest. Nie młódka, bo już prawie czterdziesty rok, ale nadal taka, że dobrze jest. Trochę jej deklarował swoje uczucie, nawet takie srebrny medalion, pamiątkę po matuli, dał. Ino ona zaraz zaczęła o tym, żeby się wiązali, i żeby dzieci mieć. Bardzo córkę chciała, żeby ją fachu uczyć, jak matka ją, a babka jej matkę i tak dalej. On zaś się wstrzymać chciał, odejść na czas jakiś, pomyśleć. No nie w smak mu to było i obstawał przy opinii, że miał do tego prawo. Trochę się posprzeczali, padło trochę nieprzyjemnych słów a potem... O, klątwa. Brzmiało niewinnie? No cóż, najwyraźniej Sagita miała inne zdanie.
Gdzie ona sobie bytowała? Za rzeką. Trzeba mostem a potem godzinkę jakąś z haczykiem iść w głąb takiego lasku. Tam wiedźma ma swój dom i zaraz blisko rośnie czardrzewo z taką straszną gębą rozwartą. No i też straszno trochę, bo tam krucy siedzą często i w dużej liczbie. Ona, jak twierdził najemnik, swymi gośćmi ich zwała. Mówiła, że to niepoprawni plotkarze i że lubią wyłudzać od niej przysmaki.
- Mówiła, że najbardziej to na mięsko łase są. - Powiedział z pewnym jakby rozczuleniem.

Wujas
Mistrz Gry
Mistrz Gry

Liczba postów : 9646
Data dołączenia : 20/11/2017

Powrót do góry Go down

Przedpola Fairmarket Empty Re: Przedpola Fairmarket

Pisanie  Mogwyn Czw Wrz 01, 2022 6:44 pm

Starzec zmarszczył brwi, kiedy okazało się, że jego wysiłki jedynie poluzowały okowy pętające mężczyznę. Taką moc widział jedynie pośród mędrców Dzieci Lasu lub na dalekim wschodzie, a i tam nie była to rzecz raczej powszechna. Ewentualnie mógł być to efekt rzucenia klątwy w mniej "kontrolowany" sposób. Przyzywając ciemne moce mające spełnić twoje intencje, ale godząc się na duże prawdopodobieństwo innych, nieprzewidywalnych i groźnych skutków swoich akcji. W tym drugim przypadku sprawa byłaby zwłaszcza groźna, albowiem nie było wiadomo co nawiedzić mogło za sprawą tak krnąbrnego użycia magii świat.

W obecnej sytuacji Mogwyn nakazał zaciągnąć mężczyznę do rzeki, aby jej wody go opłukały z korzyścią dla nosów wszystkich wokół, a później zająć się mieli parzeniem ziół oraz rozmową. Zanim jednak do wypytywania doszło, a kiedy najemnik "brał kąpiel", starzec przysiadł i wytężył swój umysł. Podróżował po tych ziemiach dłużej niż większość ich mieszkańców żyła, obracał się w towarzystwie ludzi ziemi, znachorów, "wiedźm", uzdrowicieli i Dzieci. Dziwne by było, aby nie usłyszał nigdy o kimś dysponującym podobną mieszanką przynajmniej dwóch wyjątkowo rzadkich umiejętności. Z drugiej strony naszło go też, aby przewertować swoje wspomnienia dotyczące Fairmarket - zwłaszcza kiedy dowiedział się jaki jest wiek tejże wiedźmy - ponieważ w młodszych latach lubił obrócić sobie cycatą dziewuszkę to tu, to tam. Pewne umiejętności wiązały się zaś z krwią. Jakby były tu jakieś kandydatki mogące nosić jego bękarta, który mógł wyrosnąć na kogoś podobnego, wolał przypomnieć sobie teraz.
Od tego całego przypominania sobie zależało też co dalej poczynią, ponieważ wspomnienia mogły okazać się skarbnica istotnych informacji.
Mogwyn
Mogwyn

Liczba postów : 113
Data dołączenia : 26/08/2021

Powrót do góry Go down

Przedpola Fairmarket Empty Re: Przedpola Fairmarket

Pisanie  Mistrz Gry Pią Wrz 02, 2022 6:52 am

Jak dokładnie było, tego nie wiedział. Mógł przypuszczać. Za mocą wiedźmy przemawiały precyzja z jaką realizowało się zaklęcie, bowiem mężczyzna faktycznie "usychał". Nie było też plotek o żadnych nadnaturalnych plagach, czy innych nieszczęściach, które uderzyłby w okolicę. No ale to jeszcze o niczym nie świadczyło, w końcu chyba był świadom, że to nie zawsze tak od razu wszystko się partaczy. Może minąć kilka miesięcy i w okolicy pojawią bestie podobne tym, o których się słyszało całkiem nie tak dawno temu. Może to właśnie ofiara klątwy w takową bestię się przemieni?... O ile zamieszane były ciemne moce.

Mężczyznę Dunkin i Lothor zaciągnęli do rzeki. Rzucił tylko ciche "nosz kurwa", ale nie bronił się, albowiem na razie nie odzyskał jeszcze sił. Sądząc jednak po posturze i zakładając, że umiejętności były do niej adekwatne, prawdopodobnie w pojedynku każdego by tutaj zakasował. No, może prócz wilkora, który był groźną bestią jednak.
Stary tak sobie usiadł i pomyślał. Pomyślał... Czy on słyszał o jakieś wiedźmie w okolicach Fairmarket? Trzeba było trochę w pamięci pokopać, ale w końcu doszedł do tego, że jakąś kojarzył. Tylko to była chyba inna, starsza kobieta, prawdopodobnie matka obecnej. Nie kojarzył jednak, by nadzwyczaj wiele mówiło się o jej mocach. Była ponoć mądrą i doświadczoną w czarach kobietą a także umiała wchodzić w skórę zwierząt. Głównie jednak służyła pomocą medyczną oraz warzyła eliksiry na różne dolegliwości, wróżyła przyszłość Nie wyprawiała jednakże takich cudów. Z drugiej strony, jak sam zauważył, takie zaklęcia nie były rzucane w każdą pełnię dla frajdy. Być może okoliczna familia wiedźm nie obnosiła się ze swymi zdolnościami bez potrzeby a aktualnie nastąpiła taka, podyktowana co prawda emocjami, potrzeba.
Czy mogła być jego córką? Nie, na pewno Sagita nie była jago córką.

Wujas
Mistrz Gry
Mistrz Gry

Liczba postów : 9646
Data dołączenia : 20/11/2017

Powrót do góry Go down

Przedpola Fairmarket Empty Re: Przedpola Fairmarket

Pisanie  Mogwyn Czw Wrz 08, 2022 5:08 pm

Czyli to tak było. Człowiek dziesięciolecia podróżował, a życie wciąż umiało go zaskoczyć w sferach, które były obszarem jego największej specjalizacji. Dziwne w sumie było, że wiele razy bywając w Dorzeczu nie odwiedził nigdy tak mądrej kobiety mieszkającej tuż obok jednego z największych miasteczek królestwa, ale się zdarza. Najwyraźniej najcenniejszą informacją w tym całym siedzeniu okazać się miała czułość w głosie najemnika, kiedy wspominał swoją dawną kochankę.
- Trochę wam chyba do niej tęskno - zagaił, zauważając to. - Nie było tak może, że wam się jej propozycja spodobała, ale rzeście spanikowali? - zapytał, a przecież ku takiej panice powodów mogło być wiele. - Nie każ nam pan się trudzić i sobie umierać bez potrzeby. Jeżeliś strzelił gafę, to doprowadź się do porządku, kwiatków nazbieraj i idź kobietę przeprosić. Bo chyba mimo klątwy dusze żrącej, miłość wciąż płonie.
Właściwie to nawet Dunkin mógł iść za niego nazbierać jakichś ładnych kwiatuszków, byleby się facet doprowadził do czystości. Od czego w końcu był asystent?
Mogwyn
Mogwyn

Liczba postów : 113
Data dołączenia : 26/08/2021

Powrót do góry Go down

Przedpola Fairmarket Empty Re: Przedpola Fairmarket

Pisanie  Mistrz Gry Pią Wrz 09, 2022 10:23 am

Najemnik spojrzał uważniej na starca i zawiesił na kilka chwil wzrok. Może nie spodziewał się, iż wyczuje on tę nutę w jego głosie. Może sam nie był jej świadomy. Jednak Mogwyn miał więcej niż trochę znajomości sztuki słownej, to i bez większych problemów mógł wyłapać emocje towarzyszące wypowiedzi, o ile oczywiście rozmówca nie należał do podobnych mu osób. W takim wypadku było już trudnej a i nawet oszuści się zdarzali, którzy chcieli dać ci słyszeć, to co chciałbyś usłyszeć.
- No... - Westchnął głośno. - No może i trochę odskoczyłem za prędko. I bez tego... Taktu... - Dodał, zapewne mając na myśli, że od propozycji kobiety "odskoczył" jak od miecza. Wyglądało na to, że mieli tutaj mały lokalny dramacik miłosny w średnim wieku. Cóż to jednak? I nie takie dziwy na świecie, szczególnie, że ludzie to raczej emocjonalne stwory są. Pitu pitu o logice a jak cię pierdolnie, to sam już nie wiesz co robisz. Przynajmniej większość.
- No ale wam to łatwo mówić. - Rzucił zrezygnowany. - Z kwiatkami idźcie... Jakże ona na mnie taka wściekła jest jak osa. Pójdę tam i co? Niedźwiedziowi mnie odda swojemu, albo w jakieś nieludzkie stworzenie zamieni. W żabę, na ten przykład. - Rozłożył ręce. I cóż... Mogwyn świadom zapewne był, że człowieka zmienić cokolwiek można, ale w żabę to raczej nie. Niemniej, prostaczków zabobony a fakty to wiadomo, że często rozbieżne. Niedźwiedź zaś był bardziej prawdopodobny. Oczywiście zakładając, że wiedźma nie miałaby żadnego zahamowania. W przeginaniu pały też trzeba mieć umiar, bo można ją przegiąć za mocno. Tak czy siak, posmutniały mężczyzna wyglądał na takiego, któremu przydałaby się pomoc kogoś bardziej... elokwentnego. Trochę to załatwianie problemów za dorosłą osobę, ale w sumie i przypadek niezwykły dość.

Wujas
Mistrz Gry
Mistrz Gry

Liczba postów : 9646
Data dołączenia : 20/11/2017

Powrót do góry Go down

Przedpola Fairmarket Empty Re: Przedpola Fairmarket

Pisanie  Mogwyn Pią Wrz 09, 2022 10:38 am

- Żaba by z was była marna - stwierdził jedynie, nie próbując wyprowadzić mężczyzny z błedu w tej konkretnej sprawie. - Ale czemu miałaby was tak surowo potraktować? Pewnie nieco już ochłonęła, a i jakby kwiaty zobaczyła, to pewnie by wam dała słówko czy dwa powiedzieć zanim by wrzask się zaczął - spróbował mężczyznę uspokoić. - Jeżeli jednak się trochę niepewnie czujecie, ale chcecie przeprosić za swoje głupstwo i lęk, to mogę się z wami udać. Dunkin kwiatków nazbiera żebyście zanieśli, przeprosicie, powiecie co naprawdę czujecie i żeście się przestraszyli zwyczajnie. Jak wam język się poplącze, to wam dopomogę.
Mężczyzna zdawał się - mimo swojego oporu, który kłótnię wywołał - rzeczywiście za kobietą tęsknić i darzyć ją uczuciem. Pogodzenie ich byłoby więc końcem historii, który najbardziej pomyślny by był dla wszystkich. Starzec więc spróbował krnąbrnego kochasia przekonać, aby z oferty skorzystał i poszedł swoją panią przebłagać żeby go przyjęła z powrotem. Jakby się zgodził, to plan prosty - Dunkin po kwiaty, najemnik się kąpać, a potem do pani wiedźmy. Szedłby ich kochaś, Mogwyn oraz pewnie Lothor. Starzec nie chciał prowokować gospodyni obecnością zbrojnego, ale podejrzewał, że jego ochroniarz nie będzie chętny żeby go puścić samopas. A kto wie, wiedźma jak wiedźma, pogróżki wobec szlachty pogróżkami, ale atak i zabicie królewskiego zbrojnego to było jednak coś nad czym trzeba się było trzy razy zastanowić. Jakby Lothor szedł z nimi i zostać nie chciał, to Dunkina - który nie szedł - posłali do reszty orszaku, aby wiedzieli gdzie są i że może warto by było tam iść jakby długo nie wracali. Zwierzaki starce rzecz jasna było częścią jego osoby, więc były tam, gdzie on.
Mogwyn
Mogwyn

Liczba postów : 113
Data dołączenia : 26/08/2021

Powrót do góry Go down

Przedpola Fairmarket Empty Re: Przedpola Fairmarket

Pisanie  Mistrz Gry Pią Wrz 09, 2022 1:34 pm

Najemnik czy też potencjalna marna żaba miała pewne wątpliwości. Czy chciał się pojednać z miłą sobie kobietą? No w sumie to tak. Czy chciał zdjąć z siebie klątwę? Pewnie, że tak. Niemniej, widać było też, że ma opory przed konfrontacją. Wynikać mogły one, tak na rozum, zapewne z respektu dla umiejętności kobiety, ale i być może też ze wstydu, który odczuwał będzie, kiedy stanie przed lubą i będzie trzeba się jemu kajać. Dość niekomfortowa sytuacja. Trochę jak rwanie zęba. Człowiek próbuje odwlekać, ale to i tak nieuniknione, by się problemu pozbyć. W tym wypadku czerniejącym i gnijącym zębem była klątwa. Cóż... Ostatecznie namowy poskutkowały. Mężczyzna zgodził się, że tak będzie najlepiej. Kto wie, może nawet przyjemnie, jeśli wszystko uda się tak, jak trzeba.

No więc asystent ruszył zbierać kwiatki zaś najemnik poszedł się ogarnąć. Sił mu trochę wróciło, więc powinien dać radę sam. Potem mogli przeprawić się na drugą stronę rzeki i ruszyć w kierunku lasu, gdzie mieściło się domostwo wiedźmy. Musieli trochę pomaszerować, ale w końcu bezbłędnie dotarli. Mogwyn, Lothor - który faktycznie nie chciał opuszczać starca - oraz nieszczęsny zaklątwiony najemnik. Ten ostatni dobrze znał drogę i poprowadził ich ku celowi. Cel zaś... No, było jak wedle opisu. Kobieta miała swoje domostwo na niewielkiej polanie a był to dom całkiem pokaźny, częściowo wykonany nawet z kamienia. Tuż obok rosło stare czardrzewo, którego gałęzie obsiadło kilka kruków. Wokoło tego wszystkiego był spory ogródek od którego daleko niosło zapachem przeróżnych ziół. Tuż pod drzwiami wylegiwał się też niedźwiedź, niemałych rozmiarów kudłata bestia. Kiedy tylko się zbliżyli, krucy poczęli głośno krakać. Niejednego ten harmider z pewnością by przeraził i tak też niechybnie miał dla efektu się dziać. Goście powinni czuć respekt przed czarownicą. Lothor zbliżył rękę do miecza. Najemnik przełknął ślinę. Mogwyn zaś... Cóż, on co nieco rozumiał. Rozumiał, że ptaki krzyczą po prostu "goście".
Drzwi otworzyły się a w nich stanęła wysoka, ładna całkiem kobieta. Żadna piękność nad piękności, ale też i nie ledwie urodziwsza od przeciętniaczki. Kruki ucichły a ona zbliżyła się do przybyszy, surowym spojrzeniem rzuciwszy przelotnie na najemnika, który aż skurczył się w sobie. Mógł mieć z tym coś wspólnego też Urs, który wstał i podreptał obok swej pani a który ryknął na mężczyznę, niby to niedbale jakby ziewał a jednak...
- Czuję, że mój kochaneczek znalazł pomoc. - Stwierdziła, przerzucając spojrzenie na Mogwyna i lekko się uśmiechając swymi białymi zęby. I było w tym uśmiechu coś drapieżnego.

Wujas
Mistrz Gry
Mistrz Gry

Liczba postów : 9646
Data dołączenia : 20/11/2017

Powrót do góry Go down

Przedpola Fairmarket Empty Re: Przedpola Fairmarket

Pisanie  Sponsored content


Sponsored content


Powrót do góry Go down

Powrót do góry

- Similar topics

 
Permissions in this forum:
Nie możesz odpowiadać w tematach