Legends of Westeros
Czy chcesz zareagować na tę wiadomość? Zarejestruj się na forum za pomocą kilku kliknięć lub zaloguj się, aby kontynuować.

Ulice Gulltown

Strona 1 z 2 1, 2  Next

Go down

Ulice Gulltown Empty Ulice Gulltown

Pisanie  Waymar Royce Czw Maj 26, 2022 11:13 pm

***
Waymar Royce
Waymar Royce

Liczba postów : 341
Data dołączenia : 06/07/2021

Powrót do góry Go down

Ulice Gulltown Empty Re: Ulice Gulltown

Pisanie  Waymar Royce Czw Maj 26, 2022 11:38 pm

13-16/07/7 PP

Pierwszego dnia po przybyciu zostali oficjalnie powitani, a gdy Findis pogrążyła się w rozmowach z Melody Grafton, Royce skupił się na tym, by wydać polecenia swoim ludziom. W następnych dniach nie miał zbyt wiele do roboty poza treningami i ewentualnym zwiedzaniem miasta. A właściwie nie miałby, gdyby wielkimi krokami nie zbliżała się ważna dla niego data. Wszak już wkrótce Findis miała obchodzić swój Dzień Imienia, a on jeszcze nie miał dla niej odpowiedniego prezentu. Dysponował już jednak pewnym pomysłem i liczył, że w mieście takim jak Gulltown będzie on do zrealizowania bez większego problemu. Dlatego też następnego dnia po przybyciu wyruszył na miejskie targowisko. W ciągu najbliższych dni zamierzał znaleźć handlarza, który mógłby sprzedać mu tresowanego sokoła. Findis uwielbiała zwierzęta prawie tak jak dzieci, a te pierwsze zdecydowanie łatwiej było kupić. Dodatkowo ptak ten był jej rodowym symbolem, przez co całość nabierała wyrazu symbolicznego. Miał nadzieję, że poświęcając na to kilka godzin dziennie, uda mu się odszukać odpowiedniego sprzedawcę, który będzie dysponować wytresowanym zwierzakiem. Poszukiwania więc czas zacząć!
Zakupy! :
Waymar Royce
Waymar Royce

Liczba postów : 341
Data dołączenia : 06/07/2021

Powrót do góry Go down

Ulice Gulltown Empty Re: Ulice Gulltown

Pisanie  Czeladnik Gry Sob Maj 28, 2022 9:51 am

Cztery dni były wprost idealne na poszukiwania. Pierwsze dwa dni poszukiwań nie były zbyt dobre i Waymar nieco błądził w ogromnym mieście i masie ludzkiej, a trzeciego było jeszcze gorzej niż w ciągu dwóch poprzednich dni. Mimo to łapał pomału dryg tego jak należało się poruszać po mieście, gdzie się poruszać czy kogo pytać by znaleźć tego kogo szukał. Poza tym po trzech dniach zwyczajnie kurczyła się liczba potencjalnych miejsc gdzie ktoś, kto mógłby w ogóle handlować ptakami lub innymi zwierzętami czy ekskluzywnymi dobrami, przeznaczonymi dla arystokracji lub bardzo bogatych mieszczan. Wreszcie jednak, czwartego dnia,  nastąpiło objawienie i trafienie pod odpowiedni, zadbany lokal.
Po wejściu do obsługi Waymara przystąpił młody chłopak, który zaraz zaczął mu się kłaniać w pas rozpoznając kogoś ważnego i bogatego i rozpytywać się jak mógł mu służyć. Usłyszawszy jednak, że pragnie sokoła... Oj, sokoła... Młodzieniec przeprosił na moment Waymara, gdy ten udał się w głąb budynku, być może na zaplecze, a tymczasem na jego spotkanie wyszedł starszy mężczyzna o widocznym podobieństwie z młodszym z kupców, prawdopodobnie ojciec lub może stryj.
- Proszę, proszę, zapraszam... Witam was, mówicie, że szukacie sokoła, mój panie? Już tu młodzieniec zaraz zacznie przynosić. Mamy kilka sztuk... Czegoś konkretnie poszukujecie? Dla siebie czy dla wybranki serca... ? - Faktycznie wkrótce młodzian zaczął znosić kilka klatek i zaczął przedstawiać Waymarowi. Jeśli Waymar do tej pory zastanawiał się jak prezentowały się ceny ptaków, to mógł się dowiedzieć, że nietrenowany ptak miał cenę jednego lub dwóch dobrych koni, zależnie od konkretnego gatunku i pochodzenia, a samice z racji swych rozmiarów i agresywności były bardziej popularne, ale też trudniejsze w ułożeniu, a przez to i droższe. Nietrenowanych jednak tu nie sprzedawano, a i sam wybór był nieco ograniczony - zwierzęta wymagały ciągłego doglądania a i sam towar nie był aż tak bardzo chodliwy. Najdroższy z prezentowanych sokołów był samiczką wprost z Andalos i kosztował sześćdziesiąt sztuk złota, świetny wybór zdaniem kupca i jeśli go wkrótce nie sprzeda, to z pewnością zaprezentuje go lady Grafton z nadzieją, że go kupi. Miał także dwie lokalne odmiany z Gór Księżycowych - samicę i samca, kolejno kosztujące czterdzieści i trzydzieści monet w złocie.

Alys
Czeladnik Gry
Czeladnik Gry

Liczba postów : 1650
Data dołączenia : 07/03/2018

Powrót do góry Go down

Ulice Gulltown Empty Re: Ulice Gulltown

Pisanie  Waymar Royce Sob Maj 28, 2022 4:43 pm

Royce specjalnie przeznaczył na poszukiwania cztery dni, gdyż zakładał, że sprawa może nie być wybitnie prosta. Wszak sokoła nie kupi się w każdym sklepie, a już szczególnie takiego wysokiej jakości. Dodatkowo nie znał miasta dokładnie, a bieganie po nim kilka lat temu i machanie mieczem nieszczególnie pomagało zapamiętać topografię. Brał więc pod uwagę, że przedsięwzięcie może się nie powieść, więc tym bardziej ucieszył się, że stało się inaczej. Pozwolił trochę sobie ponadskakiwać młodemu, nim na spotkanie wyszedł właściciel. -Witaj, dobry człowieku. Tak, poszukuję ułożonego sokoła pierwszorzędnej jakości. Macie rację, chodzi o wybrankę mego serca - mą panią żonę, królową Doliny, Findis Arryn. - wyjaśnił w krótkich słowach. Nigdy wcześniej ceny sokółów go nie interesowały, zresztą rzadko sam robił jakiekolwiek zakupy. Miał być to prezent, więc nieszczególnie liczył się z wydatkami. Słuchał o cenach, starając się robić mądrą minę i przytakiwać, jakby znał się na temacie, a więc zachowywał się tak, jak w jego mniemaniu powinno, udając się na zakupy. Gdy kupiec przedstawił mu ofertę, nie namyślał się długo. -Piękne zwierzęta i warte swej ceny. Czy mógłbym zobaczyć je w locie? Sądzę, że zdecyduję się na samiczkę z Andalos. A dodatkowo sam wezmę lokalnego samca. Nie noszę przy sobie takiej sumy, ale i tak potrzebuję, by dotarły do Runestone przed naszym orszakiem. Może więc ktoś od was zawiózłby je na miejsce, a mój zarządca wypłaci odpowiednią sumę? Powiedzmy, sto sztuk złota, z dodatkiem za transport? Oczywiście spisalibyśmy odpowiedni dokument, a ja przystawię mą pieczęć. - zaproponował rozwiązanie, które wydawało mu się uczciwe i wygodne.
Waymar Royce
Waymar Royce

Liczba postów : 341
Data dołączenia : 06/07/2021

Powrót do góry Go down

Ulice Gulltown Empty Re: Ulice Gulltown

Pisanie  Czeladnik Gry Nie Maj 29, 2022 12:38 pm

Królowa Findis Arryn? Jego żona? Wybranka serca? Waymarowi przez chwilę wydawało się jak mózg kupca pracuje na wyższych obrotach, jak przysłowiowe koła zębate obracają się w przyspieszonym tempie, jak kaganek niemalże zapala się nad jego głową... Ale to tylko przez chwilę.
- O tak, pierwszorzędne zwierzęta, absolutnie warte swojej ceny. - Kupiec zaczął potakiwać na każde słowa Waymara i się kłaniać. - Oh, w locie? To może stanowić pewien problem, przynajmniej tu w mieście. Na konieczną prezentację należałoby raczej wyjechać z miasta no i należy pamiętać, że jesteśmy na ziemiach lady Grafton, choć pewnie nie miałaby nic przeciwko gdyby wasza miłość nawet zdecydowałby się zapolować...
- Ależ tak, tak, oczywiście... Jesteśmy wstanie dostarczyć gdziekolwiek chcecie... Tymczasem mogę jeszcze zwrócić uwagę, że dla tak pięknej królowej jak nasza Findis, która chciałaby polować z sokołami przydałby się odpowiedni ekwipunek. - Kupiec zaczął sterować rozmowę w nieco innym kierunku. - Jeśli faktycznie lubi polować, to z pewnością doceniłaby ekwipunek jeździecki, mam tu piękny rząd koński, który z pewnością ucieszyłby jej oko. Niewątpliwie też byłaby niezwykle rada z delikatnych tkanin z dalekiego wschodu, a może też i biżuterii... ? - Mężczyzna poganiał chłopaka, który co i rusz czy to wybiegał na zaplecze czy prezentował nowe towary przed Waymarem - pięknie zdobione końskie siodło, biżuteria czy delikatne tkaniny i wstążki...

Alys
Czeladnik Gry
Czeladnik Gry

Liczba postów : 1650
Data dołączenia : 07/03/2018

Powrót do góry Go down

Ulice Gulltown Empty Re: Ulice Gulltown

Pisanie  Waymar Royce Nie Maj 29, 2022 2:49 pm

-No tak, rzeczywiście wyjazd za miasto byłby konieczny... ale chyba nie będzie jednak potrzebny. Zaufam wam na słowo, z pewnością nie chcielibyście przecież wprowadzić nikogo w błąd. A mi zależy na dyskrecji, wszak prezent ma być niespodzianką. A nuż ktoś zauważyłby mnie pod miastem i doniósł królowej, że lord Royce para się sokolnictwem, a wtedy z zaskoczenia nici. - odparł, dając sobie spokój z testowaniem sokołów przed zakupem. Wszak kupiec nie kłamałby, skoro wprowadzenie w błąd klienta z najwyższych sfer mogłoby całkowicie pogrążyć jego reputację. Już nie mówiąc o tym, że nie miał najmniejszej ochoty tłumaczyć się przed Graftonką.

Oglądał nowe towary z zainteresowaniem. Niby przyszedł tylko po sokoła, a kupiec prezentował mu pół sklepu, ale z drugiej strony dzień imienia ma się tylko raz w roku. Rząd koński miał bardzo ładne zdobienia, które zwróciły jego uwagę, ale pomysł z biżuterią odrzucił, wiedząc, iż Findis nie przywiązuje do tego większej uwagi. Natomiast tkaniny zdecydowanie były ciekawym pomysłem. Wszak lubiła szyć i z pewnością doceniłaby egzotyczne materiały. -Dobrze, przekonaliście mnie. Wezmę dodatkowo rząd i kilka bel wschodnich tkanin. Za biżuterię na razie podziękuję, muszą mi zostać jakieś pomysły na następne dni imienia. - rzekł z uśmiechem, ucinając dalsze prezentacje.
Waymar Royce
Waymar Royce

Liczba postów : 341
Data dołączenia : 06/07/2021

Powrót do góry Go down

Ulice Gulltown Empty Re: Ulice Gulltown

Pisanie  Czeladnik Gry Pon Maj 30, 2022 1:56 pm

Kupiec z pewnością się ucieszył, że zdołał namówić lorda na dodatkowe zakupy, choć profesjonalnie tego nie okazał. Tak czy siak kolejne przedmioty były tylko kroplą w morzu tego co chciał wydać. Siodło, jakkolwiek eleganckie i pięknie wykonane nie dorównywało cenie zarówno ptactwu jak i zwykłemu koniowi, kosztowało bowiem pięć złotych monet. To byłaby dopiero ekstrawagancja jeśli siodło kosztowałoby tyle ile dobry koń jeździecki czy wojenny, choć z pewnością i takie by się znalazły, jeśli wysadzać by je kamieniami szlachetnymi. To siodło jednak kamieniami szlachetnymi wysadzane nie było, choć można było zobaczyć, że zostało ładnie przyozdobione wzorami, głównie przy wykorzystaniu złotych i srebrnych nici.
Co zaś tyczyło się tkanin ze wschodu, to bala materiału kosztowała dziesięć złotych monet i znając Findis i jej umiejętności, to powinny jej wystarczyć na dziesięć sukien, jeżeli czegoś bardzo nie popsuje. Oczywiście były różnego rodzaju tkaniny - miękkie i delikatne, które bardziej będą przystoić na suknie i ubrania na co dzień, piękne koronki, których wartość miała być równo ich wagi w złocie, czy też materiały tak zwiewne, że i prześwitujace, dobrze znany Waymarowi, warte 15 złotych monet. To co wybrał, to zależało już od niego - ceny znał, kupiec zobowiązał się dostarczyć do Runestone wszystko co tylko sobie zamówi, wszak odległość duża nie była i powinien się z tym szybko obrobić, nie pozostało nic innego jak dobić targu jak się tylko namyśli.

Alys
Czeladnik Gry
Czeladnik Gry

Liczba postów : 1650
Data dołączenia : 07/03/2018

Powrót do góry Go down

Ulice Gulltown Empty Re: Ulice Gulltown

Pisanie  Waymar Royce Pon Maj 30, 2022 7:28 pm

Wybór był wielki, a wręcz przytłaczający. Tyle dobrze, że przynajmniej siodło zaprezentowano mu konkretne, a on zaaprobował propozycję kupca. Miał nadzieję, że drogie wzory spodobają się Findis, a nawet jeśli nie, to z pewnością doceni, iż był to prezent użytkowy, a nie jeno dekoracyjny. Materiałów za to było sporo, a on musiał się dobrze zastanowić, które wybrać, jako, że na decyzję o kupnie całego sklepu nie był jeszcze gotowy. Sprawę ułatwiał fakt, że garderoba Findis opierała się głównie na trzech kolorach - czerni, błękicie i bieli. Błękit z góry odrzucił, gdyż jako występujący na rodowym herbie Arrynów nie kojarzył mu się zbyt dobrze. Uznał, że pomyśli trochę z własnego punktu widzenia. Findis najbardziej podobała mu się w czerni, która jednocześnie dobrze podkreślała jej kształty. Idąc tym tokiem myślenia zdecydował się na belę czarnego materiału. Ponadto uznał, że weźmie również koronki, a także tkaninę bardziej prześwitującą, mając w pamięci wrażenie, które na nim wywarła. Po podjęciu ostatecznej decyzji, dobili targu i mógł uznać swoje poszukiwania za zakończone powodzeniem.
Handel:
Waymar Royce
Waymar Royce

Liczba postów : 341
Data dołączenia : 06/07/2021

Powrót do góry Go down

Ulice Gulltown Empty Re: Ulice Gulltown

Pisanie  Horrmund Hunter Wto Maj 31, 2022 9:04 pm

I pan Horrmund postanowił wybrać się na przechadzkę po kupcach i rzemieślnikach Gulltown. Nie był co prawda przygotowany na wydatki gdy opuszczał Longbow Hall, ani nie był uprzedzony o tej wyprawie, lecz już wcześniej planował posłać kogoś do Gulltown lub samemu się tu wybrać - po części by zrobić drobne zakupy, po części by dokładniej podejrzeć konstrukcję portu w mieście lady Grafton. Bywał wcześniej nieraz w niejednym porcie, samą tutejszą przystań też całkiem znał, lecz teraz patrzył bardziej pod kątem budowy własnego portu. Marzył, by kiedyś był tak dumny jak Gulltown, lub nawet by je przerósł, na razie jednak było to chyba pieśnią odległej przyszłości. Po krótkiej przechadzce po nabrzeżu, Horrmund udał się w poszukiwanie prezentu dla królowej oraz podarku dla swojej wybranki, poniekąd z okazji ogłoszonych już w Ironoaks zaręczyn. Nie miał co prawda przy sobie gotówki, lecz liczył że dogada się z kupcami w sprawie dostawy do Longbow Hall i zapłaty na miejscu. Lord Hunter najpierw myślał o parze sokołów dla Findis, lecz postanowił w tym pomyśle ustąpić Waymarowi gdy ten mu o tym napomknął. Nie dawał jednak za wygraną, pomyślał że królowej może spodobać się para pawi, nie było to ptactwo łowne co prawda, lecz piękne i majestatyczne, a to jego przyjaciółka również ceniła. No i były to zwierzaki.  Zastanawiał się przy tym, co będzie gdy jemu i kuzynowi skończą się pomysły na poszerzanie zwierzyńca jej królewskiej mości. Jeśli pawi nie znalazł, lub kupiec nie był przychylny zapłacie po dostarczeniu, Horrmund zaczął rozglądać się za czymś bardziej praktycznym - ładnym ale i dobrym jakościowo sztyletem, który mógł przyciągnąć oko królowej skoro już zajęła się fechtunkiem. Dla Roweny zaś, lord poszukiwał dobrego konia, a najlepiej klaczy o kasztanowej maści. Przynajmniej o takim pomyślał że spodoba się księżniczce najbardziej.
Horrmund Hunter
Horrmund Hunter

Liczba postów : 199
Data dołączenia : 22/03/2022

Powrót do góry Go down

Ulice Gulltown Empty Re: Ulice Gulltown

Pisanie  Mistrz Gry Pią Cze 03, 2022 3:57 pm

Gdyby pan Horrmund chciał sokoły, to by te sokoły dostał, albowiem sokolnictwo było bardziej popularnym hobby niźli kolekcjonowanie dziwnych zwierząt. No a poza tym... kto normalny szuka rynku zbytu dla królewskim zwierząt w krainie, gdzie rządzi jeden król (lub królowa)? No właśnie wychodziłoby na to, że tacy ludzie jednak istnieją. Bywało bowiem nieraz tak, że kupieckie sklepy i towary dziedziczyły dzieci kupców, które jednak już nie odznaczały się takim sprytem czy też mądrością jak ich rodziciele. I takim właśnie człekiem był kupiec Maighor, który to po pierwsze był niedoświadczonym młodzieńcem, a po drugie nie za wiele wiedział o ziemiach zwanych Westeros. Być może wyobrażał je sobie zgoła inaczej, kto to wie. W każdym razie gdyby nie on, to jedynymi pawiami, jakie lord Hunter mógł znaleźć w Gulltown, były te pozostawione na ziemi.
Maighor ogólnie zajmował się handlem zwierzętami rzadkimi, w tym także i ptactwem. Zauważalnie ucieszył się, gdy Horrmund zainteresował się jego towarami. Miał on piękną i młodą parkę, każdy ptak po 30 sztuk złotych monet. W zasadzie to był na tyle zdesperowany, iż mógłby je nawet dostarczyć do Runestone, zwłaszcza iż posiadłość ta leżała stosunkowo blisko od Gulltown. Chociaż za takie coś zwykle powinno się dorzucić coś więcej... W każdym razie możliwość istniała. Co do koni zaś, to konie były, a owszem. Akurat takie umaszczenie, jakie sobie upatrzył Horrmund, nie należało do rzadkich, więc można było takiego dobrego konia zakupić już od kilku sztuk złota, jednak te najlepsze kosztowały nieco więcej, bo aż 20 sztuk złotych monet. Decyzja leżała teraz w rękach pana na Longbow Hall.

Becia
Mistrz Gry
Mistrz Gry

Liczba postów : 9616
Data dołączenia : 20/11/2017

Powrót do góry Go down

Ulice Gulltown Empty Re: Ulice Gulltown

Pisanie  Horrmund Hunter Wto Cze 07, 2022 2:37 pm

Horrmund nie liczył, że w Gulltown jest jakiś stały handlarz takim ptactwem, lecz myślał że może trafi się jakiś nieszczęśnik który zahaczył o port podczas większej podróży. Zawsze przecież miał jeszcze pomysł na ładny, zdobiony sztylet. Zaskoczył się jednak pozytywnie gdy natrafił na Maighora, na szczęście więc nie musiał szukać rynsztokowych pawi. Ceny zarówno wierzchowca dla wybranki jak i ptactwa dla przyjaciółki mu odpowiadały, nie znał się co prawda za dobrze na wycenianiu takich rzeczy, ale dysponował odpowiednimi pieniędzmi. Inna sprawa, że nie w Gulltown, nie przewidział bowiem że wyruszy w tę podróż z rodziną królewską gdy opuszczał dom, nie miał po co brać złota do Księżycowych Wrót. Zaproponował by kupiec wysłał klacz bezpośrednio do Longbow Hall, gdzie zapłacą mu za konia i transport, z pawiami było jednak gorzej, bo dzień imienia królowej miał ich zastać najwidoczniej w Runestone. Zapytał Maighora czy może dostarczyć ptaki do siedziby jego kuzyna, a pieniądze przyśle mu później gdy wyśle po nie ludzi ze swojej skromnej świty do Longbow Hall, w ostateczności, gdyż Horrmund patrząc na desperację kupca domyślał się że potrzebuje pieniędzy, pożyczy pieniądze od Waymara na tę jedną okazję. Jeśli sprawy były ugadane, Horrmund zapytał jeszcze czy jeśli interes idzie słabo, handlarz nie chce zmienić sprzedawanego asortymentu i przenieść się do osady pod Longbow Hall by spróbować od nowa. W myślach zaś lord Hunter przeklął fakt, że nie wiedział wcześniej o wyprawie by lepiej się do niej przygotować.
Horrmund Hunter
Horrmund Hunter

Liczba postów : 199
Data dołączenia : 22/03/2022

Powrót do góry Go down

Ulice Gulltown Empty Re: Ulice Gulltown

Pisanie  Mistrz Gry Nie Cze 12, 2022 9:19 pm

Do Runestone daleko nie było, to i transport można było zorganizować, ale do Longbow Hall? Maighor to tak po prawdzie chyba nie za bardzo wiedział, gdzie leży owo Longbow Hall, ale gdy już się dowiedział od Horrmunda na ten przykład, to zdecydowanym ruchem pokręcił głową. Nie no, tyle to nie... Kupiec zgodził się dostarczyć zwierzęta na włości Royce'ów, a to i tak za drobną opłatą, czyli jedyne dziesięć dodatkowych sztuk złota. I w zasadzie najlepiej by było, gdyby monety zostały wypłacone właśnie w Runestone, bowiem handel w Gulltown Maighorowi nie szedł za dobrze, toteż mężczyzna oświadczył, iż wkrótce będzie się zbierał, aby poszukać szczęścia na Wschodzie. Westeros zraziło go swoją biedą swoim minimalizmem, a w dodatku narzekał, że nie idzie tu zrobić prawdziwych interesów. Ludzi by interesowały tylko dywany i owoce, dywany i owoce. Także co mógł rzec na propozycję lorda Huntera odnośnie przenosin na jego ziemie?
-Za stary już jestem na takie przygody, mój panie - odparł możliwie jak najgrzeczniej, choć w głowie chciało mu się aż śmiać. Nie żeby wyśmiewał samego możnego, raczej był już po prostu zmęczony zachodnimi terenami. Od zawsze marzyło mu się coś wielkiego, a nigdy jakoś nie umiał tego osiągnąć. Ledwie co zaczynał jeden interes, to dziwnym trafem zaraz musiał go zwijać i rozpoczynać nowy, i tak w kółko. Pożaliłby się aż Horrmundowi, ale co to go mogło obchodzić?

Becia
Mistrz Gry
Mistrz Gry

Liczba postów : 9616
Data dołączenia : 20/11/2017

Powrót do góry Go down

Ulice Gulltown Empty Re: Ulice Gulltown

Pisanie  Horrmund Hunter Sro Cze 15, 2022 1:43 pm

Horrmund westchnął ciężko lecz zgodził się by prezenty dostarczono do Runestone. Cóż, będzie trzeba poprosić kuzyna o drobną pożyczkę, jeśli chciałby wrócić do Gulltown później po odwiedzinach w domu to Findis doczekać by się mogła już chyba drugiego Dnia Imienia, a i narzeczonej wypadało coś przecież podarować jeszcze przed ślubem. Mógłby zapewne wysłać kogoś by to zrobić, nie wiedział jednak ile jeszcze zdesperowany kupiec zabawi w Gulltown, a w dodatku zbyt obawiał się że ktoś mógłby napaść na jego ludzi, nie brakowało przecież Górali którzy i jego już uznawali za zdrajcę, a nie mógł sobie pozwolić na stratę złota w taki sposób. Zamówił więc wszystko do Runestone, licząc na przychylność Waymara. Horrmund skrzywił się jeszcze na słowa kupca o tym, że jest już za stary. Widocznym było przecież że jest młodzieńcem. Lord Hunter nie chciał jednak wdawać się w spory z kupcem, wzruszył tylko ramionami w odpowiedzi i jeśli wszystko było ugadane, udał się z powrotem na zamek. Miał nadzieję że dziewczętom ich nowi podopieczni przypadną do gustu.
Horrmund Hunter
Horrmund Hunter

Liczba postów : 199
Data dołączenia : 22/03/2022

Powrót do góry Go down

Ulice Gulltown Empty Re: Ulice Gulltown

Pisanie  Berion Bar Emmon Sob Paź 01, 2022 12:46 am

10/10/07PP

Berionowi oraz jego świcie z niewielkim opóźnieniem udało się dotrzeć do Gulltown, skąd popłynąć mieli później ku rodzinnemu Sharp Point. Zanim jednak wzięli statek, nie licząc odpoczynku, było parę sprawunków w mieście, które panicz koniecznie chciał załatwić przed ruszeniem dalej w drogę.
W pierwszej kolejności należało odkręcić pewną niezręczną sytuację, albowiem, po tym jak ostatnim razem młodzieniec wybrał chlanie piwska w karczmie, zamiast noclegu u Lady Grafton, duma tejże damy mogła zostać urażona. Po prawdzie licho ją tam wie, bo niektórzy machnęliby pewnie ręką, ale Bar Emmon wolał dmuchać na zimne. Wysyłając posłańca w miejsce jej pobytu wyczulił go na kwestię doboru słów, gdyż od nich mogło zależeć czy pani tego miasta zechce go przyjąć. Rozważał, aby wysłać wraz z nim jakieś zakupione na targu świecidełko, ale coś wymyślone na prędkości zapewne okazałoby się nietrafne lub pogorszyłoby nawet sprawę.
W oczekiwaniu lub, jak kto woli, nie mogąc usiedzieć na dupie, Berion przemierzy nieco miasta, wyszukując najróżniejszych okazji. Być może uda mu się kupić w dobrej cenie jakiś ciekawy prezent dla żony, tudzież ojca. Ta pierwsza, podejrzewał, ucieszyłaby się niezmiernie na tak miły gest, zważając na to, że mało kto okazywał jej tyle zainteresowania co młody Bar Emmon. Za poważniejszymi interesami rozglądać się miał dopiero jutro, jak kwestia noclegu zostanie już ustalona, a gdyby przypadkiem posłaniec nie mógł go odszukać, to spotkać go miał o zachodzie słońca w gospodzie "Rubaszny Wąsacz". Pewnych nawyków nie zmienisz, a alkoholizm zdaje się na stałe zaczął gościć w nawykach młodzieńca. To miasto działało jednak na ludzi w specyficzny sposób.  
Berion Bar Emmon
Berion Bar Emmon

Liczba postów : 105
Data dołączenia : 19/03/2022

Powrót do góry Go down

Ulice Gulltown Empty Re: Ulice Gulltown

Pisanie  Czeladnik Gry Nie Paź 02, 2022 11:20 am

Cóż, tak jak chciał, tak i mógł czynić i mógł słać jednego ze swych ludzi na zamek ze słowami przeprosin. Na rezultat należało jednak czekać skoro chciał się udać na miasto. Gultown było duże i jeżeli faktycznie miał zamiar chodzić po mieście w poszukiwaniu różnorakich prezentów dla swojej przyszłej żony czy ojca, to raczej ciężko byłoby oczekiwać, że jego człowiek odnajdzie go w rzeszy ludzi i gąszczu budynków. Pytaniem było jednak znowu, czy wysyłanie osoby trzeciej w celu przeproszenia za nietakt, szczególnie że osobiście stawił się ponownie w Gultown, było odpowiednią decyzją. No i znowu, co miał dokładnie powiedzieć? Prosić o wybaczenie za ostatnie, nieodpowiednie zachowanie bez wchodzenia w szczegóły? No i kogo wyśle? Jednego ze swych obrońców? Zwykłego zbrojnego? Może być ciężko oczekiwać, że zwykły zbrojny "dobierze" odpowiednie słowa. 
Wracając zaś do wyszukiwania prezentów - cóż, po krótkiej i jakże intensywnej rozmowie z Marsellą Arryn z pewnością domyślał się za czym warto było się rozglądać, a czego unikać. Może jakieś niegroźne zwierzątko? Tylko wtedy jakie? A może jakieś świecidełka? Z pewnością nie książki do czytania, chociaż kto wie. Może jakby jej czytał od czasu do czasu osobiście (bo czytać raczej nie umiała), to coś w tej głowie by się poprzestawiało na odpowiednie miejsce, jakkolwiek nieprawdopodobnie by to nie brzmiało. Może trzeba było pomyśleć nad jakimś hobby, które odwróciłoby jej uwagę od niego? Tylko jakie? Co zaś do prezentu dla ojca, to wiedział on, że jego ojciec szczególnym wojownikiem nie był, a do tego był raczej leniwy, więc broń może nie była dobrym pomysłem... Ciężka sprawa. 

Alys
Czeladnik Gry
Czeladnik Gry

Liczba postów : 1650
Data dołączenia : 07/03/2018

Powrót do góry Go down

Ulice Gulltown Empty Re: Ulice Gulltown

Pisanie  Berion Bar Emmon Nie Paź 02, 2022 12:09 pm

Do Lady Grafton wysłany został jeden z kompanów Beriona; zaprzysiężona mu tarcza, która pośród wszystkich najlepiej posługiwała się językiem. On zaś sam z siebie przepraszać nie powinien, gdyż sprawą tą zamierzał zająć się książę, a raczej kulturalnie zagaić, czy pani Gulltown zechce się z nim w ogóle spotkać. Kulturalnie, to znaczy, ukłonić się nisko w pokorze i oznajmić, że młody Bar Emmon byłby wielce rad mogąc się z nią wieczorem spotkać, mając nadzieję, że ta nie żywi do niego urazy poważnej. Jeśli zaś żywiła, okazałby on wdzięczność wielką gdyby dała mu szansę na zamienienie z nią słowa.
Uciekając jednak chwilowo myślami od tej niezręcznej sytuacji, Berion przemierzył ulice Gulltown, kierując się naturalnie ku dzielnicy handlowej i portowi, gdzie ostatnim razem znalazł to i owo, aczkolwiek nie miał zbytnio czasu na dokonanie poważniejszych transakcji. Po przemyśleniu też sprawy i nabraniu odrobiny inspiracji z otaczającej go dżungli miejskiej postanowił, że dla ojca poszuka pary wygodnych poduszek, czy kadzidełek które umiliłyby mu to, co lubował robić najbardziej, czyli odpoczywać. Gdyby nie natknął się na coś podobnego, zapewne rozejrzy się za meblem w postaci dużego i wygodnego krzesła, od którego nie będą bolały go tyłek ani plecy.
Sprawa z Marsellą była nieco bardziej skomplikowana, gdyż młodzieniec nie znał jej jeszcze na tyle dobrze, aby wymyślić coś ponad to, co dotychczas udało mu się o niej dowiedzieć. Lubiła ptaki... czy tam ogólnie zwierzęta, a także czynienie dobra innym. To pierwsze musiałby targać przez pół Westeros w te i z powrotem, a z drugim nie wiedział co zrobić. Ależ upierdliwość... - pomyślał sfrustrowany. Na tę chwilę postanowił więc znaleźć naszyjnik z rubinem czy innym kamieniem który, wydawało mu się, prezentowałby się na jej szyi znośnie. O żyjątku pomyśli się kiedy indziej, gdyż dziewczyna ma zwierzaki w domu. Dwa pawie królowej Findis musiały jej do czasu przeprowadzki wystarczyć.
Berion Bar Emmon
Berion Bar Emmon

Liczba postów : 105
Data dołączenia : 19/03/2022

Powrót do góry Go down

Ulice Gulltown Empty Re: Ulice Gulltown

Pisanie  Czeladnik Gry Nie Paź 02, 2022 5:34 pm

Cóż, towarzyszący mu rycerze służyli mu przede wszystkim mieczem niźli słowem, ale nie było co się o to sprzeczać. Nie mieli wszak prowadzić jakichkolwiek negocjacji, ot po prostu, zaanonsować przybycie księcia. Nie było to nic skomplikowanego. Tak jak chciał, tak też jedna z jego tarcz ruszyła w kierunku zamku, zostawiając go z pozostałymi trzema towarzyszami. Teraz mógł się on udać na poszukiwania prezentów. 
Znalezienie czegoś zarówno dla swojego ojca nie miało mu nastręczać żadnych problemów i szybko znalazł to czego szukał. Do wyboru miał wszystko, czy to wygodne, miękkie poduszki, wszelakich kształtów, rozmiarów i wzorów, duże wygodne krzesła i wszelkiego rodzaju fotele. Do wyboru, koloru i negocjacji cenowej w zależności od tego co chciał wybrać. Kadzidła było znaleźć o wiele trudniej, towar zdecydowanie bardziej egzotyczny i niekoniecznie popularny, ale może parę świec zapachowych? Co zaś do ceny, to pewnie jakby wziął i parę poduszek, trochę świec i fotel, to spokojnie mógłby się zamknąć w cenie do dwóch-dwóch i pół złotej monety. 
Znalezienie zaś czegoś dla Marselli Arryn było nieco większym wyzwaniem. Coś co dobrze prezentowałoby się na jej szyi? Hmm. Może sznur z kamieniem młyńskim u szyi? Taka myśl mogła przemknąć w głowie Beriona, gdy ten przeszedł obok dużego, kamiennego budynku piekarni nim wreszcie trafił na ulicę rzemieślników, a dalej i znalazł sklepy jubilerskie. No i co tu dużo mówić, wybór był szeroki - od delikatnych złotych i srebrnych łańcuszków, przez pierścienie, kolczyki, aż po naszyjnikach kończąc. Ceny zależały od wielu czynników - kunsztu, ilości zastosowanych materiałów czy też wielkości kamieni szlachetnych. Coś na szyję takiej pannicy jak Marsella, to przydałoby się pewnie coś większego, ot by przyciągało uwagę z daleka od jej twarzy. Największym co się rzuciło mu w oczy był duży, złoty naszyjnik z dużym rubinem na środku. Cena? Całe pięćdziesiąt złotych monet. Zdecydowanie poza zasięgiem finansowym Beriona na ten moment, wszak ojciec dał mu tylko czterdzieści złotych monet. Oczywiście o ile nie wytargowałby niższej ceny. Oczywiście było też kilka tańszych i mniej imponujących dzieł sztuki rzemieślniczej. Srebro było o wiele tańsze, a taki tutaj naszyjnik, drobniejszy i z mniejszymi, szafirowymi kamieniami się znajdował w cenie czterdziestu złotych monet akurat. Znajdzie się tutaj też pewnie i więcej rzeczy, jeśli chce się przyjrzeć lub zapytać o coś konkretnego. 

Alys
Czeladnik Gry
Czeladnik Gry

Liczba postów : 1650
Data dołączenia : 07/03/2018

Powrót do góry Go down

Ulice Gulltown Empty Re: Ulice Gulltown

Pisanie  Berion Bar Emmon Nie Paź 02, 2022 8:31 pm

Poszukiwania odpowiednich rzeczy trwały w najlepsze i o ile pierwsza część miała pójść gładko, to kwestia żony okazała się już cięższym orzechem do zgryzienia. Stary to był jednak stary i Berion nie zamierzał obdarowywać go licznie wymyślnymi prezentami niczym łasą na podarki ladacznicę. Byłoby to w jego ocenie, po pierwsze, źle widziane, a po drugie prezenty mogły wcale mu się nie spodobać. Wtedy on wyszedłby na głupca, który starał się za bardzo. Po przemyśleniu sprawy ograniczył się tylko do jednej rzeczy, zakupując całkiem spore, jak na królewski tyłek, krzesło. Swoimi walorami, nie licząc wygody i jakości wykonania, nie miało za bardzo odbiegać wyglądem od poprzedniego. Lepszy model, ot tak, aby lepiej się Togarionowi rządziło.
Berion lubił dźwięk pieniądza, wobec czego przed dotarciem do Gulltown nie spodziewał się, że przemierzanie tego miasta w poszukiwaniu prezentów będzie tak bardzo upierdliwe. Z jakiegoś powodu podjęcie decyzji o wydatku więcej niż paru złotych monet budziło w nim pewnego rodzaju frustrację i niepokój. Cóż za marnotrawstwo cennego kruszcu! Lepiej będzie jak zabierze do domu część otrzymanych wcześniej pieniędzy. Trwonienie przyjętej w Westeros waluty nie przychodziło mu bowiem łatwo.
- Ten truteń chyba nachlał się wody morskiej! - rzucił podirytowany do swojego kompana po wyjściu od jednego z jubilerów. Jego przyszła żona zdecydowanie nie była warta tylu pieniędzy, a za pięćdziesiąt złotych monet mógłby zakupić przecież z pół tuzina koni czy całą skrzynię uzbrojenia dla swoich ludzi. Kogo niby stać na takie rzeczy?!
Mimo ogromnej chęci chwycenia za kielich, coś starał się jednak wybrać. Za ten naszyjnik z szafirami po czterdzieści złotych monet Berion spróbował wytargować dwadzieścia. Jak się cwaniakowi nie podobało to mógł znaleźć innego frajera. Niech to się skończy... - marudził w głowie, wzdychając ciężko po kolejnej, zapewne nieudanej próbie utargowania o wiele niższej ceny. Być może lepiej będzie jeśli rozmówi się wcześniej z panią matką na temat prezentu i ta coś mu doradzi? Po obejrzeniu cen jeszcze kilku naszyjników zanotował je sobie w głowie, aby następnie udać się do karczmy gdzie spotkać miał swojego człowieka. Ciekaw był jaka reakcja lady Grafton na niego czekała oraz jaki posmak ma tutejsze wino. Wszak ostatnim razem poił się tylko piwem, a w życiu trzeba było zaznać różnych smaków. Na resztę interesów czas miał przyjść dopiero nazajutrz.
Berion Bar Emmon
Berion Bar Emmon

Liczba postów : 105
Data dołączenia : 19/03/2022

Powrót do góry Go down

Ulice Gulltown Empty Re: Ulice Gulltown

Pisanie  Czeladnik Gry Pon Paź 03, 2022 7:36 pm

Chciał krzesło, to i dostał krzesło. Zapłacił za nie złotą monetę. Pewnie warto byłoby się zastanowić jak je zabrać, bo trochę niewygodnie chodzić z krzesłem. Pewnie jakby rzucił jakiegoś srebrnika, to by mu dostarczyli tam gdzie chce, oczywiście w granicach rozsądku bo nie wprost na Sharp Point, prawda? Co zaś tyczyło się negocjacji z jubilerem na temat zakupy naszyjnika... Nie. Po prostu nie. Może gdyby chciał obniżyć cenę o parę złociszy, to może wytargowałby jakąś drobną zniżkę, ale nie aż dwadzieścia złotych monet! Srebro może nie było tak cenne jak złoto, owszem, ale kamienie szlachetne miały swoją własną wartość, nawet te mniejsze. Także tak jak Berion nie chciał marnować cennego kruszcu na jakieś tanie świecidełka, tak i rzemieślnik nie miał zamiaru robić tego samego. Cena była jaka była z pewnego powodu.
Co zaś tyczyło się innych naszyjników, cóż, było ich kilka. Mógł wybierać - generalnie im mniej cennego kruszcu lub kamieni szlachetnych, tym był tańszy. Jeśli jednak faktycznie szukał czegoś tańszego i w okolicach tych dwudziestu złotych monet, to by się coś znalazło, mniej wyszukane i rzucające się w oczy - z uwagi na ilość zastosowanego materiału - srebrny naszyjnik z niedużym szafirem. W każdym razie mógł też załatwić to później lub kogoś po to wysłać, naszyjniki nie uciekną. Zawsze się też coś znajdzie, no, prawie zawsze jak da jakieś widełki w jakich chce kupować. 
W karczmie zaś, jak to w karczmie - im później tym większy tłok. Jeśli chciał faktycznie kosztować wina, to mógł - tańsze kosztowało miedziaka za kielich lub srebrnika z kawałkiem za dzban. Lepsze sześć miedziaków lub dziesięć srebrników, znów z kawałkiem, za jego większą ilość. Jego człowieka jeszcze nie było jak chciał coś zrobić - może z kimś w coś zagrać, ale jeśli chwilę poczeka, to i się doczeka. Lady Melody, jeśli ten chciał, nie miała problemu by się z nim widzieć.

Alys
Czeladnik Gry
Czeladnik Gry

Liczba postów : 1650
Data dołączenia : 07/03/2018

Powrót do góry Go down

Ulice Gulltown Empty Re: Ulice Gulltown

Pisanie  Berion Bar Emmon Pon Paź 03, 2022 8:48 pm

Rzeczywiście, sporych rozmiarów krzesło było meblem niełatwym do przeniesienia, który nie tak prosto też przechować gdzieś w mieście. Biorąc pod uwagę fakt, że Berion nie miał jeszcze zorganizowanego noclegu, postanowił on zostawić je na jakiś czas u sprzedawcy, aby następnie odebrać niedługo przed odpłynięciem. Miał nadzieję, iż tenże nie będzie z tego robił wielkiego problemu, a jeśli robił, to książę sypnąłby mu kilkoma srebrnikami więcej za taką usługę.
Temat naszyjników został na ten dzień zakończony i książę nie chciał o nim już więcej myśleć. Nie bez kozery przecież udał się do karczmy, myśląc już tylko i wyłącznie o winie - aby zapomnieć. Schlać się co prawda zamiaru nie miał, bo czekało go prawdopodobnie jeszcze jedno spotkanie tego wieczoru, ale jakby tak tylko... Nikomu nie zaszkodziło odrobiny wina, prawda? Młodzieniec ten nie poznał chyba Seby, bo postronny obserwator znalazłby parę podobizn i nie chodziło tu tylko o rudą czuprynę.
Widząc, że kompana brak, Bar Emmon zdziwił się lekko, albowiem trochę czasu mu się w Gulltown już zeszło. Dobrze się to jednak składało, gdyż dzięki temu zarówno on, jak i część jego ludzi, mogli na chwilę odsapnąć i się zrelaksować. Ostatecznie wybór padł na dzban drogiego wina, którego po przelaniu do kielicha łapczywie pociągnął, gdy tylko nastała ku temu sposobność. Od razu lepiej - doszedł do wniosku, ciesząc się, że jego myśli stają się klarowne, gdy nie zakłócały ich naszyjniki za pięćdziesiąt złotych monet. Zamierzał poczekać tu na swego człowieka przynajmniej trzydzieści minut, maksymalnie godzinę. Miał nadzieję, że tenże się nie zgubił; byli tu przecież ostatnim razem, ale różne wypadki chodziły po ludziach. Z gier czy większego spoufalania się z miejscowymi zrezygnował. Tym razem trzeba było postąpić rozsądnie. Tylko jeszcze jeden łyczek... na odwagę.
Berion Bar Emmon
Berion Bar Emmon

Liczba postów : 105
Data dołączenia : 19/03/2022

Powrót do góry Go down

Ulice Gulltown Empty Re: Ulice Gulltown

Pisanie  Berion Bar Emmon Czw Paź 06, 2022 5:15 pm

11/10/7PP - 17/10/7PP

Po przybyciu do Gulltown i spędzonej w nim nocy, Książę Bar Emmon chciał  zostać w mieście na nieco dłużej. Zamierzał dalej pociągnąć sprawę rozpoczętą kilka tygodni wcześniej po raz pierwszy przypływając do portu, a na którą nie miał wcześniej wystarczająco czasu.
Kursując więc od rana do późnego popołudnia pomiędzy portem, dzielnicą kupiecką oraz rzemieślniczą, Berion wyszukiwał okazji na konktrakty handlowe, zarobek czy ogólnie rozumiane biznesy. Skoro mariaż dochodził do skutku, a wody Morza Wąskiego wydawały się spokojne, młodzieniec chciał pobudzić nieco handel pomiędzy Królestwem Haka, a kupcami. Ku temu musiał koniecznie wybadać rynek, a mianowicie to, na co jest w mieście duży popyt i czy istnieje opcja zarobienia na tym jakichś pieniędzy. Nie był jeszcze do końca pewien czego szuka, aczkolwiek liczył, iż wraz z upływem dni coś przykuje jego szczególną uwagę.
Wieczorami książę pojawiał się często w gospodach i podobnych temu przybytkach, pomijając jednak burdele i słynące ze złej sławy interesy, w których niepolitycznie byłoby być widzianym. Zakrapiający swe gardła alkoholowymi trunkami ludzie, co prawda nie oferowaliby mu może lukratywnych kontraktów, lecz mogli udzielić ciekawych informacji, albo poznać z kimś ważnym.
Podczas wszystkich rozmów z ludźmi interesu i nie tylko, młody Bar Emmon nie stronił od rozprawiania na przeróżne tematy, starając się wzbudzać zaufanie oraz podejmować tematy będące na językach zarówno miejscowych, jak i podróżnych. Poza plotkami o wydarzeniach z miasta, Beriona interesowały wieści z sąsiedztwa. Być może dowiedziałby się czegoś o wydarzeniach w Dorzeczu, na Szczypcowym Przylądku, albo i Driftmarku, który to najbardziej go interesował? Czy podczas jego nieobecności Duskendale padło pod agresją Angrona? Tenże przecież jeszcze parę miesięcy temu wizytował króla Haka zapraszając go do wspólnego ataku... któż wie gdzie teraz swoje wojenne kampanie prowadził Ogar Wojownika, a wszystkie te tematy wielce księcia interesowały.

Berion Bar Emmon
Berion Bar Emmon

Liczba postów : 105
Data dołączenia : 19/03/2022

Powrót do góry Go down

Ulice Gulltown Empty Re: Ulice Gulltown

Pisanie  Czeladnik Gry Pią Paź 07, 2022 7:07 pm

Poszukiwania okazji do zarobku czy inwestycji pieniężnych nie były wcale takie łatwe. Berion wkrótce miał zdać sobie sprawę, że Dolina i Gultown to zupełnie inna bestia i skala niż skromne królestwo jego ojca. W Gultown toczył się zarówno handel zamorski jak i ściągało do niego całe mnóstwo lokalnej ludności ze swoimi towarami, a w konsekwencji można było tu znaleźć wiele, wiele rzeczy i wymieniać ich tu wszystkich nie sposób. Prędzej było lepiej powiedzieć, że o żadnym handlu jako takim nie mogło być mowa, to jest mogło być ale sam Hak nie miał nic do zaoferowania Gultown, gdyż byli biedni jak mysz septonowska, no chyba że uznamy, że całe złoto z królestwa jego ojca miałoby uciekać. Mógł oczywiście próbować zakupić próbkę lokalnych, wyższej klasy towarów z wielkiego miasta, których raczej nie dałoby rady spotkać u niego w domu, ale też popyt na nie byłby mocno ograniczony i sama w sobie inwestycja ta mogła być ryzykowna. Oczywiście towary jako takie nie powinny stracić na wartości, ale znalezienie kupców, z tym mógłby być problem. Na Haku nie było dużych miast czy miasteczek i słowem - była tam bieda. Kto by myślał o luksusach, gdy tu trzeba wiązać koniec z końcem? Ojcu przecież tego nie sprzeda. Może innemu panowi feudalnemu, jak choćby Masseyom? Z tym, że oni też nie byli szczególnie bogaci i mogliby mieć problem by rozstać się ze swoimi pieniędzmi, ale kto wie? Może jakby się odpowiednio wokół nich zakręcił...? Poza tym - handel jest ryzykowny. 
Jego finanse też były za skromne na rozpoczęcie jakiegoś przedsięwzięcia. Jedyną opcją o której usłyszał i mogła faktycznie w przyszłości przynosić zyski przy jego skromnych środkach była próba zainwestowania w lokalne rzemiosło i usługi. Berion znalazł przynajmniej kilka miejsc, które szukały możliwości swojej rozbudowy, ale brakowało im finansów. To jest zakład kowalski, stolarski, gospoda i burdel. Inwestycja części lub całości środków sprawiłaby, że stałby się, w jakimś stopniu, właścicielem zakładu i mógłby czerpać stały, nieduży zysk. Być może nawet konsekwentnie go reinwestując, tym samy zwiększając swój udział i kolejne zyski. 
Co zaś tyczyło się plotkowania z ludźmi po wszelkiego rodzaju przybytkach poszło Berionowi bardzo dobrze. Zasięgnął języka i dowiedział się o różnorakich wydarzeniach jakie miały miejsce, huh. Od czego by tu zacząć? Z dobrych wieści, to Szczypcowa Wyspa znajdowała się pod kontrolą Andali. Najpierw Angron ją zaatakował, pokonał wszelkich wojowników i spalił czardrzewa, a potem inny andalski watażka, jakiś Henri Lathi zdaje się, przypłynął ze swoimi ludźmi i ją zajął dla siebie. Podobno ściągał ludzi z Andalos by ją zasiedlić. To miało miejsce jednak jakieś dwa miesiące temu już... Co się tyczyło Angrona, to ostatnim razem o nim słyszeli jak miał zdobyć zamek Rosbych nad Czarnym Nurtem, a potem zdaje się wycofał do Andalos by uzupełnić straty i zdobyć dodatkowych wojowników by kontynuować swoje boje w Zatoce. Z bardziej lokalnych, dobrych wieści zaś, to podobno poganie z Witch Isle zdecydowali się dobrowolnie uznać zwierzchność Doliny i królowej Findis.
Nie było jednak samych dobrych wieści, były też i niepokojące. Podobno królowie Dorzecza, Muddowie, mieli ponownie zawrzeć pakt z leśnymi demonami, czy też Dziećmi Lasu w zależności o kogo pytał, a na Wyspie Twarzy miały się dziać dzikie orgie, uczty i rytualne mordy septonów i porwanych, biednych Andali. Ktoś inny tylko pukał się w czoło na takie słowa. Ktoś inny zarzekał się, że jadąc nocnym traktem w Dolinie słyszał mrożące krew w żyłach odgłosy, niczym bestii z siedmiu piekieł i czym prędzej popędził do najbliższego, bezpiecznego miejsca jakie mógł znaleźć, nie oglądając się za siebie. Oczywiście mógł też usłyszeć o cielaku, które urodziło się o dwóch głowach, to się zawsze słyszało, czy też że na ziemiach lorda Corbraya zalęgła się wyjątkowo zajadła i sprytna zgraja wilków. Na Smoczej Skale zaś Pierwsi Ludzie się fortyfikowali, z daleka widziano jakieś wieże strażnicze i ruch, a gdzieniegdzie krążyła jakaś plotka, że tamtejsi mieszkańcy mieli nowego władcę i zjednoczyli się pod jakimś Smoczym Królem. Dzielni Andale jednak i z nim się rozprawią. Prawdziwym ciosem była jednak wiadomość, że Tarth, wyspa zajęta przez Andali już wiele lat temu, przeszła ponownie w ręce pogan. Szczegóły nie były do końca jasne, ale wszystko wskazywało na to, że musieli oni wszcząć bunt i błyskawicznie opanowali wyspę. Co się stało z ich prawowitymi władcami zaś? Nie wiadomo. Kogo się spytać, to miał inną opinię na ten temat. W samej Dolinie jednak też nie było spokojnie. Z północy królestwa dochodziła plotka o ruchach Pierwszych Ludzi którzy uciekli w Góry Księżycowe, tak zwanych górali. Mieli oni zaatakować Dziewięć Gwiazd i zabić samego lorda Templetona. Straszna tragedia, tym bardziej że był znanym bohaterem! Rzekomo to on miał zabić Robara Royca! Oczywiście nie tylko jemu przypisywano to osiągnięcie, ale wraz z jego nieoczekiwaną śmiercią z pewnością grono zwolenników tej opcji znacznie spadło. No i nie sposób było wspomnieć o powrocie lorda Sebastiona Graftona do miasta! Tą informacją szczególnie żyły burdele i do mniejszego stopnia, niektóre karczmy. Lorda Sebastiona widziano kilkukrotnie, gdy ten opuszczać miał chyłkiem burdele, niewątpliwie konsultując się ze swymi poplecznikami nim znikał w ciemnych alejkach miasta. Z pewnością wkrótce dobre rządy Sebastiona powrócą do miasta, a z nimi dawna chwała Gultown.

Alys

Czeladnik Gry
Czeladnik Gry

Liczba postów : 1650
Data dołączenia : 07/03/2018

Powrót do góry Go down

Ulice Gulltown Empty Re: Ulice Gulltown

Pisanie  Berion Bar Emmon Sob Paź 08, 2022 1:20 am

Dopiero po dłuższym czasie spędzonym w Gulltown, Berion zaczynał się łapać na tym, że mimo iż jest księciem, to na tle tutejszych cen wcale nie tak zamożnym. Za młodu co prawda zwiedził nieco Andalos, kupując taniej, aby sprzedać drożej, lecz teraz, chcąc rozkręcić coś swojego zrozumiał, że to nie jest taka prosta sprawa.
Wyszukując rzeczy, na które popyt był tutaj duży, myślał o pozyskiwaniu w przyszłości pewnych surowców. Rozeznać chciał się w rynku nie tylko z zamiarem osiągnięcia korzyści w krótkim terminie, lecz także ku lepszemu planowaniu na przyszłość. Być może postawi kiedyś tartak w Królewskim Lesie jak przydaży się ku temu sposobność. Wiele rzeczy budowano jeszcze z drewna, toteż zapotrzebownie musiało być duże. No i te wszystkie drakkary, kogi i tratwy rzeczne... ktoś to musiał przecież ścinać!
Faktem było jednak, że opcje handlu Beriona na ten moment były bardzo ograniczone, a ten nie chciał uparcie stawiać na jednym. W zasięgu jego możliwości pojawiły się pewne biznesy, które zasilone odrobiną złota mogłyby po pewnym czasie dać zyski, a nawet zaadresować bolączki ich królestwa. Szczególnie pod tym względem zainteresował go warsztat kowalski, który mógł pomóc w uzbrojeniu prostaczków na Haku. Co prawda za surowce wykorzystywane do produkcji sprzętu książę wciąż musiałby zapłacić, jednakże wyszłoby mu to bardziej opłacalnie i  gwarantowało regularny dochód. Na skraju ery brązu, stalowy oręż z pewnością okazałby się czymś wartym inwestycji. W kwestii tej rozmówił się więc z zainteresowanymi i zapowiedział, że o ile ci wciąż będą otwarci na biznes, to wróci do Gulltown w przeciągu dwóch tygodni, aby dać ostateczną odpowiedź. Co nagle to po diable.

Interesy szły mocno średnio, jednak w drugiej ze swoich dziedzin, Berion odniósł znacznie większe sukcesy. Hobbystycznie lubił zwilżyć sobie czymś mocniejszym gardło, no i całkiem radził sobie w gadce, toteż zbieranie informacji poszło zupełnie gładko. A było ich co nie miara!
Henry Lathi kolonizujący Szczypcową Wyspę był zjawiskiem ciekawym, a nawet pod pewnym względem inspirującym. W głowie młodzieńca kiełkował bowiem już pewien pomysł na zaludnienie wyspy Haka, a to właśnie kolonizatorzy mogli mu w tym pomóc. Ani ziębiły, ani też grzały go wieści o wypadach Angrona, który jeszcze niedawno okazał nieprzychylność Togarionowi. Z jednej strony Ogar Wojownika walczył dla andalskiej sprawy, lecz z drugiej był nieprzewidywalny i poniekąd stanowił mniejsze lub większa zagrożenie dla królestwa ojca. Stare niesnaski potrafiły się łatwo zaogniać, a mężczyzna ten zdawał się nie przebierać w środkach.
Druga część opowieści nieco się rozmywała i nie wszystkim książę dawał od razu wiarę. Dawniej słyszał już o leśnych demonach od rozbitych w bitwie wojowników Borosa Pobożnego, jednakże dzikie orgie na Wyspie Twarzy czy rytualne mordy septonów brzmiały na tyle nierealnie dla andalskiego księcia, że wręcz oburzająco! Do jego uszu czasem docierały takie rzeczy, że wolałby ich nie słyszeć. W tym wypadku rozsądniej dla zdrowia psychicznego byłoby zaprzeczyć prawdy pogłoskom, ale czy nie byłoby to na dłuższą metę zgubne?
Wydarzenia na Smoczej Skale przykuły uwagę Beriona ze względu na jego wcześniejsze zainteresowanie wyspą, ale ostatecznie nie poświęcił im wiele swych myśli. Być może warto, aby ktoś to później sprawdził, jako iż ta dymiąca skała leżała całkiem blisko do Sharp Point. Kwestia Tarthu zaś była o wiele bardziej tajemnicza, gdyż z pogłosek nie udało mu się złożyć sensownej wersji wydarzeń. Jasnym jednak było, że król Ziem Burzy odzyskał część swych terenów i tym samym urósł w siłę, a to było bardzo złą dla Haka informacją. Wojowniku, chroń nas przed wrogami, bo pod naporem tysięcy toporów nawet stal czy sojusze mogą nie wystarczyć! - zwrócił się myślami do boga, do którego rzadko kiedy przyszło mu się odzywać.
Z mniej istotnych rzeczy plotka o Sebastionie zaintrygowała młodego Bar Emmona, rodząc w jego głowie dziwne pomysły. Podobno pijak z niego był i rozpustnik niebywały, toteż wesoło by z nim kielicha wychylić, lecz dni Beriona w Gulltown dobiegały końca i nie miałby czasu zagłębić się w miejską legendę  bardziej. Następnym razem jak się tu pojawi możliwe uda mu się z nim spotkać.



Spoiler:
Berion Bar Emmon
Berion Bar Emmon

Liczba postów : 105
Data dołączenia : 19/03/2022

Powrót do góry Go down

Ulice Gulltown Empty Re: Ulice Gulltown

Pisanie  Czeladnik Gry Pon Paź 10, 2022 7:49 pm

Co jeszcze można było dostać lub sprzedawać w mieście? Cóż, praktycznie wszystko, rzecz jasna w granicach rozsądku. Wszak było to miasto, jak pewnie wiedział lub mógł słyszeć, jedno z największych w Westeros i na wszystko mógł się znaleźć potencjalny kupiec. Aż dziw bierze co też Pierwsi Ludzie byli wstanie stworzyć przy pomocy samego brązu, prawda? Ale wracając... Zapotrzebowanie na surowce można było znaleźć. Tak jak pomyślał, to drewno mogło być dobrą inwestycją - czy to na budowę okrętów czy domostw. Poza tym być może żelazo, choć nie w tak hurtowych ilościach, prędzej już jako dodatek niż duża inwestycja. Poza tym? Trudno powiedzieć.
Podobnie jak Dolina słynęła z żyzności gleby, tak też słynęła i z... owiec. Z pewnością stąd wzięło się wiele niepochlebnych żartów na temat mieszkańców tej krainy. W tym pierwszym przypadku istniała szansa, że zakup żywności mógłby się wiązać z prostymi negocjacjami w celu zdobycia jej po niższej niż ogólnie przyjętej, rynkowej cenie. W tym drugim zaś dowiedział się, że w Gulltown popularnym zajęciem było przerabianie owczej wełny na tkaniny dobrej jakości i w znacznych ilościach. Kupno ich tutaj i sprzedaż w innym miejscu miała szansę być opłacalna, szczególnie jeśliby kupić rzadkie czy egzotyczne barwniki by je stosownie i bogato ukoloryzować. 
Rzemieślnicy z którymi się rozmówił powiedzieli mu, że nigdzie się nie wybierają i poczekają na jego powrót czy też odpowiedź. Nawet jeśli uzbieraliby złoto bez niego, to zawsze dodatkowe monety się na coś przydadzą i można zainwestować w interes więcej, prawda? Albo stworzyć rezerwę na przyszłość. W każdym razie - to było czego zdołał się dowiedzieć zarówno z rynku jak i od ludzi pracy. 

Alys
Czeladnik Gry
Czeladnik Gry

Liczba postów : 1650
Data dołączenia : 07/03/2018

Powrót do góry Go down

Ulice Gulltown Empty Re: Ulice Gulltown

Pisanie  Berion Bar Emmon Sob Gru 10, 2022 2:33 pm

04/11/7PP

Podróż morska do Gulltown przebiegła im dosyć sprawnie, toteż już samego ranka, czwartego dnia, jedenastego księżyca, siódmego roku po podboju Doliny, Berion rozglądał się po mieście za weselnym szczeniaczkiem. Tak, tym samym szczeniaczkiem, który miał być prezentem dla Marselli, a którego kandydaturę zaproponowała w swojej mądrości matka młodzieńca, Ysabel.
Młody Bar Emmon chciał załatwić sprawę raczej szybko, nie planując zostawać w mieście na dłużej. W międzyczasie rozejrzał się jeszcze za cenami dobrego wina, które potencjalnie można było sprowadzić na wesele do Księżycowych Wrót. Ilości, które rozważał były hurtowe i zapewne nie na jego aktualną kieszeń, aczkolwiek wolał rozeznać się w kosztach czegoś podobnego, na wypadek jakby trzeba było na szybko sprowadzić większe ilości trunku do siedziby Arrynów.
Do innych spraw przyszły nowożeniec nie przykładał większej wagi, a jeśli się uda, to chciał wyruszyć dalej w drogę jeszcze tego samego dnia. O dziwo nie zatrzymał się nawet w swojej ulubionej karczmie, której gospodarzom na pewno było z tego powodu przykro.
Berion Bar Emmon
Berion Bar Emmon

Liczba postów : 105
Data dołączenia : 19/03/2022

Powrót do góry Go down

Ulice Gulltown Empty Re: Ulice Gulltown

Pisanie  Sponsored content


Sponsored content


Powrót do góry Go down

Strona 1 z 2 1, 2  Next

Powrót do góry

- Similar topics

 
Permissions in this forum:
Nie możesz odpowiadać w tematach