Port
Legends of Westeros :: Westeros :: Dorzecze :: Solanki
Strona 1 z 1 • Share
Re: Port
Pierwszy dzień Szóstego Księżyca roku Siódmego Po Podboju, popołudnie
Tuż przed słonecznym, gorącym południem niewielka armada osiemnastu okrętów pojawiła się w pobliżu portu Solanek. Zarzucono cumy, zaś od grupy oderwał się okręt wielorybniczy. Krypa powoli ruszyła z miejsca, by kilka długich chwil później cumować przy jednym z nabrzeży. Zrzucono trapy i wkrótce na stały ląd zeszło trzech krępych, niewysokich mężczyzn w lśniących pancerzach. Kroczący na ich przedzie Thogg spojrzał zachwycony w kierunku odległych szczytów Gór Księżycowych i westchnął rozmarzony. Czekało go jeszcze wiele pracy, nim wbiją pierwszy kilof w te góry.
Brodaci wojownicy skierowali swe kroki ku siedzibie zarządcy portu, by tam dopełnić wszelkich formalności, a następnie udać się do władcy miasta...
Thogg Gragon- Liczba postów : 86
Data dołączenia : 20/03/2022
Re: Port
Niewielka armada osiemnastu okrętów... Cóż, wzbudziła naprawdę ogromne poruszenie wśród miejscowych. Dlaczego? To sprawa prosta, ale i też można na jej wytłumaczenie złożyć wiele czynników. Po pierwsze, Solanki to była malutka mieścinka, która od czasu do czasu przyjmowała w swym "porcie" jakiś handlowy statek. Pojawienie się nagle osiemnastu statków, w tym też sporych jednostek pełnomorskich, budzić mogło przynajmniej zdziwienie. Wśród statków brodaczy były takie, które wyglądały, jakby mogły jakiś tam drakkar przeciąć taranem w pół i spokojnie płynąć dalej - czyli wyglądały groźne. Ponadto, jakby tego nie starczało, ziemie Coxów położone były blisko podbitej przez Andalów Doliny. Póki co o żadnej wojnie słychać nie było, ale przybysze zza morza pokazali się już jako nieprzejednany wróg, który nie umie tolerować odmiennej kultury czy wyznania. Z takim sąsiadem prędzej czy później konfliktu można się spodziewać i pewnikiem niektórzy myśleli, że dzień ten właśnie nadszedł, nie próbując nawet zgadywać, czy nadpływające statki wyglądają na andalskie, czy też nie wyglądają.
Podpłynięcie do portu, który służył głównie niewielkim statkom i łodziom, okrętem wielorybniczym było niemożliwe. Ibbeńczyk miał do wyboru mniejszą jednostkę lub po prostu łódź. Tak czy siak, kłopotać się poszukiwaniem zarządcy "portu" nie musiał, bo kiedy zszedł na ląd, czekał już nań komitet powitalny. Wyglądało na to, że miasteczko szykuje się do ewentualnej obrony, bynajmniej jednak powitanie nie było agresywne. Zwykła zapobiegawczość. Wracając zaś do powitania, to witał odziany w kolczugę z brązowych kółek wojak w towarzystwie kilku zbrojnych. Ogólnie zebrani ludzie byli ewidentnie zdziwieni widokiem niewysokich brodatych jegomościów. Reprezentant lorda jednak zachował profesjonalizm i pytał o cel wizyty. Jeśli więc Thogg kazał się prowadzić do władcy, to cóż... Oczywiście, tylko w rozsądniej liczbie i nie pod bronią chyba, prawda? Po prawdzie to nałożone pancerze mogły sugerować, iż goście przybywają z wrogimi zamiarami, skoro rynsztunek bojowy przyodziewają.
Dogadawszy się, mogli iść do siedziby lorda. Tą zaś była kamienna wieża, niezbyt okazałe domostwo w porównaniu z siedzibami niektórych władyków. Co zaś tyczy się przybijania do "portu"... To trzeba było omówić, nieprawdaż?
Podpłynięcie do portu, który służył głównie niewielkim statkom i łodziom, okrętem wielorybniczym było niemożliwe. Ibbeńczyk miał do wyboru mniejszą jednostkę lub po prostu łódź. Tak czy siak, kłopotać się poszukiwaniem zarządcy "portu" nie musiał, bo kiedy zszedł na ląd, czekał już nań komitet powitalny. Wyglądało na to, że miasteczko szykuje się do ewentualnej obrony, bynajmniej jednak powitanie nie było agresywne. Zwykła zapobiegawczość. Wracając zaś do powitania, to witał odziany w kolczugę z brązowych kółek wojak w towarzystwie kilku zbrojnych. Ogólnie zebrani ludzie byli ewidentnie zdziwieni widokiem niewysokich brodatych jegomościów. Reprezentant lorda jednak zachował profesjonalizm i pytał o cel wizyty. Jeśli więc Thogg kazał się prowadzić do władcy, to cóż... Oczywiście, tylko w rozsądniej liczbie i nie pod bronią chyba, prawda? Po prawdzie to nałożone pancerze mogły sugerować, iż goście przybywają z wrogimi zamiarami, skoro rynsztunek bojowy przyodziewają.
Dogadawszy się, mogli iść do siedziby lorda. Tą zaś była kamienna wieża, niezbyt okazałe domostwo w porównaniu z siedzibami niektórych władyków. Co zaś tyczy się przybijania do "portu"... To trzeba było omówić, nieprawdaż?
Wujas
Mistrz Gry- Liczba postów : 9618
Data dołączenia : 20/11/2017
Re: Port
Możliwe, że zachwyt, jaki budziły w nim widoczne w oddali góry przesłonił ibbeńczykowi nieco osąd sytuacji. Na szczęście ktoś w porę sprowadził kapitana na ziemię, by "przypadkowo" nie zniszczyli swym okrętem małego portu Pierwszych Ludzi. Tak więc postanowiono zamienić okręt na jedną z pokładowych łódek, przez co - poza wspomnianą wcześniej trójką - na ląd popłynęło jeszcze czterech barczystych, brodatych jegomości. Ci jednak nie byli wyposażeni jak do wojny, a w zasadzie to w ogóle. Wyglądali bardziej na prostych ludzi, niż wojowników.
Wcale też się nie dziwił, że odpowiednio przygotowano się do ich powitania, wszak nie tak dawno wojna toczyła się tuż za rogiem góry. Przywitał się więc odpowiednio z czekającym nań przedstawicielem możnowładcy i na wstępie natychmiast zapewnił, że przybywa do tej krainy z jak najbardziej pokojowymi zamiarami. Cel wizyty..? Rozmowa z tutejszym władcą widocznych w oddali gór, by nawiązać współpracę i przyjaźń. Ich liczebność..? Zamierza zabrać ze sobą dwóch najwierniejszych towarzyszy, pozostali czterej w miarę możliwości i rzecz jasna za zapłatą uzupełniliby chociaż zapasy wody pitnej. Tak samo pozostałe okręty. Z każdego spuszczona zostałaby mała łódź, by nie podpływać do portu wszystkimi jednostkami.
Uzbrojenie..? Cóż, Thogg postarał się z odpowiednim szacunkiem wytłumaczyć rozmówcy, że jego lud na ogół jest zamknięty w sobie poza swoimi krainami, zaś przebywanie tak daleko od domu i w miejscach, gdzie stale toczą się jakieś wojny, zrozumiałym być powinno, że zachowują czujność. Na koniec zaś uderzył w bardziej bliską mężczyźnie nutę, a więc fakt, że wojownik nigdy się nie rozstaje ze swoim pancerzem i zawsze jest czujny i gotowy. Gotów był jednak oddać tymczasowo broń przed wejściem do wieży oprócz tego, co nieśli w pakunkach jego dwaj towarzysze. Honorowo przyznał, że jest tam broń, jednak są to podarki dla tutejszego władcy i chciałby wszystko odpakować już przed nim osobiście...
Wcale też się nie dziwił, że odpowiednio przygotowano się do ich powitania, wszak nie tak dawno wojna toczyła się tuż za rogiem góry. Przywitał się więc odpowiednio z czekającym nań przedstawicielem możnowładcy i na wstępie natychmiast zapewnił, że przybywa do tej krainy z jak najbardziej pokojowymi zamiarami. Cel wizyty..? Rozmowa z tutejszym władcą widocznych w oddali gór, by nawiązać współpracę i przyjaźń. Ich liczebność..? Zamierza zabrać ze sobą dwóch najwierniejszych towarzyszy, pozostali czterej w miarę możliwości i rzecz jasna za zapłatą uzupełniliby chociaż zapasy wody pitnej. Tak samo pozostałe okręty. Z każdego spuszczona zostałaby mała łódź, by nie podpływać do portu wszystkimi jednostkami.
Uzbrojenie..? Cóż, Thogg postarał się z odpowiednim szacunkiem wytłumaczyć rozmówcy, że jego lud na ogół jest zamknięty w sobie poza swoimi krainami, zaś przebywanie tak daleko od domu i w miejscach, gdzie stale toczą się jakieś wojny, zrozumiałym być powinno, że zachowują czujność. Na koniec zaś uderzył w bardziej bliską mężczyźnie nutę, a więc fakt, że wojownik nigdy się nie rozstaje ze swoim pancerzem i zawsze jest czujny i gotowy. Gotów był jednak oddać tymczasowo broń przed wejściem do wieży oprócz tego, co nieśli w pakunkach jego dwaj towarzysze. Honorowo przyznał, że jest tam broń, jednak są to podarki dla tutejszego władcy i chciałby wszystko odpakować już przed nim osobiście...
Thogg Gragon- Liczba postów : 86
Data dołączenia : 20/03/2022
Re: Port
Port miasteczka z pewnością nie był w stanie pomieścić wszystkich statków a i na pewno nie mogły cumować tutaj największe z "armady" jednostki. Być może kiedyś to się zmieni, niemniej teraz było teraz. Jeśli o uzupełnianie zapasów, jedzenia czy wody, chodziło natomiast, to najlepiej będzie z tym poczekać, aż do zakończenia spotkania z lordem. Wszak nie będzie ono zapewne trwało wiekami.
Cóż, jeśli brodacze chcieli zostać w pancerzach, to niech im tak będzie - tak stwierdził dowodzący zbrojnymi wojak. Było to nieco dziwne, skoro chcieli pokojowo rozmawiać, ale w tak nieco napiętej sytuacji, z tą dziwną flotą u wybrzeży, należało działać spokojnie. Najwyżej przy spotkaniu będzie więcej strażników i tyle. Trzech chłopa, nawet jeśli rośli i w tą całą stal opancerzeni, nie dadzą rady pokonać wszystkich zbrojnych i opuścić warowni. Chyba...
Wyglądało na to, że sprawa była dogadana. Dowódca kazał swym ludziom rozpędzić gapiów i przypilnować, by nie robili głupot. Wszystko wszak jest w porządku. On sam natomiast a w towarzystwie części zbrojnych, poprowadzili gości ku lordowskiej wieży mieszkalnej, gdzie miał ich podjąć lokalny władyka.
Cóż, jeśli brodacze chcieli zostać w pancerzach, to niech im tak będzie - tak stwierdził dowodzący zbrojnymi wojak. Było to nieco dziwne, skoro chcieli pokojowo rozmawiać, ale w tak nieco napiętej sytuacji, z tą dziwną flotą u wybrzeży, należało działać spokojnie. Najwyżej przy spotkaniu będzie więcej strażników i tyle. Trzech chłopa, nawet jeśli rośli i w tą całą stal opancerzeni, nie dadzą rady pokonać wszystkich zbrojnych i opuścić warowni. Chyba...
Wyglądało na to, że sprawa była dogadana. Dowódca kazał swym ludziom rozpędzić gapiów i przypilnować, by nie robili głupot. Wszystko wszak jest w porządku. On sam natomiast a w towarzystwie części zbrojnych, poprowadzili gości ku lordowskiej wieży mieszkalnej, gdzie miał ich podjąć lokalny władyka.
Wujas
Mistrz Gry- Liczba postów : 9618
Data dołączenia : 20/11/2017
Legends of Westeros :: Westeros :: Dorzecze :: Solanki
Strona 1 z 1
Permissions in this forum:
Nie możesz odpowiadać w tematach
|
|