Legends of Westeros
Czy chcesz zareagować na tę wiadomość? Zarejestruj się na forum za pomocą kilku kliknięć lub zaloguj się, aby kontynuować.

Szkoła Gladiatorów Dobrego Pana Grazdana mo Eraz

Go down

Szkoła Gladiatorów Dobrego Pana Grazdana mo Eraz Empty Szkoła Gladiatorów Dobrego Pana Grazdana mo Eraz

Pisanie  Mistrz Gry Wto Paź 12, 2021 10:15 am

~***~
Mistrz Gry
Mistrz Gry

Liczba postów : 9615
Data dołączenia : 20/11/2017

Powrót do góry Go down

Szkoła Gladiatorów Dobrego Pana Grazdana mo Eraz Empty Re: Szkoła Gladiatorów Dobrego Pana Grazdana mo Eraz

Pisanie  Mistrz Gry Wto Paź 12, 2021 11:02 am

16/11/11 PZ

Najpierw na statku a potem w jakimś loszku - jakieś dwa dni czekał skuty na posłaniu a doglądał go tylko medyk wraz z jednym ochraniającym go żołdakiem. W końcu nastąpiła pewna odmiana. Przyszedł inny medyk z innym ochroniarzem. Pierwszy był cichym, drobnym mężczyzną o jasnej cerze a drugi postawnym Letniakiem z lekkim brzuszkiem. Medyk obadał jego rany uważnie. Przyjemne to to nie było. Cóż jednak miałby uczynić, skoro możliwości ruchu miał mocno ograniczone?  Musiał się poddać inspekcji.

Obaj wyszli a na korytarzu odbyła się krótka rozmowa, która cichła w miarę, jak rozmawiający się oddalali. Zrozumiał tyle, że wyjdzie z tego, będzie sprawny i chyba go ktoś kupił. No tak... To by wyjaśniało inspekcję.
I faktycznie, jak się domyślił, tak też było. Przeniesiono go na noszach na zewnątrz a potem złożono na wóz jak jakiś towar. W sumie to teraz już był towarem. Mniejsza... Został dostarczony do miejsca, które okazało się być szkołą gladiatorów. Przebywając dziedziniec na wozie, słyszał odgłosy walki i ciężkie posapywania gladiatorów oraz gniewne okrzyki trenera. A może lepiej powiedzieć "tresera"? W pewniej chwili bicz trzasnął, że aż zaświszczało a zaraz potem rozległ się głośny okrzyk bólu.

Ne miejscu raz jeszcze opatrzono jego rany a medyk użył jakieś palącej substancji, która zwała się "myryjskim ogniem". Ponowny zabieg nie był przyjemny, ale rany miały goić się szybciej. Z kolejnych dobrych wiadomości, gdy spojrzał po zabiegu po celach - sam w jednej był trzymany -, to dojrzał znajomą twarz. O chuj... Więc nie tylko on przeżył! Ha, to jego kompan, który padł chwilę po nim! No ten, którego upadek widział, gdy sam padał! Może to dawało jakieś perspektywy.

04/12/11 PZ

Pomimo poprawionego leczenia, kuracja dłużyła się niemiłosiernie dla kogoś, kto zazwyczaj żył akcją. Śmiały pirat musiał gnić za kratami, za towarzyszy mając jedynie innych gladiatorów i strażników, którzy nad nimi czuwali, jemu i rannemu także znajomkowi przynosząc strawę oraz wodę.

W końcu się doczekał. Ciało odzyskało siły a medyk to potwierdził. Wtedy założono mu obrożę i czterech krzepkich strażników wyprowadziło go skrępowanego na zewnątrz. Tam czekał na niego właściciel tego przybytku, astaporski Dobry Pan, którego głośno przedstawiono mu jako Grazdana mo Eraz. Człek to był dość wysoki, smukłej postury, z surowym a dostojnym obliczem i, co w sumie może zabawne, włosami ufryzowanymi na lokalną modłę w rozpostarte skrzydła. To jego jest własnością, to dla niego będzie walczył i to jemu ma przynosić zysk na arenach. Potem nastąpiła standardowa gadka o tym, że jest nikim a tylko podłym niewolnikiem, ale może stać się sławny i zyskać chwałę, jeśli będzie ciężko pracował. Zasługi zostaną nagrodzone, przewiny zaś ukarane. Bla, bla, bla...

Kiedy niewolnik zakończył przemowę, jego pan nie dodawał już nic. Krytycznie tylko obejrzał jeszcze byłego pirata i oddalił się w raz ze swą obstawą oraz służącymi. Tymczasem zbliżył się doń Letniak, którego pamiętał z loszku.
- Pan wydał na Ciebie sporo pieniędzy. Rzekomo rzeźnik z Ciebie niebyle jaki. Sprawdzisz się! - Oznajmił mu rozkazującym tonem. Po akcencie słychać było, że najpewniej był niewolnikiem wychowanym tutaj od małego. - Jaka broń? - Zapytał.

Wujas (Los)
Mistrz Gry
Mistrz Gry

Liczba postów : 9615
Data dołączenia : 20/11/2017

Powrót do góry Go down

Szkoła Gladiatorów Dobrego Pana Grazdana mo Eraz Empty Re: Szkoła Gladiatorów Dobrego Pana Grazdana mo Eraz

Pisanie  Amanzu Zalrak Wto Paź 12, 2021 4:21 pm

Rekonwalescencja z pewnością nie należała do rzeczy ani przyjemnych, ani szczególnie produktywnych. Był to jednak skutek decyzji byłego kapitana pirackiej floty, z którym to musiał zmierzyć się we własnej głowie podczas mijających dni. Początkowa złość i chęć walki z czasem ustąpiła, a on sam momentami przytomności dumał nad tym, co nadejdzie. Musiał to sobie wszystko na nowo przemyśleć, a na przemyślenia akurat miał mnóstwo czasu. Znajdując się już w mieście pod okiem medyków oraz straży wiedział, że dalsze stawianie oporu tylko narobi mu więcej problemów, wobec czego zmuszony był robić dobrą minę do złej gry. Pożałują...
Kilka bolesnych zabiegów, zmiany otoczenia i opatrujących go ludzi... po przeniesieniu do szkoły gladiatorów, która najwyraźniej była jego docelowym punktem czas mijał mu już nieco szybciej. No i co najlepsze, jeden z jego kompanów również cudem przeżył potyczkę na statku, a nawet utrzymał się dłużej niż on sam! Warto tutaj przybliżyć jego sylwetkę albowiem Harron, bo tak brzmiało jego imię, pochodził nie skąd indziej jak z Westeros i jak o sobie mówił, był "żelaznym człowiekiem". Skąd on się wziął na drugim końcu świata i jak poznał Amanzu, za długo by opowiadać, ale w dużym skrócie to niezły był z niego skurwysyn. Człowiek ten, jak to przeciętny pirat, wielbił alkohol, kurwy i dobrą bitkę, a kiedy dwie pierwsze z tych rzeczy nie były mu dostarczane, to tym bardziej dążył do trzeciej - Na arenie chyba mu się spodoba - pomyślał czarnoskóry.
- Harron! - krzyknął we wspólnym, którym to mogli się porozumiewać bez wścibskich słuchaczy - Harron!! - zakrzyknął raz jeszcze Amanzu, jeśli ten nie dosłyszał go za pierwszym razem - Ilu potrzeba Astaporczyków, aby zaspokoić kobietę??!! - autor żartu już sam zaczynał się do siebie szczerzyć robiąc tę krótką, efektowną pauzę - Żadnego!! Zrobi to za nich niewolnik!! HEHEHE - zarechotał, a śmiechom i dokazywaniom nie było końca.
Kolejne dni mijały a kurujący się wciąż Amanzu od czasu do czasu zamieniał słowo z innymi gladiatorami. Skoro miał tu spędzić najbliższy czas, należało określić kto jest wrogiem, a kto przyjacielem. Z nimi zatargu żadnego nie miał, wobec czego nie robił problemu tam, gdzie nie był on potrzebny. Strażników ignorował, o ile ci nie pluli mu do żarcia. Czarnoskóry kilka lat temu był już niewolnikiem w Volantis, toteż dowiedział się na własnej skórze, że uparte stawianie się Panom do niczego dobrego nie prowadziło. Tutaj trzeba było szukać okazji, tak jak wtedy, gdy pracując przy statkach udało mu się uprowadzić jeden z nich i uciec. Dobrze, że ten spaślak co go wykupił nie wiedział, że Amanzu jest inżynierem. Jeszcze by go zaciągnęli do stawiania jakichś chujowych piramid.
No i nadeszła w końcu chwila, gdy zdrowie w pełni do niego powróciło, a otrzymane niespełna trzy tygodnie wcześniej rany ostatecznie się zabliźniły. Założono mu obrożę, co niezmiernie wkurwiło czarnoskórego. Teraz już na poważnie miał ochotę komuś zajebać. Zupełnie jak wtedy, gdy zobaczył na horyzoncie galerę wojenną. Wyprowadzony na plac zacisnął pięści i podczas, gdy obcinał go od góry do dołu kretyn z kudłami ułożonymi na kształt skrzydeł, Amanzu nie mógł nadziwić się własnym oczom, iż nie był on wcale ulany jak świnia. Dziwny też zbieg okoliczności, że tatuaż na plecach byłego kapitana pirackiej floty również miał przypominać skrzydła. Chociaż czarnoskóry takiej myśli do siebie nie dopuszczał, to być może byli dla siebie stworzeni. Trochę gadki szmatki o tym kim jest, a kim to nie jest i można było przejść do ciekawszej części dnia.
- Arakh - rzucił twardo swym basowym głosem, aby jakaś pizda wokół nie myślała, że ma do czynienia z popychadłem - Dwa - dodał po chwili lakonicznie, domagając się pełnego zestawu oręża, którego zwykł używać. Ręce go już świerzbiły, a nagromadzona dotychczas złość musiała znaleźć ujście. Skostniałe od leżenia stawy również należało przywrócić w końcu do użytku.
Amanzu Zalrak
Amanzu Zalrak

Liczba postów : 27
Data dołączenia : 26/08/2021

Powrót do góry Go down

Szkoła Gladiatorów Dobrego Pana Grazdana mo Eraz Empty Re: Szkoła Gladiatorów Dobrego Pana Grazdana mo Eraz

Pisanie  Mistrz Gry Sro Paź 13, 2021 2:19 pm

Przyjaciele? Wrogowie? Trudno orzec... Poza tym, że kompanów z innych cel widywał głównie od późnego wieczora do wczesnego ranka, kiedy byli wymęczeni i niekoniecznie chętni do pogaduszek, to niektórzy nie mówili w żadnym ze znanych mu języków. Rozumieli tylko proste komendy i więcej nie było potrzeba. Ponad to, czy tutaj miało to jakieś specjalne znaczenie? Nikt go raczej nie powinien ruszyć poza sparingami. Właściciel zdarłby skórę z tego, który niszczy jego rzeczy i psuje tym samym inwestycje. Albo w sumie... Pewnie posłałby go na arenę, by walczył, aż zdechnie - przynajmniej trochę pieniądza by się zwróciło.
Dowiedział się tyle, że aktualnym czempionem szkoły jest Sarnorczyk Huzor, walczący zazwyczaj oburęczną bronią. To niebezpieczny zawodnik, który wpadł w niewolę jako młody chłopaczek, pierwej walcząc jako niewolny żołnierz a potem, kiedy zauważono jego potencjał, został przeszkolony na gladiatora. Zwą go "Silnym" ponieważ to kupa mięcha, jednakże nie powinno dać się temu zwieść, jest też niezwykle szybki.

Letniak kiwnął głową i otaksował spojrzeniem pirata. - Wyglądasz na takiego, co stawia na szybkość... - Oznajmił i rozkazał usługującym niewolnikom dostarczyć stępioną broń. Tymczasem raz jeszcze wrócił spojrzeniem na pirata, odchrząknął cicho. - To jak, piracki rzeźniku... Chcesz kogoś, kogo będziesz w stanie pokonać, czy od razu rzucisz się na Huzora? - Zapytał, wskazując na potężnej budowy Sarnorczyka z oburęcznym mieczem w dłoniach. Najwyraźniej postanowiono mu dać pewną dowolność, skoro okrywała go zła - choć w tym "zawodzie" opowieści o wybiciu statku pełnego żołnierzy było dobre - sława. Ewentualnie chciał się Letniak pośmiać. Pewnie było wielu takich, co to trafiali i od razu największego mocarza żeby im dawać, bo oni nie ułomki.

Wujas
Mistrz Gry
Mistrz Gry

Liczba postów : 9615
Data dołączenia : 20/11/2017

Powrót do góry Go down

Szkoła Gladiatorów Dobrego Pana Grazdana mo Eraz Empty Re: Szkoła Gladiatorów Dobrego Pana Grazdana mo Eraz

Pisanie  Amanzu Zalrak Sro Paź 13, 2021 3:38 pm

Huzor Sarnorczyk, he? - pomyślał słysząc pierwsze rewelacje na temat najpotężniejszego z niewolników należących do tego całego Grazdana Hermana Ezrana, czy jak go tam matka zwała. Dopiero kiedy wyszli na plac, a Amanzu mógł na własne oczy zobaczyć tę górę mięcha, zrozumiał już czemu nazywali go czempionem szkoły. Sama jego historia wskazywała, że facet w niczym podobny był do tych młokosów, co ich były kapitan posiekał podczas abordażu galery. Amanzu można było zaimponować głównie siłą i umiejętnościami, co z tym idzie w jego oczach gladiatorowi należał się szacunek. Nie zmieniało to jednak faktu, że prędzej czy później będzie chciał się z nim zmierzyć i pokazać kto ma tu największego kutasa.
Przemawiający do niego Letniak widocznie znał się na rzeczy, albowiem łatwo odgadł styl walki Amanzu, a jego bystre, oceniające spojrzenie świadczyło o sporym doświadczeniu. Z początku go ignorując, były pirat spojrzał w końcu w oczy mężczyzny i wykonał kilka energicznych ruchów szyją oraz ramionami - Leżałem przez miesiąc odłogiem niczym stara kurwa. Huzorem się zajmę jak wrócę do formy - oświadczył, szczerząc w protekcjonalnym uśmieszku swoje absolutnie nieestetyczne zęby. Że od razu po wyzdrowieniu miałby rzucić się na takiego bydlaka? Amanzu był pojebany, a nie zjebany.
Jeśli nie był już skrępowany przez strażników i mógł poruszać się swobodnie, niewolnik sprawdził jak mu te arakhi w dłoniach leżały. Podrzucił jeden, drugi. Zamienił ręce. Ten sprawiający lepsze wrażenie umieścił w wiodącej prawej, po czym zakręcił nim w pionie. No... instynkty i pamięć mięśniowa była na swoim miejscu, więc mimo otrzymanych ranach chyba wciąż to w sobie miał - Dawaj mi tu jakiegoś leszcza - splunął na ziemię i na przemian robiąc kilka kroków w lewo, a następnie prawo, cały już nabuzowany czekał na przeciwnika.  


Amanzu Zalrak
Amanzu Zalrak

Liczba postów : 27
Data dołączenia : 26/08/2021

Powrót do góry Go down

Szkoła Gladiatorów Dobrego Pana Grazdana mo Eraz Empty Re: Szkoła Gladiatorów Dobrego Pana Grazdana mo Eraz

Pisanie  Mistrz Gry Sro Paź 13, 2021 4:40 pm

W zasadzie to nie leżał aż tak długo, by zatracić mięśnie czy oduczyć ciało poprawnych reakcji. Był już w pełni zdrowia i nic ze swej sprawności nie utracił. Jednakże no... Huzor to było prawdziwe wyzwanie i rezygnacja z konfrontacji z nim nie świadczyła o tchórzostwie, nawet jeśli chodziło tylko o trening. Ba, Letniak przyznał mu, iż rozsądne to podejście, nie skakać od razu na najgłębszą wodę. Choć no... Dalekie od chwały. W końcu im śmielsze wyzwanie, tym większa za nim chwała.

Broń leżała dobrze. Nie były to doskonałe ostrza, które posiadał wcześniej pirat, ale nie było też źle. Dostał jeszcze na łeb miedziany hełm ćwiczebny, żeby za bardzo nie ucierpiał. To samo tyczyło się jego oponenta, którym miał być całkiem postawny westerosyjczyk o imieniu Domenik. Jego historii mu nie przedstawiono, ale wyglądał na dość groźnego rywala a nie leszcza. Pewnikiem słowa o leszczu Letniak odebrał jako pokaz pewności siebie.
Wyszli naprzeciw siebie. On z dwoma lekkimi ostrzami, oponenta zaś ze stępionym i odpowiednio odciążonym oburęcznym toporem. Pierwszy skoczył do ataku pirat! Trafił, pierwszym i drugim ostrzem obijając ciało rywala. Radość szybko jednak ustąpiła bólowi, gdy spotkała go zemsta przeciwnika. I kolejne dwa natarcia tak było! Później zaś Amanzu chyba wyczuł oponenta, albowiem unikał sprawnie jego ataków, samemu kąsając dotkliwie. I wreszcie, stosując tą taktykę, powalił westerosyjczyka.

- Brawo! - Klasnął w ręce Letniak. - Nasz koleżka z krainy wojowników zakutych w stal to nie ułomek a jednak uległ dość łatwo! - Dodał. I był ciekaw, czy Amanzu chce walczyć dalej.



Wujas
Mistrz Gry
Mistrz Gry

Liczba postów : 9615
Data dołączenia : 20/11/2017

Powrót do góry Go down

Szkoła Gladiatorów Dobrego Pana Grazdana mo Eraz Empty Re: Szkoła Gladiatorów Dobrego Pana Grazdana mo Eraz

Pisanie  Amanzu Zalrak Sro Paź 13, 2021 5:57 pm

Po krótkiej rozgrzewce i wybadaniu żelastwa, którym będzie machać, Amanzu nareszcie mógł przystąpić do walki! Jego przeciwnikiem okazał się jeszcze jeden mąż pochodzący z Westeros, co było ciekawym faktem zważywszy na to, jak daleko znajdował się od domu - Dawaj! - rzucił zawadiacko we wspólnym, a następnie ruszył ku niemu, szukając pierwszej luki w defensywie.
Szybki i zręczny właściciel pary arakhów jako pierwszy przejął inicjatywę i z agresją zaczął napierać na swojego przeciwnika. Wyprowadzając dwa celne cięcia na ciało oponenta spodziewał się, że reszta walki pójdzie łatwo, jednak jak się okazało przydzielony sparing partner wcale nie był w ciemię bity i również pokazał co potrafi. Dobrze! Jak Letniak prawidłowo wyczuł takiego właśnie wyzwania na rozgrzewkę potrzebował Amanzu. Czarnoskóry zrobił parę kroków do tyłu i obchodząc przez krótki moment rywala skupionym w pełni wzrokiem wybadał ruchy jego nóg oraz ramion, które przewodziły trzymanemu w dłoniach toporowi. Następnym razem tego samego błędu nie popełni...
No i nie popełnił. Walka zakończyła się jego zwycięstwem, a mimo lekkiej zadyszki ochota na następną wcale go nie opuściła. Z każdą chwilą starcia czuł się coraz pewniej, toteż na tylko jednym nie zamierzał poprzestawać. Pierwej podszedł jednak do powalonego męża, aby podać mu pomocne ramię - Zwą mnie Amanzu - przedstawił się, podnosząc go na nogi. Nic więcej nie powiedział no bo po co lać wodę. Jechali na tym samym wózku i dali dobrą walkę, więc oddał wojownikowi szacunek. Podobnych starć jeszcze będą pewnie setki i tysiące.
Zbierając siły do następnej potyczki, Amanzu długimi krokami przemierzał przestrzeń kilku metrów kwadratowych jednocześnie biorąc przy tym głębsze wdechy i wydechy. Swego czasu nauczył się, że lepiej było odpoczywać w ruchu. Organizm przyzwyczajał się do małych obciążeń, dzięki czemu krótka przebieżka nie robiła mu potem różnicy. No i mięśnie pozostawały spięte, będąc gotowymi do dalszej pracy. Wykonując tak swą technikę zwrócił dotychczas wbite w ziemie spojrzenie z powrotem na Letniaka - Macie tu jakiegoś Dothraka? - spytał, sprawdzając czy ma tu coś w ogóle do powiedzenia. Dobrze było wybadać granice na ile mógł sobie pozwolić.

Amanzu Zalrak
Amanzu Zalrak

Liczba postów : 27
Data dołączenia : 26/08/2021

Powrót do góry Go down

Szkoła Gladiatorów Dobrego Pana Grazdana mo Eraz Empty Re: Szkoła Gladiatorów Dobrego Pana Grazdana mo Eraz

Pisanie  Mistrz Gry Sro Paź 13, 2021 8:45 pm

Westerosyjczyk skorzystał z pomocy i podniósł się na nogi. Rzeczywiście, chyba nie było o co chować urazy. Amanzu mógł chwilę odsapnąć, natomiast jeśli chodzi o Letniaka i tego ile ma do powiedzenia... Cóż, jego władza była całkiem spora jak na możliwości niewolnika. Od razu szło wywnioskować, że ten jegomość zajmuje się lub zajmował wojaczkę - to mówiło jego ciało. Natomiast na pewno nie był jednym z gladiatorów. On im tutaj wydawał polecenia i prowadził nauki z ramienia swego pana. Miał nawet swego rodzaju insygnium władzy w postaci bata, którym karał krnąbrne grzbiety. Finalnie jednak był tak jak oni, niewolnikiem, czyli rzeczą.

Władcy koni zbrakło, jednak czarnoskóry nadzorca chyba rozumiał, o co chodzi. Dobrze zatem, Amanzu dostanie do tańca kogoś podobnego sobie. Tym razem jegomość pochodził z Yi Ti i był smukłym młodzieńcem, który do walki również wybrał dwa zakrzywione ostrza. Włożył on hełm i bez zbędnych ceregieli, skinąwszy jeno lekko głową znak gotowości, ruszył do boju.
Znów Amanzu okazał się być tym, który uderzy jako pierwszy. Jednakże tutaj różnica była niewielka. Pierwszy cios trafił solidnie , drugi zaś chybił. Przeciwnik oddał i zaczęło się na poważnie. Arakhy śmigały, raz trafiając a raz chybiając. Bój był bardziej zacięty niż z westerosyjczykiem i na początku była to bardzo wyrównana batalia. Jednakże pod koniec pirat zaczął przeważać i to jemu finalnie przypadło zwycięstwo. Dobry był, wszyscy to wiedzieli.
- Na pewno nie chcesz się spróbować z Huzorem? - Zapytał Letniak. A nuż zdetronizowałby mistrza. Ryzykował zaś tylko siniakami.

Wujas
Mistrz Gry
Mistrz Gry

Liczba postów : 9615
Data dołączenia : 20/11/2017

Powrót do góry Go down

Szkoła Gladiatorów Dobrego Pana Grazdana mo Eraz Empty Re: Szkoła Gladiatorów Dobrego Pana Grazdana mo Eraz

Pisanie  Amanzu Zalrak Sro Paź 13, 2021 11:16 pm

Dothraka nie było, ale były arakhi i ktoś o podobnym stylu walki, co jako tako nadrabiało stratę. Upodobawszy sobie podobny oręż, Amanzu zawsze chciał ujrzeć na własne oczy przedstawicieli ludu najczęściej się nim posługującym. Jako iż na morzu spotkać Dothraka graniczyło z cudem, to swoją ciekawość czarnoskóry postanowił zaspokoić w tutejszej szkole gladiatorów. Nieskutecznie, aczkolwiek w świadomości jawiło się przeczucie, że stan tej rzeczy prędzej czy później się zmieni.
Tak więc przyszedł kolejny delikwent przed jego oblicze. Śmieszny trochę, szczuplutki, a i oczy jakieś dziwne, jakby kurwa mewą był. Amanzu widział już takich paru jak swego czasu piracił, jeszcze jako członek załogi, na Morzu Jadeitowym. Niestety tego języka akurat nie znał, toteż już nie pajacując, oblizał podjarany usta i uderzył dwa razy rękojeścią w miedziany hełm, aby przyzwyczaić czerep do potencjalnych turbulencji, po czym przystąpił do walki. No i tutaj było ciekawiej! Dwójka gladiatorów przez dłuższy czas wymieniała ciosy walcząc niczym równy z równym, ale w pewnym momencie batalii, podobnie jak wcześniej, Amanzu potrafił dostosować się do swego oponenta i wyjść z potyczki zwycięsko. Po zakończonej walce, wciąż będąc na fali napiął swe mięśnie jakby testosteron zaraz miał go rozsadzić od środka i warknął krótko, acz mocno, wyładowując nagromadzone emocje. A to dopiero walki sparingowe były...
Po krótkiej chwili były pirat wypuścił z siebie powoli powietrze i ponownie zaczął oddychać w miarowy sposób. Yitijczyk całkiem nieźle go wymęczył, trzeba mu było przyznać. Również i jemu podał więc swe ramię, pomagając tym samym wstać i krótko się przedstawił. Czy miał w tym jakiś cel? Jeden septon powie tak, inny powie nie. Wbrew pozorom Amanzu coś tam pomiędzy uszami akurat miał.
Z kolei pan Letniak to jednak fachowiec był. Czytał z niego jak z kartki, a i patrząc na entuzjazm czarnoskórego wiedział jak zachęcić go do walki. Bat był mu w tym wypadku akurat niepotrzebny, co z jednej strony mogło budzić pewne podejrzenia, a z drugiej... Amanzu po prostu dobrze się przy tym bawił. Na zapłatę Dobrego Pana Grazdana jeszcze przyjdzie czas, lecz pierwej zamierzał pokazać miastu, że żadna łachudra nie jest mu tutaj równa.
- Kusisz diabła chłopie, kusisz diabła - mówił głośno tonem wciąż przepełnionym agresją z poprzedniej potyczki, jednocześnie wykonując swój charakterystyczny chód po placu. Wizja walki działała na niego niczym płachta na byka, lub jak kto woli, galera na pirata. W takich momentach logika zwyczajnie zdawała się chować gdzieś indziej. Ostatecznie energicznie kopnął dwa razy w ziemię podeszwą, jakby brakowało mu sensowniejszego celu i pochłonięty własnymi emocjami zamachnął się ręką przywołująco - Dawaj go kurwa! - rzucił Amanzu chyba mając już rozgrzewkę za sobą.


Amanzu Zalrak
Amanzu Zalrak

Liczba postów : 27
Data dołączenia : 26/08/2021

Powrót do góry Go down

Szkoła Gladiatorów Dobrego Pana Grazdana mo Eraz Empty Re: Szkoła Gladiatorów Dobrego Pana Grazdana mo Eraz

Pisanie  Mistrz Gry Czw Paź 14, 2021 2:07 am

Więc jednak Huzor! Dobrze... Letniak zawezwał siłacza na walkę a ten stawił się z oburęcznym mieczem, którego zwykł używać. Włożył na łeb ofiarowany mu hełm i stanął w wyznaczonym miejscu. Oto mieli walczyć...

Tym razem pierwszy zaatakował Huzor, pokazując, że jest przynajmniej tak szybki jak Amanzu. Niestety dla siebie, nie pokazał celności i chybił. Pirat wykorzystał sytuację i siepnął mu po żebrach jednym z ostrzy. To rozsierdziło siłacza, który ostrzej przeszedł do natarcia. Wiele mu to jednak nie dało. Amanzu sprawnie unikał, do czasu tylko raz czy dwa dając się lekko szturchnąć. Sam zaś uderzał celnie i mocno. Ale... To było do czasu. Gdy wydawało się już, że pirat będzie górą i pierwszego dnia powali czempiona, to Huzor jakby ożył. Czy wzięło go za ambicję, czy może do tej pory jedynie mylił oponenta pozorną nieporadnością? Nie wiadomo. Jednakże zaczął ruszać się szybciej, unikać sprawniej i w końcu rozdawał też ciosy celniej. Raz, drugi, trzeci i wielkie ostrze Sarnorczyka poznaczyło ciało pirata siniakami.
Toczyła się walka o wszystko. Napięcie sięgało zenitu i nawet doświadczony Letniak obserwował to z niemałym zainteresowaniem. Amanzu ruszył do ataku. Zamachnął się jednym ostrzem, potem drugim. Sarnorczyk pierwszego cięcia uniknął, przed drugim zaś osłonił się własną bronią, przy okazji agresywnie skracając dystans ich dzielący. Wtedy uderzył. Pirat obaczył, jak rękojeść broni - a co ważniejsze głowica - leci w kierunku jego głowy. Próbował się uchylić. Nie podołał. Poczuł uderzenie a potem był na ziemi. Plecami.

Wujas
Mistrz Gry
Mistrz Gry

Liczba postów : 9615
Data dołączenia : 20/11/2017

Powrót do góry Go down

Szkoła Gladiatorów Dobrego Pana Grazdana mo Eraz Empty Re: Szkoła Gladiatorów Dobrego Pana Grazdana mo Eraz

Pisanie  Amanzu Zalrak Czw Paź 14, 2021 12:49 pm

Chciał Huzora no i Huzora dostał. Kiedy kupa mięcha dotarła już do miejsca, na którym mieli się zetrzeć, Amanzu obciął go od góry do dołu zniecierpliwiony się przy tym szczerząc. Sarnorczyk, he? - pomyślał sobie, łapiąc się na tym, że nie ma pojęcia gdzie ten cały Sarnor w ogóle leżał. Kierując się logiką doszedł do wniosku, kraina ta musiała znajdować się gdzieś w głąb kontynentu, ale myśl ta nie zaprzątała mu na długo głowy. W końcu spotkali się po to, aby się mierzyć, a nie o geografii Essos rozprawiać.
Huzor zaatakował pierwszy i tak jak wspominał wcześniej któryś z gladiatorów, mimo swej masy rzeczywiście był szybki. Zabójcze połączenie. Amanzu szybko jednak oponenta skontrował i z finezją zaczął obijać swymi arakhami. Wywijał nimi jak mało kto, co przyjemnie musiało się oglądać - Tylko tyle!? - rzucił w pewnym momencie prowokująco, rozstawiając na boki swe ramiona, czego po chwili miał pożałować. Akurat wtedy Sarnorczyk się odpalił, chyba trochę wkurwiony aktualnym przebiegiem walki, bo następne chwile naznaczone były zdecydowaną przewagą stawiającego na dwuręczny oręż mężczyzny, która utrzymała się także po jego stronie w ostatecznej fazie potyczki.
- Heheh... twardy.... sukinsyn - podniósł się na nogi zadyszany Amanzu, łypiąc na górującego nam nim bydlaka. Po prawdzie nie wiedział czy ten go nawet rozumie. Zrobiło mu się jakoś gorąco od wysiłku, toteż zrzucił z siebie na razie hełm by łatwiej złapać oddech - W zasięgu, w zasięgu - rzucił do Letniaka dwuznacznie, wiedząc, że gdy wejdzie w rytm treningowy to w tydzień lub dwa Huzora zdetronizuje. Musiał popracować nad swoją lewą ręką oraz kondycją. Po miesiącu w łóżku pamięci mięśniowej nie zatracisz, ale ktoś ćwiczący non stop zawsze będzie miał pewną przewagę.
Amanzu Zalrak
Amanzu Zalrak

Liczba postów : 27
Data dołączenia : 26/08/2021

Powrót do góry Go down

Szkoła Gladiatorów Dobrego Pana Grazdana mo Eraz Empty Re: Szkoła Gladiatorów Dobrego Pana Grazdana mo Eraz

Pisanie  Mistrz Gry Czw Paź 14, 2021 6:38 pm

Huzor był dobry. Nie najlepszy i nie niepokonany, ale powalił już dziesiątki oponentów. Przegrać z nim, szczególnie przez dłuższy czas walcząc jak równy z równym to żaden dyshonor. Letniak musiał przyznać, że faktycznie dokonanie w miarę porządne. Niemniej, nie ma co się nad sobą rozpływać. Dobry gladiator to taki, który ciągle udoskonala swe umiejętności a tych Amanzu nadal brakowało i weteran wielu starć to widział. Dwie walki wygrał, ale przynajmniej jedna wygrana była o włos a to oznacza, że nawet jeśli by ją wygrał, to i tak potem mógłby skonać lub zostać kaleką. Zaś przecie musiał zysk przynosić!
- Dobre to było! Teraz koniec! Huzor, do ćwiczeń. - Rozkazał, wskazując, gdzie siłacz ma się udać. Potem skupił wzrok na Amanzu. - Jesteś dobry w bitce i nie stawiasz się. Pojutrze Twój występ poprzedzi walkę Huzora. To nie będzie nic wyjątkowego. Jednak zostanie ogłoszone, jak trafiłeś do niewoli, więc możesz się trochę powydzierać i poudawać spragnionego krwi, piracki rzeźniku. - Dodał, uśmiechając się co nieco szyderczo. Pewnikiem opowieści pod publiczkę już od dawna go bawiły. - Masz coś do dodania? - Dopytał jeszcze, choć ton sugerował, że ewentualna odpowiedź niewiele go obchodzi. Niewolnik walczy, kiedy mu każą a ich pan chciał wykorzystać świeżą sławę ploteczek o piratach, którzy napadli na galerę. Trochę ryzykowne wystawiać nieutemperowanego niewolnika, ale cóż... Kto nie ryzykuje, ten nie ciupcia.

Oczywiście Amanzu mógł się na to wszystko nie godzić. Mógł się stawiać. Tylko pytanie: czy warto?

Wujas
Mistrz Gry
Mistrz Gry

Liczba postów : 9615
Data dołączenia : 20/11/2017

Powrót do góry Go down

Szkoła Gladiatorów Dobrego Pana Grazdana mo Eraz Empty Re: Szkoła Gladiatorów Dobrego Pana Grazdana mo Eraz

Pisanie  Amanzu Zalrak Czw Paź 14, 2021 7:14 pm

Czyli już pojutrze miałby walczyć? Ten Dobry Pan to się w tańcu nie pierdolił i szybko zamierzał spieniężyć swoją inwestycję w Amanzu. Oby tylko mu się ona kiedyś czkawką nie odbiła. W dodatku jeszcze pajacować mu każą, łachudry... Jakby Letniak nic o tym nie wspomniał to były pirat nie musząc udawać zapewne zrobiłby to z własnej woli. Przecież robienie przedstawienia od zawsze należało do jego hobby. Teraz już mu się tak mile to nie widziało, ale na jak głupi pomysł wpadnie to się jeszcze miało okazać.
Słysząc pytanie mężczyzny splunął na ziemie, sprawiając wrażenie jakby wciąż ogarniał się po minionym starciu - Nie - odparł mu krótko swym basowym głosem, nie mając zamiaru wdawać się w jałowe dyskusje. Jakby jeszcze miał tu coś do powiedzenia. Plan był wobec tego prosty... Połamać jakiegoś fagasa na arenie, wyrobić sobie imię, odpłacić się Huzorowi za tę porażkę, a potem zobaczymy jak się gwiazdy na niebie ułożą. Oby tylko Grazdan nagradzał jakkolwiek swych niewolników za zwycięstwa, bo bez kropli alkoholu czy najtańszej chociażby ladacznicy do przebicia, to od nadmiaru ciśnienia kark komuś tutaj skręci, a chyba nikt by tego nie chciał.
Amanzu Zalrak
Amanzu Zalrak

Liczba postów : 27
Data dołączenia : 26/08/2021

Powrót do góry Go down

Szkoła Gladiatorów Dobrego Pana Grazdana mo Eraz Empty Re: Szkoła Gladiatorów Dobrego Pana Grazdana mo Eraz

Pisanie  Mistrz Gry Czw Paź 14, 2021 9:12 pm

Splunął, coś opowiedział i dostał w pysk wierzchem dłoni od Letniaka. Zostało mu wyjaśnione, że takie plucie jak się rozmawia z kimś ważniejszym od siebie może być źle odebrane. Intencje nie są ważne, nie będzie obrażonego obchodziło to, czy pluł dla oczyszczenia ust. No... Teraz skończyło się na pacnięciu w ryło i upomnieniu, ale jeśli splunąłby tak odpowiadając przed swym panem, to marny jego los. Oj marny... Musiał pamiętać, że język do walki nie był mu potrzebny. Jaja też, jakby co. I nos. I uszy. Bez wielu elementów ciała człowiek mógł nadal być sprawnym gladiatorem a tak się składało, że Dobrzy Panowie wcale tacy dobrzy nie byli. Tam dokąd się uda walczyć, nieraz giną choćby dzieci.

Po reprymendzie został odprowadzony tam, gdzie było jego miejsce. Dostał kompana do ćwiczeń - tego o skośnych oczach. I na porządnym wysiłku miały mu minąć kolejne dwa dni, gdy szykował się do walki na arenie w Jamie Jothiela. Kiedy zaś stosowny dzień nadszedł, został przygotowany i pod eskortą miał być dostarczony na miejsce. Tam posłuży rozrywce ludu w imieniu swego pana.

[z/t]

Wujas
Mistrz Gry
Mistrz Gry

Liczba postów : 9615
Data dołączenia : 20/11/2017

Powrót do góry Go down

Szkoła Gladiatorów Dobrego Pana Grazdana mo Eraz Empty Re: Szkoła Gladiatorów Dobrego Pana Grazdana mo Eraz

Pisanie  Mistrz Gry Pią Paź 15, 2021 11:20 pm

15/12/11 PZ

Minęło kilka dni od jego walki z lwem i pirat powoli wracał już do zdrowia. Z początku Letniak nakazał mu się oszczędzać, albowiem dość solidnie oberwał. Jego zapał do ćwiczeń był godny podziwu, ale jeśli się przez to uszkodzi, to tym samym zrujnuje swemu panu inwestycję. To nie było w interesie mocodawcy i zapewne byłby bardzo zły, że jego rzecz się popsuła i dłużej będzie trzeba ją leczyć. Nie było to też w interesie Amanzu, gdyż pewnie zostałby odpowiednio ukarany. Tak czy siak... Dwa dni przymusowego odpoczynku dostał a potem mógł wrócić do lekkich ćwiczeń, jeżeli medyk i Letniak - swoją drogą miał na imię Kojja - stwierdzą, iż to nie zaszkodzi. Tak stwierdzili. Zaś kiedy odpoczywał, dostawał do jedzenia porządne kawały koziny oraz wino. Nie był to trunek najwyższych lotów, ale zawsze coś lepszego niż woda. Swoisty pokaz - zasłużyłeś, to masz.

Po kilku dniach, gdy już miał się dużo lepiej, zaszedł doń na treningu Kojja. To znaczy zachodził i pouczał regularnie, bo taką miał pracę, ale tym razem zaszedł ze sprawą.
- Zdrowiejesz szybko, piracie. - Odezwał się, spoglądając oceniająco. - Pan przykazał mi wybrać kogoś do niemałego przedstawienia. Sprowadzony zostanie niebawem, za kilka dni, na arenę słoń... - Kontynuował, obchodząc Amanzu z rękami założonymi za sobą. - Oczywiście dla Huzora. Jednakże słoń to prawdziwe wyzwanie. Potrzebował będzie wsparcia. Uważasz, że podołałbyś tej robocie, czy nie? - Zapytał, spoglądając mu w oczy i uśmiechając się krzywo. Słoń to było nie byle co... Nie mogli dać swojemu najlepszemu gladiatorowi kogoś, kto wymięknie a to już ocenić miał Letniak. Tedy jeśli Amanzu nie był pewien, zapewne wybrany by został ktoś inny a jemu przydzielona byłaby łatwiejsza walka.
Szacunek był dość prosty. Słoń to bydle niebezpieczne, potężnej siły i wytrzymałe do tego. Szanse na poważne rany były spore, na śmierć też niemałe. Tu nie ma co się oszukiwać. Jednakże udział w tym przedstawieniu byłby czymś znacznym. Wyrażenie niepewności zapewne postawiłoby go do walki z mniej znacznym oponentem. Zapewne wygrałby bez większych problemów. No ale... I chwały i sławy mniej.



Wujas
Mistrz Gry
Mistrz Gry

Liczba postów : 9615
Data dołączenia : 20/11/2017

Powrót do góry Go down

Szkoła Gladiatorów Dobrego Pana Grazdana mo Eraz Empty Re: Szkoła Gladiatorów Dobrego Pana Grazdana mo Eraz

Pisanie  Amanzu Zalrak Sob Paź 16, 2021 3:32 pm

Hrakkar padł martwy to i odsapnąć sobie mógł nieco czarnoskóry gladiator. Z powodu ran odpoczynek ten co prawda nie był do końca tak przyjemny, jak to można było sobie wyobrażać, ale co poleżał, popił i pojadł to jego. Korzystając z okazji Amanzu zaczął pracować też nad swoją lewą ręką, aby sprawniej móc się nią w przyszłości posługiwać. Podcierał tyłek, jadł i pił słabszą z kończyn, co po jakimś czasie powinno dać efekty. Kiedy wyzdrowieje już na tyle, aby móc z powrotem ćwiczyć, z pewnością popracuje też nad swoją odpornością.
Były pirat korzystał z każdej okazji, aby rozmawiać z innymi niewolnikami należącymi do Grazdana Mo Eraza, lepiej się z nimi poznać i zyskać tym samym ich przychylność. Nie zamierzał do końca życia siedzieć zamknięty w klatce, toteż liczyć zaczął znajdujących się w szkole gladiatorów i strażników. Podczas drogi do Jamy i z powrotem obserwował również otoczenie, szukając charakterystycznych miejsc i uliczek, szczególnie zwracając uwagę na inne szkoły, z których mogły dochodzić odgłosy ćwiczeń. Były to na razie drobne przymiarki. Nic za co mógłby zostać ukarany. Chyba.
- Słoń? - powtórzył zaskoczony, lecz wcale nie przestraszony nowymi rewelacjami Letniaka. Swego czasu w Volantis widział takich parę. Spora to była bestia, a te z aren zapewne były jeszcze specjalnie na takie okazje szkolone - Podołam - odparł krótko, bardziej zachęcony wizją walki u boku Huzora, aniżeli ambicją powalenia kolejnego zwierza. Może czegoś się nauczy, może zamieni parę słów z wychowanym w niewoli siłaczem, a może nawet ku uciesze tłumów zatańczą tango na łbie pokonanej bestii. O dziwo tym razem dano mu wybór, ale Amanzu akurat łatwo było wjechać na ambicję, co podobnie jak w przypadku sparingu z czempionem szkoły poskutkowało i teraz. To, że na ryzyko śmierci miał wyjebane to chyba już dawno wszyscy wiedzieli.

Amanzu Zalrak
Amanzu Zalrak

Liczba postów : 27
Data dołączenia : 26/08/2021

Powrót do góry Go down

Szkoła Gladiatorów Dobrego Pana Grazdana mo Eraz Empty Re: Szkoła Gladiatorów Dobrego Pana Grazdana mo Eraz

Pisanie  Mistrz Gry Sob Paź 16, 2021 7:07 pm

Można było zacząć budować znajomości, choć będzie to raczej proces powolny. Podczas treningów nie ma wiele czasu na gadanie. Ba, można oberwać batem. Natomiast podczas posiłków każdy żre, bo czasu nie dają za wiele. No a w klatkach to wszyscy starają się odpocząć, bo przecież dzień w dzień ciężko pracują. Niemniej, gdzieś tam do zagadania czas się znajdzie. Może jednak lepiej na początek wybrać jednego dobrego znajomka, co? Miał już tutaj swego towarzysza. Mógł zdobyć zaufanie jeszcze kogoś i powoli zyskiwać na znaczeniu. Wszak każdy większy łańcuch buduje się ogniowo po ogniwie.
Innych szkół w okolicy nie było. W mieście tak, ale w pobliżu nie. Natomiast w tej... Przez kilka dni mógł zaobserwować, że jest szesnastu strażników na dziennej zmianie. Na nocnej był w klatce. Gladiatorów zaś było dwie dziesiątki - bez niego, ale z jego kompanem. Większość to raczej zielone leszcze, jeszcze niedopuszczane do walk.

Podoła? Podoła! To wyśmienita wiadomość, bo całkiem niezgorszy był z niego zawodnik. Bardzo dobry nawet. Zaś słoniowi sam nawet Huzor mógłby nie podołać. W końcu bydle jest wielkie i niezwykle silne. Może trafić w to łatwo, ale sam słoń też ma niezły zasięg i do tego wiele zniesie, nim wreszcie padnie. Letniak był ukontentowany odpowiedzią i przypomniał Amanzu, iż ci, co przynoszą zysk oraz sławę szkole, liczyć mogą na łaskę pana.
- Dobra... Na tę walkę dostaniesz nie tylko broń i hełm, ale i pancerz. - Powiedział Kojja. - Wiem, że preferujesz szybkość. Tedy zapytam. Chcesz materiałowy pancerz czy stalowy? Gambeson czy brygantyna? - Zapytał.

Wujas
Mistrz Gry
Mistrz Gry

Liczba postów : 9615
Data dołączenia : 20/11/2017

Powrót do góry Go down

Szkoła Gladiatorów Dobrego Pana Grazdana mo Eraz Empty Re: Szkoła Gladiatorów Dobrego Pana Grazdana mo Eraz

Pisanie  Amanzu Zalrak Sob Paź 16, 2021 8:19 pm

O ile warunki do zawierania znajomości były, owszem, trudne, tak ludzie wciąż pozostawali ludźmi i zamienić słowo czasem musieli, co też wykorzystać chciał Amanzu. W pierwszej kolejności zapewne skupi się więc na kimś, z kim dogadałby się w tym samym języku. Jeśli smukły yitijczyk potrafił cokolwiek wydukać po bękarciemu to zaczniemy od niego. W końcu dotychczas to z nim przyszło mu ćwiczyć najwięcej, a i paru słów więcej czarnoskóry mógł go poduczyć, tak jak to jego kiedyś w niewoli przyuczono wspólnego. W przypadku trudności wybierze jegomościa z Westeros, z którym przyszło mu się zetrzeć na samym początku przygody. Huzora nie chciał od razu nagabywać, bo wiedział, że jako czempionowi zapewne żyło mu się tu lepiej niż reszcie. Poza tym pirat wciąż zamierzał nakopać mu do dupy, a wspólne pogawędki trochę się z tym kłóciły. Zobaczymy jeszcze jak pójdzie walka ze słoniem, a nuż obudzi się między nimi jakiegoś rodzaju synergia. Jeśli o resztę gladiatorów zaś chodzi to po ich policzeniu Amanzu będzie sprawdzał poprzez sparingi i okazyjną obserwację, którzy z nich, poza wyżej, wymienionymi coś już potrafią..
Sława i chwała z pewnością były kuszące dla takich pokroju Amanzu i nie dało się ukryć, iż on sam z pewnością nie obraziłby się jakby skandowano z podziwem jego imię. Pierwej jednak trzeba było sobie na to zapracować w obliczu śmiertelnego niebezpieczeństwa. No to słoń.
- Oho - mruknął zaskoczony, że tym razem nie będzie się tarzał po piachu z gołą klatą. Oba te pancerze swego czasu wykorzystywał, toteż lepszym pytaniem było, który sprawdzi się lepiej przeciwko potężnemu słoniowi - Gambeson się nada - odparł po podjęciu decyzji - Jakieś rady? - spytał jeszcze. Być może doświadczony Letniak miał mu coś do przekazania, bo koniec końców grali w tej samej drużynie. Może też zasugerowałby jednak ten drugi pancerz, gdyby miał inną wizję tego starcia...
Amanzu Zalrak
Amanzu Zalrak

Liczba postów : 27
Data dołączenia : 26/08/2021

Powrót do góry Go down

Szkoła Gladiatorów Dobrego Pana Grazdana mo Eraz Empty Re: Szkoła Gladiatorów Dobrego Pana Grazdana mo Eraz

Pisanie  Mistrz Gry Nie Paź 17, 2021 2:19 am

Yitijczyk był całkiem nienajgorszym wyborem, jeśli chciał się z kimś poznać. Tak się składało, że znał Bękarci, bo niewolnikiem był od wczesnej młodości. Poza tym ćwiczyli dość często razem. Z innymi, szczególnie z zielonymi i dopiero szlifowanymi wojakami Amanzu w ogóle nie trenował. Oni potrzebowali zaprawy i ćwiczeń na ich poziomie a jemu to na nic by się nie zdało. Letniak - a to on decydował - często przydzielał mu jegomościa z Westeros, Yitijczyka oraz czasem Huzora.

Kojja kiwnął głową. Więc gambeson... Dobry wybór - lekkie okrycie, które nie skrępuje ruchów a choć trochę osłoni przed miażdżącą siłą uderzeniem słoniowych ciosów. Czy coś więcej można powiedzieć? Pewnie tak. Brygantyna lepiej się sprawdzi, jeśli bardziej obawia się nadziania na słoniowe kły. Gambeson, jeśli bardziej obawia się na ten przykład uderzenia słoniową nogą, co w sumie też było możliwe. Niestety nie było idealnego rozwiązania.
- Po prostu nie daj się trafić! - Dodał na koniec Letniak i uśmiechnął się szeroko. Więcej pomóc nie był w stanie.

19/12/11 PZ

Dotąd musiał ostro trenować i szykować się do starcia, w którym miał brać udział dziewiętnastego dnia dwunastego księżyca. Ten dzień zaś właśnie nadszedł, on był już w pełni zdrowia i nieco poszerzył zakres własnych możliwości. Stał się bardziej zabójczy i wytrzymały. Na ile to się zda, to się okaże. Strażnicy właśnie po niego przybyli. Jama ponownie czekała.



Wujas
Mistrz Gry
Mistrz Gry

Liczba postów : 9615
Data dołączenia : 20/11/2017

Powrót do góry Go down

Szkoła Gladiatorów Dobrego Pana Grazdana mo Eraz Empty Re: Szkoła Gladiatorów Dobrego Pana Grazdana mo Eraz

Pisanie  Mistrz Gry Nie Paź 24, 2021 3:20 am

20/12/11 PZ

Powrócili z walki ze słoniem, która poszła im naprawdę sprawnie! Widownia z pewnością doceniała ich pokaz sprawności, choć byli tylko marnymi niewolnikami. Pan ich z pewnością zyskał w oczach innych możnych, pokazując, czego też w jego szkole ćwiczeni niewolnicy mogą dokonać. Należało się wino i porządny posiłek. Huzor chyba dostał też jakąś dziewkę, ale cóż... To on był czempionem a Amanzu musiał dopiero na pewne przywileje zasłużyć. Nie wolno za bardzo takiego świeżego rozpieszczać, bo jeszcze głupota mu do łba najdzie i trzeba będzie prostować batem spaczony światopogląd.

Po walce mogli odpocząć. Przykazano im odpocząć. Następnego zaś dnia Amanzu chciał się solidniej do roboty wziąć. Letniak przez jakiś czas za dnia pozwalał mu ćwiczyć wedle uznania i pirat ćwiczył. Ćwiczył ostro! I stało się... Widać cios zadany przez słonia otworzył jakąś starą ranę, która dała mu ostro się we znaki. Cyk pyk i konieczna była wizyta medyka. Ten zaś orzekł, że dupa blada! Kuracja potrwa dłużej a przez tydzień to w ogóle nie można się ruszać za bardzo, bo może sobie ich Rzeźnik pogorszyć sytuację. Szkoda no. Los nie tak dawno oszczędził mu starego kompana a tu teraz tak podle odbiera zdrowie. Co jednak począć, skoro taki to los jest już? Nic nie można a przynajmniej on nic nie mógł.
Po wizycie medyka zaszedł do niego Kojja. Miał propozycję... Oczywiście na czas, gdy już Amanzu wydobrzeje. Tak więc chodziło o to, że znów mógłby dołączyć do Huzora. O ile będzie na siłach. Walczyć natomiast by mieli przeciwko dwóm Władcom Koni, braciom Morro i Dorro. Niezwykła to byłaby walka, bo ci dwaj mogliby używać koni. Trochę nieuczciwe, ale cóż... Panowie chcą się zabawić. Zresztą z tego co wiedział, to z Huzorem przerastali ich umiejętnościami raczej, więc może to wyrównałoby starcie.



Wujas(Los)
Mistrz Gry
Mistrz Gry

Liczba postów : 9615
Data dołączenia : 20/11/2017

Powrót do góry Go down

Szkoła Gladiatorów Dobrego Pana Grazdana mo Eraz Empty Re: Szkoła Gladiatorów Dobrego Pana Grazdana mo Eraz

Pisanie  Amanzu Zalrak Pon Lis 08, 2021 12:56 pm

Wrócili z walki, odpoczęli, popili, a kto mógł to pociupał. Amanzu niestety dalej musiał zadowalać się ręką, jako iż od tych wszystkich bijatyk rozsadzał go już testosteron. Czasem po walkach zerkał na trybuny szukając wzrokiem jakiejś bardziej urodziwej baby, aby potem skorzystać z własnej pamięci. W niewoli nie było łatwo i trzeba było sobie jakoś radzić. No ale o życiu miłosnym czarnoskórego bohatera już wystarczy, bo przecież musiał trenować. Miał tu jakieś ambicje, a mimo iż mogło się tak wydawać, to śmierć nie była jedną z nich.
Trenował więc. I trenował chyba za mocno, gdyż otworzyła mu się rana - Psia krew - zaklął w myślach. Tydzień, albo i więcej w plecy. No trudno, Pana oszukasz, Kojje oszukasz, ale ograniczeń własnego ciała już nie. Ile musiał tyle więc przeleżał, korzystając z wolnego czasu na dalsze poszerzanie znajomości, o ile było w ogóle do kogo gębę otworzyć.
- Dobra - odparł krótko na propozycje kolejnej walki. Wizja starcia z Dothrakami była ekscytująca, jednakże świadomość tego, że dosiadali oni koni, nieco zbijała go z tropu. On przecież nigdy w życiu nie walczył przeciwko jeźdźcowi! Po dłuższym jednak zastanowieniu wzruszył ramionami i doszedł do wniosku, że nie ma co tego roztrząsać. Kiedyś musiał być ten pierwszy raz, zupełnie jak ze słoniem, czy tym drugim pojebanym tygrysem, hrakkarem czy jakoś tak.
Amanzu Zalrak
Amanzu Zalrak

Liczba postów : 27
Data dołączenia : 26/08/2021

Powrót do góry Go down

Szkoła Gladiatorów Dobrego Pana Grazdana mo Eraz Empty Re: Szkoła Gladiatorów Dobrego Pana Grazdana mo Eraz

Pisanie  Sponsored content


Sponsored content


Powrót do góry Go down

Powrót do góry

- Similar topics

 
Permissions in this forum:
Nie możesz odpowiadać w tematach