Biblioteka Heart's Home

[***]

Wysłanie listu, załatwianie zwykłych obowiązków i zjedzenie posiłku zajęły Shaerze trochę czasu - nie tak wiele, jakby się spodziewała, ale jednak na tyle dużo, żeby zdążyło nastąpić popołudnie. Tak więc, gdy już zrobiła wszystko, co było do zrobienia, udała się do biblioteki. Owa majestatyczna sala, pełna wszelkiego rodzaju literatury gromadzonej tu z biegiem lat, zawsze napawała ją pewnego rodzaju zadumą i jednocześnie...podziwem. Shaera podziwiała wiedzę i zawsze pragnęła jej więcej; nauka nigdy nie była dla niej, tak jak dla jej sióstr, przykrością czy upierdliwym obowiązkiem. Stąd też chciała poświęcić najbliższe dni przed wyjazdem na naukę przydatnej umiejętności, jaką w jej opinii była perswazja. Chciała się rozwinąć, stać się jeszcze bardziej charyzmatyczna, potrafić jeszcze lepiej w słowa i w odczucia, uderzać swoimi argumentami w słabe punkty rozmówców. Zaczęła więc od poszukiwania w bibliotece ksiąg na temat sztuki przekonywania, prowadzenia dyskusji i innych tego rodzaju problemów, a następnie ich możliwie jak najdokładniejszego przeczytania; jeśli miała taką możliwość, czyniła sobie notatki z niektórych ustępów, aby jeszcze więcej wynieść z lektury. Czuła jednak, że to nie wszystko; stąd też wezwała do siebie swoją wierną Alys.

- Witaj, moja droga. Usiądź, proszę - powiedziała spokojnie i zdecydowanie łagodniej niż rano, po czym wskazała jej miejsce do zajęcia. Kiedy dziewczyna to uczyniła, przeszła bezpośrednio do rzeczy.

- Chciałabym poćwiczyć starożytną sztukę perswazji - zaczęła. - Dlatego cię tutaj wezwałam. Spróbujemy w tym celu posłużyć się tą księgą. Mogę na ciebie liczyć?

Spojrzenie, jakie posłała jej Alys, było jednym wielkim wyrazem grozy i zagubienia. Mimo to, po dłuższej chwili wyjaśnień, czego lady od niej oczekuje, dziewczyna rzeczywiście zaczęła z nią współpracować - teraz już wiedziała, o co chodzi. Wcieliła się w rolę lorda Belmore'a, tak jak jej kazano, jej pani natomiast przekonywała ją usilnie, używając rozmaitych argumentów i słów, do pożyczenia jej pieniędzy. Oczywiście na ten moment Redfortowie nie potrzebowali raczej pieniędzy, nie zanosiło się też na to, aby Shaera miała dokonywać dużych inwestycji w rodzinnym zamku, jednak taki przykład - jak sądziła blondynka - był chyba najlepszy do odegrania. Koniec końców "lord Belmore" w osobie Alys uległ namowom złotowłosej niewiasty i zgodził się pożyczyć potrzebną sumę...jednak dawna lady Redfort nie zamierzała na tym poprzestać. Od owego dnia, codziennie przez tydzień - z regularnością godną zegarka - po śniadaniu i odbyciu wszystkich obowiązków udawała się do biblioteki, gdzie spędzała czas na nauce aż do późnego wieczora, z dwiema przerwami - jedną na wieczerzę, a drugą na załatwienie potrzeb fizjologicznych. Każda jednak była możliwie krótka i zazwyczaj sprowadzała się do wykonania tych najkonieczniejszych czynności, istotnych dla jej organizmu. Liczyła, że po upływie tygodnia będzie już mogła powiedzieć o sobie, że posiadła większą wiedzę na temat perswazji - czy raczej: że w jej zasobie umiejętności znajdą się podstawy podstaw umiejętności przekonywania innych. Nie miała złudzeń co do tego, że w ciągu tygodnia nagle stanie się porywającą tłumy mówczynią czy lady o zmysłowym języku rozpalającym zmysły odbiorców, zdolną przekonać wszystkich do wszystkiego; ale może choć nieco zdołałaby się zbliżyć do tego ideału i osiągnąć przynajmniej jego część? Perswazja wydawała się jej ważna - jeżeli miała udać się na dwór Arrynów, to tam jej użycie w dobrej chwili na dobrych ludziach mogło być istotną kartą w grze o los jej dzieci...

_____________________________________________________________________________________________
Shaera trenuje przez tydzień od 27.11.11 księżyca umiejętność Perswazja. Mam nadzieję, że mi ten post z sensem wyszedł, bo to pierwszy raz, kiedy piszę treningi @@