Drogi Ziem Burzy

Jeżeli ktoś ceni swoje umiejętności wojenne, to i w podróży znajdzie czas, aby nad nimi pracować. Tak było w przypadku lorda Steve'a Rogersa z Amberly, który to właśnie potykał się z trzema ze swoich rycerzy domowych. Sprawnie unosił on swoją tarczę - zdobioną znakiem srebrzystej, siedmioramiennej gwiazdy - odbijając ich ciosy i odpowiadał im za nie z nawiązką wyprowadzając precyzyjne ciosy swym mieczem. Jego zdolności zdecydowanie rozwinęły się od czasu, kiedy walczył z Żelaznymi Ludźmi o przeprawę przez Czarny Nurt jeszcze rok temu, teraz śmiało nazwać go można było jednym z największych wojowników Ziem Burzy. W dodatku nikt nie mógł zarzucić mu również braku pobożności czy honoru, co czyniło z niego również jednego z największych rycerzy regionu.
Przeciwnicy lorda Rogersa zwarli się i skoordynowali swoje ataki, wywierając na niego niemałą presję i spychając mocno do defensywy. Jeden nawet uderzył mocno w jego hełm, przez chwilę myśląc, że cios ten wystarczy, aby zaraz "dobić" seniora poprzez ogłuszenie, powalenie czy inne rozbrojenie. Pan na Amberly niewiele jednak sobie z tego uderzenia zrobił, zaraz kontratakując sprawnie i zmuszając oponentów do cofnięcia się o parę kroków.
- Ha! Mogę tak choćby i cały dzień! - rzucił i zaatakował.