Gospoda "Rdzawa Kotwica"

- Halleck? Nie, panowie, nie żartujmy sobie - zaśmiał się Fergus Żelazna Pięść, kiedy jedna z dziewek karczemnych dolewała mu piwa. - To nie jest prawdziwy Żelazny Człowiek, a jakaś miękka panienka z zielonych krain! - krzyknął. - Najwyraźniej nawet naszemu miłościwemu królowi coś czasem nie wychodzi, bo z dziedzicem mu się nie poszczęściło - stwierdził i opróżnił na raz pół ponownie napełnionego kufla. - Słyszałem, że pod Castamere uciekł przed dziołchą Reyne'ów z podkulonym ogonem. Któryś z chłopaków mówił nawet, że wlazła na blanki i podwinęła kiecę do góry żeby zobaczył, że ma większe jaja od niego - znany łupieżca parsknął śmiechem. On sam w czasie wojny był w hufcu króla Harwyna, który zmasakrował Burzowców pod Miasteczkiem Harrowaya, a później prowadził swoją bandę podczas licznych podjazdów na ziemie Jeleni. - Harras za to... Sam zdobył cztery zamki. Słyszałem też, że za każdym razem był pierwszy na ich murach - rzekł, a zmiana tonu głosu jasno dawała znać, do którego z braci ma więcej szacunku. - Spłodził też syna, a do tego jeszcze córę z morską żoną. Halleck ma za to ledwie jedną dziewuchę, a na wzięcie morskiej jest za miękki w portkach. Ewentualnie boi się co mu ta cnotka z Doliny powie. Mówię wam, panowie, że nasz król jeszcze przemyśli kogo wyznaczyć na swojego następcę - wyraził pewnie swoją opinię, a paru z siedzących wokół przytaknęło mu z pomrukiem aprobaty. W końcu jeżeli Fergus tak mówi, to coś musiało być na rzeczy. - A jeśli nie, to można zwołać Wiec i posadzić na tronie lepszego Hoare'a! Ha!