Legends of Westeros
Czy chcesz zareagować na tę wiadomość? Zarejestruj się na forum za pomocą kilku kliknięć lub zaloguj się, aby kontynuować.

Rezydencja kupiecka

Go down

Rezydencja kupiecka Empty Rezydencja kupiecka

Pisanie  Gerold Goldberg Wto Wrz 22, 2020 7:27 pm

Rezydencja dobrze prosperującego kupca imieniem Kevan. Trójkondygnacyjna posiadłość murowana do pierwszego piętra. Najwyższy poziom wykonany jest z drewna ozdobionego różnymi wzorami. Znajdująca się na rogu ulicy, wcina się dość głęboko w zabudowania, stąd miejsce na mieszczący się wewnątrz dziedziniec. W mnogości pokoi i komnat próżno opisywać wygląd poszczególnych salonów, salek i innych pomieszczeń wszelkiego przeznaczenia, czy służby utrzymującej przybytek w należytym stanie.
Gerold Goldberg
Gerold Goldberg

Liczba postów : 320
Data dołączenia : 12/08/2020

Powrót do góry Go down

Rezydencja kupiecka Empty Re: Rezydencja kupiecka

Pisanie  Gerold Goldberg Wto Wrz 22, 2020 9:45 pm


Czy Kevanowi robiło różnicę ile pieniędzy poszło na Letniaka? Goldberg wątpił. Facet pewnie i tak odpracuje, tyle, że dłużej mu to zajmie niż krócej. Letniak znaczy się. Bez godnych zaznaczenia problemów udało się Malthara odprowadzić i w sumie fajrant. Duża część dnia pozostała jeszcze Geroldowi, więc trzeba było się ostatecznie spakować i tak dalej. Obiad zjadł z rodziną, informując o tym, że pewnie nie będzie go kilka miesięcy, a zapewne będzie zajmował się firmą w Lys, więc w razie czego kontakt listowny zachowają zapewne.

Jako, że ojciec handlował winem, to co by z pustymi rękami nie iść, Gerold wziął ze sobą butelkę tego, co najlepiej by pasowało do pstrąga w migdałach. Z rzeczami pomógł mu jeden ze służących, skoro umówili się, że zostanie na noc. Towarzysz Gerolda zaś po tym jak tyle tu przybywali miał swoich znajomych w Starym Mieście. Ot, jak to człowiek. I tak zaraz spędzą kolejne tygodnie razem na lub pod pokładem, więc każdemu trzeba było się do tego odpowiednio nastawić psychicznie.

Na miejsce przybył nieco przed zwyczajową porą kolacji. W końcu nie każdy lubił mówić podczas jedzenia, a coś tam do przegadania w końcu mieli. A i to zawsze więcej czasu, by sobie na spokojnie usiąść, napić i podywagować, czy ploteczki wymienić, a tymi to kupcy zwykle rzucali jak z rękawa. - .. no i rozumiesz już natarcie idzie w pełni, a statek nagle przechyla się w jedną stronę i stół, taki wielki co to mapy się rozkłada i inne tam przyrządy nawigacyjne zaczyna na mnie sunąć i przyciska do ściany jak Durran żonę na pokładzinach. Jakoś się udało wykaraskać, wychodzimy na pokład, a tam dziura w drewnie jak karoca. Jakimiś kamulcami wielkimi tylko miotają jedni i drudzy. Kto odważniejszy, to skaczą do środka po tych, co wyjść nie mogli, a nam tylko machać do galer, co to obok przepływają, bo flagowiec już wody nabiera. - Wziął łyk wina na przepłukanie gardła, po czym machnął ręką. - Skaranie z tymi piratami. Potem jeszcze całe rycerstwo oburzone, że nie było okazji się porządnie mieczami pookładać, bo większość potopiona, zanim się w ogóle podpłynęło. - Tymi słowami zakończył historyjkę, ciekaw czym odpowie mu Kevan, a dla hecy zagaił też na następną. - A tak poza tym, to jak przez Zachód przejeżdżałem, to spotkałem twojego znajomego, Tywella.
Gerold Goldberg
Gerold Goldberg

Liczba postów : 320
Data dołączenia : 12/08/2020

Powrót do góry Go down

Rezydencja kupiecka Empty Re: Rezydencja kupiecka

Pisanie  Czeladnik Gry Sro Wrz 23, 2020 8:03 am

W drzwiach faktycznie przywitała go służba. Wbrew temu, co niektórzy zwykli myśleć, nawet mniej zamożni kupcy byli w stanie utrzymywać służbę. Ot, ludność z plebsu miejskiego, szczególnie w młodym wieku, szukała zatrudnienia w charakterze służących. Nie mieli fachu w ręku, ani żadnego innego kształcenia, więc niewiele mając możliwości, po prostu służyli za wikt oraz opierunek a czasem też i drobną zapłatę. Lepszą to było opcją niż dźwiganie ciężkich skrzyń w porcie lub dawanie dupy w burdelu. No, przynajmniej dla niektórych.

Za wino podziękowali, uznając, iż na pewno będzie pasowało. Jeśli nie do pstrąga to na pewno do czegoś innego, bowiem stół był zastawiony bogato. Był i rzeczony pstrąg, dziczyzna z gotowanymi warzywami, tłuczona rzepa, groch z masłem, świeży chleb, napitki w postaci wina i solidnego, gęstego ale.
Był też Axel. Młody człek wyglądał raczej na w miarę krzepkiego. Nie był może wielkoludem ani mięśniakiem, ale widać było, że raczej dba o siebie i nie padnie plackiem na statku, gdy przyjdzie niepogoda lub napaść piracka. Niemniej, mimo postury, zdawał się być raczej milczkiem. Uprzejmym, ale milczkiem. Niedobry charakter dla kupca, który przecież musi być, jak już orzeczono, wygadany.
No i była żona. Pewnie ją pamiętał... Kilka kilogramów młodszą. No ale, dostatek tuczy.

- Pha... Doprawdy? - Zapytał Kevan, sięgając kielich z winem. - Powiem Ci, że to grubsza sprawa. Okręty wojenne... Jakaś flotylla piracka. Zazwyczaj oni na szybkich i zwrotnych drakkarach a i zatapiać nie chcą, bo to przecie żaden zysk, jak łup utopisz. Chyba, że tylko niewolników do sprzedania wyłowisz, ale to też... - Odkaszlnął. - Ale to też wielu pewnie się potopi. Nawet byś nie zgadł, ilu marynarzy pływać nie potrafi. - Prychnął i zaśmiał się.
- Doprawdy? - Zapytał kupiec, szczerząc się. - Ale nie mówisz o królu, prawda? Haha...

Wujas
Czeladnik Gry
Czeladnik Gry

Liczba postów : 1650
Data dołączenia : 07/03/2018

Powrót do góry Go down

Rezydencja kupiecka Empty Re: Rezydencja kupiecka

Pisanie  Gerold Goldberg Sro Wrz 23, 2020 11:23 pm

- Ano sam się zdziwiłem, że galery mają, ale.. tak było. Faktycznie łupów z tego było tyle co nic, bo w zasadzie albo ty ostrzeliwujesz ich albo próbujesz podpłynąć i oni wtedy ostrzeliwują ciebie. Nie do końca na to się pisałem, ale przynajmniej jest o czym opowiadać, heh. Potrafić pływać to jedno, ale jak rycerze sobie zakładają kolczugi i inne takie, to.. no sam rozumiesz. Potem to już z samymi napierśnikami biegali, ale słuchaj tego! Był taki jeden ser Rufus z Reynów. No i wyobraź sobie, że drakkarem podajże pływał z kompanami i sobie umyślili konie brać na drakkar. Jak z nim post factum rozmawiałem to mówił, że chciał kładkę przerzucać i szarżować między pokładami! Piraci jakby zobaczyli jak konny w pełnej płycie na nich naciera to pewnie by zrobili takie oczy jak ty teraz, heh. A facet tak na poważnie, bez żartów planował. A najlepsze, że to jeden z tych, co to zasiekli te potwory w północnym Reach kawał czasu temu, czyli solidny wojak. Heh, czego to ludzie nie wymyślą. - Alkoholu ledwie ze dwa kielichy wypił, ale rozgadał się przepotwornie. Ot, dobre towarzystwo, a i się trochę nie widzieli, to tematy były. A i legendę ser Rufusa się powoli roznosiło między krainami. Bo tak to właśnie się działo - z ust do ust lub poprzez kroniki. Goldberg dbał o jedno i drugie.

A co do króla.. - A znasz jakiegoś innego Tywella? Bo ja nie. - Odparł zupełnie poważnie. Potem zapewne się zaśmiał z widoku twarzy Kevana, ale koniec końców doprecyzował. - A tak już poważnie, bez śmiechów.. - trochę się rozejrzał, czy wyciągać takie tematy, ale w końcu sami swoi. Niemniej nachylił się tak, żeby raczej tylko Kevan słyszał. - ... właściwie, to rozmawialiśmy. Nie wiem, czy w sali tronowa, bo w Casterly to każde większe pomieszczenie chyba by się nadawało na lordowską, jak nie królewską kwaterę, ale temat był taki, że Lwy z Jeleniami będą mieszać krew. Najpierw zaręczyny, a potem rozbiór Dorzecza. - Odchylił się i dalej już mówił normalnie. - Informacja z pierwszej ręki, aczkolwiek trochę już stara, więc może jakimiś drogami do ciebie już dotarła. Za to pewna, jak sól w morzu. Wiadomo, pewnie najpierw mobilizacje, podchody i tak dalej, ale koniec końców nieuniknione. Także jeśli masz trochę wolnych środków i werwę, to polecałbym się zainteresować. - Klepnął go w udo, czy tam kolano, jak trafił. - A że jeszcze Kosiarze zrobili mariaż z Sokołami, to raczej się to wszystko szybko nie skończy. Z resztą sam rozumiesz. - Jak o coś, jak szczegóły pytał, to mu Gerold pokrótce opowiedział. W końcu na wojnie zarabia się fenomenalnie, gdy jest się przygotowanym. Cudzej wojnie oczywiście.

Zabrali się za jedzenie. To zdecydowanie zaliczało się do przyjemnych doznań. Goldberg rozkoszował się, nie spieszył i szeroko komplementował. Gdy już sobie nieco podjedli i znów nastał czas na pogawędki, Gerold przysiadł się gdzieś bliżej chłopaka, by się zapoznać. Uznajmy może, że skoro Goldberg spędził trochę czasu w Starym Mieście trzy lata temu, a Kevan był jego dobrym przyjacielem, to znał się już z Axelem. Wiadomo, nie jakoś bardzo, ale kojarzyli się. Tak też Gerold przysiadł się w stylu stereotypowego wujka, zakręcił wąsa i zrzucił nalot smoczego ognia. - I jak tam, Axel, masz już jakąś dziewczynę na oku?
Gerold Goldberg
Gerold Goldberg

Liczba postów : 320
Data dołączenia : 12/08/2020

Powrót do góry Go down

Rezydencja kupiecka Empty Re: Rezydencja kupiecka

Pisanie  Czeladnik Gry Czw Wrz 24, 2020 9:36 am

Faktycznie, słuchając o wybrykach rycerza z rodzinnych stron Kevan zrobił taką minę, jakby zapytać chciał, czy sobie z niego przyjaciel jaj nie robi. Z koniem na statek i do tego jeszcze na nim szarżować? Brzmiało to niczym jakaś do reszty chora fantazja. No, ale cóż, słyszał o ludziach, którzy chodzą do ekskluzywnych burdeli, by móc wysrać się na dziwkę i ponoć to ich satysfakcjonowało. Być może rycerze też mieli swoje odchyły...
- Wielki wojak może i tak... - Rzekł kupiec. - Ale jak kto głupi, to prędzej czy później go to zgubi. - Dodał. Może wojakiem nie był nigdy, ale i on wiedział, jak taka szarża mogłaby się na śliskim pokładzie skończyć. Jedna mocniejsza fala i koń by się zwalił na bok, razem z rycerzem. Duża szansa na złamaną nogę. Kiepsko zaś pływa się ze złamaną nogą.

Kupiec zabębnił palcami o blat stołu. Spojrzał poważnie na jegomościa Goldberga. Nie należał do tych, co ucha nadstawieniem gardzili, więc z miejsca nie negował propozycji. Choć chyba nie do końca rozumiał, gdzie byłaby tutaj jego rola.
- Zainwestować wolne środki? - Zapytał. - Wybacz, ale nie pojmuję, jakim sposobem miałbym się angażować w ten potencjalny konflikt. - Dodał. No bo o co chodziło? Dostawy żywności? Broni? Nie widział ku temu możliwości, zaś jego handel zamorski dobrze się miał. Niemniej, może Goldberg widział okazję, której on nie dostrzegał.

Axel siedział spokojnie. Zagrywkę "na wujka" skwitował lekkim uśmiechem. - Ojciec jest właśnie w trakcie dogadywania intratnego małżeństwa ze swym partnerem handlowym. Córka jego co prawda urodziwa nie jest, ale to małżeństwo pozwoli nam umocnić kontakty. - Odparł. Nie wyglądał na zawiedzionego czy rozczarowanego. Cóż, niektórzy się buntowali a inny godzili z własnym losem, czasem nawet rozumiejąc, dlaczego tak jest. Żeniaczka ustalona z góry była tradycją nie tylko wśród szlachty. Naturalny sposób zawierania "sojuszy" funkcjonował chyba w każdym, może poza miejskim plebsem (ten mało kogo interesował), stanie społeczeństwa. Nawet chłopi to robili.

Wujas
Czeladnik Gry
Czeladnik Gry

Liczba postów : 1650
Data dołączenia : 07/03/2018

Powrót do góry Go down

Rezydencja kupiecka Empty Re: Rezydencja kupiecka

Pisanie  Gerold Goldberg Czw Wrz 24, 2020 9:32 pm

Komentarz na temat głupoty wojaków skwitował kilkoma wolnymi kiwnięciami. Prawda to była co Kevan mówił i się Goldberg zgadzał. Ot, taka ciekawostka z serii "Czego to ludzie, którym naszyjnik odcina dopływ krwi do głowy, nie wymyślą?". Dalej zeszli na konflikty wielkich władyków. - Sprostowanie. Jak dla mnie to duża rzecz. Nie wiem na ile to już jest oficjalne, trochę czasu minęło. Wiesz też, że ja sobie drobny handel prowadzę, a nie poważne umowy handlowe dyktujące sytuację gospodarczą, także doświadczenia nie mam. To nie żadna propozycja. Po prostu uznałem, że może wpadniesz na jakiś pomysł i będziesz miał sposobność, to będziesz mógł być przed innymi. Nie wiem, pośrednictwo z handlem jakimiś ilościami jedzenia z Lys? Strzelam. Na moje rozumienie mapy to taki Zachód z północy nic specjalnie nie sprowadzi, Dolina zablokowana, przez Burzę ciężko, bo Dorzecze zablokowane i zostaje de facto lądem przez Reach dość okrężną drogą albo dołem statkami. To już sobie sam siądziesz i pomyślisz na spokojnie, jak my będziemy na morzu. - Człowiek chciał w dwóch słowach, a znów mówił i mówił, bo nie lubił niedopowiedzeń, a te pewnie i tak się gdzieś bokiem rodziły. Nikczemny Los!

No i smoczy ogień poszedł gdzieś bokiem po wodzie i skałach. - Hmm. Płyniemy do Lys na spotkanie, czy tutejsza? - Dalej rozmowy nie ciągnął. Znaczy się, nie że ją zamknął. Po prostu liczył, że Axel przejmie pałeczkę, dlatego na tyle na ile u faceta to możliwe, to Gerold starał się wysyłać sygnały. Patrzył zachęcająco, biernie kiwał głową, gestami i półsłówkami zachęcał do rozwinięcia lub podjęcia nowego tematu. Dotychczas to w dużej mierze Goldberg się produkował. Mieli swobodną atmosferę, może Axel coś rzuci od serca.
Gerold Goldberg
Gerold Goldberg

Liczba postów : 320
Data dołączenia : 12/08/2020

Powrót do góry Go down

Rezydencja kupiecka Empty Re: Rezydencja kupiecka

Pisanie  Czeladnik Gry Pią Wrz 25, 2020 7:40 am

Kevan przejechał językiem po dolnej po wewnętrzu dolnej wargi i zabębnił palcami o blat stołu. Westchnął cicho, dając te charakterystyczne sygnały rozmyślania. W końcu pokiwał głową na boki.
- Nie... Nie widzę tego, przyjacielu. - Rzekł wreszcie. Takie działanie niosło ze sobą spore ryzyko, o ile w ogóle jakakolwiek armia zechciałaby kupować żywność, zamiast ją po prostu rekwirować czy łupić z wrogich ziem. Jak to kiedyś ktoś powiedział: jeden ich buszel zboża wart jest dziesięciu naszych. Albo może stu... Tak czy siak łupienie wrogi ziem dawało spory profit i oszczędzało własnym gospodarstwom sporego kłopotu.
- Niemniej... Dziękuję Ci za ostrzeżenie. Warto wiedzieć o potencjalnych konfliktach. Podzielę się nimi z moimi przyjaciółmi, którzy robią interesy w Lannisporcie i być może coś nam z tego skapnie. - Rzekł. Tak to już w biznesie było. Przyjaźń przyjaźnią, ale biznes to biznes ostatecznie.

- Tutejsza. - Odparł krótko chłopak. Wydawało się, że już w swoim mniemaniu skończył. Upił wina z kielicha. Wreszcie jednak podjął. - Jest... Nie jest kobietą o której śnią mężczyźni. - Stwierdził. Ojciec lekko się uśmiechnął, zaś matka posłała młodemu takie spojrzenie, że aż mogłoby człowieka na wylot przeszyć niczym bełt z kuszy wałowej. Kuźwa, aż się Goldbergowi oberwało... Bo był za blisko. Młodzieniec jednak niezrażony był tym.
- Mimo wszystko to dobra partia. Jej ojciec handluje winem, głównie z Arbor. Wiecie, że tam w ostatnich miesiącach był pożar? - Zapytał. Nie czekał jednak na odpowiedź. - Cokolwiek ich to ubodło. Biznes znaczy. Dlatego łatwo przystali na to małżeństwo. Z naszą pomocą staną na nogi. To dobra inwestycja. - Oznajmił.

Wujas
Czeladnik Gry
Czeladnik Gry

Liczba postów : 1650
Data dołączenia : 07/03/2018

Powrót do góry Go down

Rezydencja kupiecka Empty Re: Rezydencja kupiecka

Pisanie  Sponsored content


Sponsored content


Powrót do góry Go down

Powrót do góry

- Similar topics

 
Permissions in this forum:
Nie możesz odpowiadać w tematach