Legends of Westeros
Czy chcesz zareagować na tę wiadomość? Zarejestruj się na forum za pomocą kilku kliknięć lub zaloguj się, aby kontynuować.

Wzgórza Pyke

Go down

Wzgórza Pyke Empty Wzgórza Pyke

Pisanie  Mistrz Gry Wto Sie 18, 2020 1:00 pm

***
Mistrz Gry
Mistrz Gry

Liczba postów : 9646
Data dołączenia : 20/11/2017

Powrót do góry Go down

Wzgórza Pyke Empty Re: Wzgórza Pyke

Pisanie  Mistrz Gry Wto Sie 18, 2020 1:19 pm

17/05-20/05


Pierwszy dzień poszukiwań, nie był zbyt owocny, w zasadzie nie był w ogóle. Zbrojna banda coś tam pojeździła po plażach, ale ostatecznie niczego nie znaleźli. Zaczynało powoli zmierzchać, więc rozbito niewielki obóz, w którym przyszło księciu odpocząć po trudach dnia. Świtem następnego dnia, ponownie wyruszono na patrol w poszukiwaniu Gorena, tym razem, Halleck zdecydował się też na węszenie wśród ludzi. Niestety, jednak nie udało się znaleźć nikogo, kto by coś wiedział, albo kto by chciał coś powiedzieć. Każdy o nim słyszał, ale nie znano konkretów. Na plażach, również nie znaleziono jego śladu. W końcu nadeszła noc i znowu świt. Trzeci dzień poszukiwań ponownie nie zaowocował, w spotkanie Gorena, choć przez plażę przeszedł inny kapłan, którego od razu zwinięto i zabrano na spytki, myśląc, że to ten. Był to jednak stary kapłan Bulryk, który podobno nie miał z Gorenem nic wspólnego. Wyglądało na to, że trzeci dzień, też będzie stracony, jednak w ostatniej chwili przyjechał jeden konny do rozbitego wcześniej obozu i zgłosił raport. Spotkał pewnego chłopka-roztropka, który nie wyglądał na zbyt mądrego i od razu spytany o Gorena, zaczął mówić o nim same dobre rzeczy. Jak to uzdrowił go z kalectwa, a kolegi brata psa sąsiada to nawet od śmierci uchronił swoimi modłami. W każdym razie widziano go na północno zachodniej części wyspy, nieopodal Iron Holt, było to jednak kilka dni temu i nie wiadomo czy do tej pory się nie przemieścił.
Halleck tego dnia postanowił również wypytać prostaczków o ich opinię wobec Gorena, cóż, wyglądało na to, że cieszy się sporym poparciem społecznym na wyspie i choć ma na pewno jakichś wrogów, tak liczba ludzi z nim sympatyzująca ich przewyższa.
Will
Mistrz Gry
Mistrz Gry

Liczba postów : 9646
Data dołączenia : 20/11/2017

Powrót do góry Go down

Wzgórza Pyke Empty Re: Wzgórza Pyke

Pisanie  Halleck Hoare Wto Sie 18, 2020 1:58 pm

Jak się okazało pierwsza wyprawa nie okazała się szybkim sukcesem, a jednak trzeba było powoli szukać Gorena na wyspie.Pierwszego dnia wiele nie udało się znaleźć dla grupy Hallecka, tylko puste plaże, nic co by trafiło na trop obsranego kapłana. Nie pozostało nic jak wieczorem rozbić obóz i przeczekać do kolejnego dnia. Hoare nie miał zamiaru zostawić tego, nie po tym jakie negatywne skutki pozostawiają po sobie przemowy kapłana.
Drugi dzień też nie przynosił żadnych efektów dla poszukiwań, po mimo tego, że teraz nakazał swoim ludziom wypytywać o Gorena wśród ludzi. Trzeci dzień dopiero coś dał dla bandy Hallecka. Nie udało mu się co prawda znaleźć samego kapłana, ale nawinął się inny - Bulryk jednak on nie posiadał informacji o zdrajcy, ale przynajmniej kogokolwiek z kapłanów znaleźli. Oczywiście, kiedy był tak wypytywany książę tego nie robił, siedział gdzieś z boku okryty płaszczem kiedy jeden z jego ludzi to właśnie czynił, nie miał zamiaru ujawniać się dopóki nie znajdzie skurwiela. Wieczorem dotarły do niego wreszcie jakieś pozytywne wieści, bo wreszcie jakieś informacje o Gorenie. Po raz kolejny usłyszał wieści o jego wielkich cudach... Z wieści od podwładnego Hoare to ten kto przekazał informacje nie był za mądry, więc to opowieści nie brał do końca na serio, ale jednak coś mu w głowie zostawało, w każdej opowieści jest ziarno prawdy, więc może ten cały kapłan używa jakiś sztuczek kuglarskich do wzmacniania swoich słów? Tego nie mógł być pewien, ale teraz wiedział gdzie w ostatnim czasie był Goren. Z pogaduszek z prostaczkami słyszał także, że poparcie dla niego jako takie jest... Tak czy owak owy kapłan był na czarnej liście Hallecka, śmierć z jego rąk miał zagwarantowaną, bo jak by ludność wysp postrzegała ród panujący gdyby pozwalała sobie na takie wybryki na własnym podwórku? Nie pozostawało mu nic innego jak sen, i jutrzejszy wypad.
Wyznaczył kierunek na Iron Holt, jak nie będzie tam Gorena to przynajmniej wiedział, że tam będą ludzie z świeżymi informacjami, a jak się poszczęści to może sam kapłan nadal tam jest, albo przeszedł na niedaleką plażę, tak czy owak konfrontacja się zbliżała. Rano po śniadaniu Halleck dał znak do dalszych poszukiwań.
Halleck Hoare
Halleck Hoare

Liczba postów : 242
Data dołączenia : 25/05/2020

Powrót do góry Go down

Wzgórza Pyke Empty Re: Wzgórza Pyke

Pisanie  Mistrz Gry Wto Sie 18, 2020 7:54 pm

21/05-22/05



Podróż w okolicę Iron Holt nie była długa, szybką jazdą zajęła jedynie połowę dnia, tak, że żołnierze mogli jeszcze później poszukać Gorena na plaży, jednakże ponownie nieskutecznie. Nie odnaleziono też nikogo chętnego do podzielenia się informacjami o buntowniku, bo albo takich ludzi nie było, albo nie chcieli zdradzać obcym szczegółów o kapłanie, co by go nie pomóc ująć, kto wie jak było naprawdę. Piąty dzień poszukiwań zaczął się nieco ponuro, żołnierze zaczynali powoli się nużyć i denerwować, chcieliby zapewne wrócić do jakiegoś miasteczka i tam skorzystać z karczemnych usług, woleli jednak nie mówić o tym głośno w obecności Hallecka. Tego dnia, również nie spotkali nikogo chętnego do współpracy. Dzień chylił się ku końcowi i jeden z patrolów powoli wracał do obozu, a gdy przejeżdżali niedaleko plaży, usłyszeli czyjś głos. Jeden Żelazny z drugim podeszli trochę bliżej i wychylili łeb zza skał, zobaczyli wówczas jakiegoś siwego mężczyznę, z drewnianą laską, który coś wykrzykiwał w stronę ludzi mu towarzyszących, z czego naliczyli, razem było ich dwunastu. Większość wyglądała na zwykłych chłopów, ale mieli przy sobie jakieś pałki.
- Hoare Ty kurwo jebana... - dało się słyszeć i żołnierze już wiedzieli, z kim mają doczynienia, przez chwilę chcieli sami zaatakować tę zbieraninę, coby zyskać w oczach księcia i króla, ale jeden z siódemki obecnych tam ludzi, wyperswadował im ten pomysł i oznajmił, że należy powiadomić dowódcę o tym znalezisku. Jak powiedział, tak zrobili, a samego księcia, znaleźli bardzo szybko! Nie minęło nawet dziesięć minut, kiedy spotkali się z księciem i jego pięcioma towarzyszami. Opowiedzieli, co widzieli i ogłosili gotowość do działania. Decyzja należała więc do Hoare, czy chce poczekać jeszcze chwilę, zbierając resztę żołnierzy i ryzykując ucieczkę Gerona, czy chciał uderzyć już w tej chwili na zbieraninę chłopów i charyzmatycznego kapłana. Należało śpieszyć się z decyzją, bo kto wie, czy na wieczorne nauczanie nie przyjdzie więcej uczniów kapłana.

Will
Mistrz Gry
Mistrz Gry

Liczba postów : 9646
Data dołączenia : 20/11/2017

Powrót do góry Go down

Wzgórza Pyke Empty Re: Wzgórza Pyke

Pisanie  Halleck Hoare Sro Sie 19, 2020 11:03 am

Dotarli pod Iron Holt, jednakże i ten dzień nie został zaliczony do udanych, przepatrzenie plaż jak i rozpytywanie o niego wśród ludzi nie przyniosło żadnych efektów. Mieszkańcy nie chcieli rozmawiać o Gorenie, ani jeden, albo nie ufali obcym - co jest w pewien sposób godne pochwały, albo mieli żadnych informacji, w co akurat Halleck nie był w stanie uwierzyć, tak czy owak ten dzień zaliczał się do grona nieudanych.
Kolejnego dnia ponownie po śniadaniu znowu wyruszyli szukać czegokolwiek. Poszukiwania młodego Hoare nie szły zgodnie z myślą, już piąty dzień szukali, a póki co żadnych informacji o kapłanie, a o odnalezieniu już nawet nie można było wspominać, zapowiadało się, że kolejny dzień pójdzie na marne, a widział w zachowaniu swoich ludzi, że już się niecierpliwią, ale wtedy nastąpił przełom...
Zobaczył jak grupka ludzi biegnie do niego jakby coś się paliło, ruszył na im spotkanie. Od razu zaświeciły mu się oczy od przekazanych wieści, natychmiast kazał zaprowadzić go do niego. Miał ze sobą dwunastu ludzi, Goren też, tylko po stronie księcia byli zabijacy, a z tego co mu przekazali to tam tylko jacyś chłopi z pałkami. Nie było co tracić czasu bo znowu by im mógł zniknąć, ruszył prowadzony przez ludzi. Po dotarciu rzeczywiści byli ludzie na plaży razem z kapłanem, a wyzwiska jakie rzucali w stronę jego rodu jasno dawały znać z kim ma do czynienia.
- Schodzimy - rzucił do swoich ludzi, w tym czasie zacisnął rękę na kamieniu znad którego obserwował całą tą zgraję. Czas wyrównania rachunków nadchodził. Halleck szybko wskoczył na swojego konia i od razu zjechał razem z całą swoją grupą niżej na plażę. Szybkim tempem wjechał na plażę zatrzymując się w pewnej odległości od kapłana i całej reszty. Obrócił się raz na koniu, aby go uspokoić. Wreszcie jednak wtopił swój wzrok w skurwysyna, który ośmielił się obrażać jego rodzinę.
- Goren jak mniemam? - to było pytanie retoryczne, nie było teraz mowy o przypadku. Zdjął z siebie długi płaszcz, który skrywał jego uzbrojenie oraz symbole, które jasno wskazywało na królewski ród.
- Który taki wyszczekany pierdolił o "jebaniu Hoare"? Któremu mam odjąć język, a potem wrzucić do wroniej klatki?! - popatrzył na jego obstawę. - KTÓREGO?! - wydarł się na nich, co mogło być nieco zaskoczeniem dla jego ludzi bo zazwyczaj wyrażał się spokojnie nawet w cięższych sytuacjach. - A ty odszczekasz swoje słowa czy mam ci to osobiście wyperswadować? - rzucił w stronę kapłana. Teraz w jego oczach była widoczna chęć mordu, zacisnął mocniej dłoń na lejcach konia, zaczął nieco ciężej oddychać przez nos. Zabawa się kończyła...
Halleck Hoare
Halleck Hoare

Liczba postów : 242
Data dołączenia : 25/05/2020

Powrót do góry Go down

Wzgórza Pyke Empty Re: Wzgórza Pyke

Pisanie  Mistrz Gry Sro Sie 19, 2020 11:34 am

Niczego nieświadomy kapłan, dalej nauczał swoich uczniów i szykanował króla Hoare, aż nagle ni stąd, ni zowąd zza skał wyszli i wyjechali pewni ludzie. Goren przerwał swoją opowieść i zakładając obie ręce na dużej szarej lasce, wpatrzył się w przybyszów. Zaraz siedzący przed nim ludzie powstali i chwytając za pałki, a także inną broń, stanęli naprzeciw ludzi Hoare'a. Przewodzący kapłan wyglądał na dobrze zbudowanego mężczyznę, który na pewno pomimo swego słusznego wieku, przechodził właśnie w tej chwili drugą młodość. Był całkiem postawny i miał długą siwą brodę, która wraz z długimi włosami, pomagała mu zakryć liczne zmarszczki na jego twarzy.
- We własnej osobie. - odpowiedział spokojnie i się uśmiechnął, widząc znaki rodowe Hoare.
- A więc to Ty Hallecku, nie widziałem Cię od wielu lat. Ostatnio chyba przed bitwą o Fairmarket. - podsumował i ręką zachęcił, żeby młodzieniec podszedł. Żądanie wskazania "winnego" jebania rodu Hoare, nie zrobiło na nikim wrażenia, wszyscy stali spokojnie i obserwowali sytuację. W końcu jeden wzruszył ramionami i odpowiedział księciu.
- Jam, żem to powiedział. - wkrótce za nim, odezwał się jeszcze kolejny.
- Ja też. - i jeszcze jeden.
- I ja. - aż w końcu wszyscy zaczęli odzywać się i przyznawać do tego "straszliwego" czynu. Na sam koniec, wciąż uśmiechnięty Goren pokręcił głową i sam dodał.
- Drogi Hallecku, wielu ludzi tak uważa, Twój ojciec i jego poprzednicy, zhańbili nasze tradycje i wszyscy mają już tego dość! Wy żołnierze pewnie też, nie możecie już znieść tego, że jedyne co robicie to ganianie po Dorzeczu niczym różane panienki z Zielonych Krain. Nie robicie nic dla Utopionego i dla tego karze nas sztormami i innymi klęskami. - zagrzmiał i uderzył swoją laskę w kamień, na którym stał. - Potrzebujemy silnego króla, prawdziwego króla, który poprowadzi swych poddanych nad brzegi Westeros i reszty świata, niosąc jedynie ogień i śmierć. Hallecku, Ty możesz być takim królem! Przyłącz się do nas, a poznasz, że wszyscy możemy żyć lepiej. Mamy już stronników, potrzebujemy tylko króla. - dodał, lecz jego uśmiech już dawno zniknął z twarzy, teraz miał na niej jedynie determinację.
Will
Mistrz Gry
Mistrz Gry

Liczba postów : 9646
Data dołączenia : 20/11/2017

Powrót do góry Go down

Wzgórza Pyke Empty Re: Wzgórza Pyke

Pisanie  Halleck Hoare Sro Sie 19, 2020 2:07 pm

Przynajmniej nie ukrywał tego kim jest, chociaż gdyby to zrobił to nie wiele by mu to dało, co prawda widać było, że nie jest to byle jaki starzec, ale ktoś kto jednak zna życie Żelaznego Człowieka i odpowiednio do tego wygląda, może gdyby miał inną postawę byłby dobrym sprzymierzeńcem dla Hallecka, ale w tym momencie był zagrożeniem. Przechylił się bardziej do przodu w siodle gdy okazało się, że Goren go znał, nie wielu ludzi może sobie pozwolić na symbole Hoare, więc nie trudno było rozpoznać kim jest książę. Młody Żelazny nawet nie ruszył się na centymetr kiedy ten machnął do niego ręką.
Każdy z jego obstawy postanowił przyznać się do tego, Halleckowi nie wyszła próba zastraszenia chłopków, ale jakoś mocno to mu nie przeszkadzało. Zaśmiał się w momencie jak przyznawali się do wyzywania jego rodu.
- Nie sądziłem, że można być tak głupim i przyznać się do zdrady stanu - powiedział do bandy kapłana z uśmieszkiem.
Zaczęło się więc pierdolenie o tym jak to jego ród zboczył z tradycji jak to jest to złe w oczach Utopionego, typowe populistyczne frazesy i rzucenie tego na grunt klęsk żywiołowych, czegoś tak bardzo prostego już dawno nie widział, ale niestety musiał przyznawać, że to było niejednokrotnie skuteczne, ale to co miał usłyszeć za chwilę go zadziwiło... Ten kutas w prost proponował mu zdradę ojca, zdradę kraju i rozpoczęcie buntu argumentując to wieloma stronnikami i poparciem. Spojrzał na niego z wyrazem politowania, a jednocześnie zdziwienia, ten człowiek miał niezły tupet, aby takie rzeczy proponować.
- Typowe rzucanie frazesami jak to wszyscy są za tobą. Gdyby Utopiony był tak zły na nas to pozwoliłby na zdobycie Dorzecza? Pozwoliłby na bogacenie się nam Żelaznym Ludziom? Na stworzenie potęgi, którą muszą szanować i bać się wszyscy w Westeros? - rzucił do niego. ale nie dał mu odpowiedzieć. - Nie, nie pozwoliłby, więc przestań pierdolić o czymś o czym nie masz pojęcia - dla niego skończył się czas rozmowy, nastąpił czas miecz i topora.
- Na nich! - powiedział do swoich ludzi, a on momentalnie wyciągnął zza pasa toporek do rzucania i cisnął nim w jednego z obstawy kapłana, tego który wydawał mu się, że jest największym zagrożeniem. Zaraz potem wyciągnął miecz z pochwy i ruszył konno z innymi na zdrajców.
Halleck Hoare
Halleck Hoare

Liczba postów : 242
Data dołączenia : 25/05/2020

Powrót do góry Go down

Wzgórza Pyke Empty Re: Wzgórza Pyke

Pisanie  Mistrz Gry Sro Sie 19, 2020 4:57 pm

- Przez grzechy Twoich przodków, Utopiony zapomniał o nas, a ostatnim jego pokazem łaski było zdobycie Dorzecza. Od tamtej pory nie ma go z nami. - odpowiedział równie zapalczywie, w pewnym momencie duży wojownik powiedział coś cicho do Gorena i wówczas rozpoczęła się walka. Pierwsi ruszyli konni na stojących za plażowymi skałami ludzi kapłana, wbili się w parobków i o dziwo, nie zadali aż tak dużo strat, pewnie dlatego, że do kilku pałkarzy dojechało tylko dwóch kawalerzystów, gdyż pozostała trójka — w tym z księciem, została wciągnięta w nieco dłuższy pojedynek. Konni bez problemu zabili dwójkę parobków, ale wtedy jeden z nich został ściągnięty ze swojego wierzchowca, a drugiemu koń został po prostu tak obity, że ledwo trzymał się na nogach. Wówczas dobiegła reszta żołnierzy Hallecka, która na samym początku nieco zawahała się przed atakiem, tak jakby słowa kapłana jakoś w nich uderzyły. Ostatecznie jednak wyparli myśl o zdradzie i rozpoczęli jednostronną walkę z wrogiem.

Halleck miotnął toporkiem przednio i do celu! Zimna stal jego broni rozorała ciało na nadze nadciągającego napastnika, ale nie powstrzymało go to. O nie, prawdziwi Żelaźni tak łatwo nie ulegają! To zaś był najprawdziwszy człek z Wysp, silny i postawny, odziany w poobijany napierśnik na gambesonie i okularowy hełm. Dzierżył zaś tarczę i maczugę, dzięki której krnąbrnych mógł w imieniu Utopionego karać, krwi swych ziomków nie przelewając.
Starli się w boju. Dryblas uderzył maczugą, ale Książę cios zbił i kontrował pchnięciem, wbijając się w ramię. Koń rżał i ruszał w tan wokoło wyznawcy kapłana a ten zaś, pocięty raz drugi, za nim podążał i pomsty szukał. Kolejne razy z zapałem atakował, jednak młody dziedzic Wysp za każdym razem odpierał i celnie się odgrywał. Sytuacja raz się zmieniła, gdy krwawiący już z wielu ran wojak odparł jeden atak i zamachnąwszy się, dał w udo konnego, tak, że ten poczuł i siniaka mógł się spodziewać. Halleca jednak tylko to rozsierdziło. W strzemionach stanął i tak srogo pieprznął, że podbródek przeciwnikowi przeciął, a i hełm strącił. Oponent legł na ziemi, zawył i za mordę się złapał. Chyba pardonu prosił, ale może tylko z bólu wył i klął. Pies go wie, pies go srał... Można zabić było, albo oszczędzić.

Quellon Greyjoy wbił pięty w końskie boki i naprzeciw wroga ruszył, miecz mając w dłoni i okrzyk na ustach. "My nie siejemy" - tak oto zaryczał w szale bitewnym. Potem zaś skrzyżowały się pałka i miecz, jednak walka epicka to w żadnym razie nie była. Trzy ciosy z każdej strony padły i trzy ciosy krzykacz kapłana zniósł nim pchnięty ostrzem w bark i popchnięty koniem legł na glebie, skamlając o litość jak pizdeczka z zielonych krain.
Zbrojny Księcia nie był nawet draśnięty czy obity, zaś jegomość w koszulce kolczej i szyszaku skończony był. Los jego w rękach zwycięzcy.

Euron Harlaw Do boju ruszał przeciwko pałkarzowi z szyszakiem na łbie i koszulce kolczej na grzbiecie. Komiczne doprawdy...
Starli się ! Pierwsze ciosy były dla Eurona - jeden hełm oponenta wgnieceniem solidnym naznaczył, zaś drugi potężny był i aż przerżnął się przez gambeson na lewym ramieniu oponenta. Pałkarz zemścił się, łupiąc swą pałą po nodze zbrojnego, co na tym drugim wrażenia specjalnego nie sprawiło. Pokierował on konika w tan, cios zamarkował złudny a prawdziwy potężny w twarz skubańcowi posłał. Rozstąpiła się morda trafionego i krzyk mu z mordy uleciał. Nie był on jednak miękki, więc i nie poddał się mimo strasznej rany. Rzucił się na konnego, złapał go w pasie i pałą w szale w hełm łomotnął. Widać było, zaskoczyło to Harlawa, który spodziewał się pewno, że walkę skończył. To nic jednak... Dalsze uderzenia łokciem zbijał, nim w ogóle mogły nadejść. Rąbnął zaś przeciwnika po trzykroć głowicą w łeb. Za drugim razem to aż hełm spał, a za trzecim zaś mózg wypłynął i niby senna ryba ten się pod końskie nogi osunął martwy.

W końcu było po wszystkim, większość zwolenników kapłana była martwa, ogłuszona lub na łasce ludzi Hallecka. Większe rany po stronie księcia, odniosła tylko czwórka ludzi, ale po kilku tygodniach kuracji, powinni być ponownie w wyśmienitej formie.
Tylko gdzie był Goren? W końcu ktoś go wypatrzył, stał po pierś w wodzie i szykował się do odwrotu wpław. Widać było, że to to musiał mu wcześniej zaproponować wojownik, który dzielnie ścierał się z Halleckiem kilka chwil temu. Najwyraźniej obaj uznali, że dla dobra sprawy, będzie wycofanie się pod osłoną dzielnych kompanów. W każdym razie można było jeszcze jakoś zareagować, ale należało się śpieszyć.

Will i Rickardo
Mistrz Gry
Mistrz Gry

Liczba postów : 9646
Data dołączenia : 20/11/2017

Powrót do góry Go down

Wzgórza Pyke Empty Re: Wzgórza Pyke

Pisanie  Halleck Hoare Sro Sie 19, 2020 6:04 pm

Zaczęło się, jak jego dwóm ludziom udało się wbić w formacje wroga, tak on z dwójką swoich tarcz zostali zatrzymani przez oponentów. Rzut Hallecka trafił w przeciwnika i rozorał mu nogę, to miał być tylko mały przedsmak tego co za chwilę miał z nim zrobić młody Hoare. Jeden z parobków kapłana ten co jeszcze przed starciem coś gadał po cichu do niego rzucił się na dziedzica, ale nie mógł się niczego innego spodziewać jak śmierci. Księciu co chwile udawało się zbijać ciosy wroga, a sam Żelazny tylko co chwilę zadawał cięcia, które skutecznie orały obronę jego wroga. Co chwilę młody Hoare dodawał nowych ran psowi, który ośmielił mu się stanąć na drodze. Jeden raz udało się uderzyć Hallecka, ale to tylko spowodowało, że chłop przypieczętował swój los. Książę zamachnął się mieczem i sieknął po twarzy, od siły tego ciosu hełm spadł wrogowi, a i jego podbródek został mocno cięty. W ferworze walki nie miał zamiaru już temu chujowi odpuszczać jak zobaczył tylko, że upadł i zaczął wyć wykorzystał ten moment i jeszcze raz sieknął tak, aby uwolnić go z jego nic nie wartego życia.
Jego dwie wierne tarcze radziły sobie całkiem dobrze, może nie tak jak sam Halleck, ale w tej sytuacji on był tutaj najbardziej zdeterminowany do tego, żeby ukrócić ten proceder. Quellon już po trzech wymianach ciosów położył swojego wroga, któremu najwyraźniej przeszła ochota na bycie buntownikiem, bo zaczął skamleć jak pospolita pizda. Euron miał natomiast dłuższą zabawę z przeciwnikiem, ale widok tego jak Harlaw rozorał łeb sukinsynowi głowicą miecza był bardzo pokrzepiający. Reszta bandy kapłana po paru chwilach już leżała martwa, ogłuszona, albo błagająca o litość. Halleck raczej chciał, żeby paru zostawić i ukarać ich dla przykładu, a chociażby, żeby zawiśli we wronich klatkach, ale brakowało kogoś...
Hoare jak tylko zobaczył, że ta pizda, "wielki" Żelazny Człowiek czmycha przed nimi od razu chciał go gonić. Nie po to łaził za nim pięć dni, żeby teraz skurwiel uciekł, oj nie, na to sobie nie pozwoli. Książę szybko złapał z końskiego grzbietu swój toporek do rzucania, spiął mocno konia i czym prędzej rzucił się w pogoń za Gorenem. Jechał tak szybko jak się dało, nie miał zamiaru dać mu uciec i jak był w miarę dobrej odległości cisnął w niego toporkiem podczas jazdy, nie mógł sobie pozwolić na przystanek, nie chciał stracić prędkości. Zaraz po tym sięgnął po swój buzdygan i pędził na niego, chciał go nim pierdolnąć tak, żeby spadł, przewrócił się, unieruchomić go, ogłuszyć, cokolwiek, miał zamiar potem sukinsyna utopić własnym rękami.
Halleck Hoare
Halleck Hoare

Liczba postów : 242
Data dołączenia : 25/05/2020

Powrót do góry Go down

Wzgórza Pyke Empty Re: Wzgórza Pyke

Pisanie  Mistrz Gry Nie Sie 23, 2020 2:33 pm

Kapłan zaczął uciekać, a Halleck ruszył za nim, pomimo że koń szarżował przez fale i powoli jego nogi, zaczęły coraz bardziej grząźć w piasku, to nie przeszkodziło mu to w oddaniu rzutu. Toporek poleciał i wbił się centralnie w sam środek głowy, co więcej rozpłatał go na pół i odbił się dalej w morze. To był niezwykle celny rzut! Goren prawie uciekł, ale jednak zostało tych kilka metrów, które zmieniły całego jego życie..
Mistrz Gry
Mistrz Gry

Liczba postów : 9646
Data dołączenia : 20/11/2017

Powrót do góry Go down

Wzgórza Pyke Empty Re: Wzgórza Pyke

Pisanie  Halleck Hoare Pon Sie 24, 2020 12:29 pm

Obrócił koniem dookoła własnej osi, aby uspokoić go od tego pędu do, którego do wcześniej pchnął. Patrzył teraz z ogromnym zadowoleniem na ciało, z którego głowy wypływała krew zmieszana z posoką. Goren poniósł zasłużoną śmierć w oczach następcy tronu, może nie taką jaką planował od początku - utopienia go, ale jednak wichrzyciel poniósł karę za swoje czyny przeciwko rodowi panującemu. Jedynie szkoda mu byłego jego toporka do rzucania, bo dobrze mu służył przez te lata. Na pewno jego słowa nie będą już zatruwać umysłów mieszkańców Żelaznych Wysp. Chciał zostawić ciało kapłana w morzu, a liczył też na to, że woda wyrzuci go na plażę jakiejś wyspy, albo jacyś rybacy go wyłowią.
Halleck wrócił do swoich ludzi, którzy czekali na niego na plaży regenerując się i po starciu i pilnując reszty więźniów, tych którzy przeżyli starcie z nimi, ale on doskonale pamiętał co im obiecał za słowa jakie wypowiadali, a skoro każdy z nich tak ochoczo się przyznał do plucia na jego ród to nie musiał nawet szukać winowajcy, miał kilku przed sobą.
- Nóż - powiedział do Quellona, ten zaraz mu go podał. - Przytrzymać go i otworzyć mu gębę! - rozkazał. Wziął nóż i odjął chłopowi język, uczynił tak z każdym ochroniarzem Gorena, który przeżył starcie.
- Żebyście nie myśleli, że nie jestem słowny. Traficie do wronich klatek, życzę długiej śmierci - rzucił do nich i splunął przed nimi. Nie pozostało mu nic innego jak związać jeńców i udać się z nimi do obozu, gdzie pewnie reszta czekała już i dziwiła się dlaczego nie ma jeszcze tam księcia i części ludzi. Bardzo szybko wyjaśnił im co się stało i to, że Goren już nie stanowi problemu dla Żelaznych Wysp. Hoare tego dnia dosyć szybko poszedł spać. Kolejnego dnia mieli ruszyć do Iron Holt - ostatniego miejsca gdzie był kapłan razem z więźniami, jak jacyś zdechli po drodze to miał to w dupie, ale chciał, żeby par przeżyło, mieli stanowić przykład dla potencjalnych żmij, które chciały działać przeciwko władzy rodu Hallecka. Obiecał też ludziom, że zostaną parę dni w mieście, aby mogli odpocząć w normalnych warunkach,a także zapewnił, że z chęcią z nimi zabawi wieczorem. Cel Iron Holt.
Skierował się od razu z ludźmi i więźniami do siedziby lorda Wynch, nie sądził by ktokolwiek sprawiał mu problemy z dostaniem się do lordowskiej siedziby. Przekazał panu tych włości, albo zarządcy jeśli go nie było, żeby zajął się więźniami, powiadomił ich, że zaatakowali oni jego, a także pluli na ród panujący. Halleck nakazał, żeby wsadzić ich do wronich klatek, aby świecili przykładem. Potem chciał odpocząć po tych dniach poszukiwań i chwilę się zrelaksować co mu się należało...
Halleck Hoare
Halleck Hoare

Liczba postów : 242
Data dołączenia : 25/05/2020

Powrót do góry Go down

Wzgórza Pyke Empty Re: Wzgórza Pyke

Pisanie  Sponsored content


Sponsored content


Powrót do góry Go down

Powrót do góry

- Similar topics

 
Permissions in this forum:
Nie możesz odpowiadać w tematach