Legends of Westeros
Czy chcesz zareagować na tę wiadomość? Zarejestruj się na forum za pomocą kilku kliknięć lub zaloguj się, aby kontynuować.

Przedpola Gulltown

Strona 2 z 2 Previous  1, 2

Go down

Przedpola Gulltown - Page 2 Empty Przedpola Gulltown

Pisanie  Mistrz Gry Czw Kwi 16, 2020 9:21 pm

First topic message reminder :

Duże, słabo zagospodarowane, płaskie połacie terenu rozciągające się tuż opodal Gulltown
Mistrz Gry
Mistrz Gry

Liczba postów : 9627
Data dołączenia : 20/11/2017

Powrót do góry Go down


Przedpola Gulltown - Page 2 Empty Re: Przedpola Gulltown

Pisanie  Lambert Grafton Pią Maj 22, 2020 11:26 pm

No cóż, nie udało się z Niedźwiedziem. Było to do przewidzenia. Lambert jest jeszcze zbyt zielony by liczyć na wsparcie czołowych rycerzy Doliny, ale przynajmniej wartało spróbować. Cóż, może jeszcze ktoś do drużyny się znajdzie. W końcu podczas walki zbiorowej udział wzięło blisko czterystu zbrojnych.

Następnego dnia nadszedł czas stanąć w szranki i skruszyć nieco kopii. Dzisiejsze zmagania rozpoczął ser Eddard, który bez żadnych problemów rozprawił się ze swoim przeciwnikiem. Biedny ser Duncan nie wykazał się zbytnio, ale dobrze tak północnikowi. Co on w ogóle robił w Dolinie, chyba tylko prosił się o guza.
Kolejne walki mijały, aż nadszedł moment na zaprzysiężoną tarczę Lamberta. Niestety Gendry trafił na lepszego od siebie, albo był zbyt poobijany, żeby dać z siebie wszystko. Oj będzie ciekawie, jak sobie porozmawiają po dzisiejszych zmaganiach.
Nie tak długo po Corbrayu nadeszła kolej na Lamberta. W szrankach mierzyć się miał z jednym z domowych rycerzy lorda Huntera. Garfton pozdrowił przeciwnika i ruszyli na siebie. Dwa razy skruszyli kopie, dopiero za trzecim razem Lambert trafił czysto. Ser Randolph poleciał na plecy, a Grafton powędrował do drugiej rundy. W kolejnych pojedynkach nie było zaskoczeń i gładko skończyła się runda pierwsza.
Lambert podczas godzinnej przerwy oczekiwał na pokonanego rycerza. Kiedy ten się zjawił z niewielkim okupem Grfton uśmiechnął się jeno.
-Dobrze walczyłeś Ser. Aż prawie mi szkoda, że cię pokonałem. Haha! Oczywiście nie chcę od ciebie okupu. W końcu jesteś gościem w Gulltown. A powiedz mi jaki gospodarz żąda od gościa pieniędzy. Zostaw pieniądze przy sobie i wychyl za nie choć jeden kufel w moim imieniu.
Lambert Grafton
Lambert Grafton

Liczba postów : 100
Data dołączenia : 21/03/2020

Powrót do góry Go down

Przedpola Gulltown - Page 2 Empty Re: Przedpola Gulltown

Pisanie  Czeladnik Gry Sob Maj 23, 2020 3:32 am

Obniżenie proponowanej kwoty było miłym gestem, choć z całą pewnością nie tak miłym jak całkowite odstąpienie od okupu. Obaj rycerze podziękowali za uprzejme potraktowanie i życzyli swym pogromcom silnego ramienia oraz szczęścia w kolejnych zmaganiach. Ser Randolph zapewnił także, że wypije za Lamberta nie jeden, ale i więcej kufli.

Do zmagań było czas wrócić. Rozlosowano kolejne walki i uczestnicy poczęli się stawiać w szrankach. Tym razem serię pojedynków rozpoczęło kilka mniej emocjonujących walk, choć i między tymi trafiła się perełka w postaci walki ser Elthona, który wysadził z siodła swojego oponenta w pięknym stylu i to już za drugim przejazdem. Wygrał też i przeszedł do kolejnej rudny turnieju ser John Wick, który to podobno za kopnięcie swojego psa odciął człowiekowi nogę i nią go zakatował. Przynajmniej tak mówili...
Przyszła kolej na Durwalda, który krył swoją tożsamość pod mianem Śpiącego Rycerza. Za jego przeciwnika robić miał zaś ser Desmond Chudy, którego miano słusznie nic nikomu nie mówiło, albowiem był, tak jak Durwald, błędnym rycerzem, ale niestety wiele gorszym. Konie parsknęły! Zarżały! Ostrogi wbiły się w boki i RUSZYLI! Tajemniczy rycerz gonił swego rumaka! Rozpędził go... Tudududu!... Tudududu! I zderzyli się w natarciu! Durwald jak nie pierdolnął!... Uderzenie w hełm wysadziło... Nie! Wyrwało z siodła biednego ser Desmonda, który przez krótką chwilę miał nogi wyżej niż głowę i który z hukiem spadł na ziemię nieprzytomny. Prawdopodobnie przez najbliższe kilka dni będzie się przedstawiał jak De-de-de-s-s-s-s-mo-mo-nd.
W następnej walce zmierzył się ser Niedźwiedź z nieprzychylnym lordowi Graftonowi ser Rozbuchanym Młotem. Walka była krótka a Młot chyba musiał zobaczyć gwoździa na ziemi, bo pognał ku glebie z wielką prędkością. Dwór Gulltown musiał mieć ubaw, kiedy Młot nie mógł uwolnić się z zatrzaśniętego na łbie hełmu. No cóż... Kowala! Czy jest na widowni kowal?
Ser Lambert ponownie występował przeciwko wartościowemu rywalowi, którym był tajemniczy Rycerz Pieśni. Rywale wymienili pozdrowienia i ustawili się do walki. Ostrogi uderzyły! Konie poniosły ich ku sobie! Nachylone kopie szukały luki w obronie! Niestety nie znalazły. Pierwszy przejazd zakończył się rozbiciem obu kopii na tarczach. W drugim natarciu Rycerz Pieśni ponownie uderzył a tarczę ser Lamberta, zaś ten odwzajemnił mu się trafieniem w napierśnik, o mały włos nie wysadzając swego tajemniczego oponenta. Trzeci najazd ponownie był kruszeniem kopii o tarcze. Emocje rosły! Za czwartym razem ponownie trafił Lambert, ale daleki był od wysadzenia oponenta z siodła. Piąte natarcie skończyło się na tarczach. Za szóstym razem Lambert ponownie trafił i tym razem z impetem zrzucił swego przeciwnika na ziemię!
Zakończyły się walki drugiej rundy i ponownie ogłoszono krótką przerwę, aby zawodnicy mogli się posilić albo przynajmniej odpocząć. Do Lamberta przybył wtedy jego oponent, oferując trzydzieści monet za swój rynsztunek i konia. Durwald nie miał takiej wizyty, bo jego oponent został zaniesiony do maestera i prawdopodobnie dziś nie będzie w stanie się pojawić.

Wujas
Czeladnik Gry
Czeladnik Gry

Liczba postów : 1650
Data dołączenia : 07/03/2018

Powrót do góry Go down

Przedpola Gulltown - Page 2 Empty Re: Przedpola Gulltown

Pisanie  Durwald Durrandon Sob Maj 23, 2020 2:36 pm

Godzinka odpoczynku minęła szybko. Nim się obejrzeli, czas było stawać w szranki, ku uciesze chłopków i Lordów. Waldowi po raz kolejny przyszło mu stawać przeciw błędnemu, chociaż mówiąc szczerze, ten wyglądał nawet gorzej niż poprzedni. Poszło więc szybciej, ale i spektakularnie, w każdym razie bardziej niż poprzednio. Spięli konie i skoczyli ku sobie, pokazując wszystkim, jak prawdziwy rycerz przypuszcza szarżę! Kopia trzasnęła w żelazny hełm, biedny Desmond nakrył się kopytami i wylądował pośród piachu, oglądając zapewne wszystkie konstelacje znane Maesterom. Durwald przyznać musiał, że dodało mu to wigoru i energii, chociaż prawą rękę miał odrętwiałą od uderzenia.
Zeskoczywszy z konia, postanowił obejrzeć kilka następnych zmagań, wypatrując co silniejszych przeciwników, którzy mogli okazać się większym wyzwaniem, niż Desmond Chudy. Niedźwiedź, naturalnie, położył swego oponenta na łopatki, ponownie w rekordowym tempie, co zdecydowanie stawiało go pośród najbardziej umiejętnych rycerzy spośród zgłoszonych.
Następnie do walki stanął ser Lambert, który również wykazał się niemałymi umiejętnościami. Było to, do tej pory, najlepsze widowisko w całym turnieju. Sześć skruszonych kopii po jednej i cztery po drugiej, doprawdy, tajemniczy Rycerz Pieśni godnie reprezentował Wojownika. Durwaldowi pozostało tylko mieć nadzieję, że on również trafi na przeciwnika podobnego kalibru w kolejnej rundzie.
Wpierw jednak, postanowił wykorzystać przerwę, aby zwilżyć osuszone gardło i odwiedzić nieprzytomnego ser Desmonda, co by sprawdzić, czy wszystko z nim w porządku. Wiadomo, każdy walczył tu o zwycięstwo, ale nie chciał chłopa przypadkiem zabić. Najwyżej zdrowo pokiereszować.
Durwald Durrandon
Durwald Durrandon

Liczba postów : 242
Data dołączenia : 09/05/2020

Powrót do góry Go down

Przedpola Gulltown - Page 2 Empty Re: Przedpola Gulltown

Pisanie  Lambert Grafton Sob Maj 23, 2020 8:34 pm

Druga tura nadeszła wielkimi krokami i rozlosowano pary. Lambertowi przypadł jeden z tych tajemniczych rycerzy, co to się za wymyślonymi przydomkami chowają. Ostatnio dużo się takich namnożyło. Lamberta zawsze zastanawiało, jak można kryć swoje oblicze. Grafton był zawsze dumny ze swojego nazwiska i ukrywanie go byłoby tchórzostwem.
Przed pojedynkiem Lamberta ścierał się Niedźwiedź, który groteskowo rozprawił się z Rozbuchanym Młotem. Śmiechom i zabawie nie było końca. Oj Lambertowi przypomniało się zdarzenie, kiedy po popijawie z Sebą sam skończył z głową zakleszczoną w hełmie.
Rycerz Pieśni był nie lada przeciwnikiem, w końcu nie z każdym kruszy się sześć kopii. Po wyrównanej walce udało się wysadzić z siodła tajemniczego rycerza. Oczywistym było, że po tylu zderzeniach kopii dało się jednak odczuć ból w ramieniu.
Dzięki Siedmiu, za godzinną przerwę, może uda się znaleźć kogoś, kto pomógłby mu rozmasować obolały bark, lub chociaż wypić coś na uśmierzenie bólu.
Niedługo po zakończeniu rundy pojawił się jednak Rycerz Pieśni, który szybko chciał uregulować opłatę.
Tak jak poprzednio Lambert nie oczekiwał zapłaty.
- Witaj Ser. Gratuluję pojedynku. I niestety muszę cię rozczarować, ale nie wezmę od ciebie okupu. Lambert nie wiedział jak tajemniczy rycerz przyjmie tak szokującą informację. - Jesteś gościem, a mi jako gospodarzowi nie wypada. Swoją drogą ciekawe, przez jak długo Lambert  będzie mógł ciągnąć to niedorzeczne wyjaśnienie.
- Jest tylko jedna rzecz Ser. Jako, że nie zdzieram od ciebie okupu to chcę przynajmniej znać twoją prawdziwą tożsamość. Nie bierz tego do siebie, ale nie znoszę krycia się za przydomkiem.
Lambert Grafton
Lambert Grafton

Liczba postów : 100
Data dołączenia : 21/03/2020

Powrót do góry Go down

Przedpola Gulltown - Page 2 Empty Re: Przedpola Gulltown

Pisanie  Czeladnik Gry Nie Maj 24, 2020 6:47 am

Ser Desmond miał się dobrze. Na tyle dobrze, na ile dobrze może się mieć człowiek, który w ten sposób oberwał. Na chwilę obecną spał. Durwald zastał jego giermka, który oświadczył mu, że jego rycerz się już raz obudził, niestety był zbyt słaby i otępiały by rozmawiać, i szybko ponownie zasnął. W kwestii opłaty za rynsztunek i konia giermek obiecał, że zostanie to załatwione. Zaręczył, że jego rycerz to człowiek honoru, tylko w tej chwili mocno niedyspozycyjny.

Rycerz Pieśni na propozycję nie zareagował zachwytem. Z początku zamilkł i jakby rozmyślał nad ofertą. Po chwili westchnął i wzruszył ramionami. - Ech... Powaliłeś mnie, Ser. To i więc ta zabawa sensu nie ma. - Rzucił, po czym rozpiął pasek zdjął hełm garnczkowy z głowy. Twarz nadal okrywały pikowany kaptur i plecionka kolcza, zaś wokół głowy założony był zielono-niebieski toczek.
- Jestem ser Henry z Faimarket. - Odparł. - To bardzo uprzejme, że darowaliście mi okup. Zacny z was człowiek, ser Lambercie i obiecuję sławić gościnność domu Graftonów przy każdej okazji. - Dodał z lekkim uśmiechem. Jeśli Lambert zdecydował się pomówić jeszcze chwilę, to ser Henry na pewno nie odmówiłby kubka piwa. Miał też do opowiedzenia kawałek swojej historii, jeśli to Graftona interesowało. Otóż opuścił Dorzecze po podboju ze strony Żelaznych Ludzi i od tamtej pory tuła się po świecie. Akurat tak się składało, że szukał dachu nad głową.

Przyszła kolej kontynuować zmagania. Otwarciem tej tury walk zajęli się zaprzysiężona tarcza lorda Waymara oraz ser Elton. Nacierali na siebie dwa razy. Za pierwszym razem skończyło się na tarczach. Za drugim ser Elton bez trudu wysadził oponenta z siodła i tym samym przeszedł do kolejnej tury.
Durwald ukrywający swe miano miał się spotkać w tej walce z dość miernym, jak na etap rozgrywki, przeciwnikiem. Wędrowny rycerz ser Robin był bardzo młody, nawet utalentowany, ale z całą pewnością brakowało mu szlifu. Natarli... Pierwszy raz skończyło się niegroźnie, na tarczach. Drugie natarcie również skończyło się w ten sam sposób, ale uderzenia były mocniejsze. Za trzecim razem obaj także uderzyli w tarcze i skruszyli kopie. Czwarty raz był kolejnym, kiedy kopie poszły w drzazgi, uderzając o tarcze. Część publiki była podekscytowana, część zaś spodziewała się czegoś lepszego, szczególnie po ostatnim a spektakularnym zwycięstwie Śpiącego Rycerza. Za piątym razem znów powtórzyli. Szósty raz też był taki sam. I siódmy, i ósmy... Wreszcie, za dziewiątym razem Durwald trafił przeciwnika. Z impetem i w hełm! Gdy ser Robin spadł na ziemię, okazało się, iż jest to drugi ogłuszony oponent tajemniczego rycerza.
Lambert trafił na ser Hugo, także wędrownego rycerza i prezentującego mniej więcej ten sam poziom co ser Robin, z tym, że Hugo był starszy i po prostu brak mu był zdolności a nie treningu. I ruszyli... Lambert trafił oponenta już w pierwszym przejeździe, ale kopia zeszła po pancerzu i ser Hugo utrzymał się w siodle. Za drugim razem ponownie trafiał Grafton i tym razem przeciwnik zachwiał się mocniej, tracąc stabilność i zsuwając się z siodła. To było szybkie zwycięstwo.

Na dzień dzisiejszy zakończyły się walki. Do Lamberta przybył ser Hugo, oferując mu za swój rynsztunek i konia dwadzieścia pięć monet. Natomiast Durwald... No cóż, ogłuszył swojego przeciwnika i to solidnym trafieniem, tedy z pewnością i tym razem będzie musiał poczekać do dnia kolejnego.

Wujas
Czeladnik Gry
Czeladnik Gry

Liczba postów : 1650
Data dołączenia : 07/03/2018

Powrót do góry Go down

Przedpola Gulltown - Page 2 Empty Re: Przedpola Gulltown

Pisanie  Durwald Durrandon Nie Maj 24, 2020 11:10 am

Wald uspokoił giermka, wyjaśniwszy, że jego celem było jedynie sprawdzenie, czy z ser Desmondem wszystko w porządku. Czuł pewną solidarność z wędrownymi rycerzami, samemu w drodze będąc już dziewięć.. nie, dziesięć lat. Mówiąc szczerze, w podróży przez Westeros dość ciężko było śledzić kolejne księżyce, polegał więc głównie na niebie i informacjach od karczmarzy, czy napotykanych na drodze kupców. W każdym razie, nakazał, żeby młodzik pożyczył rycerzowi zdrowi, dopiero wtedy opuszczając namiot.

Kolejna walka była zdecydowanie bardziej wymagająca od dwóch poprzednich. Stanąwszy przeciwko ser Robinowi, nie spodziewał się wiele – wydawał się być młodszy od niego i dość zielony, chociaż najwyraźniej całkiem niezły z kopią, skoro zdołał dotrzeć aż do trzeciej rundy. Mimo wszystko, nie spodziewał się jednak większego wyzwania, pewny swych umiejętności.
Chłopak zdecydowanie zaskoczył więc zarówno jego, jak i widownie. Łamali kopię za kopię, w drzazgi poszło ich aż osiem i to po obu stronach. Dopiero za dziewiątym najazdem, zdołał wymierzyć niemal idealnie, ponownie za cel obierając hełm oponenta, co było zdecydowanie najskuteczniejszym miejscem do uderzenia. Młodszego rycerza wyrwało z siodła, a po krótkiej chwili odkryto, że również i on stracił przytomność. Cóż, oczami widowni, tajemniczy rycerz najwyraźniej wziął swój pseudonim do serca – był to już drugi oponent, którego zdołał położyć do snu.

Jako, że okupu tego dnia skolekcjonować nie mógł, resztę dnia postanowił spędzić na odpoczynku. Odwiedził również namiot ser Robina, chcąc sprawdzić, czy ten żyje i ma się dobrze, po czym powrócił pod swoje drzewo, dopiero wtedy zdejmując cały rynsztunek, zdejmując również siodło z klaczy, pozwalając, żeby podjadła sobie odrobinę trawy z otaczających ich błoni. Sam natomiast, przewietrzył spocone ciało, do snu kładąc się wcześnie, gdy tylko zapadł zmrok, aby o poranku być w pełni wypoczętym. Musiał być w jak najlepszej kondycji, jeśli chciał dotrzeć do finału.
Durwald Durrandon
Durwald Durrandon

Liczba postów : 242
Data dołączenia : 09/05/2020

Powrót do góry Go down

Przedpola Gulltown - Page 2 Empty Re: Przedpola Gulltown

Pisanie  Lambert Grafton Nie Maj 24, 2020 6:13 pm

Oferta Lamberta została przyjęta ze zmieszaną rekcją. Grafton kompletnie nie rozumiał, jak można się nawet zastanawiać w takiej sytuacji. Trzydzieści sztuk złota w zamian za ujawnienie swojego imienia. Gdyby zależało to od Lamberta, to nawet by się nie zastanawiał.
-Ser Henry z Fairmarket. Czyż nie brzmi to lepiej od Rycerza Pieśni? Tak poważniej i przynajmniej można cię Ser traktować na serio. Chociaż muszę przyznać, że twój przydomek jest i tak lepszy od... Ale czekaj Ser. Jak już gadamy, to nie przy suchym gardle. Lambert wyjął drugi kufel, nalał do niego alkoholu z bukłaka i podał gościowi. -No to na czym skończyłem? A tak. Wczoraj na walce zbiorowej w mojej drużynie był rycerz co się zwał Śpiącym Rycerzem. Powiedz mi Ser, jak takich brać na poważnie. Lambert nie był pewny kiedy ten tajemniczy rycerz odpadł z walki, ale w finałowych pojedynkach już go nie było.
- No ale co było minęło. A ty Ser skoro przyjechałeś tutaj z Dorzecza to pewnie uciekasz od tego, co się tam dzieje. Nie byłoby to dziwne, jeżeli walczył po stronie Króla Burzy.
Swoją drogą to wykazał się umiejętnościami w szrankach i prawdopodobnie jest uchodźcą z Dorzecza. Może być dobrym kandydatem na członka ekipy. Nie był to wprawdzie ser Niedźwiedź, ale czemu by nie spróbować.
- Ser, nie szukasz przypadkiem kompani? W tych czasach to lepiej nie jeździć samemu po gościńcach. Lambert sam kompletnie nie wiedział, jak to wyjdzie w praniu i czy nie Ser Henry nie jest kompletnym psycholem. Nie zawierali przecież związku małżeńskiego i mogli się rozejść w każdej chwili, a z pierwszego wrażenia rycerz z Fairmartket był sympatyczny..

Po przerwie wznowiono pojedynki. Tym razem nie było żadnych rewelacji. Jakaś para rycerzy skruszyła coś w okolicach po dziesięć kopii na głowę, a sam Lambert natrafił na mizernego przeciwnika. Nieco stary ser Hugo nie trafił w Graftona ani razu, a Lambert wysadził wędrownego rycerza za drugim podjazdem. Nieco partacząc pierwsze podejście. Jednak mimo wszystko zwycięstwo było szybkie i pewne.

Pojedynek Lamberta był ostatni z pierwszego dnia pojedynków w szrankach. Do odpoczywającego po całym dniu zmagań Graftona przyszedł ser Hugo. Tak jak poprzednicy bez żadnych ale przyniósł zapłatę.
-Witaj Ser. Nie oczekuję od ciebie zapłaty. Tobie te pieniądze przydadzą się bardziej. Idź i głoś tylko, dobrze o Graftonach. Możesz Ser również wychylić kufel w moim imieniu. Jeżeli rycerz nie robił żadnych problemów, to Lambert pożegnał ser Huga i ruszył do swoich komnat w zamku, żeby się odświeżyć i nieco wypocząć.
Lambert Grafton
Lambert Grafton

Liczba postów : 100
Data dołączenia : 21/03/2020

Powrót do góry Go down

Przedpola Gulltown - Page 2 Empty Re: Przedpola Gulltown

Pisanie  Czeladnik Gry Pon Maj 25, 2020 10:37 am

Ser Henry przyjął napitek i od razu się nim uraczył. To być mógł początek dobrej znajomości - być może udałoby się namówić go do służby na dworze Graftonów, albo nawet do wspólnego podróżowania. Niestety, przytyki w kierunku tajemniczych rycerzy znacznie osłabiły sympatię rycerza z Faimarket. Zamilkł on i na stwierdzenie o swej ucieczce z rodzinnych ziem tylko przytaknął.
- Doceniam waszą troskę, ser Lambercie. Na pewno gdzieś się zaczepię. - Odparł. Najprawdopodobniej dobrze zrozumiał pytanie i zawartą w nim propozycję, ale no cóż... Ludzie bywają drażliwi. Czasami. Ser Henry nie chciał przeciągać. Pożyczył zdrowia i odszedł. Zostawiając pół kufla piwa, należy dodać...

13/02/10 PZ

Rozpoczął się trzeci i ostatni dzień zmagań. Przybyli możni, co zasiadali na trybunach i prostaczkowie, którzy stworzyli w pobliżu miejsca potyczek tłum. Pozostałych uczestników rozlosowano w pary i mogły się rozpocząć starcia na kopię, najszlachetniejszy spośród rycerskich sportów.
Durwald tym razem trafił w losowaniu na Niedźwiedzia! Stanęli więc naprzeciw siebie i starli, ku uciesze tłumu. Widowie spodziewali się szybkiego rozstrzygnięcia, jednak nie mieli go otrzymać. Otóż mocarny ser Eddard ścierał się ze Śpiącym Rycerzem aż trzynaście razy! TRZYNAŚCIE RAZY! Po tym jak prezentował się burzowiec, nikt by nie posądził go o takie możliwości. Ale jednak, skruszył z Pogromcą Górali aż trzynaście kopi, nim za czternastym przejazdem nie uległ mocarzowi, wyślizgując się z siodła po nieudanej próbie utrzymania równowagi.
Po wygranej ser Eddard pośpieszył, aby pomóc Durwaldowi się podnieść. Uścisnął mu dłoń i klepnął po ramieniu potężną łapą. - Ser, to było niesamowite! Niesamowite! - Rzucił głośno i zaśmiał się. Przy okazji stwierdził wesoło, że ma mu się Śpiący Rycerz na oczy z okupem nie pokazywać, co oczywiście nie było obelgą a zwykłym przejawem szczodrości.
Lambert trafił na porządnego i zdolnego rycerza, ser Robba, Starego Wilka. Wilk faktycznie już siwiał, ale wyglądał na krzepkiego i wciąż sprawnego. W walce nacierali na siebie dwa trzy razy i za trzecim razem Lambertowi udało się wysadzić Wilka z siodła. No... Nosił wilk razy kilka, ponieśli i wilka.
Był też w tym wszystkim smutny epizod. Dwóch rycerzy mierzyło się ze sobą srogo. Ser Erryk i Arryk. Skruszyli dwadzieścia kopii i nie było rozstrzygnięcia. W końcu Erryka poniosło i uderzył w konia Arryka. Pierwszego z walczących odrzucono z turnieju, drugi zaś miał złamaną nogę, albowiem upadający koń mu ją przygniótł.

Po króciutkim odpoczynku wznowiono walki. Pierwszą z nich stoczyli ser Elton i Skrzydlaty Rycerz. Po wielokroć na siebie nacierali, równi w umiejętnościach i zapale, w końcu jednak górę wziął tajemniczy Skrzydlaty Rycerz, ledwo-ledwo wytrącając z siodła ser Eltona.
Druga walka należała do Niedźwiedzia i ser Lamberta Graftona. Lambert dwa razy trafił ser Eddarda w pierś, jednak ten wybronił się umiejętnościami. Za trzecim przejazdem Niedźwiedź trafił mocno w hełm Graftona i posłał go na glebę, przytomnego, ale trochę zamroczonego. Po wszystkim ruszył, aby pomóc mu wstać. Zapewnił przy okazji, iż nie chce okupu, albowiem słyszał, iż Lambert ich nie bierze.

W finale zmierzyli się Niedźwiedź i Skrzydlaty Rycerz. Była to walka zaiste widowiskowa, w której skruszono aż dziesięć kopi. Finalnie, o włos, zwyciężył Skrzydlaty Rycerz, jedna z tajemniczych person tego turnieju. Choć Niedźwiedź był faworytem turnieju, przegrana nie budziła tak wielkiego zdziwienia, albowiem jego oponent także wykazywał się nielicho.
Odbyła się i walka o trzecie miejsce, między Graftonem a ser Eltonem, którego mógł pamiętać z walki zbiorowej. Oczywiście mierzyć się mieli, kiedy Grafton był gotowy po poprzedniej walce. W pierwszym natarciu ser Elton trafił Lamberta, ale nie udało mu się go wysadzić z siodła. W drugim obaj skruszyli kopie na tarczach a w trzecim... W trzecim kopia ser Eltona rąbnęła w hełm ser Lamberta z taką siłą, że aż obudził się on u maestera, ze strasznym bólem głowy.

Wujas
Czeladnik Gry
Czeladnik Gry

Liczba postów : 1650
Data dołączenia : 07/03/2018

Powrót do góry Go down

Przedpola Gulltown - Page 2 Empty Re: Przedpola Gulltown

Pisanie  Durwald Durrandon Pon Maj 25, 2020 2:40 pm

Trzeci dzień turnieju miał być ostatnim. Odbyć miały się finalne rundy walk na kopię, gdzie pozostali już tylko najbardziej umiejętni wojownicy. Był to chyba jeden z lepszych wyników, jakie Wald osiągnął w swej dotychczasowej karierze turniejowego rycerza, oczywiście nie licząc wybranych w wydarzeniach urządzanych przez pomniejszych Lordów, z okazji urodzin, ślubów i tym podobnych okazji. Tak wielkie turnieje były rzadkością.
Jego życzenie spełniło się wcześniej, niż myślał. Oto bowiem, tuż po pobudce, dowiedział się, że następnym przeciwnikiem będzie sam Eddard, zwany Niedźwiedziem, co raczej nie dawało mu wielkich szans na dotarcie do finału. Z natury był jednakże upartym skurczybykiem, miał więc zamiar pokazać, że nie jest jakimś leszczem, który tak daleko dotarł dzięki szczęściu w losowaniu.
Z pewnością udało mu się zachować godność w przegranej. W drzazgi poszło trzynaście kopii, niejednokrotnie obaj byli blisko wypadnięcia z siodła, utrzymując w nim tylko i wyłącznie dzięki umiejętnościom. Niestety, za czternastym najazdem nie zdołał złapać lejców i z impetem zwalił się z konia, jęknąwszy głośno, gdy plecy napotkały na swej drodze ziemię. Fakt, że brał udział w jednym z najlepszych pojedynków turnieju, zdecydowanie osłodził mu smak porażki.
- Dziękuje, ser. W pełni zasłużyłeś na wygraną. – zapewnił, pochwyciwszy zaoferowaną mu dłoń. Dźwignął się na równe nogi, wciąż lekko oszołomiony, dochodząc do wniosku, że powinien ujawnić swoją tożsamość. Nie miał zamiaru co prawda wszem i wobec ogłaszać swego prawdziwego imienia, widzowie musieli poznać jego twarz. Powoli więc ściągnął garniec z głowy, wkładając go pod pachę, osłaniając oczy przed promieniami słońca.
Podziękował jeszcze Niedźwiedziowi, że zaniechał wyciągania od niego okupu, po czym z podniesioną głową i żwawym krokiem zszedł z pola, po cichu plując sobie w brodę. Ech, gdyby tylko najechali na siebie jeszcze raz.. Nie czas było jednak na rozpaczanie. Udało mu się zdobyć trzy okupy, spodziewał się więc, że z Gulltown wyjedzie mając przy sobie odrobinę cięższą sakiewkę. Musiał tylko odebrać pieniądze od ser Desmonda i ser Robina, których namioty bezzwłocznie postanowił odwiedzić.
Durwald Durrandon
Durwald Durrandon

Liczba postów : 242
Data dołączenia : 09/05/2020

Powrót do góry Go down

Przedpola Gulltown - Page 2 Empty Re: Przedpola Gulltown

Pisanie  Czeladnik Gry Sro Maj 27, 2020 6:39 pm

Ser Desmond do bogatych rycerzy nie należał. Jego szczątkowy pancerz był w nie najlepszym stanie, ale na spłatę okupu jak najbardziej miał pieniądze, skoro nie odpadł w pierwszym etapie turnieju. Zaproponował za swój dobytek i konia sumę dwudziestu monet, co stanowił rozsądną cenę, biorąc pod uwagę ich jakość oraz stopień zużycia.
Drugi z rycerzy, ser Robin miał rynsztunek zdecydowanie lepszej jakości i za wykupienie go oferował trzydzieści monet, co w przypadku akceptacji i nie zaniżaniu ofert dawałoby Durwaldowi zysk z turnieju w postaci sześćdziesięciu pięciu monet bez żadnego właściwie wkładu. No, może nie licząc drobnych napraw, których mógł wymagać rynsztunek po walce zbiorowej. Ale to to... Nic, co warto by było liczyć. Drobne klepanie czy wymiana kilku oczek w plecionce.

Tego dnia odbyć się jeszcze miał turniej dla giermków. Niezbyt interesujące widowisko miało znacznie mniejszą publikę niż starcia prawdziwych wojaków. Oczywiście, byli tutaj tacy, co wcale wiekiem młodsi nie byli niźli niejeden rycerz, ale zdarzali się też tacy, co to jedynie "młokosem" mogli być określeni.
Finalnie starcia wygrał dwudziestoletni giermek jakiegoś wędrownego rycerza a zwał się on Walder. Kiedyś po prostu Walder, teraz już ser Walder. Miał chłopak krzepę i dość wprawy w mieczu, by zdeklasować większą cześć oponentów. Oczywiście, po trochu też dopisało mu szczęście - jak to zawsze ma miejsce w turniejach.

Zmagania się skoczyły. Turniej dobiegł końca a dnia jutrzejszego czekały ich łowy.

Wujas
Czeladnik Gry
Czeladnik Gry

Liczba postów : 1650
Data dołączenia : 07/03/2018

Powrót do góry Go down

Przedpola Gulltown - Page 2 Empty Re: Przedpola Gulltown

Pisanie  Durwald Durrandon Sro Maj 27, 2020 10:53 pm

Durwald, tym razem, cen zaniżać nie miał zamiaru. Z wdzięcznością zgarnął całą pulę, w postaci pięćdziesięciu złotych monet, ukrywając je w sakiewce, już zastanawiając się, w co je zainwestuje. Taka kwota, zapewnić mogła mu w miarę dostanie życie przez co najmniej trzy miesiące, być może więcej, jeśli zacisnąłby odrobinę pasa. Z drugiej jednak strony.. za swe turniejowe przegrane obwinić mógł zbroje, złożoną z kilku nie pasujących do siebie elementów. Sześćdziesiąt pięć złotych monet wystarczyłoby mu na pełny rynsztunek, zapewne jeszcze trochę zostałoby w kieszeni. Wreszcie mógłby wyglądać, jak rycerz z prawdziwego zdarzenia. Każdy banita pomyślałby dwa razy przed zaatakowaniem takiego podróżnika.
Było jeszcze stosunkowo wcześnie, głównie dlatego, że nie specjalnie interesowało go starcie giermków. Gdy tylko rozbito ostatnią kopię i Skrzydlaty Rycerz został ogłoszony zwycięzcą, Wald powrócił pod swoje drzewko, gdzie zebrał wszystko co miał, ciężarem obarczając swoją klacz. W pełnej zbroi raczej nie mógłby już podawać się za biednego, błędnego rycerza, wielokrotnie spotykał bawidamków z Reach, głośno skrzeczących o jakichś ślubach, Zakonach Zielonej Ręki i Synach Wojownika. Przydałoby się też kupić wreszcie porządną, wojenną kopię, a kto wie, może też drugiego konia? Nadwyrężał ostro fundusze, ale jakiś turniej zawsze można znaleźć.
Spakował cały swój dobytek, uchwycił konia za uzdę, żeby odprowadzić go na parę godzin do stajni, co by w spokoju mógł przeprowadzić zakupy.
[z/t]
Durwald Durrandon
Durwald Durrandon

Liczba postów : 242
Data dołączenia : 09/05/2020

Powrót do góry Go down

Przedpola Gulltown - Page 2 Empty Re: Przedpola Gulltown

Pisanie  Sebastion Grafton Sob Maj 30, 2020 9:41 pm

Turniej się zapowiadał tak jak Seba to sobie wyobrażał. On sobie siedział wygodnie na trybunach, obok niego stała beczułka piwa i służący, który tylko mu polewał do kufla. Lepsze miejsce od niego dostali król i jego rodzina, bo tak po prostu wypadało. Rzecz jasna to nie było tak, że on pił, a reszta siedziała o suchych pyskach. Pośród szlachetnie urodzonej widowni krążyła służba, która polewała wina do kielichów lub piwa do kufli w zależności od upodobań. Pierwszy dzień zaczynał się od walki zbiorowej. Grafton nie wypatrzył w tłumie swojego brata, ale to się zmieniło, gdy zaczęła się młócka. Niestety krótko po tym zauważył jak ten spada z konia i nie wstaje, ale przynajmniej reszta walki była widowiskowa. Osobiście pogratulował zwycięzcy i nakazał wypłacenie mu nagrody.

Na drugi dzień było nawet ciekawiej. Było trochę emocji jak rycerze przejeżdżali już po raz któryś i zaś tylko kruszyli kopie bez żadnego efektu, ale Sebastion przestał się tym aż tak ekscytować od kiedy przez przypadek rozlał trochę piwa w jednym z takich momentów. Na pewno głośno kibicował swemu bratu, Lambertowi, który wysadzał z siodeł jednego oponenta za drugim. Sprawnie mu to szło.
- HAHAHAHAHAHAHAHAHAHHAHAHHA! - ryknął śmiechem, kiedy to rycerz zwany Rozbuchanym Młotem spadł z konia i miał wyraźny problem zdjąć hełm. He, trzeba było nie wracać tak wcześnie do domu to bym ci teraz może nawet kowala podesłał, a tak to się męcz sam - pomyślał zadowolony z przebiegu sytuacji.

Na trzeci dzień przewidzianych było nieco mniej pojedynków, gdyż to już czas finałów się zbliżał. Całe szczęście Lambertowi udało się zajść tak daleko to kto wie, może jeszcze wygra? Złoto zostałoby w rodzinie i wszyscy byliby zadowoleni. Nawet mógłbym mu we własnym skarbcu pieniądze trzymać, żeby się tak nie trudził z noszeniem ciężkiej sakwy - zamyślił się nieco nad tą sprawą, ale ze stanu tego wyrwał go ryk tłumu. Próbował ogarnąć co się stało, ale widział tylko jakiegoś rycerza na ziemi, zwycięzcę walki zbiorowej na koniu i pozostałości mnóstwa kopii dookoła. Później zaś nastąpił pojedynek ser Arryka z ser Errykiem, który bardzo zapadł mu w pamięci. No co za skurwiel, taką hańbą mój turniej splamić - myśl bardzo szybko pojawiła się w głowie lorda Gulltown, gdy haniebny rycerz ubił konia pod rywalem. Sebę wkurwiło to setnie. Zdołał się jakoś rozpogodzić dopiero jak Lambert zmierzył się z Niedźwiedziem, ale ten całkiem szybko został wysadzony z siodła.
- O, żyje. To dobrze - powiedział sam do siebie, kiedy brat wstał z ziemi. Jakiś czas później miał on się bić o trzecie miejsce, ale to było jeszcze gorsze, ponieważ wysadzono go spektakularnym ciosem w głowę.
- O chuj, ale mu przywalił - wyrwało mu się znowu. W tej sytuacji Sebie nie pozostawało nic innego jak opuścić trybuny, iść pogratulować zwycięzcom i kazać wręczyć nagrody.
- Jon, weź no pasuj tego giermka co wygra zbiorową. Ja idę sprawdzić czy mój brat jeszcze żyje i czy mu piwa nie potrzeba - powiedział do kompana, kiedy już był po gratulacjach i wręczaniu nagród. Zawołał jeszcze za sobą tego sługę z antałkiem.
Sebastion Grafton
Sebastion Grafton

Liczba postów : 235
Data dołączenia : 05/03/2020

Powrót do góry Go down

Przedpola Gulltown - Page 2 Empty Re: Przedpola Gulltown

Pisanie  Mistrz Gry Pon Lut 01, 2021 8:11 pm

12/10/10


Orszak księcia Jaspera - królewskiego brata - dotarł do Gulltown, by zgodnie z królewskim rozkazem objąć we władanie stocznie Gulltown i rozpocząć budowę królewskiej floty. Nie mógł jednak się spodziewać, że zamiast ciepłego przyjęcia czeka go tylko stal i oręż miejskich strażników. Nie było w tej historii niczego chwalebnego - ani najeźdźcy nie okazali zbędnego miłosierdzia, ani orszak Arrynów nie wykazał się heroiczną obroną i nie położyli setek wrogów. Ser Jasper przy tym - wojownik bardzo marny nawet jak na standardy Orlego Gniazda - padł mało bohaterską śmiercią, ponoć dostając zbyt mocno mieczem, tracąc równowagę i wpadając do morza, gdzie biedak się utopił. Ostatecznie więc Graftonowie nie zyskali cennego jeńca.


19/10/10


W parę dni później pod Gulltown przybyła armia Doliny, gdzie miała znaleźć okręty gotowe przetransportować ją do walki z Wilkami. W idealnej sytuacji ser Jasper pewnie wynająłby już okręty, którymi mogliby popłynąć na północ... No właśnie. Zamiast tego przyjęli się z chłodnym przyjęciem i zamkniętymi bramami. Rebelia Gulltown stała się faktem.
Na czele tej armii stanąć miał, przy asyście swoich mądrych lordów i rycerzy ojca, książę Feanor. Co zrobi ze zbuntowanym portem?





Ojciec na Górze
Mistrz Gry
Mistrz Gry

Liczba postów : 9627
Data dołączenia : 20/11/2017

Powrót do góry Go down

Przedpola Gulltown - Page 2 Empty Re: Przedpola Gulltown

Pisanie  Mistrz Gry Czw Sie 26, 2021 8:53 pm

18/11/11PZ - wieczór

Pola wokół Gulltown były dość opustoszałe. Przed wypłynięciem lord Sebastion nakazał zwołać każdego i zebrać wszystko, a ludzie wiedząc co się święci masowo migrowali do miasta. W dodatku dzień po odpłynięciu Graftona pojawiła się flota Żelaznych Ludzi, której przewodził nie kto inny, a sam Harwyn Twardoręki. Weterani Hoare'ów wspierani przez zebranych prędko po drodze, nielicznych poborowych z Dorzecza zablokowali miejski port i zeszli na ląd w bezpiecznej odległości od miasta. Harwyn, będąc podstępnym władcą, bardzo chętnie przepuszczał wszystkich prostaczków i innych ludzi zmierzających do miasta przez swoje siły. Konfiskował jednak wszelkie pieniądze, żywność i inne użyteczne rzeczy jakie ze sobą nieśli. W końcu czemu zabijać ich lub brać w niewolę? Więcej gąb do wykarmienia lub trupów do usunięcia dla niego, czyli więcej problemów, a w ten sposób setki prostaczków bez grosza przy duszy i bez żadnej strawy trafiały do miasta. No... Po paru dniach przestali trafiać do miasta, ponieważ bramy przestano otwierać, najwyraźniej kasztelan zorientował się co się dzieje. Harwyn jednak nie miał zamiaru puszczać ich w drugą stronę i biedne chłopstwo koczowało pod murami, marniejąc i zdychając z głodu na oczach swoich rodaków oraz sąsiadów, którzy zdążyli dotrzeć na miejsce ciut wcześniej.

Sytuacja odmieniła się, kiedy Żelaźni Ludzie zatrzymali w ramach kontroli przepływające nieopodal kogi, które nie nosiły na sobie żadnych znaków westeroskich rodów. Kogi, jak się okazało, pochodziły ze Smoczej Skały i wiozły wielu jeńców pojmanych tam podczas wizyty lorda Sebastiona. Żelaźni Ludzie natychmiast przekazali wieści swemu władcy, który powitał posłańców Gaemona Targaryena radośnie i z otwartymi ramionami. Sojusz Doliny z Żelaznymi Ludźmi sekretem nie był, a do tego Hoare nie ukrywał się z tym, że właśnie oblegał Gulltown. Czemu by więc nie zostawić jeńców jemu na znak przyjaźni? W sumie to nawet lepiej niż temu żółtodziobowi z Orlego Gniazda! Tak też ludzie Smoków uczynili.
Jeszcze tego samego dnia Twardoręki zaprosił kasztelana Gulltown na rozmowy pod sztandarem pokoju i okazał mu rycerzy ze świty Sebastiona, w tym ser Lamberta Graftona. Oznajmił również, że korzystając z łaski okazanej przez lorda Targaryena, Sebastion udał się na Mur i przywdzieje czerń. Cóż mógł kasztelan uczynić, kiedy czuł lęk w swym sercu od kiedy tylko ujrzał żagle Żelaznych Ludzi? Dolina przeciwko niemu, Żelazne Wyspy przeciwko niemu, teraz jeszcze chyba i Smocza Skała przeciw niemu, a on sam jak palec. Sebastion pojmany, Lambert pojmany, a miasto w sumie dostać miała Melody, więc wciąż rodzina. Uległ...
Na noc Żelaźni Ludzie wkroczyli do miasta i rozbroili tymczasowo jego garnizon, dopóki nowa lady nie przybędzie by objąć nad nim dowodzenie. Posłano kruki do Orlego Gniazda oraz Ironoaks, które stało na drodze królewskiej armii, rozesłano także gońców po włościach Graftonów. Niech każdy wraca na swoje pole i pracuje, wojna, wojna i po wojnie! Ludzi ze Smoczej Skały ugościł Harwyn na bogato, korzystając z zapasów piwa oraz żywności Sebastiona. Może też Żelaźni Ludzie skonfiskowali przy okazji to i owo, korzystając z tego, że pierwsi zajęli miasto...

Maester
Mistrz Gry
Mistrz Gry

Liczba postów : 9627
Data dołączenia : 20/11/2017

Powrót do góry Go down

Przedpola Gulltown - Page 2 Empty Re: Przedpola Gulltown

Pisanie  Leonard Redfort Czw Sie 26, 2021 9:14 pm

20.11.11 PZ

Zanim Lonard mógł zrobić cokolwiek, żeby się trochę wykazać dotarły do niego wieści, że Gulltown się poddało. Było to całkiem niefortunne, bo Leonard już się napalił na to, że będzie mógł trochę powalczyć tak na poważnie. Bywa - jak to się mówi, trzeba iść na przód. Tak też, Leonard postanowił. Część kompanii odesłał pod zamek przodem wysyłając gońca na szybkim koniu z informacją, że wojna skończona wojsko można rozpuścić. Połowa jego kompanii jednak miała udać się pod Gulltown i tam Leo miał zamiar znaleźć im zajęcie, tak żeby na siebie zarabiali. Tymczasem jednak, Leonard zabrał ze sobą około pięciu rycerzy, kilku medyków których miał, konnych najemników z jego drużyny oraz strzelców i ruszył przodem do miasta.
Tam miał zamiar odwiedzić kilka miejsc i może nawet poznać samego Harwyna. Czas pokaże, tymczasem jednak podróżując nadal ćwiczył walkę i zwiad. Może wojna się skończyła, ale zawsze mógł być ktoś kto o tym nie wiedział, czy też zwyczajni dezerterzy czy bandyci.
Po dniu podróży Leonard wraz ze swoją drużyną dotarł do bram miasta, gdzie zobaczył obozowiska jakiejś biedoty i morze statków Żelaznych. Nie dziwił się więc, że poddano miasto, z jednej strony mając flotę z drugiej armię i z trzeciej tysiące głodujących ludzi, każdy mógłby się zawahać. Redfort podjechał do bramy i się przedstawił, jeśli mu pozwolono wkroczyć - bo czemu by nie - udał się do Przypraw z Przeprawy i tam poprosił o audiencję króla lub jeśli go nie było, to urzędującego aktualnie kasztelana.
Leonard Redfort
Leonard Redfort

Liczba postów : 304
Data dołączenia : 19/08/2020

Powrót do góry Go down

Przedpola Gulltown - Page 2 Empty Re: Przedpola Gulltown

Pisanie  Mistrz Gry Czw Sie 26, 2021 9:26 pm

Zbliżając się do Gulltown dało się spotkać wielu zmarnowanych ludzi, którzy zmierzali obecnie w przeciwnym kierunku, najpewniej do swoich gospodarstw. Wielu z nich nie niosło nic, a trzecia część mijanych wozów świeciła pustkami. Najwyraźniej pobyt w mieście nie czynił cudów dla ich majątku, a właściwie czynił, ale nie te pozytywne.
Bramy miasta stały otworem, strzeżone pilnie przez odzianych w czernione koszulki kolcze i hełmy okularowe Żelaznych Ludzi, którzy dzierżyli okrągłe, drewniane tarcze, a za pasami mieli topory. Na murach widać było podobnych zbrojnych, z których część wydawała się być uzbrojona w łuki. Zatrzymali Leonarda, wypytali kim on jest i co go tu sprowadza, a na sam koniec wpuścili go do miasta. Od razu też pchnęli jednego z chłopaków do króla Harwyna, aby ten wiedział, że jakiś szlachciura do miasta zjechał.
W Przyprawach atmosfera była ponura. Wielu ludzi w Gulltown, bądź co bądź, lubiło Sebastiona. Zwłaszcza ci związani ze sprzedażą wszelkiego rodzaju trunków lub uciechami cielesnymi. Kurwy w mieście ogłosiły ponoć żałobę. Jeżeli Leonard posłał kogoś do Hoare'a, aby prosić o widzenie, to uzyskał odpowiedź zapraszającą go na zamek. Jego Miłość, Król Wysp i Rzek, rezydował obecnie w wielkiej sali.

Maester
Mistrz Gry
Mistrz Gry

Liczba postów : 9627
Data dołączenia : 20/11/2017

Powrót do góry Go down

Przedpola Gulltown - Page 2 Empty Re: Przedpola Gulltown

Pisanie  Sponsored content


Sponsored content


Powrót do góry Go down

Strona 2 z 2 Previous  1, 2

Powrót do góry

- Similar topics

 
Permissions in this forum:
Nie możesz odpowiadać w tematach