Legends of Westeros
Czy chcesz zareagować na tę wiadomość? Zarejestruj się na forum za pomocą kilku kliknięć lub zaloguj się, aby kontynuować.

Port Lys

Strona 1 z 2 1, 2  Next

Go down

Port Lys Empty Port Lys

Pisanie  Mistrz Gry Wto Mar 24, 2020 4:27 pm

~***~
Mistrz Gry
Mistrz Gry

Liczba postów : 9614
Data dołączenia : 20/11/2017

Powrót do góry Go down

Port Lys Empty Re: Port Lys

Pisanie  Aemion Belaerys. Wto Mar 24, 2020 7:16 pm

16-20/02/10PZ

Po kilku dniach żeglugi mała flota Aemiona dotarła do pięknego Lys. Belaerys bardzo lubił to miasto, miało przyjemny klimat, miłe dla oka krajobrazy oraz architekturę, a także było zamieszkane przez chyba największą liczbę Valyrian jaka pozostała po Zagładzie. Zastanawiał się czasami czy w Volantis, za Czarnym Murem i w jego okolicy, krew Włości nie była rzadszym widokiem. Było to coś wartego zapamiętania na przyszłość.
Młodzieniec miał zamiar zatrzymać się na kilka dni u władającego miastem Archonta, przy okazji przekazując mu skromny prezent, jak na niezapowiedzianego gościa przystało. Liczył, że uda mu się w mieście spieniężyć część zdobytych niewolników, którzy mogliby się nadawać do tutejszych domów rozkoszy, a także miał zamiar zakupić parę drobiazgów. No... Może jeszcze uda się przy okazji załatwić parę innych spraw, acz to dopiero czas pokaże.

Aemion Belaerys.
Aemion Belaerys.

Liczba postów : 353
Data dołączenia : 26/10/2019

Powrót do góry Go down

Port Lys Empty Re: Port Lys

Pisanie  Mistrz Gry Sro Mar 25, 2020 5:37 am



Night King
Mistrz Gry
Mistrz Gry

Liczba postów : 9614
Data dołączenia : 20/11/2017

Powrót do góry Go down

Port Lys Empty Re: Port Lys

Pisanie  Czeladnik Gry Pią Paź 02, 2020 11:35 am

18/09/10 PZ - późne popołudnie

W Mieścicie Cieni szybko zapasy uzupełnili i następnego dnia znowu ich statek mknął przez wody u wybrzeży Dorne. Szczęście do wiatru nieco ich opuściło, acz daleko było temu do flauty. Piraci natomiast wcale już się nie pojawiali i reszta wyprawy statku kupieckiego minęła im bez przeszkód, dzięki czemu mogli w pełni się poświęcić naukom. Pan Goldberga zaś także na swojej nauce - studiowaniu zabranych ze sobą tekstów.

Do lyseńskiego portu wpływali, gdy słońce powoli zmierzało już ku zachodowi. Witał ich piękny krajobraz miasta i nieustający gwar wybrzeża. Kupcy i marynarze, najemnicy i zwykli gapie przechadzający się, co by sobie statki z ciekawości pooglądać. Mieszkanka stanów i kultur była tutaj przebogata. Samo zaś miasto, jak Gerold dobrze wiedział, też niemało oferowało. Można było odwiedzić wspaniałe burdele, gdzie spełnią prawie każdą, jeśli nie każdą, fantazję klienta. Karczmy i stragany też kusiły swym bogactwem oraz zróżnicowaniem oferowanych dóbr czy usług. Na pewno zakupione tutaj perfumy pozwoliłby przypaść do serca nie jednej damie. Cóż więc planował wąsaty jegomość uczynić? Pierwej przyjemności czy praca?
Młody Axel podszedł do Goldberga i oparł się o burtę statku.
- Jesteśmy. - Rzucił i wciągnął w nozdrza woń portu. Ta zaś, jak to woń portu nie mogła być całkiem przyjemna. - Będziecie musieli wybaczyć, ale trzeba mi znaleźć magazyn. Prawdopodobnie jednak niebawem się zobaczymy. Czekam na sztuczkę z drabiną. - Rzekł. No i tak od razu nie zmykał, ale musiał wkrótce zająć się zajściem do kapitana portu i rozładowaniem też statku. Trochę roboty przy załatwianiu i nadzorowaniu. Sprawdzaniu towaru...

Wujas
Czeladnik Gry
Czeladnik Gry

Liczba postów : 1650
Data dołączenia : 07/03/2018

Powrót do góry Go down

Port Lys Empty Re: Port Lys

Pisanie  Gerold Goldberg Pią Paź 02, 2020 1:48 pm

Ach, Lys. Wspomnienia wracały. Dawno go tu nie było. Zbyt dawno. Najpierw chłonął widoki, później miał się zagłębić w ulice, ale wszystko w swoim czasie. Zobowiązania wobec Axela raczej wypełnione, ale dobrze się z nim gadało, a i obietnicę złożył, to i się miał zamiar jakoś umówić. - W porządku. Trochę spraw mam do załatwienia, ale raczej żadna nie ucieknie. Dzisiaj to chyba już i tak nic nie będzie. Wpadnę tu jutro.. ja wiem? Może koło południa? W jeden dzień to się i tak wiele nie zrobi, ale może pójdziemy coś zjeść i pokażę ci gdzie mnie szukać, a jak już wszystko sfinalizujesz i będziesz wolny, to pomyślimy co i jak.

Powoli zmierzchało, a to sprawiało, że mieli dość ograniczone możliwości. Tego dnia się już nic nie załatwi, to na pewno. Może i by się dało, ale czy by się chciało? Komuś innemu może tak, bo Goldberg już kroczył do zaprzyjaźnionej karczmy. Mieszkanie swoje w Lys sprzedał, gdy się wyprowadzał przed laty, to i przejściowe warunki trzeba było założyć. Z resztą pewnie na pokojach czasu nie będzie spędzał, a jeśli już, to zapewne nie w sypialni, a w pracy. Kusiło sprawdzić, czy budynek aby na pewno stoi, ale czemu miałby nie stać? Z resztą tułać się z tobołkami przez miasto o tej porze było podwójnie niewygodne. Raz, że każdy upatrywał przybyszów z Westeros jako łatwą kupiecką zdobycz do wciśnięcia byle czego - w czym nieco pomagał wygląd towarzysza Goldberga - dwa, że wiele osób mogło ich upatrywać jako łatwą zdobycz złodziejską - w czym nieco towarzysz Goldberga również pomagał. Tak też obrali kurs na znajomy przybytek, licząc na znajome twarze i lepsze, niż okrętowe jadło. Z napitkiem nie szaleli. Rano przyjdzie czas zobaczyć w jakim stanie jest biznes, a na obiad już się z Axelem umówili.
Gerold Goldberg
Gerold Goldberg

Liczba postów : 320
Data dołączenia : 12/08/2020

Powrót do góry Go down

Port Lys Empty Re: Port Lys

Pisanie  Czeladnik Gry Sob Paź 03, 2020 6:58 pm

19/09/10 PZ

No to się pożegnali i jegomość Goldberg mógł swoje sprawy począć załatwiać. Pierwej zaś rozsądnie wypoczynek oraz posiłek porządny rozsądnie wybrał. Tu chętnie mu jego znajomek z własnym przybytkiem dopomógł i choć był on jeno przyzwoitej jakości, to wszelkich wysiłków dołożył, by Gerold najadł się do syta, kąpieli zażył i nawet mu posłanie po jakąś dziewkę do burdelu zaoferował. Wszak Lys akurat z dziewek słynęło, nieprawdaż. Co też dość oczywiste, przez wzgląd na dobrą znajomość opłata nie była konieczną. Gdyby płacił, to przyjaciel pewnie by przyjął, ale usługę świadczył raczej po starej znajomości.

Dawny dom stał i wiele się nie zmienił. Ot, urok miasta o "upchanej" zabudowie.

Odwiedzony biznes jakoś prosperował. Tak sobie, szczerze mówiąc... Tłumaczenie listów nie było działalnością zbyt dochodową ewidentnie. No, jakby nie było niektórzy wolą raczej dla siebie zachować korespondencje. Te zaś poufne już i bardzo ważne to żadną miarą nie mogły trafić do tego zakładu. Tak samo spoczywające w rękach niektórych możnych drogocenne teksty, traktaty i manuskrypty.
Otrzymał spis przychodu i rozchodu oraz podsumowanie tego wszystkiego. Obiecali też pracownicy, że zaraz zaczną mu biuro wygospodarowywać. Choć szczerze to byli wizytą po takim czasie nieobecności zaskoczeni. Ludzie zwykle pilnowali swoich przedsięwzięć. Tak czy siak, zyski należały do niego a i wgląd do spraw miał.

Jeśli w kwestii swego biznesu za dużo nie działał, to czas na spotkanie w godzinach obiednich by się znalazł. Ot stało zajść na statek i wypytać, gdzie też młody pan jest. Był zaś w te porę w magazynie. Siedział akurat przy stole z papierami. Obok niego siedziała osoba zarządzająca ich magazynem i tak razem sobie rozmawiali, przeliczali oraz planowali.
- ...no i to się uprzątnie. Miejsce się znajdzie. - Mówił właśnie chłopak. Gdy zaś pojawił się u wejścia Gerold, poniesioną już miał głowę, pewnikiem dźwiękiem kroków powiadomiony. Uśmiechnął się i gestem dłoni zaprosił do środka. Księgę jednak zamknął - biznes to biznes, prywatne sympatie na bok.



Wujas
Czeladnik Gry
Czeladnik Gry

Liczba postów : 1650
Data dołączenia : 07/03/2018

Powrót do góry Go down

Port Lys Empty Re: Port Lys

Pisanie  Gerold Goldberg Sob Paź 03, 2020 8:41 pm

Spać, jeść, ruchać. Trójkąt potrzeb został zapełniony i to za darmo. Nic, tylko żyć. Tak też pierwsza noc to była sama przyjemność. Z rana podpytał co tak pokrótce ciekawego w mieście słychać, czy coś się aby dużego szykuje w najbliższym czasie, a potem opłacił z góry kwaterę na tydzień dla siebie i towarzysza. Osobne ma się rozumieć. Jeśli mu przyjdzie zostać jednak dłużej, to względy względami, oczywiście płacił i się z tym nie ociągał. Często się tu także stołował, gdyż bardzo mu podchodziło to, co serwowali.

Jakże się Goldberg ucieszył, gdy okazało się, że zakład jeszcze stoi, nie spalony, czy przejęty przez jakiegoś bogacza. Że nie przynosi strat! I jeszcze całkiem ładna sumka się uzbierała przez te liczne miesiące nieobecności! Wiadomo, takie pieniądze dało się rozwalić w czasie krótkiego spaceru po targu, ale i tak był zadowolony. Wysłuchał jak się im wiedzie od najwyższego stażem pracownika. Nawet specjalnie w księgi nie patrzył, tylko posłuchał co mu powiedziano. Sam też zapowiedział, że trochę tu zabawi. Starał się nieść pozytywną energię. Popatrzył, pochodził, przywitał się z ludźmi, popytał jak się im pracuje, co sądzą? Wychodziło mu wstępnie, że mają posadki z małą ilością roboty. Jeśli mieli takie umiejętności, jakich oczekiwał, a problemem był tylko brak pracy do wykonania, to Goldberg miał na to już odpowiedzi, że ho ho, ale nie wszystko na raz. W końcu był tu teraz ledwie kilka godzin, więc na spokojnie. Na początek chciał wiedzieć ile właściwie osób pracuje, jakie są morale i czy jest ktoś chętny na biznesową podróż statkiem do Westeros. Wymaganiami były chęci na jakieś 3 tygodnie w podróży w obie strony, znajomość westeroskiego i rekomendacja zaufania. Stąd nie ogłaszał tego wszem i wobec, tylko podpytał o odpowiednia osobę człeka, którego tu zostawił na urzędzie szefowskim te parę lat temu. Następująca kwestia była teoretycznie wpisana w wykonywany przez nich zawód, ale chciał wiedzieć ile osób można rzeczywiście obdarzyć szerokim zaufaniem w kwestii zachowywania dyskrecji.

Jako, że właściwie tylko trochę pogadał jak sytuacja stoi, to jakoś po południu kroczył już do portu. Axela dane mu było spotkać w magazynie. Zaproszony wszedł do środka. Zależnie jaka panowała atmosfera i co mu się wydawało odpowiednie, to albo sobie pokrążył, popatrując po skrzyniach i udając głuchego, aż tamci domkną swoje sprawy, albo jeśli skończyli, to dołączył ze słowami - W czymś pomóc, czy ruszamy?
Gerold Goldberg
Gerold Goldberg

Liczba postów : 320
Data dołączenia : 12/08/2020

Powrót do góry Go down

Port Lys Empty Re: Port Lys

Pisanie  Czeladnik Gry Nie Paź 04, 2020 12:54 pm

Kolejne dni pomieszkiwania i wyżywienia były już niestety koniecznie opłacane. Przyjaźń przyjaźnią, ale interes to interes. Niemniej przyjaciel dał zniżki na usługi w postaci rabatu trzydzieści procent - tak, żeby mu się chociaż z wydatkami pokrywało.

Goldberg odwiedził swój mały biznes i pogadał z ludźmi. Tu poklepał po ramieniu tu miło zagadał i nastroje zdecydowanie się poprawiły. Co prawda zysku to nie zwiększy, ale ludzie w najbliższym czasie nie będą szukać zatrudnienia w innym miejscu - a wiadomo, że dla inteligentnych ludzi z "wykształceniem" zawsze znajdzie się jakaś praca. Choćby jako prywatny nauczyciel dzieci z możnych rodów - płaca, wikt i opierunek, wszystko w dobrym raczej standardzie.
Co do tego, ilu ludzi tutaj pracowało to odpowiedzią była liczba pięć. Było tego dość, aby sprostać potrzebom zlecanych zamówień na tę chwilę. Podwyższenie liczby pracowników przy braku odpowiednich kontraktów byłoby jedynie marnotrawieniem pieniędzy. Każdy pracownik jednak we Wspólnym by raczej umiał się komunikować, przez wzgląd na bliskość Westeros i uprawiany zawód tłumacza. Najlepszym zaś ze wszystkich pracownikiem był ten, któremu Gerold powierzył pieczę nad zakładem. W sumie był tak inteligentny, że aż dziw brał, że się marnuje tutaj, miast zaoferować swego usługi komuś, kto lepiej zapłaci. No ale z drugiej strony był mrukliwy i cichy, bardzo dokładny ale cholernie mało przebojowy i charyzmatyczny.

***

- Nie, nie... - Rzekł Axel, zaprzeczając kiwnięciami głową. - Już kończę i możemy iść. - Dodał, powstając z miejsca. Coś tam jeszcze człowiekowi z którym rozmawiał na ucho wyjaśnił, pokręcił nadgarstkiem dla gestykulacji, uśmiechnął się i finalnie w ramię pracownika klepnąwszy, zbliżył się do Gerolda, ciekaw, dokąd to on go zabierze.



Wujas
Czeladnik Gry
Czeladnik Gry

Liczba postów : 1650
Data dołączenia : 07/03/2018

Powrót do góry Go down

Port Lys Empty Re: Port Lys

Pisanie  Gerold Goldberg Pon Paź 19, 2020 1:20 pm

Nim dłużej siedział w niewielkim budynku zakładu, tym bardziej w środku robiło mu się ciepło, że pracownicy wytrwali tyle czasu na takich posadach. Niedługo miał przyjść złoty okres, o ile nic się po drodze nie spierdoli.

***


- Wspaniale - skwitował i ruszyli. Przechodząc ulicami wśród ludzi, otulony śpiewnym językiem poprzetykanym czasami portowymi obelgami czuł, że jest w domu, jaki sobie wymarzył. W miejscu, gdzie mógłby spędzić starość.. ale dziś nie o tym. Prowadził Alexa w ciszy, chłonąc otoczenie. Nie był pewien na ile chłopak był zaznajomiony z miastem, jego kulturą, mieszkańcami, architekturą.. tym wszystkim. Zapach niosący się za przechodzącą kobietą sprawiło, że aż zmylił krok. Trzeba by opchnąć swój pakuneczek.. albo wymienić na jakieś perfumy dla siebie - w końcu mógł sobie pozwolić w jakimś stopniu. Kiedy mijali stragan z owocami, szybko zakupił dwa lokalne smakołyki, przy czym jeden podał chłopakowi i poprowadził do zbudowanej kilkanaście kroków dalej fontanny, na której brzegu przycupnęli. Dopiero, gdy zjadł już połowę, odwrócił się do Axela z pytaniem:
- Jak odnajdujesz sobie Lys, Axel? - Proste pytanie, choć tysiąc zapytanych to tysiąc odpowiedzi.

Wymienili kilka zdań i ruszyli dalej, do karczmy. Pora była zdecydowanie obiadowa, a kupiec specjalnie wcześniej podrażnił ich żołądki owocami, by spotęgować chętkę na posiłek. Na miejscu dowiedzieli się, że specjalnością na dziś jest ryba w ziołach z dodatkami, więc Gerold zamówił sobie i serdecznie polecił, a do tego białe wino.
- Nie ma to jak rozmaryn.. - stwierdził, gdy parujący talerz pojawił się na stole, a potem sobie rozmawiał w trakcie jedzenia, co by wydłużyć też nieco przyjemność wynikającą z posiłku, a nie zjeść naglony tylko głodem. - Podpowiedz mi, Axel, bo sam już nie pamiętam - jak u ciebie z językami? - Trochę wokół tego tematu i kilka ości później. - Hmm, co byś powiedział na to, żeby na dniach wybrać się wieczorem na jakiś koncert? Wyszykować się trochę i ambitnie spędzić kilka godzin - wejść pomiędzy miejscowych. W Lys bardzo ceni się śpiew i muzykę, a przynajmniej tak to zapamiętałem. Wystarczyłoby trochę podpytać tu i tam.

Gerold Goldberg
Gerold Goldberg

Liczba postów : 320
Data dołączenia : 12/08/2020

Powrót do góry Go down

Port Lys Empty Re: Port Lys

Pisanie  Czeladnik Gry Wto Paź 20, 2020 3:21 am

Młody, acz oficjalnie dorosły człowiek, w przechadzce po mieście zachował dalece posuniętą wstrzemięźliwość. Przyglądał się się zabudowaniom z umiarkowanym zainteresowaniem, obrzucając czasem wzrokiem co bardziej zjawiskowe dzieło architektoniczne. Częściej spoglądał na towary, które oferowały stragany wystawione na targu, gdzie koniecznie chciał zajrzeć. Nabył tam trochę perfum dobrej jakości i drogą bransoletę z czerwonego złota oraz jadeitu. Przyglądając się wspaniałemu dziełu złotnika, wartemu w tym wypadku aż sto monet, uśmiechnął się.
- Co prawda nie połączy nas miłość a interes, ale nie zaszkodzi przypaść do serca żonie i zyskać w oczach ojca. - Rzekł, pakując zakup do małej torby, którą nosił ze sobą. Posłał porozumiewawczy uśmiech Goldbergowi i Dziewięciu Palcom, który towarzyszył im jako ochrona. Axel nalegał na jego obecność - rosły Letniak mógłby ich wybawić, gdyby mieli kłopoty. Poza tym był wyjątkowo czujny i doświadczony, co im się opłaciło. Otóż chciał jakiś złodziejaszek ukraść Geroldowi sakiewkę a przynajmniej tak założył Letniak, gdy ten zbliżył do niej ręce i nożyk. Nóż czarnoskórego znalazł drogę do nosa rzezimieszka a potem kopniakiem ów został odesłany na ziemię. Dziewięć Palców kazał mu spadać a Axel nie protestował, nie warto było psuć sobie dnia szukaniem sprawiedliwości za taką pierdołę.

Chłopak pojadał daktylową śliwę, słodką i lepką. Przy fontannie oglądał się głównie za pięknymi kobietami, co w jego wieku było przejawem zdrowia. Gorzej przecież, gdyby nie miał ochoty i był taką zimną rybą! Wszak wigor uszczęśliwia i motywuje, prawda?
- Miasto jak miasto, tyle że portowe. - Rzekł, wzruszył ramionami i uśmiechnął się. Potem już się zaśmiał. - Żartuję, mości Goldberg. Jest, piękne. Niemniej, ja nie z tych, co łatwo się zachwycają. Skoro jednak o zachwytach mówimy... Miałem nadzieję zakosztować rozkoszy ciała i zobaczyć arenę. Czy są tutaj jakieś areny, czy tylko burdel na burdelu? - Zapytał, przegryzając śliwę. - Swoją drogą... Słyszałem od jednego kupca, że gdzieś w Zatoce Niewolniczej jest burdel-arena. Można tam ponoć wziąć udział w zapasach połączonych ze stosunkiem. Wielka orgia. - Dodał jeszcze, nim Gerold zdarzył mu odpowiedzieć.

Więc ryba. Chłopak nie krył się z tym, że jednak woli dziczyznę, ale skoro byli na wyspie, to grzechem byłoby nie spróbować lokalnych specjałów. Zamówił rybę, pieczone macki trochę owoców morza, by razem mogli to spożyć pod wino.
- Znam bękarci. To konieczne, by sprawnie prowadzić interesy. - Odpowiedział na zapytanie, palcem ścierając resztki przyprawy z ust. Dłoń chwyciła za owoc cytryny i jej sok zrosił białe mięso ryby. - Jeśli mam być szczery, wolałbym dobrą walkę i masarz w domu uciech. Nie obraźcie się, mości Goldberg, ale mam proste gusta. - Rzekł, uśmiechając się. Podniósł pytające spojrzenie na swego rozmówcę, szukając tam odpowiedzi.

Wujas
Czeladnik Gry
Czeladnik Gry

Liczba postów : 1650
Data dołączenia : 07/03/2018

Powrót do góry Go down

Port Lys Empty Re: Port Lys

Pisanie  Gerold Goldberg Wto Paź 20, 2020 10:25 am

- Słusznie. - Skwitował zakup, a w kwestii rozmijającej się miłości uznał tylko: - Nigdy nie wiesz.. - bo może nie od razu, a za rok albo pięć.. kto wie? Człowiek tu dywaguje o miłości i interesach, a w tym czasie inny go kroi. Tyle dobrze, że nie byli sami. Eh. Nie żeby Goldberg był jakiś bardzo zawistny, ale gdyby w okolicy był jakiś strażnik pewnie byłby skłonny poświęcić tę godzinę życia na wyjaśnienia, co by chłop wielu ludziom już w przyszłości nie zaszkodził, ale jako, że strażnika nie było, de facto strat własnych nie było, a czas naglił, to poszli dalej.

- Rozumiem. No nic, w takim razie nie ma co mitrężyć czasu! - próbował zaszczepić choć trochę swego uczucia do miasta Axelowi, lecz wierzył, że z czasem samo przyjdzie. - A wiesz, że nie wiem? Raczej powinna być, a jeśli nie, to na pewno jakieś formy zorganizowanych zapasów, czy inne walki na pięści. Jak się dowiem, to dam ci znać. Burdel arena mówisz? Heh, znam jednego takiego, co jakby się dowiedział, to by już wsiadał na statek.

- A nie zastanawiałeś się może, żeby poduczyć się Wysokiego? Bo Letni język wiadomo, dobry, ale jak robisz interesy z konkretnymi ludźmi, tak samo jak ibbeńskie... zwroty... Ale taki Wysoki Valyriański to już na co dzień potrafi się jednak przydać, co by pomówić z kimś bliżej pozycji równy z równym. Już nie mówię, że Quarthyjski.. sam nigdy nie byłem, ale zobaczyć Quarth raz w życiu jak się ma możliwości uważam za wymagane. Ponoć handlowo to praktycznie wszystko się chowa. A już nie mówię, jakby liznąć język ludzi z Asshai... wtedy to już nic, tylko ładować okręty jedzeniem i płynąć wymieniać je na klejnoty. Złoty interes nagle staje się mniej kuszący, heh. No ale do brzegu. Zagaduję, bo masz teraz taki czas w życiu, że warto działać. Jakbyś wygospodarował godzinę albo dwie w ciągu dnia, to mógłbym załatwić ci dobrego nauczyciela. W parę tygodni bez problemu można przyswoić podstawy, jak się jest chociaż średnio pojętnym, a raczej nie muszę ci mówić, że masz łeb na karku.   - W czasie tej wielkiej wypowiedzi zapewne coś tam jeszcze podjadał, raczył się mackami, które przyjmowały smak sosu w którym się znajdywały, dawał dojść do słowa, etc.

- Poszukamy, coś się znajdzie. Arenami głównie stoi Meereen, ale jak mówiłem, raczej kwestia trochę popytać. Z burdelami zaś.. oj, to już zależy od preferencji i sakwy. Zarysować ci sylwetkę kilkunastu przybytków, czy wolisz sam odkrywać? - Jeśli przyszło mu opowiadać, to klepnął się dłońmi w uda i rzekł przeciągłe - Słuuchaj, to by się zaczynało mniej więcej tak... - po czym co kojarzył, to przekazał. Cholerka wie, na ile Axel był w tych sprawach otwarty, więc Goldberg nie szczędził najróżniejszych anegdotek, czy to w formie rzeczy, których koniecznie trzeba spróbować, czy to w formie ciekawostek. Czasem łatwo było pomylić jedne z drugimi. - Ach, no i zapomniałbym. Chyba, że już mówiłem, najwyżej się powtórzę. Stołujemy się dzisiaj konkretnie tutaj, bo na piętrze mam kwaterę, więc w razie czego wiesz już konkretnie gdzie mnie szukać.

Jako, że w zasadzie Goldberg jeszcze się nie chwalił gdzie ma swój mały zakładzik i pomijając fakt, że generowany przez niego miesięczny dochód to była kwarta tego, co Axel sobie lekką ręką wydał na upominek, to postanowił w drodze powrotnej właśnie obok niego trasę wyznaczyć i tam się rozejść, co by w przyszłości młody mężczyzna też wiedział gdzie go szukać za dnia. Dla urozmaicenia uznajmy, że budynek ten jest choć piętrowy i Goldberg w ramach danego metrażu ma dostęp do balkonu, bo dlaczego by nie? Wtedy zaś możemy sobie wyobrazić następującą scenę. Kiedy panowie zbliżali się już do tego miejsca, Gerold wyszedł ze słowami - Także miło było się spotkać. Jak się dowiem czegoś ciekawego w kwestii aren, to dam znać, a jakbyś był pierwszy, to w ciągu dnia obstawiam, że będzie można znaleźć mnie tutaj. - Wskazał dłonią na blisko już znajdujący się budynek.

Powoli pewnie się pożegnali i już mieli się rozchodzić, ale Goldberg dobrał trasę od takiej strony, by panowie wracając do portu i tak jeszcze musieli pokonać kawałek w tym kierunku, co on. Tak też będąc jakieś kilkanaście kroków od jego miejsca pracy i idąc w tym samym kierunku zadziała się rzecz ciekawa. Mianowicie Goldberg zaczął wchodzić po schodach i z każdym krokiem był o te średnio dziesięć centymetrów wyżej. Tylko, że na ulicy nie było żadnych schodów. Za to pod podeszwami kupca pełgał sobie ogień, a dodatkowo podpierał się o niby barierkę, która zaczynała się kilka centymetrów za miejscem w którym wspierał dłoń i kończyła podobnie daleko, znikając za każdym razem gdy dłoń zabierał. Tak też w kilka, może kilkanaście sekund powinien się znaleźć na balkonie swojej firmy. A w każdym razie miał zamiar tak zrobić, bo czy wyszło to nigdy nie wiadomo. A może też zatrzymał się w pół drogi, jeśli panowie zareagowali bardzo gwałtownie. Może wymienili jeszcze jakieś słowa. A może Goldberg po prostu wszedł na balkon, rzucił jakieś "Do następnego" i schował się do środka.

Gerold Goldberg
Gerold Goldberg

Liczba postów : 320
Data dołączenia : 12/08/2020

Powrót do góry Go down

Port Lys Empty Re: Port Lys

Pisanie  Czeladnik Gry Sro Paź 21, 2020 2:19 am

Młody się zamyślił, potarł lekko zarośnięty podbródek. - Jeśli mam być z wami szczery, panie Goldberg, to nie myślałem. Bękarci jest raczej uniwersalny, jak Wspólny w Westeros. Porozumiesz się w tym języku z większością kupców aż do rzeczonego Qarth. Ja zaś nawet tam nie zamierzałem póki co podróżować, bo to daleko bardzo i niebezpiecznie. Może jednak kiedyś, jeśli uda się jeszcze mocniej interes rozhulać. Kto wie?... - Rzekł i westchnął. - Klejnoty z Asshai, jedwab i nefryt z Yi Ti. - Dodał. I na tym chyba kończyli dyskusję o językach.

Co do uciech ciała to Axel miał raczej wyrobione preferencje - po prostu ładne kobiety. Żadnych innych "specjalnych" życzeń, może poza tym jednym, że chciałby "z czułością" i to w sensie, że ze wspomnianym masażem. Chciał zaznać relaksu, ale bez marudzenia i grzecznie wysłuchał wszystkich propozycji. Trochę się skrzywił na wspomnienie o tym, że można to robić z dziewczynkami i chłopcami. Widać ta druga opcja wcale go nie pociągała, ale też obeszło się bez komentarza.

Jeśli tego właśnie pragnął, to zwrócił na siebie uwagę. Patrzył nie tylko Axel i Letniak, ale cała ulica. Głównie dzieciaki miały uciechę, ale ich rodzice również nagrodzili występ oklaskami i szczerymi wyrazami podziwu. Chłopak natomiast patrzył z zafascynowaniem, szybko jednak uśmiechnął się i też zaczął klaskać. Widać, faktycznie nie był z tych, których łatwo zadziwić a przynajmniej nie z tych, co podziw wyrażają rozwartą gębą oraz mruganiem z niedowierzenia.
- Więc to tak spłonął ten Nietoperz! - Zakrzyknął z entuzjazmem, iż odkrył tajemnicę. - Ha! Niesamowite... - Rzucił jeszcze. No, ale pokaz się skończył i faktycznie było trzeba im się rozejść. Na pewno jednak pomówią o tym przy następnym spotkaniu, jeśli takowe się jeszcze odbędzie. Axel też musiał kiedyś wyruszyć w drogę. Ładownia statku z wolna się zapełniała i ten czas przychodził.



Wujas
Czeladnik Gry
Czeladnik Gry

Liczba postów : 1650
Data dołączenia : 07/03/2018

Powrót do góry Go down

Port Lys Empty Re: Port Lys

Pisanie  Aemion Belaerys. Sro Lis 25, 2020 12:33 am

23/09/10PZ - przed południem

W drodze powrotnej z Dorne mała flota Belaerysów zatrzymała się na krótki przystanek w Lys. Aemion chciał dokonać niezapowiedzianej inspekcji placówki kompanii handlowej w tym mieście, a przy okazji zakupić też trochę towarów. Głównie chodziło mu o lokalne trunki, czyli białe oraz czerwone wina lyseńskiej produkcji, chociaż zastanawiał się również nad zakupem tutejszych perfum i niewolnic biegłych w sztuce miłosnej. Ostateczną decyzję podejmie najpewniej już na targowisku.
W tym samym czasie wysłał kilku swoich ludzi by pokręcili się po mieście i posłuchali plotek, bajdurzeń oraz wieści ze świata. Może uda im się akurat usłyszeć coś ciekawego czym mogliby się później podzielić ze swoim panem. Poza tym mieli oni również złożyć krótką wizytę w nowej świątyni valyriańskich bogów w Lys i zobaczyć jak funkcjonuje.
Kiedy wszystko już udało się załatwić, a spraw szczęśliwie nie było wiele, dokonano załadunku wszystkich dóbr i flota wypłynęła w dalsza drogę ku Volantis.

Aemion Belaerys.
Aemion Belaerys.

Liczba postów : 353
Data dołączenia : 26/10/2019

Powrót do góry Go down

Port Lys Empty Re: Port Lys

Pisanie  Mistrz Gry Nie Lis 29, 2020 4:40 pm

Niezapowiedziana inspekcja placówki handlowej w Lys poszła wyśmienicie. Nie znaleziono żadnych nieprawidłowości i wszystko działo się jak należy. Z kolei sam handel poszedł... dobrze? Ludzie, z którymi Aemion handlował zdawali się być wręcz upośledzeni. Dziw było, że udało im się wcześniej wejść w posiadanie towarów, które Belaerys od nich kupował. Szli na ustępstwa w cenach niemalże bez żadnego oporu, co wcześniej Aemion mógł zauważyć góra u dwóch kupców, gdy handlował w innych miastach, a tu wyjątkowo byli tacy wszyscy, z którymi miał styczność. Albo byli to bardzo bogaci ludzie, którzy nie mieli co ze sobą zrobić, albo byli to bardzo głupi ludzie, którzy wkrótce przestaną mieć jakikolwiek majątek.



Night King
Mistrz Gry
Mistrz Gry

Liczba postów : 9614
Data dołączenia : 20/11/2017

Powrót do góry Go down

Port Lys Empty Re: Port Lys

Pisanie  Mistrz Gry Pon Lis 30, 2020 8:07 pm

12/10/10 PZ

Po jedenastu dniach... Jedenastu? To zdaje się więcej niż Timun miał palców, a na takich dużych liczbach już ciężko operować. Poza tym przeważnie nie widzieli nieba, więc ciężko było im stwierdzić ile czasu minęło. Może jedenaście dni, może mniej, może więcej. Rita stwierdziła, że niechybnie jedenaście, a Garb i Jet jej uwierzyli. W każdym razie kołysanie w końcu zelżało i zwiastowało to raczej kres podróży. Sama podróż nie była taka ciężka jak można było z początku przypuszczać. Jedzenie mieli, bo raz na kilka dni wciągali do skrzyni marynarza co akurat miał pecha przechodzić obok ich kryjówki. Obżerali go do czysta w te kilka dni, a w nocy wyrzucali za burtę obgryziony szkielet. Również noc była dla nich porą załatwiania potrzeb fizjologicznych. Nadejście tej pory dnia rozpoznawali poprzez znaczne zmniejszenie się częstotliwości kroków i rozmów, najczęściej wręcz do zera. Wtedy mogli w miarę bezpiecznie wychodzić ze skrzyni i srać do beczki, wszyscy do jednej, ale przynajmniej nikt tego rękami nie mieszał. Rozmyślania ekipy o przeszłości zostały przerwane przez podniesienie się skrzyni. Zewsząd dochodziły przekleństwa załogi statku jaka ta skrzynia jest ciężka, aż wreszcie postanowili ją opuścić i dać sobie z tym spokój. Pomimo tego skrzynia później wciąż się podniosła, a Timunowi i sierotom żołądki podjechały do gardeł kiedy do tego doszło. Sam ruch nie trwał długo, ale kiedy się skończył, przez dziury w skrzyni mogli zobaczyć skąpane w słońcu ulice miasta. Całkiem obco prezentującego się miasta.

Night King
Mistrz Gry
Mistrz Gry

Liczba postów : 9614
Data dołączenia : 20/11/2017

Powrót do góry Go down

Port Lys Empty Re: Port Lys

Pisanie  Timun Pon Lis 30, 2020 8:41 pm

Po pierwszym przebudzeniu się w skrzyni, Timun nie spodziewał się, że spędzi w niej następnych jedenaście dni. Nie był tak długo ograniczony do życia w jednym pomieszczeniu odkąd Żelaźni nie zatrzasnęli go dla zabawy w wychodku. Pierwsze dni z skrzyni były najtrudniejsze, jednakże później poszło już z górki. Najwyraźniej Timun oraz dzieci wychowane na ulicy naturalnie miały łatwość w dostosowywaniu się do trudnych warunków życia. Słońca nie widzieli już od dawien dawna, a oczy przystosowały się do ciemności lepiej niż niejednemu zwierzęciu. Mieli o tyle lepiej, że nie musieli robić pod siebie, chociaż i to pewnie nie sprawiłoby im problemu. Ostatniego dnia podróży nagle wszystko się zatrząsało, nadając dziwne wrażenie lewitacji, chociaż fizycznie wciąż siedzieli w środku skrzyni. Przez chwilę Timun obawiał się, że zaraz ktoś otworzy wieko i odkryje ich obecność, jednakże tak się nie stało. Chwilę później przez nieliczne dziury w ich dotychczasowym domu zaczęło prześwitywać słońce. Mała wiązka wystarczyła, aby Lord Maidenpool zmrużył lekko oczy. Dopiero gdy przyzwyczaił źrenice do takiej dawki światła, mógł przyjrzeć się temu, co ich otaczało. Nieznane mu miasto zrobiło na nim ogromne wrażenie, czyżby to był Lannisport? A może Miasto Cieni? Nie miał pojęcia. Wiedział jednak, że jeśli zwiewać, to właśnie teraz - W nogi! - dał znać kompanom, a następnie otworzył skrzynie i pognał w uliczki miasta.
Timun
Timun

Liczba postów : 41
Data dołączenia : 11/10/2020

Powrót do góry Go down

Port Lys Empty Re: Port Lys

Pisanie  Mistrz Gry Pon Lis 30, 2020 9:06 pm

Znane miasto czy nieznane, wciąż przyszło im zwiewać ze skrzyni, w której dotychczas siedzieli zamknięci. Timun gwałtownym ruchem podważył wieko aż odpadło na bok i zaczął wspinać się na brzeg pojemnika, żeby przez niego przeleźć. Pozostała trójka przystąpiła do tego samego, a że nic w skrzyni nie było oprócz nich i napierali całą swoją masą na jej jeden brzeg, to skrzynia przewaliła się na bok. Cała czwórka upadła na ziemię i ze środka skrzyni na ulicę wyturlała się czaszka jednego z pechowych marynarzy, która widać się zaplątała przy sprzątaniu i nikt jej nie wyrzucił za burtę. Zaraz też wszyscy zaczęli zrywać się z ziemi, przepychając się i przeszkadzając sobie wzajemnie, ale koniec końców wszyscy wstali i pobiegli. Garb to nawet miał czas chwycić w zęby tę zapodzianą czaszkę. Ludzie na ulicach tego dziwnego miasta gapili się na nich przez chwilę, zdziwieni tym widokiem, a potem wrócili do swojego zwyczajnego życia jakby nic się nie stało. Nie było to najdziwniejsze, co zwykle można spotkać w porcie. Ekipa też nie odbiegła specjalnie daleko, bo zatrzymali się w jakimś zaułku, żeby spasiony Timun mógł nieco odsapnąć. Do tego należało dodać to, co już zdążyło mu się rzucić w oczy. Ludzie tu ubierali się znacznie lżej, a ich ubrania były bardzo kolorowe i nie przypominały z wyglądu wełny.
- Trza wymyślić co tu zrobić w tej sytuacji - całkiem racjonalnie zaczęła Rita.
- Kurwa, my to chyba nawet w Westeros nie jesteśmy. Gdzieś w pizdu nas wywiało jak ja pierdolę - zaczął panikować Garb po wyjęciu czaszki z mordy.

Night King
Mistrz Gry
Mistrz Gry

Liczba postów : 9614
Data dołączenia : 20/11/2017

Powrót do góry Go down

Port Lys Empty Re: Port Lys

Pisanie  Timun Pon Lis 30, 2020 10:47 pm

Co prawda miasto było inne; architektura, kultura, ludzie też jacyś pstrokaci, poubierani jak bal. Pewne rzeczy się jednak nie zmieniały nigdy i były to dzielnice portowe. O ile Timun widział ich w życiu parę, nie ulegało wątpliwości, że praktycznie wszędzie uchodziły one jako te najgorsze, z największa ilością szumowin (lub ładniej by określić oportunistów) w nich żyjących. Nie było niczym dziwnym więc, że gdy tylko tubylcy zauważyli scenerię stworzoną przez Timuna i paczkę, w znudzeniu odwrócili wzrok, powracając do swoich zajęć. Gdy Lord Maindepool ze swoimi zaprzysiężonymi tarczami dotarli do zaułka, gdzie mogli odpocząć, Timun miał chwilkę, aby złapać oddech. Po krótkiej wymianie zdań szybko okazało się kto tu jest w stanie skutecznie działać pod presją - Timun żył w Maidenpool, Timun żył w Gulltown, Timun żył w Duskendale, Timun żył w skrzynia, to Timun będzie też żyć w dziwne miasto - stwierdził, zdając sobie sprawę z ich nadzwyczajnych umiejętności adaptacji. W roli lidera istotnym było mądrze oceniać możliwości swoich podwładnych i nie inaczej było w tym momencie - W porcie możemy też szukać inny dobry statek - dodał, widząc kolejną możliwość rozwoju sytuacji. A nuż się zdarzy, że jakiś łajba o znajomym wyglądzie przycumuje gdzieś nieopodal i grupka będzie mogła się gdzieś w kręcić.
Timun
Timun

Liczba postów : 41
Data dołączenia : 11/10/2020

Powrót do góry Go down

Port Lys Empty Re: Port Lys

Pisanie  Mistrz Gry Pon Lis 30, 2020 11:43 pm

- Ej Timun, a co jak tu mówią w jakichś dziwnych i pojebanych językach? Bo po ludzku to idzie się jeszcze dogadać, ale jak musisz się ślinić i chrząkać to za chuja nie wynajmiemy statku - spostrzegła Rita, a jej punkt widzenia został szybko podparty przez zdarzenie jakie zaobserwowali ze swojego punktu widzenia położonego w głębi zaułka. Usłyszeli jakieś przytłumione krzyki, a potem mignął im biegnący najszybciej jak potrafił mężczyzna, który skręcił w zaułek i definitywnie nie wyrobił na zakręcie, ponieważ wpadł w poślizg na jakichś resztkach jedzenia i uderzył głową w ścianę zupełnie jak ta kobieta wtedy w Duskendale, a zawartość jego głowy rozprysła się po murze bielonym wapnem. W ciągu kolejnych kilku uderzeń serca zwłoki mężczyzny zostały dogonione przez dwójkę z tego co wyglądało strażników, gdyż mężczyźni mieli takie samo uzbrojenie i w jego skład wchodziły włócznie, co było bardzo typowe dla strażników. I rzeczywiście zaczęli rozmawiać w języku, który Timunowi i trójce sierot sprawiał wrażenie jakby był pełen ślinienia się i chrząkania.
- Ło kurwa - odpalił się Jet. - To my chyba będziemy się musieli jakoś nauczyć miejscowego języka, złapać kontakt z miejscowymi portoludźmi mieszkającymi w kanałach i potem jeszcze dostać od nich jakąś robotę i mieć jak przeżyć, a do tego zorientować się co i jak - wysunął całkiem logiczne stwierdzenie.
- Debilu mamy hajs od Timuna przecież - dodał swoje trzy grosze Garb.

Night King
Mistrz Gry
Mistrz Gry

Liczba postów : 9614
Data dołączenia : 20/11/2017

Powrót do góry Go down

Port Lys Empty Re: Port Lys

Pisanie  Timun Pon Lis 30, 2020 11:55 pm

Decyzja o pozostaniu na jakiś czas w porcie nie była łatwa, ale praca jako lider grupy nie należała do najprostszych. Nigdy taką też mieć nie była, wobec czego Timun się nawet tego nie spodziewał. Życie rzucało bohaterom pod nogi wiele kłód, a ci nie staliby się sławni, gdyby zwinnie nie radzili sobie każdą z nich. Dziwne miasto było kolejną taką kłodą, a otyły heros miał zamiar poradzić sobie również i z nią - Dlatego Timun czeka na statek z krainy ludzi - stwierdził. Skoro tutejsi porozumiewali się inną mową, musieli być innej rasy. Ich rozmowę przerwała nietypowa sytuacja, w której jedzenie samo im się podłożyło, wywracając się nieopodal i rozwalając sobie łeb. Niestety strażnicy przeszkodzili im w rozpoczęciu uczty, którą Timun już miał zamiar rozpocząć. Musieli wycofać się kawałek, aby zniknąć z linii wzroku straży i kontynuować rozmowę już tam. Jeszcze by wzięli ich za jakichś bandytów - Jet dobrze mówi, ale Timun poradzi - uspokoił go, wiedząc że cokolwiek nie stanie im na drodze i tak temu sprosta - Timun ma też pieniądz - zgodził się również z Garbem, zadziwiony jego świetną pamięcią - ale teraz głodny - dodał następnie, wychylając się zza kąta budynku, patrząc czy tutejsi strażnicy miejscy już sobie przypadkiem nie poszli. Planem otyłego Lorda Maidenpool było pozostanie chwilę w kryjówce, w której się znajdywali, aby wrzucić coś na ruszt zaraz po tym, jak ci znikną im z pola widzenia.
Timun
Timun

Liczba postów : 41
Data dołączenia : 11/10/2020

Powrót do góry Go down

Port Lys Empty Re: Port Lys

Pisanie  Leonard Redfort Czw Sty 07, 2021 5:03 pm

21.10.10 PZ


Czy też Leonardowi udało się wynająć karaki, czy też nie, nadszedł w końcu czas na odpłynięcie z Tyrosh w kierunku Lys, miasta gorących kobiet i jak by to powiedzieli septoni, bezbożnego cudzołóstwa. Redfortowi to jednak nie przeszkadzało, poważanie klech miał zawsze w tym samym miejscu, choć może tego za bardzo nie pokazywał, a do tego, nie korzystał z usług panien do towarzystwa – gdyż miał już tą swoją jedyną, której miał zamiar skraść serce.
Dotarli po sześciu i pół dnia żeglugi, które minęły na ciężkim treningu, pisaniu swojej pracy, a także dogadzaniu Leslie i poznawaniu swoich nowych stronników, których zrekrutował w poprzednich miastach.
Po dotarciu do Wyperfumowanej Siostry, Leonard od razu rozesłał swoich ludzi na ich misje. Jedni mieli zająć się wynajęciem karaki, jeśli wcześniej nie udało się wynająć dwóch. Drudzy mieli zacząć chodzić po mieście i szukać najemników gotowych dołączyć do wyprawy oraz jego sprawy. Podobnie sprawa miała wyglądać z medykami, a także specjalistami w poszukiwaniu skarbów czy też po prostu kopaczy. Dalej, należało się rozejrzeć po targach niewolników w poszukiwaniu kolejnych żołnierzy lub innych wartych coś ludzi. Na sam koniec, Leonard czekał na raport z poszukiwania jakichś mistrzów w sztukach tajemnych, których kazał szukać już na długo przed przybyciem.
Sam Leonard postanowił się przejść ulicami miasta i wypatrywać różnych ciekawych okazji, być może na targach można by było znaleźć jakieś ciekawe, rzadkie, niezwykłe, a w końcu magiczne przedmioty. Tak sobie chodził i szukał, wraz z kilkoma towarzyszami, którzy być może mieli bystrzejsze oko od niego i większe umiejętności w poszukiwaniu okazji.
Leonard Redfort
Leonard Redfort

Liczba postów : 304
Data dołączenia : 19/08/2020

Powrót do góry Go down

Port Lys Empty Re: Port Lys

Pisanie  Gerold Goldberg Czw Sty 07, 2021 7:06 pm

Dzień był całkiem pogodny, podobnie jak nastrój Goldberga. Ostatnimi czasy udawało mu się czynić pewne postępy w swych prywatnych projektach i był z tego powodu wręcz rozanielony. A i nauka języka szła całkiem niezgorzej, choć świadom był, że przydałaby się większa praktyka, zwłaszcza z rodzimymi użytkownikami, ale nie można mieć wszystkiego, prawda?

Po targu i okolicach spacerował sobie klasycznie - jak zawsze o tej porze. Łapał ploteczki, gdzieś się pokręcił, coś podjadł po drodze i tak się kręciło koło zadowolenia. Siedząc sobie przy fontannie i wystawiając twarz do słońca usłyszał akurat skrawek rozmowy i z zainteresowaniem nadstawił ucha po więcej. Z zamkniętymi oczami i uśmiechem pod wąsem pokręcił głową, ale nie zareagował z początku. Dopiero kilka zdań później, leniwie wstał i ruszył z wolna w kierunku kupieckiego kramu, gdzie kilku przyjezdnych zabawnie nie do końca potrafiło się dogadać z lokalnym o z kolei nader egzotycznym akcencie.
- Radzę powściągnąć zapędy, drogi panie. Szacowny Rahkib to handlarz wspaniałymi płodami złotników, jednak zwrot "władca wód i wichrów" w stosunku do tego pierścienia, oznacza lokalnie raczej insygnium kapitańskie, zwłaszcza dowódcy floty jakowej, aniżeli zapowiada jakie siły tajemne drzemiące w szlachetnym stopie. Zwłaszcza za te zaledwie kilkaset sztuk złota. Jednocześnie drobiazg to zacny, godnie by się prezentował, ale to już pańska decyzja.
Gerold Goldberg
Gerold Goldberg

Liczba postów : 320
Data dołączenia : 12/08/2020

Powrót do góry Go down

Port Lys Empty Re: Port Lys

Pisanie  Leonard Redfort Pią Sty 08, 2021 2:53 pm

Tak też się zdarzyło, że poszukiwania Leonarda przywiodły go przed oblicze niejakiego Rahkiba, jak się miał później dowiedzieć. Ów mężczyzna pokazał mu rzekomo magiczny przedmiot i choć Leonard zainteresował się tym przedmiotem i mógłby nawet uznać jego magiczność, nie sądził, czy aby na pewno mu się to przyda. Tak też, stanął chwilę i wysłuchał opinii handlarza i wtem zjawił się jakiś mężczyzna, który rozwiał wątpliwości Leonarda.
-Rozumiem, dziękuję za radę.. raczej i tak bym tego nie kupił, moją naturą jest ogień, nie morze. – odpowiedział trochę bez namysłu, ale rzeczywiście, od kiedy posiadł tajemną wiedzę, wówczas płomienie stały mu się bliższe.
-Widzę, Pan to chyba obeznany w tego typu sprawach? – zasugerował, zgodnie z tym, że to on mu odradził kupno tego przedmiotu. –Tak się składa, że poszukuję jakichś przedmiotów magicznych ,można by rzec i wymyśliłem, że może na targach tak obrotnego miasta, coś się może znajdzie. A jeśli nie na targach, to może w jakimś specjalistycznym sklepie. – wyjaśnił i odszedł trochę od straganu, zza którego wyłonił się szyld jakiejś karczmy, wskazał na nią pytająco głową i jeśli ów mężczyzna, wykazał aprobatę, wraz z nim i dwójką przybocznych wszedł do lokalu, gdzie miał zamiar toczyć dalszą rozmowę z mężczyzną.
*Proponuję zmianę miejsca, na jakąś karczmę, żeby ewentualnych raportów MG tu nie blokować, czy też postów innych ludzi.
Leonard Redfort
Leonard Redfort

Liczba postów : 304
Data dołączenia : 19/08/2020

Powrót do góry Go down

Port Lys Empty Re: Port Lys

Pisanie  Mistrz Gry Sob Sty 16, 2021 8:41 pm

21-27/10/10PZ

Wyprawa z Gulltown zatrzymała się na tydzień w Lys. Plan? A plan był taki sam jak wcześniej, każdy już całkiem nieźle wiedział co ma robić i czego szukać. Część rzeczy udało się znaleźć, innych nie, co do części trzeba było zadecydować czy brać, czy może nie. Tak czy inaczej w końcu wypłynęli z Lys. Siedem i pół dnia dzieliło ich od Volantis.



Maester
Mistrz Gry
Mistrz Gry

Liczba postów : 9614
Data dołączenia : 20/11/2017

Powrót do góry Go down

Port Lys Empty Biszkopty & Perfumy

Pisanie  Biszkopt Sro Sie 25, 2021 12:02 am

15-17/12/11PZ

Ponad tydzień żeglugi i proszę, znowu była w Essos! W dodatku trafiła do sławnego Lys - urokliwego miasta pobłogosławionego rajskim klimatem oraz pięknymi mieszkańcami. Prawie tak urodziwymi jak ona sama! Miała zamiar trochę tu wypocząć przed dalszą podróżą, a przy okazji oczywiście sprzedać nabyte na zachodzie towary i uzupełnić ładownie czymś lokalnym. Jeżeli szło o przeciwników do walki, których szukała w każdym porcie Westeros, to tutaj na razie robiła krótką przerwę. Lys było miastem lenistwa, odpoczynku i przyjemności, a ona sama była obolała i zmęczona po niezwykle intensywnym treningu w czasie podróży.
Pozostało rozesłać swoich ludzi po procie i mieście, aby dokonali rekonesansu miejscowych targowisk pierwszego dnia pobytu, a w ciągu dni kolejnych samodzielnie do nich już dołączyć.

Biszkopt
Biszkopt

Liczba postów : 30
Data dołączenia : 20/04/2020

Powrót do góry Go down

Port Lys Empty Re: Port Lys

Pisanie  Sponsored content


Sponsored content


Powrót do góry Go down

Strona 1 z 2 1, 2  Next

Powrót do góry

- Similar topics
» Port
» Port
» Port
» Port
» Port Yin

 
Permissions in this forum:
Nie możesz odpowiadać w tematach