Komnaty Viserysa

Iglica. Ostatni raz w rodzinnym domu był ponad dwa miesiące temu, ale jak widział niewiele się tu zmieniło. Najwyraźniej Visenya nie miała na królestwo tak destrukcyjnego wpływu jak niektórzy się spodziewali. Osobiście się nie dziwił, gdyby zapowiadała się tak fatalnie dziadek odsunąłby ją od tronu przed śmiercią lub znalazł inne rozwiązanie. Alternatywa młodszych sióstr obecnej królowej wydawała się jednak jeszcze mroczniejszym scenariuszem, więc musiałby znaleźć coś naprawdę sprytnego. Chociażby mała Rhaenys, która zmieniłaby zamek w jeden wielki, dziecinny i przewrażliwiony teatr. Viserys dobrze kojarzył wybuchy ekscytacji Willama i sposób w jaki czasami mówił o sztuce, acz zawsze w swoim oderwaniu od rzeczywistości wydawał mu się on mimo wszystko w pewien sposób twardo przytwierdzony do ziemi. Zupełnie inaczej niż mała księżniczka.
Książę i jego towarzysze oddali konie chłopcu stajennemu, po czym udali się na wieczorny posiłek do Małej Sali, po którym rozeszli się na spoczynek. Viserys skorzystał z łaźni w podziemiach Domu Smoka, a następnie skierował się do swoich komnat, które zastał czyste i wywietrzone. Zanim położył się spać spędził jeszcze około godziny z kielichem gruszkowej bandy z Tyrosh i ciekawym dziennikiem, który nosił przy sobie.