Legends of Westeros
Czy chcesz zareagować na tę wiadomość? Zarejestruj się na forum za pomocą kilku kliknięć lub zaloguj się, aby kontynuować.

Korytarze Rezydencji

Strona 1 z 2 1, 2  Next

Go down

Korytarze Rezydencji Empty Korytarze Rezydencji

Pisanie  Arthur Celtigar. Sob Lis 09, 2019 1:13 am

~~~
Duży, czteropiętrowy budynek, znajdujący się w bogatej, szlacheckiej dzielnicy w cieniu pałacu królewskiego, podarowany lata temu rodowi Celtigarów przez panującą dynastę Blackfyre. Przy samym budynku znajdują się oddzielone od reszty miasta murkiem ogrody, które można podziwiać wraz z miastem z licznych, strategicznie rozlokowanych balkonów. Parter oraz piwnica przeznaczona są głównie dla służby, podczas gdy na ostatnim piętrze znajdują się prywatne sypialnie domowników oraz ich gości. Pozostałe piętra służą do użytku codziennego. Szczególną popularnością cieszy się balkon na trzecim piętrze, który w przeciwieństwie do pozostałych osłania znajdujących się nań ludzi przed słońcem za pomocą drewnianych podpór porośniętych gęsto kwiatami o najróżniejszych kolorach.  
Arthur Celtigar.
Arthur Celtigar.

Liczba postów : 41
Data dołączenia : 07/10/2019

Powrót do góry Go down

Korytarze Rezydencji Empty Re: Korytarze Rezydencji

Pisanie  Valerian Velaryon. Sob Lis 09, 2019 6:53 pm

10 dzień pierwszego księżyca 376AC, południe

W porcie

Około południa do Aksamitnego Portu w Pentos przybyły trzy okręty pod banderą z białym konikiem morskim na lazurowym polu. Jednym z nich, była duma floty Driftmarku, Król Merlingów, dowodzony osobiście przez lorda Valeriana Velaryona. Władca Wysokiego Przypływu szybko załatwił wszelkie formalności związane z cumowaniem statku w porcie. Oczywiście nie było konieczności, by wszystkie trzy okręty czekały tu cały czas pobytu lorda, miał więc pozostać tu tylko jeden, na wypadek gdyby okazał się potrzebny.


Pół godziny później, rezydencja Celtigarów

Gdy sprawy w porcie zostały załatwione Valerian wyprawił się z niewielkim orszakiem wprost do rezydencji swego przyrodniego brata – lorda Celtigara. Oczywiście przed wyruszeniem w morską podróż Velaryon wysłał do Pentos kruka z informacją, że przybywa do miasta i pragnie skorzystać z gościnności Arthura, miał więc nadzieję, że jest on przygotowany na przyjęcie przyrodniego brata wraz z niewielkim świtą. Zgodnie z tą nadzieją, gdy tylko zbliżył się to drzwi rezydencji rzekł to jednego ze sług Celtigarów, by ten oznajmił swemu panu ich przybycie. Ten zaprosił gości do środka i wskazał im komnaty, które zostały dla nich przygotowane.
Oczekując na gospodarza, Valerian zdążył się nieco obmyć po podróży oraz przebrać się w strój nieco bardziej wystawny niż ten, który miał na sobie podczas rejsu. Słudzy od razu wzięli ze sobą kufer z ubraniami lorda oraz lady, przygotowani na taką okazję. Zamienił więc szarawary i lekką, lnianą koszulę  wraz z cienkim płaszczem na materiałowe spodnie, elegancką koszulę, błękitny dublet oraz jasny płaszcz, spięty spinką wzorowaną na morskiego konika, sięgający mu po kolana.
Akurat zdążył się wyszykować w porę, bowiem kilka minut później zjawił się sługa, który zaprowadził go do komnaty, w której oczekiwał na nich lord Celtigar. Idąc korytarzem Valerian starał się znaleźć odpowiednie słowa na powitanie. Już wcześniej zastanowił się nad tym, kiedy to ostatnio widział się z bratem oraz o czym chciał z nim porozmawiać, teraz chciał sobie to wszystko tylko odświeżyć. Oczywiście nie zabierał głosu jako pierwszy - ten przywilej należał go gospodarza.
Valerian Velaryon.
Valerian Velaryon.

Liczba postów : 94
Data dołączenia : 15/09/2019

Powrót do góry Go down

Korytarze Rezydencji Empty Re: Korytarze Rezydencji

Pisanie  Arthur Celtigar. Sob Lis 09, 2019 7:38 pm

Arthur czekał spokojnie w jednej z komnat na najwyższym piętrze, która służyła mu za swego rodzaju samotnię na czas jego pobytu w Pentos. Ten miał zapewne potrwać jeszcze jakiś czas, toteż lord uznał, że będzie potrzebował oddzielnego pomieszczenia do pracy. Ta co prawda skupiała się praktycznie jedynie do czytania listów z Szczypcowej Wyspy i wysyłania odpowiedzi, jednak naturalnie Arthur i tak przykładał się do tego na tyle na ile potrafił. Jego spokojny pobyt w mieście został jednak na swój sposób naruszony przez niespodziewany list z Driftmarku. Celtigarowi ciężko było stwierdzić jak czuje się z myślą o przyrodnim bracie pod jego dachem, toteż do teraz nie mógł się od niej odpędzić. Nie zabronił mu jednak przybyć na miejsce.
W dniu, w którym ten wreszcie znalazł się w mieście, Arthur zajmował się po raz kolejny listami, które jak na złość wymagały jego szczególnej uwagi. Dlatego też nie przywitał Velaryona w drzwiach osobiście, a jedynie zaprosił go do siebie za pośrednictwem sługi. Niefortunnie jednak nie obliczył wszystkiego dobrze w czasie, przez co jego przyrodni brat wszedł do pomieszczenia jeszcze w takcie tworzenia kolejnej odpowiedzi. Arthur westchnął cicho, nie dając po sobie poznać, że jest z tego powodu niezadowolony. Zamiast tego odsunął od siebie kartkę, unosząc spojrzenie na mężczyznę przed nim. Przez moment mierzyli się spojrzeniem, jednak tworzące się napięcie zostało zniszczone przez gospodarza, który wstał i podszedł do gościa.
Cóż, mam chyba prawo stwierdzić, że dawno się nie widzieliśmy - stwierdził, ściskając jego prawicę. Zdobył się nawet na niewyraźny uśmiech, który jednak momentalnie zgasł, kiedy jego wzrok przejechał przez bliznę na twarzy brata. — Miło mi gościć cię pod moim dachem. W jakim konkretnym interesie przybywasz do Pentos, jeżeli wolno mi wiedzieć? - Zapytał, wskazując mu krzesło naprzeciwko swojego biurka, samemu wracając na swoje stałe miejsce.
Arthur Celtigar.
Arthur Celtigar.

Liczba postów : 41
Data dołączenia : 07/10/2019

Powrót do góry Go down

Korytarze Rezydencji Empty Re: Korytarze Rezydencji

Pisanie  Valerian Velaryon. Nie Lis 10, 2019 11:03 am

Valerian na początku stanął tuż za progiem komnaty widząc, że brat jest jeszcze zajęty. Starał się być taktowny i zachował dla siebie uwagę o tym, że Arthur mógłby nieco popracować nad wyczuciem czasu, choć taka nasuwała mu się na język.
– Owszem, już prawie rok minął od śmierci lorda Monterysa – oparł, odwzajemniając uścisk dłoni.  Jeśli pamięć go nie zawodziła, to widzieli się ostatni właśnie na pogrzebie ojca. Już sama myśl o tym sprawiła, że w Valerianie pojawiło się kilka starych uczuć związanych ze stratą rodziciela, lecz szybko je zagłuszył. Miał teraz bardziej aktualne sprawy na głowie. Zapewne rozmówca nawet nie zauważył ulotnej zmiany mimiki twarzy z tym związanej.
– Najzwyczajniej w świecie dawno też nie byłem w Pentos. Ostatnie kilka miesięcy prawie uziemiły mnie na Driftmarku. Sam dobrze wiesz lordzie, jak to jest ze sprawowaniem władzy. Z pieczą nad lennem, poddanymi, rodzinom. Jak też już wspomniałem, to już prawie rok, odkąd objąłem władzę nad wyspą. Czas w końcu podjąć ambitniejsze działania, niż tylko zajmowanie się bieżącymi sprawami, a stolica jest to tego miejscem idealnym. Ale na politykę jeszcze znajdzie się czas Arthurze. Oczywiście, jeśli wcześniej nas stąd nie wygonisz – dodał nieco żartobliwie, dla rozluźnienia atmosfery.
Rozmowy z bratem zawsze były trudne, ale trzeba było przez nie jakoś przejść. Szczególnie, że w najbliższej przyszłości może ich być nieco więcej. Zarówno tych prostych, codziennych, związanych z mieszkaniem przez jakiś czas pod jednym dachem, jak i tych poważniejszych, związanych z planami na przyszłość. Lord Velaryon chciał w końcu zacząć zamieniać swoje plany w działanie, a w tym celu pomoc brata, będącego również lordem, byłaby nieoceniona. Wszystko jednak miało swój czas, to zaś nie był czas na politykę.
– Jeśli więc się nie obrazisz bracie, sprawy poważniejsze zostawimy na później, widzę bowiem, że i ty masz nieco pracy przed sobą, a i ja chętnie odpocząłbym najpierw po podróży. Wody były co prawda spokojnie, świeży umysł pozostaje jednak świeżym umysłem – podsumował prostym frazesem. – Powiedz, co słychać na Szczypcowej Wyspie i w Pentos? Długo tu już przebywasz? – zagadał z jednej strony dla potrzymania rozmowy, z drugiej by zgromadzić trochę informacji.
Valerian Velaryon.
Valerian Velaryon.

Liczba postów : 94
Data dołączenia : 15/09/2019

Powrót do góry Go down

Korytarze Rezydencji Empty Re: Korytarze Rezydencji

Pisanie  Arthur Celtigar. Nie Lis 10, 2019 6:21 pm

Niech będzie. Polityka na później - zgodził się, zerkając jeszcze mimochodem na niedokończone listy. — Jestem w mieście od mniej więcej tygodnia. Wracając z Volantis stwierdziłem, że nie ma co się śpieszyć, więc postanowiłem skorzystać z możliwości i przypłynąłem tutaj. Lubię to miasto, co tu dużo mówić. A co do Szczypcowej Wyspy, to zapewniam cię, że wszystko jest w porządku. Od kilku lat nie słychać tam raczej nic nowego - stwierdził z nutą goryczy w głosie. Przerwał na moment rozmowę, by nalać sobie oraz swojemu rozmówcy po kielichu wody z dzbanka, który zawsze stał w gotowości na jego biurku.
Jeżeli będziesz chciał do picia coś innego, to daj znać służbie. Nie trzymam w gabinetach wina. Wolę nie ryzykować poplamienia dokumentów.
Z tymi słowy wypił zawartość swojego kielicha, wlepiając spojrzenie w środek dzielącego ich biurka.
Więc... Jak za to macie się na Driftmarku? Również wszystko toczy się tak jak do tej pory? - Zagaił od niechcenia, unosząc lekko brew. Spodziewał się, że Valerian nie próżnował przez te lata.
Arthur Celtigar.
Arthur Celtigar.

Liczba postów : 41
Data dołączenia : 07/10/2019

Powrót do góry Go down

Korytarze Rezydencji Empty Re: Korytarze Rezydencji

Pisanie  Josella Rykker. Nie Lis 10, 2019 8:55 pm

Josella Rykker nigdy nie cierpiała na chorobę morską, ale ostatniego dnia swojej podróży do rezydencji Celtigarów mieszczącej się w Pentos miała nieustające wrażenie, że zaraz wyrzuci z siebie nie tylko zawartość żołądka, ale i wszystkie organy. Nie poskarżyła się jednak mężowi ani słowem, podejrzewając z góry, jakie wnioski ten mógłby wysnuć. Wiedziałby, że to nie morskie fale przyprawiły Josie o niezdrowo blady kolor twarzy. Nie chciała wzbudzać niepotrzebnych nadziei, bądź co bądź również dlatego, że sama domyślała się przyczyn swojego kiepskiego stanu, a były nimi zwyczajne nerwy. Prawda była bowiem taka, że im bliżej Pentos się znajdowali, tym ścisk w jej żołądku jeszcze się zwiększał.
Nigdy nie zarzuciłaby sobie otwarcie tchórzostwa (no, dobrze, może czasem się zdarzało), ale teraz najchętniej zwinęłaby nogi za pas lub po prostu nie wystawiła nosa poza statek. Tego jednak zrobić nie mogła. Bo jak niby usprawiedliwiłaby się przed Valerianem?
Dlatego też wzięła się względnie w garść i razem z mężem ruszyła bez słowa w kierunku zamku, gdzie czekać na nich miał Arthur Celtigar. Nie wiedziała, czy poczuła ulgę, czy jeszcze większy stres, kiedy sługa oświadczył im, że jego pan miał spotkać się z nimi dopiero za jakiś czas. Gdy zaprowadzono ich do komnat gościnnych, odświeżyła się i zmieniła koszulę oraz spodnie na elegancką suknię w ciepłym, beżowym odcieniu, która trochę maskowała fakt, jak blado prezentowała się nadal jej twarz. Włosy rozpuściła, rozczesując je porządnie. Wszystkie te czynności wykonywała dość mechanicznie, na chwilę odzyskując względny spokój ducha, jednak kiedy tylko przyszedł po nich sługa wysłany przez Arthura, znowu poczuła gwałtowny skurcz żołądka.
-- Idź przywitać się z bratem. Nie jestem jeszcze gotowa, za chwilę do was dołączę -- poleciła Valerianowi, walcząc z przypływami mdłości za parawanem, za którym wcześniej się przebierała. Całe szczęście, że Velaryon nie nabrał widać żadnych wątpliwości i już po chwili usłyszała, jak zamykają się za nim drzwi komnaty. Odetchnęła głęboko. Potrzebowała jeszcze chwili, niech tylko ten przeklęty żołądek da jej się normalnie poruszać. Przecież nie pójdzie na spotkanie z gospodarzem, chybocząc się jak statek na morskich falach. To nie przystoi.
Po kilku minutach dolegliwości odpuściły na tyle, że mogła znów poruszać się z wrodzoną gracją. Nerwy opanowały głównie jej głowę, ale z tym umiała już sobie poradzić. Tego nie mógł przecież nikt zobaczyć.
Wyszła z komnaty, każąc słudze zaprowadzić się do lorda Celtigara. Przecież nie będzie chować się przed nim za każdym słupem, jak wtedy, gdy była jeszcze małą dziewczynką. Stanie przed nim wyprostowana i dumna, i wcale nie będzie w tym spotkaniu nic dziwnego ani krępującego. Co z tego, że nie widzieli się od kiedy Arthur opuścił Duskendale, a jego nagle oświeciło co do uczuć do niej i prawie zabił jej narzeczonego. To przecież wcale nie wyklucza tego, że za chwilę będą sobie siedzieć wesoło we trójkę i zachowywać się jak starzy znajomi, prawda? A przynajmniej tak sobie Josie wmawiała. Chyba całkiem skutecznie, bo w końcu odważyła się pociągnąć za tę nieszczęsną klamkę, co prawda dopiero wtedy, gdy zdziwiony wzrok sługi, jaki ją tu przyprowadził, zaczął być trochę zbyt nachalny.
Wkroczyła do gabinetu Arthura chyba trochę nazbyt gwałtownie, bo musiała przytrzymać drzwi, by te nie obiły się o ścianę. Zamknęła je, udając, że nic się nie stało i nieśpiesznie przeszła przez pokój, stając za fotelem, który zajmował jej mąż. Jej wzrok w końcu skupił się na mężczyźnie siedzącym za biurkiem.
-- Witaj, Arthurze -- odezwała się spokojnie, ignorując fakt, że serce zaraz miało wyskoczyć jej z piersi. Jej dłonie zacisnęły się niby mimochodem na oparciu fotela Viviego, dając jej względne poczucie stabilności.
Josella Rykker.
Josella Rykker.

Liczba postów : 62
Data dołączenia : 12/10/2019

Powrót do góry Go down

Korytarze Rezydencji Empty Re: Korytarze Rezydencji

Pisanie  Valerian Velaryon. Nie Lis 10, 2019 10:01 pm

– Wiesz jak to jest, gdy całość odpowiedzialności na ciebie spada. Teoria różni się od praktyki. A ta różni się też od praktyki pod okiem przełożonych – tu nawiązał to tego, że lord Monterys zawsze dbał o to, by zarówno jego syn jak i wychowanek mogli nabierać praktyki w sprawowaniu lordowskiego urzędu. Nim Vivi wrócił do rozmowy, upił nieco z podanego mu kielicha. Aż do momentu, gdy nie podano mu czegoś do picia nie zdawał sobie nawet sprawy, że powoli zaczęło mu doskwierać pragnienie.
– Ale czy toczy się tak jak do tej pory? Chyba można tak powiedzieć. Kontynuuję większość dzieł… ojca – tu tak naprawdę Valerian nie wiedział, czy użyć określenia „mojego ojca”, czy „naszego ojca”, więc powiedział po prostu „ojca”, choć można było wyłapać tę krótką pauzę na zastanowienie się. Vivi nie widział się z przyrodnim bratem od śmierci lorda Monterysa, a po tej tak naprawdę mogło się dużo zmienić w tym, jak ojczyma postrzegał Arthur.
– Z ciekawszych rzeczy, to powoli zbieram się za rozbudowę portu na wyspie. Handel w Zatoce kwitnie i statki powoli nie mają gdzie cumować… O proszę, oto i nasza piękna Josella – przerwał zdawanie relacji, gdy w komnacie pojawiła się jego żona. Chciał jak zwykle ją skomplementować, pomyślał jednak, że przy może akurat przy Arthurze się z tym nieco wstrzyma. - Rozmawialiśmy właśnie o tym, co Arthur ostatnio porabiał i odkąd jest w Pentos, a ja zacząłem dopiero co opowiadać o tym, co słychać w naszych włościach - zrelacjonował pokrótce żonie, by ta mogła się włączyć do rozmowy.
Valerian Velaryon.
Valerian Velaryon.

Liczba postów : 94
Data dołączenia : 15/09/2019

Powrót do góry Go down

Korytarze Rezydencji Empty Re: Korytarze Rezydencji

Pisanie  Arthur Celtigar. Nie Lis 10, 2019 10:26 pm

Tak jak się spodziewał - jego przyrodni brat faktycznie nie próżnował. Z nich dwóch to zawsze Vivi był tym "mózgiem", podczas gdy Arthur był "mięśniami". Takie podziały naturalnie zacierały się z biegiem lat, jednak starszy z braci nie miał nigdy wątpliwości co do tego który z nich jest lepszym lordem.
Cieszę się twoim szczęściem. Mam tylko nadzieję, że bogactwo nie pomiesza ci w głowie, jak tym władcom z bajek matki - stwierdził pół żartem, pół serio. Zamierzał pociągnąć rozmowę na temat rozbudowy Driftmarku, po cichu licząc na to, że młodszy brat byłby w stanie przekazać mu w ten sposób jakąś cenną wiedzę, którą mógłby wykorzystać kiedyś będąc w swoich włościach. Ten plan został jednak po części chyba zniszczony przez nagłe pojawienie się w pomieszczeniu Josie. Celtigar naturalnie wiedział, że żona jego brata pojawi się pod jego dachem razem z nich. Ba, to bardziej właśnie o niej myślał częściej w kontekście nadciągających dni, wymyślając tak dużo możliwości z wyjścia niezręcznych sytuacji jak tylko się da. Arthur nie chciał, żeby stare rany ponownie się otwarły. Doświadczenie w rycerskim rzemiośle podpowiadały mu, że takie stale piekące obrażenia są niezwykle irytujące. Toteż uśmiechnął się jedynie niewyraźnie, pochylając przed nią głowę z szacunkiem.
Witaj, Josie. Miło mi cię znowu wiedzieć - Zapewnił, wstając i dostawiając kolejny fotel na przeciwko swojego biurka, gdyby kobieta zdecydowała się czasem usiąść. Czując, że spełnił obowiązki dobrego gospodarza, Arthur wrócił na swoje miejsce, opierając brodę na dłoni, opartej z kolei o podłokietnik fotela. — A jak miewa się reszta rodzeństwa? - Wypalił po chwili, nie chcąc dopuścić do pojawienia się niezręcznej ciszy.
Arthur Celtigar.
Arthur Celtigar.

Liczba postów : 41
Data dołączenia : 07/10/2019

Powrót do góry Go down

Korytarze Rezydencji Empty Re: Korytarze Rezydencji

Pisanie  Josella Rykker. Nie Lis 10, 2019 11:08 pm

Cóż, widać nie miała tym razem racji. To zdecydowanie była niezręczna sytuacja. Całe szczęście, że Vivi trochę ją ratował, podrzucając jej idealny pretekst, by nie musieć wdawać się z Arthurem w dłuższą wymianę zdań. Zwyczajnie nie miałaby pojęcia, co powiedzieć. Jakby zabrakło jej języka w gębie, co w jej przypadku było dość mało spotykaną sytuacją.
Podziękowała grzecznie za podstawiony jej fotel, czując wdzięczność, że nie kazali jej stać. Przy palpitacji serca, jaką aktualnie przechodziła, to mogło okazać się dosyć trudne. Usiadła, opierając wygodnie plecy o oparcie i zakładając nogę na nogę, byli bądź co bądź w rodzinnym gronie i nie musiała siedzieć sztywno jak z kijem od szczotki.
-- Och, w takim razie nie przerywajcie sobie -- odparła, stawiając na swobodną nonszalancję. Udawanie za przykładem Valeriana, że to najzwyczajniejsze w świecie spotkanie rodzinne było chyba faktycznie najroządniejszym rozwiązaniem.
-- Wiem, że Vivi lubi się trochę poprzechwalać ambitnymi planami -- dodała żartobliwie, odwracając głowę w stronę męża. Kładąc rękę na podłokietniku fotela, sięgnęła po jego dłoń, splatając ze sobą ich palce. Nawet biorąc pod uwagę wszystkie te okoliczności, cieszyła się, że Valerian tu był, bo samą swoją obecnością dodawał jej zawsze odwagi.
Josella Rykker.
Josella Rykker.

Liczba postów : 62
Data dołączenia : 12/10/2019

Powrót do góry Go down

Korytarze Rezydencji Empty Re: Korytarze Rezydencji

Pisanie  Valerian Velaryon. Nie Lis 10, 2019 11:42 pm

Gdy Arthur wstał i podstawił Joselli siedzenie, Valeriana wzięły lekkie wyrzuty, że sam tego nie zrobił. Wyrzuty, a może była w tym nutka zazdrości? Niby minęło już tyle lat od pamiętnego pojedynku i Velaryon żywił się wciąż nadzieją, że powody, z których do tego wszystkiego w ogóle doszło, już dawno zniknęły. Jak to się mówi, wierzymy w to, w co chcemy wierzyć, prawda?
- Oj tam od razu przechwalać… – skomentował słowa żony. - Zwyczajnie tak jak Arthur opowiedział co słychać u niego, tak i ja chciałem opowiedzieć co u nas. Ale racja, zacząłem od przechwalania się… – przyznał. Z żoną nie ma co dyskutować, zwykle nie kończy się to dobrze.
Pytałeś co u reszty rodzeństwa? Clare wciąż ma tylko dwójkę dzieci, choć biorąc pod uwagę jej wczesne zamążpójście mogłaby już mieć ich więcej - wyjaśnił z mieszanym uśmiechem. O ile szczęście siostry było jego szczęściem, o tyle kwestia posiadania dzieci była drażliwym tematem. Młodsza Clare miała dwójkę dzieci, starszy Valerian – wciąż żadnego. Mimo trzech lat małżeństwa. Już się czasem słyszało plotki, że jest z nim zupełnie jak z ojcem i pewnie szybko nie doczeka się potomstwa. – Pozostała dwójka żyje swoim życiem, ale trzeba się też zastanowić nad małżeństwami dla nich. To jeden z tematów, które chciałbym z tobą później poruszyć – Vivi już miał powiedzieć, że najwyższa pora znaleźć żonę ich młodszemu bratu, nim ten skończy dwudziestkę, ale pomyślał sobie, że to mogłoby zabrzmieć jak naciskanie na Arthura w podobnej sprawie. - Na szczęście wszystkim dopisuje zdrowie - podsumował banalnym frazesem.
Valerian Velaryon.
Valerian Velaryon.

Liczba postów : 94
Data dołączenia : 15/09/2019

Powrót do góry Go down

Korytarze Rezydencji Empty Re: Korytarze Rezydencji

Pisanie  Arthur Celtigar. Nie Lis 10, 2019 11:54 pm

Artur uniósł lekko brew, słysząc słowa brata.
Chciałbyś ze mną omówić sprawy czyjegokolwiek małżeństwa? - Zapytał z kamienną twarzą, jakby chciał się upewnić, że dobrze go zrozumiał. Dla dodatkowego efektu tym razem pozwolił nawet na moment ciszy. Po raz kolejny jednak rozładował po chwili napięcie, uśmiechając się dość szczerze. Nie wiedzieć czemu, ale ta wizja, w której Vivi sugeruje mu, że też powinien zacząć szukać żony szczerze go rozbawiła.
A więc porozmawiamy i o tym, niech tak będzie. Wszystko w swoim czasie, jak stwierdziłeś wcześniej. Nie ukrywam, trochę mi szkoda, że reszta rodzeństwa nie zjawiła się z wami. Ich też chętnie bym po raz kolejny zobaczył. No ale cóż. Domyślam się, że i na to przyjdzie czas... - Tutaj przeniósł niepewnie spojrzenie na kobietę, wahając się przez moment. Nie był bowiem pewien, czy nawet proste pytanie nie zostanie uznane za nietaktowne. — Jak się ma stary lord Rykken? Ufam, że w Duskendale też wszystko ma się dobrze?
Arthur Celtigar.
Arthur Celtigar.

Liczba postów : 41
Data dołączenia : 07/10/2019

Powrót do góry Go down

Korytarze Rezydencji Empty Re: Korytarze Rezydencji

Pisanie  Josella Rykker. Pon Lis 11, 2019 12:25 am

Delikatny uśmiech, który udawało się Joselli utrzymywać na poczet tej rozmowy, zrzedł momentalnie, gdy Valerian zszedł na temat potomstwa. Stwierdzenie, że Clare miała na razie TYLKO dwójkę dzieci, było jak kopniak prosto w żołądek. Oczywiście nieumyślny, w co gorąco starała się wierzyć. Nie mniej jednak, zabolało.
Rykker odwróciła wzrok od męża, wędrując nim niby od niechcenia po wystroju wnętrza. Zatrzymał się na dłuższy moment dopiero na kamiennej twarzy Arthura, której wyraz sprawił, że Josie aż struchlała. Rzuciła szybkie spojrzenie na Valeriana. Jej mąż miał chyba dzisiaj wyjątkowy niefart we wysławianiu się, jak od razu pomyślała.
Całe szczęście Arthur widać nie zamierzał się tym przejmować. Jego uśmiech przyjęła wręcz z ulgą. Szybko jednak minęła, gdy zorientowała się, że Celtigar następne pytanie skierował wprost do niej. Szybko przywołała na usta miły uśmiech, krzyżując z nim spojrzenie.
-- Och, ojciec ma się świetnie. Bądź co bądź nie jest jeszcze taki stary, a przynajmniej nie daje tego sobie wmówić -- odparła wesoło. -- W Duskendale nic się nie zmieniło, z tego, co mi wiadomo. Moi bracia stają się już powoli kawalerami, myślę, że ojciec niedługo też będzie chciał ich ożenić. Całe szczęście, że została mu jeszcze mała Lysa, choć nią będzie mógł się jeszcze pocieszyć. Choć wiadomo, to nie to samo, co synowie. -- Ostatnie zdanie Josella wypowiedziała z pewnego rodzaju żalem w głosie, mimo że wcale tego nie planowała. Faktem było, że nosiła w sobie lekki żal do ojca w kwestii tego, jak faworyzował jej braci, ale nigdy nie wypowiedziała tego na głos, bo i jakby mogła, przecież chodziło o jej rodzeństwo.
Josella Rykker.
Josella Rykker.

Liczba postów : 62
Data dołączenia : 12/10/2019

Powrót do góry Go down

Korytarze Rezydencji Empty Re: Korytarze Rezydencji

Pisanie  Valerian Velaryon. Pon Lis 11, 2019 12:51 am

Najpierw ta mina Arthura, gdy Valerian wspomniał o planowanych mariażach… a potem ta mina Joselli, gdy wspomniał o dzieciach siostry… i Valerian już był gotów zapaść się pod ziemię. Niestety miał pod sobą podłogę, a ta nie chciała go wciągnąć w swoje objęcia.
- Arthurze, to też twoje rodzeństwo, więc wydaje mi się, że masz też coś do powiedzenia w tej sprawie… – spróbował się jakoś wybronić przynajmniej w tym. W drugim temacie nie było chyba jak się wybronić. Valerian sam nie rozumiał czemu tak źle idzie mu tutaj składanie zdań. Jak mógł popełniać tak proste błędy. W takiej ilości. W tak krótkim czasie.
Sięgnął po puchar z wodą i opróżnił go do dna, jakby napój ten miał w jakiś magiczny sposób rozplątać mu język. Spojrzał następnie w stronę Joselli z nieco skruszoną miną. Dobór słów okazał się nad wyraz niefortunny i czuł, że będzie musiał za to przeprosić. Choć szczerze powiedziawszy Valerian winił właśnie siebie za to, że wciąż nie doczekali się z Josie potomstwa. Jego ojciec też długo nie mógł doczekać się prawowitego potomka. Jakby na ród Velaryonów spadła jakaś klątwa.
Vivi cieszył się, ze rozmowa zeszła na temat Duskendale, bo to dało trochę czasu na uspokojenie myśli i lepsze dobranie kolejnych słów. Gdyby dalej mieli ciągnąć temat małżeństw i rodzeństwa Valerian pewnie tylko pogrążyłby się bardziej.
- Jak już o twoim ojcu mowa, to mam nadzieję, że będziemy mogli się z nim też niedługo spotkać. Może taki stary nie jest, ale na pewno jest bardziej doświadczony od nas wszystkich tu zebranych – zauważył, choć bez zbędnych emocji wyrażonych w mimice twarzy. To zwyczajnie nie wychodziło mu dzisiaj.
Valerian Velaryon.
Valerian Velaryon.

Liczba postów : 94
Data dołączenia : 15/09/2019

Powrót do góry Go down

Korytarze Rezydencji Empty Re: Korytarze Rezydencji

Pisanie  Arthur Celtigar. Pon Lis 11, 2019 1:06 am

Wiem, wiem... - odpowiedział spokojnie, nie chcąc jakoś szczególnie ciągnąć tematu. Nie było potrzeby zagłębiać się w temat, który przynajmniej na chwilę zdawał się być niewygodny dla dosłownie każdego w tym pomieszczeniu. Na domiar wszystko czuje oko Arthura naturalnie zauważyło, że wzmianka o ilości dzieci również wywołała nieprzyjemne reakcje między dwójką jego rozmówców. Nigdy szczególnie nie zagłębiał się w ich związek, toteż niespecjalnie wiedział o jakichkolwiek ich problemach. A takowe najwyraźniej istniały.
Ta, co do jego doświadczenia faktycznie nie ma żadnych wątpliwości - stwierdził, kiedy brat wspomniał o lordzie. Celtigar momentalnie pogrążył się w wspomnieniach sprzed lat, kiedy to razem z nim jako giermek służył w Essos podczas walki z dothrakami. "Dobrzy ludzie, dobre czasy" pomyślał, upijając po raz kolejny wodę ze swojego kielicha.
Tak, również mam szczerą nadzieję, że niedługo go zobaczę po raz kolejny. A teraz... Domyślam się, że jesteście mimo wszystko zmęczeni. Nawet tak krótka droga morska jak stąd do Driftmarku potrafi sprawić kłopoty. Służba zajmie się waszymi wszystkimi rzeczami. Cała posiadłość jest do waszej dyspozycji. Nie licząc może moich prywatnych komnat. Rozumiecie, cenię sobie swoją prywatność - rzucił kolejnym żartem, wstając od biurka. Zerknął po raz kolejny na niedokończony list, jeszcze raz powtarzając sobie w myślach, że musi go możliwie szybko dokończyć.
Arthur Celtigar.
Arthur Celtigar.

Liczba postów : 41
Data dołączenia : 07/10/2019

Powrót do góry Go down

Korytarze Rezydencji Empty Re: Korytarze Rezydencji

Pisanie  Josella Rykker. Pon Lis 11, 2019 1:22 am

Mimo że Josie kątem oka dostrzegła skruszoną minę Valeriana, postanowiła udawać, że wcale jej nie widzi, by nie denerwować się tym tematem jeszcze bardziej. A nie przynajmniej nie w tym pomieszczeniu. I to jeszcze na oczach Arthura. Wolała więc odwrócić i wzrok, i myśli.
-- Jestem pewna, że gdyby tylko napisać do mego ojca z zaproszeniem, rzuciłby wszystko i zaraz do nas dołączył -- rzuciła, siląc się na nikły uśmiech.
Słysząc sugestię Arthura, podniosła się z fotela może nawet odrobinę szybciej, niż wypadało, ale cóż, poczuła ulgę, że dawał jej szansę ucieczki. Chyba cała trójka zgodnie czuła, że ta rozmowa zmierzała w kierunku nieuchronnej tragedii. Ewakuacja była zdecydowanie najmądrzejszym, co teraz mogli zrobić.
-- Faktycznie, chętnie bym odpoczęła -- przyznała, rzucając Celtigarowi wdzięczne spojrzenie. Skierowała się do drzwi, spoglądając na męża wyczekująco.
Josella Rykker.
Josella Rykker.

Liczba postów : 62
Data dołączenia : 12/10/2019

Powrót do góry Go down

Korytarze Rezydencji Empty Re: Korytarze Rezydencji

Pisanie  Valerian Velaryon. Pon Lis 11, 2019 1:36 am

Valerianowi nieco ulżyło, gdy brat zaoferował im, by nieco odpoczęli po podróży. To z pewnością będzie przydatne, szczególnie, że Velaryon wciąż nie miał pojęcia czemu dziś tak nie potrafił w składanie zdań. Wydawało mu się, że jest pogodzony z bratem, nawet jeśli pogodzenie się nie oznaczało od razu wspaniałych relacji. A może to właśnie to dziwne uczucie zazdrości, którego w ogóle nie powinien odczuwać? Coś czuł, że ta kwestia będzie mu dziś wieczorem spędzać sen z powiek.
Wstał chwilę po swej żonie i oczywiście otworzył jej drzwi, a potem wspólnie skierowali się w milczeniu w stronę przydzielonych im komnat.

Chwilę później w komnacie

Jeszcze chwilę po zamknięciu za sobą drzwi, gdy Valerian i Josella przebywali w komnacie sami, wciąż panowała między nimi niezręczna cisza. Lord Wysokiego Przypływu odwiesił w międzyczasie swój płaszcz, podobnie jak ozdobny miecz, który miał przy pasie. Przejrzał, czy służba przyniosła już wszystkie ich rzeczy i czy je w miarę uporządkowała. Takie zwyczajnie, proste obowiązki, które z pewnością mogły zaczekać. Z drugiej jednak strony ich wypełnienie dawało chwilę czasu na zebranie myśli i słów.
- Josie… – zaczął, po tym jak podszedł do żony i ujął ją za ręce. - Ja… chciałem przerosić za ten jeden komentarz przy rozmowie. Nie chciałem Cię tym urazić, dobrałem bardzo niefortunnie słowa – po tych słowach zapadła krótka pauza. - Wydawało mi się, że rozmowa z bratem nie będzie aż tak trudna… że łatwiej będzie znaleźć jakiś temat na pogawędkę, przejść powoli do konkretów… – przerwał monolog, gdy wyłapał, że zaczyna brzmieć, jakby się właśnie usprawiedliwiał, a to pomóc w żaden sposób nie mogło.
Valerian Velaryon.
Valerian Velaryon.

Liczba postów : 94
Data dołączenia : 15/09/2019

Powrót do góry Go down

Korytarze Rezydencji Empty Re: Korytarze Rezydencji

Pisanie  Josella Rykker. Pon Lis 11, 2019 2:15 am

Josella ruszyła korytarzem szybkim krokiem, niemal gniewnym. Nie odezwała się też przez całą drogę ani słowem. Chciała po prostu wrócić do ich komnat i najlepiej zapaść w sen na kilka dobrych godzin. Nie widziała teraz dla siebie sensowniejszej perspektywy, by ukoić nerwy, jakie wywołała ta rozmowa. Żałowała teraz, że nie wymówiła się jednak tymi nudnościami, by zostać w pokoju. Równie dobrze mogła się przywitać z Arthurem podczas kolacji, nikt nie ważyłby się kwestionować jej złego samopoczucia. Cóż, jak to się mówi, mądry człowiek po szkodzie.
Po wejściu do ich komnat Josie skierowała się od razu do swoich kufrów, by tak jak i Valerian sprawdzić, czy wszystko zostało przyniesione. Wyjęła też suknię do kolacji, przygotowując ją na później, na małej toaletce umieściła swoje niezbędne przybory do pielęgnacji. Wtedy też miała zakomunikować mężowi, że zamierza się położyć, kiedy ten ją uprzedził, by znowu poruszyć niechciany temat. Z jednej strony doceniła, że zdobył się na to, by ją przeprosić za coś, co padło z jego ust w zasadzie całkiem nieświadomie, z drugiej jednak... Cóż, po prostu była rozdrażniona. A rozdrażniona kobieta zawsze oznaczała nieprzyjemną rozmowę. Takie życie.
-- Więc uznałeś, że idealnym tematem na luźną pogawędkę, będzie wspólne planowanie mariaży i wypominanie siostrze zbyt mało licznego potomstwa? -- zaczęła głosem pełnym chłodu, który z czasem zyskiwał coraz bardziej zdenerwowany ton. -- Świetny plan, Vivi. Było jeszcze dodać, że twoja żona obija się jeszcze bardziej od twojej siostry. Uśmialibyśmy się na całego! -- wyrzuciła z siebie, wyrywając dłonie z uścisku.
Odeszła w kierunku łóżka, na którym przysiadła, by zdjąć z nóg pantofle.
-- Od samego początku przyjazd tutaj był głupim pomysłem... -- burknęła już do siebie pod nosem, tak że Valerian nie mógł jej usłyszeć.
Josella Rykker.
Josella Rykker.

Liczba postów : 62
Data dołączenia : 12/10/2019

Powrót do góry Go down

Korytarze Rezydencji Empty Re: Korytarze Rezydencji

Pisanie  Valerian Velaryon. Pon Lis 11, 2019 2:36 am

- Nie kochanie… nie uznałem, że to dobry pomysł na pogawędkę. Po prostu pojawił się temat rodzeństwa, to wspomniałem Arthurowi o tym, że zastanawiam się nad potencjalnymi małżonkami dla nich. Jestem w końcu głową rodu. A wspominając, że chcę też poradzić się w tym brata, chciałem pokazać mu nieco dobrej woli. Podkreślić, że jest częścią naszej rodziny, więc te sprawy go też dotyczą… tylko oczywiście użyłem potem złych słów… nie miałem bowiem na celu wypominanie niczego. Sami się kiedyś z Arthurem śmialiśmy z tego, jak szybko Clare wyszła za mąż… - tu ugryzł się w język, bo tą część wypowiedzi mógł pociągnąć w bardzo nieodpowiednim kierunku, bowiem jeszcze parę lat temu bardzo się cieszył z wolności jaką miał, a z siostry sobie skrycie żartował, że zaczęła rodzić dzieci w tempie królika. W końcu w wieku siedemnastu lat miała już drugie dziecko. Niemiej te rozważania zachował dla siebie, by nie urazić Josie.
- Josie… przepraszam. To nie miało tak zabrzmieć – przysiadł obok niej na łóżku i ułożył delikatnie dłoń na jej kolanie. Chciał już coś powiedzieć, ale nie było sensu drążyć tematu, który nie pasował ani jej ani jemu. Zamiast więc niepotrzebnie ciągnąć temat i się z nim zmagać, albo w ogóle zignorować sprawę, Vivi tylko przytulił żonę, nawet jeśli miał za to dostać po twarzy. W końcu problem braku potomstwa dotykał go tak samo jak ją. Byli na tym pokładzie razem i okazywanie sobie w tym zrozumienia mogło być ich najlepszym sojusznikiem, zaś brak tego elementu spokojnie mógł prowadzić tylko do dalszych kłótni.
Valerian Velaryon.
Valerian Velaryon.

Liczba postów : 94
Data dołączenia : 15/09/2019

Powrót do góry Go down

Korytarze Rezydencji Empty Re: Korytarze Rezydencji

Pisanie  Josella Rykker. Pon Lis 11, 2019 5:13 pm

Josella słuchała wyjaśnień Valeriana z nadal niemrawą, choć już mniej urażoną miną. W pewnym sensie go rozumiała. Starał się jak mógł, by zacieśnić stosunki z bratem i skierować je na stary, właściwy tor. Nie było jego winą, że w dziwaczej, cholernie niezręcznej sytuacji, jaka wytworzyła się między ich trójką, prawie każdy temat mógł wywołać niepotrzebne spięcia i urazy. Josie z cichym, ciężkim westchnięciem pomyślała, że nadchodzące dni zapowiadały się naprawdę ciężko, skoro cała ich trójka będzie musiała rozsądnie dobierać każde słowo. Czy wprowadzenie między nich luźnej atmosfery było jeszcze możliwe? Cóż, mieli się na dniach przekonać.
Skapitulowała, nie chcąc tworzyć dodatkowego napięcia jeszcze między nimi. Mimo że nadal była trochę rozdrażniona, zgodnie z Valerianem postanowiła dłużej nie ciągnąć niepotrzebnie nieprzyjemnego tematu. Nie ma po co sobie psuć, bądź co bądź, wakacji. Starała się utrzymać w wierze, że ten wyjazd mógł jeszcze obrócić się w coś miłego. W końcu pierwszy raz była w Pentos, a z podróży lubiła zawsze czerpać jak najwięcej. Sama musiała dołożyć starań, by i teraz było tak samo.
-- W porządku. Tak po prostu niefortunnie wyszło, nie ma co dłużej rozwodzić się nad tym tematem. Wyszło jak wyszło -- mruknęła, dając się mężczyźnie objąć bez zbędnego protestu, zamiast tego sama odwzajemniła jego uścisk. Oparła głowę na jego barku i przymknęła powieki, korzystając z tej chwili, by się wyciszyć i stopniowo uspokoić. Oddychała głęboko. Chyba wszyscy potrzebowali się po prostu trochę uspokoić, by nie zwariować z tego napięcia. -- Jestem po prostu dość zmęczona po tej podróży, nie czułam się dziś za dobrze. Może dlatego odebrałam to bardziej emocjonalnie, niż powinnam. Chciałabym chwilę odpocząć -- usprawiedliwiła się.
Josella Rykker.
Josella Rykker.

Liczba postów : 62
Data dołączenia : 12/10/2019

Powrót do góry Go down

Korytarze Rezydencji Empty Re: Korytarze Rezydencji

Pisanie  Valerian Velaryon. Pon Lis 11, 2019 5:42 pm

Zrobiło mu się nieco lżej, gdy Josie przyjęła to wytłumaczenie i nie ciągnęła już dalej tematu. Gdyby to zrobiła, pewnie Vivi bardzo szybko zapadłby się pod ziemię, bo nie miałby już nic więcej na swoją obronę.
- W porządku. Sam się zastanawiałem od dłuższego czasu nad przybyciem tu, a Ciebie jak zwykle postawiłem przed faktem dokonanym, ile? Dwa tygodnie temu? Ale tak już ze mną jest, że długo się namyślam, a potem działam dość sprawnie - dodał, składając Josie pocałunek w czółko. Chwilkę tak sobie siedzieli, nie mówiąc nic, odpoczywając, pozwalając opaść napięciu i stresowi.
Choć szczerze powiedziawszy, umysł Valeriana niezbyt odpoczywał, bo już zastanawiał się nad kolejnymi krokami, które będzie musiał podjąć przy realizacji swoich planów. Stwierdził jednak w którymś momencie, że nie ma co tworzyć idealnego planu, bo zawsze może wyjść jak na pogawędce z bratem. A gdyby tak potoczyła się rozmowa z królową, którą miał szczerą nadzieję odbyć, to sporo z jego planów mogło umrzeć w zarodku. Rozmyślania o rodzinie Blackfyre’ów przypomniały mu o młodszej siostrze królowej i prowadzonym przez nią teatrze.
- Nie wiem czy słyszałaś, ale w Pentos funkcjonuje Amfiteatr Kapitol, gdzie można obejrzeć różne sztuki w wykonaniu aktorów. Będę musiał Cię na którąś zabrać, skoro już tu jesteśmy – zaproponował. - Trzeba by podpytać Arthura, pewnie ktoś z jego służby wie kiedy wystawiają sztuki – dodał, po czym przeciągnął się i ziewnął. Może to coś z tą pogodą, że człowiek robi się senny i nie funkcjonuje najlepiej? pomyślał sobie, usprawiedliwiając tym nieco wcześniejszą niezręczną rozmowę, a potem ułożył się na łóżku, przecierając nieco oczy.
Valerian Velaryon.
Valerian Velaryon.

Liczba postów : 94
Data dołączenia : 15/09/2019

Powrót do góry Go down

Korytarze Rezydencji Empty Re: Korytarze Rezydencji

Pisanie  Josella Rykker. Pon Lis 11, 2019 6:43 pm

Josie mruknęła coś niewyraźnie pod nosem. Z tym postawieniem przed faktem dokonanym to miał akurat cholerną rację. Prawie przyprawił ją tą, jednak dość niespodziewaną, wieścią o zawał. Rykker bądź co bądź cały pogrzeb teścia odbywający się przeszło rok temu zachowywała się trochę jak stuknięta, unikając konfrontacji z Celtigarem twarzą w twarz niczym zjawa, by teraz Vivi sam tak po prostu postawił ją przed jego obliczem. Ironia losu, można rzec.
-- W takim razie musimy się koniecznie wybrać. Nie przegapiłabym takiej okazji -- zgodziła się nawet bez chwili zastanowienia, unosząc w końcu głowę, by posłać mężowi nikły uśmiech. Poczuła ulgę, że konflikt został tak szybko zażegnany.
Najlepiej na wszystkie możliwe spektakle. To już dobra wymówka, by na parę godzin uciec z zamku -- dodała jeszcze do siebie w myślach, jakby próbując sobie tym dodać otuchy.
Widząc, jak Vivi mości się na łóżku, postanowiła do niego dołączyć, realizując wcześniejszy plan. Drzemka nadal wydawała jej się kuszącą opcją ucieknięcia na chwilę od stresujących myśli. Niestety w przeciwieństwie do Valeriana, który spał głęboko, nie zdołała zamknąć oczu na dłużej niż godzinę. Nie umiała się odpowiednio wyciszyć, jej głowa dalej była ciężka od myśli, nawet spoczywając na miarowo wznoszczącej się i opadającej piersi mężczyzny.
Ostrożnie zsunęła się z łóżka, starając się nie przerywać Valerianowi snu. Poprawiła rozgardiasz na głowie, zaplatając włosy w luźny warkocz i wyciągnęła ze swoich toreb szkicownik, który wszędzie ze sobą zabierała razem z zapasem odłamków węgla do rysowania. Zabierając te dwie niezbędne rzeczy, wyślizgnęła się po cichu z pomieszczenia.
Udała się na wyższe piętro budynku, odnajdując tam taras, z którego roztaczał się doskonały widok na całą okolicę i jej przepiękny krajobraz. Szczęśliwie balkon był wyposażony w stolik i kilka krzeseł, z których Josie od razu skorzystała, ustawiając jedno z nich pod zadawalającym ją kątem do tworzonego już w głowie obrazu. Usiadła, jeszcze przez chwilę kontemplując krajobraz, po czym oczyszczając w końcu umysł ze wszystkich myśli, zaczęła szkicować. Ulubione zajęcie jak zawsze pochłonęło ją do reszty, Josie czasem wpadała w taki trans podczas tworzenia, że mogłoby się wokół niej zacząć palić, a ona pewnie nawet by nie zauważyła.


Ostatnio zmieniony przez Josella Rykker dnia Pon Lis 11, 2019 8:35 pm, w całości zmieniany 1 raz
Josella Rykker.
Josella Rykker.

Liczba postów : 62
Data dołączenia : 12/10/2019

Powrót do góry Go down

Korytarze Rezydencji Empty Re: Korytarze Rezydencji

Pisanie  Arthur Celtigar. Pon Lis 11, 2019 7:31 pm

Po "rozprawieniu się" z swoją rodzinką, Arthur szybko wrócił do dokończenia tego nieszczęsnego listu. Z jakiegoś powodu jednak sam musiał przed sobą przyznać, że zrobił to dość niedbale. Żeby nie powiedzieć, że okropnie. Nie miał jednak jakiejś szczególnej ochoty poświęcać dodatkowego czasu na poprawki, toteż po prostu polecił wysłać swoje dzieło na Sczypcową Wyspę. Po wykonaniu tego zadania, Celtigar przez długi moment zastanawiał się co powinien ze sobą zrobić. Pentos jako duże miasto oferowało na pewno sporo możliwości spędzenia wolnego czasu. Wychodzenie ze swojego przyjaznego domostwa nie brzmiało jednak w jego uszach za dobrze na obecną chwilę. Toteż, z braku lepszego pomysłu, wyszedł do ogrodu w towarzystwie swojego topora, którym zaczął wymachiwać bez większej finezji czy pomysłu. Do czasu, aż z irytacją nie wbił go w ziemię. Nie wiedział co w zasadzie wpływało na jego samopoczucie. Szczerze powiedziawszy, to po pierwszej rozumie poczuł, że po tym roku nie odczuwa już tak gwałtownych emocji w stosunku do małżeństwa goszczącego pod jego dachem. Ale poza nimi nie widział niczego, co mogło psuć jego nastrój. Poirytowany, Arthur odstawił topór z powrotem do swojej komnaty. Wędrując później natknął się jednak niespodziewanie na Josellę, podziwiającą okolicę z jego ulubionego tarasu.
Ładny widok, prawda? - Zapytał od razu, opierając się bokiem o ścianę przy wejściu. Nie patrzył na kobietę, tylko na miasto za nią. Żyjące swoim życiem, nie interesujące się dwójką małych ludzi na jednym z prawdopodobnie tysięcy balkonów. — Uwielbiam tutaj siedzieć wczesnymi wieczorami. Pentos w blasku zachodzącego słońca wygląda pięknie.
Arthur Celtigar.
Arthur Celtigar.

Liczba postów : 41
Data dołączenia : 07/10/2019

Powrót do góry Go down

Korytarze Rezydencji Empty Re: Korytarze Rezydencji

Pisanie  Josella Rykker. Pon Lis 11, 2019 9:17 pm

Pożar może i nie zdołałby zwrócić jej uwagi, ale głos Arthura, jak się okazało, już tak. Josie słysząc go za plecami drgnęła tak silnie w zaskoczeniu, że węgielek trzymany w prawej dłoni wypadł jej z ręki i potoczył się po podłodze prosto pod stolik, pod którym raczył się zatrzymać. Kobieta zaklnęła szpetnie w myślach, ześlizgując się z krzesła na ziemię, by na kolanach sięgnąć po zgubę, prawie uderzając się w głowę przy podnoszeniu. Najpierw te drzwi, a teraz to. Los najwyraźniej postanowił sobie z niej trochę podrwić, sprawiając, że przy każdej okazji jej spotkania z Celtigarem miała się przed nim wygłupić. Wspaniała perspektywa, nie ma co.
Stanąwszy na nogach i odłożywszy węgiel na blat stolika razem ze szkicownikiem, w którym widniał już prawie skończony rysunek krajobrazu, Josie odchrząknęła lekko, otrzepując spódnicę sukni. Kolejny raz starając się udawać, że nic żenującego nie miało miejsca, stanęła przy balustradzie, opierając się o nią. Próbowała zrobić to z jak największą nonszalancją, ukrywając to, że sama jego obecność przyprawiała ją o palpitacje serca.
Ciekawe, co jest teraz bardziej zabawne -- to, jak godnie politowania muszę wyglądać w tej chwili, czy sam fakt, że mając już dziewiętnaście lat, nadal zachowuję się przy nim jak wtedy, gdy miałam lat dziesięć -- pomyślała w ponurym rozbawieniu.
-- Faktycznie piękny -- odezwała się w końcu, by nie wyjść dodatkowo na jakąś opóźnioną umysłowo. -- Przechodziłam tędy i tak mnie zachwycił ten widok, że postanowiłam od razu go narysować, by potem móc już w domu uwiecznić go na obrazie. Często tak robię, lubię kolekcjonować ładne widoki. Wraca się do nich równie przyjemnie, jak do wspomnień. Jeśli Vivi nie obudzi się przed kolacją, będę miała szczęście nanieść też odpowiednie cienie do wersji z zachodem słońca...
Po nie w czasie zorientowała się, że gada jak najęta, uśmiechając się przy tym chyba dość głupkowato, więc zamilkła w końcu, odchrząkając ponownie i uciekając wzrokiem wszędzie byleby nie na Arthura, na którego dotychczas niebyt elegancko się gapiła podczas całej swojej paplaniny.
Josella Rykker.
Josella Rykker.

Liczba postów : 62
Data dołączenia : 12/10/2019

Powrót do góry Go down

Korytarze Rezydencji Empty Re: Korytarze Rezydencji

Pisanie  Arthur Celtigar. Pon Lis 11, 2019 9:39 pm

Byłoby chyba lepiej, żeby zbudził się przed tym. Mógłby się w przeciwnym razie spóźnić na kolację. Tutejsza kuchnia jest całkiem niezła, ale na pewno nie na zimno - stwierdził, stale wpatrzony w miasto. — Kilkukrotnie chciałem tutaj zamieszkać na stałe, wiesz? Porzucić Szczypcową Wyspę, oddać tytuł lordowski mojemu stryjowi i przeprowadzić się tutaj. Pewnie wiele oso stwierdziłoby, że to oznaka bycia cholernie słabym seniorem rodu, ale dla tego widoku oddałbym naprawdę wiele - stwierdził, uśmiechając się sam do siebie. Dopiero wówczas spojrzał wreszcie na kobietę, przekrzywiając lekko głowę.
Zapewne do cholernie niewygodne pytanie... Ale jak ci się żyło przez ten czas z Vivi? Domyślam się, że był dla ciebie mężem, jakiego mogłoby pozazdrościć naprawdę sporo kobiet na twoim miejscu.
Sam nie do końca wiedział, dlaczego o to zapytał. Możliwe, że faktycznie chodziło mu o zwyczajną, ludzką ciekawość. Lub może chciał odczuć jakąś dziką, pierwotną satysfakcję, słysząc, że jego przyrodni brat był tak naprawdę fatalny w roli męża.
Mogę się przysiąść? - Zapytał, wskazując brodą na jedno z krzeseł. Wszystko wszystkim, ale ostatnimi czasy chyba rozleniwił się do tego stopnia, że po prostu nie czuł się zbyt zbyt dobrze stojąc w miejscu.
Arthur Celtigar.
Arthur Celtigar.

Liczba postów : 41
Data dołączenia : 07/10/2019

Powrót do góry Go down

Korytarze Rezydencji Empty Re: Korytarze Rezydencji

Pisanie  Josella Rykker. Pon Lis 11, 2019 10:30 pm

Nie wytrzymała zbyt długo, zaraz znów odczuwając dziwną, naglącą potrzebę, by na niego spojrzeć. Przypatrywała mu się ze szczerym zaintrygowaniem, gdy z takim oddaniem wypowiadał się o widoku i rezydencji. Była zwyczajnie zaskoczona, że doceniał coś tak z pozoru błahego jak widok z tarasu.
-- Tak, oczywiście. Usiądź -- zreflektowała się od razu, gdy spytał o tę możliwość. -- W końcu jesteś u siebie, nie musisz o to pytać -- dodała z lekkim uśmiechem.
Gdy ten zajmował miejsce na wskazanym wcześniej krześle, Josie odwróciła się przodem do balustrady, ukrywając przed nim twarz. Zacisakając na niej palce, wzięła kilka głębszych wdechów, przemawiając do samej siebie w myślach, by wzięła się w garść. To tylko rozmowa.
Pytanie Arthura faktycznie było dość niewygodne, ale nie ze względu na swoją treść. Gdyby zapytała o to którakolwiek z zaprzyjaźnionych dam, Josie bez chwili zastanowienia mogłaby jej wymienić i tysiąc powodów, dla których ona i Vivi byli dobrze dobraną parą. Wiedziala, że miała ogromne szczęście, trafiając właśnie na Valeriana. Problem z tym pytaniem polegał jednak na tym, że zadał je Arthur, a Josie miała dziwne wrażenie, że gdyby odpowiedziała mu zgodnie z prawdą, że jego brat był świetnym mężem, to byłoby to trochę jak wbicie mu szpilki, biorąc pod uwagę fakt, że on sam poniekąd też chciał nim kiedyś zostać. Na takie pytanie nie istniała chyba żadna dobra odpowiedź, więc po krótkim zastanowieniu Josie postanowiła obrócić to w żart. Odwróciła się więc w jego stronę z uśmiechem, nim znów zabrała głos.
-- Skoro tak mówisz. Patrząc na to, że Vivi nie raz wybiera sobie stroje o wiele bardziej zachwycające od moich, faktycznie może wzbudzać zazdrość u dam w naszym towarzystwie -- zaśmiała się lekko. W żadnym razie nie chciała, by zabrzmiało to jak przytyk w stronę męża. Prawdę mówiąc to strojenie się i dbanie o swój wygląd zawsze sprawiało, że Josie myślała o Valerianie z pewnego rodzaju rozczuleniem. Może i Vivi nie był stworzony do miecza, ale kochała go właśnie za tę jego wrażliwość na piękno i nie zmieniłaby w nim absolutnie niczego.
-- Znasz Viviego. Żyłeś z nim pod jednym dachem tyle samo czasu, co i ze mną, wiesz, jaki jest. To dobry człowiek. I dobrze mnie traktuje. Nie mogłabym na nic narzekać, bo niczego mi nie... brakuje. -- To zaledwie sekundowe zacięcie Josie zawdzięczała nieznośnej myśli, która od razu storpedowała jej umysł, że jednak była jedna rzecz, której w tym małżeństwie brakowało. Ale tego akurat Arthurowi powiedzieć nie zamierzała.
-- A jak tobie żyło się przez te lata? Nie mieliśmy okazji porozmawiać od kiedy... wyjechałeś z Duskendale -- spytała, chcąc odwrócić tor rozmowy w jego kierunku.


Ostatnio zmieniony przez Josella Rykker dnia Pon Lis 11, 2019 11:07 pm, w całości zmieniany 1 raz
Josella Rykker.
Josella Rykker.

Liczba postów : 62
Data dołączenia : 12/10/2019

Powrót do góry Go down

Korytarze Rezydencji Empty Re: Korytarze Rezydencji

Pisanie  Sponsored content


Sponsored content


Powrót do góry Go down

Strona 1 z 2 1, 2  Next

Powrót do góry

- Similar topics

 
Permissions in this forum:
Nie możesz odpowiadać w tematach