Legends of Westeros
Czy chcesz zareagować na tę wiadomość? Zarejestruj się na forum za pomocą kilku kliknięć lub zaloguj się, aby kontynuować.

Wilczy las

Go down

Wilczy las Empty Wilczy las

Pisanie  Torrhen Stark. Sro Gru 13, 2017 10:44 am

Wilczy las Latest?cb=20150605001549
Obszerna powierzchnia lasu, rozpościerającego się od Torrhen's Square, aż po Samotne Wzgórza. W lesie można natknąć się na stada wilków, przez co zyskał taką nazwę.
Torrhen Stark.
Torrhen Stark.

Liczba postów : 80
Data dołączenia : 05/12/2017

Powrót do góry Go down

Wilczy las Empty Re: Wilczy las

Pisanie  Mistrz Gry Czw Lip 05, 2018 10:57 pm

25/05/336AC

Niepokojące wieści rozchodziły się z Wilczego Lasu, gdzie w ciągu ostatnich dni zaginęło bez śladu lub zginęło w krwawym przedstawieniu wielu prostych ludzi. Prostaczkowie szeptali o nad wyraz agresywnej watasze wilków, która atakowała podróżnych, drwali, myśliwych i każdego innego kto postawił stopę w dzikich ostępach puszczy. Podobno bestie zbliżały się nawet do ludzkich osad, robiąc się zadziwiająco śmiałe, zaś ich ataki były przeprowadzane dość inteligentnie jak na zwykłe zwierzęta. Pogłoski mówiły, iż watahą przewodzi ogromny, widmowy wilk monstrualnych rozmiarów. Niektórzy uważali, że jest to dziki duch lub demon, inni twierdzili, że jest to awatar Starych Bogów mający pokarać ludzi za ich zepsucie. Kilka cichych głosów mówiło również, iż jest to po prostu potężny wilkor, który przemknął się obok Muru w poszukiwaniu lepszych terenów łowieckich i trafił na południe. Ostatnia historia nie była tak emocjonująca jak poprzednie, toteż była najmniej popularna. Tak czy inaczej, Wilczy Las stał się niebezpiecznym miejscem, a ludzie mogą znikać jeszcze długo, o ile nikt nie zatrzyma bestii.

Maester
Mistrz Gry
Mistrz Gry

Liczba postów : 9650
Data dołączenia : 20/11/2017

Powrót do góry Go down

Wilczy las Empty Re: Wilczy las

Pisanie  Mistrz Gry Wto Lis 13, 2018 8:05 pm

07/06/336AC - 14/06/336AC

Zgodnie z poleceniem Królewskiego Namiestnika Północy zebrani zostali w Winterfell najlepsi łowczy żyjący w okolicach zamku. Przedstawiono im zadanie jakim było upolowanie agresywnej watahy wilków nękającej mieszkańców Wilczego Lasu i okolic, do dyspozycji dostali zaś wsparcie od kasztelana. W granicach rozsądku oczywiście. Myśliwi zebrali zapasy, kilka psów tropiących oraz doświadczonych w walce zbrojnych, po czym skierowali się do głuszy. Tropicielami byli przednimi, jednak przebiegłość tej konkretnej watahy nie miała sobie równych. Prawie jakby wilkom przewodził człowiek, a nie zwierzę...
Zwierzęta szczęśliwie były agresywne i żądne krwi. Poszukiwanie szły myśliwym powoli, acz ich wróg postanowił przybyć do nich sam. Bestie, którym przewodził wielki, czarny wilkor, otoczyły łowczych i zaatakowały z zaskoczenia pod osłoną nocy. Szczęśliwie wysłani do lasu ludzie byli dobrzy w swoim fachu, a wspierało ich również kilku żołnierzy oraz psy, a wszyscy wykazali się wielkimi umiejętnościami. Po krótkiej potyczce - w której niestety zginęło kilku łowczych oraz psów - wilki zostały wybite. Futra wszystkich zwierząt, a także łeb olbrzymiego wilkora wkrótce trafią do Winterfell.

Maester
Mistrz Gry
Mistrz Gry

Liczba postów : 9650
Data dołączenia : 20/11/2017

Powrót do góry Go down

Wilczy las Empty Re: Wilczy las

Pisanie  Rodrik Cerwyn. Pią Sie 02, 2019 10:17 pm

22 Września 336 AC


Lord Cerwyn rozejrzał się po obozie który na potrzeby postoju został rozstawiony wokół drzewa serca, biały puch jeszcze zalegał na pojedynczych namiotach skąd było słychać ciche pomruki niezadowolonych gwardzistów którzy musieli wyjść na zimno aby zmienić wartowników. Chorągiew z wyszytym czardrzewem łopotała na wietrze wśród opadających płatków śniegu, Lord Cerwyn siedząc obok Starych Bogów wezwał do siebie wodza dzikich aby omówić jeszcze kilka spraw. Mimo, że wyszkoleniem i uzbrojeniem gwardziści przerastają dzikich to jednak nie można było lekceważyć przeciwnika, wokół obozu zostały wystawione silne straże a poza nim czujki które wyposażone w róg mogłby ostrzec obóz przed nachodzącym zagrożeniem. Gdy ujrzał zbliżającego się Baela, wzdrygnął się poczuł jakby zawód wielu negocjatorów na świecie - niezwykle dziwne uczucie. - Cóż, niedługo ruszamy dalej. - Zaczął - Jaka jest szansa, że nic nas nie zaatakuje zanim wjedziemy do obozu? Powinniśmy jakoś się zapowiedzieć czy coś w tym guście? - Powiedział, otrzepując swój pancerz z śniegu.
Rodrik Cerwyn.
Rodrik Cerwyn.

Liczba postów : 177
Data dołączenia : 02/01/2018

Powrót do góry Go down

Wilczy las Empty Re: Wilczy las

Pisanie  Mistrz Gry Sob Sie 03, 2019 4:08 pm

- Nah... - mruknął Dziki, przykucając obok Cerwyna. Stopy trzymał twardo na ziemi, zaś zgięte kolana skierowane były na zewnątrz, idealna pozycja by "przysiąść" i nie odmrozić sobie przy okazji dupy na śniegu. - Powinniśmy zbliżać się powoli i bez dobytej broni żeby wiedzieli, że nie jesteśmy tu po to by walczyć, ale też tak, kurwa, stanowczo. Żeby nie pomyśleli, że z nas miękkie pizdy - przedstawił Rodrikowi swoją skromną opinię. - Jak nas zaatakuje mała grupka to trzeba wziąć kogoś żywcem, bo jeszcze nie wszystko stracone. Takie tam, krwawe nieporozumienie.
Wyglądało na to, że to wszystkie rady jakie zaprzyjaźniony wódz miał dla Namiestnika. Pozostawało wydać stosowne rozkazy i ruszać dalej, o ile Cerwyn wciąż czuł się na siłach.

Maester
Mistrz Gry
Mistrz Gry

Liczba postów : 9650
Data dołączenia : 20/11/2017

Powrót do góry Go down

Wilczy las Empty Re: Wilczy las

Pisanie  Rodrik Cerwyn. Sob Sie 03, 2019 5:12 pm

- A więc tak uczynimy - Stwierdził, wstając i poprawiając miecz przy pasie - Zbierajmy się, nie ma co zwlekać - Powiedział, ruszając w stronę Ser Davida Reeda który nadzorował działania gwardii i wydał mu rozkaz zebrania ludzi oraz sprzętu. Rodrik zabrał się również za zwinięcie swojego namiotu, pakowania ekwipunku oraz siodłanie konia. Gdy żołnierze uporali się z swoimi zadaniami postanowił jeszcze wraz z wszystkimi chętnymi pomodlić się do Starych Bogów po tym, wszyscy dosiedli swoich wierzchowców i poczęli oddalać się od czardzewa. Obozowisko dzikich było już niedaleko, w dniu dzisiejszym okaże się czy Pierwsi Ludzie zjednoczą się w obliczu zimy.
Rodrik Cerwyn.
Rodrik Cerwyn.

Liczba postów : 177
Data dołączenia : 02/01/2018

Powrót do góry Go down

Wilczy las Empty Re: Wilczy las

Pisanie  Mistrz Gry Nie Sie 04, 2019 10:18 pm

Grupa Rodrika jechała przez las w kierunku obozowiska Wolnych Ludzi, kiedy w pewnym momencie przed ich oczyma ukazało się pięć postaci. Wyłoniły się spomiędzy drzew około stu metrów przed nimi, każda ściskała w ręku włócznię. Spoglądali w ich stronę blokując drogę. Czekali. Gwardziści Cerwyna oraz towarzyszący mu Dzicy zaczęli ostrożnie rozglądać się po lesie, ale nie dostrzegli nic podejrzanego. Sam Rodrik również nie widział nic co mogłoby go zaniepokoić ponad ludzi przed nim.
Mistrz Gry
Mistrz Gry

Liczba postów : 9650
Data dołączenia : 20/11/2017

Powrót do góry Go down

Wilczy las Empty Re: Wilczy las

Pisanie  Rodrik Cerwyn. Nie Sie 04, 2019 11:17 pm

Dalsza podróż minęła względnie spokojnie, wszyscy gwardziści również jakby przycichli gdy wjechali do lasu, najwidoczniej każdy nie czuł się pewnie z świadomością, że w dowolnym momencie może wyskoczyć na nich chmara dzikich, nie wspominając już o olbrzymach czy innych mamutach. Mimo to wkrótce musiała nadejść chwila pierwszego kontaktu, przed nimi stanęło pięć uzbrojonych osób. O dziwo nie zaatakowali, przynajmniej jeszcze nie teraz. Lord Cerwyn odłączył się od kolumny wraz Davidem Reedem oraz wodzem dzikich i ruszył spokojnie aczkolwiek pewnie w stronę grupy mężczyzn, gdy znalazł się na dostatecznej odległości postanowił się odezwać - Przybywamy w pokoju! - Zaczął - Zwą mnie Rodrik Cerwyn, przybywam porozmawiać z wodzem! - Odezwał się ponownie, nie było czasu na kwieciste wymienianie tytułów czy zamiarów więc też nie miał zamiaru dłużej się nad tym zastanawiać. Kontynuował swoją wędrówkę ku dzikim zgodnie z radami zaprzyjaźnionego wodza, reszta grupy również ruszyła w lekkim odstępie od namiestnika.
Rodrik Cerwyn.
Rodrik Cerwyn.

Liczba postów : 177
Data dołączenia : 02/01/2018

Powrót do góry Go down

Wilczy las Empty Re: Wilczy las

Pisanie  Mistrz Gry Nie Sie 04, 2019 11:54 pm

Po zbliżeniu się do Dzikich ludzie z Północy mogli zauważyć, że spośród pięciu postaci dwie są w rzeczywistości kobietami, szczelnie owiniętymi w grube futra i uzbrojonymi podobnie jak towarzyszący im mężczyźni. Bael przedstawił się tuż po Namiestniku, zapewniając, że ręczy za niego jako inny człowiek z Prawdziwej Północy i zapewnia, że nie mają wrogich zamiarów. Przywódca małej grupy przed nimi kiwnął głową, po czym zagwizdał przeciągle. Spomiędzy drzew wokół nich wyłoniło się dziesięciu okrytych śniegiem łowców w grubych futrach, każdy trzymał łuk ze spoczywającą na cięciwie strzałą.
- Chodźcie więc - polecił Wolny Człowiek, po czym odwrócił się i ruszył wydeptaną w śniegu ścieżką między drzewami.
Rodrik i jego ludzie mogli podążyć za nim, wciąż otoczeni przez posuwających się równym tempem z nimi łuczników z krain dalszej północy. Po kilkudziesięciu minutach dotarli do obozu Dzikich, wielkiej polany otoczonej zaporą z naostrzonych palików, na której znajdowały się setki namiotów oraz kilka zbudowanych naprędce chat z ziemi oraz drewna. Z wielu z nich unosił się dym. Przy bramie gości oraz wracających łowców przepuściło trzech wartowników, dwóch ludzi i jeden wielki, kudłaty olbrzym, który wywarł niewątpliwie wrażenie na ludziach Cerwyna przyglądając im się w milczeniu. Przybysze zostali doprowadzeni do największego z namiotów, zszytego ze skóry wielu zwierząt molocha, gdzie ich małomówny przewodnik nakazał im czekać - wielkiego wyboru nie mieli otoczeni kręgiem uzbrojonych wojowników - i ruszył w stronę znajdującego się nieopodal stawu przycupniętego pod masywnym pniem drzewa serca. Tam, pod czujnym spojrzeniem wyrzeźbionej w białej korze twarzy znajdował się jakiś człowiek, który... wydawałoby się, że bierze kąpiel. Przewodnik Rodrika i mężczyzna ze stawu zamienili kilka słów, po czym ten pierwszy powrócił do Cerwyna.
- Wy dwaj - dziki wskazał grotem włóczni na Rodrika i Baela - możecie wejść do środka - powiedział. - Reszta odprowadzi wasze zwierzęta i poczeka przy innym ogniu.

Maester
Mistrz Gry
Mistrz Gry

Liczba postów : 9650
Data dołączenia : 20/11/2017

Powrót do góry Go down

Wilczy las Empty Re: Wilczy las

Pisanie  Rodrik Cerwyn. Pon Sie 05, 2019 9:38 pm

Lord Cerwyn odetchnął z ulgą gdy jeden z dzikich postanowił zaprowadzić ich do obozu a co najważniejsze przywołał resztę bandy która kryła się w zaroślach, Wolni Ludzi opanowali technikę kamuflażu do perfekcji, niewątpliwe, że obie strony mogłyby od siebie się wiele nauczyć. O dziwo, nie jechali długo bo jedynie kilkanaście minut aby ujrzeć wielkie obozowisko dzikich - Niezłe się tu urządzili - Stwierdził w myślach, dzicy otoczyli swoje obozowisko prowizorycznym murem który chronił ich przed nieproszonymi gośćmi czy dzikimi zwierzętami a gdzieniegdzie znajdowały się schronienia wykonane z drewna oraz ziemi. Ale największe wrażenie wywarł na nim olbrzym, co prawda widywał już olbrzymy ale tylko martwe, w niewoli lub wtedy gdy nie miały przyjaznych zamiarów, teraz udało mu się spotkać żywego ale również takiego który nie miał ochoty zrobienia z niego czerwonej plamy. Po ominięciu wartowników zostali podprowadzeni pod wielki namiot z skór należący zapewne do wodza tej grupy który był najwyraźniej nieobecny w nim z powodu.. Kąpieli? Cóż, opowieści o śmierdzących dzikich zdawały się kłamać, ewentualnie to wyjątek w ich społeczeństwie, dalsze rozmyślania przerwał mu ich milczący przewodnik który zaprosił ich do namiotu. A właściwie tylko jego i Baela, reszta musiała zaczekać w innym miejscu. Nie zwlekając dłużej namiestnik podał wodze jednemu z gwardzistów oraz kazał Ser Davidowi pilnować ludzi, żeby niczego nie odwali podczas czekania, po tym wkroczył do namiotu...
Rodrik Cerwyn.
Rodrik Cerwyn.

Liczba postów : 177
Data dołączenia : 02/01/2018

Powrót do góry Go down

Wilczy las Empty Re: Wilczy las

Pisanie  Mistrz Gry Pon Sie 05, 2019 10:55 pm

Przed Rodrikiem i Baelem do namiotu wodza wszedł jeszcze na chwilę ich przewodnik. Nie wiedzieli co dokładnie tam robił, ale szybko wpuścił ich do środka i zniknął, pozostawiając ich samym sobie. Pomieszczenie jakie ukazało się ich oczom zawierało duże palenisko, na którym wesoło podskakiwał opiekający sporego prosiaka ogień. Od zapachu mięsa, wydawałoby się, że natartego jakimiś ziołami, obydwaj panowie poczuli lekkie ukłucie głodu. Znajdował się tutaj także spory stół z kilkoma drewnianymi naczyniami, wokół którego ustawiono służące do siedzenia pieńki, a bezpiecznie oddalona od ogniska ziemia pokryta była skórami. Pod ścianami namiotu stały też zakryte skrzynki. Widać było, że do środka da się wejść jeszcze przez drugi otwór, zaś drugą część schronienia zakrywały przed oczyma gości zawieszone skóry. Bael po krótkiej chwili postanowił po prostu odsunąć jeden z pieńków i usiąść przy stole.
- Czyli to są nasi goście - odezwał tubalny głos należący do masywnej kobiety, która wyszła z drugiej części namiotu. Pani ta nie grzeszyła urodą, wręcz przeciwnie. Dobrze widoczny meszek pokrywał jej górną wargę, brakowało jej kilku zębów, a rysy twarzy nie należały do miłych dla oka. Zbudowana za to była potężnie, Rodrik mógł podejrzewać, że złamałaby jego rękę niczym patyk. - Ha! Jakie chucherka nam przysłali ci południowcy - potężna baba zbliżyła się do prosiaka i zaczęła odkrawać kawałki mięsa do drewnianej misy, podczas gdy Bael mruknął coś pod nosem wyraźnie niezadowolony z określenia jakiego użyła. - Pewnoście głodni, jak zjecie to może coś uda wam się masy nabrać - zaśmiała się. - Falka! Dej no miodu i chleba!
- Już, już... - odparł jej zza skór melodyjny, miły dla ucha, ale jednocześnie jakby zmęczony głos. Należał on do osoby tak innej od pierwszej kobiety jak tylko było to możliwe. Druga z pań, która pojawiła się w głównej części namiotu, była niczym innym jak obrazem piękna w tym ponurym miejscu. Całkiem wysoka i zgrabna, o pełnych, dobrze zarysowanych kształtach. Włosy barwy ciemnego miodu opadały jej związane w warkocz do połowy łopatek. Oczy miała szare i jakby pozbawione wyrazu, trochę smutne, jednak powitała gości miłym uśmiechem. - Mój mąż zaraz przyjdzie was powitać - oznajmiła, stawiając na stole płaski bochenek chleba.
Po chwili goście zostali jeszcze uraczeni rogiem miodu i kiedy skosztowali pierwszy łyk poła namiotu została uchylona. Do środka wkroczył nagi mężczyzna mierzący pewnie z dobre sześć i pół stopy, porośnięty gęsto włosem niby niedźwiedź. Zbudowany był potężnie, a chociaż trudno tu było mówić o dobrze widocznych, zarysowanych mięśniach, to z pewnością nie sposób by go było nazwać grubym.
- Mięsa i miodu! - zakrzyknął w wejściu i złapał leżącą nieopodal tkaninę by wytrzeć się z resztek lodowatej wody, w której przed chwilą się kąpał, po czym przepasał się nią zakrywając podskakującą wesoło męskość. - Mówili mi, że przyjechali do nas przedstawiciele klękaczy i jacyś nasi - rzekł, zbliżając się do Cerwyna. Zatrzymał się przed nim, patrząc na niego z góry niezależnie od tego czy namiestnik wstał, czy wciąż siedział. - Zwą mnie Tormund, jestem wodzem tego plemienia - powiedział. - Kim jesteście i co was sprowadza?

Maester
Mistrz Gry
Mistrz Gry

Liczba postów : 9650
Data dołączenia : 20/11/2017

Powrót do góry Go down

Wilczy las Empty Re: Wilczy las

Pisanie  Rodrik Cerwyn. Wto Sie 06, 2019 12:57 am

Jednak jeszcze zajęło nim wszedł do namiotu, przewodnik najpewniej musiał poinformować resztę osób tam zebranych, że wkrótce ktoś ich odwiedzi, nie mniej nie był to powód, żeby się martwić, dzicy okazali się dość przyjaźni jak na barbarzyńców którzy grabią i zabijają kogo popadnie. Wkrótce wkroczyli do namiotu a Rodrik mógł omieść wzrokiem wnętrze namiotu, oprócz przyjemnego ciepła które panowało w środku znajdowało się tu kilka pieńków do siedzenia oraz stół na którym były rozmieszczone drewniane naczynia, oprócz tego pare skrzyń oraz rzucające się w oczy było palenisko z opiekanym prosiakiem. Jego zapach spowodował, że namiestnik zgłodniał i aby nie psuć sobie smaku na danie które może skosztują postanowił się nie zastanawiać czy ta "zdobycz" Jest ich czy zrabowali jakiegoś biednego chłopa po drodze. Jednak nagle całą wizje miłego wnętrza zdruzgotała potężna baba której ręki nie ucałowałby za całe złoto Lannisterów, jej wygląd przypominał połączenie Starej Niani z Winterfell oraz Umbera choć może i nawet silniejsza, pewne jednak jest, że zmiażdżyła by mu rękę podczas uścisku, lepiej sobie tego nawet nie wyobrażać. Zdobył się na skinienie głową w ramach podzięki za posiłek który nakładała w drewniane misy,  Rodrik sam zaś zasiadł na jednym z pieńków przy stole. Naglę olbrzymia kobieta zawołała niejaką Falke które zdawała się być darem od samych Starych Bogów. Rodrik chwile zaniemówił gdy ją ujrzał a potem zdobył się jedynie na nieśmiały lekki uśmiech. Natychmiast jednak zrugał sam siebie w myślach przybierając dość neutralny wyraz twarzy który zazwyczaj gościł na jego twarzy, nim przełknął pierwszy łyk podanego miodu do namiotu wkroczył mężczyzna który widział wcześniej przy stawie, najpewniej wódz tej całej grupy. Gdy spytał się kim właściwie jest, Lord Cerwyn postanowił wstać - Rodrik Cerwyn - Przedstawił się wyciągając rękę ku wodzowi - Przyszliśmy się dogadać - Powiedział a po wstępnych formalnościach o ile dziki chciał to zaproponował, że przy stole będzie się przyjemniej rozmawiać i gdy zajęli miejsca postanowił zacząć wyjaśniać powód swojej wizyty - Jestem tutaj w imieniu Królestwa Północy - Zaczął - Zima nadchodzi, a dość naszej i waszej krwi zostało przelanej, wyznajemy tych samych bogów nie ma sensu dłużej się mordować - Stwierdził - Szczególnie gdy wyznawcy, tfu Siedmiu postanowili nas najechać i palić nasze święte gaje czy zabijać nasze kobiety oraz dzieci w imię swojego bożka - Rzekł, opowiadając jeszcze o nich trochę jeśli wódz miał taką ochotę - Więc wychodzimy z taką propozycją w waszym kierunku - Powiedział - My zapewniamy wam święty spokój i ziemie do życia, wy zaś szanujecie nasze prawo i nie kradniecie nam żon oraz bronicie Północy z nami ramie w ramie. Jeśli my będziemy kogoś atakować to wszyscy chętni wojowie będą mogli wziąć udział w walkach gdzie będą mieć swój udział w łupach - Skończył biorąc kęs jadła z stołu, święte prawo gościnności ich chroniło nie było sensu się obawiać, prawda?
Rodrik Cerwyn.
Rodrik Cerwyn.

Liczba postów : 177
Data dołączenia : 02/01/2018

Powrót do góry Go down

Wilczy las Empty Re: Wilczy las

Pisanie  Mistrz Gry Wto Sie 06, 2019 6:23 pm

Brodaty Wolny Człowiek uścisnął dłoń Rodrika swoją potężną łapą patrząc mu w oczy. Wyglądał na całkiem wesołego jegomościa, chociaż gdzieś tam w głębi widać było, że lepiej z nim nie zadzierać.
- Dogadać? To dobrze - powiedział, puszczając w końcu Cerwyna, który mógł poczuć ból promieniujący ze ściśniętej dłoni. W tym też momencie przepaska jaką Dziki obwiązał się w pasie nietrzymana spadła na ziemię, ponownie odsłaniając jego męskość. Tormund spojrzał w dół z czymś co mogło być lekkim zmieszaniem, acz nie trwało to długo. - Ha! - roześmiał się, odrzucając głowę do tyłu i podniósł przepaskę, klepiąc Cerwyna w ramię i ruszając na swoje miejsce u szczytu stołu. - Siadajcie, jedzcie i mówcie!
Falka narzuciła mężowi na ramiona grube futro, po czym podała mu mięsa i miodu.
- Dziękuję, moja piękna - powiedział do niej, ujmując ją za rękę i całując jej drobną dłoń, która utonęła na chwilę w jego gęstej brodzie. - Jak zawsze jesteś błogosławieństwem od bogów.
Kobieta obdarzyła go ciepłym uśmiechem, chociaż jej oczy nie zmieniły się ani odrobinę. Najwyraźniej musiała po prostu tak wyglądać. Podawszy jedzenie dla wodza, jego małżonka zasiadła obok i sama też zabrała się za jedzenie, podobnie druga kobieta. Tormund wysłuchał co Rodrik miał do powiedzenia i chętnie dowiedział się więcej o tych wyznawcach Siedmiu. Co było też trochę zaskakujące dla Cerwyna wyraził swoje współczucie dla w tak bestialski sposób potraktowanych mieszkańców Północy. Namiestnik trafił na naprawdę nietypowego Dzikiego.
- Wasza oferta brzmi sensownie - stwierdził Tormund, popijając miodu. - Zima zbliża się wielkimi krokami i nie mamy czasu by zabijać się nawzajem, trzeba gromadzić mięso i budować schronienia. Chcielibyśmy teren przy lasach, aby mieć też trochę pól dla własnych zwierząt i roślin, ale żeby też móc polować i z czego postawić schronienia. Może jeszcze strumień w pobliżu by łapać ryby - powiedział. - Moi ludzie nie będą mieli powodu by porywać i grabić, kiedy sami będą żyli w dostatku. Wrogów naszego wspólnego wtedy domu z chęcią przepędzimy.
- Wyryj to - powiedziała do męża kobieta o miodowych włosach.
- Hmm?
- Ty dotrzymasz słowa, twoi wojownicy również - powiedziała, a Rodrik mógł sobie przypomnieć, że w drodze Bael mówił mu o wadze jaką Wolni Ludzie przywiązują do danego słowa. - Ale nasi synowie nie będą tymi, którzy złożyli obietnicę wspólnego życia w pokoju. W centrum obozu znajduje się wielki głaz, wyryj na nim runy i niech każdy kolejny wódz po tobie zawrze tę samą umowę.
- Ha! Mądrą kobietę bogowie pozwolili mi porwać, nie ma co! Co o tym sądzisz, hę? - ostatnie pytanie skierował do Rodrika.

Maester
Mistrz Gry
Mistrz Gry

Liczba postów : 9650
Data dołączenia : 20/11/2017

Powrót do góry Go down

Wilczy las Empty Re: Wilczy las

Pisanie  Rodrik Cerwyn. Wto Sie 06, 2019 10:05 pm

Namiestnik zaczął się przyzwyczajać, że każdy olbrzym pokroju Tormunda, Baela czy Umbera podczas zwyczajnego uścisku dłoni musiał mu ją miażdżyc, Rodrik więc jedynie po przywitaniu poruszył kilkukrotnie palcami aby nieco rozruszać obolałe kości, gdy jednak przeszli do rozmowy wódz okazał się dość przyjemnym rozmówcą i co ciekawe był chętny dowiedzenia się więcej o wyznawcach Siedmiu wyrażając chwile potem swoje współczucie w tym temacie. Wydawało się to niezwykle nietypowe jak na Wolnego Człowieka który zgodnie z opowieściami powinien być bezwzględnym barbarzyńcą, choć może i przez to, że namiestnik nie miał jeszcze okazji rozmawiać z dzikimi w pokojowy sposób. Nie mniej, gospodarzowi spodobała się oferta, jednak pozostawała kwestia miejsca dla nich. - Moglibyście osiedlić się na moich ziemiach, albo przynajmniej bardzo blisko nich. Las i miejsce na uprawę powinno się znaleźć z strumieniem też raczej nie będzie problemu. Ba! Koło moich włości przepływa rzeka która się łączy z morzem więc nawet morskie połowy czy wyprawy mogłyby mieć miejsce - Stwierdził - No ale przed tym, musiałbym się dowiedzieć ile was jest aby przydzielić wam odpowiednio dużo miejsca. - Powiedział drapiąc się po brodzie, sprowadzenie dzikich nie było głupim pomysłem w końcu to dodatkowe osoby z którymi mogliby handlować ponadto łowcy dzikich zdawali się przerastać umiejętnościami traperów na jego włościach co mógł wykorzystać w jednym z projektów który prowadzi, oczywiście musiałby również włożyć sporo wysiłku w utrzymaniu porządku między pospólstwem a nowymi mieszkańcami jednak wydawało się to warte swojej ceny. Gdy Rodrik brał kolejnego łyka z rogu, Falka zaproponowała wyrycie umowy na jednym z kamieni, sam pomysł był świetny i co najważniejsze pozwoli im to utrzymać obietnice na długi, długi czas. - Brzmi jak świetny pomysł - Stwierdził - Mam nadzieje, że bogowie i mnie obdarują tak mądrą żoną - Powiedział lekko się uśmiechając, jeśli dziki miał taką wole to dokończyli posiłek aby potem udać się do wspomnianego kamienia. Gdy wyszli z namiotu, nie omieszkał wtrącić iż sam układ jest jak dar na dzień imienia który będzie obchodził dokładnie za trzy dni.




Lord Cerwyn po wykonaniu wszystkich czynności związanych z wyryciem run na kamieniu postanowił wzmocnić sam przekaz przyjaźń między pierwszymi ludźmi. Przez chwile się wahał, wszak ten przedmiot stanowił ważną pamiątkę po jego ojcu, który zapewne nie ma mu za złe tego co zaraz zrobi, nawet posunął się do stwierdzenia, że byłby dumny. Namiestnik delikatnie odpiął pas trzymający miecz, odczepił samą pochwę odrzucając skórzany element gdzieś na bok. - Ten miecz należał do mojego ojca a nawet może do jego ojca - Zaczął, przecierając wyrytą dywizie na jelcu kciukiem - Przyjmij ten dar w ramach początku przyjaźni między wami a nami. - Powiedział, przekazując miecz wodzowi. Sam oręż był zadbany, wypolerowany na błysk oraz naostrzony, szczególnych zdobień nie miał, jedynie gdzieniegdzie pojawiały się one w postaci czarnej stali, na jelcu zaś wyryto zawołanie Cerwynów "Zaostrzony i Gotowy".
Rodrik Cerwyn.
Rodrik Cerwyn.

Liczba postów : 177
Data dołączenia : 02/01/2018

Powrót do góry Go down

Wilczy las Empty Re: Wilczy las

Pisanie  Mistrz Gry Sro Sie 07, 2019 10:33 am

- Na razie przezimujemy tutaj, zwierzyny jest pod dostatkiem i nie ma sensu przenosić się w nowe miejsce w takim momencie - stwierdził Tormund. - Na wiosnę poszukamy lepszego, stałego miejsca. Może tam gdzie mówisz - oznajmił wódz, pocierając gęstą brodę jaka porastała jego twarz. - Hmm... Będzie z ponad tysiąc, coś takiego. Do tego jest z nami dwudziestu olbrzymów - właściwie obozowisko Wolnych Ludzi było bardzo duże, a raport zwiadowców również mówił o możliwie sile liczącej nawet tysiąc wojów. - Ha? - mruknął Tormund, kiedy Cerwyn wspomniał o żonie. - Mam dwie siostry, które wiele nauczyły się od mojej Falki. Może jeśli okażesz się dość silny udałoby ci się jedną poskromić. Ha!
Wkrótce obecni w namiocie - z już ubranym porządnie wodzem - wyszli z ciepłego wnętrza i udali się pod kamień, gdzie zgromadziło się wielu Wolnych Ludzi, olbrzymy oraz przyprowadzono ludzi Rodrika i Baela. Tormund ogłosił co zostało ustalone, złamał sprawnym ciosem z główki nos jedynego podważającego jego decyzję mężczyzny i wymienił z Cerwynem obietnice jakie padły, a pod jego surowym spojrzeniem powtórzyło je jego plemię. Na koniec uścisnęli sobie prawice i przystąpili do rycia w kamieniu, w czym Rodrik był instruowany przez postawną kobitę z namiotu.
_____________________________________________________________________________________________

Wódz przyjął miecz z rąk Rodrika i obejrzał go, z pewnością była to pięknie wykonana broń. Był to również bardzo miły gest, trudno przywołać w pamięci żyjących ostatni raz, kiedy przedstawiciel Wolnych Ludzi otrzymał dar od człowieka żyjącego na południe od Muru, a co dopiero przedmiot przedstawiający tak sentymentalną wartość. Tormund skinął głową, a sam zdjął swoje dwie bransolety zdobiące jego przedramiona. Wykonane były z kości słoniowej, a zdobiły je gęsto runy Pierwszych Ludzi.
- Pierwsza z nich należała do mojego ojca, a runy wyżłobiła w nich moja matka po polowaniu na mamuta, druga z nich powstała z kości bestii, którą zabiłem ja, zaś Falka pokryła ją znakami - powiedział wręczając je Cerwynowi. - Runy je pokrywające odpędzają złe duchy, przyjmij je na znak naszej przyjaźni.

Maester
Mistrz Gry
Mistrz Gry

Liczba postów : 9650
Data dołączenia : 20/11/2017

Powrót do góry Go down

Wilczy las Empty Re: Wilczy las

Pisanie  Rodrik Cerwyn. Sro Sie 07, 2019 10:33 pm

Misja zdawała się na zakończoną, runy zostały wyryte a umowa zawarta, pozostała jeszcze kwestia pomniejszych klanów na ziemiach Północy, choć po przekonaniu tak wielkiego wodza jakim był Tormund raczej nie powinno być większych problemów albo przynajmniej do momentu odkrycia większej grupy. Lord Cerwyn po oddaniu sentymentalnej pamiątki również otrzymał coś równie wartościowego, bransolety wykonane z kości słoniowej pokryte runami odganiające złe duchy. Wodzowi jedne przypominały mu o matce oraz ojcu drugie zaś o jego ukochanej. Był to niezwykle miły prezent, mimo, że namiestnik nie nosił biżuterii ten podarunek będzie wyjątkiem.  

Gdy jednak całe towarzystwo się rozeszło, Rodrik spytał wodza czy mogą tu zostać jeszcze przez kilka dni, nie chciał również nadużywać jego gościnności więc gwardziści będą pomagać w codziennych obowiązkach, oprócz tego chętnie przyjąłby pomoc w przekonywaniu pozostałych pobliskich klanów którzy by zawarli tą samą umowę co oni, jeśli nie to wystarczy jedynie informacja o ich lokalizacji. A z rzeczy bardziej.. Prywatnych Lord Cerwyn dowiedziałby się jak właściwie wyglądają związki i ogólnie tradycja ich zawierana oraz może jakieś wskazówki czy porady w tym kierunku. Za pomoc w tym aspekcie Rodrik wręczy mu bukłak ale.


Inne:
Rodrik Cerwyn.
Rodrik Cerwyn.

Liczba postów : 177
Data dołączenia : 02/01/2018

Powrót do góry Go down

Wilczy las Empty Re: Wilczy las

Pisanie  Mistrz Gry Czw Sie 08, 2019 11:45 am

22-23 września 336AC

Tormund - jak można było się spodziewać po jego dotychczasowym zachowaniu - chętnie przyjął Rodrika i jego ludzi w gości. Zwłaszcza jeśli mieli zamiar pracować i pomóc w przygotowaniach na zimę. Kto wie? Może ci wznoszący kamienne budowle ludzie z południa postawią im jakąś porządniejszą chatę niż to co umieli zbudować jego Wolni Ludzie. Oczywiście wódz po upomnieniu ze strony małżonki pamiętał, aby wysłać ludzi Cerwyna do mniej agresywnych ze swoich ziomków, a z tymi bardziej brutalnymi odbyć jeszcze dla pewności poważną rozmowę, która zakończyła się jednym poważnie złamanym nosem i dwoma poważnie przetrzepanymi tyłkami.
W kwestii małżeństw Rodrik dowiedział się, że mężczyzna musi pokazać kobiecie swoją siłę i swego rodzaju dominację, najlepiej kradnąc ją z jej domu lub klanu. Kobieta tymczasem powinna stawiać zaciekły opór podczas całego procesu by nie pokazać się jako łatwa zdobycz. Najbardziej szanowani byli, przynajmniej w teorii, ci, którzy kradli swe żony z dalszych klanów i sprowadzali do swojego by go wzmocnić. Zabronione było również porywanie kobiet, które już były czyimiś żonami. Uważa się, że gdy czerwony wędrowiec jest na tle Księżycowej Panny czas by porwać wybrankę jest sprzyjający. Tormund nie sądził by Rodrik musiał kogoś "porywać" w obecnej sytuacji, ale jeśli chciał znaleźć żonę wśród Wolnych Ludzi z pewnością musiał udowodnić jej swoją siłę i umiejętności.
Rodrik poznał też w tym czasie resztę rodziny wodza. Potężna baba z namiotu okazała się jego starszą siostrą, acz, zapewne ku wielkiej uldze Cerwyna, miała już męża. Dwie młodsze siostry Tormunda powróciły tymczasem z polowania ciągnąc na drewnianych saniach sporych rozmiarów jelenia. Starsza z nich miała jakieś pięć i pół stopy, trudno było powiedzieć jak wyglądała pod okryciem z grubych futer, acz urodę miała po prostu przeciętną. Ciemne, długie włosy i ni to miła, ni nieprzyjemna dla oka twarz upstrzona kilkoma piegami. Oczy miała niebieskie i patrząc w nie widać było kryjącą się za nimi mądrość. Druga siostra była o dwa cale wyższa i chociaż nie była pięknością pokroju Falki, to była ładną dziewczyną. Również miała ciemne, długie włosy, ale na jej twarzy nie było piegów, a jej zielone oczy były bardziej żywe i dzikie. Obie oprawiały zaś zwierzynę posługując się nożami z wielką wprawą. Od najstarszej do najmłodszej imiona sióstr wodza brzmiały Gyrtha, Nym i Hel.

Maester
Mistrz Gry
Mistrz Gry

Liczba postów : 9650
Data dołączenia : 20/11/2017

Powrót do góry Go down

Wilczy las Empty Re: Wilczy las

Pisanie  Rodrik Cerwyn. Czw Sie 08, 2019 10:46 pm

Lord Cerwyn podziękował wodzowi za gościnę i usiadł do pisania listów które wkrótce miały dotrzeć do Winterfell. Co prawda zdołali się dogadać z jednym większym klanem ale pozostało jeszcze wiele mniejszych którymi trzeba było się zająć, całe szczęście Tormund w swojej uprzejmości zadeklarował pomoc w tym aspekcie jedynie czego potrzebował to lokalizacja obozów. Ponadto przydałby mu się oręż jeśli ma zamiar spędzić tu więcej czasu. Po wystosowaniu odpowiednich rozkazów, młody namiestnik udał się do wodza który miał opowiedzieć mu o ich zwyczajach, część już wiedział od lekcji Maestera a część była dla niego czymś nowym i można powiedzieć interesującym po za tym poznał resztę rodziny gospodarza w tym chcąc czy nie chcąc również Gyrth która na całe szczęście już znalazła sobie wybranka, a może ona jego? Rodrik nie chciał się nawet dłużej nad tym zastanawiać. Nym i Hel były jednak tymi które zainteresowały namiestnika, nie dość, że nie były brzydkie to i ponoć nauczyły się wiele od Falki która od początku pobytu w obozie wykazywała się inteligencją. Przystępując do przysłowiowych "pierwszych kroków" Postanowił, że pożyczy nóż i miecz od jednego z gwardzistów który tymczasowo otrzyma jego długi ciężki sztylet, następnie udał się do sióstr oferując im pomoc w oprawie zwierzyny, można powiedzieć, że znał się na tym wszak lubił polowania a nie raz trzeba było przygotować mięso gdy noc ich zaskoczyła. A w najbliższych dniach miał nadzieje, że znajdzie się okazja do pokazania siły i umiejętności jednak do tego czasu miał zamiar je poznać przy okazji pomagając im w wszelakich czynnościach.


inne:
Rodrik Cerwyn.
Rodrik Cerwyn.

Liczba postów : 177
Data dołączenia : 02/01/2018

Powrót do góry Go down

Wilczy las Empty Re: Wilczy las

Pisanie  Mistrz Gry Pią Sie 09, 2019 12:23 am

23-25 września 336AC

Nym i Hel stwierdziły, słusznie zresztą, że trzy osoby do oprawiania zwierza to już tłum. Pozwoliły więc człowiekowi z "Północy" wykazać się swoimi umiejętnościami. Rodrik nie dał im okazji do śmiechu i sprawnie oporządził jelenia, nie była to żadna zdumiewająco precyzyjna i prędka robota, acz z pewnością solidna i niezbyt długa. Później Cerwyn mógł pomóc kobietom w zajęciu się poszczególnymi częściami zwierzęcia, łatwo mógł zauważyć, że starsza z sióstr była bardziej wyrozumiała i przy okazji błędów po prostu dzieliła się wiedzą i pouczała, chociaż zdecydowanie stanowczo, zaś druga łatwiej się irytowała pokazując się jako bardziej impulsywna.

Po dwóch dniach pobytu Rodrika w obozie Wolnych Ludzi kilku wojowników zorganizowało sobie zapasy, podczas których dopingowani przez innych członków plemienia walczyli przy jednym z ognisk z obnażonymi torsami. Walkom przyglądały się również dwa olbrzymy, z których jeden zaśmiewał się głośno co jakiś czas.

Maester
Mistrz Gry
Mistrz Gry

Liczba postów : 9650
Data dołączenia : 20/11/2017

Powrót do góry Go down

Wilczy las Empty Re: Wilczy las

Pisanie  Rodrik Cerwyn. Nie Sie 11, 2019 1:17 pm

Rodrik nie zawiódł się na swoich umiejętnościach oprawiania zwierzyny i zdołał całkiem sprawnie ją oporządzić. Różniej zdołał pomóc kobietom w zajęciu się pozostałymi częściami zwierzyny gdzie podczas tych czynności mógł poznać charakter - Albo przynajmniej jego część - Sióstr, jedna wyrozumiała i skłonna do pouczeń druga zaś szybko się irytowała zdając się tą bardziej impulsywną. Wybór zdawał się prosty jednak czas pokaże.

Nadszedł dzień jego imienia, Lord Cerwyn nigdy raczej by się nie spodziewał, że będzie go spędzał w takim miejscu i towarzystwie. Postanowił, że spędzi ten czas wśród swoich gwardzistów opijając oraz jedząc przy ognisku, niewątpliwie przydałoby się więcej alkoholu na tą małą uroczystość jednak raczej nie było zajazdu czy karczmy w okolicy a od wodza dzikiego nie miał zamiaru pożyczać o ile ten tego nie zaproponuje. Wszak gdyby miał go więcej mógłby wyzwać kogoś na pijacki pojedynek, co prawda nie przystoi to Lordowi ale w ten dzień mógłby sobie na to pozwolić.


26 Września 336AC

Gdy naszedł kolejny dzień postanowił, że poćwiczy formacje z swoją gwardią albo przynajmniej jej częścią. Na pierwszy ogień poszedł mur tarcz, dość standardowy szyk. Najpierw ćwiczyli na "sucho" Gdzie namiestnik mógł  regulować wszystkie niepoprawności potem do udziału zaprosili dzikich którym postanowiono wyzwanie przebicia się przez niego. Podczas treningu sam Rodrik kierował szykiem zaś Uryk który jest odpowiednio wielki i silny miał wspierać gwardzistów którzy zdawali się wyłamywać bądź cofać z szeregu.
Rodrik Cerwyn.
Rodrik Cerwyn.

Liczba postów : 177
Data dołączenia : 02/01/2018

Powrót do góry Go down

Wilczy las Empty Re: Wilczy las

Pisanie  Mistrz Gry Wto Sie 13, 2019 7:08 pm

Rodrik musiał niestety obejść się bez wielkiej popijawy z okazji swego dnia imienia. Dzicy w obliczu nadchodzącej zimy raczej nie wyprawiali biesiad i starali się oszczędzać zapasy, nawet jeśli raz na jakiś czas - chociażby w dniu przybycia Cerwyna - zjedli trochę lepiej. Jeżeli Namiestnik chciał popić, zawsze mógł oblać kolejny rok życia po powrocie do Zamku Cerwyn.

26 września 336AC

Nie wszyscy Wolni Ludzie wydawali się chętni by wziąć udział w zabawie, acz kilku się skusiło. Byli to silni i postawni mężczyźni, doświadczeni mocno przez życie w trudnych warunkach za Murem, więc mieli sporo krzepy. Nic więc dziwnego, że mur Rodrika okazał się mieć pewne trudności z powstrzymaniem uderzających w niego raz za razem barbarzyńców. Kilku ludzi cofało się za bardzo, a szyk chwiał się czasami, ale koniec końców jednak stał mimo trudów. Wtedy też nadszedł Tormund, który skrzyknął biorących udział w zabawie wojowników i sam pokierował nimi naprzód. Wtedy też mur tarcz runął, kiedy Wolni Ludzie po prowadzonym przez wodza i bardziej jednolitym uderzeniu zachwiali żołnierzami Rodrika, a następnie zamiast próbować dalej się przebić złapali po kilku za jedną tarczę i wyrwali paru zbrojnych z formacji, wbijając się później w luki. Całej sytuacji przyglądał się jeden z olbrzymów, zaśmiewając się głośno co jakiś czas, a także garść innych gapiów.

Maester
Mistrz Gry
Mistrz Gry

Liczba postów : 9650
Data dołączenia : 20/11/2017

Powrót do góry Go down

Wilczy las Empty Re: Wilczy las

Pisanie  Rodrik Cerwyn. Wto Sie 13, 2019 10:27 pm

Nie zdziwił się, że część dzikich nie była chętna wszak dopiero od kilku dni zaczęli się "przyjaźnić" A sama walka trwała od wielu, wielu setek lat mimo tego znalazło się kilku chętnych wojów, tym samym  zabawa mogła  się rozpocząć. Wszyscy byli na swoich pozycjach gdy wolni ludzie uderzyli, szyk gwardzistów zachwiał się przed impetem dzikich, jednak udało się utrzymać formacje i nie dopuścić do tego aby się przebili. - Jest jeszcze wiele rzeczy do poprawy - Stwierdził w myślach patrząc na swych ludzi, poradzili sobie podczas zasadzki lecz przyszłość ukaże im nowe wyzwania na które muszą być gotowi, a na to trzeba będzie się przygotować. Nowe wyzwanie nadeszło szybciej niż namiestnik myślał, Tormund pojawił się niespodziewania prowadząc dzikich wojowników do zdecydowanego uderzenia które zdołało przełamać linie obrony. Lord Cerwyn chciał rewanżu, więc o ile dzicy się zgodzili taki też był.  Nastąpiła tym samym zmiana taktyki powstały dwa szeregi, pierwszy który przyjmował uderzenie oraz drugi który wspierał ten pierwszy podpierając tego przed sobą lub zapobiegając jego wyciągnięciu z niego, służył również do zapełniania luk. - Dobra panowie, pokażmy im z kim zadarli - Powiedział do swych gwardzistów gdy przechodził przed murem tarcz. Lord Cerwyn dał sygnał gotowości i dogrywka mogła się zacząć - Zamek Cerwyn! - Zakrzyknął aby potem pochłonąć się kontrolowaniu sytuacji oraz wydawaniu rozkazów.

28 Września  336AC

Namiestnik nie mógł już poświęcić więcej czasu na przebywanie w obozie więc o ile nic ciekawego się nie zdarzyło poczęli pakować swoje rzeczy na konie aby wkrótce wyruszyć w droge. Odpowiednio przed samym wyjazdem pożegnał się z wodzem oraz jego rodziną a w szczególności z uroczymi siostrami (Nym i Hel) Poinformował również całą rodzinkę, że w razie jakiegokolwiek problemu niech go szukają to postara się pomóc, opisując przy okazji gdzie jego włości leżą. Oprócz tego poinformował ich, że wkrótce przybędzie grupa rzemieślników która pomoże zbudować im porządniejsze chaty i same raporty dotyczące pozostałych klanów na Północy.
Rodrik Cerwyn.
Rodrik Cerwyn.

Liczba postów : 177
Data dołączenia : 02/01/2018

Powrót do góry Go down

Wilczy las Empty Re: Wilczy las

Pisanie  Mistrz Gry Sro Sie 14, 2019 2:16 pm

Rodrik przegrupował swoich ludzi, wzmocnił mur i przygotował się do przyjęcia drugiego natarcia ze strony Wolnych Ludzi. Tym razem barbarzyńcy nie odnieśli już sukcesu. Zapierający się mocno żołnierze z Północy wytrzymali uderzenie ich szarży, a nauczeni ostatnim razem mocno trzymali swoje tarcze i z pomocą kompanów nie dawali się wyrwać z szyku. Wtedy też wojownicy zza Muru cofnęli się, zaś ich przywódca uniósł dwa palce do ust i zagwizdał. Patrzący do tej pory na przepychankę olbrzym powstał ciężko z miejsca i wolnym krokiem ruszył na mur tarcz, który niezbyt brutalnie roztrącił nie czyniąc nikomu krzywdy, aby przejść na drugą stronę. Dokonawszy tego siadł z hukiem przed Rodrikiem, pochylił się przed nim i roześmiał. Wolni Ludzie tymczasem byli pod pewnym wrażeniem.

28 września 336AC

Tormund pożegnał Rodrika i jego ludzi z radością przyjmując wieści o pomocy w przygotowaniach na zimę. Zapewnił również, że zajmie się problemem innych plemion, kiedy tylko dowie się gdzie też one przebywają.

Maester
Mistrz Gry
Mistrz Gry

Liczba postów : 9650
Data dołączenia : 20/11/2017

Powrót do góry Go down

Wilczy las Empty Re: Wilczy las

Pisanie  Mistrz Gry Czw Sie 29, 2019 10:44 pm

1 października 336AC - 30 listopada 336AC

Tormund tak jak obiecał Rodrikowi zajął się plemionami Wolnych Ludzi na Północy. Korzystając z informacji dostarczonych mu przez ludzi Starka odszukał inne większe klany i przemówił do ich wodzów. Żaden nie chciał usłuchać jego słów. Szczęśliwie okazało się, że bardzo dobrze zrozumieli mowę jego pięści. Wkrótce coraz to kolejni łowcy zza Muru wędrowali po Północy roznosząc wieści o kolejnych zwycięstwach Tormunda oraz jego pakcie z Królami Zimy, a setki Dzikich zaczęły spływać do osady jego plemienia. Wielką pomocą okazało się również to, że Magnar Thennów po usłyszeniu opowieści Tormunda postanowił również zawrzeć podobny pakt zamiast walczyć. Wkrótce ci dwaj mężczyźni zjednoczyli pod swoją komendą praktycznie wszystkich pozostałych na Północy Wolnych Ludzi.

Maester
Mistrz Gry
Mistrz Gry

Liczba postów : 9650
Data dołączenia : 20/11/2017

Powrót do góry Go down

Wilczy las Empty Re: Wilczy las

Pisanie  Sponsored content


Sponsored content


Powrót do góry Go down

Powrót do góry

- Similar topics

 
Permissions in this forum:
Nie możesz odpowiadać w tematach